TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Trybunał Konstytucyjny już nie jest na dnie swojego tosu, swojej pozycji społecznej. On puka w to dno od spodu. Naszym podstawowym celem jest to, żeby zatrzymać ten pochód Konfederacji i żeby przywrócić ludziom wiarę w działające państwo. Bywam impulsywny, to prawda. Może powinienem czasami się bardziej ugryźć w język, powstrzymać przed jakimś komentarzem. Natomiast taki jestem. Też nie chcę udawać kogoś, kim nie jestem. Nie jestem produktem jakiejś tresury politycznej, więc przepraszam za moje błędy. Państwa gościem Szymon Hołownia, Lider Polski 2050, dzień dobry. Dzień dobry. Ja muszę zapytać dla porządku. Pan jest przewodniczącym, prezesem? Jakieś powinnam do pana zwracać. Przewodniczącym partii, prezesem stowarzyszenia. Panie przewodniczący, mogę do pana. Proszę bardzo. Panie przewodniczący, premier Mateusz Morawiecki.
Złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, aby Trybunał Konstytucyjny zajął się Trybunałem Konstytucyjnym. A konkretnie pełnym składem Trybunału, który teoretycznie decyzją Zjednoczonej Prawicy, co w całej sprawie pieprzu jeszcze dodaje, powinien składać się z 11 osób. Wtedy Zjednoczona Prawica chciała zwiększenia tej liczebności, teraz chce zmniejszenia, ponieważ według premiera ogranicza zdolności orzecznicze Trybunału Konstytucyjnego. I kiedy tak sobie o tym wszyscy opowiadamy, dokładając do tego rozmaite wątki dotyczące tego, kto i kogo podsłuchuje w tym Trybunale, kto je beze łyżeczką, a kto ze szklanką przy ścianie stoi, to mogłoby to się nawet wszystko wydawać zabawny, ale chyba zabawne już dawno być przestało. Kiedy tak o tym słucham, co się dzieje w tym budynku w Alej Szucha, mam wrażenie, że to jest pomysł na format telewizyjny.
Był taki program Big Brother, Warsaw Shore w Planeta Miłości, czy tam Singly, czy jeszcze jakieś inne, które polegały na tym, że zamykano ludzi w jednym budynku, włączano im kamerę i wszyscy oglądaliśmy, jak się kłócą, jak się spierają, jak się zaczynają relacje w kuchni, kończą w salonie. To mniej więcej do tego poziomu został dzisiaj sprowadzony Trybunał Konstytucyjny. To reality show niestety wpływa bezpośrednio na nasze życie. To jest problem. Pytanie, czy wpływa rzeczywiście aż tak bardzo, jak przywykliśmy sądzić za czasów, kiedy Trybunał Konstytucyjny rzeczywiście pełnił swoją rolę, był sądem konstytucyjnym, a jego stanowisko miało jakiekolwiek znaczenie. Dzisiaj ośmielę się powiedzieć, Trybunał Konstytucyjny już nie jest na dnie swojego tosu, swojej pozycji społecznej. On puka w to dno od spodu, dzięki wysiłkowi pani Przyłębskiej, kolegów i koleżanek. Jego stanowiska są tak naprawdę najgłębiej bez znaczenia.
OK, ale Prawo i Sprawiedliwość przedstawiciele tej partii mówią, że na przykład nie mogą złożyć wniosku o wypłatę pieniędzy z KPO, ponieważ Trybunał tą sprawą się nie dają. Ale oczywiście kłamią. Natomiast oni produkują na siebie papiery. To też jest jakby dowód tego, że ten system gnije, bo on już nie kontroluje swoich ruchów. Oni sami wykonując te wszystkie kroki podważają kompetencje czy pozycję Trybunału, którego do niedawna używali jako młota politycznego, a w tej chwili sami odbierają mu trzonek, sami odbierają mu siłę. Oni się już zapętlają w tym swoim biegu przedwyborczym. Wiedzą, że nic z tego nie będzie. Trybunał Konstytucyjny, jak powiedziałam, jest na dnie. I dla mnie to już nie jest w tej chwili pytanie, czy oni się pokłócą. Puka w dno od spodu.
Tak, dokładnie tak, bo to jednak poszerza skalę doznań, to co oni robią. Natomiast dla mnie podstawowe pytanie jest nie co oni jeszcze robią i jak się skompromitują przed wyborami, tylko co zrobić po wyborach z Trybunałem Sądem Konstytucyjnym w Polsce. Na to pytanie będziemy musieli sobie szybko odpowiedzieć. Hypotycznie. Trzecia droga osiąga dobry wynik w wyborach parlamentarnych. Ma wpływ na to, jak naprawić sytuację w Trybunale? I jaka jest wasza propozycja? Nasze propozycje, te które mieliśmy i przedstawiliśmy już przecież wiele miesięcy temu, są być może dość radykalne. Pierwsza oznacza tak naprawdę likwidację Trybunału Konstytucyjnego. Do tego potrzebna jest większość konstytucyjna. Ale to tak odnicznie będziecie.
Popracujemy nad tym, żeby być może w jakichś okolicznościach udało się ustworzyć i zastąpienie tego rozproszoną kontrolą konstytucyjności, bo to co zrobił Trybunał Konstytucyjny w tej kadencji PiS-u, to już dalej nie można. Trzeba zrobić sobie tego przerwę. A druga to jest reforma. Ona też oczywiście wymaga w pracy nad Konstytucją. Trzeba będzie posprzątać cały ten bałagan z nominacjami. Natomiast jeżeli nie będzie większości konstytucyjnej, no to trzeba się zastanowić jak Trybunał Konstytucyjny na podstawie przepisów prawa, na podstawie wyroków sądowych, które są sądów europejskich, sądów polskich, być może traktować go pernonezt i czekać na moment, kiedy będzie można systemowo to zmienić. My mamy przygotowane nie tylko my sami, natomiast my rozmawiamy też z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi na ten temat już od bardzo dawna. Na temat reformy praworządności w wymiarach sprawiedliwości.
