TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Nie mogłam znaleźć swojego miejsca tam w domu na Ukrainie. Coś próbowałam w pracy. Daleko od polskiej granicy? Tak, 1800 km chyba stąd. Żebyś podjął tę decyzję, nie mogłam. To jest bardzo poważna decyzja. To były dwie karteczki, tak albo nie. To ja już uczyłam język, zaczęłam. . . Jeśli inne idą do pracy, to ja idę w słuchawkach i uczyłam języka polskiego. Wracałam po pracy, zmęczona, starałam się jeszcze coś poczytać. Mówili, Natalia jesteś nienormalna. Ja mówię, ale jak? Ale rzeczywiście, ja nie mogę powiedzieć, jak mówię, nigdy nie mówię nigdy. Nie wiem, co będzie dalej. Gdzie ja będę, jak będziemy żyli. Ale tutaj na razie. . . Czyli czujesz się jak w domu.
Czy masz jakieś sytuacje, że nie, wyjeżdżam, pakuję się, wyjeżdżam. Nie, Polska to nie jest mój dom. Nie, nie, nie. Wiesz, jak jego koleżanki dowiedzieli się, że ona jest z Ukrainy. Kiedy ja zadzwoniła i ona powiedziała, ale mam. Co? Jesteś z Ukrainy? No właśnie, ale ja to. . . Widzisz, ja mam takie. . . Sama sobie robię dość często wyzwanie. Słuchacie audycji Laski o laskach. Dzień dobry, witam wszystkich. Ja nazywam się Levenemi. I poprowadzę audycję Laski o laskach. Czyli kobiety o kobietach w kobiecym świecie, tak naprawdę. Ze mną dzisiaj jest Natalia Gorbaczowa, która jest z Ukrainy. Od siedmiu lat jest już w Polsce. Świetnie mówi po polsku. Zresztą zaraz się przekonacie, jak się odezwie.
Delikatny akcent może zdradzić. Natomiast to chyba nie odchodzi. Cześć Natalia. Cześć. Jak się masz? Super. Świetnie. Po prostu? Denerwujesz się? Tak. To dobrze. To będziemy rozmawiać tak, żebyś się nie denerwowała. Powiedz mi, jak zaczęła się twoja przygoda z obrazami, które tutaj też widzimy w tle. Ale nie tylko. Będziecie mogli też zobaczyć obrazy, które później jeszcze powklejamy w materiale. Bo tych obrazów troszeczkę jest. Mimo że. . . Ile to robimy? Jeżeli dobrze pamiętam, to od czerwca zaczęłam. Od czerwca. Czyli mamy teraz, tego czerwca. Tak. Chciałam powiedzieć, mamy rok. Ale nie, nie mamy nawet jeszcze pół roku. Nie mamy. Styczność ze sztuką. Kiedy się zaczęła? No bo od czegoś musiało się to zacząć.
No właśnie zaczęło się to bardziej od tego, że miałam zajęcie z rozwoju osobowości. Osobowości? Tak, osobowości. I musiałam opisać swoją staryść. Jak ja ją widzę, jak ja chciałabym żyć tam. I wtedy pierwszy raz właśnie to ze mnie poczułam to, bo po prostu napisałam, chcę manować. I to był pierwszy raz, bo to ja po prostu analizowałam od kiedy to zaczęło się. No i okazało się, że na początku tego roku, kiedy robiłam to zajęcie, bo ja dużo medytowałam, szukałam. Żebyś to, bo to trzeba poczuć. Żebyś takie marzenie twoje, jak ty chcesz, jaką drogą pójdziesz dalej, to po prostu myślisz o starości. I tak mi wyszło pierwszy raz.
Potem na urodziny, które mam w lutym, moi bliscy zaczęli po prostu niby tak prowadzić mnie. Ale ty mówiłaś o tym otwarcie, że chciałabyś. No i jakieś książki. Nie, nic nie mówiłam. Nic nie mówiłaś. To była taka moja opcja. No nie. Czyli trzeba uważać o czym się marzy, bo się spełni. Tak. I teraz właśnie, kiedy przygotowała się do tego wywiadu, to myślę, a kiedy to w ogóle wyszło? Kiedy ja z. . . No, okazało się na początku tego roku. Czyli niedługo. A w czerwcu po prostu zobaczyło ogłoszenie, że o takich zajęciach malarskich. I ja po prostu automatycznie od razu piszę na kiedy możemy omówić się. To są takie zajęcia. . . Prywatne.
. . . że masz instruktorkę, która cię kieruje. . . No dla mnie to takie guru nauczycielka. Guru, ok. Dziwne ok. Ale tak naprawdę ona pomaga, ale ona bardziej daje mi przestrzeń. Ona niby po prostu znajduje się gdzieś obok mnie i kiedy ja potrzebuję pomocy, nie wiem jak, ja pytam, a co ja muszę dalej? On mówi, a popatrz, jak myślisz? I ja po prostu zaczynam. . . Czyli ona bardziej kieruje w tym, żebyś pomyślała, żebyś sama to stworzyła, niż ona ma za ciebie to stworzyć. Gdzie takie zajęcia mogą się odbywać? Czy to są w przestrzeni takiej bardziej prywatnej, czy to są studia? Prywatne. Prywatne, prawda.
Ona chciała wynająć studia, ale na razie robię to prywatnie w domu. Ma osobny taki pokój zorganizowany, wszystko. I wyłącznie materiał, sztalugi, obrazy, dużo tam, taka atmosfera, wchodzisz i od razu wow. A czym się kierujesz, jak rysujesz obrazy? To jest jakiś taki impuls, to jest jakaś chwila, czy na przykład myślisz sobie, a wejdę do studia, to zobaczę, co mnie tam natchni? Nie, to bardziej ja szukam, szukam, myślę, patrzę, szukam. No na szczęście mam internet. Skarbnica wiedzy. Ja nie kogoś, a intuitywnie, ja na przykład te banany, nie? Ja po prostu zobaczyłam zdjęcie. To jest dość ciekawa koncepcja, bo mamy tam piłkę bejzbolową. Tak, tak. I to ta łapa. Ręka miza.
No i ja zobaczyłam to zdjęcie, później już prawie skończyłam ten obraz i szukam, a kto to w ogóle zrobił to zdjęcie? Czy to był pomysł? I znamazłam, to okazało się, że właśnie zapisałam, jak on to dał, czy te chwileczki dał, tak? Takie artysta, on ma tyle takich pomysłów, po prostu jest genialny dla mnie. I to już po prostu, ja kiedy widzę, ja ten pomysł, potem żyję z nim kilka dni, może miesięcy. I mam taki folder, tak podpisany, chcę namalować, ale ja tego jeszcze nie robię, bo ja muszę to na tyle poczuć, że ok. A twój pierwszy szkic, bo pozwoliłaś mi zobaczyć go wcześniej, twój pierwszy szkic był po medytacji. Często medytujesz? Ostatnio nie potrzebuję tego.
Czyli co, zamiana medytacji na malarstwo? Tak. A pokażesz nam ten pierwszy szkic? Tak, to było po medytacji, po prostu też nie wiedziałam, że mogę coś takiego zrobić, namalować. Pierwszy szkic dodam osoby, która nigdy w życiu nie malowała, nie rysowała, a dość wyraźnie są cienie w ogóle nawet zaznaczone, co tak naprawdę wiele osób nie używa. Tu jednak już podkreśliłaś to. Tak. Niesamowite. I to było, nie wiem, może właśnie tak naprawdę zaczęło się od tego, bo to było gdzieś półtora lata temu. Po medytacji miałam tyle siły, energii, że nie bym chodziła po mieszkaniu, coś muszę zrobić, coś muszę zrobić. Nie sprzątałaś wtedy? Gdzie kartka? Nie sprzątałaś? Nie. Właśnie zazwyczaj sprzątam, tym razem znalazłam kartkę i szk, szk, szk.
