TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Dzień dobry Państwu, nazywam się Bartłomiej Radziejewski, jestem prezesem Nowej Konfederacji i właśnie w Nowej Konfederacji, w tym miesiącu, czyli w październiku, tematem miesiąca, wiodącym tematem października, są dla nas wybory. Wydarzenie nadchodzące 15 października, który, w którym wielu z nas żyje, a które wszystkich nas w jakiś sposób dotknął. Przypadł mi zaszczyt wprowadzenia w temat miesiąca, co niniejszym czynie po raz pierwszy w formie wideo, ale wychodzimy naprzeciw specyficznie czasów, która jest coraz bardziej audiowizualna, coraz mniej pisana. Można odnieść wrażenie, że jakaś wielka historia dzieje się na naszych oczach i w tych wyborach zostanie rozsądzona. Tak wynika z deklaracji właściwie wszystkich przedstawicieli partii politycznych. W mojej opinii jest nieco inaczej.
Historia dzieje się w dużej mierze obok tych wyborów, bo mamy czasy przełomu, które ze względu na tektoniczne zmiany w światowym systemie, ze względu na rewolucję technologiczną, wielkie zmiany społeczne za tym wszystkim podążające i można by wymieniać dłużej, więc są to czasy przełomu, natomiast one kontrastują i waga tego kontrastuje z najgłupszą, wyraźnie najgłupszą i najbardziej wezutą z myśli państwowej kampanią wyborczą historii w Polsce. Ona jest niezwykle prymitywna, natomiast nie zmienia to faktu, że ma swój owszem polityczny i historyczny ciężar.
Prymitywizacja dyskursu, gdzie coraz bardziej bieżące tematy, coraz bardziej personalne tematy, coraz bardziej to, kto co o kim powiedział, jak ktoś kogoś obraził, jak ten mu odpowiedział, coraz bardziej fikcyjne, wzbudzające toksyczne emocje ludowe, przekazy są tematami dnia, a zarówno lud, jak i politycy, coraz bardziej żyją w takich coraz bardziej skompresowanych okresach, prawda, już nie nawet cotygodniowych, tylko często kilkugodzinnych, w zależności od tematu popołudnia czy poranka. W tym wszystkim zanika myślenie o sprawach naprawdę strategicznie ważnych, nie mniej z marginesu w tej całej, z prymityzowanej i coraz głupszej debaty wyzierają tematy rzeczywiście istotne i myślę, że warto wskazać pięć przede wszystkim takich osi strategicznych tej kampanii, tam gdzie rzeczywiście toczą się zwykle poza uwagą większości publiczności istotne spory i debaty.
A więc dotyczy to kształtu państwa generalnie, na tym się będę skupiał, bo to nie będzie żadna agitacja partyjna, to nie będzie to, co dzisiaj powiem mówienie o o wyborach międzypartyjnych przede wszystkim i o tej bieżącej rywalizacji, tylko o sprawach strategicznych i metapolitycznych, o tym, co rzeczywiście jest istotne dla przyszłości Polski, co mówię z pozycji apartyjnych, niezależnych i propaństwowych. No więc jeżeli chodzi o kształt państwa, to gdzieś tam z marginesów tego wszystkiego wyziera kilka takich kwestii, na które warto zwrócić szczególną uwagę w tym całym bełkocie i szumie informacyjnym.
Więc po pierwsze, czy państwo ma być aktywne, czy wycofane, czy ma mocno być obecne w gospodarce, w życiu społecznym, czy raczej ma być o nocnym stróżu, dzisiaj nikt już nie mówi, ale powiedzmy zrobić jakieś kroki w kierunku tego nocnego stróża, w kierunku państwa względnie wycofanego. Po drugie, czy to ma być państwo starające się zachować kontrolę polityczną nad tym, co się dzieje w kraju lub ją odzyskać z rąk na przykład rynków finansowych, międzynarodowych instytucji, czy wręcz przeciwnie, zdelegować na nie. Po trzecie, czy to ma być państwo entuzjastyczne, czy sceptyczne wobec idei federalizacji Unii Europejskiej, dalszej federalizacji Unii Europejskiej.