Natomiast do samych wyborów oczywiście nie będziemy ujawniać tego, żeby oni nam nie zaminowali pola. No jaka jest? Hipotetycznie. Bierzecie władzę w październiku, kiedy sprawa Trybunała jest załatwiona? Czy nie da się tego określić? Natychmiast. W przypadku braku większości konstytucyjnej. Proszę pamiętać, że jeżeli a wierzę w to głęboko, będziemy robili demokratyczny rząd, to nie będzie tak, że będziemy robili rzeczy sekwencyjnie. Jedna po druga. Tylko naraz będziemy musieli zacząć robić 20 rzeczy. W każdym z obszarów, które PiS popsuł. I do tego dzisiaj musimy się przygotować. Myślę, jestem dobrej myśli. Myślę, że będziemy co do tego gotowi. Oczywiście kampania czy prekampania to jest taki czas, kiedy jest mnóstwo emocji, napięć. Natomiast pod spodem każda z naszych partii ma ekspertów.
My jesteśmy naprawdę na poziomie merytorycznym gotowi do rozmowy. I myślę, że będzie, nie chcę powiedzieć, że będzie dobrze. Natomiast, bo tego nigdy nie wiesz, natomiast zrobimy wszystko, żeby tak właśnie było. No dobrze. To teraz sprawa kopalni Turów. Decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sprawa trwa. Jest nie zamknięta. Środki tymczasowe zostały zawieszone. Przekładając to na najprostsze z możliwych języków, w dalszym ciągu jest możliwość tego, żeby wydobywano węgiel w tej kopalni. Ale wcześniej mieliśmy orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Mieliśmy spór z Czechami, mimo że próbowali do tego sporu Czesi nie dopuścić i chcieli negocjować w tej kwestii. Płaciliśmy kary jako podatnicy, wszyscy bardzo potężne. W tej chwili NSA uchyla wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
I co dalej? To, co robi dzisiaj PiS i to, co robi dzisiaj większość rządząca, to jest zbrodnia na Turowie. To jest zbrodnia na Bogatyni, to jest zbrodnia na powiecie z Gorzeleckim. I to sobie trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć. Oni przez te swoje idiotyczne działania zablokowali, tak jak słusznie już wcześniej Pani mówiła i wspominała, zablokowali potężne pieniądze. Z KPO zablokowali potężne pieniądze z Funduszy Sprawiedliwej Transformacji, które dzisiaj mogłyby już Turów restrukturyzować. My tam nie mówimy o zwolnieniach ludzi tak naprawdę, bo tam można dzisiaj zatrudnić i to pokazują wszystkie plany, które przygotowywali eksperci. Dwa razy więcej ludzi niż dzisiaj są zatrudnionych w sektorze zielonej energetyki. Tam już dzisiaj jest mnóstwo elektrowni wiatrowych, jest dzisiaj mnóstwo elektrowni solarnych. Tam można w tej odkrywce zrobić elektrownię szczytowo-pompową jako magazyn energii.
Ale w samym Turowie PiS jest bohaterem. Dlatego, że okłamuje ludzi. Ja tam byłem osobiście. Ochrona tej kopalni, tej odkrywki, ale też i elektrowni ganiała mnie, podczas kiedy próbowałem powiedzieć, że tu jest potrzebny Plan Sprawiedliwej Transformacji, który da ludziom pracę, a nie ją zabierze. Da Polakom prąd, a nie go zabierze. My tam jesteśmy w stanie zrobić dwa razy więcej prądu i zatrudnić dwa razy więcej ludzi, niż oni teraz robią. Dużo taniej to zrobić. Sam Naczelny Sąd Administracyjny tłumaczy swoją decyzję faktem, że bezpieczeństwo energetyczne kraju jest priorytetem świadczy o niepodległości państwa i o bezpieczeństwie samych obywateli. Trudno jest dyskutować z takim argumentem. Tak, tylko Pani Redaktor, nikt nie postuluje, żeby wyłączyć Turów od razu, bo tego się technologicznie też nie da zrobić.
I nie da się wypiąć z miksu energetycznego tak potężnego dostawcę energii. Trzeba zacząć już transformację. Proszę zobaczyć, Wschodnia Wielkopolska ma już Plan Sprawiedliwej Transformacji. W Śląsk ma Plan Sprawiedliwej Transformacji. Takich planów jest pięć. A Turów nie ma tego planu. To już dzisiaj by były miliardy złotych, które lądowałyby tam i zamieniały to miejsce w miejsce kwitnące, a nie miejsce sporu. Oni ten proces blokują. Oni go blokują i będą blokować, ponieważ ich przekonania co do tego, jak ma wyglądać system energetyczny w Polsce oparte są na ruskim gazie i ruskim węglu. Ale czy ta decyzja sądu sprawi, że na nas znowu będą nakładane kary? Bo one zostały ze względu na to, że z prawą zaczął zajmować się sąd, zamrożone. Straciliśmy już miliardy złotych. No właśnie.
