TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
To emocjonalny ogon ma racjonalnym psem. Te słowa profesora psychologii Jonathan'a Heida będą przyświecały całej wiedzy w dzisiejszej animacji. Bo te emocje sterują naszymi wyborami. Bardzo często albo przede wszystkim w sposób nieświadomy. A będzie dzisiaj gorąco. O szczepieniach, o zamachach, o wszystkim co spiskowe. Dzisiaj pięć powodów dlaczego ludzie wierzą w tak wiele szalonych teorii spiskowych i jakie strategie przyjmują, by swoje silne przekonania obronić. W tym znienawidzoną przeze mnie strategię przesuwania bramki, którą mówię na końcu jako bonus. Lecimy. Dlaczego wierzymy w teorie spiskowe i inne szalone hipotezy? Nasz mózg to taka maszynka do generowania sensu, z nawet bezsensownych, niemających realnego połączenia zdarzeń.
Ten szybki intuicyjny, odruchowy sposób myślenia jest naszym mechanizmem obronnym, który przez tysiąclecia pozwalał nam przetrwać w bardzo groźnym świecie pełnym śmiertelnych niebezpieczeństw. Szybka i zachowawcza metoda do generowania oceny zawsze wygrywała z powolnym i metodycznym badaniem. Przykład? Kiedy byłeś na sawannie i coś zaszaleściło w krzakach, to albo szybko podejmowałeś decyzję, to jest lew, muszę uciekać, albo podejmowałeś badanie, nie dawałeś temu wiary, no i eksplorowałeś co to tam szumiało w tych krzakach. W drugim przypadku najczęściej stawałeś się obiadem tego lwa, a w pierwszym zachowawczo dokonałeś oceny nie wiedząc tak naprawdę co za tymi krzakami stoi. I my jesteśmy potomkami tych ludzi, którzy uciekali, którzy szybko podejmowali decyzje intuicyjnie, no bo ci drudzy kończyli jako obiad.
Stąd jesteśmy potomkami ludzi podejmujących bardzo szybko opinie na temat zdarzeń na podstawie szczątkowej wiedzy. Ten styl myślenia nazywany przez noblista Daniela Kahnemana, stylem szybkim, jest naszym nierozerwalnym elementem natury. Tak mamy i od ponad 200 lat współczesna nauka próbuje temu metodycznie i w sposób uporządkowany przeciw działać, rozwijając narzędzia badawcze, intelektualne napadzające realną wiedzę i porządkujące fakty. To jest tak zwane myślenie wolne. Małe wyjaśnienie, gdy miałem 20 lat byłem spiskowcem i to bardzo silnym spiskowcem. Naprawdę wierzyłem w wiele różnych teorii spiskowych, choćby w zamachy 9-11 i tysiąc innych różnych małych teorii, a są one barwne, są one ciekawe. To jest naprawdę ciekawy sposób myślenia ale mylny. No to lecimy.
Pierwszy powód to łączenie szczytów ignorancji. Jednak z uporem spiskowców jest coś jeszcze nie tak. Ta pewność siebie, siła przekonań osób zatwardziałych bywa bardzo zaskakująca. Wielokrotnie spotkają się w dyskusji z osobami zapartymi i zapatrzonymi w swoje, w sposób ordynarnie oczywisty mylącym się. Nawet gdyby im przed oczy dać klarowny dowód nic, zero. No i wyjaśnię dlaczego tak się dzieje nieco później w animacji, natomiast pamiętaj, że ten upór spiskowców należy nazwać jednoznacznie szczytem ignorancji. I to nie jest moje określenie. Otóż słynny wykres Kruegera Daninga, pokazujący relacje między realną wiedzą na temat danego zagadnienia, a poczuciem pewności, pięknie ilustruje przez jakie etapy każdy z nas przechodzi poznając dany temat.