Po czwarte, czy ustrój wymiaru sprawiedliwości, słynny spór o praworządność, czy ma iść dalej mniej więcej zgodnie ze zmianami, które w ostatnich ośmiu latach były prowadzone, czy przeciwnie, raczej chcemy wrócić do status quo ante, do stanu poprzedniego. I po piąte, czy państwo ma być coraz bardziej socjalne i interwencjonistyczne, czy wręcz przeciwnie próbujące jakiejś wewnętrznej liberalizacji, to jest akurat spór generalnie Konfederacja, Partia Konfederacja versus reszta świata, czyli reszta sceny partyjnej. Przyjrzymy się teraz przez chwilę wizją poszczególnych głównych partii politycznych. Jakie wizje można wyczytać z ich programów, jakie wizje można wyczytać Polski, państwa, przyszłości naszej wspólnej z ich publicznych deklaracji, ale też z ich praktyki politycznej.
Więc zaczynając od partii rządzącej, Zjednoczonej Prawicy, czy w praktyce jak głównie Prawa i Sprawiedliwości, no to to ma być państwo przedsiębiorcze. Znane odwołanie do idei przedsiębiorczego państwa, aktywnego w gospodarce, biorącego na siebie zarządzanie szeregiem projektów gospodarczych, jednocześnie socjalne bardzo i silnie obecne zarówno w gospodarce, jak i w życiu społecznym, w tym w kulturze na przykład. Podejmujące duże przedsięwzięcia infrastrukturalne, bardziej demokratyczne niż liberalne, czyli wola większości jest tu najważniejszym kryterium, a nie takie kwestie jak praworządność, przestrzeganie standardów międzynarodowych, ustalonych standardów instytucjonalnych. Liberalizm w sensie politycznym tutaj oczywiście biorę pod uwagę. Ma być to także państwo asertywne i broniące suwerenności na arenie międzynarodowej, nawet za cenę upokorzeń i strat finansowych.
Sceptyczne wobec federalizacji Unii Europejskiej i nastawione na współpracę bardziej ze Stanami Zjednoczonymi i z regionem, niż na przykład z Niemcami i Francją. Jednocześnie z praktyki politycznej wynika, że to ma być państwo jest i ma być państwo głęboko upartynione, dość znacząco skorumpowane. Spadamy w rankingach międzynarodowych korupcyjnych, wskazują one na podnoszenie się poziomu korupcji w Polsce w ostatnich latach. Także państwo ainstytucjonalne. PiS buduje pewne instytucje typu Narodowy Instytut Wolności czy Polski Instytut Ekonomiczny i to jest jakoś nam godne docenienia. Natomiast buduje te instytucje w sposób i w atmosferze, która rokuje ich prawdopodobne albo zaoranie, albo totalne przejęcie i upartynienie przez następców.
Jednocześnie wykazuje dużą pogardę dla dorobku instytucjonalnego poprzedników i taki mechanizm silnego upartyniania wszelkich instytucji, lekceważenia instytucji w duchu takim, że ma być wszystko zgodne z wolą partii, z wolą rządu, a niekoniecznie ze standardami instytucjonalnymi i staramy się o to, że one jak największą kontrolę. Czego kosztem podaje? Stabilność instytucji, reputacja instytucji, przewidywalność tych instytucji. Przechodząc do koalicji obywatelskiej. Przeszła ona w ostatnich latach dużą korektę socjalną. Podjęła próbę licytacji na szczodrość socjalną z PiS-em. Nie była w stanie wygrać i nie wygrała tej licytacji, ale jest dzisiaj partią w efekcie dużo bardziej socjalną niż kiedyś była. Co można z tego wyczytać, to, że na pewno już nie można jej odbierać jako partii stricte wolno rynkowej.
