TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Zobaczcie, jak to się robi. Zobaczcie, jak to się robi. To swoje dupadne, ale to rano. To jest bardzo ważne, żeby posługiwanie się. Dokładnie. Zobaczcie, jak to się robi. Zobaczcie, jak to się robi. To jest bardzo ważne, żeby posługiwanie się. Co teraz na sobie? Pan Manowski. Dzień dobry. Cześć. Dzień dobry. O co pytacie? Oczywiście ktoś nie zdążył, że to się robi. Sądaliczne działania. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Witamy serdecznie na briefingu prasowym przed rozpoczynającym się posiedzeniem, dziś posiedzeniem Sejmu. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia z kilkoma ważnymi informacjami proceduralnymi dla Państwa. Bardzo proszę, Panie Marszałku. Dzień dobry Państwu.
Dzisiaj krótko, bo jeszcze za chwilę formalności prezydium Sejmu z Kraków, z Kraków, czyli formalności prezydium Sejmu, konwent, który muszą zatwierdzić ostatnie zmiany czy ostatnie uzupełnienia do porządku dziennego. Dwa posiedzenia Sejmu. Jedno dzisiaj i jutro. Kolejne w czwartek. W czwartek posiedzenie Sejmu poświęcone tak naprawdę prawie wyłącznie trzeciem uczytaniu, a więc głosowaniu ustawy budżetowej. Mam nadzieję też, że uda nam się wtedy wybrać członków Komisji Śledczej, tej trzeciej planowanej Komisji Śledczej do spraw nielegalnego stosowania oprogramowania Pegasus. Natomiast dzisiaj to najdłuższy dzień spośród tych wszystkich trzech. Będziemy m. in. zajmować się ustawą, oczywiście budżetową, ustawą okołobudżetową. Będzie też procedowana ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Zmiany w składach Komisji Sejmowych. No i wieczorem mam nadzieję, że uda nam się uchwalić powołanie Komisji Śledczej, wspomnianej już do spraw Pegasusa.
Jutro, dzień, w którym będzie bardzo wiele, jak rozumiem, retorycznie działo się na sali politycznie, dlatego że tego dnia mamy pytania w sprawach bieżących. Te pytania wczoraj zostały już zgłoszone. Jest ich 11, zgodnie z regulaminem Sejmu od różnych, zgodnie z parytetem przedstawicieli sił politycznych. Będzie też informacja bieżąca. To jest też stały punkt gry, stały fragment gry, który przewiduje regulamin Sejmu na każdym posiedzeniu. Informacja bieżąca w tym posiedzeniu, na tym posiedzeniu przypada klubowi Prawa i Sprawiedliwości. O tę informację już Klub Prawa i Sprawiedliwości poprosił. Jest to informacja, czy prośba informacje premiera w sprawach związanych ze zmianami w mediach, w prokuraturze krajowej, ze statusem panów Kamińskiego i Wąsika. A więc jutro ta informacja o godzinie 11. 30 na oczekiwanie klubu Prawa i Sprawiedliwości. Jest taki mechanizm, że najpierw to przysługuje prawo klubowi Prawa i Sprawiedliwości. Następna będzie koalicja obywatelska.
Później znowu Prawo i Sprawiedliwość, później znowu koalicja obywatelska. A później po kolei wszystkie mniejsze kluby i powrót do tej kolejki, bo tak to zostało uzgodnione. W środę, jutro też wotum nieufności wobec ministra Sienkiewicza. Wniosek o odwołanie wicemarszałka Bosaka, wniosek w sprawie immunitetu pana posła Brauna. No i taki można było powiedzieć dzień mocno polityczno-dyscyplinarny, jeżeli mogę tak to ująć, będzie miał miejsce. Cóż mogę powiedzieć więcej. Jeżeli macie Państwo jakieś pytania, to oczywiście zapraszam.
