TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
To jest myśl o papieżu. To bardzo dziwna istota jest. Jedna z najbardziej na świecie popędzanych istot. Jan Paweł II kiedyś był spoiwem społeczeństwa i łączył ludzi. Dzisiaj stał się narzędziem do budowania kapitału społecznego i pogłębiania podziałów. No to jest kontrowersyjne pytanie, bo z jednej strony posłucha moja babcia, a z drugiej strony nie chce mówić wbrew sobie. Materiał nie ma na celu rozstrzygać tego, czy papież wiedział o nadużyciach wśród księży, ponieważ rozstrzyganie tej kwestii powinno leżeć w rękach ekspertów badających sprawę. Celem tego filmu jest natomiast przeanalizowanie zjawiska, z którym obecnie mamy do czynienia – wojny kulturowej. Ajciec Święty się czegoś bawi? Się boję.
No, tak jak Pan już powiedział, kogoś nie mamy bać, a kogoś nie mamy nie bać. Poznajmy tło wydarzeń, czyli od czego to wszystko się zaczęło. Ostatnie lata kultury internetowej obfitują w memy o papieżu. Wywodzą się one z małych, zamkniętych środowisk, których celem było wzbudzanie kontrowersji i wyśmiewanie osób ślepo zapatrzonych w postać Jana Pawła II oraz tworzących wokół niego istny kult jednostki. Z czasem narracja ta rozlała się po całym internecie. Zatem już na tym etapie możemy dostrzec pewien podział społeczny. Starsze pokolenia uważają papieża za ikonę i symbol polskości. To jest smutne przykre, nie powinno być tak, Jana Pawła II nie powinno. Jan Pawła II był zasłużony, dla kraju i dla świata był zasłużony.
Młodsze natomiast nie znają go dzięki jego dokonaniom, lecz za sprawą memów, które od lat jako nośnik informacji budowały jego wizerunek. Sprawa nabrała jednak zupełnie nowego tempa, kiedy treść memów z papieżem przestała być niewinnym żartem, a stała się zarzutem popartym twardymi dowodami, co stanowiło ujście całego napięcia społecznego skumulowanego dotychczas w internecie wokół papieża i kościoła. Początkiem marca 2023 roku stacja telewizyjna TVN wyemitowała materiał zatytułowany Franciszkańska 3, którego autorem jest dziennikarz Marcin Gutowski. Sam TVN przedstawia dokument następująco. Marcin Gutowski w najnowszym reportażu Franciszkańska 3 z cyklu Bielmo pokazał nieznane wcześniej fakty z życia Karola Wojtyły z czasów, gdy jeszcze nie był on papieżem. Reporter rozmawiał z ofiarami księży, którzy jeszcze w latach 60. podlegali kardynałowi Wojtyle.
Dotarł do ludzi, którzy osobiście informowali go o przestępstwach popełnianych przez duchownych i do kościelnych dokumentów potwierdzających działania i zaniechania Wojtyły. Zdaniem Tomasa Doyla, kanonisty i autora amerykańskiego raportu o nadużyciach seksualnych w kościele. Reportaż Marcina Gutowskiego jest przełomowy, ponieważ jako pierwszy przedstawia dowody w postaci dokumentów i rozmów z ofiarami księży podlegających Karolowi Wojtyle w czasie, gdy ten pełnił najwyższą funkcję w archidiecezji krakowskiej. Franciszkańska 3, dokument wyemitowany przez stację TVN wprowadził tym samym do debaty publicznej zarzuty wobec byłego papieża podpierając się dowodami, aby uświadomić sobie jak ogromna jest ranga takiej informacji wystarczy zerknąć na reakcje, które zostały przez nią wywołane. Praktycznie natychmiast wszystkie media podchwyciły temat, podobnie zresztą jak politycy.