Na początku nabieramy odrobinkę wiedzy, ale nasza pewność siebie i pewność, że wiemy już dużo, rośnie do absurdalnych rozmiarów. To się właśnie nazywa szczyt ignorancji. Maksimum pewności siebie, a wiedza poszlakowa. Wystarczająca by w jakiś ogólny sposób opisać zjawisko i działać na poziomie domysłów czy dopowiedzeń. Teraz teorie spiskowe mają to do siebie, że łączą wątki z różnych dziedzin wiedzy. Najczęściej z ekonomii, biologii, medycyny, socjologii, psychologii, a czasem religii, politologii, kryminologii, wojskowości, inżynierii czy elektryki. Co się stanie, jeśli połączymy szczyt ignorancji, wiedzy o medycynie, wiedzy o zawodzie lekarza, wiedzy o wakcynologii, wiedzy o ekonomii i wiedzy o badaniach naukowych? Z tych połączonych ignorancji powstanie kapitan antyszczepionkowiec.
Widziałem setki dyskusji, angażowałem się w parę, ale założy się, że osoby będące na szczycie ignorancji na temat badań naukowych nigdy nie czytały badań. Czytały opracowanie na jakimś blogu kogoś, kto podjął się próby interpretacji badań, ale nigdy same badań nie czytały, nigdy nie wyszukiwały badań. To widać w dyskusji bardzo szybko, że takie osoby nie rozumieją liczb, korelacji, związków przyczynowo-skutkowych. Dla osób na szczycie ignorancji to są niezrozumiałe terminy, komplikujące, prosty temat, a niestety dla nich rzeczywistość zawsze jest bardziej skomplikowana. Mogę długo wymieniać przykłady, ale niestety nasz mózg, gdy odnajduje jakikolwiek wewnętrzny sens czy spójność, osiada na laurach.
Niestety nauczanie jest trudne, a wykres Krogera Denninga pokazuje jasno, że ścieżka do wielkiej wiedzy to ścieżka przez ogrom niepewności i niejasności. Drugi powód dla którego ludzie wierzą w szalone teorie spiskowe to silna potrzeba bycia pewnym albo unikania niepewności. W zasadzie to nie potrzeba, to wręcz pragnienie. Zanim zdyskredytujesz te słowa zastanów się jakie to nieprzyjemne uczucie nie wiedzieć czegoś co bezpośrednio cię dotyczy. Widziałeś kiedyś reakcje ludzi na sztuczki ulicznych magików? Zwłaszcza takie sztuczki po których faktycznie mózg na chwilę staje w poprzek, mrużysz oczy, prosisz jeszcze raz i i tak nie rozumiesz. To bardzo frustrujące gdy magik odmawia wytłumaczenia. To jak poczucie, że coś swędzi, ale nie możesz się podrapać. Zresztą jest silny biologiczny element tzw.
niepewności. Jeśli nie jesteś w stanie czegoś wydedukować i ocenić potencjalnych zysków lub zagrożeń danego zjawiska, to zjawisko jest niepewne. Oznacza to, że nie jesteś bezpieczny. Dlatego też nie lubimy losowości. Zawsze chcemy znać odpowiedź na pytanie dlaczego. Nawet jeśli coś nam się przytrafiło, było to zupełnie przypadkowe. I to bez znaczenia czy to wydarzenie jest ze dobrymi czy ze złymi skutkami dla nas. Najczęściej nadajemy temu jakiś sens. Dlatego też mamy silne pragnienia wyjaśnienia złych rzeczy, które dzieją się dookoła. Złe rzeczy szczególnie zapadają w naszą uwagę. Bardzo szybko musimy znaleźć konkretnego winnego, najłatwiej według klucza dorozumianych korzyści finansowych lub osobistych.
