TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Odcinek powstał dzięki wsparciu funduszu inwestycyjnego Zolkiewicz & Partners. Pomysł stworzenia miasta idealnego ma długą historię. Już w okresie renesansu filozofowie i architekci projektowali metropolię doskonałą w perfekcyjny sposób łączącą bezpieczeństwo, estetykę i funkcjonalność. Każdy z tych projektów zatrzymywał się na etapie teorii albo pojedynczej lokalnej próby implementacji. XX i zwłaszcza XXI wiek to stulecia, które po raz pierwszy przyniosły architektoniczne, logistyczne, finansowe i polityczne możliwości wdrożenia idei miasta idealnego na szeroką skalę. Niecałą dekadę temu pojawiła się nowa odsłona dawnego projektu miasta idealnego, która w krótkim czasie zdobyła rozdźwięk na skalę światową, bo do tego de facto można sprowadzić ideę miasta 15-minutowego. Koncepcja miasta 15-minutowego jest względnie nowa.
Została po raz pierwszy przedstawiona przez kolumbijskiego urbanistę i profesora Uniwersytetu Sorbonny Carlo Samoreno w 2016 roku. Za jej chrzest bojowy w praktyce i czynnik, który znacząco przyśpieszył popularyzację idei, uznaje się epidemii COVID-19, a zwłaszcza towarzyszące jej lockdowny, ograniczenia przemieszczania się, zakazy podróżowania, etc. , ponieważ wówczas dla milionów ludzi na świecie możliwość poruszania się została ograniczona na długie okresy do najbliższych okolic. Na czym zasadza się pomysł? Najprościej rzecz ujmując, fundamentem koncepcji jest przemodelowanie miast tak, aby znieść podział na dzielnice przemysłowe, handlowe, mieszkaniowe, etc. i zastąpić ten nieefektywny i nieekologiczny zdaniem pomysłodawców rozkład nowym uporządkowaniem tkanki miejskiej. Wszystkie niezbędne człowiekowi do życia punkty w mieście, mieszkania, miejsca pracy, sklepy, szkoły, szpitale i przychodnie mają znajdować się nie dalej niż w promieniu 15-minutowego spaceru albo jazdy rowerem.
Idea zakłada, że po wyjściu z domu człowiek powinien móc dostać się do każdego z miejsc pełniących podstawową funkcję społeczną w nie więcej niż kwadrans. Pozornie na pierwszy rzut oka pomysł wygląda zachęcająco. W końcu, kto nie chciałby móc dotrzeć do każdego kluczowego miejsca w niecałe 15 minut? Tak jak w przypadku wszystkich utopijnych projektów wyrosłych z konkretnych założeń intelektualistów, warto spojrzeć na sprawę szerzej i uwzględnić po bastiatowsku nie tylko to co widać, lecz także to czego nie widać. Warto pochylić się zwłaszcza nad kosztami realizacji, skutkach oparcia projektu na odgórnym centralnym planowaniu oraz możliwych konsekwencjach politycznych i społecznych. Walka z prywatnym transportem samochodowym Nieodłącznym elementem koncepcji 15-minutowego miasta, tak silnie związanym z jej rzekomo proekologicznym zamysłem, jest walka z prywatnym transportem samochodowym.
Określenie walka nie jest tu bynajmniej przesadzone. Aby 15-minutówki mogły zaistnieć, władze miast muszą ostrzej niż dotychczas zabrać się za zamykanie miejskich arterii dla ruchu samochodowego i eksmitować prywatne auta poza obręb miasta idealnego. Ten proces trwa już w miastach, które zdecydowały się postawić na transformację w 15-minutówki. Anne Hidalgo, męr Paryża z ramienia francuskiej Partii Socjalistycznej, uwolniła na brzeże sekwany od ruchu samochodowego i wprowadziła zakaz wjazdu najbardziej trujących samochodów, w praktyce starszych modeli należących do uboższych ludzi, do stolicy Francji. Rozbudowa transportu miejskiego i jej koszta Uwolnieniu miast od prywatnych samochodów ma towarzyszyć rozwój infrastruktury komunikacji miejskiej. Tu pojawia się kwestia kosztów, a raczej braku adekwatnych wyliczeń.