Ja mam nadzieję, że w czasie tego posiedzenia pokażemy, że Sejm jest miejscem, w którym ludzie stojący na bardzo różnych pozycjach politycznych i mających radykalnie różne poglądy w bardzo wielu kwestiach są w stanie rozmawiać ze sobą, a nawet jeżeli nie są w stanie ze sobą rozmawiać, to są w stanie być w jednym miejscu w sposób, który będzie przykładem i zachętą dla tych, którzy ich wybierali, a nie zniechęceniem i powielaniem jakichś emocji, których akurat w tej zbie nigdy nie brakuje, ale jesteśmy, jak wiecie, w sytuacji tak głębokiego rozdarcia w państwie, tak głębokiego sporu, który nasze państwo toczy, że mam nadzieję, że tutaj w Sejmie żadnych granic dolewania oliwy do ognia nie przekroczymy i że te obrady choć na pewno będą burzliwe przebiegną w takiej atmosferze, która nie zrobi jakiegoś nieszczęścia, a tego byśmy bardzo mocno nie chcieli.
My też z wicemarszałkami wczoraj rozmawialiśmy o tym, będziemy dbać o to, żeby możliwie tonować nastroje, żeby nie eskalować, żeby nie doprowadzać do jakichś niepotrzebnych zaognień, bo tych, które już są w zupełności nam wystarczy. Jeżeli się wszystko uda, to w czwartek powinniśmy mieć uchwaloną ustawę na budżetową, która pójdzie do Senatu i będzie już dalej swoim rytmem pracowania. Nie wygląda na to, żeby tych poprawek było do budżetu jakoś specjalnie dużo, więc nie wykluczam, że te głosowania w czwartek przebiegną szybko. To tyle ode mnie. Z mojej perspektywy macie pewnie Państwo pytania, więc zapraszam. Jeżeli mógłbym prosić, to żebyśmy się koncentrowali na tym, co się w Sejmie będzie działo, bo to jest jakiś obszar moich kompetencji. GZT, bardzo proszę. Dzień dobry. Panie marszałku, dwa pytania. Pierwsze dotyczące, tak jak Pan prosił.
Niby nadzieja umiera ostatnia, ale wiemy, jak wygląda polityka. Więc czy Pan jest przygotowany ewentualnie na jakimś blokadę Mównicy? W jaki sposób? Czy jest pomysł na to, żeby jednak doprowadzić do tego głosowania ustawy budżetowej? Bo ja słyszę nieoficjalnie z ust polityków Prawa i Sprawiedliwości, że oni to spróbują uniemożliwić. To jest moje pierwsze pytanie i drugie pytanie dotyczące Pani Prezes Manowski, bo wywołał Pana kolejny raz do tablicy. Najpierw była pytana w radio ZOTO, czy przyjaźni się z prezydentem. Powiedziała, że się spotyka i spotykać będzie z prezydentem. Według niej to nie jest nic nadzwyczajnego. Więc pytam, czy według Pana tak powinny wyglądać standardy, że prezes Sądu Najwyższego prywatnie spotyka się z prezydentem i dopiero jak media to ujawniają, to Pani prezes to przyznaje.
I nazywała to, co Pan zrobił z Panem, że Pan wygasił ten mandat Wąsikowi Kamiskiemu, że to jest eksces. Jeżeli chodzi o to, co będzie w Sejmie, wiecie Państwo, ja nie jestem Panem ani programatorem zachowań posłów. Nie wiem, co zrobią. Natomiast wiem, że jakieś ekscesy typu blokowanie mównicy, prowadzenie jakiejś fizycznej obstrukcji obrad parlamentu, to nie jest coś, co służy dzisiaj komukolwiek. Ludzie mają już dość wojen, ludzie mają już dość naprawdę awantur i chcieliby zobaczyć ludzi, którzy oczywiście różnią się między sobą, ale jednak zachowują jakąś formę kontaktowania się nawzajem, która nie jest formą znaną z czasów demokracji szlacheckiej, kiedy ktoś krzyczał liberum veto i zrywał Sejmy, które miały załatwiać ważne sprawy dla Rzeczpospolitej. Nie spodziewam się warcholstwa dzisiaj na sali. Nie wydaje mi się, żeby do tego doszło.
