TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Fotel, krzesło czy jakakolwiek inna forma siedziska jest czymś stosunkowo pożądanym podczas grania czy pracy przy biurku. Na chwilę to i drewniany taboret wystarczy, jednak na dłuższą metę nie będzie to, sorry, ani zdrowe, ani tym bardziej wygodne. Fotele gamingowe od dłuższego czasu zalewają markety, bowiem ich taki nietuzinkowy wygląd może się naprawdę podobać, to z ich jakością bywa już różnie. W sporej części są to po prostu buble niewarte zakupu, dlatego należy uważać. A jak pod tym względem wypada najwyższy model serii Genesis Nitro 880? Czy będzie on dobrą inwestycją? O tym dowiesz się z tej recenzji. Ja mam na imię Paweł, a Ty oglądasz kanał Tech Mania HD. Zapraszam! Stary Polski zwyczaj nakazuje rozpoczęcie recenzji od unboxingu.
No może nie staropolski, ale na pewno tak by wypadało, więc. . . Duży fotel równa się duże i ciężkie pudło. Ok, może 21 kg to nie jest jeszcze tak wiele, jednak gabaryty te sprawiają, że nie ma tego jak chwycić. Brak jakichkolwiek wnętrz uchwytów powoduje, że transportowanie go w pojedynkę, na przykład na czwarte piętro, nie będzie najprzyjemniejszą aktywnością dnia. Jest to pierwszy element, który warto by było tu poprawić. Jednak gdy już doniesiemy fotel i znajdziemy odrobinę miejsca na jego wypakowanie, zauważymy, że właściwe i poprawnie marketingowe opakowanie znajduje się dopiero pod zewnętrzną warstwą ochronną. To tak na wypadek gdybyśmy chcieli zachować ten ładniejszy i niezniszczony w transporcie karton, na przykład na strychu.
Z wnętrza po kolei wypakowujemy każde z zabezpieczonych elementów. Pięcioramienna podstawa fotela wykonana została w całości z metalu. Następnie mamy oparcie, plastikowe kółka, przykrywki boczków, podłokietniki, średnią w miękkości rozpinaną podłóżeczką pod lędźwie oraz taką pod szyję. Rzecz jasna siedziska nie mogło tu zabraknąć. Jest ono solidne z grubą 7 cm warstwą pianki. Wewnątrz odnajdziemy także wszystkie inne pozostałe elementy montażowe wraz z imbusem. Jak noszenie kartonów pojedynkiem może być utrudnione, tak złożenie fotela w całość nie wymaga już absolutnie niczyjej pomocy i samemu można sobie poradzić bez najmniejszego problemu. Oczywiście o ile zerkniesz na instrukcję, którą odnajdziesz pod siedziskiem. Dowiesz się z niej, że są dwie długości śrub i jedne idą do przykręcenia podstawy, pozostałe do innych elementów.
Reszta jest już łopatologiczna i zajmuje tylko kilka minut kręcenia imbusem. Po złożeniu całość prezentuje się bardzo niewybrednie. Skóra, komóra, a z tyłu karbon. Kolor zielony może nie będzie trafiał w gusta każdego. W rzeczywistości wypada on niezaprzeczalnie lepiej i delikatniej niż ten widoczny na zdjęciach marketingowych, które możemy odnaleźć na stronie producenta. Niemniej jednak, jeśli zielony nie komponuje się z motywem kolorystycznym obranym w twoim pokoju, to fotel dostępny jest także z elementami niebieskimi, czerwonymi, a jeśli cenisz sobie taki mniej krzykliwy, ale wciąż elegancki design, to polecam obrać kierunek na wersję widoczną tutaj. Jest to wciąż ten sam model, jednak jest on taki bardziej stonowany i wszelkie elementy zostały zastąpione tutaj jedynie czerwonymi obrysami, co w dalszym ciągu podkreśla charakter fotela.
W moim osobistym niemaniu jest to taka, powiedziałbym, bardziej dojrzała forma, pasująca może nawet do nowoczesnego biura. W kwestii dbałości o detale nie ma się tu do czego przyczepić. Nie znalazły nierównych szwów, ani żadnych wystających czy prójących się elementów. Całość po wypakowaniu też była wolna od chemicznych zapachów czy wszelkich możliwych wad w postaci odciśnięć czy przetarć, które nie oszukujmy się. Czasem mogą nastąpić w trakcie produkcji czy transportu, co w tym wypadku świadczy o absolutnie idealnym zabezpieczeniu produktu. W końcu fotel ten był wysłany do mnie z Polski i szedł aż do Irlandii. Pomimo tak długiej drogi i wielokrotnego przerzucania, wszystko jest w należytym porządku. No dobrze, wróćmy do fotela zgrabnie przeskakując do najważniejszego elementu, jakim jest wygoda.