Bo to takie kobiece gdzieś tam coś muszę zrobić, dobra to posprzątam. Tak. No i od tego też chyba jeszcze wtedy to po prostu ze mnie. Czy spotykasz się z artystami, którzy też malują? Jest to dla Ciebie jakaś węna, pomoc, współpraca? Mam oczywiście koleżanek, kilka osób, ale tak naprawdę nie mam jeszcze takiego kusia. Tak, kotek daje sobie znać. Cześć. Dzieje jesteś? Chodź tu. Ona też by coś z chęcią powiedziała. Tak, właśnie już zaczynam, ona lubi pogadać. Właśnie szukam takiego otoczenia, chcę go stworzyć. Dlatego po prostu szukałam przez internet oczywiście galerii różne, wystawy jakieś, chcę to poznać.
Rzeczywiście, że byłam, oglądałam, patrzyłam na to wszystko, czegoś nie rozumiem, coś mi podoba się, bardziej jestem ciekawą, jak wygląda ta osoba. Która stworzyła. Tak. Dlatego też dowiadujesz się o tych osobach, które zrobiły te zdjęcia. Czyli ten życiorys też Ciebie interesuje, nie tylko ta ostatnia praca jakby. I właśnie myślałam odnośnie tego wywiadu, chciałam Cię też bardzo podziękować, bo to co Ty robisz, dla mnie, ja to na tyle oczuwam, to na tyle dla mnie jest ważny, genialnie, że można zobaczyć kawałeczek życia. No właśnie o to mi chodzi. Tak, po prostu. Bo czasami czujemy się samotnie i to normalne, ale i tak Cię spotykasz się z kimś, no to Ty nie zrozumiesz. Dzień dobry, cześć, jak tam.
Tak, gdzieś 5 minut, czasami z tą osobą nie mamy do czynienia. Ale kiedy widzisz taki kawałeczek życia, że ktoś ma tak, a ktoś zaczął od tego, a ktoś przeżywa tak. I dlatego ja właśnie lubię czytać książki biograficzne, filmy na faktach i wyłącznie dla mnie to jest tak kawałeczek w ogóle. Ja dlatego słucham dużo podcastów właśnie takich z osobami. Właśnie w tych moich akurat wywiadach, tak jak jesteś teraz, ja chcę, żeby ludzie Cię poznali, bo widząc pracę mogą też jakby poczuć to coś, co Tobą kierowało, żeby to namalować tak naprawdę. Czy to artysta właśnie muzyczny, czy niemuzyczny.
Czasami mamy kawałek jakiejś muzyki, przesłuchamy i sobie myślimy, ale ziomek w ogóle, co on tam napisał, co on tam wiożyciu, nie? Później spotykasz tą osobę i autentycznie on miał powody do tego, żeby napisać taki kawałek. Ta osoba miała powody do tego, żeby namalować to, nie? I dlatego się spotkałyśmy, dlatego chcesz, żeby osoby Cię poznały, bo dla mnie fenomenem w Twojej pracy jest to, że osoba, która nie malowała, nie rysowała, nagle tworzy, proszę bardzo, awokado z odcieniami, ze wszystkim. Ja jakbym mogła, to bym z chęcią teraz zjadła. Ono jest tak rzeczywiste. I dlatego właśnie warto poznać tę osobę. Właśnie jeszcze ta nazwa Twoja. Mamy tutaj avokado, avokado. Ach, avokado, tak, to moja nazwa.
Jakaś specjalna miłość do avokado? Właśnie chyba ta. Bo to, wiesz, nie wiem skąd to wziąłeś. Po prostu rozumiałeś, że musisz jakoś nazwać to, musisz jakoś to być. No właśnie, teraz powolutku będziesz tam otwierać swoją stronę, tworzyć na Instagramie. Na Instagramie i od razu chcę też robić stronę internetową, żebyś była. . . No bo powiem tak, zaczyna. . . Idę tą drogą, tak? Już idę. I robię krok i po prostu coś zaczyna się do mnie. Ktoś napisał, coś zobaczyła, zapytała i otrzymałam propozycję odnośnie strony internetowej, że dla mnie to zrobię za darmo. No, super. I to tak ktoś się odezwał do ciebie po prostu? Tak, studenci, którzy kończą, zaproponowali, chcesz, możemy. Poważnie, serio, dla mnie.
No to musisz napisać. . . Ja pisała tak, napisała troszeczkę o sobie, potem porozmawiała, tam do mnie dzwonili, potem oni mieli jakieś spotkanie, no i napisali, mamy to, zrobimy to dla ciebie. Super. Wow, serio? No to jest taka otwartość też z ich strony. Oni cię po prostu widzieli? Oni cię wypatrzyli na internecie czy tak? Na Facebooku chyba. Bo twojej pracy można zobaczyć na Instagramie, tam jest, jest, jest zrobione, natomiast będzie ta strona korygowana, ulepszona i kiedy planujesz, żeby się pojawiła? No właśnie chcę druga połowa grudnia. Czyli jeszcze przed świętami będzie można zobaczyć. A powiedz mi jeszcze taką rzecz, ty planujesz sprzedać swoje prace? Tak. Czy to tylko dla ciebie, tylko dla twoich fantazji? Nie, ja właśnie chcę to, chcę to sprzedawać.
Mam dużo pomysłów. Właśnie myślałam o tym, że kiedy mogę, nie mam energii przed, tak żebyś chce, chce i już zbieram energię, nie. Ja zauważyłam, że ja, że ona tworzy się, kiedy zaczynam, kiedy jestem ja, płotno. Czyli dopiero wtedy. Tak i wtedy zaczyna się to, wiesz, już dzieje się coś. I potem na przykład z tym awokado, ja już mam związek, bo on zawsze wisi na kuchnie, nad stołem i ja po prostu, ja wchodzę, ja do niej dzień dobry. Dziecko twoje, dziecko twoje. Ja tak rozumiem po prostu, że z każdym obrazem ja chcę znaleźć osobę, wiesz, która zacznie też tą energię poczuć i będę patrzeć i będzie coś w tym, rozumiesz? Tak, tak, tak, jasne. Otwierać po kawałku takiego, nie.
Patrzysz na przykład to Księżec, pełnia Księżeca, nie. I to było w sierpniu chyba, a może we wrześniu, już nie pamiętam, była truskawkowa. Było, było, było. No właśnie to, takie większe rzeczy. Bo ja to uwielbiam, dla mnie Księżyc to super, bardzo dobre. Czyli taka dość moc. Jeśli chodzi o twoją przeszłość, przyszłość, teraźniejszość troszeczkę, jak to się stało, że znalazłaś się w Polsce? Ooo. No daj się trochę poznać. Tak, to właśnie nie mogłam znaleźć swojego miejsca tam w domu na Ukrainie. Coś próbowałam, pracę. Daleko od polskiej granicy? Tak, 1800 chyba kilometrów stąd, nie od granicy, ale od Wrocławia. Tak, 1800 kilometrów, dość daleko. I ja po prostu szukałam, no nie było mojego miejsca.