Oczywiście my w Prezydium Sejmu i Kancelaria Sejmu jesteśmy przygotowani na wszystkie warianty, bo ta sala przez 30 ostatnich lat widziała różne rzeczy. I też jakby umówmy się, nie ma za wielu takich rzeczy, które jeszcze nowe można by wymyśleć, żeby prowadzić obstrukcję, bo jednak poprzednie ekipy, poprzednie parlamenty były tutaj dość mocno kreatywne. A więc myśmy wszystkie te sytuacje z blokowaniami Mównic, z blokowaniami Prezydium, z jakimiś siłowymi rozwiązaniami przeanalizowali, ale ja nie spodziewam się, że dzisiaj do czegoś takiego dojdzie. Być może się rozczaruję rzeczywiście i moja wiara w ludzi przejdzie płynnie w naiwność, ale spodziewam się ostrej rozmowy, ostrzych wystąpień, spodziewam się ostrego Sejmu, natomiast nie spodziewam się warcholstwa. Mam nadzieję, że się nie rozczaruję. Natomiast druga rzecz, o którą pani zapytała, jest mi niezręcznie komentować relacje prywatne pani prezes Manowskiej czy pana prezydenta.
Jasne jest to, że już w przypadku choćby Trybunału Konstytucyjnego relacje pomiędzy wysokimi funkcjonariuszami partii rządzącej, a kierownictwem tego Trybunału panią, było prezes tego Trybunału, one jednak w opinii chyba nie tylko mojej wykraczały jednak poza standardy, których oczekujemy. Jak się nawet przyjaźnisz, jak nawet jesteś z kimś blisko, to jeżeli reprezentujesz dwie władze, z których jedna specjalnie, szczególnie powinna dbać o swoją sterylność, mówię tutaj o władze sądowniczej, to powinno się unikać tego typu sytuacji, eksponowania ich, można na jakiś czas te kontakty przeformułować. Nie najlepiej to wygląda, przyznaję.
Natomiast jeżeli pani prezes Manowska zechciała nazwać to, co ja zrobiłem z przekazaniem dokumentów na podstawie opinii prawnych, już wielokrotnie państwu o tym mówiłem do Izby Pracy, mówię oczywiście o odwołaniach panów posłów, to ja zadam pytanie, odpowiem pytaniem, a jak nazwać orzekanie na podstawie kserokopii dokumentów, jak nazwać orzekanie na podstawie dokumentów, które podobno taka plotka głosi, zostały w sądzie najwyższym podkradzione, jedna Izba, drugie, jak nazwać w takim razie, jeżeli moje zachowanie jest ekscesem, sytuację, w której w składzie orzekającym w sprawie danego człowieka jest były wiceminister i jego kolega z rządu, jak pani prezes Manowska określiłaby te zachowania i mam nadzieję, że kiedyś uzyskam od niej na to odpowiedź.
Jeszcze pytanie dotyczące kolejnego zażywia konfliktu, oczywiście chodzi o prokuraturę krajową i prokuratora Barskiego, czy pan minister Bodnar ma pana pełne polityczne poparcie w tym, co robi? Ja przede wszystkim rozumiem sytuację, w której, jeżeli prokurator generalny ma prokuratora krajowego, z którym po prostu nie jest w stanie się dogadać i nie chcę powiedzieć, sabotuje ten, że pomysły, idee, decyzje prokuratora generalnego, to taka sytuacja domaga się rozwiązania. Wiemy, jak PiS traktował prokuraturę, wiemy, jak PiS traktował w ogóle cały wymiar sprawiedliwości, ile politycznych bezpieczników zostało pozakładanych w tym całym systemie. Dla mnie w tych decyzjach, ja nie jestem prawnikiem, natomiast dla mnie w tych decyzjach pana ministra Bodnara najważniejsze jest jedno. To znaczy, że rozumiem, że one będą wyjściem do zmiany systemowej.
