TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Józef Mackiewicz jest chyba najwybitniejszym prozaikiem polskim XX wieku. Świadomie tak wysoko stawiam poprzeczkę, bo zajmuję się tym autorem od wielu lat i doszedłem do tego nie na zasadzie powierzchownej lektury jednego czy dwóch utworów, ale trwającym wiele dziesięcioleci obcowani. Niesamowity życiorys, o którym mówiono, że to jest życiorys dla dorosłych, a nie dla naiwnych. Był jednocześnie szlachcicem kresowym, Polakiem, ale też poddanym upadłego imperium rosyjskiego i jego los opisywał. Mackiewicz był wyciszany przez szereg lat, był niewygodny. Dlaczego? Bo jego myśli były zbyt daleko wybiegające, bo był niepokordny. Występował przeciwko schematom, schematom myślenia. Był prawdziwym intelektualistem, który nie bał się iść pod prąd. Był rogaty, to słowo, które się nasuwa każdemu, kto czyta jego proza, a tym bardziej jego publicystykę.
Szukał zwarcia. Raczej to można by spekulować o temperamencie szlachetckim i człowieckim, ale można to po prostu przypisać do jego charakteru. Raczej nie szukał porozumienia, tylko zwarcia. Przeciwko Legionom, przeciwko Piłsudskiemu, przeciwko AK, przeciwko Kościołowi, przeciwko Solidarności. To było wszystko prowokujące. Przy tym był paradoksalnie bardzo popularny. Mianowicie, jak Grydzewski zrobił ankiety wśród czytelników wiadomości, kto jest najpopularniejszy pisarz, Mackiewicz, Stanisław i Józef byli na pierwszym miejscu. Mackiewicz był jak ten jeż z przypowieści Lisie i Jerzu, który ma swoją jedną prawdę. Tą jedną jego prawdą była niesprawiedliwość, jaka dogonala się w jałcie, ogromne zagrożenie, jakie pociąga ze sobą na świata komunizmem niebolszewickim, cierpienia tych, którzy się pod jego panowaniem znaleźli.
Zawsze mi się podobało powieści jego, bo nigdy nie oceniał człowieka. Opisywał zachowania bardzo plastycznie i jego bohaterem zawsze był człowiek. Niesamowicie dla mnie były dlatego poruszające. Ale Mackiewicz, który wydaje się oschły, taki bardzo męski, mocno brutalny, jednocześnie pokazuje bezmier swojego współczucia wobec każdej jednostki przeczługanej, mówiąc kolokwialnie, przez los, przez urzędników, przez nieszczęścia, jakie zdarzały się każdemu. Bardzo jest dla mnie ważne, żeby trochę zdjąć z Mackiewicza ten grymas takiego twardego antykomunisty ze szczoteczką wąsów.
Wielu pisarzy nie dorównywało Mackiewiczowi talentem, zazdrościło mu tego talentu i pięknie to ujął Czesław Miłosz w książce pod tytułem Rok Myśliwego, gdzie na kilku stronach bardzo ciepło o Mackiewiczu się wypowiada i pisze między innymi tak Do Mackiewicza nikt nie chciał się przyznać i dlatego, że taki literacko zacofany i dlatego, że okropny reakcjonista, ale czytali, aż im się uszy trzęsły. Co uważają panowie za rzeczy najważniejsze w tym życiorysie, które ukształtowały Mackiewicza człowieka i Mackiewicza pisarza? To jest życiorys symboliczny, ważny bardzo i ciekawy dla znajomości, twórczości. Trochę też samego Mackiewicza, bo ona jest podszyta takim utajonym autobiografizmem. On pisze o historię, a to jest historia doświadczona.
To jest też życiorys, przypomnij Mackiewicz urodził się w 1902 roku, umiera w 1985, więc jest to życiorys jakby symboliczny dla wieku XX. Także dla pewnej generacji, to jest generacja urodzonych właśnie na początku XX wieku. To jest Straszewicz, Rembek, Czechowicz, Gombrowicz. Ja ich na własny użytek nazywam polskim straconym pokoleniem, bo ono rzeczywiście jest strasznie doświadczone przez historię XX wieczną. W przypadku Mackiewicza to będzie pierwsza wojna, a zwłaszcza to wszystko, co wiąże się z doświadczeniem Rosji i komunizmu. Z jednej strony dzieciństwo w Petersburgu, z drugiej strony komunizm, czyli udział jako siedemnastolatek w wojnie polsko-bolszewickiej. Potem widziana na własne oczy okupacja sowiecka Wilna i wizyta w Katyniu.