Co jeszcze inaczej można na to było patrzeć przed rządami PiSu. Natomiast można też postrzegać ją jako partię trochę mniej socjalną niż PiS, ale nie określałbym tego jako znaczącej różnicy. Jest to partia przewagi liberalizmu politycznego nad demokracją polityczną. Partia, która wyżej ceni przestrzeganie standardów praworządności niż wolę większości i inne standardy liberalizmu politycznego niż wolę większości. Jest to partia typowego miksu liberalno-demokratycznego. Bardziej taka tradycyjna w tym czasie można powiedzieć. Partia, która wspiera pogłębianie integracji Unii Europejskiej i mocno postuluje powrót do głównego nurtu Unii Europejskiej. Mamy płynąć z największymi i to jest podobno niezwykle ważny cel polskiej polityki zagranicznej. Partia to obiecuje bardziej profesjonalną i mniej konfliktową dyplomację.
Tylko, że w tym wszystkim jest duża mglistość, bo poza tymi elementami trudno wskazać jakieś wyraźne znaki rozpoznawcze programu. Rzeczą znamienną jest też, że po ośmiu latach tak właśnie jest, co po pierwsze, a po drugie, no nie mamy do czynienia z żadnym jasnym programem. Mamy na kolanie pisane 100 konkretów, które są bardzo chaotyczne i wyraźnie będące, mające wiele z improwizacji. Natomiast pewne elementy wybijają się w rozumieniu tej informacji i je starałem się wyżej podkreślić. Przechodząc do Konfederacji, osobliwego dosyć miksu libertarian z narodowcami, to jest to na pewno wyrazista wolnorynkowość przede wszystkim. To jest coś, co odróżnia te partie od całej reszty. Wszyscy pozostali odeszli już od haseł wolnorynkowych, licytują się raczej na socjal.
Konfederacja twardo stanowi tu alternatywę i podkreśla potrzebę liberalizacji wewnętrznej, debiurokratyzacji, uwolnienia energii i tak dalej. Jednocześnie postuluje ostry kurs suwerennościowy w depolmacji, wyraża duży krytycyzm wobec Unii Europejskiej, przy czym niejasnej wydaje się, co właściwie z kwestią polexitu. Takie postulaty można spotkać w tej partii, przy czym jedni liderzy mówią tak, drudzy nie. Jeden rabin tak, drugi inaczej, prawda? Jedni mówią, że poleksję to absolutnie jest celem, drudzy, że absolutnie nie jest celem, jest kwestią pragmatyczną i na dzień dzisiejszy nic takiego nie postulują. Także trudno powiedzieć, jakie jest stanowisko dokładnie w tej sprawie, ale generalnie sceptycyzm wobec Unii ewidentnie największy ze wszystkich partii.
Jest w tym dużym napięcie, które sygnalizowałem na porządku, takie indywidualizm versus wspólnota, prawda? Bo mamy tutaj libertarian, to jest ta część korwiniistyczna, mencenowska, którzy wyznają wyraźnie indywidualistyczną wizję społeczeństwa. Każdy sobie rzepkę skrobie, kult indywidualnego sukcesu, nikt ma mi w sprawy moje nie zaglądać i tak dalej. Po drugiej zupełnie stronie, na zupełnych antypodach jest ruch narodowy, który właśnie stara się takie liberalne myślenie o jednostce przełamać, stawiać na wspólnotowość, stawiać na to na zobowiązania wobec wspólnoty narodowej przede wszystkim, ale generalnie wobec różnych wspólnot. No i to jest pytanie na dłuższą metę, czy to napięcie nie rozsadzi tej formacji, ale można sobie wyobrazić też, że będzie swego rodzaju twórczym zapięciem, które jakoś ją napędza.