Pytanie co dalej? W moim horyzoncie są wybory i wszystko, żeby sprawić, żeby po tych trzech miesiącach od teraz, żeby te kary nie były nakładane, bo my natychmiast zaczniemy transformację tego regionu. To jest właśnie kluczowe. To jest najważniejsze. To co oni jeszcze zepsują, to zepsują. My to doskonale wiemy, że nie jedno jeszcze rzecz zepsują. Natomiast my dzisiaj potrzebujemy naprawdę przygotować się do tego, żeby od 15, 16 października zacząć zatrudniać ludzi w zielonej energetyce w Turowie, przekwalifikowywać ich i sprawić, żeby za 5-10 lat to było centrum zielonej energetyki w Polsce. Tam jest olbrzymi potencjał, jak mówię. Ja jeździłem tam wielokrotnie. Jest mnóstwo inwestorów, którzy tylko czekają, żeby przyjść i zacząć budować i zatrudniać ludzi w nowym systemie. To na koniec jest tańsza energia. To oznacza mniejszą inflację.
To oznacza, i tutaj akurat zgadzam się z tym uzasadnieniem NSA, bezpieczeństwo narodowe. Bo my dzisiaj musimy mieć prąd z polskiego wiatru i polskiego słońca, a nie zależeć od szejków, od Putinów czy od innych. No dobrze, Panie Przewodniczący, to teraz, żeby to wszystko zrobić, o czym Pan wspomniał, czyli kwestie zielonej energii, kwestie Turowa, to trzeba nawet nie tyle wygrać, ale pierwszym krokiem musi być przekroczenie progu wyborczego. Absolutnie się z Panią zgadzam. Bardzo Pan boi się, że się roztrzaskacie o ten prog wyborczy? Kompletnie nie. Nie robią na Panu żadnego wrażenia ostatnie sondaże? Które? Na przykład CeBOS-u, który dawał Wam 4% poparcia, ostatnio 5,5. Konkretnie 6. Konkretnie 6. Ale możemy to sprawdzić. Ja tu mam na wszystko papiery, także. . . Nawet CeBOS.
Dobrze, dobrze, zgodzę się z Pani wersją 5,5, ja pamiętam 6. 5,5. Dobrze, przyznaję Pani rację. 5,5, widocznie, jakie to miłe, było to zaokrąglane w górę, zgodnie z zasadami matematyki do 6. Nie ma znaczenia. Przepraszam bardzo, ale proszę mnie ode mnie nie oczekiwać, że będę poważnie traktował sondaże CeBOS-u, w których liczba niezdecydowanych, czyli odsetek niezdecydowanych jest między 20 a 30%. Ale mogą Państwo zapomnieć o tej 15 czy 20, którą Polska 2050 notowała. Ale przecież mamy cztery ostatnie sondaże, porządnych sondażowni, takich jak United, Polster i Brice, które wyraźnie pokazują, że mamy 11%. 11%. Trend wzrostowy, nie ma co do tego wątpliwości, bo potwierdzają to kolejne odczyty.
Dlatego, że widzimy w kolejnych sondażach od trzech tygodni robionych, że rośnie nam o 2, 3 punkty procentowe, co nas cieszy, że zamierzamy za chwilę być na 12%, a później odbudowywać się, mam nadzieję, do początku sierpnia, do 15%. To nie jest niemożliwe, patrząc na to, jak to rośnie i co dzieje się na scenie politycznej. Natomiast, przepraszam jeszcze raz, jeżeli chodzi o CeBOS, mówię 20-30% niezdecydowanych, to jest tak jak TVP wśród mediów, tak CeBOS wśród sondaży. Ja już widziałem tam takie cuda, że nic mnie nie zaskoczy. Więc Pan pamięta, że te Wasze wyniki będą się poprawiać z każdego z nich. Tak i one są dobre. 11%, jak mówię. Liczymy, że za chwilę pokażą nam odczyty 12% i będziemy szli do 15%. Dość szybkim marszem.
Mam takie poczucie, graniczące z pewnością, że pańskiego optymizmu nie podzielają koledzy z Polskiego Stronnictwa Ludowego. A na czym Pani opiera swoje przypomnienia? Na przykład na wypowiedzi Pana Krzysztofa Hetmana, który zapytany ostatnio o to, że powinno się już PSL zorientować, tutaj dokładny cytat, że koalicja z Polską w latach 2050 to projekt obarczony dużym ryzykiem, na które nie stać PSL w przypadku wyborów, to Pan Hetman odpowiada spokojnie. Jest Plan B. Czy ktoś Pana poinformował, jaki jest Plan B PSL-u? My jesteśmy ugrupowaniem poważnym i poważnie traktującym swoje zobowiązania. Przede wszystkim wobec wyborców. Nie o to pytam. Pokazaliśmy umowę koalicyjną, podpisaliśmy ją publicznie. Pytam, czy ktoś Pana poinformował z PSL-u, jaki mają Plan B i co on oznacza ten Plan B? Mówi to Krzysztof Hetman, jeden z najważniejszych polityków PSL-u.
Ja, jeżeli umawiam się z kimś na związek, to nie piszę o zdradzie potencjalnej na Twitterze czy w innych miejscach, bo poważnie traktuję partnerów. Od nas nigdy Pani podobnych rzeczy nie usłyszy. Natomiast jeżeli Pan poseł Hetman myśli o zdradzie i myśli o zmianie partnera, to polecam, żeby porozmawiał ze swoim szefem, Władysławem Kosiniakiem Kamyszem, z którym ja regularnie rozmawiam. Może on wyjaśni mu, jakie jest stanowisko polskiego Stronnictwa Ludowego w tej kwestii. A może Pan Raszek powinien domagać się od Władysława Kosiniaka Kamysza opowiedzania Panu o tym planie B? Ale ja wielokrotnie go pytam. Nie ma żadnych wątpliwości ze strony Władysława Kosiniaka Kamysza, że naszym planem jest zrealizowanie trzeciej drogi, tego projektu trzeciej drogi. Danie mu siły, danie mu napędu, bo my głęboko obaj wierzymy, że to jest to, co może zmienić Polskę.