Stąd najpewniej losowe wydarzenie takie jak pandemia nowego wirusa, szybko znajdzie odzwiercielenie w silnych hipotezach o spiskach narodowych czy finansowych grup, próbujących uzyskać konkretne korzyści i celowo projektujący dany kryzys. Tak samo było z World Trade Center, tak samo z katastrofą smoleńską, tak samo z kryzysem finansowym z 2008 roku. Tak samo jest zresztą non stop z tematem szczepień ochronnych czy kryzysami imigracyjnymi. Podobnie jest z wprowadzeniem technologii 5G czy pseudo-medycyną. Na jakikolwiek temat nie spojrzysz, to jesteś w stanie w przeciągu parunastu minut googlowania dojść do przynajmniej kilku osób lub organizacji, które zyskałyby na konkretnych rozwiązaniach prawnych lub konkretnym kryzysie.
I ja nie mówię, że nie ma wielu organizacji czy ludzi, którzy chcą, brzydko mówiąc, wydoić konkretne losowe wydarzenie, wypadek czy kryzys po fakcie. Z reguły jest ich całkiem sporo, ale całe spiskowe myślenie prowadzi nas o kilka kroków za daleko w rozumowaniu, przypisując konkretną sprawczość danym organizacjom, nadając losowym wydarzeniom lub wydarzeniom, których nie rozumiemy, sens. Ucieczka przed niepewnością to redukcja poczucia zagrożenia w życiu. Nawet jeśli przedmiot spisku nie zagraża życiu bezpośrednio, to niepewność z tematem związana wywołuje niepokój. Można więc uciekając do spisków zredukować skomplikowaną rzeczywistość. Świat spiskowy, pomimo że często bardzo mroczny, jest przewidywalny, a przez to w odczuciu danej osoby bezpieczniejszy. To znane zło.
Spiskowy świat z reguły jest pełen zła, które trzeba jakoś pojęciowo ujarzmić. Trzeci powód dla którego ludzie wierzą w szalone teorie spiskowe to myślenie spiskowe. Częściowo już zaprezentowałem je w poprzednim przykładzie, jednak nie ma jak myślenie spiskowe realizowane w grupie. Takie paniczne poszukiwanie pewności i ucieczka przed niepewnością jest realizowane w środowiskach spiskowych, które są jak samonapędzający się bączek, nakręcają się same, zapewniając sobie takie funkcje myślowe jak Radzenie sobie z poczuciem alienacji i wyobcowania. Wiele osób myślących spiskowo rozumuje o sobie w sposób wyjątkowy, że oni myślą inaczej niż inni. W swojej społeczności czują się jak ryba w wodzie. Radzą sobie z poczuciem bezsilności, nie mogąc poradzić nic na złotego świata, chociaż znajdują odpowiedzi na najtrudniejsze pytania.
Co z tego, że odpowiedź nie jest prawdziwa, ważne, że jest wewnętrznie spójna. Upraszczają rzeczywistość. Skomplikowana rzeczywistość jest trudna do zrozumienia i pełna niepewności, więc trzeba ją po prostu uprościć. Dostarczają poręcznych wyjaśnień problemów. Według klucza proste odpowiedzi na bardzo skomplikowane pytania. No i mają motywowanie do samoobrony, gdy wartości ludzkie są zagrożone. Wiele spiskowców żyje w tzw. oblężonej twierdzy, która zewsząd jest atakowana. Jej przekonania są ich tarczą i fundamentem twierdzy. Bez tego będą bez ochrony przed, w cudzysłowie, wrogiem, więc wartości ich będą zagrożone. Myślenie spiskowe może wychodzić zarówno z dobrych pobudek, wrażliwości na cierpienie w swoim kręgu, jak i ze złych pobudek, jak potrzeba dyskryminacji czy umniejszenia tzw. obcych.
Bardzo często też te dwie moralności się mieszają, np. mam dobre intencje, bo martwię się o szczepienia dla dzieci, dlatego będę wyzywać lekarza od morderców na Facebooku. Dlatego też często właśnie spiskowcy reagują bardzo defensywnie, ponieważ często są to ludzie zmagający się trudnościami i problemami, które są postrzegane jako dosłownie wrogie im. Uczycie wrogości można rozładować atakując konkretny przedmiot zła. Przedmiot zła jest często w tych spiskowych analizach dechomunizowany i traktowany dychotomicznie. Spiskowcy, kreując ten zły świat, bardzo wyraźnie się polaryzują – oni źli, my dobrze. A to prowadzi nas do czwartego powodu, dla którego ludzie wierzą w spiski, a jest to poczucie wyższości.