Myśle, no co zrobić, no jakoś ciężko mi jest. Jakoś czuła się niekomfortowo. I zaczęłam szukać wariantów, co zmienić. No i wiesz, jak gdzieś ktoś, a może pojechać do Polski, bo tam naprawdę nie miałam takich normalnych prac, stabilnych nie miałam. Gdzieś coś miałam, ale nie było. I żebyś podjął tę decyzję, nie mogłam. To jest bardzo poważna decyzja. To były dwie karteczki, tak albo nie. Tak jak pszanka, intuitywnie. Na plus minus? No, jeżeli tak, ja spoko, robię wizję, zbieram się. Ale tam miałeś napisane tak, nie? Tak i nie, tak. I miałeś tych karteczek kilkanaście i co wylosujesz? Tak, tak, takie pudełko tak wylosowałam. Tak, dzwonię do mamie, mamu, zbieram się, wyjeżdżam. Naprawdę podjęłaś tak decyzję? Tak, mamu mówi, okej.
Bo mu mamu, wiesz, w naszej rodzinie tak intuitywnie, nie ma takiego, nie wolno, a ja, a co ty tam będziesz? Nie, jeżeli ja podejmuję decyzję, no to w ogóle nie ma pytania. Ile miałeś lat, jak przyjechałaś do Polski? Wiem, to zapytanie trochę o wiek, ale w innym kierunku. W 31 chyba, tak? No to tak 18+. Tak, tak. I przyjechałam normalnie, od razu do Gdańska, to było półtora lat, taka. Trójmiasto. Tak. Trójmiasto, a skąd ten wybór trójmiasta? A to właśnie było tak, że wizaj, pracodawcę musiałam jechać tam. A, okej. Zaczęłam tam pracować, a potem już, kiedy zrozumiałam, że nie, że już starczy takiej pracy, nie wiadomo ile godzin i tak dalej. Bo to na zlecenie takie bardziej. . . Tak.
To ja już uczyłam język, zaczęłam, jeżeli inni, na przykład, idą do pracy i po prostu do pracy, to ja idę w słuchawkach i uczyłam języka polskiego. Wracałam po pracy, zmięczona, starałam się jeszcze coś poczytać. Mówili, Natalia, jesteś nienormalna. Ja mówię, no ale jak? Żebyś coś zmienić, to musimy działać, a nie tak chodzisz, wiesz? Świetne nastawienie, żeby nauczyć się jednak polskiego, daje ci to szersze jakby możliwości, tak? No, mimo że ten język jest podobny do naszego. Ja na przykład rozumiem, może nie wszystko, ale jak ktoś mówi powoli i tak dość ładnie, to rozumiem. Ale no tak, żeby się odnaleźć, to też trzeba jakby poznać ten język. I język polski łatwy nie jest. Tak, dla mnie to już. . .
A już teraz ok? To przyzwyczajenie, tak. Bo ja już rzadko w ogóle wyjeżdżałam do domu, zazwyczaj tu. I dla mnie to już. . . I odnajduje się w Polsce. Nie przeszkadzają ci jakieś takie. . . Uwielbiam Wrocław, dla mnie to takie miasto, takie moje. Ja po prostu już nie wiem. Ale rzeczywiście, ja nie mogę powiedzieć, jak mówię, nigdy nie mów nigdy. Nie wiem, co będzie dalej. Gdzie ja będę, jak będziemy żyli. Ale tutaj na razie w tym momencie. . . Czyli czujesz się jak w domu? Tak. Nie, nie masz jakichś takich sytuacji, że nie, wyjeżdżam, pakuję się, wyjeżdżam. Nie, Polska to nie jest mój dom. Nie, nie, nie.
Właśnie czuję się bardzo tak już. Wiem, że taka sytuacja, że niektórzy lubią, nie lubią jakieś konflikty. Przeżywałam to dużo razy. Na przykład bałam się coś powiedzieć w sklepie, w akwubusie. Bo się zstydziłaś? Tak, bo wiem, że mogę sprowokować jakąś agresję, albo niezadowolenie, że o, o, Ukrainka. Dobrze, spoko. Ja lepiej nie będę odzywać się. Ale spotkałaś się kiedyś z taką jakąś agresją wśród Polaków? Bo to dość ciekawe, bo ja na przykład tego jeszcze nie zaobserwowałam nigdy. Spotkałaś się. Tak, bo tak. Kilka razy tak uczyłam to. Ale starałam się to ignorować, bo. . .
I to jest na przestrzeni teraz tych ostatnich lat, czy to dziś na początku? Bo to też jest ciekawe, zaraz o tym też porozmawiamy. Bardziej także zauważyłam. No i wcześniej też to było tak. Czyli i teraz, i wcześniej jakieś tam takie, czujesz jakby oznaki. No i w moim gronie nie ma takich ludzi, ale wiem, że tacy ludzie potrafią się znaleźć, którzy gdzieś tam nie są zadowoleni z innej kultury. Teraz też dodatkowo, no nie ukrywajmy we Wrocławiu, pojawiła nam się dość duża grupa osób z Ukrainy. No ze względu na to, co się dzieje na Ukrainie tak naprawdę. Ja osobiście bardzo współczuję. Nie chciałabym opuścić tak domu, jak muszą to robić tysiące osób z tamtą.
A twoja rodzina znajduje się dalej na Ukrainie? Mama tak, a siostra na razie w Niemczech. W Niemczech. Nie martwi się o mamę? Martwi się. Ciężko to jest, tym bardziej teraz, bo nie ma prądu, nie ma ogrzewania tak normalnego. No to ciężko. Ale ona przyjeżdżała w sierpniu na jakiś czas. Nie chciała zostać? Nie. Ona właśnie zgodziła się przyjechać tylko tak na miesiąc, na odwiedziny, zobaczyć nas, począć i wracać. To jest niesamowite. Ona powiedziała, że nigdy nie będzie uciekać przed wojną. I ona zostala się. A siostra musiała właśnie uciekać i tak dość właśnie od samego początku, bo ona była w Kijowie. Ok, czyli największy nacisk tak naprawdę. Ciarki rozumiem.
Wiem, że poruszamy ze śnieg wygodny temat, natomiast mi chodzi o to, żebyśmy zobaczyły też, no bo jesteś stamtąd, jak czujesz to, co się dzieje i czy właśnie nie brakuje ci tej rodziny, nie brakuje ci. . . Bo nie ukrywajmy, Polska jest innym krajem, mamy inne zachowanie, inne jakieś, tak moim zdaniem, mentalność jest inna, zupełnie. A teraz czy ci nie brakuje tego, żeby jednak, kurde, no. . . Nie, zdecydowanie nie. Rodzina, bo mamy między sobą takie, wiesz, rodzina tak, a może wrócę, ja nie planuję aż tak, gdzie ja będę dokładnie, co ja będę robił, nie, nie wiem. No bo to tak na emocje, kiedy zaczęła się to wojna, to ja właśnie chciałabym wracać, tak stawić czoło.
Co ty robisz, o co chodzi, a dla mnie to było, ale jak, na Ukrainę ktoś tam, coś tam, serio? Bo ja mam takie odczucie swojej osobiste, że osoby z Ukrainy kochają Ukrainę, że te osoby, które tu przyjechały tak naprawdę, no nie miały za bardzo wyjścia, tak, no bo to są często mamy z dziećmi. Z poczynieniem tym osobom. Mamy z dziećmi, ty przyjechałaś wcześniej, więc zupełnie. . . Ja zrobiłam wybór, ja chciałam, ja właśnie nie skończyłam, nie, bo ja wtedy przyjechałam. Ja właśnie, jaka była moja cel, zobaczyć, jak tutaj żyją, jakie tutaj życie, bo tak naprawdę wcześniej nie byłam tak gdzieś za granicą, wyjeżdżałam tam na wakacje, ale. . .
