TRANSKRYPCJA VIDEO
Starzenie się jest naturalnym procesem, który wymaga cierpliwości i pokory. Ojciec Święty podkreślał wartość starości, mówiąc o szacunku dla osób starszych, ich mądrości i roli społecznej. Zachęcał do duchowego zwycięstwa nad cierpieniem, akceptacji starzenia się i znalezienia sensu w starości. Podkreślał także potrzebę troski, delikatności i szacunku wobec osób starszych, a także znaczenie wsparcia duchowego i kontaktu z Bogiem dla starszych ludzi.
Na temat wieku starszego, Ojciec Święty mnóstwo razy wypowiadał się. Nie tylko wypowiadał się, ale zajmował się, ponieważ jako ksiądz odwiedzał szpitale. Nie słychać, Pani Profesor, to znaczy coś musicie tutaj, bo nie słychać. Tak? Słychać i nie słychać? Nie słychać. Jak wy się uciszycie, to będzie słychać. To duża jest sala, tak żeby. . . No co takiego. W wieki całej nie było żadnych wzmacniaczy, ludzie słuchali. Co wy przesadzacie? Za dużo się kręcicie i gadacie i dlatego nie słychać. Jak będziecie cicho, to będzie słychać. Ja mam głos taki. Wykończony po miesiącu. Już słychać? Już pan Marek daje tutaj minutkę. Przepraszam, że tak. Ale miało być słychać. Im więcej techniki, tym ona jest gorsza. Wiesz, słyszą doskonale.
No to nie, to już myślę, że nie będziemy biegać, panie Marku. Daleko pan biegnie? Do kościoła? To jesteśmy cichutko i słuchamy. Natomiast jak został ojciec św. papieżem, to państwo wiedzą, ustanowił wręcz dzień dla chorych, bo starość wiąże się z chorobą. To nie znaczy, że nie ma chorych młodych, ale stary musi zachorować z prostej przyczyny, że musi umrzeć. A rzadko da się umrzeć zdrowemu. Trzeba na coś zachorować. Więc trzeba starość obserwować według chronologii niezupełnie, ale prawie, bo jest starość wczesna i starość późna. Starość jest w ogóle najdłuższym okresem życia. Najkrótsza jest młodość, a najdłuższa starość. Za dodatek wszyscy chcecie, żeby była jak najdłuższa. I dlatego są etapy. Są etapy starości, które zaniosą różne zobowiązania i różne przywileje. A zarazem różne oczywiście trudności.
Stary człowiek, w medycynie określało się dawniej starość, punkt od którego liczyła się starość, wynosił 60 lat. Teraz to przesunięte, dopiero po 70 się mówi, że ktoś jest stary, a jak wiadomo jest życie przedłużone, bo jest lepsza opieka lekarska, lepsze warunki, lepsze zrozumienie. tego co zachodzi w organizmie, więc w ogóle świat, zwłaszcza rasa biała, to są ludzie, którzy długo żyją. Oczywiście relatywnie, nie 300 lat, ale już setkę przechodzi cały szereg osób, ma więcej niż 100 lat. Nie chodzi o to ile lat, tylko chodzi jakie są te lata życia. Całe ludzkie życie jest jednym wielkim zadaniem, żeby zdobyć niebo. bo po to żyjemy. Więc temat starzenia się jest tematem ogólnoludzkim, bo człowiek od urodzenia się starzeje od razu. Cały proces życia jest ciągłe zużywanie się, więc przechodzenie do zakończenia życia.
Czyli nie można oderwać tematu człowiek stary, starzejący się od tematu śmierci. Pierwsze zadanie ludzi, którzy sobie uświadamiają, że mają ponad połowę życia, zresztą jest to zadanie każdego człowieka, niezależnie od wieku, powinna być myśl o tym, jak jestem przygotowany do tego, żeby przejść do nieba. Czyli nic nie zwalnia ludzi starych od świadomego dążenia do świętości. Ojciec Święty bardzo często mówił do chorych, do starych, organizował msze święte specjalne jako ksiądz jeszcze w Krakowie i potem. I są dwa dokumenty szczególne, które się odnoszą do tej sprawy. Jeden to jest po prostu list Ojca Świętego do ludzi. do ludzi w starszym wieku, a drugi dokument potrzebny tym ludziom to jest encyklika. Pani chce koniecznie trzymać? Ja będę trzymać. No masz się poświęcać. Nie, nie będę trzymać, nie ma sprawy.
Ale co ręka boli Pani Marku. A dlaczego Panią nie boli? Nie, mnie zresztą nie boli, nie będę trzymać, ja to postawię. Bo w ogóle uważnie przesadza z tymi wzmacniaczami, no ale wszyscy są głusi. Dlaczego? Dlatego, że młodość nam przynosi głuchotę, bo nas ogłuszają młodzi ludzie. Ponieważ te dźwięki, które młodzież lubi, to jest produkcja głuchych. One wszystkie, te dziewczyny, co tu siedzą, będą głuche na starość. Posadzają sobie wciąż te słuchawki, które biją w bębenek tak, że będą starzy po trzydziecce już, a ja jeszcze całkiem nie ogłucham. Nie mam, ale to dygresja. Proszę Państwa, jest drugi dokument szczególnie ważny dla osób, które już mają świadomość, że mają przekroczoną połowę życia. To jest dokument, który zasadniczo odnosi się nie do wieku, tylko do sytuacji życiowej. Mianowicie dokument o cierpieniu. Salve, Viti Doloris.
o zbawczej roli cierpienia. Cierpienie nam się kojarzy zawsze z wiekiem i z chorobą, ale jest to udział wszystkich ludzi. Cierpią dzieci, młodzi i starzy. Jeżeli chodzi o sam proces starzenia się, to trzeba rozpoznać starość normalną fizjologiczną i starość uwikławaną. uwikłaną patologicznie przez choroby. Są objawy starości normalnej, które muszą być, ponieważ ciało ludzkie zużywa się. Stary człowiek ma zaznania wobec siebie samego, wobec świata i wobec Twórcy. Ojciec Święty pisząc. . . List do ludzi w podeszłym wieku wyraża swój ogromny szacunek dla tego wieku i obdarza ludzi starszych wspaniałą nazwą, że są oni skarbnicą mądrości i strażnikami wartości. Nazywa. stary wiek, stary okres, koroną życia, ukoronowaniem życia. Szacunek osobisty jako młody ksiądz wyrażał w sposób jednoznaczny.