Dzień spiskowy bez konkretnego otoczenia się takimi sloganami jak Wiedza ukryta, odkrywanie zakrytego, wiem więcej niż inni, czuję więcej niż inni, zrób swój research, otwórz oczy, obudź się lemmingu, gdyby tylko inni zrozumieli czy nie zrozumiałbyś prawdy. Kiedy wierzysz w coś, w co nie wierzą miliony czy miliardy osób, możesz poczuć się wyjątkowo. Możesz być naprawdę w elitarnym klubie płaskoziemców albo w bardzo powszechnym pseudoclubie globoziemców. To sprawia, że czujesz się ważny, jesteś niejako koneserem. Zresztą spisek spiskowi nierówny. Zjazdy miłośników UFO mogą być bardzo przyjemnymi imprezami. Natomiast szkoda, że z reguły za jednym spiskiem idzie drugi, trzeci i dziesiąty. Ponieważ to nie jest generalnie kwestia tego co jest prawdziwe, a tego w jaki sposób rozumujesz.
Tutaj ktoś mógłby mi zarzucić, że wytykam innym wyższość, a sam się wywyższam w materiale mówiąc, że wiem lepiej. To bardzo częsta taktyka obracania kotaogenem, gdy zarzuca się jednej stronie hej. Ale rozumiesz, że twoje twierdzenia są błędne, a w odpowiedzi słyszy się, powinieneś poczytać więcej. No i znowu trafiamy tutaj na płytkie myślenie. Przecież nie wszystko co ludzie piszą jest prawną. To nie sztuka przeczytać coś. Sztuką jest rozumieć co to jest. Pewien standard naukowy, standard wiedzy. Co jest standardem, który można uznać za faktem. Stąd też takie poczucie wyższości, gdy odrzucane są standardy, bo coś nie mieści się w worku pojęciowym danej spiskowej hipotezy. Bo standardy stoją niejako na drodze do prawdy.
A najczęściej jest tak, że spiskowcy po prostu nie wyznają żadnych standardów faktu czy prawdy. Piąty powód jest niejako powiązany z drugim, czyli silną potrzebą unikania niepewności i jest bardzo ważnym elementem trzeciego – myślenia spiskowego. Niemniej postanowiłem go wyszczególnić, bo jest według mnie bardzo, bardzo powszechny i toksyczny. A jest to myślenie teleologiczne. Tak, teleologiczne, nie teologiczne. To coś zupełnie innego. Myślenie teleologiczne to konkretny styl rozumowania, w którym zakłada się, że konkretne zjawiska mają swoją intencję lub cel. Osoba myśląca teleologicznie będzie popełniała często błąd rozumowania post hoc ergo proctor hoc. To z ładziny oznacza po tym, a więc na wskutek tego. Czyli jeśli wydarzenie A poprzedza wydarzenie B, to wydarzenie A musi być przyczyną wydarzenia B.
Najprostszy przykład – gdy słońce wstaje rano, to mi się robi ciepło. To znaczy, że słońce wstaje po to, by mnie ogrzać. Jak wiemy, słońce nie wstaje po to. Słońce nie wstaje z intencją ogrzania nas czy ziemi. Słońce nie ma intencji i swoich celów. W takim szkodliwym wydaniu to rozumowanie idzie tak. Jeśli długo się modliłem i minęła mi depresja, to znaczy, że modlitwa pokonała moją depresję. Oczywiście to rozumowanie idzie znacznie szerzej niż sama religijność, bo dotyczy np. też pseudo-medycyny. Jeśli wziąłem te konkretne ziółka i po tygodniu minęły mi bóle, to znaczy, że ziółka pomogły i działają. Albo wiary w ezoterykę.