W tym wszystkim jest też duża mglistość, gdy na przykład lider formacji Sławowym Irmencen mówi, że trzeba ZUS zlikwidować, ale pytany o to kiedy, nie potrafi odpowiedzieć, pytany o to kto będzie wypłacował emerytury, też nie potrafi odpowiedzieć i takie rzeczy można by mnożyć. Partia sprawna w internecie, sprawna w przebijaniu się z mocnymi hasłami, radykalnymi postulutami, natomiast jak podłubać, to tam często nie bardzo wiadomo o co chodzi. Dalej mamy trzecią drogę, która jest taką pragmatyczną koalicją centrystów wiejskich i miejskich, tak bym to chyba określił. Jej znakiem rozpoznawczym, jak dla mnie, jest akcentowanie umiaru i nowocześnych usług publicznych. Jest to jedna z niewielu partii, która zwraca uwagę na usługi publiczne. Ich jakość, w tym na edukację.
Duży akcent też na transformację energetyczną w kierunku zielonych czystych źródeł energii. Warta odnotowania jest tam niewielka, ale ciekawa grupa skupiona wokół senatora Kazimierza Ujazdowskiego. Tam są tacy ludzie jak Marek Biernacki czy Ireneusz Raś. Jest to grupa mocno pro-państwowa i pro-instytucjonalna, w tym zakresie. Niewielka, na pewno poza głównym nurtem tej formacji, ale warta zauważenia. No i mamy jeszcze Lewicę, która postuluje państwo socjalne, progresywne, obyczajowo, jednocześnie. Wyraźnie chce szlusować do standardów kulturowych zachodniej Lewicy, ale wobec skradzenia agendy socjalnej przez PiS, które miało miejsce w ostatnich latach, wyróżniają głównie progresywizm obyczajowy.
Jak państwo widzicie, starałem się tu jak najmniej swoich obiekcji, swoich uwag krytycznych przedstawiać, tylko na chłodno w miarę opisać, czym charakteryzują się te partie, co jest ich wyróżnikiem, patrząc z perspektywy strategicznej, z perspektywy kwestii najważniejszych i starając się dostrzec generalnie przede wszystkim pozytywy, ale też nie omijać negatywów, gdy, moim zdaniem, trzeba je podnieść. Podsumowując i krzyżując z punktem startowym dzisiejszego przesłania, uważam, że żadna z tych wizji, żadna z tych pięciu wizji Polski i państwa polskiego nie dorasta do poziomu czasów, nie dorasta do skali wyzwań w przełomowym momencie historii, w którym jesteśmy. Jednak to właśnie z nich zrodzi się najbliższa przyszłość Polski, ponieważ polityka jest sztuką zarządzania tym, co jest i grania tym, co jest, a nie koncertem życzeń.
Więc z tych partii musimy wybrać generalnie, są jeszcze inne, ale już do nich się nie będę odnosił, z tych, które są, musimy wybrać i z nich ulepić najbliższą przyszłość Polski. Więc mój postulat jest wybierajmy mądrze i myślę, że nawet ważniejsze niż wybór tej czy innej partii, nie wchodzę tutaj w to, którą wybierze, nie wchodzę też w to, którą ja wybiorę, chociaż swój typ mam, tylko chcę powiedzieć, że może nawet ważniejsze niż ta czy inna partia jest to, jacy ludzie w obrębie tej partii, jakie czynniki w obrębie tej partii, jakie żywioły w obrębie danej partii wspieramy lub nie wspieramy. I wydaje mi się, że tutaj warto zwrócić uwagę na cztery takie główne rzeczy. Po pierwsze wybierać realnych liderów, a nie postpolitycznych showmenów.