To są te wydarzenia, które kształtują biografię, kształtują także twórczość Józefa Mackiewicza, wyznaczają pewne tematy, które są dla niego kluczowe. To są najważniejsze wydarzenia biografii. Pan, panie doktorze, co uzna za kluczowe momenty tej biografii? Oczywiście to są te najbardziej ważne i najistotniejsze jest ta powtórze. Także to jest rzeczywiście życiorys XX wieku, to ta symboliczne urodzenie się na początku wieku, natomiast nie powtarzając tej listy bardzo dobrze wskazanej, dla mnie zawsze fascynowało miejsce urodzenia, urodzony w Petersburgu. I to jakoś tak zawsze na mnie pobrzmiewało, ten Petersburg, to jakoś tak malowniczo, trochę te białe noce, ale mówiąc już tak poważniej, dla mnie Józef Mackiewicz jest przedstawicielem jeszcze jednej generacji, ostatniej generacji w kulturze polskiej, generacji ludzi, którzy kształcili się w dwóch kulturach.
Niezależnie, że Rosja była zaborcą, to jego miejsca narodzenia symboliczne potem młodoźwilnie, to urzeszanie do gimnazjum rosyjskiego, to było nie tylko przekleństwo, że się urodził w niewoli, ale też wielki dar, bo on funkcjonował w dwóch kulturach. Czyli to, że w okresie migracyjnym mógł pisać teksty, nie dawać do tłumaczenia do prasy migracyjnej rosyjskiej, tylko to był jego drugi język troszkę. Podobny jak Czapski trochę, prawda? Właśnie to jest podobna biografia, podobna formacja. Inna część Polaków Zymuł Nowakowski był germanistą, nie tylko dlatego, że obrał takie wykształcenie, tylko znał niemiecki, bo był z Galicji.
To byli ci Polacy z Polski podzielonej i to jest ta dobra strona tej sytuacji zaborczej, że tą drogę do kultury rosyjskiej, uczestniczenia w kulturze języka niemieckiego, nie mieli daną, razem z kulturą klasyczną oczywiście, czyli z łaciną i greką, którą w gimnazjum wkuwali nie wiedzieli kiedy i z językiem francuskim, który znali również, ponieważ był to język międzynarodowy, którą znali od zawsze. Józef Mackiewicz znany jest najbardziej z tej formuły, powiedzmy sobie wprost, wyświechtany już bardzo. Jedynie prawda jest ciekawa.
Ale tu jest jakiś paradoks, bo jednocześnie wchodząc w głąb historii, eksplorując ją, przecież nie uprawia historiografii, nie uprawia reportażu, chociaż jest to proza z takim, gdzieś tam ostrująca wokół też poetyki reportażu w niektórych momentach, a jednak trzyma się formuły powieściowej i obdarza właśnie literaturę, a nie historię, takim mianem medium, które w najbardziej czuły, subtelny sposób potrafi szukać prawdy. O co tu chodzi? Oczywiście to jest, trzeba dopowiedzieć rozdzielić, że pytanie o pisarstwo Józefa Mackiewicza dotyczy zarówno tego działu, z którym się zepchnęliśmy po raz pierwszy, czyli tych wielkich opowieści, ale też on się odsłonił jako reportażysta. Cała jego biografia literacka do 1939 roku to jest mistrz reportażu i okazało się, że w tej dziedzinie on też stał się zwiększony bątem rojstów.
Ale też oczywiście opowiadania już w latach 30. publicystyka. No i trzecia rzecz to jest ta publicystyka, więc to jest pytanie, które leżało po każde z tych nurtów pisarstwa może budzić trochę inne reakcje. Jakkolwiek wszystkich tych nurtów pisarstwa dotyczy to pytanie związane z prawdą. Bo i w literaturze, w beletrystyce, w tych wielkich powieściach tej prawdy on poszukiwał, bo uważał za najistotniejsze poszukiwanie prawdy, a nie jej znalezienie. To jest cała filozofia prawdy Józefa Mackiewicza. Prawda to z pewnością ważne hasło dla tej prozy, ale także artyzm. No i zapytajmy o to, na czym on polegał. Zobaczmy felietto. To jest porządna, dwudziestowieczna proza, zdecydowanie z pierwszego, dwudziestego wieku.
Natomiast moment, kiedy ta, kiedy ten płaszcz, ta tkanina prozy pęka i nagle ukazuje się dokument źródłowy, fragment reportażu, taka lupa przełożona, przełożona do rzeczywistości historycznej, która pokazuje jakiś fragment, do rzeczywistości. To jest, w tym jest Mackiewicza wielkość. Tej formy próbowało wielu. Świat ją poznał dzięki archipelogowi Głak-Sążenicyna. Znowu ktoś był, ktoś był późniejszy niż Polak, ale głośniejszy, ale w archipelogu Głak-Sążenicyny stosuje w swoich późniejszych powieściach trochę podobny zabieg, takiego wrzucania, inkrustowania tekstu fabularnego tekstem ściśle albo podręcznikowo-historycznym, albo źródłowo-historycznym. Pracował nad znalezieniem takiej formy, która byłaby formą porażającą, która byłaby formą w jednym momencie uderzającą czytelnika. A polega na tym, żeby wyjść od jakiegoś znaczącego szczegółu i w ten szczegół wpisać znaczenie głębsze, wpisać jakąś rymowę, czy to historyczną, czy polityczną potrzebną autorów.