Ja byłam zaskoczona, jak pierwszy raz Ojciec Święty, młody ksiądz, przyszedł do nas i natychmiast witając się, przywitał moją mamę, całując ją w rękę. I zawsze tak było. Co wówczas nie było powszechne. Księża nie byli gotowi kobiety całować w ręce, prawda? Sami dawali ręce do pocałowania i słusznie, bo kapłańskie ręce są poświęcone. Ale szacunek dla starości jest uzasadniony tym, że życie ludzkie niesie doświadczenie. I człowiek, który nabywa wiedzy i zarazem doświadczenia, nabiera mądrości. Oczywiście zarozumiała młodzież, zarozumiała młodość, czego ty chcesz człowieku? Zarozumiała młodość nie uznaje mądrości starych do pewnego momentu. Dopóki się nie spadzie na swojej zarozumiałości. Powinna młodość czerpać z zasobów mądrości ludzi starszych. Jeśli tego nie czynią, czynią sobie krzywdę, ponieważ człowiek starzejący się ma co przekazać młodym. Ma właśnie przekazać wartości, które są ponadmaterialne, które są ogólnoludzkie i odnoszą się do właściwej koncepcji człowieka, do jego duchowości.
Młodość nie dostrzega ducha, bo pędzi i nie ma. Ojciec Święty mówił do ludzi starych, chorych, różnych. W sytuacjach, w Fatimie, gdzie w sposób szczególny zwrócił się do chorych, powiedział, wy jesteście moją nadzieją, bo wy macie otwarte konto w niebie. Byłam świadkiem tej mszy świętej i jego homilii i byłam tam właśnie z grupą ludzi chorych, chorych na wózkach, a więc różnych inwalidów. I opowiem Państwu swoje wrażenie, ponieważ byłam tam zaskoczona postawą tych starych, chorych ludzi właśnie. Przyjechało jest mnóstwo i wszyscy spodziewali się cudownego uzdrowienia i oczekiwali. Fatima to miejsce cudowne, gdzie Matka Boska była. I obserwowałam jak ci ludzie najpierw. . . Taką nadzieję w hotelu wszyscy spodziewali, taki niepokój. I widziałem ich po Oprzy Świętej, który Ojciec Święty zabierał głos i do nich właśnie powiedział.
Powiedział do nich, że oni mogą pomóc w zbawieniu świata, bo mogą pomóc Matce Boskiej. Zaangażował ich do aktywności na rzecz szerzenia Królestwa Bożego na Ziemi. Nikt nie został cudownie uzdrowiony. a wszyscy byli odmienieni. Byli szczęśliwi, ponieważ odnaleźli sens swojego cierpienia. Bo cierpienie zaadresowane staje się właściwie drogą do osiągnięcia pełnej równowagi, ponieważ znajduje się sens tego cierpienia. Cierpi się do i dla czegoś. Jest wielka wypowiedź Ojca Świętego na temat cierpienia niewinnych. Wszyscy, którzy cierpią choroby, są ludźmi niewinnymi, są wyjątkowe choroby zawinione. Ale cierpienie niewinnych, wszystko jest, no ile ten niewinny ma lat, czy jest dzieckiem, czy starcem, Ojciec Święty powiedział, jest największą Bożą tajemnicą. Nie można je zrozumieć. Trzeba tylko przyjąć. I to jest właśnie zadanie ludzi, bo w miarę starzenia się, cierpienie się zjawia nieuchronnie.
Zjawia się dlatego, że człowiek zewnętrzny, Ojciec Święty odróżnia ciało ludzkie, nazywa człowiekiem zewnętrznym, a duszę człowiekiem wewnętrznym. Otóż ten człowiek zewnętrzny się zużywa. w miarę czasu słabnie, przynosi taką kruchość, która równocześnie jest upokarzająca dla człowieka, który wiele lat był sprawny, mocny, działający, biegający, a teraz zewnętrzny człowiek, ta powłoka cielesna, kruszy się. Kruszy się, a równocześnie jest. Człowiek się jej nie może pozbyć. jest skazany na swoje ciało. Proszę Państwa, teologia ciała, którą szerzy Ojciec Święty jako szczególną, rozwinięcie teologii, pokazuje, że ciało ludzkie jest jego zadaniem. Człowiek duchowy jest ucieleśniony i ma ciało za zadanie. Dużo się mówi o trudności młodzieży, bo ma trudność zaplanowania nad ciałem. To jest drobiazg w porównaniu z taką trudnością, jaką mają ludzie starsi.