Do takiej zmiany, która doprowadzi do tego, że nigdy więcej podobnych rzeczy nie będziemy musieli oglądać jak upolitycznianie prokuratury czy wymiaru sprawiedliwości, tylko prokurator będzie szedł swoją drogą, a władza wykonawcza będzie szła swoją drogą, bo do tego trzeba doprowadzić. Natomiast trafia do mnie to, co mówi minister Bodnar. Wierzę, że on ma jakiś pomysł systemowy na rozwiązanie tej całej sytuacji. Natomiast uważam, że cała ta sytuacja powinna być prowadzona jednak na ile to się tylko da w atmosferze rozmowy wszystkich uczestników tej gry.
Jednak jakiegoś dialogu, jednak jakieś próby szukania wyjścia, poza ten klincz, w którym się bardzo często próbując teraz zmieniać państwo znajdujemy, a przede wszystkim powinno się i wierzę, że tak będzie też w komunikacji rządu tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć i pokazywać, że tu nie chodzi o żadne wendety polityczne, że tu chodzi o próbę przeprowadzenia, ratowania pacjenta, którym jest wymiar sprawiedliwości i mam nadzieję, że szybko do tego dojdzie. Podobnie jest zresztą w obszarze mediów, podobnie jest w wielu innych obszarach. Są konieczne działania punktowe, ale one absolutnie nie wystarczą, jeżeli nie będzie zmiany systemowej, a do tej zmiany systemowej trzeba zaprosić wszystkich. Trzeba rozmawiać o tym z prezydentem, trzeba rozmawiać o tym z innymi uczestnikami, z opozycją i szukać rozwiązań.
Dzisiaj to jest trudne, bo wszyscy na siebie krzyczą, bo takie są emocje, natomiast tym krzykiem się wszyscy też w pewnym momencie zmęczą, zwłaszcza nasi wyborcy i będą oczekiwali rozwiązań i tego, żebyśmy chociaż rękę potrafili sobie podać i przy wszystkich niezgodach, które mamy, jednak wykonać jakieś ruchy, które będą prowadziły do szukania rozwiązań. Z mojej strony w tej sprawie. Polsat News, bardzo proszę. Dzień dobry, Marcin Fijołek, Wydarzenia Polsatu. Panie marszałku, trzy pytania krótkie, ale trzy w tym samym obszarze praworządności. Pierwsza to jeszcze dopytam o kwestię prokuratora krajowego.
Czy fakt, że pan minister Bodnar dopiero po miesiącu swojego urzędowania stwierdził, że przepisy, na których działał prokurator Barski, były nielegalne czy niezgodne z prawem, nie powoduje takiego wrażenia u pana, że to było jednak szukanie króczku prawnego w ciągu tego miesiąca, żeby uporządkować sytuację w prokuraturze krajowej.
Druga kwestia, czy pomysł premiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, który wczoraj w gościu wydarzeń zaproponował jakąś formułę zmiany konstytucji w ramach obszaru Trybunału Konstytucyjnego, to jest polityczna, poważna oferta trzeciej drogi, czy tylko na razie prywatne zdanie pana prezesa PSL? Trzecia kwestia w ramach praworządności, dopytam o los Bartłomienia Sienkiewicza, zwłaszcza po tym wyroku, nie tyle wyroku, co decyzji sądu, referendarza sądowego, który nie wpisał w ten sposób odzorczych mianowanych przez pana ministra kultury do KRS-u, czy ten fakt nie spowodował u pana jakiejś refleksji, że może ten pierwszy krok pana ministra Sienkiewicza to była jednak prawna jazda po bandzie? To po kolei. Po pierwsze, proszę mnie jednak zwolnić z oceny znajomości procesu analizy stanu prawnego, który prowadzony był w Ministerstwie Sprawiedliwości, bo ja pełniąc funkcję marszałka sejmu, jestem trochę jednak odklejony od tej rzeczywistości rządowej i wiem jak on przebiegał.