A to tydzień, dwa gdzieś w tym kraju, to przecież się wydaje, że to jest super. A tutaj chciałam zobaczyć życie, jak żyją, różni się to życie. Ja właśnie pamiętam, jak wtedy dzwoniła do mamy i mówiła, mama, dziwne, ja nie widzę dzieci. Gdzie dzieci? W Gdańsku nie było dzieci, ja nie wiem, bo później już zobaczyłam, że to sobota, niedziela, że wszyscy wtedy wyjeżdżają z wózkami, a tak ja nie. . . Ale też. . . Za mało dzieci, gdzie oni są? Ale też u nas jest mniejszy jakby ten próg osób w domu, czyli jednak rodziny, gdzie mają dwójkę dzieci, to jest już dużo.
Teraz, teraz w tych czasach, bo jeszcze moja mama miała na przykład czwórkę, babcia miała piątkę, to jeszcze ta. Natomiast co można zauważyć, jak właśnie przyjechały dziewczyny i to młode dziewczyny z Ukrainy, tam trzydzieści, tam parę lat, to już, wiesz, cztery dzieci, czwórka dzieci, przepraszam, czwórka dzieci i ja często dostawałam pytanie, bo też współpracuję z osobami, które są z Ukrainy, Ty nie masz dzieci? No nie mam. Nie ma dzieci? Jak? No to już przynajmniej dwójka powinna być. I to dość wcześnie, bo to dziewczyny tak około 20-21 lat, no właśnie, już planują, już zakładają rodzinę, to są jakieś takie bardzo mocne więzi i to jest moim zdaniem ta. . . Różnica fundamentalna. Między Polską a Ukrainą, na początek. A Ty jakie zauważasz różnice? Różnice. . .
No bo to jednak, wiesz, kultura zupełnie inna. Mimo wszystko, że jesteśmy słowieniami, słowa nianianymi. Tak, ale ja naprawdę Ci powiem, że ja już nie widzę różnicy, ja jestem tu za długo. To można zobaczyć, no dwa lata, takie. Na początku. Tak, to można jeszcze. . . Teraz ja już. . . Bo nie ma związku tam, nie ma już tak dużo znajomych jakichś moich. . . Już nie ma tego, wiesz? Już teraz nie znam. Ja wiem, jak tu, że tutaj mi pasuje, że czuję się dobrze, że doceniam jakieś tradycje, nawet tworzę swoje tradycje, coś proponuję, zmieniam itd. I jest dobrze mi.
A czy ten szkic, który powstał po medytacji, z pewnego rodzaju zakorzeniem niesie? No właśnie, to ta medytacja chodzi o to, że kobieta musi mieć korzenie, że musi mieć ten związek, po prostu być, istnieć. I właśnie w ogóle moje malarstwo, moja pasja na tym stoi, dlaczego ja maluję, bo jestem, rozumiesz? Bo ja chcę po prostu pokazać, że ja jestem, że ja żyję, że jestem tu. To takie moje. . . To świat zdrowy. Tak, że po prostu. . . Bo ja wiem, że jak powiedziała moja siostrzynica, że ja jestem charyzmatyczna, że ja jestem, wiesz. . . I ja chcę to pokazać. Teraz ja to uczuła, że ja chcę, ja chcę tam komunikować z różnymi ludźmi, ja chcę malować, ja chcę pomagać.
I ten mój projekt, Arte Avocado Vro, to nie tylko malarstwo. To jest i pokazanie Wrocławia i sztuki. Wszystko jest nawiązaniem do tego. Ja po prostu nie chcę, bo to jeszcze w toku, nie? Nie mogę jeszcze tego. . . Może później spotkamy się i ja już będę. . . Spotkamy się następnym razem na pewno. Oczywiście! Ja bym chciała i już będę pokazywać, co ja zrobiłam, bo chcę wspierać sztuki, chcę tym bardziej wspierać młodych. Czy Wrocław jest takim miastem, które pozwala na to, żeby się otworzyć? Ja właśnie kiedy powiedziałam znajomym, że tutaj to miasto takie sztuki, tutaj dużo takich. . .
Ono mówi, co? Serio? Ja mówię, a co nie? Ono mówi, no nie, w ogóle, ty jesteś pierwsza, którą poznałam. Ja mówię, ale ja już widzę wtedy inaczej. Może dostrzegasz takich ludzi, bo jesteś w tym kręgu. Tak, ja już zaczęła to szukać i już idę tą inną ścieżką poszły, wiesz? I ja chcę to pokazać i dalej to wiesz. . . Bo ja uważam, że Wrocław jest otwarty, ale miastem, które chyba bardziej rezonuje ze sztuką jest Kraków. Byłaś w Krakowie? Tak, wyobrażam. Widziałeś ścianę, która jest z obrazów? Nie, nie widziała. Nie widziałaś tego? No to koniecznie, musisz tam wrócić, ja ci powiem gdzie i musisz to zobaczyć.
Zwłaszcza w lecie, bo nie ukrywam, że Kraków jesienią potrafi być dość depresyjny ze względu tam na smok, ale pojedź tam w lecie, na weekend, ja ci powiem gdzie pójść i jestem pewna, że jak zobaczysz tę ścianę, tych obrazów, to jest potężna ściana niedaleko rynku, może się zainspirować. Kiedy byłem w Krakowie, to jeszcze była daleka od sztuki, od malarstwa, wiesz? Dlatego ja po prostu nie szukałam, pojechaliśmy tak na weekend, wawel, rynek, wiesz, taki spaceryjny. A następnym razem chyba tak, będę musiała pojechać zobaczyć, o co chodzi, jak to ja jeszcze nie byłam. Tak, dokładnie.
Pokażę ci to, gdzieś tam mam zdjęcie, chociaż nie wiem czy chciałabym, żebyś zobaczyła pierw zdjęcie, zanim tego nie zobaczysz na żywo, bo jest to dość fajne przeżycie na pewno, zobaczyć tam ścianę różnorodnych obrazów, które powstają na przestrzeni tam jakiegoś czasu o różnej tematyce. I to jest naprawdę potężne. Ty zaczęłaś swój pierwszy malunek od maku. Mak, który będziemy mogli zobaczyć. Tam jest bardzo dużo elementów. Ile go malowałaś? Właśnie dość szybko mi poszło. I kiedy zaczęłam od tego obrazu i moja nauczycielka tak patrzyła i mówiła, Natalia, na pewno wciśnię nie malowałaś? Serio? I mówię, no to ono, mówię, ale jak? I ja tam te takie malutkie, jakieś elementy, dla mnie to było takie magia po prostu.
A dlaczego wybrałam mak? Bo to jednak też jest taki moment. Moja babcia, ona lubiła maki. I ja nie wiem, jakoś może uszanować to, albo to taki związek rodowy, pokazać taką. Po prostu to tak intuitywnie zaczęła wybierać mak. I po prostu zaczęła, bo nie wiem czy inni tak mają, bo ja na przykład w swojej rodzinie, my mamy także taki mocny związek między babcią i wnuczką. Oj, różnie to bywa. Bo ja teraz wiem, że, no czyli mama to mama, oczywiście, ale taki bardziej mocny, taki energetyczny, taki wiesz, to babcia i wnuczka, to ja tak miała. Mama mojej mamy. I teraz ja mam córkę i oni też mają taki związek między sobą. Czyli ja jako mama oczywiście, ale. . .
