TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Ładna obudowa to jedno, a akcesoria do niej to drugie. Dzisiaj zbudujemy komputer w skrzynce NZXT H510 i dołożymy do niej całe mnóstwo akcesoriów. Więc będzie naprawdę ciekawie. Z tej strony Paweł, a Ty oglądasz kanał Tech Mania KD. Zapraszam. Ten materiał obejrzysz dzięki wsparciu platformy GVGmall. Jest to ogromny sklep specjalizujący się w kluczach do gier na PC, Xbox, PlayStation czy nawet Google Play. Zdobędziesz tu praktycznie wszystko, od kart podarunkowych do Steama po oprogramowanie pokroju Office'a czy Windows'a. Przestań przypłacać i już teraz odwiedź stronę. Link oraz kod zniżkowy na 20% odnajdziesz pod filmem w opisie. Oto przed Wami cała starta ciekawych akcesoriów i wszystkie z podznaku NZXT.
Mamy mnóstwo pracy, więc od razu przejdźmy do sprawdzenia pierwszego z nich. Jeśli ktoś z Was pamięta serię gier Underground z podznaku Need for Speed, to zapewne jeszcze dobrze pamięta kolorowe oświetlenie, które można było montować pod autem. Hue 2 Underglow Accessory jest zapożyczeniem właśnie tego pomysłu. W opakowaniu znajdują się dwie usztywnione listwy LED RGB oraz aby łatwo można było wyprowadzić kable na zewnątrz, producent dorzuca wygodny konektor na śledziu, a także całe niezbędne okablowanie. Dlaczego mamy coś wyprowadzać na zewnątrz? Otóż listwy te montujemy po stronie zewnętrznej, a dokładniej na spodzie obudowy, aby te mogły stylowo rozświetlać u jej podstawy. Kolejno przyjrzyjmy się kontrolerowi oświetlenia RGB i wentylatorów.
To małe cudo jest dość zaawansowaną zabawką współpracującą z oprogramowaniem CAM, któremu przyjrzymy się później, bowiem póki co tylko przeglądamy sprzęt. Na jego tyle widać, że pozwala on na kontrolę trzech wentylatorów oraz ma wyprowadzenie na dwa kanały do sterowania oświetleniem RGB. Sterowanie odbywa się poprzez interfejs USB 2. 0, który wpinamy bezpośrednio do płyty głównej. Całość zasilana jest przez jednozłącze SATA. Następnie sięgnijmy po organizer do kabli zwany też grzebykiem. Całość jest ciekawie ulokowana w piankowej wytłoczce. Odwracając ją na drugą stronę widzimy, że skojarzenie z grzebieniem jest tu jak najbardziej na miejscu. Jest to naprawdę ciekawy akcesorium, ale już widzę, że trzeba będzie się ostro natrudzić, aby później poukrywać te wszystkie małe czarne kabelki.
Całe szczęście zasilanie jak i całe sterowanie oświetleniem odbywa się za pośrednictwem standardowego jednego czteropinowego złącza RGB. W następnym kartonowym pudełeczku znajdują się 30 cm paski ledowe. Te akurat są już bardzo fajnym bajerem. Są one giętkie, więc łatwo je dopasować do każdej obudowy, czy nawet wcisnąć w trudno dostępne miejsca. Na każdym z końców znajdują się czteropinowe standardowe złącza. Zatopione tu ledy są w zasadzie bardzo dobrej jakości i świecą naprawdę jasno. Całe szczęście później w oprogramowaniu CAM będziemy mogli zmniejszyć ich jasność, o ile w ogóle zajdzie taka potrzeba. NZXT przysłał mi trzy wentylatory.
Jeden 120 mm, który owszem użyjemy na tyle obudowy, oraz dwa 140 mm, co było dość zaskakujące, bowiem w obudowie, którą wykorzystamy do tego buildu, zmieści się tylko jedna 140 na topie. Wstępnie uznałem to za niedopatrzenie, lecz gdy szuka linków do tych wszystkich produktów, zauważyłem, że wentylatory te dostępne są w komplecie dwóch sztuk wraz z kontrolerem. Co by wyjaśniało pojawienie się o jeden za dużo. Zestaw taki może tani nie jest, ale zważywszy, że są to naprawdę dobre wentylatory, z wysokim współczynnikiem przepływności powietrza oraz wbudowanym oświetleniu, którym można sterować również pod przez aplikację NZXT CAM, to tak wysoka cena wydaje się być już uzasadniona. Na pewno bardzo fajnym bajerem w tych wentylatorach jest możliwość połączenia łańcuchowego.