Potem się wydaje, że straszne to wielki trud zaopanuje nad reakcją ciała, że się opanuje, że zmusi ciało do tego, żeby powiedzmy, jak Ojciec Święty uczy chłopców, żeby jego ciało było ciałem brata. Jest to wysiłek. Ale niech ten młody człowiek poczeka trochę i przyjdzie takie opanowanie ciała, które nazywa się opanowaniem bólu. I może być tak, że człowiek nie umie opanować bólu. Jest różny stopień. Nie można mierzyć bólu. Człowiek nie ma żadnej miary, nie można porównywać. Każdy wie, czy mógł wytrzymać ten ból bez, powiedzmy, wrzasku, krzyku, płaczu. Mógł zacisnąć zęby, czy już nie potrafił. Ciało stare, chore jest trudne do opanowania. Trzeba jak przezwięcielić siłą, zmusić się do ruchu, bo ruch daje. sprawność starości, a bezruch powoduje, że jak się posadzi starego człowieka na wózku, to już nie wstanie.
Stary człowiek musi walczyć ze swoim ciałem właściwie heroicznie i są takie osoby. W zeszłym tygodniu dostałam wiadomość o śmierci mojej przyjaciółki, która 40 lat była na wózku inwalidką i cały czas była aktywną, zachorowała jako. . . Pani, która prowadziła duszpasterstwo rodzin w swojej parafii i na wózku dalej prowadziła te poradnie. Mimo różnych dolegliwości i ostrych bólów, które jak się raz miała, cały czas ta kobieta była aktywna do końca, w ostatnie miesiące już nie mogła. Więc trzeba spokojnie powiedzieć, że starość to jest walką, walką bardzo trudną i bardzo powiedziałabym. . . Równocześnie dają to satysfakcję, ponieważ bezwyciężenie starości daje dużo więcej satysfakcji niż opanowanie w młodości. Ponieważ tutaj człowiek ma poczucie, że zapanował w sposób heroiczny, bo ciało nie chce słuchać, boli. Robią się takie różne przykurcze, różne rzeczy, których młodaś w ogóle nie ma wyobrażenia.
A jednak człowiek starszy ma. . . Możność zaplanowania nad ciałem też, a nawet nad bólem. Tutaj oczywiście przychodzi medycyna z pomocą, bo teraz mamy mnóstwo środków przeciwbólowych, dawniej tego nie było. Ojciec Święty miał stosunek do bólu bardzo ciekawy, bo sam nigdy nie modlił się o to, żeby coś nie bolało, nie używał środków przeciwbólowych, a jak ktoś cierpiał, to mówił spróbuj nie używać środków przeciwbólowych, spróbuj, może ci się uda. I jest prawdą, że można duchem zwyciężyć także ból. Kiedy? Wtedy, kiedy człowiek o nim nie myśli i nim się nie zajmuje. Są też takie badania psychologiczne, jest na przykład ból zęba. którym człowiek idzie do kina, jeśli jest film ciekawy, to ząb nie boli w kinie, dopiero jak się na ulicę wyjdzie. Odwrócona całkowicie uwaga. Dlatego dla starych jest jedna zasadnicza zasada.
Ojciec Święty mówił, przeskocz siebie, nie zatrzymuj się nad tym, odwrócić uwagę. No tak, ale starość trudna, nie tylko bolesna, ale samotna. Coraz więcej ludzi cierpi na sobotą starość, ponieważ świat się starzeje, ponieważ młodzi ludzie nie chcą mieć dzieci. Tym samym skazują siebie na samotność. Bo oczywiście, jeżeli jest rodzina, która ma dwójkę dzieci, a starych będzie czworo, to ta dwójka nie ogarnie troską wszystkich starych. Coraz więcej jest osób starych, mimo że mieli dziecko jedno, drugie, albo. . . Ja mam teraz szereg takich koleżanek, przyjaciółek w moim wieku i młodszych ode mnie dużo, które mają dzieci, ale dzieci pojechały jedno w Kanadzie, drugie w Irlandii, a ona tu sama kobieta, bo oczywiście panowie wszyscy wcześniej umierają. Nie wszyscy, ale prawie wszyscy. Więc ona zostaje samotna kobieta.
I jaką radę daje? Nie Ojciec Święty, ale kochany przed Ojcem Świętym, Ojciec Pio. Ojciec Pio mówił, jak jesteś samotny, to poszukaj takiego, co jest jeszcze bardziej samotny niż ty i odwiedź go. Nie zatrzymuj się nad swoją. trudną sytuacją, tylko zapanuj nad sytuacją całą. Co to znaczy? To znaczy nie poddawaj się temu, co w tobie i masz obowiązki wobec swojego otoczenia, ponieważ starość może być święta, ale może być starość, która jest nieświęta. Mogą starzy ludzie zadręczyć tych młodszych, co się nimi opiekują. Ja sobie pozwoliłam moją przyjaciółkę, dokładnie z klasy, koleżankę, która w tej chwili już nie żyje, ale pojechałam do niej, a ona od już kilku miesięcy była sparaliżowana. Leżała w łóżku z córką. Ktoś nie opiekował, a ja przyjeżdżałam z córkami.
Mówiła do mnie ciociu, wszystkie dzieci moich przyjaciółek, albo mamu, albo cioci, albo babciom. Ona mówi mi, ciociu, ja dziesięć razy dzisiaj wstawałam do mamy. Dlaczego? No bo ciągle mnie woła. Ja pytam, a cóż ty wołasz ciągle tę córkę swoją? A bo ja nie mogę spać. Mówię, dobra, to dlatego, że ty nie śpisz, to jej nie dasz spać? A raz napodaj wody, a raz popraw poduszkę, a raz to. . . A nie jest wcale prawdą, że człowiek stary ma prawo wymagać opieki. Człowiek stary, jeżeli otrzyma opiekę, ma ujawnić wdzięczność za doznaną opiekę. Stosunek człowieka, każdego, do każdego ma być stosunkiem wdzięczności za dary, bo wciąż. . . Jeden drugiego czymś obdarowuje. I cała ludzkość ma obowiązek wdzięczności, bo jest z Turcji. Nie robią tego.