Wiem, że każdy z ministrów, minister Bodnar też, na samym początku swojej drogi miał tyle pasztetów pozostawionych przez poprzednią ekipę, że być może dojście do tego, że akurat te dokumenty wskazują na to zajęło trochę czasu. Trudno jest mi to oceniać, bo nie rozmawiałem z nim o tym, więc proszę mi pozwolić skierować to pytanie do niego. Drugie pytanie, które pan zadał, dotyczyło, bo było ich aż tyle, że Władysława Kosiniaka-Kamyżań. Tak. Nie rozmawiałem z Władysławem Kosiniakiem-Kamyżem o tym pomyśle. Rozumiem, że jest to pomysł. To nie jest jeszcze propozycja polityczna sformułowana przez nasze środowisko. Natomiast pomysł ciekawy.
Pytanie tylko, czy realne do zrobienia i o tym musimy przede wszystkim porozmawiać, bo nie chciałbym, żebyśmy rzucali na wiatr kolejne pomysły, które gdzieś polatają przez chwilę i będą headline'ami w mediach, a później okaże się, że nic z tego nie wynika. Wszyscy dobrze wiemy, że do zmiany Konstytucji potrzebna byłaby tutaj wola i decyzja opozycji. Że to również Prawo i Sprawiedliwość musiałoby się w te procedury zaangażować. Pytanie, czy byłoby na to gotowe. A czy państwo byliby na to gotowi współpracować z PiS-em przy zmianach w Konstytucji? Przede wszystkim musielibyśmy zobaczyć, co jest przedmiotem propozycji. Ja może jestem jakiś naiwny, albo nie nadaję się do polityki, albo jeszcze coś innego.
Natomiast ja wychodzę z założenia, że zanim zdecyduję z kim usiądę do stołu, to chciałbym wiedzieć, co on ma do powiedzenia i do zaproponowania. Nie najpierw etykietuję kogoś, że z nim na pewno nie usiądę, tylko porozmawiajmy, czy jest o czym w ogóle rozmawiać i wtedy będziemy wiedzieli, czy tracimy czas. Widzimy, ile luk jest w polskiej Konstytucji, bo twórcom tej Konstytucji nie śniło się, że można pewne rzeczy próbować tak obchodzić, jak twórczo robią to niektórzy politycy. A więc będziemy wypatrywać tego momentu Konstytucyjnego i wtedy Trybunał Konstytucyjny będzie na pewno jedną z pierwszych rzeczy, którą trzeba będzie, w cudzysłowie, załatwić zreformować tak, żeby mógł on funkcjonować jako realny sąd konstytucyjny przez następne dziesięciolecia.
Natomiast to jest, rozumiem, takie trochę badanie jeszcze gruntu, szukanie, patrzenie, jaka odpowiedź wróci się z Władkiem Kosiniakiem będziemy dzisiaj pewnie widzieć, więc też będziemy o tym rozmawiać, ale nie sformułowaliśmy jeszcze takiej propozycji. Też jest zrozumiałe, że ona musiałaby być tą propozycją całej koalicji, jeżeli miałaby wejść musielibyśmy o tym porozmawiać z prezydentem, musielibyśmy zobaczyć, czy w opozycji jest chociażby minimalna chęć na to, żeby o tym rozmawiać. To inaczej się nie da zrobić. I trzecia sprawa, minister Sienkiewicz. Zadam może to pytanie trochę inaczej. Czy poseł Hołownia zagłosuje za obroną ministra Sienkiewicza? Tak, zagłosuję za obroną ministra Sienkiewicza, dlatego że uważam, że nawet jeżeli ten pierwszy krok, który został przez niego podjęty, okazał się nieskuteczny, to drugi się okazał skuteczny, czy okazuje się skuteczny, mówię tutaj o wszczęciu procedury likwidacyjnej, a cel jest jeden.
