TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Z góry uprzedzam, że te słuchawki są bardzo interesujące. Nawet nie chodzi o to, że są one ultralekkie, bezprzewodowe, wodoodporne, czy że świetnie grają. No bo grają. Bardziej zaskakujące jest ich etui. Nie tylko ma ono wbudowany wyświetlacz, ale pełni również rolę powerbanku. I też nie byłoby to takie nieprawdopodobne, gdyby słuchaweczki te kosztowały 3 czy 4 razy więcej. Lecz w rzeczywistości są one naprawdę niedrogie. Chcesz dowiedzieć się więcej? Zapraszam na recenzję. Z tej strony Paweł, a Ty oglądasz kanał Tech Mania HD. Ten materiał obejrzysz dzięki wsparciu platformy GVGmall. Jest to ogromny sklep specjalizujący się w kluczach do gier na PC, Xbox, PlayStation czy nawet Google Play. Zdobędziesz tu praktycznie wszystko.
Od kart podarunkowych do Steama, po oprogramowanie, pokroju Office'a czy Windows'a. Przestań przypłacać i już teraz odwiedź stronę. Link oraz kod zniżkowy na 20% odnajdziesz pod filmem w opisie. Słuchawek Już na samym wstępie zdradziłem Wam bardzo wiele na temat słuchawek. Co oczywiście jeszcze dokładnie doprecyzujemy, ale teraz nie czekajmy i zabierzmy się za unboxing. Zaczynając od białej wersji kolorystycznej. Po uniesieniu pokrywy pudełka pierwsze co widzimy to etui. Rozmiarem, jaki wagą mocno przypomina niewielkie mydełko. Po wysunięciu z folii już nabieramy trochę innego wrażenia. Biało-czarne etui ślicznie rozbyskuje zdradzając tym samym o ilości świateł rozstawionych pod unboxing, ale na to przymkniemy oko. Taka powierzchnia niewątpliwie przykuwa wzrok, co jest dobre. Mniej dobre jest przyciąganie śladów palców i rys.
No ale taka natura tego wykończenia. Po otwarciu etui słuchawki zaczynają mrugać, oznaczając tym samym, że czekają na sparowanie z nowym urządzeniem. W momencie zamykania pokrywki słuchawki wyłączają się i włącza się ekran pokazujący stan naładowania baterii. Pod wytłoczką pudełka odnajdziemy dodatkowe akcesoria, czyli kabel micro USB, trzy dodatkowe pary wymiennych nakładek różnej wielkości. Jeszcze głębiej w pudełku odnajdziemy instrukcję w języku chińskim i angielskim. W kwestii typowo zewnętrznych należy przyznać, że etui wygląda całkiem dobrze. Jest ono twarde, solidne i jak na swój rozmiar dość ciężkie. Waży bowiem niecałe 100 gramów. Z kolei same słuchaweczki są bardzo lekkie, ale nawet pomimo tego podczas słuchania muzyki możemy liczyć na około 4,5 do 5 godzin działania.
Czas rozmów telefonicznych według producenta oceniany jest na około 5,5 godzin. Słuchawki te wyposażone są w 8 mm przetworniki audio o paśmie przenoszenia od 20 Hz do 20 kHz. Co prawda są to tylko suche dane techniczne, ale używając ich przez kilkanaście tygodni muszę powiedzieć, że jakość dźwięku nie ustępuje nawet drogim, markowym słuchawkom. Bas jest wyraźny, głęboki i niczego mu nie brakuje. Średnie tony wciąż odrobinę wpadają ku niższemu zakresowi. Z kolei idąc wyższą tonacją, czyli pod sopran ten jest wyrazisty, ale wydaje się dość mocno odcięty od średnich. Innymi słowy jest to ten rodzaj charakterystyki tonalnej, który robi najlepsze wrażenie na większości osób. Konkretny baz i wyraźne tony niskie. Słuchawki obięte są także certyfikatem wodoodporności IPX4.
W praktyce oznacza to, że ani pot, ani deszcz, ani prysznic nie są im straszne. Starowanie muzyką jest intuicyjne i nikomu nie powinno sprawiać najmniejszego problemu. Otóż na każdej ze słuchawek znajduje się przycisk dotykowy. No nie jest to przycisk tylko miejsce czuły na dotyk. Fakt, że jest ono w zagłębieniu sprawia, że łatwiej je odnaleźć, co naprawdę ma ogromne znaczenie na przykład podczas ćwiczenia czy biegania. Tak więc pojedyncze dotknięcie ktorejkolwiek ze słuchawek pauzuje muzykę. Podwójne dotknięcie przeskakuje utwór do przodu lub do tyłu w zależności czy pukamy w lewą czy prawą słuchawkę. Regulacja głośności odbywa się przy dłuższym przytrzymaniu. Ponownie prawy to głośniej, lewy to ciszej, a potrójne puknięcie w którąkolwiek z nich przełącza słuchawki w tryb gamingowy.