No bo mama wychowuje, babcia rozpieszcza troszeczkę. I taki wiesz, że ona słyszy ją, ona ją rozumie, ona ją czuwa. Czyli ja po swojemu jako mama to, to, to, to, to, to, to, a on jest tak inaczej. I wydaje mi się, że ja tą swoją wiesz, ten swój mak, swoją twórczość zaczęła intuitywnie. To taki był start. Tam jeszcze jest kłos zboża, tak? Dobrze to czytam. A to tak już bardziej właśnie z Ukraina mi się kojarzy, Pola. Pola, mamy właśnie ten mak. Fajnie jest tam użyte, bo ty malujesz olejami. Tak. Olejami. Olejami, ale akryłem też. Czyli właśnie szachy, król, królowa. Szachy są dobre, szachy są dobre. Tak i ja chcę. . .
Grywasz, że namalowałaś? Czy po prostu? Nie, nie grywam. Jeżeli malujesz. . . Czytałam książkę, oglądałam, jestem. . . Dla mnie to bardziej takie podejście, że czasami trzeba naszym życie odbierać jako grę. Patrzeć, wiesz, jak na szachownicy patrzysz. Strategicznie? Tak. Bo my czasami, kiedy tutaj biegasz i nie wiesz, a tam, a tamto, a ja tutaj, a to. . . Nie. Trzeba nad i przeanalizować. Jeżeli ty tu, tu, tu, tu, to co? Będzie dobrze? Chyba nie. Uspokój się, pomyśl i zrób dobrze. I to właśnie na tym polegało. Czyli odbrać jakiś taki dobry kierunek od razu, a nie biegać. Tak. Ta dokładność w twoich obrazach, też właśnie rozmawialiśmy chwilę, że możesz wynikać troszeczkę z twojej pracy.
Czyli gdzieś tam kropeczka nie przejdzie. Ta dokładność właśnie taka typowa. Odczuwasz to powiązanie między pracą, a właśnie tym, co robisz poza pracą? A co? Totalnie? Totalnie nie. Czyli to po prostu. . . No chyba ja po prostu jestem taka. Ok. Że takie szczegóły. . . Ja mogę mieć chaos w pokoju, ale jakie rzeczy muszą być takie idealnie. Dlatego masz tak czysto. Tak. Znaczy, nie, moje odczucie czyściutkie, czyściutkie. Uczy się tego też, wiesz, bo no, nasza przestrzeń, w której znajduje się, ona musi być perfekcyjna. Tak, dobrze. Po krótkiej przerwie. Pytanie o ten twój obraz z koniem. Jakie czujesz powiązanie z osobami, których już między nami nie ma? No właśnie, w tym obrazie też jakoś, nie wiem, intuitywnie go znalazłam.
Coś podobnego, nie? I po prostu wziąłem tę ideę do środka i po prostu zrozumiałam, że chcę to namalować. Ale czujesz takie właśnie powiązanie z tymi osobami? Tak, takie. Nie to, że powiązanie, po prostu. . . No, nie tam. Po tą stronę, nie? Dużo. Jakoś musi to być. I ja to bardzo szanuję każdego, który był mi bliskim, albo którego. . . Po prostu każda osoba tworzy i zmienia historię. Każda. Co by on nie robił? W domu nie wychodzi, albo jest politykiem, albo artystą, albo. . . On jakoś coś tworzy. Czyli każdy takie ziarenko ma jakiś taki wpływ? Tak. I ten obraz taki dla mnie był. . .
Chcę po prostu podkreślić, że są po tej stronie coś takiego. Że oni tam. . . A indianka? Nie wiem. Indianka to po prostu. . . A z czym ona Ci się kojarzy? Bo oni mają taką kulturę, nie? Oni mają jakieś tradycje, rytuały. Bardziej to rozwinięte. My jakoś już nie. . . No, co my mamy? No, jeden raz w roku idziemy na cmentarz. Może posprzątać groby, żeby brudno nie było. Na Wszystkich Świętych, nie? Bo ja już nie chciałam ten obraz skończyć szybciej, ale. . . A jest Wszystkich Świętych na Ukrainie? Jest takie święto? Nie. A jakieś inne, które. . . Podobne, ale w ogóle w innym terminie to zazwyczaj wiosną. Kiedy idziemy na cmentarz.
To bardzo mądre ze względu na to, że bardzo jest zimno w listopadzie. Tak, ale dla mnie to ja tutaj mam. Ok. Ja tutaj to mam i pamiętam. Nie zawsze, ale czasami mogę normalnie poświęcić czas i przypominać jakieś historie babcia, dziadek, ojciec, wujek, kuzyn. I ja właśnie założyłam, że ja po tej stronie mam dużo męczyzn. Ale oni tam wspierają mnie, nie? No, po cecie. Tak, tak, dużo. A jeśli chodzi o. . . Bo masz siostrę. Tak. Siostra teraz jest za granicą. Czy wspieracie się też? Dzwonicie do siebie, uczulicie kontakt? Czego? Bardzo rzadko, ale nam tego starczy. Ok. Po prostu spotkamy się, no to wtedy. . . Była u ciebie w Polsce? Tak, oczywiście. Ona tak. . .
Ona nie chciała wyjeżdżać do Niemiec. I teraz też czasami mówię, Natalia, ja chcę do Polski. Ja tam czuję się jak w domu. A dlaczego nie przyjedzie? Czy jest jakiś powód konkretny? Nie, tam mają bardziej mieszkanie, dofinansowanie, jakieś tutaj tego. . . Nie mam. Coś jest, ale za mało, nie? I takie warunki, że trzeba szukać pracy. Tak, bardzo szybko. A ona wtedy, kiedy przyjechała, ona po prostu nie mogła. Psychicznie ona była rozwalona. Czy w Niemczech jest większa pomoc dla osób właśnie z Ukrainy? Jest jakieś wsparcie dodatkowo psychologa? Bo to tak mnie ciekawi tylko z takiej. . . Powiem tak, że oni mają. . . Ona ma, czyli miała jakiegoś kuraторa, tak, który na początku. . .
Osoby, która się tam zajmowała. Tak, pomagał. Powiedział to, to, to, tutaj papiery, tutaj to. I ona dość szybko otrzymała zazwolenie na pobyt. Ona nie musiała chodzić po urządach, nie wiadomo, ile razy otwier. . . robić tam pester, albo jeszcze coś. Czy to plus bariera językowa, nie? Niemiecki, tak, tak. I oni mieli tłumacza, który im pomagał. I tak było bardziej zorganizowane, że ona poczuła się tam spokojniej. Tak, tak, bo u nas to było bardzo chaotycznie. Ja sama miałam właśnie w domu osoby z Ukrainy, jak ta wojna wybuchła. Ja przez miesiąc czułam się, jakbym tylko jeździła z tą moją dziewczyną do urzędów, do miasta, to załatwiała.
Jakbym przez miesiąc czasu po pracy jeździła do pracy, nie? Czyli cały czas coś załatwiałyśmy. Nie dało rady tego tak na raz, że przyszła, powiedzmy, nawet nie odstała ten cały dzień, ale żeby w jednym punkcie załatwiła wszystko. . . no nie. Ja mam dużo znajomych, którzy mieszkają w Wiśle, w innych miasteczkach i oni nie czują się tak komfortowo, bo martwią się, że nie wiadomo ile jeszcze oni będą otrzymywali jakieś mieszkanie, jakąś pomoc. No oczywiście, że już moje koleżanki pracują. Oni mają dzieci, tutaj uczą język, tutaj coś robią, żeby nie siedzieć na miejscu, ale w tych warunkach, gdzie oni mieszkają, to co im mówią, to oni tak. . .
