TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Synek! Podłączaj! Co ty mi tu ściskasz? A takie wyczesane słuchaweczki za mniej niż trzy stówy. Jak za tyle, to pewnie jakiś sefiarski produkt zabiera mi to. Weź się porównaj do swoich cwaniaku. Z tymi synchreizerem za tysiaka?! To znaczy, że nie mają szans! To co ci szkodzi? Sprawdzić. Zresztą. . . Masz tutaj splitter. Oh yeah, we won the retribution! Oh! Yeah, we ran out of patience For your love with the cold-hearted hatred Emposowo! Brzmią. . . świetnie! Minimalnie inaczej od tych, ale jakby. . . lepiej. No i co? Głupio ci? To na pewno przez laptopa albo splitter. Ma on lepszy dak niż większość komputerów stacjonarych, ale wiesz co? Dobra. Specjalnie na takie okazje zawsze noszę ze sobą profesjonalny interfejs Yamaha. Masz do tego jeszcze wysokiej jakości kabel i złoty adapter.
Mordę je, że nie topeżo. Brzmią jeszcze lepiej. A do tego możesz używać je ze smartfonem. Swoje też mogę. Ta, zwłaszcza, że nie masz gniazda słuchawkowego. Fakt. Te mają Bluetooth 5. 2, MultiPoint ANC, czyli aktywną redukcję hałasów otoczenia oraz są odporne na poti zachlapania. I kosztują tak mało? Czy to najlepsze słuchawki za takie pieniądze? Może tak, może nie. Aby się tego dowiedzieć i poznać ewentualne wady powinieneś obejrzeć jakąś bardzo dobrą recenzję. Dlatego zapraszam wszystkich na chyba bardzo dobrą recenzję tuż po bloku sponsorowanym. Ten materiał obejrzysz dzięki wsparciu platformy GVGmall. Jest to ogromny sklep specjalizujący się w klucza do gier na PC, Xbox, PlayStation czy nawet Google Play. Zdobędziesz tu praktycznie wszystko. Od kart podarunkowych do Steama po oprogramowanie pokroju Office'a czy Windows'a.
Jeśli wciąż męczysz się z tym nieznośnym napisem przypominającym o potrzebie aktywacji to już teraz odwiedź link znajdujący się w opisie. Zakupiony klucz otrzymasz w przeciągu kilku minut i wystarczy go wkleić w ustawieniach aktywacji. Co nie tylko w kształcie, ale i w połączeniu z tym kluczem. Co nie tylko zalegalizuje Twoją wersję systemu, ale także pozwoli Ci na bezproblemowe przejście na Windows 11. Pakiet Office'a aktywujesz i przypiszysz do swojego konta w równie prosty sposób, a z kodem TMHD otrzymasz dodatkowe 20% zniżki, które przy okazji różnych świąt i wydarzeń potrafi wzrosnąć do 30%. Przestań przypłacać i już teraz odwiedź stronę. Jeśli chcesz mieć sprzęt, który nie zrujnuje Ci portfela ani słuchu to właśnie znalazłem produkt, który może być odpowiedział na wiele Twoich potrzeb. To Hailu S35 ANC.
Do wyboru nie jedna, nie dwie, a trzy wersje kolorystyczne. Ciemnogranatowa, którą ja nazwałbym zwyczajnie czarną. Kolor praktyczny i niemal dla każdego. Kremowa lub jak kto woli beżowa dla purystów. Ta najbardziej kolorowa, fioletowo-pomarańczowa przewidziana jest dla tych, którzy chcą się wyróżnić w tłumie i skoro to ona najbardziej przykuwa oko to rozpocznijmy unboxing właśnie od niej. Słuchawki umieszczono w wytłoczce i jak widać są one połowicznie złożone. W ten sposób zajmują mniej miejsca, ale myślę, że producent chciał w ten sposób też sprytnie dać do zrozumienia nowemu nabywcy, że takie składanie jest w ogóle możliwe. W pudełku oprócz słuchawek dostajemy także 3,5 mm przewód mini-jack o długości 125 cm oraz kabel USB-C służący do ładowania wbudowanych akumulatorów. Znalazła się tu również instrukcja i to tyle.
