TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Niedawno na kanale testowałem 27-calowy, 160-hercowy monitor 4K i w swym budżecie okazał się być on jednym z najlepszych i najrozsądniejszych wyborów. Dlatego nie wytrzymałem i postanowiłem sprawdzić także ten monitor. Tak jak poprzednio, mamy tu do czynienia z 27-calami, szybkim odświeżaniem oraz technologią mini-LED, dzięki czemu możemy uświadczyć najprawdziwszego standardu HDR, gdzie biel jest naprawdę jasna, a czery niemal tak czarna jak na wyświetlaczu LEDowym. Co najważniejsze, monitor w tej wersji kosztuje o połowę mniej, chociaż to zależy od aktualnych promocji, co nie zmienia faktu, że i tak jest on o połowę tańszy. Więc w czym tkwi haczyk? Otóż monitor, który dzisiaj przetesuję, ma rodziczość 1440p.
Poprzedni, ten droższy, 4K i owszem, świetnie sprawdza się on w pracy, ale jeśli potrzebujemy monitora do grania, to 27-cali z 1440p spina się perfekcyjnie. Posiada więc wszystkie pożądane cechy monitora gamingowego, ale skoro cena jest tak atrakcyjna, to czym jeszcze różni się on od wersji Pro oraz jakie są jego ewentualne wady? O tym wszystkim porozmawiamy w tym materiale. Z tej strony Paweł, a Ty oglądasz kanał Techmania HD. Zapraszam! Mało kto z nas w ogóle słyszał i nie dlatego, że nigdy nie mieliście z tymi ekranami do czynienia, bo bardzo możliwe, że w swoim życiu spędziliście może nawet tysiące godzin pracując, grając czy oglądając filmy na sprzęcie od KTC.
Kto wie, może nawet wyświetlacz, na którym oglądasz ten materiał, również powstał ze współpracy z marką KTC. Właśnie, słowem klucz jest tutaj współpraca. Otóż przez wszystkie te lata KTC było jedynie podwykonawcą dla takich marek jak NEC, ViewSonic, Xiaomi i jako, że KTC specjalizuje się w technologii mini LED, to dostarcza ekrany również takim gigantom jak Samsung i LG, więc stwierdzenie, że KTC jest marką Krzak byłoby zupełnie nieuzasadnione. Zresztą, tak polecane i rozchwytywane monitory gamingowe Cooler Master zostały wyprodukowane w całości właśnie przez KTC. Cooler Master jedynie ponaklejał swoje logo i sprzedaje je drożej, chociaż monitory te są niemal identyczne. KTC zdecydował więc, że jest to najlepszy moment, aby wypromować swoją własną markę wyświetlaczy gamingowych i zawojować rynek konsumencki pod hasłem Key to Combat.
Model M27P20 Pro, czyli poprzednio testowany monitor 4K, zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, bowiem w swym segmencie cenowym nie miał sobie równych. Prezentowana dzisiaj sporo tańsza wersja ma z nim wiele cech wspólnych. W obydwu modelach przekątny ekran wynosi 27 cali. Kąty widzenia są tu takie same, obydwa modele wspierają AMD FreeSync Premium oraz są kompatybilne z Nvidia G-Sync. Nawet technologia podświetlania jest tu taka sama. Mini LED złożone z 2304 LED-ów pracujących w 576 lokalnych strefach wygaszania, co jest jedną z najważniejszych cech omawianego tutaj monitora, bowiem dzięki temu podświetleniu możliwe jest uzyskanie niezwykle głębokiej czerni, ale jednocześnie wysokiej jasności tam, gdzie jest ona potrzebna. To właśnie za sprawą technologii Mini LED produkt ten uzyskał oficjalny certyfikat HDR1000. Obydwa modele współdzielą wiele innych cech.
Należy do nich jednomilisekundowy czas reakcji przejścia od czarnego do białego i 3 milisekundy dla szarego do szarego. Ilość i rodzaj złączy jest tu taki sam. Pewne różnice występują jedynie w HDMI, o czym jednak porozmawiam sobie później. Pod względem wyglądu jak i zakresu regulacji są one też identyczne. Tańszy odpowiednik również obsługuje KVM, czyli umożliwia korzystanie z jednego zestawu klawiatury i myszy przy użyciu dwóch urządzeń, chociażby komputera desktopowego i laptopa. Pozwianie źródła obrazu kontrola nad podłączonymi do monitora urządzeniami USB jest bardzo sprytnie przekazywana. Zresztą gorąco proponowałbym Ci obejrzeć pełną recenzję wersji Pro i to nie dlatego, że bardziej zachęcam Cię do zakupu droższego modelu, a dlatego, że w tamtym materiale poświęciłem wiele uwagi technologii KVM oraz USB-C.