I w tym Mackiewicz celuje. W Mackiewicza prozie i tej reportażowej, pisanej w dwudziestoleciu międzywojennej i publicystycznej, i później w powieściowej bardzo silne będą właśnie takie wyróżniki ziemi rodzinnej i tego patriotyzmu, pejzażu. Na przykład ducha chwiejąca się nad koniem, nad końskim zaprzęgiem, jako znak właśnie tych wschodnich ziem. Na przykład buty z kory brzozowej, zrobione łapcie, czy smarkanie w dwa palce. I takie inne szczegóły, szczegółiki, które nie występują raczej właśnie w świecie zachodnim, w świecie na zachód od tych linii rzeki Bóg i Niemna, a które są bardzo charakterystyczne, kiedy tylko nawet dzisiaj jeszcze zdarzają się spotkać takie zaprzęgi właśnie z duchą, zdarza się spotkać pewne inne elementy i cywilizacyjne, i elementy oczywiście natury charakterystyczne tylko dla tamtych ziem.
Rozróżniliśmy gatunki pisarskie, które uprawiał Józef Mackiewicz, czyli reportaż, publicystykę, powieści, ale gdybyśmy mieli je wszystkie teraz postawić na jednym poziomie i zapytać o ewolucję sposobu opowiadania, narracji, które uposługiwał się Mackiewicz, bo to przecież jest bardzo ważna informacja na temat też światopoglądu autora, jego wrażliwości, spojrzenia na rzeczywistość. Ja mam wrażenie, bo teraz drony stały się modne i nie ma prawie filmu, żebyśmy nie widzieli ujęcia z dronu, który poobjmuje wielkie obszary, kiedyś to musiały być jakieś helikoptery. Teraz jest takie proste. Ja czytając Józefa Mackiewicza, mam wrażenie, że jego spojrzenie to jest takie właśnie z drona. To są takie wielkie przestrzenie, taką mogłabym wizualizować. I to jest niesłychany dar, aby umieć tak opowiedzieć historię. Ale chyba jakiś też paradokt.
Z jednej strony wielki mechanizm historii, a z drugiej strony czułość dla jednostki, która zostaje zniszczona przez ten mechanizm. No ale to się wiąże też z tym pytaniem. Oczywiście jest ten frazes jedynie, prawda, jest ciekawa i on się jakoś przykleił słusznie, ale też szkoda, że tak trochę bezrefleksyjnie. Ale właśnie na początku Contry jest taki słynny fragment, który też Jarosław Marek Krynkiewicz pięknie komentował, otrzymył z Nagrody imienia Józefa Mackiewicza, gdzie autor Contry mówi o dwóch rodzajach prawdy, takiej milczącej, obojętnej i propagandowej krzyczącej. Ta milcząca, obojętna to jest właśnie ta prawda niemal boska, która się rodzi z takiego spojrzenia, jakby z wysoka, które jak pisał Mackiewicz słyszy najmniejszy szmer owada i najbłachsze słowo ludzkie.
To jest właśnie też taka litość, czy dzisiaj Olga Tokaczuk spopularyzowała słowo czułość, prawda. Ale Mackiewicz może nie jest czuły w znaczeniu sentymentalny, nawet nie jest romantyczny, prawda. Ale właśnie on jakby dostrzega właściwie na jednym poziomie, czy z jednej perspektywy dramat konia, prawda, który wraca z bitwy z guzami na Grzwiecie. Dramat człowieka młodego chłopca z Krakowa, który przypadkiem ginie w 1920 roku. I widzi dramat jakby natury, prawda, która także doświadcza jakiejś przemocy pod wpływem historii. Więc to jest właśnie też bardzo niezwykłe. Natomiast ewolucja pisarstwa Mackiewicza jest ewolucją chyba i w jakimś sensie typową dla wielu wybitnych powieściopisarzy. Od małych form właśnie reportażowych i nowelistycznych w latach 30.