No na pewno mamy jeszcze kilka miesięcy, a potem nie wiadomo, czy ja muszę szukać, czy ja. . . Czyli są w takim zawieszeniu. Tego zawieszenia u Ciebie nie ma, bo u Ciebie to była świadoma decyzja przyjazdu do tego kraju, więc u Ciebie tego tak nie ma. Też ta praca trochę inaczej pewnie nie była na takim spicie szukana, że tak powiem, tylko tak powolutku. I też tak myślałam o tym, bo jesteś 7 lat, od czerwca zaczęłaś malować. Czy to nie jest taki też okres, gdzie tak naprawdę można powiedzieć, że teraz już czujesz się tak pewnie na tym gruncie? Chyba tak. Chyba tak? Dużo. . . no cały czas uczę się, szukam informacji, jak zmienić siebie, swoje życie, czego chcę.
I kiedy zrozumiałam, że ja tak naprawdę dość długo żyłam, czyli istniałam. No nie żyjesz, a istniejesz. Idziesz do pracy, idziesz do sklepu, idziesz tam nawet do siłowni, ale robisz to jakoś. . . nie to, że chcesz, a to coś, jak już z przyzwyczajeniem. Bez przemyślenia. Bez przemyślenia. Tak. Zamiast tego, żeby zrozumieć, a czego ja tak naprawdę chcę, a co by ja chciała jutro zjeść na śniadanie, a co by ja chciała tak ubrać, jakie czuchy, co. . . gdzie ja chcę pojechać i po prostu taki wiesz, żyć. A masz taką listę marzeń? Takie dużo mam. Masz? Odkreślasz coś tam? Czy tylko na razie zapisujesz? Na razie ja bardziej zajmuję się tym, że samo porówniania.
Ja porówniuję z siebie, muszę codziennie, to moje takie zadanie. No ok. Samo sobie zrobiłam zadanie. Sam sobie, ok. Porówniuję z sobą wczorajszą. Czyli co ja dzisiaj, czy jestem ja zadowolona z siebie, a co było wczoraj nie tak, a co ja zrobiłam wczoraj i to, i to tak buduje wiesz, twoją pewność i dodaje ci, wiesz, że ja jestem, no brawo ja.
A czy jest w tym trochę kultury japońskiej? Bo to tak troszeczkę, tak trochę jakbym z tobą rozmawiała, to tak jakbym trochę czytała o nich, bo oni mówią takim, ja nie pamiętam dokładnego cytatu, nie zacytuję tego, ale właśnie żeby żyć dziś, żebyś jutro nie miała do siebie pretensji no w takim kontekście i właśnie jak to mówisz, to mi się tak skojarzyło z tym cytatem, który właśnie gdzieś tam krąży Japonia albo Chiny. W każdym razie ten kraj ma takie właśnie, żeby być dobrym człowiekiem dziś, to wtedy będziesz dobrym człowiekiem, byłeś dobrym człowiekiem wczoraj i będziesz dobrym człowiekiem jutro. No właśnie, ale ja to, widzisz, ja mam takie, ja samo sobie robię dość często wyzwanie. A z czego to wynika? Bo chce. Chcesz być lepszą wersją siebie.
Tak, tak i ja właśnie jakiś czas temu po prostu postanowiłam to dla siebie, że nie, ja chcę inaczej, ja chcę być lepszą dla siebie, nie dla kogoś, dla siebie. I ja muszę coś z tym zrobić i ja idę. Czy to też przekłada się na rodzinę? Nie, ja uczę się dawać wszystkim wolność. Jeżeli będę widziała, że aha, że naprawdę nie, nie mogę po prostu tego przyjąć, zaakceptować, no to nie. Ale w każdym razie staram się wytłumaczyć, tak pokazać. No i najpierw trzeba pokazać jak ja to robię. I to już działa automatycznie na inne osoby. Ja motywuję tym, kiedy popatrzysz na mnie, aha. Przekazujesz trochę energię, trochę siebie oddajesz, a nie czujesz wtedy straty? Nie, bo przekazuję to, kiedy mam.
Jeżeli czuję, że aha, że już tak tutaj troszkę trzeba dodać, no to do widzenia. Ja potrzebuję przestrzeń, nikogo nie chcę widzieć i idę w swoje. Jak dalej widzisz swoją karierę, jeśli chodzi o malowanie? Co byś chciała osiągnąć? Ja chcę osiągnąć tak dużo. Ja chcę pójść, jak to mówiłam, w świat, pokazać siebie, pokazać to, co potrafię motywować innych, być takim. . . No tak, bo to moje ja tak często i długo szukała, kim jestem w swojej przeznaczeniu. Czasami mówię, ja jeszcze nie widzę jakichś szczegółów, jak, co, ale ja już po prostu odczuwam, że ja jestem tam, gdzie. . . Czyli w właściwym miejscu.
Znaczy taki dobry kurs ubrany, tak? No bo to jeszcze miejsce, to myślę, że te docelowe, to chyba jeszcze daleko. Masz tak dużo planów, żeby powiedzieć, że już jesteś tu. Czy ta opcja, taka właśnie pomyślenia o tym, co będę robić na starość, tak? Tak jak wcześniej mówiłyśmy o tym, że ta starość motywuje. Na ile ona motywuje, na ile nam daje, znaczy akurat Tobie, ona daje Ci takiego kopa, że kurczę, tak naprawdę za chwilę będę starsza, żeby nie powiedzieć stara, będę starsza i pewnej rzeczy już nie da się zrobić, albo nie będę mogła zrobić, albo z jakiejś przyczyny nie będę chciała. To mocno motywuje? Mocno. Dla mnie to w ogóle takie było mocne, ale nie od razu.
To potrzebowało czas, żeby zacząć zmieniać się na spokojnie. Tak nie możesz, aha, tutaj napisałaś, przeanalizowałaś, chcesz tam wyglądać, czuć się dobrze, wyglądać młodo i tak dalej i nie. Ale, jeżeli na przykład to było na początku roku, teraz 11 miesiąc, przez 11 miesięcy rzuciłam palenie, paliłam, byłam takim palaczem, że o, w ogóle nie piję alkoholu. Nie miałam problemu z alkoholem, ale tak naprawdę, kiedy zaczęła się wojna, COVID, ograniczenia, jesteś w domu, tracię siły, no to wtedy zrozumiałam, że już mam tego dużo. Po prostu uciekam od rzeczywistości, bo łączam wódkę. Jak? W jaki sposób? Winką. Idziesz do domu, winką i. . . A wieczorem lampeczka, dwie.
A potem rozumiem, ale co ja tak naprawdę robię? Uciekam na balkon od rzeczywistości, żebyś to zmieniać, żebyś pomóc i sobie, i innym to przeżyć. Ja po prostu tak usiadam. Ale w trakcie pandemii dużo osób, nawet zresztą można to zaobserwować po słupkach kupowania alkoholu, że ten alkohol naprawdę. . . Tak? Tak, tak, tak. No nie tylko ty uciekałaś, tylko uciekali, uciekało wiele osób. Ja sama mam znajomych, którzy mówili, że no tak jakoś chyba więcej. Piłem, piłam w trakcie pandemii. No bo każdy zamknięty. My nie jesteśmy osobami przyzwyczajeni. Ja właśnie bardziej ćwiczyłam w domu.