Ile będzie kosztować zwężenie ulic, zamknięcie dróg dla ruchu samochodowego i niebagatelne zwiększenie liczby środków komunikacji publicznej, bez których 15-minutówki stałyby się po prostu miastami bez transportu w ogóle? Oraz kto miałby za to zapłacić? Oprócz ogólnego stwierdzenia, że byłoby to jak zawsze społeczeństwo, tego nie wiadomo. Niewielkim pocieszeniem może być to, że dążenia do ideału nie może powstrzymywać pochylanie się nad takimi detalami jak skrupulatne wyliczanie pieniędzy. Gospodarka obiegu zamkniętego. Kolejną ideą związaną z 15-minutówkami jest wizja radykalnej miniaturyzacji gospodarki miast. Ograniczony ma być już nie tylko handel międzynarodowy, czego przed smaku doświadczyliśmy w trakcie okresowych załamań łańcuchów dostaw w czasie epidemii COVID-19, lecz także nawet krajowy, a możliwie wiele przedsięwzięć ma być sprowadzonych do skali mikro.
Do lokalnych miejscowych powiązań między mieszkańcami i to nawet nie mieszkańcami całych miast, lecz dzielnic i sąsiedztw. Paradoksalnie trzy pozornie niezależne od siebie wizje, wizja propagatorów 15-minutowych miast, radykalnych działaczy ekologicznych oraz antyglobalistów, są tutaj bardzo zbieżne. Tak wiele jak się da, ma być produkowane i sprzedawane lokalnie. Należy ograniczyć niepotrzebny transport, który zostawia zbyt duży ślad węglowy, a gospodarka powinna być gospodarką obiegu zamkniętego. Podstawą powinien być ekologiczny recykling zużytych towarów, a wszelkie potrzeby konsumentów mają być zaspokajane naprawami sprzętu, etc. Kupno produktu nowego, nielokalnego i sprowadzanego z daleka stoi wszak w jawnej sprzeczności z dążeniem do zmieszczenia tak wiele jak się tylko da w promieniu 15 minut pieszo.
Nie sposób nie zauważyć, że idea 15 minutówek z konieczności musi wiązać się z nieodłącznym rozrostem zakresu kompetencji lokalnych polityków i władz miast. Wspomnieliśmy już zakazy i ograniczenia dotyczące ruchu samochodowego, konieczność gigantycznych inwestycji publicznych w przebudowę dróg i samej tkanki miast, wszystko finansowane z kieszeni podatnika oraz ograniczenie korzyści płynących z gospodarczego efektu skali i z relatywnie tańszych rozwiązań, jakie niosą wolny handel między miastami i krajami i swoboda w sprowadzaniu towarów i usług z odległych miejsc, jeśli tylko jest to atrakcyjne finansowo. Ale to wierzchołek góry lodowej, ponieważ aby koncepcja 15-minutówki mogła zostać naprawdę wdrożona, trzeba będzie nadać władzom dalsze uprawnienia upoważniające do monitorowania codziennego życia obywateli. Czym się poruszają? Tak, aby nie był to prywatny samochód osobowy, a zwłaszcza benzyniak albo diesel.
Co i gdzie nabywają? Tak, aby kupowali lokalnie, a najlepiej jedynie towary używane. Jak często i jak daleko podróżują, aby nie przekroczyli wyznaczonego im limitu emisji śladu węglowego? Ile produkują odpadów na osobę i tak dalej? To nie jest wyolbrzymienie, ponieważ takie zmiany zachodzą już teraz i możemy obserwować ich konsekwencje na przykładzie miast, które postanowiły wprowadzać 15-minutowe rozwiązania. Przykładem niech będzie Oxford. Władze Oxfordu postanowiły podzielić miasto na 6 osobnych dzielnic i planują zakazać swobodnego poruszania się między dzielnicami. Każdy obywatel ma mieć prawo podróżować poza swoją dzielnicę jedynie przez 100 dni w roku, a każde kolejne przekroczenie ma być karane grzywną. Co więcej, każdy Oxfordczyk będzie zobowiązany zgłosić swój samochód w Radzie Chrabstwa, tak aby wszystkie jego wyjazdy poza dzielnicę były rejestrowane za pomocą elektronicznego systemu nadzoru.