Choć fioletowa wersja może szokować, to do mnie przemawia najbardziej jasna opcja. Nie jest to typowy brzydki beż jak w starych komputerach, ale taki jakby przyjemny i świeży odcień beżu. Trzeba zobaczyć go na własne oczy aby móc w pełni docenić. Każda z wersji kolorystycznych ma w sobie to coś, no ale wróćmy już do oględzin. Cieszy fakt, że słuchawki wykończono z matowionym plastikiem na którym nie pozostają ślady palców. Choć zbudowane są w większości z tworzywa, to biorąc je w ręce nie ma się wrażenia tzw. chińskiej tandety. Choć słuchawki ważą mniej niż 300 g, to użyte materiały są naprawdę wysokiej jakości. Pałąk regulowany jest z każdej strony poniespełna 3 cm i dystans ten podzielony jest na 10 wyraźnie wyczuwalnych przeskoków.
Na środku umieszczono miękką poduszkę wykonaną z eko skóry, a pianka wewnątrz pozwala na lepsze dopasowanie się do kształtu naszej głowy. Nauczniki powleczone są tym samym materiałem z dość grubą pianką w środku. Każdy z nauczników wychyla się w czterech płaszczyznach, więc problemów z dopasowaniem do kształtu głowy i uszu być nie powinno. Na zewnątrz każdego naucznika widnieje delikatna, acz sporych rozmiarów litera H, jako wskazanie producenta. Nie ma tu nadmiernych załamień krawędzi, ostrych brzegów czy dodatkowych przetłoczeń, jest gładko i bez udziwnień, tak jak lubię. Jednak, aby nie było zbyt nudno, na każdej z wersji kolorystycznych znalazł się mały, płyczący dodatek. Czarną wersję przeozdobiono złotym paseczkiem. Na beżowej znajduje się pasek srebrny, który może już mniej kontrastuje, ale na pewno dodaje estetyki.
Fioletowo-pomarańczową wersję upiększono czerwono-pomarańczową błyskotką. Owszem, jest to tylko detal, ale w mojej opinii wizualnie dodaje on sporo produktowi. Na prawy nauczniku znajdują się trzy przyciski. Joda powiadomień, gniazdo mini-jack, USB-C oraz na samym końcu dopatrze się może mikrofonu służącego do rozmów. Samo sterowanie nie jest skomplikowane i łatwo możemy się go nauczyć. Ostatni z przycisków aktywuje to, co ma być głównym atutem modelu S35, czyli ANC. Na obu naucznikach producent umieścił po dwa mikrofony niezbędne do prawidłowego działania redukcji szumów. Model ten pozwala obniżyć hałas dochodzący z zewnątrz maksymalnie o 42 decybele.
Może funkcja ta nie będzie działała tak dobrze jak w zachwalanych, wiodących, ale jednocześnie wielokrotnie droższych produktach konkurencji, ale umówmy się, są to słuchawki za mniej niż trzy stówki i w praktyce wyciszają otoczenie więcej niż przyzwoicie. Opcja ta przydaje się w domu, gdy inni domownicy słuchają muzyki czy oglądają telewizję, ale przede wszystkim w środkach transportu publicznego. Wycie diesel w autobusie czy szum w samolocie jest bardzo ładnie obniżany, nie eliminowany, ale faktycznie obniżany. Warto nadmienić, że jak to zwykle bywa, niższe pasma są lepiej niwelowane aniżeli wysokie, więc takie typowe hałasy z ulicy są dość dobrze redukowane, jednakże musicie wiedzieć, że wieczne dni na otwartej przestrzeni ANC potrafi się gubić.
Wiadr uderzający z impetem w mikrofony powoduje reprodukowanie tego szumu wewnątrz słuchawek, no ale wtedy wystarczy tę funkcję po prostu wyłączyć. Jest tu również opcja Pass Through, polegająca na przepuszczeniu wszelkich dźwięków z zewnątrz. Przydaje się ona, gdy pracujemy w biurze, jesteśmy w domu, lub po prostu chcemy słyszeć to, co się dzieje dookoła, pozostawiając słuchawki na głowie. Co ciekawe, przytrzymując dłoń lub nawet sam palec na prawej nauszniku, aktywujemy tenże tryb na zawołanie. Jest to super sprawa, jak akurat widzimy, że ktoś coś do nas mówi. Do komunikacji bezprzewodowej wykorzystywany jest tutaj Bluetooth 5. 2. Warto nadmienić, że model ten obsługuje MultiPoint, co oznacza, że można z nich korzystać na dwóch urządzeniach jednocześnie.