Natomiast jeżeli Pan poseł Hetman ma inne pomysły, zamierza coś kombinować, może iść do Platformy albo gdzieś indziej, szukać innych sojuszy, polecamy mu sondaże. Ostatni sondaż pokazujący różnego rodzaju warianty Mariażowi PSL-u z Koalicją Obywatelską daje 29%. Czyli Pan jest absolutnie przekonany, że ten Wasz związek wytrzyma do co najmniej do wyborów parlamentarnych. Nie będzie rodzejścia, że nie będzie dwóch list, że idziecie wspólnie. Głęboko w to wierzę. Dlatego, że zakładam, że ludzie są poważni. Ale wiara a pewność, to są zupełnie różne sprawy. Pan jest ostatnią osobą, której to powinnam podumać. Tak, ale proszę mi też pozwolić na taką refleksję, że wiara to jest bardzo racjonalne podejście. Dlatego, że w życiu nigdy nie można być niczego pewnym. Podatków i śmierci. Podatków i śmierci, tak.
Natomiast tutaj zrobiliśmy absolutnie wszystko i słyszymy też od strony PSL-u, od Kosiniaka Kamysza, od strony innych, Waldemara Pawlaka, z którymi rozmawiamy. To jest nasz projekt, wierzymy w niego, idziemy do przodu, chcemy to zrobić. I wierzę, że po prostu tak będzie, dlatego, że też zobowiązaliśmy się przede wszystkim wobec tego, wobec wyborców do tego właśnie. Wyszliśmy publicznie, pokazaliśmy to, zobowiązaliśmy się. Oni nam zaufali. Ufana w tej chwili koło 2 milionów ludzi. W takich sytuacjach. Dobrze, ale wielu też podaje wątpliwość to, że wy jesteście jakąś nowością. Bo przez cały czas jest to retoryka trzeciej drogi, innej drogi, pewnej nowości na polski scenie politycznej, nowego podejścia do polskiej polityki. No ale wyborcy nie są głupi, panie przewodniczący. I doskonale widzą z kogo składa się koło parlamentarne Polski 2050.
Że są byli politycy platformy. A jacy są politycy platformy? Ja nie wiem, no może w ogóle nie mieć koła. No nie mam pojęcia. No bo trudno. Na ruch powstał. I skończę tylko. I przyzna pan, że PSL nie jest partią ludzi najmłodszych. I nie jest partią, która przychodzi do władzy dopiero co. Zawsze zna pan przecież ten dowcip. Kto będzie koalicjantem PSL-u, no ten kto wygra wybory. Jaka tu nowość? Dlaczego ludzie mają w to uwierzyć? Po pierwsze jeżeli mamy 2 miliony ludzi po tej naszej stronie, to znaczy, że to jest bardzo ważny sygnał, który z rynku wyborczego od wyborców płynie. Ale ludzie przychodzą i odchodzą. Dobrze.
Tylko jeżeli dzisiaj zlikwidowalibyśmy trzecią drogę, to proszę naprawdę nie mieć przekonania, że nagle pozostałe, że te 2 miliony przeniosą się do innych partii. To tak nie będzie. Ci ludzie po prostu nie zagłosują. My dzisiaj przynosimy naprawdę nowych wyborców. Oczywiście też i tych, którzy głosowali do tej pory na opozycję do tego projektu, którym jest przywrócenie w Polsce demokracji. Ludzi, którzy nie chcą wrotu do rządów Platformy. My mamy koalicjanta, który rządził z Platformą przed 15 rokiem. Ludzi, którzy nie chcą rządów Platformy, a potem cały czas mówicie, że będziecie robić rząd z Platformą. No tak, ale to już będzie inny rząd. To już będzie rząd, w którym będziemy musieli patrzeć. Wiem, że jest Władysław Kośniak-Kałysz, który był ministrem Tuska. To prawda, że tak było.
Natomiast on dzisiaj krytycznie ocenia te czasy, które miały. . . Z wielu rzeczy jest dumny, które udało się zrobić. Natomiast ma też krytyczne podejście. On widzi dzisiaj, przynajmniej proszę jego pytać, ja nie będę jego adwokatem, ale dzisiaj musimy myśleć o 2050 roku, a nie o powrocie do tego, co było przed rokiem 2015. Dzisiaj ludzie naprawdę mają inne problemy. I my te problemy dzisiaj chcemy zaadresować. Wspomniała Pani o naszym kole. Nasz ruch powstał w trakcie kadencji Sejmu. Jeżeli mamy kilku milionów wyborców, Polaków, którzy są przekonani, że to jest ich ruch, to on musi mieć reprezentację w parlamencie. A pomiędzy wyborami ona się musi składać z posłów, którzy byli w jakichś wyborach wybrani.
Więc my mamy średnioro w tej chwili parlamentarzystów, którzy rzeczywiście przyszli do nas z innych ugrupowań w trakcie kadencji, tak jak wyborcy przyszli z innych ugrupowań w trakcie kadencji. Natomiast 95-9% naszych kandydatów na listach wyborczych to byli ludzie, którzy nigdy w polityce nie byli. Lekarze, prawnicy, przedsiębiorcy, plastycy, działacze społeczni. Tych ludzi na listach zobaczycie. My naprawdę też, proszę zobaczyć, jak my możemy bardziej pokazać o co nam chodzi, że jesteśmy nową jakością, jak na przykładzie 800+. W którym wychodzimy i mówimy, nie ma naszej zgody. I my i PSL na rozdawnictwo. Nie no, z PSL-em akurat mieli się zupełnie odmienne stanowiska w tej sprawie. Ale zagłosowaliśmy na koniec wspólnie, tak? My poparliśmy te ich poprawkę, żeby ratować w ogóle ten projekt dla pracujących. Natomiast na koniec zagłosowaliśmy wspólnie przeciwko.