Ojciec Święty namawiał na modlitwę dziękczynną i chwalebną. Mówił proszalnych dość, dziękczynnych mało. Więc starość ma się rozgrywać tak, że mamy zadania do młodych, żeby im przekazać mądrość. Równocześnie ma prawo stary człowiek oczekiwać, ma prawo oczekiwać pomocy, ale nie ma prawa jej wymagać. Oczekuje, bo wie, że jest ktoś koło niego, kto powinien być, bo jest młodszy. Ale zarazem ten stosunek wzajemny zależy od obu stron i trzeba zbudować przyjaźń między pokoleniami. Zasadniczo przyjaźń między pokoleniami właśnie jest łatwiejsza między dziadkiem a wnukiem niż między rodzicami a dziećmi. Rodzice z dziećmi się kłócą, a tu wchodzi teraz ten wiek, gdzie są ludzie mądrością, wdarzeni, wyrozumiali, którzy lepiej rozumieją młodych, znacznie lepiej rozumieją dziadkowie, wnuków niż rodzice. Ponieważ rodzice jeszcze nie nabyli mądrości, bo uczyć się rodzicami mogą ludzie tylko wtedy, kiedy są rodzicami. Więc póki nie są, w ogóle nie umieją.
Potem mają jedno dziecko, coś się nauczyli, może dwójkę i niewiele wiedzą. A z biegiem czasu dawniej były takie rodziny, co miały dziesięcioro i piętnaście rodziców. Rodzice byli wtedy. . . można powiedzieć na szczycie mądrości, bo każde dziecko przynosi wiedzę rodzicom. Więc jest szansa na wielką przyjaźń między starszymi i młodymi, którzy z kolei mogą i powinni swoją siłę młodości przekazać starym ludziom, którzy tej siły fizycznej już nie odzyskają. Jakkolwiek mogą się sprawność zachować, to siła jest w mięśni coraz słabsza. Jest wymiana możliwości. Dobry uczynek starego, jeżeli młodemu przekaza wartości, dobry uczynek młodego, jak zaopiekuje się tym, który opieki wymaga. Starość fizjologiczna długo nie wymaga. pełnej opieki. Natomiast zdarzają się takie czynności, które już trzeba zostawić.
I tutaj grozi ludziom starzejącym się załamanie depresyjne, ponieważ człowiek traci swoją normalną sprawność, która mu dawała satysfakcję, dawała efekty, dawała wyniki, proponowała, że starzy ludzie byli. . . chwaleni, nagradzani różnego rodzaju premiami, tytułami. Ta sprawność maleje, człowiek czuje to i wpada w depresję. Są opisane głębokie depresje w domach startu, w domach opieki, wręcz były takie okresy epidemii samobójstw. Depresja ludzi, którzy są mniej sprawni. jest oskarżeniem młodości. Bo to znaczy, że młodzi ludzie nie umieją szanować swoich starych, mądrych rodziców, dziadków, ciocek i tam całej rodziny. To jest sprawdzian jaka jest młodość. I przestrzegał Jan Paweł II ludzkość przed znieczulicą, która narasta i nazywał to wręcz cywilizacją śmierci i nienawiści. Jeśli są starzy ludzie, którzy się czują osamotnieni, zapomnieni, źle traktowani, to to jest wina młodości. To jest ich wina, wszystkich młodych.
Oni nie spełniają prostej miłości bliźniego, która jest obowiązkiem każdego człowieka. Nie można się uchronić od starości. Natomiast, bywa ona bardzo różna, jest to wielka tajemnica i trzeba teraz podzielić starość na normalną, fizjologiczną, powolutku narastające osłabienie. Od schorzeń, które niosą całkowitą bezwładność, całkowitą niemożność, albo wręcz niemożność porozumienia. Ja właśnie wróciłam z Lublina ze smutkiem, ponieważ moja najbliższa, moja przyjaciółka, najserdeczniejsza, z którą mnie wiąże, Ravensbrück, kto z Państwa czyta moją książkę, jest tam taka Krysia, młodsza ode mnie. Krysia od września. Nic nie wie, nie może się ruszyć, leży i jest całkowicie zdana na pomoc. Tajemnica. Są ludzie, którzy do końca, nasza seniorka, pani Urszula Wińska, 102-letnia, do końca prowadziła seminarium ze studentami. W pełni sił, już nie fizycznych, bo w fotelu, ale umysłowych. Inni tracą tajemnicę.
Nie wiesz jaka będzie twoja starość, to nie pogardzaj tym bezwładnym, który jest w stanie może komy. Ale to nie oznacza, że nic nie wie. Może wszystko przeżywać, tylko może nie mieć sposobu wyrażenia, ponieważ narząd, czyli ciało się zepsuło. I duch się nie może ujawnić, bo normalnie ciało ujawnia ducha. Jeśli jest sprawny, ujawnia prawidłowo. Jak się połączenie jakiejś dziedziny psuje, nie ma człowieka sposobu przekazania tego, co w nim jest, a jest w nim to, że on może wszystko czuć i wiedzieć, a nie móc nic okazać. Jak byłam w Japonii na kongresie, który był zorganizowany przez Papieską Radę ds.