Jeśli ułożyłem w portfelu banknoty tak, jak powiedział mi guru psychologii pieniądza, a wierzcie mi jest coś takiego, i w przeciągu ostatniego miesiąca miałem znacznie więcej pieniędzy niż zwykle, to znaczy, że ten układ banknotów w portfelu mi pomógł. Albo jeszcze inne bardzo modne, np. przez cały miesiąc starałem się myśleć pozytywnie i nie wydarzyło się nic złego, za to spotkały mnie same dobre rzeczy. Czyli myśl pozytywnie, przyciągniesz dobre rzeczy. Jak widzisz, to rozumowanie teleologiczne, czyli przypisywanie wszystkiemu intencji i celowości jest silnie wadliwe. Dokonuje potężnego przeskoku z wiedzy, słońce wstało, na wiarę, bo jego celę nie zmie ogrzać. I tak też działają spiski, tylko one zamiast wiedzy obiektywnej typu słońce wstało biorą do równania swoją bezpodstawną hipotezę.
Na przykład firmy projektują szczepionki, no i tutaj powiedz, przeskok, bo chcą depopulacji. Albo firmy nie mówią prawdy o szczepieniach, tu przeskok, bo chcą chronić swoje zyski. Kolejne, wysadzili samolot w Smoleńsku, tu przeskok, bo chcą źle dla Polaków. Medycyna ukrywa prawdę o, tu przeskok, bo chce chronić swój biznes. I tak można w nieskończoność, z reguły przy myśleniu teologicznym spiskowców nie tylko przypisują sobie intencje do danego wydarzenia, ale często też przypisują powód, że wydarzenie samo w sobie jest zmyślone, na przykład wysadzenie samolotu w Smoleńsku. Czy też niemówienie prawdy o szczepieniach. To spiskowcy zaczynają najpierw od dorozumienia intencji, czyli firmom farmaceutycznym zależy na zyskach. Tak sobie to wydedukowałem, zrobią wszystko by je chronić. Ok.
Nawet ukryją przed nami prawdę przed szczepieniami, czyli widzisz, całe to rozumowanie idzie od tyłu. Spiskowcy bardzo często rozumują teologicznie, ale w nieco bardziej zaawansowany sposób, często wychodząc najpierw od dorozumianej intencji i dorabiając do niej wydarzenie, które jest przedmiotem spisku. Co więcej myślenie teologiczne jest odpowiedzialne za takie cuda pseudo-medycyny jak totalna biologia, czyli tłumaczenie chorób wewnętrznych szukając przyczyny w niezaleczonych relacjach czy konfliktach. Nie chcę robić tutaj całego eseju na temat totalnej biologii, ale czytając różnego rodzaju zalecenia i hipotazy tego środowiska, można odnieść wrażenie, że mikstura poczucia wyższości, no bo to wiedza tajemna czy to w ignorancji w tak wielu obszarach, myślenia spiskowego, panicznego wręcz poszukiwania sensu, to jest mieszanka wybuchowa, która jest kapitalizowana przez licznych szarlatanów i głosicieli tej metody.
Czyli te pięć powodów. Tkwienie wygodnie na szczytach ignorancji, silna potrzeba sensu i unikanie niepewności, myślenie spiskowe zaspokajające w grupach ważne potrzeby danej osoby, poczucie wyższości i elitarności, oraz myślenie teleologiczne schodzą się do bardzo toksycznej pseudowiedzy, gdzie fakty nie mają znaczenia, a skomplikowana wiedza świata, który ma w sobie wiele przypadkowości i losowości jest redukowana do najprostszych instynktów i intencji ludzi, którzy mają tym wszystkim zarządzać. Niestety krótka wzroczność spiskowców, ich nieumiejętność do długofalowej i wieloskładnikowej analizy, oraz dobieranie argumentów pod tezę, to bardzo charakterystyczne elementy konwersacji, które przepełniane są różnego rodzaju trikami erystycznymi i wymówkami, by tylko uratować wizerunek poukładanego, mrocznego, bo mrocznego, ale nadal poukładanego świata. To emocje przemawiają, a nie fakty, pamiętaj o tym zdaniu.