Teraz to zostało utopione w Senacie. Leży nie wiadomo dlaczego dawno już powinno zostać odrzucone przez Senat i wysłane z powrotem do Sejmu. My mówimy wprost. Jesteśmy jedynym ugrupowaniem, które tak jasno to mówi. Nie ma miejsca na rozdawnictwo przedwyborcze w Polsce. Trzeba wprowadzić PIT rodzinny. Bardzo dobrze. Tylko my proponujemy coś w zamian. My proponujemy PIT rodzinny, czyli system, w którym tak naprawdę trzeciego dziecka nie płacisz podatku. A oni proponują rozwalenie całego systemu podatkowego. Panie przewodniczący jak bardzo pan się boi rosnącej w siłę Konfederacji? I czy dzisiaj jest pan w stanie złożyć, no może obietnicę nie, bo to nie od pana zależy, ale powiedzieć o swoim poczuciu, przeczuciu, że przegonicie Konfederację jako ta trzecia siła polityczna? Absolutnie.
Bo doskonale pan wie, że ten kto będzie trzeci zdecyduje o tym kto będzie rządził. Ja to powtarzam, cieszę się, że też ten to, że to. . . Jest pan przekonany, że przegraliście Konfederację, tak? Ja jestem o tym absolutnie przekonany i uważam, że to jest w tej chwili nasze główne zadanie, bo tak jak pani słusznie zauważyła, o wyniku tych wyborów nie zdecyduję kto będzie pierwszy, ani kto będzie drugi. O wyniku tych wyborów zdecyduję kto będzie trzeci. I albo to będzie Konfederacja, albo to będziemy my. Więc albo będzie rząd PiS-u z Konfederacją, z tymi wszystkimi konfederatami. Jak dobrze, że oni pokazali teraz te jedynki. Że oni to zrobili teraz, a nie 6 tygodni przed wyborami, jak to miało miejsce ostatnio.
My tam przecież widzimy ludzi, którzy proponują wyjście z NATO czy rozwiązanie Zachodnich Sojuszy i Sojusz z Rosją. Widzimy ludzi, którzy opowiadali takie rzeczy, że to się po prostu w głowie nie mieści. My dzisiaj naszym podstawowym celem jest to, żeby zatrzymać ten pochód Konfederacji i żeby przywrócić ludziom wiarę w działające państwo. Konfederacja państwo chce zlikwidować. A my chcemy, żeby państwo działało. Szkoła, żeby działał lekarz. Ostatnio o tym mówiliśmy w Gnieźnie. Ja wczoraj o tym mówiłem. Wie Pani, to jest tak poruszające, że my po 30 latach wolności we mnie się wszystko gotuje. Do nas ludzie piszą z sytuacjami, że dziecko z niepełnosprawnością, które potrzebuje zabiegu stomatologicznego w narkozie ma czas oczekiwania na NFZ-cie 2 lata na ten zabieg.
Dziecko z bólami głowy przewlekłymi do neurologa ma termin na godzin 24. Ale my z tym zgadzamy. I mówimy sobie, no trudno, my mamy ważniejsze rzeczy do rozstrzygnięcia. Nie mamy ważniejszych rzeczy do rozstrzygnięcia niż uzy rodziców tych dzieci, z którymi rozmawiamy. No dobrze. Pan wiele lat pracował w mediach, w telewizji, więc ma Pan grubą skórę, jak sądzę. Choć niektórzy twierdzą, że nie. I kilka naprawdę losowo wybranych komentarzy naszych widzów. Szymon Hołownia to trzecia droga na Manowce. Pociągnie kosiniaka na dno. Hołownia to piąta kolumna. Panie Szymonie, pij, posypie kaskę i skończysz jak Kukiz. I tak dalej, i tak dalej. Z czego to się wzięło? Z hejtu. Z pozwolenia na hejt. I powie mi Pan, że to wina Tuska? Nie, absolutnie nie.
To z hejtu czy jego? Może z jakiś błędów przez Pana popełnionych? Nie wiem. Oczywiście. Przecież ja popełniam mnóstwo błędów jak każdy człowiek. Natomiast to, co Pani czyta, to jest po prostu hejt. Myśmy o tym wielokrotnie mówili w różnych konfiguracjach. Jeszcze jak nie byłem politykiem, uczestniczyłem w konferencjach. Zastanawialiśmy się wspólnie co zrobić, żeby to zawsze. . . Ale to nie jest obraźliwego tak naprawdę. Nie, nie. Ale to. . . Hejt musi być obraźliwy. A tutaj jest pewne. . . No wie Pani, to są oskarżenia. Przecież to są oskarżenia, że my się sprzedamy. To są oskarżenia, że mnóstwo innych rzeczy. To są niemerytoryczne też wypowiedzi. To znaczy ja zawsze podejmę i chętnie podejmuję spór merytoryczny.
Natomiast to są niemerytoryczne wypowiedzi obliczone na to, żeby robić ruch w internecie, żeby tworzyć sentyment, który później przekłada się na inne komunikatory. To często są płatne rzeczy. Czasami. . . No bo proszę mi. . . Proszę mi nie wtłumaczyć, nie przekonywać, że są w Polsce setki tysięcy ludzi, którzy siedzą na Twitterze i na innych forach, polując na niektórych polityków, tylko żeby dać wyraz swoim emocjom. To często są zorganizowane działania. Ale to kto organizuje działania przeciwpaleń? Nie wiem, dlatego że ja nie mam organów śledczych, żeby to ustalić. Ja mogę to pomijać. A jakie błędy pan popełnił po panie przewodniczącym przez te ostatnie miesiące? Myślę, że zdarzało mi się być zbyt być może ekspresyjnym w wielu miejscach.