Rodziny na temat rodziny, Między innymi była tam zaproszona matka Teresa, która miała swój referat też, ale przy okazji tak się złożyło, że to było akurat spotkanie w dniu, w którym ona miała urodziny. Więc młodzież urządziła taki wieczór słowno-muzyczny na jej cześć, tam śpiewali, różne rzeczy reklamowali, a potem ona niejako w rewarzu pokazała tej młodzieży, to było na niej ostatecznie. . . Pokazała film z życia jej sióstr, gdzie te siostry chodzą po ulicy, bierają umierających i jedna ze studentek powiedziała, Lech Pawełowicz, matko, przecież wy nic nie pomagacie, oni wszyscy umierają. A matka Teresa mówi, tak, umierają, ale umierają po ludzku, bo ta młoda zakonnica bierze tego chorego, starego, słabego, jego głowy na kolana, ociera pod czoła, głaszcze. Mówi do niego czułe słowa, umiera czując się kochany. Otóż zadanie młodości jest zabezpieczyć to, żeby starość nie została pozbawiona miłości.
A to z kolei niesie wymagania jak się zachowywać wobec ludzi jedni, drugich. To jest oczywiście prawo, które się odnosi do młodości i dzieci. Wszyscy mają być kochani. Tylko, że. . . jest trudność wyrażania. Stary człowiek jest zawstydzony tym, że jest star. I dlatego wobec ludzi starzejących się trzeba wydobyć z młodzieży to, czego nie ma dzisiejsza młodzież. Delikatność i takt, ponieważ wcale nie jest przyjemnie musieć prosić o pomoc, więc powinni przewidywać, w czym trzeba pomóc. Nie jest przyjemnie przyjmować pomoc i ona musi być tak podana, żeby nie budziła poczucia upokorzenia u ludzi starszych. To są zobowiązania obu tych grup, młodzież, ludzi w sile wieku i ludzie starzejących się. I te zadania ogólnoludzkiej miłości bliźniego nie są realizowane tak, jakby wynikało z faktu, że na przykład Polska jest krajem katolickim, ochrzaniem.
wierzącym i powinna miłość bliźniego być sposobem postępowania wszędzie. To jest zadanie wszystkich ludzi, w każdym wieku, w każdej sytuacji. Ale na tym etapie, kiedy jest przełamanie w kieszonku słabości w sposób szczególny, potrzeba taktu, kultury osobistej, delikatności, żeby nie ranić drugiego człowieka. Nie wytykać mu, że jest stary. Dlatego też, Nie trzeba nadmierną troską otaczać starego człowieka i wszystko za niego robić. Tylko, bo to prowadzi do pogorszenia jego samopoczucia. Trzeba mu zostawić, delikatnie patrzeć, co on może i zostawić, a pomagać tylko w tym momencie, kiedy wiadomo, że to jest za trudne. Ja teraz, jak jeżdżę pociągiem, to idę do przedziału obok i pytam, i mówię, proszę panu, szukam mężczyzny. Jeden się podarł, ale do czego? No ja mówię do otwartej drzwi, a to mogę.
Ja mam taki palec, że nie ma mowy, żeby otworzyć drzwi, jeśli jest wagon z automatem, no tak, bo to jest tak ciężka klamka, że nie. No i zakarzałem się, no znowu, że muszę jakiegoś chłopaka szukać, no bo nie mogę otworzyć. I złości mnie są. Więc jest problem wzajemnych układów. Jest też. . . Problem starego człowieka w stosunku do siebie samego. Starość wymaga cierpliwości i pokory. Ojciec Święty pięknie pisze w tym liście do ludzi starych o tym, jak wtedy, kiedy ten człowiek zewnętrzny staje się coraz słabszy, to wzrasta szansa pełnego, pięknego rozwoju. człowieka wewnętrznego. Dusza ma szansę na pełny rozwój właśnie przez to, że człowiek stary, wyłączony z tej gonitwy ludzi młodszych, ma czas dla Boga i dla siebie.
I Ojciec Święty liczył zawsze na to, że ludzie starsi, którzy mają czas, otoczą świat płaszczem modytwy, jakby chroniąc go przed tym co się może zdarzyć, bo świat jest zagrożony. Świat, ludzkość jest zagrożona, zagrożona piekłem. I liczę na to, że właśnie ludzie mają czas na to, żeby modlić się więcej, dłużej. I mają ciszę wewnętrzną, bo już nie mają takich obowiązków, którego gonią gdzieś tak, ta głębia rozwoju wewnętrznego. Jest obserwowana, są życiorysy różnych ludzi, którzy piszą o sobie. Jest też ta głębia wywołana czasem nie tylko samym starzeniem się, ale cierpieniem. Młodzi ludzie jak zachorują, to wtedy dochodzi do głosu ich człowiek wewnętrzny. Zmęczą sobie nogę i leży w szpitalu. I może wtedy pomyśleć. I są takie nawrócenia ludzi, którzy przytrzymani przez niesprawność ciała, odnaleźli czas dla duszy. Bo duszy młody człowiek nie myśli wcale.
Dusza się nie upomina. Dopiero mądrość człowiekowi dyktuje, że trzeba. . . pójść za duchem, bo on jest wieczny i on nie ma granic i on stanowi o człowieku. I że wszystko co cielesne, materialne trzeba zostawić, bo nie pójdzie za nami. Więc jest to okres, w którym się rozwijają wnętrza ludzkie. I bywa też tak, że młodzi ludzie zwracają się do starych z prośbą, tak Ojciec Święty zwracał się do starych, módlcie się za. Dajcie mi zapleść, czy mógłbym Was liczyć? I ci tam w Fatimie nieudrębnieni cudownie, wszyscy się poczuli potrzebni Matce Boskiej, żeby mogła zbawiać świat. To pewne nowe spojrzenie na choroby, na możność cierpienia. Ojciec Pijow o cierpieniu napisał takie zdanie, którego nie umiemy zrozumieć. Bo powiedział, gdyby człowiek rozumiał, jak wielką wartość ma cierpienie, to by chciał cierpieć.
