TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Znowu, że nie ma zbyt dużo czasu, ale w tym momencie, gdy się znowu nie ma, to nie ma, że się nie ma. I tak, jak widać, to nie ma, że się nie ma. I tak, jak widać, to nie ma, że się nie ma. I tak, jak widać, to nie ma, że się nie ma. I tak, jak widać, to nie ma, że się nie ma. I tak, jak widać, to nie ma, że się nie ma. Zostań na chwilę w mojej kuchni. Coś przekąsimy. A cóż może być lepszego niż przekąska, gdy mokre i chłodno.
Tylko co tu przekąsić, gdy najchętniej posiedziałoby się przy piecu z kuflem grzanego piwa albo dobrą herbatą? I przy czym nie trzeba się specjalnie narobić? Hmm, to może pod płomyki. Doskonały pomysł. Zerknę tylko co mam w spiżarni. Oj, trzeba uzupełnić zapasy, ale widzę resztki sera, odrobinę szynki, a nawet trochę pikli. Dobra nasza. Ale zaraz, zaraz. Przecież jesteś dużym człowiekiem. A duzi ludzie, szczególnie ci z miast, już dawno zapomnieli, cóż to takiego pod płomyk. Potem na jarmarkach oddają ostatni grosz, za egzotyczny dla nich przysmak. Czymże więc jest pod płomyk? To jeden z najstarszych rodzajów prześnego chleba. Po prostu cienki placek z mąki i wody, pieczony bez tłuszczu.
Nasi dziadowie piekli go w żarzo ogniska lub na kamieniach, a później w chlebowych piecach czy na kawałku blachy. Duży człowieku, a wiesz ty co to prześny chleb? Jak nie, to na wszelki wypadek wytłumaczę. Nasz chleb powszedni jest dlatego taki puszysty i leki, ponieważ mąkę z którego go zrobiono poddano fermentacji. Jak to mówi nasz piekarz, zakwaszono mąkę. Ma w sobie dużo bąbelków. Musielibyśmy mieć więc zakwas albo drożdże, a do tego to długo trwa. Pod płomik nie jest tak miękki i smaczny jak zwykły chleb, ale za to zrobimy go w parę chwil, więc do roboty, bo w brzuchu burczy. Zrób tak. Weź trochę mąki.
Na niezbyt głodnego niedziałka starczy kubek, rozpal kuchenny piec, a jeśli nie masz, to przygotuj dużą patelnię, albo rozgrzej grilę i połóż na niego stalową blachę. Mąka może być pszenna, rzytnia, orkiszowa, mieszana, a nawet kukurdziana. Rzytnią najlepiej wymieszaj z pszenną, bez tego będzie się słabo lepić. Możesz też dodać szczyptę soli, z którą pod płomik będzie o wiele smaczniejszy. Teraz dodawaj po trochu zimnej wody. I lepiej za mało niż za dużo. Wyrabiaj ciasto, aż przestanie się lepić i da się z niego zrobić cienkie placuszki. Możesz użyć do tego ręki lub wałka, a nawet butelki po piwie. Takie placki kładź wprost na suchą, mocno rozgrzaną blachę lub patelnię. Nie używaj tłuszczu.
Dosłownie w parę chwil pod płomik zacznie puchnąć i wyglądać jak księżyc w pełni. Po chwili przewróć go na drugą stronę. Gotowe. Uważaj tylko, by nie trzymać go zbyt długo. Brązowe i księżycowe plamy i bąble są pożądane, ale gdy zaczynają się robić czarne i czuć woń spalenizny, to już przesadziłeś. Pod płomik gotowy. Teraz póki gorący skrop go dobrą oliwą z południowej ćwiartki albo ulubionego oleju i zajadaj. Możesz posypać go serem czy przegryź z kawokami aromatycznej wędzonej szynki. Jeśli pod płomik spuch i wygląda jak mała, okrągła poduszka, to rozkrój go szybko na jednym boku i nałóż do środka ulubionych pikli albo egzotyczny, czerwony przysmak z dalekich krajów, który Wy nazywacie pomidorami. Smacznego.
Jak widzicie przepis jest prosty i do tego możecie go zmieniać jak tylko macie ochotę. Spróbujcie dodać do ciasta Waszych ulubionych ziół, sprawdzajcie jak smakują różne rodzaje mąki lub oliwy i pamiętajcie by pod płomyków nie zostawiać na później. Trzeba jeść je świeże, najlepiej jeszcze ciepłe. Potem robią się twarde jak stopa niziołka. Hej, panie Holmanie! Zakrzykniecie. A nie można by zrobić czegoś by trzymało się dłużej i by bardziej puszyste? No można, pewnie że można, ale to już będzie następna opowieść. O ile zechcecie jej wysłuchać. Dajcie znacie. Oho, mój piec już porządnie rozgrzany. Serek i szynka uśmiechają się do mnie. Pora wrzucić coś na blachę. My tu gadu gadu, a ja głodny. A jeszcze trzeba kury nakarmić.
Kłaniam się szanownym państwu do moich włoszanych stóp i do ponownego spotkania w kuchni na South Lane 3. Dzięki za uwagę. .