Za szybko odsłaniać karty, za głęboko wierzyć w to, że wszyscy wyznajemy te same wartości na scenie. Ja też bywam impulsywny, to prawda. Może powinienem czasami się bardziej ugryźć w język, powstrzymać przed jakimś komentarzem. Natomiast taki jestem. Też nie chcę udawać kogoś, kim nie jestem. Nie jestem produktem jakiejś tresury politycznej. Więc przepraszam za moje błędy. Dziękuję za to, że mi też wielu ludzi wybacza. No ale staram się to robić najlepiej jak potrafię. Ja nie jestem, jak mówię, zawodowym, tresowanym politykiem, który od 20 lat jest otoczony przez sztaby specjalistów, którzy mu mówią, kto ma być. Niektórzy eksperci nawet twierdzą, że pan w ogóle jeszcze nie jest politykiem. Ale to już ocenią wyborcy.
To jest akurat, uważam, cudowny komplement i bardzo bym prosił, żeby jak najczęściej go powtarzać. Panie przewodniczący, Szymon o bliskie związki z zakonem maltańskim. To organizacja katolicka wychwalana przez Łukaszenkę i zaprzyjaźniona z Sergiejem Szojgu. Należy do niej Paweł Gieryński, hojny sponsor hołowni o wschodnich powiązaniach, słynny z afery Get Back. Pisze Tomasz Piątek. Są takie teksty, są takie stwierdzenia, które są tak bezdennie głupie, że aż trudno jakby schodzić jeszcze niżej. Ale głupie czy nieprawdziwe? Nieprawdziwe skrajnie. Pan Piątek w tym tekście czyni mi zarzut z tego, że w latach 90. założyłem w Białymstoku oddział Fundacji Pomoc Maltańska zajmującej się szkoleniem ludzi w pierwszej pomocy. Obstawialiśmy różnego rodzaju imprezy, pielgrzymki, koncerty. Przeszkoliliśmy tysiące osób w pierwszej pomocy. Uratowaliśmy setki albo tysiące istnień ludzkich. Ja z tego zrezygnowałem chyba w 99.
roku 2000 przekazując to następcom, że wspaniale to poprowadzili. Wtedy nie było internetu. Wtedy nie było jeszcze tych czasów, które dzisiaj mamy. Pamiętam, jako 18-latek szukałem w Białymstoku jakiejś organizacji, która mogłaby pomóc zrealizować ten cel. Pomagać ludziom, którzy na ulicy znaleźli się w sytuacji wypadku, zasłabli. Zorganizowaliśmy. To była praca wolontaryjna. To było fenomenalne społeczne poruszenie i to jest jedyna rzecz. Z której Pan Piątek czyni mi zarzut. Kiedy przyszedł Pan Paweł Gieryński, milioner członek zakonu maltańskiego w roku 2005, to Pan już w ogóle nie miał z tą organizacją absolutnie nic wspólnego. Nie, dlatego, że tak jak powiedziałem, ja zrezygnowałem z kierowania pomocą maltańską. Musiałbym sprawdzić, bo tego nawet nie pamiętam. W 99. na początku XXI wieku. Natomiast ja nigdy nie byłem członkiem zakonu maltańskiego.
Nigdy nie uczestniczyłem w żadnych gremiach związanych z zakonem maltańskim. Nigdy nie znałem i nie spotkałem panów Szumowskich, o czym tutaj Pan pisze Piątek. Pan Piątek pisze jeszcze tak. Komentatorzy nie raz pytali, kto stoi za hałownią. Krążyły plotki o jego domniemanych związkach z międzynarodowymi wspólnotami religijnymi. Wspominano o zakonie jezuitów i słynnej ultrakatolickiej organizacji Opus Dei. Jakie dowody mamy w tym tekście? W tym tekście są wyłącznie plotki, pomówienia, skojarzenia. To jest sprawa na proces, Panie Słowodnicze. Ale być może trzeba będzie ten proces wytoczyć. Analizuję to w tej chwili z moimi prawnikami, bo to są. . . Proszę zobaczyć, tam nie ma żadnego materiału dowodowego. Mówiło się o związkach. To są brednie, absurdy. To nie jest dziennikarsko, to jest hejt.
Tomasz Piątek akurat jest osobą, która te swoje teksty pisze na podstawie bardzo sprawdzonych źródeł. Czego dowodem są jego publikacje na temat Antoniego Macierewicza? Pamiętam również książkę Tomasza Piątka na temat Andrzeja Dudy, w której dowodził, że jest chińskim agentem. Ja mam pewne wątpliwości. Zastanawia się Pan nad procesem w tej sprawie? Zastanawiacie nad procesem, dlatego że to jest zbiór pomówień. To nie jest żadne dziennikarstwo. A Pan Piątek postanowił mnie oczernić, dowodząc, że każdy rzeczywiście jest powiązany z każdym. Są takie teorie, że każdego od każdego na świecie dzieli sześć osób i zdaje się, że o tym jest ten tekst. On nie ma żadnej wartości. Kiedy Pakt Senacki zostanie ostatecznie zatwierdzony? Myślę, że szybko. Jesteśmy w takim momencie przyspieszenia Paktu Senackiego. On były zerwane te rozmowy? Przez długi czas się nie odbywały.