Nikt z nas nie chce cierpieć, a on chciał. A nie tylko on. Mała dziewczynka, siatynka, jak Matzgabowska jej pokazała piekło i przeraziła się tak tymi duszami, co będą potępione. że chciała cierpieć i sobie zadawała cierpienia. Tak ją wzięli malutko, to ona tam 8 lat miała. Do szpitala to było zaskoczenie lekarzy, bo ona nosiła na ciałku, na gołym ciele taki jakiś śnur węzłami pościągany, że ocierał ją przy ruchach, po to, żebym mogła coś ofiarować za biedne dusze, które są zagrożone piekłem. Są ludzie. którzy potrafią zrozumieć wartość cierpienia i bez słowa skargi ofiarowują w konkretnym jakimś celu, który sobie wybrali. Dla kogoś, dla kogoś. Ja znam osobiście taką sytuację młodej zakonnicy, która napisała do mnie, jak ojciec święty zachorował, że ona jest gotowa umrzeć do Ojca Świętego, żeby tylko on jeszcze żył.
I byłam zaskoczona, wróciłam do Krakowa, to wiedziałam się, że młoda zdrowa nagle umarła. Czemu tygodnia? Pan Bóg ma swoje sposoby oceniania, czego się oczekuje od ludzi. Kontakt z Bogiem człowiek stary ma bliższy z prostej przyczyny, jest bliżej nieba. Chromologicznie. Wprawdzie dzisiaj. . . Ludzie mogą tak samo na drzwi odginąć, to tym niemniej stary musi umrzeć. To przybliżenie śmierci nadaje też mądrości, bo człowiek zaczyna inaczej patrzeć na wszystko, co jest dookoła. I trzeba się z tym pogodzić, że to dookoła staje się takie, że się przestaje podobać. Wszystko jest odmienne. Człowiek stary czuje się coraz bardziej obcy na tej ziemi. I ma coraz mniej kontaktu z tym, co się dzieje, ponieważ pamięta wszystko inaczej i cieszyło go to, co było inaczej.
To samotnienie jest nieuniknione i człowiek stary musi się z tym pogodzić. Dlatego wymagać trzeba od niego, on od siebie musi wymagać pewnej cierpliwości, a poza tym realizm. No musi się zmieniać świat. Szkoda tam tego co było, ale to jest tak jak jest. Trzeba uczyć ludzi starych akceptacji odmienności, która szokuje. Nie sobie w ogóle nie wyobrażacie o dziewczyny w pierwszej ławce, bo wyobrażasz sobie święt bez prądu elektrycznego? Nie, nie potrafisz. A ja żyłam jak nie było prądu. Ze święczką się chodziło, z lamponem to. Chcę zgadzał, bo nie do uwierzenia. Więc jest problem zadań wobec siebie samego. Człowiek stary ma siebie za zadanie, tak samo jak młody ma siebie za zadanie. Człowiek stary ma za zadanie świat, który jest taki, że się mu nie podoba.
I trzeba się powstrzymać od krytykowania tego, co się nie podoba. Bo trudno jest, jak jest. I na dodatek, proszę pamiętać, Ludzie nie są winni temu, że się zmienia wszystko na niekorzyść. Dlatego, że są pewne nieuniknione skutki zmian. Jeżeli wybudowali budynek 45-ter, to zasłonili góry. A ten budynek jest potrzebny. To będzie trzeba zgodzić się, no stoi taki. Na przykład na ten hotel na Maweruty ja się nie zgadzam. W ramach wygnacji miał zburzyć i jak będę miał jakikolwiek wpływ na cokolwiek, to będę mówić zbóżciem do paskudztwa, odsłonię cię teraz w afer. No ale to inna sprawa. Więc jest problem trudnych obcowań w terenie, który staje nam się coraz. . . Inny, nie nasz, tego zupełnie nie mogą, to jest młodzi i proszę państwa starszych nie oczekiwać od młodzieży.
Po prostu nie mogą sobie wyobrazić, bo tu się kończy wyobraźnia. Człowiek może tylko doświadczyć i powoli doświadczyć, za chwilę oni będą starzy i ja bardzo szybko stałam się stara, nie wiem dlaczego. Dopiero co mam młoda, że przystąpiam. muszą się zgodzić na realizm zarówno starzego, natomiast na skutek starzenia się narodu, państwa, w ogóle Europy, powstaje problem odpowiedzialności tych właśnie instytucji narodowych, państwowych, humanitarnych wobec starości, która wymaga troski. Ponieważ przekształca się świat ludzi starych, Europa cała. I Ameryka Północna jest zestarzała, brakuje młodych. Więc tu jest problem konieczności świadczeń. I tu rodzi się agresja młodych wobec starych. Starzy przeszkadzają, bo trzeba dawać im pieniądze na leczenie, na opiekę, na. . . No wszystko o nich robić. I narasta nieludzkie zachowanie. który zmierza do kształtowania starych ludzi.
Cała tendencja do eutanazji, do zabijania ludzi, która rośnie w tej chwili na świecie, w Europie szczególnie, wynika z egoizmu młodych, którzy nie chcą zajmować się starymi. I wynika z egoizmu młodych, którzy nie chcą stawać się rodzicami. I po prostu młodych ludzi jest za mało, bo nikt nie uważa, że rodzina ma obowiązek rodzenia. Wówczesna rodzina uważa, że jak chce, to będzie miała dziecko, jak nie, to nie. Wyobrażają sobie młodzi ludzie, że oni decydują o tym. Ta nierównowaga powoduje, że jest takie zachwianie. Jest pokazywany model normalnego człowieka, młodego, sile wieka, piękna młoda dziewczyna, piękny młody chłopak. Znika informacja o starości, która jest przecież konkretem. Schować tę starość, najlepiej, żeby jej nie było. Wobec tego jest wyścig starzejących się ludzi, zwłaszcza kobiet, odmładzać się, coś zrobić. Naiwność tych kobiet.