Do tego reportażu Matki, jak to nazywa Włodzimierz Wolecki, czyli Buntu Roystów, poprzez wielkie powieście epickie, które ostatnio jest nie trzeba głośno mówić. Wpadły tutaj wielkie słowa o geniuszu pisarskim Mackiewicza Jogorandze, myślowej i artystycznej. Ale przecież nie zawsze takie było przekonanie. Nie tak prosto układała się kariera literacka Mackiewicza. Może warto przywołać znowu fragment Miłosza. Dlaczego tak długo przebijała się prawda o wielkości artystycznej Mackiewicza? Znowu raz jest biografia Mackiewicza, która w drugiej połowie XX wieku jest biografią kogoś, kto żyje w cieniu absurdalnych, niesprawiedliwych oskarżeń o współpracy z Niemcami. Do czego przyczyniła się m. in. wizyta w Katyniu i niezły kłot świadectwa, które składał już w czasie wojny i po wojnie Mackiewicz.
Druga rzecz to publicystyka Mackiewicza, która także widoczna jest w jego powieściach. Z jednej strony bardzo bezpromisowy antykomunizm. Także wypowiedzi krytyczne na temat emigracji, na temat armii krajowej. To wszystko paradoksalnie nie tylko w PRL-u, bo to było zrozumiałe, ale także na emigracji. Okazało się, że ta strefa wolności słowa jest jednak ograniczona i to rzeczywiście jest wstrząsające, że tak wybitny pisarz, dzisiaj to też korespondencja, jeszcze mocniej uświadamia, nie tylko żył w biedzie, ale też właściwie był traktowany przez redaktorów, trochę per noga, nie miał gdzie publikować. Porozmawiajmy o kolejnej części składowej światopoglądu Józefa Mackiewicza, czyli o jego antykomunizmie. Zobaczymy materiał. Będzie nazywał często komunizm chorobą.
To też specyficzne, że to nie jest coś jakiegoś nienaturalnego, że komunizm wymyślili ludzie, że komunizm przyprowadzili ludzie i wymyślili go w oparciu o naturę ludzką, że jest to pewna choroba, tak jak rak jest chorobą targającą człowiekiem, tak samo komunizm jest pewna chorobą umysłu, chorobą, która wykorzystuje różne podatności natury ludzkiej na zniekształcenia, na odplastycznianie się, na niewierności sobie, na bardzo szybkie czasami podatność na zniewolenie. Zniewolenie właśnie wobec fałszów, wobec kłamstwa, które przenika całą kulturę i całkowicie ją nicuje, można powiedzieć, doprowadza do całkowitego zniszczenia. Począć komunizm Patrza na komunizm bardzo nowocześnie jako na pewien system, oczywiście system, za którym stoi państwowy, za wszystkimi jej narzędziami militarnymi, wywiadowczymi, propagandowymi, stąd jego bardzo celne dekonstrukcje propagandy komunistycznej w latach 60. i 70.
pisane, ale jednocześnie nie podciągał z tego jego radykalnego odrzucenia komunizmu, nie wynikała antyrosyjskość, czy taka zdarzająca się niestety często w Polsce antyrosyjskość z domieszką półkarliwości, a te kacapy, te ruskie. Nic takiego, Mackiewicz, nie było to strasznie ważne. Mackiewicz będzie chodził do rosyjskiej szkoły winogradowa, będzie miał kolegów, przyjaciół rosjan i od dzieciństwa właściwie będzie się uczył takiego współżycia, że jest możliwość jak najbardziej dobrego, symbiotycznego właśnie współżycia wielu narodowości i wielu kultur. To dopiero człowiek ze swoimi jakimiś ideami zmienia ten naturalny pejzaż rzeczywistości, który wytworzył się przez wieki i nagle go całkowicie burzy. Burzy. Pisząc o Wielkim Księstwie, mówiąc umownie, widział los wszystkich narodowości i wyznań, które się na to Wielkie Księsto składały.
Tak patrząc na czas już po upadku Wielkiego Księstwa i po układku imperium, na czas bolszewicki, widział los wielu narodów, które się w tym jarzmie znalazły. Józef Mackiewicz uważał komunizm sowiecki za większe zagrożenie dla cywilizacji europejskiej, niż narodowy socjalizm niemiecki. Dlaczego? Myśmy tak spróbowali to tak powiedzieć w pigułce w jednym zdaniu, co najbardziej przeszkadzało Józefowi Mackiewiczowi w komunizmie. To jest w zasadzie wolności człowieka. To jest to zdanie, które mi tak trwi w pamięci. Popisał właśnie tą dawną Rosję, którą trochę bronił.
Na tym tle były te kontrowersje, że ona właśnie nie ma nic wspólnego z Rosją sowiecką, że któryś z bohaterów jego powieści mówi w dawnych czasach człowiek mógł robić to, co chce, albo nie robił tego, co mu zakazano, a teraz, czyli w komunizmie, musi robić to, czego nie chce. Miał świadomość, że komunizm jest czymś nowym, nowoczesnym, że tego nie można jakby zestawiać z czymś, co już było. Dlatego on krytykował czy Piłsudskiego, czy właśnie polskich nacjonalistów, którzy sądzili, że komunizm jest czymś, co już było w dziejach, że można z nim pertraktować właśnie z tego powodu, że jest na przykład kontynuacją tradycyjnej Lewicy, albo tradycyjnej Rosji. Mackiewicz mówił, nie, to nie jest nowa forma nacjonalizmu rosyjskiego, nowa forma Lewicy.