To trzeba powiedzieć też jasne. Przez nieuczyszczestnicze w tych rozmowach jako lider, a jeżeli nie uczestniczy jako lider. Przez kilka tygodni. Natomiast mieliśmy spotkanie jedno już liderów, na którym wykonaliśmy dużą pracę, bo przeszliśmy przez 75% okręgów. Później musieliśmy je przerwać, przekazując z kolei pracę znowu zespołowi negocjacyjnemu. Musieliśmy je przerwać. Z jakiego powodu musieliście je przerwać? Z czasu, tylko i wyłącznie czasu. To nie jest tak jak plotki głosiły, że z wszystkich dookoła zupełnie chciał zmienić układ sił w prakcie sondażowym. Platforma chce więcej. I to trzeba sobie jasno powiedzieć. Ale też umówmy się nie tak znowu strasznie więcej. Bo zaczynaliśmy od 27. Dzisiaj oni mają 20 dzień, 30. I bardzo dobrze, dobrze im życzę. Natomiast to nie jest jakaś porażająca zmiana sił. Kłopot jest gdzie indziej.
Kłopot jest w tej deklaracji Tuska w mojej ocenie zbyt pospiesznej, którą złożył wiele miesięcy temu. Gwarantując każdemu z obecnych senatorów w opozycji, że będzie miał miejsce biorące w złożonym opozycji, bo tu mam wrażenie wykroczył trochę poza swój mandat. Ja to z jednej strony rozumiem, ale z drugiej strony Pan by odebrał komukolwiek z tych ludzi mandat. To są osoby, które prawdopodobnie były poddawane przez ostatnie 4 lata gigantycznym naciskom ze strony PiS-u. Jak każdy. Bo wiadomo, że tamta większość była bardzo krucha. Natomiast powinni stanąć po prostu w wyborach na równych zasadach. I być uwzględnieni w pakcie. Ale to dzisiaj nie ma znaczenia. Dzisiaj jesteśmy w sytuacji, w której jest zespół negocjacyjny.
My się spotykamy w przyszłym tygodniu, żeby urobek tego zespołu negocjacyjnego przeanalizować, zobaczyć, co jeszcze jest do decyzji. Wydaje mi się, że jesteśmy blisko końca. Włodzimierz Czarzasty, dlatego pytam, mówi, że pod koniec tego tygodnia albo na początku przyszłego. Na pewno nic się nie stanie, dlatego, że my mamy spotkanie dopiero w przyszłym tygodniu, a my musimy o tym zdecydować jako liderzy ostatecznie. Więc po tym spotkaniu liderów w przyszłym tygodniu zobaczymy, czy będziemy potrzebowali jeszcze jednego okrążenia. Pewnie będzie ostatnie. Czy jest jak jest? To jest ciężki proces. To jest naprawdę ciężki proces. Ale ja widzę postęp. Widzę, że idziemy do przodu i myślę, że będziemy w stanie ten pakt przed ogłoszeniem wyborów przez Andrzeja Dudę, co pewnie nastąpi w pierwszym tygodniu sierpnia domknąć.
Panie Przewodniczący, czy Pan jest pewny wierności w cudzysłowie tych posłów i posłanek, którzy postanowili przejść na żółtą stronę mocy? Wie Pan o co pytam. W ubiegłym tygodniu pojawiło się bardzo dużo informacji o tym, że Jan Namucha chociażby chce się rozstać z Polską w 2050. Ustaliliśmy z Janą Muchą, że będziemy obchodzili, bo to co za każdym razem się nie da, ale co dziesiątą plotkę na temat jego odejścia, znaczy jej odejścia do Platformy Obywatelskiej czy powrotu. Ale w samej platformie mówią, że przychodzą do nich ludzie od Was, ale rozumiem, że to jest pewna polityczna gra. Ale oczywiście, że to gra. Zobaczcie, teraz nas przychodzą. My jesteśmy tutaj silni, połowni, projekt jest słaby. Przerabialiśmy to razem. Nie odejdą Ci te najważniejsze twarzy.
Rozmawiam z nimi, jestem z nimi na co dzień, pracuję z nimi, widzę jak ciężko pracują. Nie mam co do tego wątpliwości, natomiast to upokarzanie Joanny Muchy i dręczenie jej tymi plotkami, to już naprawdę zaczyna być nieludzkie. My ostatnio gadaliśmy za szkół. No i bez przesadzania. Chyba będziemy wpłacali po 100 zł na Wośb za każdą taką plotkę, albo będziemy robili w cudzkę. To jest pomysł. Myślę, że Wośb będzie bardzo mocno wspartą organizacją. Nie, zostajemy w tym składzie do wyborów. Dobrze, jeszcze jedna rzecz, o którą widzowie mnie prosili, abym Pana zapytała. Czy uważa Pan, że błędem było i czy powtórzyłby Pan sytuację zaproszenia ministrów Prawa i Sprawiedliwości na jakiekolwiek rozmowy merytoryczne, nawet w sprawie tak istotnej, jak Polska Edukacja? Czy to nie był błąd? Nie, zawsze zapraszaliśmy.
Nie był to błąd. Tylko chcę wyjaśnić. Zawsze zapraszaliśmy wszystkie ugrupowania. Od trzech lat, jak prowadzimy tego rodzaju konsultacje, teraz jako partia, wcześniej jako ugrupowanie, jako instytut. Po pierwsze, ta sprawa jest niezwykle ważna. Ja wiem. Chodzi mi o sam fakt dyskutowania. Mielibyśmy płyn angielski po podstawówce i mielibyśmy ciepły posiłek od Września. O sam fakt dyskutowania z PiS-em. Tak, aha. Czy rozmawia się, Państwo ich nazywają często przestępcami. Czy rozmawia się z przestępcami? A jeżeli następnego dnia Lewica wzywa na konsultacje ministra zdrowia w ważnych kwestiach i później słusznie pomstuje, że na te konsultacje się nie zgłosił, to już tego odium nie ma.