Możemy włączyć otwarzanie na dowolnym z nich, lecz sygnały nie mogą na siebie nachodzić. Aby móc zmienić urządzenie, na tym pierwszy musimy zatrzymać na przykład otwarzaną muzykę i włączyć otwarzanie na drugim urządzeniu. W ten sposób nie musimy na nowo parować urządzeń, czy nawet wznawiać połączeń. W kwestii samego zasięgu Bluetooth to, no moim zdaniem nie ma się co tutaj rozgadywać. Słuchawki działa jak trzeba i nie gubią połączeń na odległości kilku metrów. Jednakże dwie gipsościanki też im nie straszne. Zatem przy codziennym, zwykłym użytkowaniu zasięg i stabilność połączenia nie będą najmniejszym kłopotem, ale czy będzie nim opóźnienie? Korzystając ze słuchawek jedynie do otwarzania muzyki, latencja nikomu nie powinna przeszkadzać.
Natomiast oglądając film, czy chcąc grać w gry mobilne lub nawet te na komputerze, to może się okazać, że dźwięk będzie pozostawał w tyle. Wszystkie słuchawki bezprzewodowe, jakie by nie były, zawsze będą miały pewne opóźnienie. Pytanie tylko, jak długie? W trybie normalnym latencja modelu S35NC waha się między 283 a 300 ms. Tryb Game Mode sprowadza je do wartości od 216 do 233 ms. Zapytasz pewnie, czy to dużo? Wedle powszechnej opinii wartość ta jest jak najbardziej ok przy filmach i casualowym gamingu. Do profesjonalnych zastosowań ta 1,4 sekundy to wciąż sporo. Na takie sytuacje wystarczy podłączyć słuchawki kablem i już mamy zerowe opóźnienie oraz zerowe zużycie baterii. Chociaż o nią wcale nie trzeba się często martwić.
Akumulator o pojemności 600 mAh powinien zapewnić do 60 godzin otwarzania muzyki. Z ANC już krócej, do 40, ale jest to i tak naprawdę długo. Ładowanie trwa mniej więcej 2,5 godziny. Do transmisji audio model S35 wykorzystuje kodeki SBC lub AAC. Ten pierwszy zapewnia kompatybność ze wszystkimi, nawet najstarszymi urządzeniami Bluetooth. AAC jest bardziej złożony. Tym samym zapewnia lepszą jakość audio, ale kosztem wyższego opóźnienia i użycia baterii. Na opakowaniu znajduje się logo z napisem Hi-Res Audio. Owszem, ta technologia przesyła nawet do 6,5 raza większą ilość informacji niż w przypadku płyty CD, ale żeby skorzystać z tego dobrodziejstwa nie wystarczy samo podłączenia słuchawek kablem do komputera czy smartfona.
Potrzebujemy też dobrego DACa oraz odpowiedniej jakości plików dźwiękowych. Formaty pokroju FLAC lub ALAC nadadzą się do tego jak najbardziej. Ewentualnie można sięgnąć po platformy streamingowe, lecz taki YouTube Music czy Spotify się do tego nie nada. Spotify nawet w wersji premium oferuje maksymalnie AAC do 320 kbps, czyli tyle co kodek w tych słuchawkach jest w stanie i tak przetransferować bezprzewodowo. Jednakże taki Tidal w pakiecie Hi-Fi Plus oferuje pliki FLAC w bardzo wysokiej jakości i z 24 bitami, 192 kHz i dopiero przy takim źródle audio jest sens podłączać słuchawki kablowo. W kwestii głośności nie ma na co narzekać, bowiem maksymalna jest i tak powyżej mojego progu bólu.
Zwykle nie przekraczałem okolic 50-60%, z kolei samo stopniowanie też jest ok. Nie ma tu brutalnych przeskoków i jak najbardziej mogłem dopasować odpowiednią głośność nawet w niższym natężeniu. Za reprodukcję dźwięku odpowiadają 40 mm przetworniki. Przysłuchawka za takie pieniądze nie powinniśmy liczyć na światowej klasy drivery, ale naprawdę dają one radę. Na profilu domyślnym przeważają tony średnie, odrobinę mniej, ale wciąż na przód wychodzą tony niskie. Pierwsze wrażenia z odsłuchów wcale więc nie porywają. Brakuje tu dynamiki i czystości, ale spokojnie. Producent zwyczajnie celował w bardziej płaskie odwzorowanie dźwięku. W aplikacji możemy odrobinę dostosować brzmienie do swoich preferencji. Mojemu gustowi bardzo odpowiada opcja acoustic enhanced.