Ten jeden interfejs, to jedno małe, skromne niby złącze, pozwala Ci nie tylko ładować laptopa z mocą 90 W, ale również przekazuje obraz wysokiej rodziczości w najwyższym odświeżaniu ze wsparciem dla HDR oraz FreeSync lub G-Sync. No i oczywiście jednocześnie przekazuje kontrolę nad myszą i klawiaturą. Są to możliwości, o których po prostu musisz wiedzieć, ale tu tego wszystkiego powtarzać nie będziemy. Pod koniec tego materiału oraz w opisie zostawię stosowny link. Z kronikarskiego obowiązku warto też wspomnieć o wbudowanych dwóch, dwuwatowy głośnikach, ale te przydadzą się jedynie w sytuacjach awaryjnych. Czym zatem różni się model, który nie posiada przedrostka Pro w oznaczeniu? Wbrew pozorom jest tego niemało. Zacznijmy od podstawowej cechy, czyli rozdzielczości oraz częstotliwości odświeżania.
W prezentowanym modelu mamy QHD, czyli 2560x1440 pikseli przy 165 Hz odświeżania, gdzie model Pro cechował się rozdzielczością 4K przy 160 Hz. Granie w 4K jest niesamowitym doświadczeniem, ale im wyższa rozdzielczość, tym więcej pracy dla karty graficznej, czyli sporo mniej FPS. Oczywiście wiele zależy od samej karty graficznej, gry jak i jej ustawień, ale zwykle przyjmuje się, że tracimy około połowy. Tam gdzie na 1430p mielibyśmy 100 klatek, tam na 4K już między 50 a 60. Nie każdy może sobie pozwolić na kartę graficzną z najwyższej półki, a wiele tytułów jest prawie niegrywalne w 4K na kartach, nawet ze średniej półki.
Taki RTX 3060 Ti w Cyberpunku z trudem ciągnie grę na 20 kilka FPS, ale już 1440p utrzymuje między grywalnymi 50 a 60 klatkami. No i warto zwrócić uwagę, że 4K na 27 calach ma rację bytu raczej tylko wtedy, gdy na monitorze wykonujemy jakąś formę pracy, ale do grania. Owszem, obraz będzie odrobinę ostrzejszy, ale w tym wypadku to ja zdecydowanie wolę dwa razy więcej klatek. Nie ma co jednak dramatyzować o nosie 1440p, przynajmniej przy tej wielkości ekranu. Dla każdego gracza taka rozdzielczość powinna być wystarczająca. W ramach ciekawostki warto wspomnieć, że w monitorach 27 calowych producenci potrafią często używać rozdzielczości Full HD, co już nie jest dobrym pomysłem. Odnosię częstotliwości odświeżania, ogólna zasada jest taka, że im jest ona wyższa, tym lepiej.
Aby móc w pełni cieszyć się wydajniejszą kartą graficzną, generującą większą ilość klatek, powinniśmy też mieć monitor cechujący się wyższym odświeżaniem. Dopiero wtedy będziemy w stanie docenić wyższą płynność obrazu, lecz jeśli nasza karta nie będzie w stanie utrzymywać tak wysokiego FPS, to zmniejszając jednocześnie input lag dostaniemy świeższą klatkę, a to pozwala graczowi szybciej dostrzec różnicę i prędzej zareagować. Jednak dopiero dochodzimy do tych najważniejszych cech. Omawiany monitor posiada panel HVA, czyli usprawnioną wersję VA, zapewniającą szersze kąty widzenia w poziomie oraz mniejsze smużenie w grach. Uprzednio testowany model wyposażony był w panel AUO Fast IPS, który mimo wszystko powinien być szybszy i nadawać się bardziej na przykład do dynamicznych strzelanek. W związku ze zmianą typu matrycy inny jest też poziom jasności.
W prezentowanym modelu mamy typowo 350 nitów w trybie SDR, ale już 1000 w HDR. Model Pro minimalnie osiągał 480 nitów, typowo 600. W obydwu przypadkach HDR pozostaje na tym samym poziomie. Tylko czy potrzebujesz tak wysokiej jasności? Ja przyznam szczerze, że nawet w mocno nasłynęcznionym pomieszczeniu nie byłem w stanie korzystać z monitora mając ciągle włączony tryb HDR, bowiem był zbyt jasny. W codziennej pracy i wielu grach perforowałem SDR z obniżoną jasnością za dnia do 60-40%. Wieczorami obniżałem ją nawet do 20%. Jednak w przypadku liczby wyświetlanych kolorów to tańszy model wypada już na zauważanie słabiej, bowiem jego paleta ma zaledwie 16,7 mln barw, czyli głębiach kolorów na poziomie 8 bitów, podczas gdy M27P20 Pro, czyli ta droższa wersja, umożliwia prezentację 1,07 mld.