Ja wtedy miałam takie, wiesz, była skakanka codziennie, 4 tysięcy razy, ja tam po 100 zaczynałam, 100 razy dziennie, 200, 300, doszłam do 4 tysięcy. Jestem strasznie bardzo zmotywowana osobą, jak coś chcesz zrobić, aż boję się pomyśleć. Zwania, ja tak czasami mam. Po prostu mojej bliscy, oni mówią, no Natalia, co teraz? Ja mogę robić tak miesiąc, nie jem mięsa. Nie jestem weganką. Ale po prostu tak, żebyś. . . No wyzwanie, chcę po prostu zmienić się jakoś, wiesz, bo czasami jemy dużo. Za dużo czasami. Mamy dostęp do wszystkiego. I tak robię detoks od mięsa. Mogę robić detoks od kofii. Bez kofii na w ogóle przez miesiąc. Z kawą by było mi ciężko.
Ja też myślałam, że będzie. Ale 3 miesiące nie piłam kawy. Tak, tak, tak. Doszłam do tego, że piłam 5-6 razy kawy dziennie. O, to nie, to dużo. No, ale co ja robię? Bez kawy. OK, OK. I tak ja cały czas wyzwania, wyzwania, wyzwania stawię i lubię to. A kiedy jeszcze zrozumiałam, że dla tego, żebyś tam czuć się dobrze, to to w ogóle działa. Ja wtedy mam siły na to. I właśnie ten jeden z obrazów, ta Wispa, ja ją tak nazywam Wispa Marzeń, to też była. . . Jest, jest też ją pokażemy. My tu widzimy. Aha, widzicie jeszcze. Ja ją właśnie zaczęłam malować, kiedy wyjechaliśmy na Bałtykę na wakacje.
Wzięłam ją mocno, takie myśli, małe myśli, że będzie coś próbowała. Tyle osób chodziło tam na okolę, a co ty tam robisz? A mogę zobaczyć? A my mówimy, że tutaj jeszcze nic nie ma. Naprawdę. Tutaj po prostu ta podstawa. Ale, ale widzę, będzie to fajnie. I pani mówi, że my potem wyślemy zdjęcia. Ja tylko miałam kontaktu, żebyś mogła wysyłać zdjęcia tego, kiedy skończy. Jeszcze nie, bo ja go chcę teraz zrobić. Ale akurat już będzie, wiesz, i moja strona, i tak dalej, wszystko będzie wysyłać. I to było też Wispa Marzeń, bo taki owoc medytacji, można powiedzieć. Jeżeli spotkasz siebie, na przykład, z przeszłości, no ty, stoisz na plaży, patrzysz i idziesz ty.
Podchodzisz do siebie i mówisz, cześć, jak ty? I ty na siebie patrzysz, co ty jesteś ubrane, jak ty wyglądasz, czy młodo, czy nie młodo, czy jesteś zadowolona ze swojego życia, wiesz? Ale to daje do myślenia. Ja się wyjaśniłam teraz przez chwilę. Wiesz, a ja jakiś czas w tym po prostu porozmawiała sama z sobą. Potem była taka, można powiedzieć, krótka modlitwa, wiesz, o tym, że no, kurczę, Natalia, musimy to zmienić, nie? Nie będziemy żyć tak, albo jak, tak jak w wychodzie. Poczujemy, czego my chcemy, czego ja chcę, jak ja chcę żyć, jak ja to widzę. Czy już wiesz, jak chcesz żyć? Mam dużo, wiesz, żebyś to zrobić dobrze, to trzeba pisać, robić na tes.
Bo tak ty tracisz, to, no, tak i masz mieszankę potem po prostu, ciężko to. Trzeba wypisywać, wypisywać i potem już po prostu ty będziesz na pewno wiedziała, że aha. Wracasz do swoich pamiętników, do tego, co zapisujesz? Nie zawsze bardziej to tu, ale ja wiem, że tam są. I nawet w komórce też mam notesy, też tam, wiesz. Też piszysz? I piszę, aha, tutaj pisala, że nie zgodzisz się na to, na mniejsze to nigdy. Aha, no właśnie, co to ja. Właśnie zaproponowali mi nowe stanowisko w pracy, ale taka wypłata, wiesz, no. No okej, czyli nie adokwatna do tego, co byś miała robić pewnie. Pół roku temu ja bym powiedziała, okej. A teraz ja powiedziała, nie.
Albo mam pracę, mam normalnie stanowisko, wszystko mi pasuje, ale nie. Chcę więcej. No i teraz już poszła rozmowa dalej do właściciela, do dyrektora, decydują, czy ja zasługuję tyle. Ja wiem, że zasługuję tyle, ale jeżeli ja pójdę na nowe stanowisko, wtedy będę miała mnie czas na swoje hobby, na to wszystko. I dla mnie tutaj naprawdę musi być albo albo. I ja już stawię czoło, i oni do mnie. Jaka mała tutaj Ukrainka chodzi, nie? A już taka. Czy twoi znajomi, twoja rodzina korzysta właśnie z tego, co teraz mówisz? Czy dzielisz się tym tak bardzo, że oni mogą coś wziąć dla siebie? Dla córki staram się tak powiedzieć, coś pokazać.
A jak zmotywować tak młodą osobę? Nie przeszkadzać jej, robić to, co ona chce, a dawać wolność. A kierunkowość? Ja jej opowiadam swojej historii. Albo jak ja. Albo daję takie porady. Ja ci coś powiem, a ty jak, jeżeli poczujesz, że to wchodzi, że chcesz to przyjąć, no to, jeżeli nie, no to po prostu musisz zastanowić się na tym. Ja wiem, że na stoładki oni no. . . Córka ile ma? Czternaście. Ale w styczniu chodzi piętnaście. Więc ona ma swój świat. Więc teraz ja nie chcę ją uczyć, bo ona tego nie rozumie. Dla niej są inne chyba priorytety ważne, nie? Tak, tak. Ona nie będzie dbała o porządek, o jakiejś, że. . .
Bo ona widzi inaczej i to normalnie. No jak sobie przypomnimy siebie z tamtego okresu, tak naprawdę, to co nas wtedy interesowało? Dlatego ja nie cisnę. Ja jej mówię po prostu w styczku, ale musisz zrozumieć, co chcesz tam dalej widzieć. Czy nie jesteś blisko, w razie czego jesteś jej podporą, opowiadasz, żeby po prostu sama wyciągała dla siebie to, co najfajniejsze? A czasami po prostu jestem, wiesz? Po prostu. Ona wie, gdzie ja jestem. Ok, to jest bardzo. . . Można zadzwonić, napisać. Ja jej powiedziała, że ja za ciebie, wiesz, wszystko, ale ja nie będę ci tutaj tak opierunkować. Po polsku mówi? Dobrze. O, tam mówię. . .
Wiesz, jak jej koleżanki dowiedzieli się, że ona jest z Ukrainy, kiedy ja zadzwoniła i ona powiedziała, Alo, mam? Oni tak, co? Jesteś z Ukrainy? Czy nie ona całkowicie, no tak przyjechałaś, to była młodsiutka. No przyjechała później, bo od razu nie mogłam ją zabrać, już ona w Gdańsku nie była, ona już tutaj, do Wrocławia, zabrala ją. I ona była taka. . . 8-latna. No ale pamięta ukraiński, rozumiem, że rozmawiacie po ukraińsku czy nie? Tak, między sobą tak, bo jest tak. . . A jak z akcentem, no bo ty bardziej jesteś w stanie rozpoznać. Ona w ogóle, ona mówi polska. A ukraiński akcent? Nie ma.
Nie ma? Ok, właśnie to byłam ciekawa, bo to słychać wtedy, czy to ma, czy nie. Wracając do twoich obrazów jeszcze, malujesz je pędzlem. Tak. Czy to są jakieś specjalne pędzle, specjalnych włókien? Jak to, jeśli chodzi o wybór, bo tych pędzlin na rynku jest. . . Dużo. Bardzo dużo. Bardzo dużo, bardzo dużo. Czy masz jakieś ulubione? Mam, kupuję tak naprawdę, kiedy widzę, dotykam, kupuję. Nawet zebrałam. . . Czy nie wchodzi w grę kupno-internetowa? Też, przez internet też kupuję, no bo tego dużo i tak wybierasz niby wszystko. Zaczynasz malować, nie.