Model Nitro 880 ma kilka wad, o których jeszcze porozmawiamy, lecz brak komfortu do nich nie należy. Jest to jeden z najwygodniejszych foteli, na jakich dane mi było parkować na wstecznym. Siedzisko jest odpowiednio szerokie, miękkie i grube. Wszelkie pianki nawet po wielogodzinnym nacisku nie ulegają odkształceniu. Poducha pod lędźwie zapobiega uczuciu zmęczenia przy dłuższych sesjach. Oparcie pokryte 4 cm warstwą pianki także jest idealnie wyprofilowane i daje odpowiednie wsparcie dla kręgosłupa. Szeroki zakres regulacji to także kolejny mocny aspekt tej konstrukcji. Podnoszenie siedziska czy szeroka regulacja podłokietników nie jest przecież niczym niespotykanym. Jednak możliwość położenia oparcia do równego poziomu jest już sztuką i dlatego wymaga tak ciężkiej i solidnej podstawy.
Można pomyśleć, że po co komu potrzebny w ogóle jest taki patent? Raczej niewiele osób zdecyduje się na podwieszenie monitora komputera pod sufit, bowiem nie byłoby to komfortowe. Jednak takie rozprostowanie pleców czy położenie się na chwilę od tak nawet na kilka minut jest po prostu z bawieniem i ogromnie relaksuje do tego stopnia, że można przymknąć oko na dłużej. Regulacja oparcia też jest bajeczna. Ciągniemy zawajchę po prawej stronie Ciąg zawajchę, krąg! Nie tę, tamtą drugą! i się opieramy. Później wystarczy ponownie za nią pociągnąć, co zwolni blokadę, a fotel sam wraca do pionu. Nie należy się jednak z tym szarpać. Cywilizowaną metodą podnosimy plecy, aby oparcie mogło podążać za nimi.
Wydaje mi się, że hamowanie czy strzelanie z mechanizmu na dłuższą metę może doprowadzić do jego uszkodzenia. Fotel w większości pokryty został eko-skórą, o której zdania są podzielone. Część osób jest jak najbardziej za, czy to ze względu na walory estetyczne, których sami spójrzcie. Odmówić doprawdy nie można. Czy nawet użytkowe, bowiem utrzymanie eko-skóry w nienaganej czystości i blasku jest banalnie proste, czego przecież nie można powiedzieć o materiałowym oprzyciu. Jeśli zdarzy Ci się złapać skórzany fotel tuściutką rączką ubabraną w majonezie, tak z odrobiną tłuszczu z hamburgera nic się nie stanie. Wystarczy przeczrzeć rękawem czy koszulką i jest pięknie. Nawet jeśli taki syf pozostawi się na dłużej do zaschnięcia, to też specjalnie niczem nie zaszkodzi.
Wtedy wystarczy szmatka z nawilżoną ciepłą wodą, z płynem do mycia naczyń i fotel jak nowy. Ba, dodamu to nawet blasku i chwały. W porównaniu spróbuj wytrzeć kebaba w materiałowy fotel, wtedy pozostanie plamisko jak ze sceny zbrodni. No dobra, pozwoliłem sobie na odrobinę zgryźliwej ironii, jednak wypadki się zdarzają, a czasem coś się wyleje i pod tym względem przewaga eko-skóry nad trzyma cianem oprzyciem jest tutaj niezaprzeczalna. Aczkolwiek ładny wygląd i prostota utrzymania w czystości ma swój koszt i tutaj przechodzimy do drugiej strony sporu. Piętno eko-skórę łatwo jest uszkodzić czy zadrapać. Stubbing nawet przy użyciu krótkiego noża nie należy do zalecanych środków pielęgnacji. Jakieś przypadkowe drapnięcie nożyczkami czy ostre elementy garderoby pokroju ćwieków czy. . .
czy grubych zamków również mogą odcisnąć piętno na jej warstwie, więc należy być ostrożnym. Niby oczywiste, ale skóra zbyt przewiewna nie jest. Upalnym latem w dwuznacznie zbyt krótkich spodenkach można się przylepić. Jeśli będzie to mocno przeszkadzało, to na ten okres oczywiście można pokusić się o narzutkę na fotel. Jednak najczęściej poruszczoną kwestią eko-skóry jest jej wytrzymałość w dłuższym okresie. Nic nie jest wieczne i wszystko z czasem ma prawo ulec z użyciu czy zniszczeniu. Pytanie tylko jak długo i po jakim czasie skóra ta zacznie się przecierać czy może nawet kruszyć. Można się pokusić o środki nawilżające, które zachowują elastyczność oraz nabłyszczają, ale wiadomo jak to bywa. Ja kupiłem taki środek 11 lat temu.