To jest coś nowego i niebezpiecznego nie tylko dla Polaków, ale także dla Rosjan, dla całego świata. Wskazywał na to, jak Polacy są podatni na narodową formę komunizmu. Czy w dziele Mackiewicza znajdziemy odpowiedź na pytanie, dlaczego komunizm nie został zdelegalizowany moralnie w przeciwieństwie do nazizmu? Kontra jest trochę o tym, tak, czyli o tym, jak demokracje zachodnie i komunizm bolszewicki, bo nie Rosja przecież, nad rzeką Drawą się porozumiały. To była ta klęska moralna świata, z której cały czas chyba nie jesteśmy wydobyci do końca, tak, że takie rzeczy były możliwe.
I oczywiście, że stanowisko było niepopularne, ponieważ my mamy, jak każdy, tak, i współcześni Józefa Mackiewicza, obserwatorzy, pisarzy czy czytelnicy, mieli też tendencję do upraszczania świata, a nie do komplikowania. Ja tak się zastanawiałem, myśląc o naszej audycji dzisiejszej, takiej generalnej refleksji, sobie pomyślałem, ile by wizja nasza świata byłaby łatwiejsza, gdyby nie było pisarstwa Józefa Mackiewicza, ile sprawy nam się poukładało w głowie jakoś tak zgrabnie i po to wszystko pasowałyby te elementy i tej historii wielkiej, i demokracji zachodniej, i tej Rosji, Rosji sowieckiej czy bolszewizmu. No ale był Józef Mackiewic, pisał, on był, pisał, bardzo bądźmy za to wdzięczni, bo to właśnie uniemożliwia taką łatwiznę myślową.
Pokazuje, pezminsyczną wizję pokazuje, na ile też, no bo jednak zajmował się też Polakami, tak, i to jest takie bolesne, pokazał, na ile Polacy byli też podatni na tą, na tą, na tą komunistyczne kłamstwo. I to jest, to jest przemujący wątek, bo on przeciwstawiał się takiej wizji optymistycznej, że tutaj cały naród walczył, tak, przeciwko dwoma okupantom, czy potem, tak, no bardzo źle zniósł. Że komunizm wyewoluuje do jakichś bardziej wolnościowych formów, nie ufał żadnym przełomom, nie zaufał w roku 56, nie zaufał nawet Solidarności.
Taką wskazywał na te zagrożenia, że być może takie otworzenie się Polaków w kraju, no ale to można ich jakoś usprawiedliwiać, że to tak na miejscu, no nie, ta walka nie miała swój, swoją jakąś dynamikę, ale on dostrzegał to też w środowiskach emigracyjnych, że i tutaj to głównie chodziło właśnie o kulturę, o pisarstwo Juliusza Mioroszewskiego, czy ten krytyk zaufania Głomułce, że to jest, to jest kapitulacja emigracji, że, że to z komunizmem trzeba walczyć, tak, to, to ułan Zybienko, komunistów wszelkiej maści trzeba zawsze rąbać, tak. To było zdanie ułana z wojny polsko-bolszewickiej, ale Józef Maskiewicz chciał tych komunistów wszelkiej maści zawsze rąbać.
No i jak się nie dało czołgami i bombami, no to, no to przynajmniej literaturą i otrzymywał po prostu taką wolę. Znany dziennikarz to nazwał zoologicznym antykomunizmem, prawda? Ale wracając właśnie do tego, do tej podatności Polaków na komunizm, Maskiewicz jest autorem tego zdania też często powtarzanego, że okupacja niemiecka robi z Polaków bohaterów, a okupacja sowiecka robi z Polaków gówno. Skąd według niego ta, ta, ta podatność na, na, na okupację sowiecką? No tutaj taki jest może moment, żeby o tym powiedzieć, bo w ramach właśnie takiej historiozofii czy myśli politycznej Józefa Maskiewicza teraz znajduje swoje odwiedźcie dla mnie i w wielkich powieściach i w publicystyce, bo to się zazębiało, te powieści też takie były, można powiedzieć trochę niech już oceniali publicystyczne.