Mamy epokę twiteryzacji, tiktokizacji życia publicznego. Politycy komunikują się z ludem właśnie w kilkugodzinnych ciągach wzmożeń emocjonalnych. Poranny temat, popołudniowy temat, wieczorny temat, myśl strategiczna, wizja Polski, strategia w tym wszystkim ginie. No i teraz myślę, że jest wielką tragedią naszych czasów, że tacy showmeni, którzy nic nie robią poza lansowaniem się w mediach społecznościowych i w mediach w ogóle głównie na efekciarskich hasłach, na obrażaniu przeciwników politycznych itd. coraz bardziej ich rola rośnie w polityce. Natomiast są wśród nich tacy, którzy oprócz tego postpolitycznego show potrafią robić realną robotę. I są tacy, którzy w ogóle się nie angażują w to postpolityczne show i robią pewną konkretną polityczną robotę.
W chwili researchu wystarczy, żeby sprawdzić, jak poseł jest aktywny w Sejmie, jaki facet, który stara się być posłem czy senatorem ma dorobek, czy coś w życiu istotnego zdziałał, czy stoją za nim jakieś konkretne osiągnięcia. Czy to są wartościowe osiągnięcia, czy tylko skacze od jednej do drugiej funkcje, ale nie można właściwie powiedzieć, co on zrobił, jak był tym wiceministrem, co on właściwie zrobił, jak był tym dyrektorem muzeum czy czegokolwiek innego.
Czy coś rzeczywiście tam zostawił po sobie, czy tylko był? Łatwo to względnie sprawdzić i zachęcam do takiego sprawdzania i zachęcam do przedstawiania na ludzi, za którymi stoi jakiś dorobek, jakieś istotne doświadczenie, bo to jest zawsze rękojmia tego, czy mamy do czynienia z człowiekiem realnej roboty, czy z człowiekiem tylko show i schlebiania emocjom ludowym po to, żeby zdobyć jak najwięcej głosów. Druga sprawa, warto zwracać uwagę, moim zdaniem, na to, czy mamy do czynienia z ludźmi rozumiejęcymi historyczną stawkę naszych czasów, w tym takie kwestie, jak potrzebę przygotowania się na następną agresję rosyjską, która za parę lat może nadejść i my możemy być jej ofiarą. Czy też nie.
Czy mamy do czynienia z ludźmi czytającymi ducha czasów i rozumiejącymi skalę wyzwań, czy tkwiącymi mentalnie w złotych latach 90. , w czasach spokoju i pokoju, kiedy większych zagrożeń międzynarodowych i cywilizacyjnych nie było. Wydaje mi się, że też w względzie łatwo to stwierdzić, tu już trzeba trochę dłużej podłubać, bo to nie wynika z biogramów, z autoprezentacji, ale śledząc człowieka, słuchając go w debatach, można wyczytać czy myśli anachronicznie, czyli latami 90. lub marzeniem o powrotu do nich, czy też myśli przyszłościowo i rozumie, że historia wróciła w sposób trwały i nie ma mowy o takim radosnym bujaniu się, jakie było wcześniej. Trzecia sprawa, no to warto stawiać na państwowców, a nie partyjniaków, moim zdaniem.
I nie chcę tutaj wpadać w żadną retorykę typu partie polityczne są złe, i tak dalej. Jest one niezbędnym elementem w każdym systemie demokratycznym, wielu niedemokratycznych zresztą też, więc przed partiami generalnie nie ma ucieczki. Ale jest jednak różnica, czy mamy do czynienia z typowym partyjnym funkcjonariuszem, czy aparatczykiem, czy z państwowcem. Czy on, czy dany polityk lub kandydatna polityka przedkłada interes państwa, nawet interes partii, albo przynajmniej widzi, że oprócz interesu partii jest interes państwa, całości pewnej społecznej, organizacyjnej, tak, narodowej. Czy jest gotów za każdym razem przedkładać interes partyjny, partykularny nad państwowy.