Owszem, technicznie rzecz biorąc tam również mamy do czynienia z 8 bitowym panelem, lecz ten posiada funkcję FRC, czyli Frame Rate Control, która przekłada się na głębię obrazu i łagodniejsze przejścia między kolorami. Choć 8 bit plus FRC nie daje idealnie takich samych efektów jak 10 bitów, to zwiększa postrzegalność przez ludzkie oko ilość odcieni kolorów i pogłębia obraz niemal do tego stopnia jak robi to prawdziwe 10 bit. Jak widzicie prezentowany monitor cechuje się słabszym pokryciem kolorów niż wersja Pro. Droższy model zachwalałem pod względem reprodukowanych barw i świetnej pracy z obróbką foto oraz wideo. Testowana tańsza wersja wciąż wypada o niebo lepiej od większości nawet nowych, średnio półkowych monitorów, ale już nie tak wyśmienicie jak poprzednik.
Tak samo jak w droższy modelu tutaj też otrzymujemy pełen raport kalibracji, który odpowiada trzem zapisanym profilom. W menu możemy się między nimi dowolnie przełączać. W modelu M27P20 Pro do dyspozycji oddane zostały dwa porty HDMI 2. 1 mogące przekazać do 48 Gbps, podczas gdy testowanym M27T20 są one w wersji 2. 0, czyli 18 Gbps. Nowszy standard pozwala przesyłać obraz 4K z wysokim odświeżaniem i to w 10 bitach. Testowany monitor jak wiecie nie jest ani 4K, ani nie obsługuje 10 bitów, więc HDMI 2. 1 i tak niczego by tu nie zmieniło. Wersja 2. 0 wciąż pozwala na bezproblemowe przesyłanie 1440p w 165 Hz. Kolejną różnicą jest brak dołączonego przewodu USB typu C.
Wersja Pro taki przewód miała, tutaj w pudle już go nie odnajdziemy, a szkoda, bo jest to jedna z najważniejszych funkcji i zwykły przewód do ładowania może po prostu nie działać. Trzeba się wtedy zobaczyć w odpowiedni, samodzielnie. Link dorzucę do opisu. Największą problemem, o którym wspominałem przy recenzji poprzedniego modelu, to fakt, że włączenie technologii FreeSync czy G-Sync powodował spadek szybkości odświeżania ze 160 do 144 Hz, co oczywiście samo w sobie nie jest jeszcze jakąś tragedią, ale co gorsze nie dało się wtedy aktywować funkcji lokalnego wygaszania. Świeżo wypakowany z kartonu monitor podłączyłem i pierwsze co to odpaliłem technologię FreeSync, G-Sync, może i odświeżanie nie spadło jak wcześniej do 144 Hz, ale aktywacja lokalnego wygaszania dalej była wyszarzona.
Zajrzałem więc na stronę producenta, pobrałem nowsze oprogramowanie układowe i wersję 202, podmieniłem na wersję 203. Proces trwał dosłownie kilkanaście sekund i po jego zakończeniu otrzymałem takie oto okienko. Po tym zabiegu jednoczesna aktywacja lokalnego wygaszania wraz z FreeSync czy G-Sync była już jak najbardziej możliwa. Jedyne co to włączenie trybu HDR powoduje obniżenie odświeżania do 144 Hz, ale wtedy lokal dimming również działa bez zająknięcia i jest to coś na czym mi bardzo zależało. KTC udowodniło więc, że można stworzyć niedrogi i naprawdę wyśmienity monitor gamingowy. Oczywiście dzięki HDR oraz głębokiej czerni konsumowanie wszelkich form treści wideo jest również satysfakcjonujące. W sklepie Geekbuying.
pl monitor ten jest obecnie w wyśmienitej cenie, a wraz z kodem zniżkowym minus 140 zł, który do skopiowania pozostawiłem w opisie może być jedną z najlepszych okazji na rynku. Wysyłka jest darmowa, a gwarancja realizowana jest na terenie Europy, więc w razie czego wszelka naprawa powinna trwać zdecydowanie krócej. Ty materiał nie poruszaliśmy tak szczegółowo tematu HDR, lokal dimmingu, ani nawet display port z jednoczesnym 90-watowym ładowaniem przez USB-C, a są to niezwykle ciekawe rzeczy. Dlatego gorąco zapraszam Cię teraz do kliknięcia karty znajdującej się w Twoim prawym górnym rogu, a ta przeprowadzi Cię do recenzowanego wcześniej monitora 4K, który wraz z obecnie testowanym współdzieli wszystkie te cechy i w tamtym filmie są one już dokładnie opisane.
Jeżeli podobał Ci się ten materiał to koniecznie odwiedź moją stronę www. techmaniakd. pl Dzięki intuicyjnemu menu na pewno znajdziesz tam kolejne inspirujące Cię materiały. Do zobaczenia w następnym!.
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.