TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
To jest bardzo ważne, żebyśmy szukali jakiejś zasadniczej, ewidentnej i jednoznacznej różnicy między nami, a innymi organizmami zwierzęcymi. To zawartość naszych czaszek to jest dobry pomysł, żeby tam właśnie poszukać. Najczęściej mówimy o rozmiarach, ale nie tylko. Ja będę Państwa dzisiaj w stanie zadać zbyt wiele informacji, które będą nam pomóc, żebyśmy w stanie zadać zbyt wiele informacji, które będą nam pomóc, żebyśmy w stanie zadać zbyt wiele informacji, Najczęściej mówimy o rozmiarach, ale nie tylko. Ja będę Państwa dzisiaj starał się przekonywać, że ten system, jakim jest zawartość naszej czaszki jest rzeczywiście fascynujący. Dlaczego teraz? Tu już łatwiej odpowiedzieć. Otóż winę za to, że stoję przed Państwem i będę mówił to, co mówię, ponoszą fizycy.
Oni w ciągu dwudziestu ostatnich lat dali nam, tak, Panie Profesorze, zgadza się, oni dali nam w ciągu dwudziestu ostatnich lat narzędzia, które pozwalają nam wreszcie, wreszcie zajrzeć w działający, zdrowy, funkcjonalny mózg, no bo do tej pory, drodzy Państwo, musieliśmy czekać na nieszczęście czyjeś, że coś tam się stało złego, uszkodzeniu ulegała jakaś część mózgu, mogliśmy na podstawie następstw wnioskować o tym, do czego ta część służy. W efekcie powstał taki model patchworkowy troszkę mózgu, który już dzisiaj odchodzi do lamusa. Dzisiaj wiemy, że mózg jest syntetyczny, że mózg jest systemowy i że tak należy na niego patrzeć, ale to właśnie dzięki fizykom.
Często jest tak, że kiedy mówię o tym wszystkim, co już wiemy na temat mózgu, to wydaje się, że to jest droga, zresztą zrobiona, czy wykonaliśmy tą drogę, przeszliśmy tą drogę w ciągu kilku ostatnich lat, wydaje się, że ona doprowadzi w końcu do czegoś takiego, że będziemy w stanie podłączyć kogoś do skanera, na przykład swojego nastolatka domowego, z którym mamy kłopoty i wiedzieć, co on zrobi w przyszłości, albo co myśli, co kombinuje. I nastolatków i całą resztę chciałbym uspokoić, do tego nigdy nie dojdzie. A tłumaczy nam to podstawowe prawo cybernetyki. Ono mówi mniej więcej w ten sposób, jeżeli mamy jakiś system, który ma przetwarzać informacje o innym systemie, to musi być od tego, o którym przetwarza informacje, trochę bardziej skomplikowane.
A ponieważ my mamy do dyspozycji tylko mózgi, no więc mózgu jako tako nie będziemy w stanie nigdy w pełni poznać. Gardner w siecie Zofii mówi o tym w nieco inny, bardziej prosty moim zdaniem i przystępny sposób. Otóż gdybyśmy mieli mózgi na tyle proste, żebyśmy byli w stanie je poznać, to bylibyśmy na tyle głupi, że nie dalibyśmy rady. No i daje nam to w efekcie spore poczucie bezpieczeństwa. I to, co ja Państwu też będę tutaj dzisiaj mówił, należy traktować właśnie w taki sposób. Ale jednak, drodzy Państwo, ale jednak jest to fantastyczna struktura. Struktura, która nie ma sobie równych na poziomie złożoności we Wszechświecie.
Wyobraźcie sobie Państwo, że taka galaktyka spiralna na obrzeżach, w której obecnie się znajdujemy, to jest bardzo prosty i przewidywalny system z samą korą mózgową. A dzisiaj wiemy już, że mózg to nie tylko neurony, nie tylko kora mózgowa. Około 100, niecałe 100, miliardów komórek nerwowych, każda z nich połączona z od 1000 do 10 tysięcy innych. W ten sposób powstaje sieć, której złożoność, a właściwie ilości stanów, jakie ta sieć może przyjmować, praktycznie nie możemy sobie wyobrazić. Trudno tutaj mówić o liczbach, rzędach wielkości, może w ten sposób. Gdyby nam się udało policzyć wszystkie atomy, które budują wszystkie znane człowiekowi dzisiaj ciała niebieskie, to byłaby to mniej więcej liczba określająca w przybliżeniu ilości stanów, jakie może przyjmować mózg jednej dorosłej osoby.