Z jednej strony znajduje się wejście dla oświetlenia RGB, z drugiej zaś wyjście. To znacznie ułatwia zabawę z okablowaniem, no ale to tyle w kwestii, nazwijmy to, drobiazgów. Przejdźmy teraz do czegoś konkretniejszego. Dobry zestaw komputerowy nie będzie dobrym zestawem bez solidnego i godnego zaufania zasilacza. Każdy słysza to już setki razy, ale i tak przy składaniu komputera wiele osób wybiera pierwszy lepszy i tylko byle najtańszy zasilacz. NZXT ITU nie poskąpiło, bowiem do złożenia tego zestawu otrzyma najnowszy 750 W model serii C. Ten bazuje na japońskich kondensatorach. Zresztą wszystkie jego komponenty są bardzo wysokiej jakości i nie bez przyczyny objęty jest on 10-letnią gwarancją.
Po otwarciu pudełka jak zawsze odnajdziemy instrukcję obsługi wyjaśniającą pokrótce co z czym się je. Fioletowy pokrowiec za akcesoriami też się tu znalazł, ale przede wszystkim interesuje nas to co bezpiecznie spoczywa wewnątrz piankowej wytłoczki. Pierwszy rzut oka na zasilacz i już miłe zaskoczenie, ponieważ widzę tu przycisk z napisem Zero RPM Fun Mode. Przycisk ten zmienia tryb pracy wentylatora na pasywny. Co oznacza, że tak długo jak temperatura nie osiągnie wyznaczonego progu, a obciążenie nie przekroczy pewnego poziomu to wentylator pozostanie całkowicie nieaktywny. W swoim życiu napotkałem już kilka brzęczących czy hałasujących zasilaczy, więc naprawdę doceniam tego typu rozwiązania. Oczywiście model ten jest w pełni modularny, czyli podpinamy tylko te okablowanie, którego faktycznie potrzebujemy.
ATXowa wiązka do płyty głównej, kabel 4 plus 4 pin do zasilania procesora oraz dwa kable dla karty graficznej zabezpieczone są dodatkowym nylonowym oplotem. Wiadomo, że głównie chodzi tu o wygląd. Po dziś dzień wielu producentów dołącza brzydkie musztardowo-keczupowe 24 pinowe kable do zasilania płyty głównej. Ten tutaj wygląda już bardzo ok. Zresztą, jak sami widzicie, wszystkie kable wyglądają ok. Teraz na przedczas na obudowę. H510 to typowy mid-tower, czyli ani nie za mały, ani nie za duży. Obudowę z tego segmentu wciąż są dość kompaktowe i łatwo dla nich znaleźć miejsce na biurku czy nawet pod nim, ale jednocześnie łatwo w nich zmieścić wszystkie komponenty i co najważniejsze, mogą one kulturalnie oddychać.
Aczkolwiek tak na pierwszy rzut oka, gdy spoglądamy na świeżo wypakowaną obudowę H510, mogłoby się nam wydawać, że ta chyba nie należy do najbardziej przewiewnych. Głównie dlatego, że cały jej front stanowi jeden solidny kawałek tworzywa, całkowicie pozbawiony jakichkolwiek otworów. Jednakże pozory mogą mylić. Na drugim boku obudowy znajduje się już duży, perforowany pas, przez który wpada całe chłodne powietrze do wewnątrz. Z dalszej perspektywy tego tak nie widać, ale z bliska możemy dostrzec, że otwory są też pokaźnych rozmiarów. Jest to niezwykle istotne, bowiem boczek ten jest ofiltrowany, a to zawsze w pewnym stopniu ogranicza ilość oraz łatwość zasysania chłodnego powietrza z zewnątrz.