I tym celem jest dzisiaj doprowadzenie do tego, żeby media publiczne stały się nie mediami Platformy Trzeciej Drogi czy Lewicy, tylko stały się bezpiecznym przekaźnikiem informacji dla obywateli Rzeczpospolitej, na podstawie których będą mogli podejmować ważne decyzje dotyczące ich życia. Jest taki bałamutny argument, który nasi przeciwnicy podnoszą bardzo często, no przecież to był pluralizm mediów, bo myśmy mieli swoją partyjną telewizję, a wyście mieli też swoje partyjne media. No dobrze, tylko jak ktoś chce sobie robić swoje partyjne media, to nie robi za publiczne pieniądze i nie nazywa tego mediami publicznymi. To nie chce zrobić prywatną, tak jak teraz robi telewizję i szczęść Boże, bardzo się cieszę z pluralizmu na polskim rynku mediów. Natomiast media publiczne to jest obszar odpowiedzialności państwa. Tak się umówiliśmy.
A więc państwo, którym zarządza w tej chwili ta koalicja, ma prawo do podjęcia, do przymierzenia się, do wzięcia na barki tej odpowiedzialności. Być może nie wszystko poszło idealnie jak z płatka. Natomiast ja będę głosował za tym, żeby minister Sienkiewicz pozostał na stanowisku. Mógł dokończyć tę reformę nie tylko w obszarze czy w takiej dynamice takich punktowych działań, które nas wszystkich ekscytują, ale przede wszystkim doprowadzić nas do poziomu, a to ma być za kilka miesięcy, czy w ciągu kilku miesięcy ustawy, która ureguluje wreszcie tę kwestię tak, żebyśmy wszyscy nie mieli wątpliwości. Teraz jesteśmy w trudnym momencie, ale potrzebujemy chwili czasu, żeby to się rozpracowało. Ja mam prośbę jednak o jedno pytanie, bo jak trzy pytania każdy zadaje, to już nam wyszło sześć pytań na dwójka dziennikarza, a zaraz musimy kończyć.
Dzień dobry panie marszałku, Maciej Szytykiel, Radio RMF. Kłaniam się. Na pewno chciałem zapytać o kwestie obsadzenia mandatów po panach Wąsiku i Kamińskim. Na jakim to jest etapie? Czy z PKW dostał już pan informację, jak to wygląda? Drugie pytanie pozwolę sobie o pana Bosaka. Nie udało się. Ale były próby. Zredukowałem. Czy jego dni są policzone w prezydium Sejmu? Co dalej? Mówił pan przecież, że jeżeli Konfederacja uzna, że miejsce pana Brauna jest w Konfederacji, to nie powinno być, nie powinna być miejsca w prezydium, więc czy rzeczywiście dalej tak jest? Jeżeli chodzi o procedurę obsadzania mandatów, nic się w tej sprawie nie zmieniło od moich ostatnich komunikatów. Państwowa Komisja Wyborcza nie przesłała jeszcze do nas żadnej korespondencji ze wskazaniem kolejnego czy kolejnej osoby do objęcia mandatu po panu pośle Kamińskim.
Procedurę nie uruchomiłem w przypadku mandatu po panu pośle Wąsiku. Z powodów też, o których wielokrotnie państwu mówiłem, muszę mieć komplet danych z Sądu Najwyższego i dowiedzieć się, co tam się tak naprawdę wydarzyło i co marszałek zajmujący, urzędnik państwowy ma sądzić w sytuacji, w której mamy do czynienia z takim chaosem, a więc tutaj stosuję regułę ostrożnościową. Natomiast jeżeli chodzi o marszałka Bosaka, w tej chwili trwają jeszcze konsultacje między nami a partnerami koalicyjnymi, jak się w tej sytuacji zachować. Ja kładę na szali dwa dobra, które tutaj są. Po pierwsze, rzeczywiście jest mi trudno wyobrazić sobie, żeby w Prezydium Sejmu znajdował się przedstawiciel pana posła Brauna. To przyznaję.