To jest pojemność informacji, którą trudno sobie wyobrazić. Mało z tego pojemność, której nie jesteśmy w stanie w ciągu życia absolutnie wypełnić. Można by tam władować tysiące takich 80 czy 90-letnich odcinków czasu i ładować informacji i ładować. I tak nie bylibyśmy w stanie go wypełnić. Moi studenci, szczególnie ci, którzy są na dwa dni przed egzaminem, a do tej pory nie chciało im się uczyć, pytają w tym momencie, Panie Doktorze, moment, ale skoro mózg jest układem adaptatywnym, a więc przystosowawczym, to czemu nie mamy pamięci absolutnej, skoro mamy taką ogromną pojemność? To jest bardzo dobre pytanie, zostawię Państwa z nim, bo nie o tym dzisiaj będziemy rozmawiać. Odpowiedź istnieje, naprawdę, to tak jest.
Po prostu przystosowawczo, jest dobrze czasem zapomnieć, może i ten wykład pod koniec. Drodzy Państwo, fantastyczne możliwości, duży mózg, właściwie w stosunku do innych organizmów zwierzęcych, tylko to nam dało dzisiejszą przewagę. Ogromne możliwości, nie musimy odwoływać się do algorytmów wykonaniowych, pisanych inherentnie w nasze geny, tylko szukamy rozwiązania tu i teraz na bieżąco. To jest nowa jakościowo cecha, oparta oczywiście o zmiany ilościowe. Nie musimy korzystać z algorytmów zachowań, możemy po prostu kombinować na bieżąco. To daje dużo większą plastyczność. Wielki mózg to wspaniała, fascynująca sprawa, tylko ma jedną wadę. Jest duży. No jest duży. Gdybyśmy znosili jajka, przepraszam, ale tak, to nie byłoby problemu, ale my się musimy urodzić.
No i problem polega na tym, że gdybyśmy się chcieli rodzić z mózgiem, w takim stopniu dojrzałym, w jakim robią to inne ssaki, to każde urodzenie kosztowałoby życie naszej mamy. Nie bylibyśmy się w stanie urodzić z czysto fizycznych powodów. No i mamy kłopot. Ten kłopot rozwiązaliśmy, bo skoro tu siedzimy i Państwo chcą, muszą, w każdym razie mnie słuchają, to znaczy, że coś nam się udało tutaj wykombinować na poziomie przystosowawczym. Nie trudno sobie wyobrazić, co się stało. Skoro nie mogę się urodzić o czasie, bo zabiję swoją mamę, no to muszę się urodzić wcześniej, rodzę się wcześniej, drodzy Państwo.
Można nawet z grubsza obliczyć, na ile wcześniej wyszło nam z tych obliczeń, że około 10 do 12 miesięcy potrzebowalibyśmy jeszcze w łonach matek, żeby nasze mózgi dojrzały do tego stanu, w którym rodzą się inne organizmy zwierzęcy. Ale szanowni Państwo, wnętrze ciała matki to jest bardzo komfortowe miejsce. Nie trzeba trawić, nie trzeba oddychać, nie ma skoków temperatury, nie ma dźwięków, nie ma skoków ciśnienia, można się skupić na rozwoju układu nerwowego. Poza tym miejscem już nie jest tak łatwo. Trzeba rozdzielać te energetyczne możliwości pomiędzy rozwojem mózgu a rozwojem reszty ciała i oczywiście analizą informacji, które już tutaj się pojawiają. Trwa to nie 10 miesięcy, ale kilka lat.
To znaczy dziecko osiąga ten etap rozwoju, w którym by się urodziło, gdyby było każdym innym ssakiem na poziomie gęstości korowej po jakichś 4-5 latach. A samo dojrzewanie mózgu, szanowni Państwo, trwa jeszcze następnych 15. Wbrew temu co sądzono jeszcze 20 czy 15 lat temu, nasze mózgi dojrzewają na poziomie neurobiologicznym do 20. Główna część tego dojrzewania, nawiasem mówiąc, to wycinanie nadmiaru. Problem polega na tym, że mózg taki bezpośrednio półurodzeniowy, ale w tym rozumieniu, o którym mówię, czyli mózg pięciolatka, genialny, gęsty, bardzo aktywny, tylko zjadający 50% energii naszego ciała, nie jest do utrzymania w dorosłym życiu. Ponieważ imperatyw rozrodczy mówi, musisz mieć dorosłe ciało, nie ma wyjścia, to musimy z czegoś zrezygnować.