Jest, jest pojęcie polrealizmu, tak, czyli pewnej postawy, to się kojarzy z socrealizmem, polrealizm, mnie też dotyczy to jako polityczny realizm, ja będę jako polski realizm, tak, polsocrealizm, czyli pewnego, pewnym, pewnym stadnym tendencją myślowym sprawy właśnie, o których nie wolno głośno mówić, o których się nie dyskutuje, które mają być przyjmowane przez Polaków, tak, bez żadnej debaty, co powoduje tą podatność, tak, to jest jeden z tych kierunków, to pokazywał właśnie na przykładzie okupacji sowieckiej Wilna, tak, jak to warstwowo szło, tam wyższególił potem takie cztery podstawowe elementy, różniał punkt, czyli że nie można mylić właśnie Rosji dawnej z Rosją bolszewicką, z bolszewizmem, z komunizmem, że to jest podstawowy błąd, błąd. . .
Nie zgadzał się z Kucharzewskim od Białego do Czerwonego, tak, przeciwstawiał, właśnie, bo wiedział, że jest walka z komunizmem, systemem, a nie walka narodowa. Druga rzecz, która szła i to też przeżył boleśnie, o tym są też przecież jego książki, czyli że Stalin, czyli ten symbol tego komunizmu, jest sojusznikiem naszych sojuszników i tutaj była tragedia walki o Wilno, czy jego bardzo krytyczna ocena heroizmu armii krajowej, czyli on nie poddawał wątpliwość heroizmu, tylko podawał celowość, tak, polityczną po prostu, no, no tragedię, tak, no bo to okazało się, że to było wszystko namarne.
Kolejny element to ten, o którym wspominaliśmy, czyli, czyli że, że jakieś doszukiwanie się szansy na wybicie się na polskość, nie wiem, wspieraniu frakcji łagodniejszych komunistów przeciwko bardziej brutalnym komunistom, to była ta, ta trzecia prawda polrealizmu, to złudzenie, tak, że coś można tutaj wytargować i że może. . . Ktoś doprowadziła nas do okrągłego stołu. Tak, że, że taki komunizm narodowy w treści będzie łagodniejszy, on dodawał, że to już było praktykowane, bo przecież był NEP, tak, ten, ten, to odrodzenie ukraińskie, że to jest, to jest właśnie ta metodologia, o której mówimy, to jest socjotechnika, a nie żadnej filozofii, w której trzeba rozpatrywać w wielu tomach.
I ostatni element ważny i dla nas też szczególnie żywy, to jest ta ocena, tutaj się przeciwstawiał też niektórym emigracyjnym głosom, czy takiemu właśnie ześlizgowi, jak on to nazywał, tej opinii emigracyjnej, bo on uważał, że emigracja powinna w miarę bardziej kapita, takiego kapitulanskiego podejścia zachodu być bardziej walcząca, że mamy jedną literaturę polską. To jest to, ten wątek się tutaj pojawił. On się tam przeciwstawiał. Nie, mamy literaturę PRL-owską, to jest literatura sowiecka, tak, komunistyczna, i mamy literaturę polską, która jest na emigracji i którą tutaj tam ciągło się reprezentuje. Właśnie, literatura. Porozmawiajmy o książkach Józefa Mackiewicza, zobaczmy felieton. Przede wszystkim wielkie opowieści.
Lewa wolna, kontra, wzruszające opowieści o kozakach, o ludziach zapomnianych przez historię, którą piszą zwycięzcy, o wielkich przestrzeniach Europy Wschodniej, której obywatelem, mieszkańcem i synem czuł się Józef Mackiewicz. Szczególnie cenna i ważna dla, z punktu widzenia młodzieży, z punktu widzenia jakby wypełniania pewnych białych plam historii, jest jednak Droga do Nikot, czyli debiutancka powieść Józefa Mackiewicza z 1955 roku, ponieważ pokazuje ona w zderzeniu, a właściwie głównie koncentruje się na okupacji sowieckiej i pokazuje ją jako takie paraboliczne zamykanie świata, zamykania wszelkich perspektyw dla człowieka.
Kontra, rzecz o, straszając w jednym zdaniu o tragedii kozaków dońskich, którzy poszli za rozczarowani bolszewizmem, zdziesiątkowani przez kolektywizację, poszli za Niemcami, za Hitlerem, traktując ich bardzo instrumentalnie, a nie kozaca, nikt inny z bohaterów Kontry, którzy są bardzo męsty, zdecydowani, usiądzą panować nad swoim losem, wręcz idą przeciwko fali. Okazuje się, że każdy z nich jest bezradny wobec Jałty, wobec Stalina, wobec Hitlera. I trzeci tytuł, który wymienię, też bardzo mi bliski, w którym taka szczególna cecha Mackiewicza się ukazuje, o której też chcę powiedzieć, to jego zbiór przedwojennych opowiadań i reportaży Bunt-Roystów. Najciekawszą książką moje przekonania to jest Bunt-Roystów, jego, mówię, że pierwsza książka, prawda, do której pokazała tą Polskę, której właściwie nikt nie znał, prawda, to było odkrycie.