Tym sposobem delikatnie podbijany jest baz, ale brzmienie zyskuje sporo w zakresie wysokich tonacji, co zresztą obrazuje nam ikona. Jednocześnie korekcja ta z niczym nie przesadza. Dźwięk staje się po prostu bardziej wyrazisty i dynamiczny. No a jak w ogóle tę aplikację zdobyć? Otóż bardzo prosto. Na pudełku znajduje się QR Code. Zeskanuj go, kliknij plusik, wybierz odpowiedni model, włącz słuchawki, potwierdź wybór i w sumie to tyle. Jeśli aplikacja poinformuje o znalezieniu nowej wersji oprogramowania układowego, to warto taką aktualizację wykonać. Co prawda trwa ona kilka minut, więc nie panikujmy. Możecie zauważyć, że choć sparowałem fioletowo pomarańczowe słuchawki, aplikacja pokazuje czarne. Taki już urok aplikacji i obrazka nie zmienimy. Zmienić za to możemy nazwę słuchawek.
Po restarcie inne urządzenia będą odnajdywały je już ponow na danej nazwie, więc jest to taka ciekawostka. W pierwszej zakładce aplikacji podany jest bieżący poziom naładowania akumulatorów oraz aktualny status ANC, który z tego poziomu równie łatwo może być przez nas zmieniony. Druga zakładka służy personalizacji dźwięku. W dostępnych mamy tutaj kilka predefiniowanych ustawień, lecz tak jak już napomknąłem, mi odpowiada najbardziej Acoustic Enhance i osobiście czuję się z nim w pełni usatysfakcjonowany. Bardziej wymagającym nie spodoba się fakt, że brakuje tu ręcznego korektora, trochę ulipa, że tak powiem. Wtedy oczywiście można skorzystać z korektora wbudowanego do aplikacji otwarzającej. Wyjdzie wtedy na to samo.
W ostatniej zakładce aktywujemy tryb niskiego opóźnienia, wymusimy głośny pisk pomagający nam odnaje zagubione słuchawki, wykonamy tu też aktualizację oprogramowania układowego. Są to słuchawki z mikrofonem, więc niegrzecznie by mi było ten fakt pominąć. Ten jak sami słyszycie działa, choć czystością on nie grzeszy. Do szybkich rozmów się nada, no ale chyba niczego więcej tutaj dopowiadać nie musimy. Od wbudowanego mikrofonu sporo lepiej wypada komfort użytkowania. Jestem w stanie przesiedzieć w słuchawkach kilka godzin bez specjalnych niedogodności. Siła ucisku pałąka jest idealnie zbalansowana. Z jednej strony nie pozwala słuchawkom latać na głowie podczas szybszych ruchów, z drugiej zaś nawet dłuższa sesja nie jest męcząca.
Bieganie w tego typu słuchawkach zawsze uważałem za totalną głupotę i przecież do tego służą małe, dokanałowe pchełki, jednak zdecydowałem się zaryzykować i zabrałem je na przebieżkę po parku. Choć zakładałem, że już po pierwszych metrach będę wyklinał ten jakże niepoważny pomysł, to w sumie było lepiej niż sobie wyobrażałem. Ośmielałem się zaryzykować stwierdzenie, że w miesiącach zimowych mogłyby być one nawet lepszym rozwiązaniem niż słuchawki dokanałowe. W każdym razie 50 kilka minut biegu to dość, abym oblał się solidnie potem. Przy 17 stopniach Celsjusza nawet odsłonięte części ciała będą mokre, tak więc chyba nikogo nie zdziwi fakt, że zdejmując je z głowy po 10 kilometrach poczułem ulgę.
Wnętrze słuchawek było mokre, ale nic złego im się wstać nie powinno, ponieważ te mają certyfikat IPX4, a mówi on o tym, że takim słuchawkom nie strasznie jest nawet ciągły strumień wody, o ile ten będzie pod niskim ciśnieniem, tak więc pod czy deszcz krzywdy im zrobić nie powinny. Reasumując temat wszelkich aktywności to owszem, na upartego da się w nich biegać, ale myślę, że mniej potliwe zajęcia typu siłownia czy rekreacji na jazdę na rowerze byłyby w nich bardziej na miejscu. Może usystematyzujmy teraz to, co o niej wiemy. Chyba najlepiej to zrobić poprzez sprowadzenie wszelkich faktów do listy wad i zalet. Zacznijmy od pozytywów. Bardzo podoba mi się możliwość szybkiej aktywacji trybu pastru.