No dobrze, nie taki gamingowy z RGB, a tryb ten ma jedynie na celu skrócić czas opóźnienia. Bowiem skoro są to słuchawki bezprzewodowe to musimy poruszyć temat laga i zasięgu. Całe szczęście Bluetooth w modelu T19 pracuje już w wersji 5. 0. Ten ma nawet do czterech razy dalszy zasięg. No i co ważniejsze oprócz wszystkich kodeków wysokiej jakości audio obsługuje on również kodek aptX Low Latency, czyli taki z niskim parametrem opóźnienia. W przypadku słuchania muzyki opóźnienie nie jest problemem, raczej nigdy nie było, lecz przy oglądaniu materiału wideo czy wgraniu w gry lag, czyli ten rozjazd pomiędzy tym co się dzieje na ekranie, a słyszalnym dźwiękiem potrafi drażnić.
Na opakowaniu widnie ikona kontrolera do gier z napisem No Delay Gaming Mode, czyli tryb niemal całkowicie eliminujący wszelkie opóźnienia. Zresztą co tu dużo będę mówił, najlepiej przekonajcie się o tym sami. Sprawdźcie czy widzicie dużą różnicę pomiędzy trybem muzycznym, a tym tzw. gamingowym. W tego typu małych, pchełkowych wręcz słuchawkach główną obawą jest czas działania na baterii. Tu oczywiście mamy etui, który jest powerbankiem zarówno dla słuchaweczek, a także posiada wbudowany port USB typu A, który może posłużyć do ładowania w sumie wszystkiego innego, więc do rzeczy. Zdążyłem już wspomnieć, że czas odsłuch wynosi około 4,5 do 5 godzin, co oczywiście mocno uzależnione jest od głośności. Dalej widzimy informację mówiącą o całkowitym czasie pracy słuchawek, wliczając w to baterię w etui.
Według producenta powinien on wynosić 85 godzin, na pewno mało kto by to w ogóle weryfikował, ale ja nie mogłem oprzeć się tej pokusie. W sumie dobrze zrobiłem, bowiem okazało się, że zmierzony przeze mnie czas nawet nie dobija 72 godzin. Czasy działania oraz pozostały stan baterii w etui skrupulatnie notowałem i przeniosłem do arkuszu kalkulacyjnego. Wszystkie te dane sprowadziłem do wykresu. Zauważcie w jaki dziwny sposób podawany jest pozostały stan naładowania etui. Wszystko wyglądało dość normalnie aż do momentu, gdy etui spadło do okolic 5% naładowania. Po tym słuchawki były dalej ładowane do pełna, ale stan wyświetlan na pudełeczku zaczął bardzo wolno spadać. Można powiedzieć, że gdy ekran wyświetla 4%, to w rzeczywistości stan jest bliższy 50%.
Czy to dobrze, czy źle, tak chyba pół na pół. Z jednej strony można stwierdzić, że jest to porażka i po to potrzebujemy procentowego wskaźnika naładowania baterii, aby móc lepiej ocenić pozostały stan. To jest chyba oczywiste, lecz z drugiej strony mało kiedy zostajemy realnie bez zapasowej energii w etui, zwłaszcza jeśli potraktujemy je jako źródło awaryjnego zasilania dla naszego smartfona. W końcu każdy z nas znalazł się kiedyś w sytuacji podbramkowej, gdy to zabrakło soczku do napędzania telefonu. Mogłem się założyć, że nawet jak ktoś posiada powerbank, to tak naprawdę mało kto go nosi ciągle przy sobie. Z kolei słuchawki to już zupełnie inna sprawa. Wiele osób bez nich nie wychodzi z domu.
W przypadku testowanych Away T19 sytuacja wygląda tak, że otwieramy wieczko, wpinamy kabel i telefon się ładuje. W przypadku smartfona Redmi Note 5 wyposażonego w baterię o pojemności 4000 mAh, powerbank ten wystarczył na podbicie energii o kolejne 45%. Jest to wynik sporo wyższy niż mogłem się w ogóle spodziewać. Dobrze więc podsumujmy to, o czego dowiedzieliśmy się na temat słuchawek, sprowadzając wszystkie najważniejsze kwestie do wad i zalet. Zacznijmy krótko od tych lepszych stron. Tutaj na plus składa się dość długi czas działania słuchawek. Takie 4,5 godziny spokojnie wystarczyłoby nawet na bardzo długą sesję na siłowni czy nawet przebiegnięcie maratonów. Będąc przy intensywnym uprawianiu sportu, nie możemy zapomnieć o odporności na wilgoć, pot i deszcz.