Jednym z trików, który najbardziej nienawidzę to przesuwanie bramki. W konfrontacji wiedzowej często jest tak, że obie strony przychodzą z jakimś rozumianym przez siebie standardem tego, co stanowi dla nich fakt i co jest przekonawujące. Z reguły ten standard jest niewyraźnie określony przez obu rozmówców, którzy deklarują otwartość na wymianę argumentów. Problem polega na tym, gdy dla jednej ze stron na rękę jest właśnie fakt, że standard przekonawującego argumentu będzie nieokreślony tak długo, jak to tylko możliwe. Nazywa się to właśnie przesuwaniem bramki i można to zilustrować w takim prostym schemacie. Rozmówca A mówi, hej, ale szczepienia powodują autyzm. Tak wynika z badań.
Rozmówca B, no nie, ponieważ te badania zostały sfałszowane, ich twórca był za to ukarany, a dwie dykady potężnych badań na temat związku szczepień z autyzmem wykazały między tymi dwoma zjawiskami brak związku. Tutaj są linki. Rozmówca A odpowiada, no co za bzdury, pokaż mi badania, które nie są opłacane przez Big Pharma, na pewno byli to badający, którzy siedzą w kieszeni wielkich korporacji. Rozmówca B odpowiada, otóż nie, nawet antyszczepienkowcy, którzy samodzielnie finansowali badania i nadzorują niezależność tych badaczy otrzymali w wynikach brak jakiegokolwiek związku szczepień z autyzmem. Tutaj jest link. Rozmówca A, ale w Szwajcarii toczy się proces takich rodziców małego dziecka, w którym sąd przyznał odszkodowanie, bo dziecko ma autyzm poszczepienny.
To nie jest wykluczone, takie rzeczy się zdarzają. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. Sprawa jest prosta. Spiskowiec rzuca hipotezę, szczepienia powodują autyzm. Dostaje bardzo merytoryczną odpowiedź, czyli strzeliliśmy gola do bramki. Tak? No nie, bo okazuje się, że bramka jest tam. Cyk, w innym temacie. W temacie badań sponsorowanych korupcji lekarzy. Odpowiedasz, że niezależne badania antyszczepienkowców dały rezultaty takie same jak mainstreamowi badacze. Jest gol, tak? Rozmówca przyznał się, że się myli. A skąd? W końcu, gdzie ty strzelasz? Bramka jest tu, w innym miejscu. I tak nam rozmówca ciągle przesuwa tą bramkę. I przesuwa, i przesuwa. Bez końca.
Wielu rzetelnych rozmówców daje się tak wodzić za nos spiskowym trollom. Aż przykro patrzeć. Łatwo dać się wkręcić w taki festiwal zaspokojania pytań spiskowego rozbieganego po płytkim rozumieniu tematu umysłu. A co z tym? A co z tamtym? A jeszcze ten fakt? A jeszcze tutaj coś media piszą? Tam media piszą? Tutaj jakiś fakt? Tutaj coś na blogu? Tam coś? Zawsze spiskowiec znajdzie coś, co rozgrzebie. Nie ma on żadnych standardów wiedzy, nie uznaje żadnych autorytetów. Skacze z tematu na temat. Nie zatrzymuje się na jednym temacie, nie przyznaje nikomu racji, bo zawsze znajdzie inną rzecz, która mogłaby ewentualnie stanowić kontra.
Ale nie jest kontrą, bo to nie jest standard wiedzy, bo te rzeczy po prostu różnią się od siebie. To są różne tematy. Nie ma on żadnych standardów wiedzy, nie uznaje żadnych autorytetów, przez co może w takiej dyskusji podważyć wszystko i przesunąć bramkę gdzie tylko chce i kiedy chce. Uczulam na tę technikę, bo sami absolutnie nie cierpię w dyskusji. A tobie dziękuję za spędzony czas, no i pamiętaj pozostań nieprzeciętny. Cześć!.
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.