Idę, idzie do Kimla, no bo ona nie jest taka i to takie, takie bolesne, powiem ci, znaleźć to, żebyś dobrze wychodziła takie w czeba, żebyś ta farba, ta wiesz, była, no. . . Ale powiem ci, że kiedy kupowałam, tak po prostu zobaczyłam, o, jakiś fajny, a weźmy. I właśnie te zazwyczaj byli najlepsze. Czyli nie zastanawiałaś się, tylko po prostu kupiłaś? Tak. Widzę jakieś opakowania albo promocje, myślę, dobrze, weźmę, zobaczę, a może jednak i zawsze było super. Masz jakiś ulubiony sklep, który gdzieś tam odwiedzasz, czy to jest jakoś. . . Powiem ci, tak, mam dużo różnych, szukam. Jestem. . . No. . .
Dobrze, że mam nauczycielkę, nie, że ona już wcześniej to tutaj jakoś ogarnia. Zazwyczaj pytam, a gdzie kupowałaś? Jeżeli zobaczysz, kup i mi też. I ona do mnie napisze albo zadzwoni, no to co, Natalia, co tam robimy? I ja ją mogę poprosić normalnie, żebyś. . . Te farby, które malujesz, one są w tubkach? Tak. Czy też masz jakiś taki ulubiony, jakąś firmę, która ma tę farbę, czy farba akurat tu nie ma jakiegoś większego znaczenia? Powiem ci, że nie chodzi właśnie o firmę, bo no, ja nie trafiłam, żebyś była jakaś zła. Ok. Żebyś coś było nie tak. Bardziej o kolorach, wiesz? Bo zazwyczaj ja lubię. . . Twoje prace są bardzo kolorowe. Tak? Tak, tak.
Miecie kawi, jak bardziej ja akurat nie maluję, więc dla mnie na przykład zawsze takim zaskoczeniem jest, jak można wycieniować w ten sposób? Czy to się nakłada pierw biel, a potem zieleń, czy pierw zieleń, potem biel, że. . . Ja w ogóle tutaj nie widzę przejścia. Znaczy, widzę przejście jako przejście, ale nie widać jakiejś ilości farby, która jest nałożona, że tutaj jest grubiej, tam jest cieniej. I mnie to zawsze tak. . . Ale jak to można zrobić? Jak to oddać, żeby to tak było? Od czego się zaczyna? No właśnie od jasniejszego, tak? Ja zaczynałam od jasniejszego i tak nakładać, nakładać, ale musiałam rozumieć, że to tło ja robiłam trzy razy, trzy różnych. Musiałam. . .
Czyli schło potem z powrotem trzeba było nakładać? Tak, potem zmieniało, odcień, ciemniejsze, jasniejsze, bo było, no bo były różne. Potem patrzę, zawsze robię zdjęcie, maluję i kilka etapów robię zdjęcie i patrzę na zdjęcie. I potem nawet gdzieś mogę być w pracy albo na spacerze i patrzę, aha, jasne, muszę tutaj zmienić, nie pasuje mi. I potem wracam i zmieniam, robię inny, inny odcień albo, wiesz, dodaję koloru, albo odwrotnie. Trzeba zaimprygnować, żeby one się trzymały. I wtedy tak, to jest jakiś bezbarwny środek? Tak, taki lakier. Lakier specjalny, w sprayu czy. . . Nie, taki. W pędzelku? Tak, w pędzelku. I też go nie widać, on chłonie.
Ten obraz ile ci zają? Dużo, ja bo cztery miesiące chyba, no trzy i pół gdzieś, mało, mało. Ja była troszeczkę zmęczona od niego, ja nie mogłam zacząć innej malować. No ja wiesz. . . Czyli jakby wracałaś sobie do niego etapowo. Tak, bo ja jeden raz po prostu, można powiedzieć, bardzo zmęczyłam się, kiedy go malowałam, ponad. I to było takie malowanie, takie, wiesz, że malujesz i. . . Chcesz uzyskać to coś. Ja maluję, maluję, maluję i coś i patrzę, pięć godzin minęło i potem długo bym mogła do niego wrócić, bo była taka. . . Wiedziała, że muszę coś zmienić, że mi nie pasuje, ale nie wiedziałam co.
Myślę, dobrze, czekamy troszeczkę czasu, no i to troszeczkę minęło dość długo, a potem już skończyłam. No, potrzebowała ten czas, żeby. . . Zawsze zadaję takie pytanie pod koniec wywiadów, czego sobie życzy Natalia? O. . . czego życzę? No. . . No. . . realizować te trzy cele, które już mam, takie najważniejsze, no w ciągu roku. Trzy cele na rok? Tak. Teraz do końca. Odnośnie art Avocado w Rąb, odnośnie tego projektu mojego chcę to zrobić. Na ten rok już zamknęłaś te swoje trzy? Jeszcze nie. Ale. . . wszystko. . .
Powiem tak, że ja kiedy zaczęła działać w lekko, czyli robisz krok i potem już tak przeświat to zaczyna pomagać i ja widzę, że tutaj coś zmieniło się, tutaj ktoś napisał, tutaj ktoś zadzwonił, tutaj po prostu nieoczekiwane takie, że ja nie planuję, ja tylko muszę zrobić kilka kroków. Ale lekko, nie tak, że czołem, a tak działasz. I wtedy zaczyna się, na przykład, nawet moja siostrzynica, a ja mówię, dawaj ja ci zrobię logo. Serio? A ja tutaj zaczęła szukać osoby, które mnie zrobi, nie? Że pytałam, a jak? A ona mówi, przecież ja mogę ci zrobić coś ci nie tak? Ja mówię serio? A ja nie pomyślałam. Czyli ludzie sami proponują.
To chodzi o to, że tak naprawdę musimy być otwarci na ludzi, nie? Tak. Musisz rozumieć czego chcesz. I kiedy to naprawdę, wiesz. . . Bije od nas wtedy? To ludzie po prostu robią to. . . Ja. . . No. . . Wcześniej bałam się jakoś zapytać. Myślałam, że no nie wypada, w ogóle po co? A teraz ja rozumiem, a dlaczego? Dlaczego sama sobie nie dajesz tej możliwości? Zawsze można zapytać. Przecież albo poprosić o pomoc, albo może ktoś ci podpowie. A zrób tak. A ja bym tak zrobiła. Żeby być w tym świecie naszym odważnym. Tak naprawdę stawiać kroki do przodu, delikatnie. Nie wpychać się na chama.
I świat się chyba otwiera wtedy. Tak. I ja to właśnie odczuwam. Ja ci życzę tego, abyś te trzy kroki, które robisz w Avocado Art, Art Avocado Ro, osiągnęła. I żebyśmy się spotkały na następny raz, żebyś mi pokazała kolejne swoje prace, co? My się żegnamy już. Ja dziękuję ci za wywiad. Naprawdę. Mam nadzieję, że ludzie się więcej dowiedzą o tobie i bardziej cię poznają. A na pewno. Bo była do tego okazja. Mam nadzieję. Zapraszam wszystkich. Swój świat malarstwa. Dokładnie. Mam nadzieję, że jakaś jeszcze imprezka. Finisarz, wernisarz. Oczywiście. Czy tego typu zajęcie. Ciao. .