Na dodatek wedle mojej opinii wyglądają one bardzo ok, zarówno etui, jak i same słuchawki. Choć od tym wcześniej nie wspominałem, to ku mojemu ogromnemu zdziwieniu jakość rozmów telefonicznych jest bardzo wysoko ponad przeciętną. To, że rozmawiając przez nie dobrze słyszymy naszego rozmówcę, nie jest może nadzwyczajne, ale to, że i osoba po drugiej stronie słyszy nas naprawdę doskonale, czysto i wyraźnie, jest wręcz niebywałe. Mało który producent dokłada sobie kosztów, aby zadbać o jakość rozmów. Tutaj Awej poleciało mocno z tematem. Nie tylko jakość budowanego mikrofonu jest doskonała, ale posiadają one także aktywne wygłuszanie hałasu tła. Innymi słowy, pod względem jakości słuchaweczki te zapewniają często wyższą jakość rozmów niż nawet mikrofon w wielu telefonach. Tak więc jest nawet lepiej niż dobrze.
Chociaż z góry uprzedzam, że gdybyście chcieli rozmawiać przez nie na silnym wietrze, to może być ciężko, lecz jest to normalne i wiatr nie znali tości dla żadnego mikrofonu, o ile ten jest zakryty odpowiednim filtrem. Co jeszcze z plusów zapytacie? Otóż są one lekkie, mają światełko, szybko się ładują z etui, a te pełni także rolę powerbanku. Wszystko fajnie i bez wątpienia model T19 jest łakomym kąskiem. Jak najbardziej polecam je każdemu, kto potrzebuje słuchawek, niedrogich słuchawek. Jednak moja rekomendacja wcale nie oznacza, że są one pozbawione wszelkich wad. Takie produkty na świecie nie istnieją, tak więc przyszła pora na moje czepialstwo. Innymi słowy wady. Tu trudno mi wymienić jeden konkretny punkt. Problem jest raczej całościowy.
Dotyczy bowiem ogólnego wrażenia, jakie sprawiają wykorzystane tu materiały i nie chodzi mi tu tylko o słuchawki, których plastik jest jakiś taki tani, ale tanie wydaje się też tworzywo, z którego zostały wykonane etui. Niby nie ma w tym nic złego, bo przecież produkt, owszem, jest niedrogi, więc takie też wrażenie ma prawo sprawiać, ale jednak jakoś mnie to boli. Słuchawki wydają się wręcz zabawkowe, a polerowane tworzywo przy gorszym traktowaniu błyskawicznie zbierze brzydkie rysy. W danej wersji to jeszcze pół biedy, bo tutaj połyskujący jest tylko przezroczyste plastik pokrywający wyświetlacz. Klapka i spódli jest już matowy. Z kolei biała wersja kolorystyczna jest już w całości połyskująca. Owszem, ładnie to wygląda, ale za rok pewnie nie będzie już takie śliczne. To nie koniec.
Klapka etui również sprawia wrażenie delikatnej. Przy umiarkowanym użytkowaniu zapewne kłopotu nigdy z nią nie będzie, lecz przy braku wyczucia, czy przy kilku upadkach może okazać się ona nie trwała. Na dodatek w czarnej wersji klapka po uniesieniu jest ładnie potrzymywana, jednakże w białej coś nie do końca to działa. Klapka opada, przez to ciężko je wyjąć czy włożyć z powrotem. Musimy także pamiętać, że słuchawki nie są przedmiotem, który grzecznie używamy tylko i wyłącznie w domowym zaciszu. Bierzemy je w każdą podróż i pewnie nie raz na nie usiądziemy, czy je upuścimy, więc sumiennie uprzedzam, że jeśli ktoś ma dwie lewe ręce, to klapka od etui szybko zrobi nam papa.
Co prawda w temacie jakości tworzyw nadmiernie się wręcz rozgadałem, ale jest to jedna wada, do której mogę się tak naprawdę najbardziej doczepić. Czas więc odpowiedzieć na pytanie zadane w miniaturze tego filmu. Czy są to tanie i doskonałe słuchawki? No cóż, sami widzicie, nic nigdy nie było i nie będzie perfekcyjne. Zawsze jest gdzieś jakieś ale. Pytanie tylko, czy w tym wypadku biorąc pod uwagę tak niską cenę jesteś w stanie zaakceptować nie najwyższą jakość wykorzystanych tu materiałów. Na moment tworzenia tego filmu słuchawki kosztują około 120-140 zł. Link z aktualną ceną jak zawsze znajdziesz w opisie pod filmem. Jeżeli podobało Ci się to nagranie, bardzo proszę, pozostaw po sobie chociaż tą łapkę w górę oraz subskrybuj mój kanał.
A może znasz kogoś zainteresowanego tematem, jeśli tak koniecznie wyślij mu linka. Natomiast, jeśli masz jakiekolwiek pytania, jak zwykle możesz je zadać w komentarzu pod tym filmem. Tymczasem ja się z Tobą już żegnam i zapraszam do następnych nagrań. Trzymajcie się, hej!.