Natomiast z drugiej strony, obecność pana wicemarszałka Bosaka, jako przedstawiciela ugrupowania opozycyjnego w Prezydium Sejmu, też wnosi, a ja to już wiem, po iluś prezydjach z jego udziałem, jakiś rodzaj nie chcę powiedzieć sporu, ale takiego takiego napięcia politycznego, który w takich ciałach też jest potrzebny. To znaczy dobrze jest zobaczyć, przejrzeć swoją argumentację w argumentacji kogoś innego. Zobaczymy, co ostatecznie zdecydujemy. Decyzja jeszcze nie zapadła. Dzisiaj są konsultacje klubów w tej sprawie. Zobaczymy, jak to się skończy. Dziękuję. Dzień dobry. Michał Makowski, Radio Zet. Panie marszałku, ja chciałem dopytać o taki horyzont czasowy. Jak długo może potrwać ta cała procedura? To znaczy ile czasu państwo sobie dają de facto na obsadzenie tych mandatów do decyzji, aż pozostaną one powiedzmy nieobsadzone, jeżeli politycy prawa i sprawiedliwości nie przejmą tych mandatów? Tyle ile będzie trzeba.
To są czyste procedury. Tutaj nie ma absolutnie żadnych politycznych kwestii. Ja piszę do przewodniczącego PKW. On mi odpisuje. Na tej podstawie ja wysyłam pismo do tej osoby, którą on wskaże. Ona ma 7 dni na napisanie mi, czy się zgadza, czy się nie zgadza. Jeżeli się nie zgadza, no to wtedy ja piszę znowu do przewodniczącego PKW i może trwać miesiącami. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało na końcu tej procedury, jeżeli nikt nie przyjmie mandatu. Jest moje postanowienie o tym, że mandat pozostaje nieobsadzony do końca kadencji. Natomiast niczego tu nie będziemy pospieszać, bo też nawet zamówiłem państwo taki wykaz, bo tam się pojawiały różne wątpliwości, pytania. A co, jeżeli będą jakieś mandaty nieobsadzone? Czy Sejm będzie obradował w sposób zgodny z Konstytucją? Oczywiście.
No macie tutaj listę wszystkich posiedzeń od 2015 roku, w czasie których brakowało obsadzonych mandatów. W listopadzie 2018 roku było posiedzenie Sejmu, gdzie 7 mandatów było nieobsadzonych. W listopadzie 18, 22 listopada były 4 mandaty nieobsadzone, 23, 5 mandatów nieobsadzonych. W 2015 roku, w grudniu, 5 mandatów nieobsadzonych. To się po prostu bardzo często zdarza, bo ktoś rezygnuje z mandatu, ktoś zostaje posłem, zdarza się ktoś umiera, ktoś ma inne okoliczności. I to nie stoi na przeszkodzie w głosowaniu nad budżetem? No nie, no proszę zobaczyć. Absolutnie nie stoi na przeszkodzie. Nikt nie podnosił wątpliwości co do tych głosowań. Mieliśmy przecież posła w ubiegłej, czy w poprzedniej jeszcze kadencji, który w 170 głosowaniach brał udział, chociaż nie miał prawa brać udziału w tych głosowaniach, bo już był ambasadorem.
Tu pytanie jest o to, czy ten wynik głosowania byłby zaburzony przez to, że tych mandatów jest tyle, a nie tyle ile konstytucja przewiduje. Natomiast jak mówię, to, że Sejm obraduje w składzie, w którym jest niepełny skład, bo niektóre mandaty są wygaszone, jeszcze nieobsadzone, nie jest niczym nowym w naszej demokracji. Jeszcze pytanie dotyczące Nie, już dziękuję. Jeszcze TVN24 będziemy wzięli biec. Bardzo przepraszam. Dzień dobry. Radomir Wit, TVN24. Panie marszałku, czy pan jako poseł poprze ten projekt ustawy zapowiedziane przez premiera Tuska, jeżeli chodzi o dostęp do pigułki dzień po bez recepty? I co z kwestią związaną z liberalizacją prawa antyaborcyjnego? Bo jest zapowiedź też ze strony premiera Tuska, że jeżeli nie projekt Lewicy, to będzie projekt koalicji obywatelskiej.