Jeśli byśmy chcieli mieć dorosłe ciała i mózgi pięciolatka, w sensie potencjalnych możliwości, to musielibyśmy sobie dziennie dostarczyć jakieś 40 tysięcy kalorii. Tylko dla porządku, przypomnę, że dostarczamy od dwóch do czterech. Nie ma takiego układu pokarmowego, który byłby w stanie to zrobić. W efekcie mamy kwestię polegającą na wycinaniu tego, co nam jest mniej potrzebne, czyli mózgu, do 50% połączeń w ciągu tych 21 lat. Z jednej strony, ludzi, którzy zachowują się w sposób przystosowawczo, czasami absurdalny, mówię szczególnie o nastolatkach, ale z drugiej strony, przepraszam bardzo, jeżeli kogoś tu. . .
Ale tak to jest, drodzy państwo, system, który ma przetwarzać informacje i w którego wnętrzu siedzi złośliwy ogrodnik z sekatorem i każdego dnia wycina kilka miliardów połączeń na bieżąco, nie może się zachowywać normalnie. To do rodziców jest apel, żebyście państwo na to popatrzyli również w ten sposób. Nie może być normalnym. Nie ma żadnych cierpliwości, drodzy państwo, ale nie o tym. Poza tym, że nie może się zachowywać normalnie, jest otwarty na wpływy. To, co dzieje się u innych organizmów zwierzęcych w życiu prenatalnym, to dzieje się u nas w 5 pierwszych latach naszego istnienia, a potem przedłuża się jeszcze ta otwartość, o której chcę dzisiaj przede wszystkim mówić. Ta możliwość wymiany.
To, co w przypadku innych organizmów zwierzęcych odbywa się pod kontrolą genów i nieręcznie wpisanego w naszą strukturę genetyczną programu, u nas odbywa się pod wpływem środowiska. Wpływ tego środowiska na ostateczny kształt tego, co mamy wewnątrz naszych głów, jest bez porównania większy w przypadku naszego gatunku niż w przypadku innych organizmów. To daje pewien, drodzy państwo, efekt. Efekt w postaci świata. Bo tak naprawdę to nasze mózgi tworzą świat. My mamy czasami takie mentalne przyzwyczajenia, mówiące nam, że nasze mózgi są jak ekran jakiegoś kina, na którym nasz wzrok, nasz słuch, nasz cały system percepcyjny wyświetla komuś, trudno powiedzieć komu, ale wyświetla rzeczywistość.
A prawda, dzięki odkryciom neurobiologów w ostatnich kilkunastu lat, jest taka, że prawdopodobnie my sobie te światy od samego początku tworzymy. A percept jest tylko czymś, co je uzgadnia z całą resztą. Problem polega na tym m. in. , że nasz mózg potrzebuje około pół sekundy, żeby przetworzyć informacje środowiskowe. Pół sekundy, drodzy państwo. A to znaczy, że to, co nazywacie rzeczywistością, jest tak naprawdę projekcją przetworzoną przez nasz mózg, ale spóźnioną o pół sekundy. Skoro tak, to mielibyśmy bardzo poważny problem. Kiedy siedzicie, to nie. Ale gdybym na przykład już tak was zanudził, że musielibyście stąd uciec i chcielibyście wybiec, to biegnąc już kwestia pół sekundy, to już jest sporo. Nie możemy tak funkcjonować. No i nie funkcjonujemy.
Nasz mózg znalazł na to sposób. Predykcja pół sekundowa, czyli przewidywanie. Każdy ze zmysłów ma swój emulator, który przewiduje, co w obszarze zainteresowania tego zmysłu będzie się działo za pół sekundy. I to jest nasza rzeczywistość, drodzy państwo. Czyli czym jest rzeczywistość? Rzeczywistość jest tym, co sądzi mój mózg, że stanie się za pół sekundy na podstawie tego, co jest przed pół sekundy. Mniej więcej, oczywiście. Dlatego jeżeli dzieje się coś, co dzieje się normalnie i że tak powiem jest normalne, no to ja w rzeczywistości funkcjonuję, ale gdyby się zdarzyło coś, co jest nienormalne, no to wtedy oczywiście moja rzeczywistość tego przewidzieć nie może.