Jeżeli głosuje się razem z PiS-em na 800+, to już tego odium nie ma, mimo że to kłamcy przestępcy i z innymi można negocjować tylko warunki kapitulacji. To proszę, nie stosujmy podwójnych standardów. To jest raczej demagogia, Pani Boczniowski. A to nie jest demagogia, to są fakty. Wyszliśmy z bardzo konkretną propozycją, zaprosiliśmy wszystkich. Przeszedł wiceminister, który przez godzinę musiał słuchać tego, co mówią nauczyciele, uczniowie i rodzice. Przejęło się tym potwornie. Nie, nie przejął się, ale przynajmniej ludzie mogli zobaczyć, gdzie mają dzisiaj PiS-owcy problemy polskich nauczycieli i polskich uczniów. Bardzo byli się krytykowani za tę decyzję.
Ja rozumiem, natomiast w polityce jest się również nie po to, żeby się wszystkim podobać, tylko po to, żeby robić rzeczy, które są słuszne i do których jest się przekonany. 6% PKB na edukację, to jest to, co powinno mieć miejsce od tego września. I ja nie rozumiem, dlaczego PiS, dlaczego Platforma, dlaczego inni zagłosowali przeciwko tej poprawce. Przecież to jest od września zupełnie inna polska szkoła. To na koniec jeszcze jedna sprawa. Bardzo smutna, bardzo wstrząsająca, przynajmniej dla mnie, nie wiem jak dla Pana. Mam na myśli historię Pani Joanny, przedstawioną wczoraj przez dziennikarzy TVN24. Przypomnę Państwu, którzy do nas dołączyli niedawno. Chciała zażyć tabletkę poronną, myślała, że jej ciąża jest zagrożona, źle się poczuła, zadzwoniła do swojej lekarki.
Lekarka zdecydowała o tym, że trzeba zaprzewieźć Panią Joannę do szpitala i tam się rozpoczął koszmar. Wezwana została policja, która w trakcie badania przesłuchiwała Panią Joannę, dokonywała rewizji, odebrała jej telefon, odebrała jej laptopa, w kuckach kazała jej kichać, kaszleć, nie wiem, w ogóle strach mówić na ten temat. Policja odmówiła wyjaśnić w tej sprawie odsyłając do prokuratury, a prokuratura oświadczyła, że policjanci mieli asystować ze stułowi ratownictwa medycznego. Gdzie my żyjemy, Panie Przewodniczące? W państwie policyjnym, w państwie, w którym działa policja obyczajowa, w którym policja, ta wspaniała służba, która ma chronić obywateli zamieniła się w ideologiczne ramię partii. To jest przerażające i to będzie dalej, jeżeli będzie rządził PIS i Konfederacja. Oni będą nam wchodzili do łóżek, do głów, do serc i będą ocali pieniądze, mówiąc, że to jest cena, którą za to warto zapłacić.
Takie sytuacje nie mają prawa się zdarzać. To jest koszmar, to jest dramat, to, co dzisiaj słyszymy i o czym mówimy. Ale to wszystko jest pochodna tego, co Kaczyński zrobił z Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie aborcji wiele miesięcy temu. To jest przerażające, bo ten efekt mrożący, który sprawia, że kobieta, która, że kobiety giną w szpitalach, że kobieta, która jest w takiej sytuacji, jak ta pani, ma czterech policjantów stojących nad sobą, kiedy ta trauma jest tak głęboka, oni jej zabierają telefon, oni jej zabierają laptopa, oni ją traktują jak potencjalnego przestępcę. Ale to w trakcie badania, kiedy ona krwawi, kiedy w gronie wiadomo, co się dzieje. Ale to się w głowie nie mieści. To jest oburzające.
To znaczy, jeżeli ja bym dzisiaj był ministrem spraw wewnętrznych, to komendant główny policji byłby u mnie nadywanikiem z samego rana. A to nie tak, że pan minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinien wejść na konferencję prasową i zamiast zajmować się panią Marijką, która naduła na dziewczynę w trakcie porady równości, to jednak powinien zająć się tą festią? Natychmiast komendant policji nadywanik, minister sprawiedliwości, minister zdrowia z tłumaczeniami przez cały dzień, jak mogło dojść do takiej sytuacji i państwu, który wynagrodzi tej kobiecie to, co miała. Ale wie pani, to się nie zmieni, dopóki my ich nie zmienimy i dopóki wreszcie ta kwestia dopuszczalności przerywania ciąży nie zostanie rozstrzygnięta w referendum, a nie przez sejm. Bardzo proszę, bo zaraz znowu będziemy musieli się. . .
71% facetów, większość po 50 w Polsce, w polskim sejmie. To oni mają decydować? A mają decydować młodzi mężczyźni, którzy ponad 40% głosują na Konfederację? To jest ich sprawa w ogóle? A trzeba ktoś decydować? A jaki inny pani widzi pomysł na to, żeby zdecydować? Nie mamy innego wyjścia. Mamy do wyboru albo głosowanie przez społeczeństwo, gdzie jest 50% kobiet i 50% mężczyzn, albo przez sejm, gdzie jest 71% facetów i ponad połowa, 246 posłów jest 50+. Kobiety do wyboru, w tyle na koniec można powiedzieć. Szymon Hołownia, lider Polski 2050. Bardzo dziękuję za wizytę u nas w studiu, a u Państwa już za chwilę doktor rehabilitowany, Olgierd Adnusewicz. Zapraszam. .