Ja z przerażeniem spojrzałam na moją koleżankę szkolną, mam jeszcze taką jedną, która żyje w Krakowie, dokładnie z mojej klasy, dokładnie tak samo stara jak ja, bo przyszła do mnie ostatnio z pięknymi różowymi loczkami. Ja mówię, coś ty zwariowałaś. Ona, nie, to nie wyszło taki kolor. Miałoby być piwecie, to tleniona blondynka wyszła na różową. I na dodatku od razu tego nie można umyć, zgolić się nie zgolić, ta szabalina. Żałosne próby odmładzania po co, kiedy stary człowiek jest tak samo piękny jak młody, jeśli prześwieca przez ciało jego duszę. Jest tak samo brzydki, jak jest brzydka, piękna dziewczyna, jak prześwieca. Nie tak to na jakaś brzydka dusza, bo ciało, blask i piękno nadaje duch.
Więc jest problem starzenia się w sposób godny, nie próbuj być młoda, bo po co ci co? Jeszcze raz to samo, ja bym tam nigdy teraz nie chciała żyć. Ale co to znaczy godna starość? To znaczy w ogóle godne człowieka życie, bo godność człowieka jest zawsze taka sama, dziecko Boże, każdy człowiek. Ma stary człowiek czuć się dzieckiem Boga, kochanym, wybranym i tak go mają traktować wszyscy, ale każdemu tak się ma traktować. Czyli trzeba wymagać dla starości, powiem, sprawiedliwości, sprawiedliwie oceniać ludzi, bo zawsze są ludźmi. Niezależnie od tego, czy tracą taką czy inną część ciała, czy też tracą kontrolę. Najbardziej tragiczna jest starość patologiczna z patologią mózgu, z chorzy mózgowej, które zmieniają całe zachowanie, możliwość ocenienia. Ludzie stają się całkowicie nieświadomie tego, co się dzieje i odpowiedzialni za to do czyju. Może być bardzo trudno starać się stąd.
Są wymagania społeczne, część ludzi musi się poświęcić opiece ludzi potrzebujących. I tu z kolei sprawdza się bogactwo ducha ludzi młodych, którzy taki zawód wybierają. I całe setki ludzi poświęcają się opiecem potrzebujących zarówno chorych dzieci, jak i chorych starych. I to z kolei są życiorysy świętych. I niestety świat współczesny nie docenia tego. Ja teraz rozmawiałam z matką, która ma pretensje do syna, że on chce iść, bo wybiera sobie nową uczelnię na pedagogikę specjalną zamiast na informatykę. Bo co ty zarobisz? Ja mówię, no kobieto, on niebo zarobi. Niebo zarobi, chłopak, jak bym się zajmował. troską o ludzi potrzebujących pomocy. To jest problem wychowania społeczeństwa, które się ma poczuć odpowiedzialne i za swoje małe dzieci, i za swoich dorosłych, i za swoich starych, swoich. Właśnie, to jest problem tego poczucia wspólnoty.
Oczywiście człowiek żyje w jakimś miejscu i ma szansę być kimś, w jakimś narodzie i być. . . patrzeć w światło i kochać i mieć ten naród, który go kocha. To też jest dzisiaj zagrożone, ponieważ w tym mieszaniu się ludzi, ludzie są wygorzenieni i nie mają takich, to są moi. Bywają tacy, że są właśnie cud. To jest cały problem ludzi, skazanych na starość w obcym mieście, w odłączeniu, w obcym kraju, w obcym mieście. Jest problem zaakceptowania tego. że jestem nie wiadomo kim, nie wiadomo gdzie. Zawsze można odnaleźć ten właściwy stosunek, czyli stosunek człowieka do Boga. To jest zawsze punkt odniesienia, ale starość jest bardzo potrzebna i dlatego jest. . . jedynym sposobem przeżycia godnej starości to jest ciągły kontakt z Bogiem. Sakrament chorych. jest dla chorych i starych.
Sakrament Eucharystii jest siłą i ludzie młodzi powinni umożliwić starzejącym się i coraz bardziej chorym możliwość korzystania z sakramentu. Niedawno byłam u mojej przyjaciółki, jeszcze mam kilka takich szkolnych starych kobiet, która na skutek tego, że córka zbudowała dom miejscowości podmieście, ale daleko, kilkadziesiąt kilometrów, 30 kilometrów od miasta, to zabrała matkę do siebie, ale skutek jest taki, że matka w ogóle nie chodzi do kościoła. Chociaż córka ma samochód, ale sień jest ateistą, więc nie ma mowy, żeby jeździli do kościoła. I ta biedna kobieta, która całe życie była bieżąca, praktykująca, Nie śmiem prosić w podległą o 30 km parafię, żeby ktoś często przychodził, bo w pierwszy piątek przyjeżdża ksiądz. Potrzeba starego człowieka to jest ciągły kontakt z Bogiem, bo ona się zbliża, chwila zetknięcia bezpośredniego z Bogiem, śmierć się zbliża. Siła potrzebna, siła ducha, bo ciało to już nie liczy się.