A skoro tak jest, że te światy nasze wewnętrzne powstają głównie wewnątrz mózgów, tak nawiasem mówiąc, mała jeszcze dygresja, bo chyba czas na to mi pozwoli. Drodzy państwo, spore wrażenie robi porównanie ilości informacji, jaka dociera do mózgu i ta, którą mózg przekazuje pomiędzy poszczególnymi swoimi częściami, pomiędzy sobą. Otóż na jedno włókno, które doprowadza, włókno nerwowe, percepcyjne, które doprowadza informacje do wnętrza mózgu, przypada aż 10 milionów włókien, którymi mózg te informacje przesyła pomiędzy swoimi częściami. A to oznacza, że mózg mówi przede wszystkim do siebie, o sobie, no i dla siebie. A percepty to tylko takie coś, co nam pozwala się nie odkleić od rzeczywistości.
Taki amerykański badacz o nazwisku Ramashandran i niewymawialnym dla mnie imieniu, wybaczcie państwo, mówi, że nasz mózg tworzy szereg halucynacji, a percepty są tylko po to, żeby pomiędzy tych halucynacji wybrać tą najbardziej sensowną i przeżyć rzecz jasna, bo jednak jest systemem przystosowawczym. A jeżeli drodzy państwo, tak jest, jeżeli nasze światy są naszymi światami wewnętrznymi, to poza perceptami albo w obszarze percepcyjnym powstaje bardzo poważne pytanie. Skoro jesteśmy bombardowani ogromną ilością informacji, a ten mózg musi to tak szybko przetwarzać, no to zapewne będzie tak, że będziemy musieli stosować bardzo poważne, bardzo silnie działające filtry, które dopuszczą do naszego mózgu tylko to, co najważniejsze. Tym filtrem jest tak zwana pamięć robocza, pamięć operacyjna, bardzo niewielka przestrzeń informacji, która do nas dociera.
I teraz pytanie, co decyduje o tym, która informacja jest dla nas najważniejsza? To my wiemy od zawsze. Najważniejszą informacją dla mózgu jest informacja o innym mózgu. To znaczy najważniejszą informacją dla człowieka jest informacja o innym człowieku. Jeżeli macie państwo do dyspozycji w przestrzeni zewnętrznej informacje o czymś i o ludziach, to wybierzecie zawsze plotkę. Plotka, drodzy państwo, jest dla nas najbardziej atrakcyjną informacją świata. Mało tego istnieją teorie socjologiczno-ewolucyjne, które mówią, że plotka nas stworzyła. Roger Dunbar w swojej książce Pchły plotki i Ewolucja języka bardzo ładnie to tłumaczy. Polecam państwu na długie zimowe wieczory, które przed nami. A więc plotka, a więc informacja o drugim człowieku.
Ale szanowni państwo, my nie zawsze umieliśmy mówić, więc plotka musi mieć również głębszy charakter. Język jest zresztą stosunkowo nowoczesnym wynalazkiem, który nadbudowaliśmy sobie nad mechanizmami, które na przełomie XX-XI wieku odkryła pewna grupa, zresztą przypadkiem odkryła pewna grupa włoskich badaczy pod przewodnictwem pana prof. Giacomo Elisolati, to są właśnie tzw. neurony czy systemy lustrzane. Ich główne siedlisko w mózgu człowieka znajduje się w tym żółtym obszarze tzw. kory przedczołowej. To jest obszar dosyć ciekawy, długo by o nim można mówić. Jest to siedlisko naszej świadomości, tu znajduje się nasze ja. Nawiasem mówiąc, drodzy państwo, to jest to miejsce, po którym się pukamy, kiedy uważamy, że z kimś jest coś nie w porządku. Robimy takie kółeczko i pukamy się.
To jest właśnie kora przedczołowa. Tam znajduje się obszar naszego świadomego postrzegania. Jeżeli coś w mózgu dzieje się, a ma być przez nas postrzegane świadomie, to musi tam znaleźć swoje reprezentacje korowe. Tam musi znaleźć się informacja o tych konkretnych pobudzeniach. Co się okazało, drodzy państwo? Okazało się, że kiedy my patrzymy na drugiego człowieka, szczególnie na człowieka, chociaż w przypadku innych organizmów też to działa, ale głównie chodzi tutaj o człowieka. Kiedy patrzymy, jak ktoś coś robi, to w naszych mózgach, w tych właśnie obszarach tzw. neuronów czy mechanizmów lustrzanych pojawia się pobudzenie, które miałoby w nim miejsce, gdybyśmy my robili to samo.