Czy pan zagłosuje za i czy będzie dyscyplina w Polsce 2050? Nigdy dyscypliny w tych sprawach u nas nie będzie. I od tego zacznę, bo tak się umówiliśmy, że ani moje sumienie, ani żadnego innego członka klubu w tych sprawach nie decyduje. Decyduje w sumienie każdego z posłów i posłanek Polski 2050. Taką mamy umowę i jej będziemy się trzymać. Wie pan, jeżeli koalicja obywatelska przedłoży swój projekt, to ja go chętnie najpierw zobaczę. Bo już dobrze wiem, że wypowiadanie się za lub przeciw na podstawie nagłówków prasowych to czynność niespecjalnie rozsądna w polityce. Zobaczmy, co się rzeczywiście w tym programie, czy w tej ustawie znajdzie. Jakie to będą rozwiązania. I wtedy będziemy o tym rozmawiać.
My jako Trzecia Droga nadal stoimy na stanowisku, że powinniśmy najpierw uchwalić ustawę, która przywraca status quo ante sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Ja tu naprawdę nie mam wcale pewności, że Andrzej Duda by taką ustawę zawetował, a już jesteśmy okrog dalej. A dopiero później rozwiązywać te rzeczy my uważamy w drodze referendum, inni w drodze ustawy. Musimy też wybrać dobry moment na to, żeby o tym rozmawiać. Każdy moment jest oczywiście dobry, bo kobiety cierpią. Na skutek tego nieludzkiego prawa. Ale my musimy też o tym pamiętać, jaka odpowiedzialność polityczna na nas czeka. Więc wolałbym, żeby ta rozmowa nie odbywała się przez media i przez komunikaty na konferencjach prasowych, tylko żeby odbywała się poprzez to, że usiądziemy ze sobą i nakreślimy sobie wspólnie jakiś horyzont.
A nie będziemy się teraz każdy indywidualnie ścigać na projekty ustaw, kto bardziej zrealizuje te cele, o których mówił jego elektorat. A więc tutaj zawieszam odpowiedź do momentu, kiedy poznam przedłożenie, kiedy poznam propozycje. Natomiast pierwsze pana pytanie Pigułka, dzień po bezrecepty zmiana ustawy, czy pan jako poseł Szymon Hołownia zagłosuje za to? My zaczęliśmy. Wczoraj rozmawiałem o tym z ministrem Berkiem, który wczoraj mnie o tym powiadomił, że jest taki pomysł. Nie zdążyłem jeszcze porozmawiać, bo dość dużo się dzieje z naszym klubem. Nie wiem, jak tam będą rozkładały się głosy. Ja powiedziałem ministrowi Berkowi, że jest dla mnie, dla mnie jako dla Szymona Hołowni oczywiste, że antykoncepcja powinna być dostępna.
Jeżeli chodzi o Pigułkę dzień po, no to rozumiem, że my mamy tutaj w, musimy wiedzieć, czy to będzie tylko dla osób pełnoletnich, czy dla niepełnoletnich będzie na receptę. To są wszystkie te szczegóły, które muszą być uzgodnione i o których musimy wiedzieć. Natomiast wydaje mi się, że myśmy tak jasno i tak wyraźnie też mówili, że jeżeli będzie bezpieczeństwo od tej strony, jeżeli będzie edukacja seksualna, jeżeli będzie dostępna antykoncepcja, to naprawdę też na koniec zmniejszy to liczbę aborcji. I doprowadzi do tego, że będzie mniej nieszczęść, łez, cierpienia, które też często obserwujemy, a więc to jest w interesie tych, którzy dzisiaj mówią, że są za życiem, że, że tą cywilizację życia chcą budować. Ale proszę mi też pozwolić, ponieważ to jest sprawa, o której się wczoraj dowiedziałem, porozmawiać jeszcze, jakie są poglądy w naszym klubie.
Wydaje mi się, bo mój klub jest też dużo bardziej liberalny niż ja, że wątpliwości tutaj żadnych nie będzie. Ale musimy o tym też porozmawiać z naszym koalicjantem. Absolutnie dostęp do darmowej dostępnej antykoncepcji jest w naszym programie. Wielokrotnie o tym mówiliśmy, więc tu się jakichś specjalnych bojów nie spodziewam. Bardzo dziękujemy. Dziękuję bardzo. Do zobaczenia. Dziękuję. Dzięki. .