Prawdą jest, że w życiu nie można mieć wszystkiego i ciekawa stylistyka obudowy, w której przód prezentuje się tak minimalistycznie jak w H510, obkupiona jest pewnymi kompromisami związanymi z wentylacją. Dlatego też, aby jeszcze dodatkowo poprawić temperatury wewnątrz, zdecydowano się tu na kolejny i również ofiltrowany wlot powietrza, który umieszczono od dołu. Bez wątpienia tak minimalistyczny design skrzynki przykuwa wzrok. Na jej topie odnajdziemy to, co nazwałbym totalnym minimum. Idąc od lewej widzimy gniazdo słuchawek i mikrofonu, USB-C. Jako kolejny znajduje się tu port USB typu C oraz przycisk włącznika, dodatkowo przyozdobiony w oku ledowym pierścieniem. Ten rozświetla się wraz z uruchomieniem komputera, ale także rozbyskuje mocniej informując o pracy dysku. Takie dwa w jednym.
Skoro już jesteśmy na górze, to w tylnej części znajduje się 12 cm wentylator, aczkolwiek w to miejsce możemy zamontować nawet 14 cm sztukę. Szkło hartowane trzyma się tylko na jednej śrubie, którą odkręcamy bez żadnych narzędzi. Z tyłem idzie równie łatwo. Jedna śrubka na górze i druga na dole, po czym bez trudu demontujemy cały boczny panel. Jak przystało na nowoczesną obudowę i ta jest całkiem przemyślana. Producent przewidział korytka na okloplowanie, rzepy oraz sporo miejsc na opaski samozaciskowe, które pomogą utrzymać w ryzach niejedną zadziorną wiązkę. Tak więc zabierzmy się do pracy począwszy od odkręcenia standardowego 120 mm wentylatora umieszczonego na topie oraz drugiego takiego samego na tyle obudowy.
Nie będą one nam potrzebne, bowiem zastąpimy je wentylatorami serii AR RGB2. Następnie coś o czym łatwo zapomnieć, czyli blaszka zakrywająca tył płyty głównej. Kolejno, zasilacz. Jego instalacja jest niezwykle łatwa, wystarczy wsunąć na miejsce i przykręcić 4 śrubki. Oczywiście dokręcamy je powoli na krzyż i dociągamy dopiero wtedy, gdy jesteśmy w 100% pewni, że zasilacz odpowiednio spoczywa w swoim miejscu. Do budowy tego zestawu wykorzysta ITX-ową płytę główną ASUS Rockstrix iGaming bazującą na chipsetie B450, czyli mowa tu o podstawce AM4 dla platformy AMD. Mogliście już ją u mnie spotkać przy okazji recenzji obudowy H1, także od NZXT.
Na pokładzie znajduje się 8-rdzeniowy, 16-wątkowy Ryzen 7 1800X, 16 GB pamięci RAM od Corsair, które to pracują z częstotliwością 3200 MHz przy bardzo niskich opóźnieniach CL14. Oprócz tego dysk NVMe Samsunga o pojemności 500 GB. Wstępnie zamontowałam tu kartę RTX 2060 w wersji Founders Edition. Jednakże ta później została zastąpiona przez nierreferencyjną kartę RTX 2060 wersji Super pochodzącą ze stajnika FA2. Jest ona cichsza, wydajniejsza i posiada więcej pamięci VRAM. W każdym bądź razie wracając do budowy to nie możemy zapomnieć o schładzaniu procesora. Dla zachowania spójności i w tym celu sięgnął po produkt NZXT. Mowa o Krakenie, czyli popularnym Ayo. Model X63 perfekcyjnie sprawdzi się w tej obudowie. Żeby je zamontować wystarczy odkręcić od środka ramkę.
Ta trzyma się na dwóch śrubkach, kładziemy na płasko i przykręcamy do niej radiator. Przewracamy na drugą stronę, przykładamy wentylator oraz go przykręcamy. Gdy obydwa są na swoim miejscu z całością wracamy do obudowy. Dla swojej wygody od razu przekładam wtyczki zasilania wentylatorów na drugą stronę. Całość wsuwamy, łapiemy na zatrzaski i dokręcamy dwie śruby ramki do frontu. Naprawdę jest to banalnie proste. Przyznam, że najwięcej zabawy miałem wokół dodatkowych akcesoriów. Jeden giętki pasek RGB zamontowałem na suficie obudowy. Genialnie rozświetla on całe wnętrze, ale jednocześnie nie widać go z zewnątrz. No chyba, że popatrzymy pod dość nienaturalnym kątem od dołu. Dla kolejnego paska znalazłem bardzo wyszukane miejsce. Otóż umieściłem go za chłodnicą od strony wewnętrznej.