Jeśli bym komuś, kogoś chciał zachęcić do przeczytania czegoś na początek z Mackiewicza, to poza właśnie taką powieścią jak Drogadonikąd, byłyby to na pewno jego trzy reportaże, świetne reportaże, które są arcydziełami i dokumentu, i z drugiej strony literatury. To jest reportaż o zagładzie Żydów w podwirańskich Ponarach, zatytułowany Ponary Baza. Drugi tekst to byłby reportaż o Katyniu, dymy nad Katyniem. Jak wiemy, Józef Mackiewicz był jednym z głównych świadków zbrodni katyńskiej, ponieważ uczestniczył w ekshumacji zwłok. Napisał o tym tekst, który przekracza tylko elementy świadectwa, przekracza faktografię, który jest jakimś zderzeniem.
I trzeci reportaż to byłby reportaż zbrodnia w Dolinie Rzeki Drawy opowiadający o losach kozaków w końcu II wojny światowej, czyli ten wątek fabularny, który jest później osnową, czyli jest głównym wątkiem w kontrze. Nie wszyscy wiedzą, że w 1957 roku w Polsce w wydawnictwie Mon ukazała się książka pod tytułem Dno Nieba, której autorem był Roman Lutosławski. Książkę tę napisał Józef Mackiewicz. Roman Lutosławski to był lotnik, przyjaciel Józefa Mackiewicza, którego losy opisał Józef Mackiewicz. Roman Lutosławski po powrocie do kraju wydał tę książkę pod własnym nazwiskiem.
Józef Mackiewicz nie miał o to pretensji do swojego przyjaciela, więc nikt pewno nie wiedział, że czytając książkę, która miała w 1957 roku pierwsze wydanie, później wyszło drugie, że czytają polscy czytelnicy książkę Józefa Mackiewicza. Była to książka opisująca losy polskiego lotnika. Panie profesorze, istnieje taki stereotyp na temat Józefa Mackiewicza, że był to wielki pisarz, ale trochę szalony i nieodpowiedzialny publicysta. Czy nie czas na rewizję tego stereotypu? To jest oparte na sztucznym rozdzieleniu, że tu jest pisarz, a tu publicysta, bo te dwa żywioły się przenikały. Był jako publicysty oznakomitym pisarzem i jako pisarz publicystą, w tym sensie, że prezentował pewne wizje polityczne, pewne komentarze.
Słowo szalone zastąpiłbym właśnie wybitnym, bo wybitny publicysta, który wspaniale literacko swoje poglądy potrafi przekazać. I te poglądy są wyraziste i ciekawe czy zmuszające do myślenia. Z dzisiejszej perspektywy widzimy, że wiele z tych poglądów Mackiewicza się sprawdziło. Część oczywiście nie jak to bywa w publicystyce, z którą można dyskutować, ale to ciągle jest, wydaje mi się, ważne. Generalnie byłem przeciwko rozdzielaniu tego. A jaka jest wartość w przeglądaniu się w tej radykalnej, często bezlitosnej optyce patrzenia Józefa Mackiewicza publicysty na sprawy, w którym się przygląda? Paweł tu użył słowa wkładania kija w szprychy. Można tutaj mówić o prysznicu zimnym, który na gorące głowę leje Mackiewicz w czytelników w tych tekstach.
I to słowo jeszcze raz, tutaj ono jest kluczowe, chyba, komplikowanie, komplikocjonizm. To jest pisarz, który nie upraszcza świata, a zwłaszcza ci, którzy mają jakieś takie przedustawne wizje historii, wizje człowieka, no często będą jakoś poruszeni przez Mackiewicza. No ta metafora chyba Hemara, pisarz dla dorosłych, prawda? A Mackiewicz, jak ona też już jakoś tak spopularyzowała się, ale dla dorosłych w sensie ludzi, którzy gotowi są przyjąć pewne prawdy niemiłe, nieoczywiste, często też trudne czy bolesne dla czytającego, ale literatura także taką funkcję powinna spełniać.
Co z tego wybrać, co z tego bogactwa wybrać na dzisiaj dla początkujących, dla tych, którzy chcieliby zacząć swoją przygodę? Wpadło wiele tytułów, to jest oczywiście klasyka, ja bym wybrał tytuł, sam tytuł nawet, optymizm nie zastąpi nam Polski, bo to jest coś, co można by sobie powiesić nad naszych drzwiami i biurkami, ale też trochę w kontrze do tych głosów zgłosiłbym tutaj nowelistyk Mackiewicza, bo tam jest trochę inny Mackiewicz, nie zawsze tragiczna, ale często komiczny czy humorystyczny.