Więc trzeba chorych starych zabezpieczyć tak, żeby mogli być w stanie łaski i skorzystać z sakramentów. Zadania młodych wobec starych. No tak, ale młodzi sami nie cenią sobie tych sakramentów. I teraz bywa takie, jak gdyby, ogołocenie starych z najważniejszych rzeczy, bo stają się. . . istotnie bezradni, nie pokonają przestrzeni do kościoła. Chociaż samochodów pełno i sąsiad, sąsiadka, ktoś mógłby zorganizować. I jest cały taki ruch. Dziec Święty jako biskup krakowski z pomocą pani Hanny Chrzanowskiej, pielęgniarki, zorganizował wspaniałe duszpasterstwo chorych. Potem ona jeszcze szkołę tej pielęgniarek. i tłuszcz ma stres pochorych w parafii, w diecezji całej, było zorganizowane wtedy bardzo dobrze. Są możliwości, przy dobrej woli, żeby starość dawała się. . . lżejsza niż jest, a może nawet szczęśliwsza, gdyby młodzi ludzie rozumieli, że mają to zadanie. Próbował Ojciec Święty przy każdej okazji mówić na ten temat.
Jest cały szereg pięknych wypowiedzi na Dzień Chorego, na. . . i różne okoliczności takie jak jakieś symbozy albo święcone rodzinie, rodzinie na temat wieku. Cały szereg wypowiedzi, które próbują ludziom pokazać, że nie to jest ważne jak człowiek wygląda, nie jest ważne co ma, tylko kim jest, co w nim jest. I właśnie w tych ludziach stałych, gdzie widział Ojciec Święty ten. . . tę wątrość, która jest nieśmiała, więc się nie narzuca. Kultura narodu powstaje z tego, co pamiętają ludzie. Ludzi starzy są też skarbnicą wiedzy o tym, co było, a co stanowi o danym narodzie, o danych korzeniach danego okręgu świata czy miejsca. I bywa tak, że schodzą ludzie, którzy mogliby mnóstwo powiedzieć, A nie mają tu petu, nie mają siły przebić, a stary człowiek nie pcha się do przodu.
I trzeba by go znaleźć, odnaleźć i z niego skorzystać. Są takie biografie piękne różnych kanonizowanych świętych, ale ludzie, którzy przeżyli życie w sposób piękny, bo starość, ojciec święty pisze, jest koroną życia. W pewnym sensie człowiek sobie zarabia na piękną starość. Ludzie, którzy mają dzieci, dobrze je wychowają, mają starość i śmierć w domu, w otoczeniu kochających ludzi. Ja tak tyle już obserwowałam śmierci moich przyjaciół i powiem, że mnóstwo ludzi pięknie umiera. Tych z mojego pokolenia, którzy mieli piękne życie i mają okazję. dookoła siebie mieć swoich. Ale te dawne rodziny wielodzienne, gdzie było ich pełno, teraz zanikają. Teraz jest zagrożona starość także w tym, że nie będzie kto miał się nimi opiekować. Dlatego trzeba się modlić o szybką śmierć.
Wprawdzie modlimy się od nagłej śmierci, nas uchroń Panie, ale coś innego jest nieoczekiwane, a co innego nagłe. Nagłe jest ulgowe. Jeden porządny zawał i spokój. Natomiast najwięcej cierpienia noszą choroby przywlekłe, które latami trwają i trwają i trwają. I tracą cierpliwie zarówno sami chorzy, są tendencje do tej eutanazji podyktowane przez chorych, jakkolwiek bardzo rzadko, żadnie to otoczenie chce się ich pozbyć. Tracą ludzie cierpliwość. Więc cała opieka nad chorymi ma się sprowadzić do dwóch rzeczy. Takt i miłość, pełna taktu i cierpliwość wobec siebie i drugiego człowieka. a stary ma mieć cierpliwość świata, który się zmienia. Dajcie mi się zmieniać, patrzeć z boku i nie przejmować. Dziękuję. Proszę przeczytać sobie chwilę, przeczytać sobie list Dolgistanczyk i przeczytać sobie tę cyklikę o cierpieniu. Salmi w Szycidłowie. Nieduży tekst, zapoznany, bardzo mało ludzi czytało.
Księża nie udostępnili ludziom tego tekstu, nie wiem dlaczego, bo zawsze jest problem, że mówią się różne rzeczy, ale oryginałów ludziom się nie daje. Ludzie powinni czytać, co święty do nich pisał. To bym chciała księdza proboszcza nacisnąć. O wieku na. . . No i powiem wszystkim młodym, że wam życzę, żebyście byli starsi. No nie zaraz, nie wiem, kto. Ale jeszcze jedną rzecz powiem, co Dziec Święty bardzo wyraźnie pisze w tym liście do ludzi starych. Proszę nie wyolbrzymiać wartości zdrowia fizycznego, ponieważ wcale nie jest najważniejszym zdrowiem. Jest najważniejsza równowaga duchowo w człowieka. A zdrowie fizyczne może być, może nie być. Nie czepiać się go. W Ewangelii jest takie powiedzenie Chrystusa, które pokazuje o co chodzi. Mówi tak jak, cię ręka gorszy, butnij.
Lepiej się być inwalidą w niebie, niż zdrowym w piekle. A ludzie sobie życzą zdrowia. Ja mówię, odczepcie się od tego zdrowia. Życzcie sobie świętości. No to śpiewają solant. Jak ojciec świętemu śpiewali solant, to zapytał, a dlaczego Panu Bogu stawiacie granice? No potem zaczęli śpiewać plurimos annos, już bez tych stóp. A ja miałam cztery przyjaciółki, sto cztery, sto cztery, sto pięć, sto dwa. Wszyscy te poumierały, ale tak, a teraz najstarsza nasza koleżanka ma 98. No, a potem oczyszczkę ja będę. .
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.