Cóż, dalej mam więcej niż pół butli, a w tym czasie zużyłem kilka fajnych foteli. Nawet taki jeden z subwooferem i głośnikami. Model 880 od Genesis używam dopiero od kilku tygodni i nie mogę dać Wam niestety gwarancji, że za 10 lat będzie wyglądał on tak samo ślicznie jak teraz. Jednak to jest właśnie piękno YouTube'a i nawet jeśli oglądasz ten materiał miesiąc, rok czy może nawet kilka lat od czasu jego publikacji zapytaj w komentarzach poniżej o stan fotela. Chętnie Ci odpiszę czy może nawet załączyć aktualną fotkę tego jak obecnie wygląda. No ale przejdźmy do kolejnego ważnego elementu, którym są kółeczka. Wbrew pozorom mają one ogromne znaczenie.
Tutaj są one duże, a jak każdy zapewne wie im większa średnica koła tym łatwiejsze pokonywanie nierówności czy przeszkód. W tym modelu daje to przewagę na dywanie czy na posadce z płytek. Koła tutaj są plastikowe, jednak jak dla mnie jest to żadna wada. Niektóre sklepy potrafią wciskać nam, przynajmniej mi tak kiedyś wkręcili w Ikei, że gumowe kółeczka nie niszczą drewnianego parkietu. Jest to taki duży bijes, bowiem kupiłem w Ikei tego słynnego i tak zachwanęnego wszędzie Markusa na podgumowanych kółeczkach zniszczyłem drewniany parkiet oraz panele w dwóch wynajmowanych przez siebie mieszkaniach. Te doświadczenia sprawiły, że po zakupie własnych czterech kątów podkładka ochronna pod kółka fotela była dla mnie czymś obowiązkowym.
Owszem, ja wiem, piękne ono nie jest, ale lepsze to niż wymiana wykładziny, paneli czy drewnianej podłogi na własny koszt. Genesis wyposażył owe kółeczka także w blokadeł, co jest istnym zbawieniem dla każdego kto ma jakąś sensowną kierownicę do symulacji racingowych. W końcu fotele o designie kubełka od Recaro nie mogłyby odpuścić tak przecież istotnego aspektu. Osobiście posiadam kierownicę Logitech G25. Każdy kto na nie jeździł dobrze wie, że nie przypomina ona w żadnym stopniu zabawek z biedry. Tutaj pedały chodzą tak jak powinny w usportowionym aucie. Opór gazu jest wyczuwalny. Sprzęgło w żadnym razie nie przypomina Francuza, ani innego niskolitrażowego silnika.
Z kolei hamule trzeba naprawdę mocno oddepnąć i to jest właśnie ten moment, kiedy fotele bez hamulca się do niczego nie nadają. Sam stosowałem dziwne patenty, aby tylko dało się trochę pograć niszcząc przy tym meble i przypodłogowe skirtingi. Owszem, może tylko procent użytkowników z tego kiedykolwiek skorzysta, jednak ci, którzy to zrobią będą wychwalać ten feature co niemiara. No ok, ale zajmijmy się odrobinę także stroną techniczną fotela. Siłownik gazowy przystosowany jest do utrzymania użytkownika o wadze do 150 kg. Z kolei metalowy szkielet z łatwością temu podoła, choć wtedy może być odrobinę ciasno jak w prawdziwym kubełku. Metalowa podstawa przykręcona do siedziska wyposażona jest w tryb bujania.
Uważam, że siła potrzebna do wychylenia jest odpowiednio zbalansowana, przynajmniej jak dla osoby o mojej wadze. Nie jest ani za ciężko, ani za lekko. Myślę, że warto już skompresować moje doświadczenia, czyli przejdźmy do listy wad i zalet. Niewątpliwym plusem jest łatwość montażu, design, który można nazwać sportowym, gamingowym czy może nawet młodzieżowym. Łatwość utrzymania w czystości także jest ceniona przez użytkowników. Następnie cena, bowiem jest mnóstwo znacznie gorszych i słabiej wykonanych foteli w podobnej lub nawet wyższej cenie. Bardzo wysoki komfort użytkowania oraz chęć spędzenia w nim wieczności jest kolejną, jeśli nie największą zaletą tej konstrukcji. Do plusów należy zanieczyszc także duże koła z możliwością blokady.