Myślę też, że to jest ważna oś podziału dzisiaj i też jak się uważniej już dużo przyjrzeć, to można stwierdzić, czy ktoś ma jakiś dorobek propaństwowy, czy choćby ma rozeznanie w interesach państwowych, czy tylko myśli interesem partyjnym, interesem swojej formacji, a jego jedyna agenda to pognębić przeciwników i swoją partię wynieść na piebestał. Zachęcam do również zwracania na to uwagę. No i czwarta sprawa, to warto wybierać ludzi twardostąpających po ziemi, ludzi kontaktujących z rzeczywistością, ludzi, którzy widzą, że jest coś poza TikTokiem, Twitterem, Instagramem i całym tym bełkotem, który dominuje, jeżeli chodzi o dyskurs polityczny w tych mediach, zresztą w tradycyjnych mediach podobnie.
Mamy do czynienia z pewnym teatrem, umówmy się, dla ludu słabo, zdezorientowanego coraz bardziej, słabo wyrobionego politycznie, który nie potrafi rozpoznać co jest ważne, co nieważne, który idzie za emocjami. Pod te emocje jest stworzony pewien teatr i ten teatr jest coraz bardziej brutalny, nienawistny, pełen pogardy, polaryzacji i takiego właśnie też prymitywnego myślenia, ostrymi hasłami, ostrymi inwektywami i kilkugodzinnymi emocjami. To trzeba umieć ewidentnie będąc dzisiejszym politykiem, bycie aktorem w tym teatrze, natomiast można jednocześnie robić pewną robotę.
Czy dany poseł, dana posłanka, dany senator lub pani senator uczestniczy w pracach jakiejś komisji, czy ma na koncie jakieś istotne ustawy, jakieś istotne inicjatywy, czy zanim był albo jak teraz w dotychczasowym życiu, gdy stara się dopiero o wybór, ma jakiś istotny dorobek, pro-państwowy, pro-społeczny, czy w ogóle kontaktuje z rzeczywistością, czy też wchłonął go całkowicie ten świat wirtualny i świat medialny. Czy ma, jak to Piotr Trudowski kiedyś określił, stiktokizowaną mentalność już całkowicie, czy może w ogóle nie ma stiktokizowanej albo jest od tego całkowicie wolny. Ja gorąco namawiam na wybieranie tych ludzi, którzy zdradzają oznaki wolności od tiktokizacji mentalności częściowej lub całkowitej. Także to są moje sugestie, którymi warto się kierować. Zróbcie Państwo z nimi co uważacie.
I to jest mój generalny ogląd tej kampanii wyborczej. Podkreślimy najgłupszej, wyraźnie najgłupszej kampanii wyborczej w historii III RP, w czasach przełomu, w czasach historycznych, w czasach, gdy ważą się losy Polski, gdy trzeba podejmować ważne decyzje, które przesądzą być może od naszej pozycji międzynarodowej na pokolenia, takie jak na przykład czy wchodzić w pogłębianie federalizacji Unii Europejskiej, czy też nie. Czy budować silną armię z przywracaniem poboru powszechnego, czy nie. Czy zrobić duże zmiany w polskiej dyplomacji, żeby była ona w stanie sprostać wymaganiem czasu, czy zadowalamy się tym bałaganem, który jest. Czy Państwo reorganizujemy w sposób, żeby było bardziej sprawcze od poziomu Kancelarii Premiera, przez poziom ministerstw, czy ktoś ma tu cokolwiek do powiedzenia, czy rozpoznaje wyzwania, czy też nie.
Bardzo dużo ważnych rzeczy jest do zrobienia i presja czasu jest coraz istotniejsza. Zagrożenia z różnych stron rosną i z tego względu te wybory są bardzo ważne. Niestety kampania wyborczej kompletnie się rozjeżdża z wagą historyczną, z ciężarem historycznym czasów, w którym jesteśmy. Niemniej są ludzie, którzy bardziej to rozumieją, bardziej rozumieją te wyzwania, są ludzie, którzy rozumieją je mniej. Mocno zachęcam do wybierania tych pierwszych kosztem tych drugich i do pilnowania ważnych dla Polski spraw. Dziękuję za uwagę. Kłaniam się i życzę dobrego wyboru dla Polski już wkrótce. .
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.