Dzięki temu ponownie rozświetla on wnętrze, ale jednocześnie nie jest on widoczny gołym okiem. Jak już wspomniałem wcześniej, zewnętrzne listwy RGB wymagają wyprowadzenia zasilania poprzez dodatkowy śledź. W miarę możliwości staram się przeprowadzać kable w sposób najmniej rzucający się w oczy. Wydaje mi się, że nieźle, ale niewątpliwe w czasie przenoszenia komputera jest to miejsce podatne na uszkodzenia. Po prostu trzeba będzie uważać, aby nic tu nie powyrywać. Jak widzimy kabel zmierza w dół obudowy. Na spodzie znajdują się dwie listwy i jak widzicie są one pod kątem, bowiem inaczej by się po prostu nie zmieściły. Producent wysłał 30 cm zestaw zamiast 20 cm, aczkolwiek nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
20 cm listwy rozświetlałyby spód jedynie od końca przednich nóżek po początek tylnych, a tak z tymi 30 cm nawet przednia część obudowy jest delikatnie podświetlona od spodu. Więc przez przypadek udało się uzyskać nawet lepszy efekt niż ten, który początkowo był zakładany. Prawdziwy kryzys pojawił się dopiero w momencie podłączenia oświetlenia do chłodzenia kraken, bowiem no właśnie gdzie je podłączyć. Zaraz zaraz całkowicie zapomniałem, że ono także wymaga USB wpinań do płyty głównej, a te przecież zajęte jest już przez kontroler RGB do zarządzania wentylatorami oraz 4 paskami, które zdążyliśmy już podłączyć. No pięknie i co teraz? Otóż z pomocą jak zwykle przychodzi eBay w końcu czego tam nie ma. Splitter USB drogi nie był, w zasadzie tańszy od samej przesyłki.
Ot takie małe ustrojstwo pozwalające rozdzielić jeden 9 pinowy port USB na dwa takie same. Splitter ten ma nawet dwustronną miękką taśmę do przytwierdzenia na tyle wewnątrz obudowy. Tak więc podłączamy dwa urządzenia do niego, przyklejamy i wszystko w temacie. Rozdzielacz trzyma się na swoim miejscu, nic nie lata ani nie odpadnie, a co najważniejsze Kraken wreszcie przebudził się do życia. Aplikacja NZXT-CAM prawidłowo wykrywa zarówno chłodzenie, jak i kontroler do zarządzania paskami ledowymi czy wentylatorami. Ogólnie rzecz biorąc to muszę przyznać, że finalny wygląd tego buildu przemawia do mnie bardzo pozytywnie. Jak wiecie mam słabość do białych czy biało-czarnych zestawów i już od pewnego czasu przyglądałem się tej obudowie.
W zasadzie przyglądałem się modelowi H510i, który wzbogacony jest o pasek ledowy u góry. Jednak zestaw, który dzisiaj zbudowaliśmy jest od niego niewątpliwie lepszy. Nie tylko podmieniliśmy wentylatory na takie z RGB, ale także umieściliśmy dodatkowy pasek z zachłodnicą oraz dwa kolejne i to dosyć długie na spodzie obudowy. Owszem, te były za długie, ale musicie się zgodzić, że w zasadzie wyszło to nam nawet na zdrowie. Jedyne z czego tu nie skorzystam to dodatkowy drugi 140mm wentylator oraz organizer do kabli. Choć ten jest bardzo fajnym gadżetem i wykorzystany w odpowiedni sposób potrafi niewątpliwie uatrakcyjnić wygląd całego zestawu, to aby miał on sens niezbędne jest odpowiednie okablowanie, które w tym zasilaczu nie bardzo się do tego nadaje.
A jak Tobie podoba się zestaw, który tu dzisiaj zbudowaliśmy? Osobiście wydaje mi się, że takie w miarę możliwości trzymanie się jednego producenta obudowy i wszystkich akcesoriów do niej to bardzo dobre rozwiązanie i pozwala zachować spójność bildu. Jeśli chciałbyś zobaczyć więcej tego typu filmów na moim kanale lub nawet podobnych to napisz o tym w komentarzu poniżej. Ja się z Wami żegnam i do usłyszenia w następnym materiale. Trzymajcie się. Hej!.
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.