Kiedy państwo patrzą na ten kubek i człowieka czy ręka, to nie cały człowiek, tylko ręka, sięgająca po ten kubek, to niektórzy z państwa, chociaż, no tak, jesteśmy przed przerwą kawową, niektórzy z państwa czują zapach kawy. W waszych mózgach ta kawa już się pojawiła. Tylko zaczkajcie jeszcze chwilę, to nie potrwa długo, będziecie państwo mogli za chwilę po nią pójść. Chodzi tylko o przykład. Mógłbym podać inny, chociaż to nie jest dobry przykład, jeśli chodzi o wykładowcę i to o tej porze, ale tak jest, to jest jeden z najbardziej wyraźnych typów reakcji lustrzanych. Jeżeli, no, poświeci to jeszcze chwilę ten slajd, ale nie mogę kręcić bicza na siebie samego, więc może wróćmy do kawy.
Drodzy państwo, każdy rodzaj reakcji człowieka, na którego spoglądacie, budzi, wytwarza w waszych mózgach dokładnie takie same stany, jakie by tam były, gdyby państwo sami to robili. Gdyby to nie był wykład, tylko projekcja filmu, powiedzmy, jakiegoś horroru i ktoś tam by komuś obcinał palce, to co byście państwo robili na widowni? Łapali się za swoje własne palce. Myśleliście państwo kiedyś, jak bardzo absurdalne jest tego typu rodzaj reakcji? To jest absurdalne, przystosowawczo. A jednak, dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że w naszych mózgach pod wpływem tego zdarzenia, pod wpływem tej obserwacji, dzieje się to, co by się tam działo, gdyby państwo obcinali palce, na szczęście bez bólu.
Szanowni państwo, co prawda, uw wspomniany wcześniej Rema Schandran, mówi, że ten ból tam jest, tylko nie jest przesyłany do płata czołowego i dzięki temu go nie czujemy, bo nigdy by nie chodził na horory, gdybyśmy wrzeszczeli na widowni z bólu. Ale to dotyczy również innych spraw. Kiedy ktoś się do mnie uśmiecha, drodzy państwo, tak jak wielu z was teraz, po to to robię, żebym się tu dobrze poczuł, no bo co się dzieje, kiedy ktoś się do mnie uśmiecha, drodzy państwo, to w moim mózgu pojawia się rodzaj pobudzenia, które miałby tam miejsce wtedy, gdybym ja się uśmiechał. A ponieważ jest to przyjemne, znaczy uśmiecham się zazwyczaj wtedy, kiedy coś jest przyjemne, coś przyjemnego się dzieje, no to jest to wrażenie przyjemne.
Dlatego lubię otaczać się ludźmi, którzy się do mnie uśmiechają, a nie cierpię ponuraków, no bo jak patrzę na taką minę, to w moim głowie, w mojej głowie pojawia się od razu pobudzenie, które miałoby tam wtedy miejsce. Jeżeli ktoś nudzi, na przykład, i wygląda jakby był znudzony, w stanie tak, i patrzy gdzieś tam, opowiada w sposób właściwie nie wiadomo kiedy, patrzy na zegarek, chociaż właściwie to jest dobry w tym momencie, ale co się dzieje w waszych głowach? Nudzicie się, drodzy państwo, po prostu się nudzicie. Nie przekonacie nikogo do niczego, do czego sami nie jesteście przekonani. To jest podstawowa sprawa.
A to oznacza, że te światy, o których tu wcześniej mówiłem, tworzone są głównie przez nasze mózgi, ale nie tylko nasze, ale również ludzi, którzy są obok nas. To, co nazywacie państwo rzeczywistością, jest tak naprawdę produktem kolektywnym. To zależy od tego, kto jest obok was, co robi, i w jaki sposób was traktuje. To zależy od tego, z kim się w ciągu swojej przeszłości osobnicze, jak to mówią biolodzy, spotykacie. Światy te nie są naszą własnością, nie są naszą kreacją, a przynajmniej nie są wyłącznie naszą kreacją. Dlatego, drodzy państwo, dzisiaj, kończąc wykład, proszę was nie o ten stan, tylko o uśmiech, bo uśmiech będzie nas budował, a te stany będą nas usypiać, a jeszcze przez jakiś czas zapewne chcielibyśmy tego pierwszego.
Także, prosząc o uśmiech, dziękuję za uwagę. Dziękuję bardzo. Dzięki za uwagę. .
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.