Tajemnica żółtej wili to jest tom 25 tej serii, także tam jest taki Mackiewicz trochę myślący o sprawach ostatecznych, metafizycznych, więc trochę zaskakujący i też pokazujący, że to jest pisarz o takiej szerokiej skali jakby tematycznej i estetycznej, a myślę, że nowelistyk, a także epistolografia świetne listy wychodzą, naprawdę znakomite. Do Janusza Kowalewskiego, do Juliusza Sakowskiego, to jest też świetna po prostu literatura. Nie dość powtarzać, że to jest pisarz zarazem źle obecny i nieobecny, wciąż jeszcze, chociaż wydaje się, że tyle już o Józefie Mackiewiczu powiedziano.
Panie doktorze, dalej kontynuujemy to sporządzanie spisu lektur przewodnika dla także początkujących, co by pan powiedzieć? Tak, to jest ważne, bo jak zaczynałem dyskusję na temat nowych książek, nowych książek Józefa Mackiewicza, mam 2020 rok, można użyć takiego powiedzenia. Bogdan Gancarz właśnie takie ukół hasło, Józef Mackiewicz ciągle pisze. No i to jest prawda, ciągle pisze. Na mnie największe wrażenie wywarła chyba ta zbiorolistów epistolografia, chyba ten tom z przyjacielem, czyli z Pawłem Jankowskim. To jak widać też po tych fiszkach, dużo tam rzeczy zaintrygowało. Natomiast to trzeba powiedzieć, jak to się odbywa, bo na szczęście Józef Mackiewicz jest jednym obok chyba Gustawa Herlinka-Grudzińskiego z najlepiej opracowanych pisarzy polskich emigracyjnych, tych źle obecnych.
Ciągle mówimy to już czwartą dekadę, literatura źle obecna, ona ciągle nie może być jakoś obecna dobrze, czyli po prostu obecna. I wiemy, że to nie jest jeszcze koniec. To jeszcze Józef Mackiewicz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Natomiast rzeczywiście ten pierwszy rzut, że tak powiem, czyli początek lat 2000, czyli ta publicystyka, czy reportaże ze słowa, czyli ból międzyjednosielca, okna zatkane szmatami, to były takie odkrycia dla ludzi, którzy się fascynowali i znali już pisarstw Józefa Mackiewicza. Natomiast teraz, po dwudziestu latach pojawiają się te tytuły, o których wspominaliśmy, gestretyzm tradycji, czyli teksty przedwojenne poświęcone, czy wokół I wojny, i wojny polsko-bolszewickiej się ogniskujące.
To jest dla miłośników rzeczywiście taka perełka, bo to jest ten Mackiewicz wileński jeszcze sprzed tego walca lat 40. Natomiast dla ludzi, którzy chcą jakoś poznać i zrozumieć kulturę polską drugiej połowy XX wieku, to lektura właśnie korespondencji, to jest nowe wydanie uzupełnione listów do redaktorów wiadomości. To jest nieocenione źródło, nie tylko jakiś plotek literacki, nie tylko warsztatu, nie tylko korespondency z Pawłem Jankowskim, nie wiem, miłośnicy sprawy pułkownika miasta Jedowa mogą śledzić research, jak to się teraz ładnie mówi, Pawł Jankowski w Londynie dla swojego przyjaciela w oku sprawy miasta Jedowa robił.
Ale też dla mnie to jest taka odtrutka, ponieważ są listy prywatne, oczywiście wiemy, że to był wielki pisarz i część ich pisał mając świadomość, że być może kiedyś będą wydane i że przez nas będą jakoś tutaj analizowane i będziemy o nich myśleli, ale pojawiają się nazwiska, które mamy jakoś tak wtłoczone właśnie w naszą edukacją, nawet tą edukacją lat 80. Jako te nazwiska ważne, tak, właśnie Gombrowicz, Miłosz, Łobodowski, tak trochę mamy je ucukrzone, natomiast on dosyć tak bezceremonialnie się wypowiada o tych wielkościach, które mamy jakoś tak usytuowane w naszej wewnętrznym jakimś krajobrazie literackim. Dla mnie to było bardzo orzebsze.
Więc powiedzmy na koniec, zamykając nasz program, Józef Mackiewicz wciąż do odkrycia jako pisarz w sensie realnej rangi polskiej kultury duchowej w ścisłym kanonie naszej prozy w XX wieku, zarazem komplikator, zarazem pisarz niezłomny także w tym sensie, nie tylko oporu wobec komunizmu, ale także w tym sensie, że nieodwracający oczu, odważnie patrzył na nasz program. I to jest bardzo orzebsz, nieodwracający sprawy, które naprawiają rozpaczą w gruncie rzeczy. Warto go czytać. Dziękujemy uprzejmie. I nie poddawacie rozpaczy. I zapraszamy za tydzień. Dziękujemy. .