Z kolei ich wadą jest to, że jeśli ktoś mocno kopytkuje podczas gamingu, to łatwo je nie chcąc zablokować. A skoro już przeszliśmy tak płynnie do wad, to i tu chciałbym poruszyć temat podłokietników. Te niby są super, bowiem można regulować ich wysokość, wysunąć do przodu, dać je bardziej do wewnątrz czy zewnątrz, a także regulować ich kąt i to właśnie ten ostatni element mnie denerwuje. I uważam go za wadę, choć pewnie nie dla wszystkich nią będzie. Niby fajnie, że można tym majtać wedle własnego widzimisie, jednak przyzwyczaję się do odsuwania fotela chwytając właśnie za podłokietnik. Ten rzecz jasna, poddaje się ciężkości konstrukcji za każdym razem, gdy go wyciągam lub wsuwam z powrotem, zmieniam kąt podłokietników.
Choć staram się oduczyć tego nawyku, to jakoś dalej nie mogę i dochodzę do wniosku, że temat skończy się na wyłączeniu tego feature'a przy pomocy kleju. Kolejnym minusem jest minimalna wysokość siedziska. Nawet w najniższym położeniu jest ona na tyle wysoka, że niskie osoby nie będą sięgały podłogi. Ja mam 1,78 m wzrostu i siedząc głęboko moje pięty są minimalnie oderwane od powierzchni. Wedle danych producenta zakres regulacji wynosi od 37 do 45 cm, jednak na tym rysunku wymiar F został zaznaczony od góry siedziska, aczkolwiek powinien być od jego dolnej części. Tak więc do tej wartości możemy luźno dodać plus minus 10 cm grubości, co dopiero da nam faktyczną wysokość.
Jeszcze będąc czy piaskim powiedziałbym, że brak uchwytów ułotwiających transport to też element, który producent mógłby poprawić. Z kolei do ostatnich z wad zaliczyłbym słabo wentylację oraz nagrzewanie się skóry podczas użytkowania w upalne dni. Przechodząc do podsumowania muszę przyznać, że jest to udany produkt. Wszystkie zauważone przeze mnie wady są do zaakceptowania krótko po tym, gdy tylko w nim usiądziemy. Wysoki komfort podczas typowej pracy, gamingu czy oglądania filmów jest w stanie wynagrodzić wiele i dać sporo satysfakcji z posiadania właśnie tego fotela. Owszem, nie jest on tani, jednak w porównaniu do podobnych konstrukcji otrzymujemy tu naprawdę wiele.
Zwykle fotele gamingowe nie budzą zaufania, ich cena może wydawać się wręcz zawyżona tylko i wyłącznie ze względu na słowo gaming w nazwie. Ja jako rodzic nastolatka początkowo miałem takie sobie zdanie na ich temat. Jednak porównując model Nitro 880 z typowymi fotelami z Ikea i tym z popularnym, jakże chwalonym Marcusem, muszę przyznać, że nie dorastają mu do pięt, czy raczej nie dorastają mu do podnośnika. Zwyczajnie produkt Genesis jest od nich o niebo wygodniejszy, z szerszą regulacją, z bajerami, a przede wszystkim nie męczy tak pleców, a design… no cóż, ten cieszy porówno ojca i syna.
Pod tym filmem w opisie przygotowałem dla Was posegregowane linki, gdzie można sprawdzić jego aktualną cenę w popularnych sklepach wraz z podziałem na dostępne kolory. Warto je wszystkie przejrzeć, bowiem od czasu do czasu w niektórych ze sklepów dostępne są w promocji. Jeżeli podobało Ci się to nagranie, bardzo proszę pozostaw po sobie chociaż tą łapkę w górę oraz subskrybuj mój kanał. A może znasz kogoś zainteresowanego tematem? Jeśli tak, koniecznie weź im u linka. Natomiast jeśli masz jakiekolwiek pytania, jak zwykle możesz je zadać w komentarzu pod tym filmem. Z czasem ja się z Tobą już żegnam i zapraszam do następnych nagrań. Trzymajcie się, hej!.