Słuchawki izolujące nas od całego świata to super sprawa, jednak zdejmowanie ich za każdym razem, gdy ktoś coś do nas mówi lub gdy chcemy przejść przez ulicę jest wręcz idiotyczne. Tutaj wystarczy dotknąć prawej kapsuły i słyszymy wszystko dookoła tak dobrze, jakbyśmy mieli je zdjęte. W wielu podobnych konstrukcjach brakuje funkcji multipoint. Mnie bardzo odpowiada możliwość jednoczesnego sparowania słuchawek ze smartfonem i laptopem. Zaletą są też różne i naprawdę ciekawe opcje kolorystyczne. Z kolei w moim odczuciu największą wadą jest brak wsparcia dla tych lepszych kodeków. Przetworniki audio zdolne są, które produkować dźwięk lepszy niż to, co jest w stanie siebie wykrzesać kodek AAC.
Oczywiście do tego dostajemy kabel i po nim mamy już pełne high resolution audio, no ale chcemy przecież opcję bezprzewodową. Zresztą ten kabel i tak coś krótki jest, co uważam za kolejną wadę. Pragnąłbym tu innej opcji bezprzewodowej komunikacji. Mam tu na myśli takiego dongle USB, który umożliwiłby połączenie z komputerem, ale praktycznie zerowym lagiem. Wiem, że takie oczekiwanie jest wręcz nierealistyczne, ale gdyby tylko istniała taka opcja, to schęcią dopłaciłbym do niej. Idąc dalej, ta aplikacja spulwersowała mnie faktem konieczności założenia konta. Polecam użyć jakiegoś fejkowego, 10-minutowego e-maila, aby nie dawać swoich danych, a skoro jesteśmy przy aplikacji, to ten ręczny korektor, no sami wiecie, mógłby tutaj być.
Już z troszkę bardziej wymyślnych wad, to żałuję, że producent nie dorzuca tu jakiegoś pokrowca czy etui, chociaż za te pieniądze trudno o coś takiego prosić. Przyznaję, że już troszkę wydziwiam i kolejna wada, o której chciałbym wspomnieć, wadą dla każdego nie będzie otóż skórzane poduszeczki. Oczywiście świetnie izolują dźwięki zarówno z wewnątrz jak i z zewnątrz, co w słuchawkach z redukcją hałasu ma ogromny sens i absolutnie tego nie neguję. Jednak będąc w domu, preferuję velurowe czy nawet jakieś szmaciane poduszeczki. Nie mam wątpliwości, że model S35 ze względu na ANC ma i powinien być dostarczany właśnie ze skórzanymi. Szkoda jedynie, że Hailu nie daje możliwości na ich podmianę i są one tu przymocowane na stałe.
Niektórzy producenci taką możliwość oferują. Spędziłem wiele godzin z modelem S35 ANC i słuchawki te zaskoczyły mnie naprawdę bardzo pozytywnie. Gdyby kosztowały one 500 czy 600 złotych, to byłyby one co najwyżej OK, bowiem przy takich kwotach konkurencja już robi się mocna. Gdy rozpoczynałem pracę na tą recenzję, kosztowały one 270 złotych, lecz w momencie gdy piszę te słowa, wszedłem sprawdzić czy cena aby nie uległa zmianie i tak. Zamiast 270 złotych jest teraz 234 złotych z darmową przesyłką. Jak długo tak będzie, tego nikt nie wie. Link do aktualnej ceny jak zwykle odnajdziesz w opisie pod tym materiałem. Możesz też zeskanować QR kod widoczny teraz na ekranie.
Gdyby miały one kosztować nawet 350 czy blisko 400 złotych, to wciąż byłbym zdania, że jest to naprawdę mega konkurencyjny produkt. Niezależnie, która wersja się wam podoba, to w moim odczuciu każda wygląda efektownie. Ciemna niebieska jest najbardziej uniwersalna, kremowa jest moim osobistym wyborem, a tym, którzy upatrują dla siebie wersję fioletową, zdradzę, że nie jest to byle jaki fiolet, tylko Very Perry, który według katologu Pantone uznany został kolorem 2022 roku. Pomarańcz to Hermes Orange, również niepozbawiony jest on głębszego znaczenia. Laika nawet wypuściła edycję specjalną M7 z tym motywem kolorystycznym. Jeżeli podobał ci się ten materiał, to koniecznie odwiedź moją stronę www. techmaniachd. pl.
Dzięki intuicyjnemu menu na pewno odnajdziesz tam kolejne inspirujące cię materiały. Do zobaczenia w następnym. .