Poza tak wyznaczonymi limitami, zabroniony będzie przejazd. Po wykorzystaniu przypadających na obywatela 100 dni, mieszkaniec, aby przedostać się do sąsiedniej dzielnicy, zmuszony będzie wjechać na obwodnicę, a następnie iść dalej pieszo lub jechać rowerem. W połowie lutego przez Oxford przetoczyły się demonstracje i protesty, w których mieszkańcy wyrażali sprzeciw wobec totalitarnych praktyk władz. Nie wiadomo za tym jeszcze, czy uniwersyteckie miasto zostanie skazane na los 15 minutówki czy nie. Jednak sam fakt, że tego rodzaju pomysły są na poważnie rozważane przez lokalne władze jest powodem do zastanowienia. Próby przebudowy urbanistycznej i zmiany przepisów na 15-minutową modę pojawiły się w wielu miastach na całym świecie, we wspomnianych już Paryżu i Oxfordzie, lecz także w Barcelonie, Portland, Melbourne czy Buenos Aires.
Co zabawne i znamienne, za przykład miasta, które obecnie najbliżej zbliżyło się do 15-minutowego ideału, uznawana jest powszechnie Bogota, niemal ośmiomilionowa stolica Kolumbii i miasto nadal słynące jako stolica przestępczości. To właśnie Bogota ma być przykładem tego, jak można i należy realizować ideał 15-minutowych miast. 15-minutówki w Polsce. Czy jest się czego obawiać? W Polsce pierwszym miastem, który pretenduje do miana 15-minutowego jest mały 17-tysięczny ple-szef. Ale to nie znaczy, że koncepcja nie znalazła posłuchów w wielkich ośrodkach. Bliska jest nam filozofia miasta 15-minutowego, mówił Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, żeby wszystkie usługi i sprawy ważne dla mieszkańców były w zasięgu 15-minut drogi piechotą lub komunikacją publiczną. Co konkretnie rozumie prezydent Trzaskowski przez ową filozoficzną bliskość? Nie wiadomo, ale sama idea 15-minutówek zdobywa w Polsce coraz więcej zwolenników wśród decydentów politycznych.
Warszawa, Kraków, Łódź, Rzeszów i Wrocław to miasta już wybrane przez Komisję Klimatyczną do ambitnego projektu Horyzont Europa. Każde z nich jest zobowiązane do 2030 roku stać się neutralne klimatycznie oraz przekształcić się w inteligentny miasta – Smart Cities. I jest to kierunek zbieżny z koncepcją transformacji w miasto 15-minutowe. Smutnym aspektem nieodłącznie związanym z ideologicznymi i utopijnymi projektami forsowanymi przez centralnych planistów, niezależnie od tego, czy to na poziomie ogólnokrajowym czy lokalnym, jest to, że część wtłoczonych w niekoncepcji można by zaimplementować w racjonalny, sensowny i korzystny dla wszystkich sposób. Nie ma niczego inherentnie złego w pomyśle, aby miejsca pełniące ważne funkcje dla mieszkańców miast faktycznie znajdowały się bliżej miejsca zamieszkania albo to, aby zastanowić się nad sposobami skrócenia czasu dotarcia do konkretnych punktów.
Jednak kiedy nowy porządek chcą zaprowadzać politycy, a nie obywatele i prywatni przedsiębiorcy odgórnie, a nie ododolnie i za pomocą przymusu, a nie dobrowolnie i za zgodą wszystkich zainteresowanych stron, warto na chwilę się zatrzymać i spojrzeć na całość z szerszej perspektywy. Autorem scenariusza jest Mateusz Błaszczyk. Zapraszam na stronę prostaekonomia. pl, gdzie znajdziecie więcej filmów, artykułów i podcastów. Zachęcam do subskrypcji naszego kanału na YouTube oraz polubienia naszej strony na Facebooku. Linki znajdziecie w opisie filmu. .
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.