Wyklarowały się dwa przeciwstawne stronnictwa, które możemy określić jako obrońców papieża oraz jego krytyków. Wśród tych stronnictw nie zabrakło oczywiście skrajnych postaw. Ci pierwsi natychmiast podnieśli głosy, że to zamach na Polskę, naszą tożsamość narodową, religię, wartości i cały naród, co jest wynikiem wojny hybrydowej i spisku przeciwko naszemu państwu. To co robił, no powiem tak, dowodów nie mam, w sumie jakieś domniemania, wiecie jakie jest, każdego próbujemy oczerniać zawsze, taki mamy świat i to jest chyba. . . Drudze natomiast przyklasnęli materiałowi TVN-u i podkreślali, że od zawsze wiedzieli o mrocznej prawdzie o papieżu, że wreszcie ktoś powiedział prawdę na temat Kościoła i że trzeba jak najszybciej się tej instytucji przyjrzeć.
Jak pani zareagowała na ostatnie doniesienia, reportaże, że jednak chronił księży, którzy dokonywali nadużyć seksualnych w Kościele? No chyba wszyscy wiemy o tym. Ja myślę, że każdy się tego domyślał, że to jest organizacja Kościół. Gdzieś w tyle tych skrajnych postaw leży jednak ich największa ofiara – polaryzacja społeczna. Śledząc ostatnie lata w kontekście polskiej debaty publicznej, łatwo zauważyć, że co jakiś czas pojawia się temat, który drusgocąco wpływa na rozłam naszego społeczeństwa. Aborcja, zamknięcie granic dla uchodźców, konflikty z Unią Europejską to tylko kilka przykładów.
Kto by się jednak spodziewał, że papież Polak, będący kiedyś spoiwem, teraz będzie narzędziem polaryzacji i rozbicia społecznego? Warto zadać sobie pytanie – dlaczego nasza debata publiczna skazana jest na nieustanne wojny kulturowe? Wojna kulturowa oznacza, że ktoś czuje się zagrożony, obawia się o swoją tożsamość, system wartości, światopogląd i wszelkie inne cechy, które go definiują. Będzie zatem bronić wszystkiego, co reprezentatywne dla jego systemu. Dlatego tak łatwo w debacie publicznej przejść od twardych dowodów, które są podnoszone przeciwko papieżowi, do emocjonującej nadinterpretacji, że to wszystko stanowi zamach na polskość. Wystarczy zauważyć, jak płytka jest polska debata, niezależnie o jaki temat chodzi. Kierujemy się emocjonalnymi argumentami, które często ledwo co zahaczają o fakty.
Fascynujemy się tym, co dany polityk lub celebryta napisał na Twitterze, lub jak w przypadku bieżącego sporu o Jana Pawła II podnosimy argumenty, że jest to zamach na polskość, spisek i wojna hybrydowa. James Hunter w swojej książce Culture Wars wskazuje na polityczny charakter zjawiska wojny kulturowej. Jego zdaniem jest to rywalizacja pomiędzy dwoma skrajnymi, wrogimi i odmiennymi systemami rozumienia. Granica pomiędzy tymi systemami często przebiega w tym samym miejscu, gdzie leży umowny podział pomiędzy stereotypową lewicą i prawicą. Takie zdefiniowanie wojny kulturowej pozwala na zrozumienie przyczyn tego zjawiska. Jeśli mamy dwa główne stronnictwa światopoglądowe cechujące się odmiennym systemem rozumienia, to debata między nimi może odbywać się wyłącznie na poziomie emocjonalnym, a nie merytorycznym.
Ponieważ merytoryczne argumenty jednej strony są spoza systemu pojęć, wartości i sposobu rozumowania strony drugiej. Emocje natomiast stanowią pewien uniwersalny przekaz, który trafia do każdego, jednak jednocześnie jest mniej precyzyjny. Brak precyzji i wzajemnego zrozumienia sprawia, że debata łatwo przeradza się w wojnę. Warto zaznaczyć, że dwa stronnictwa to umowny podział, jest również masa osób, która nie reprezentuje żadnej ze skrajności, jednak i tak prawdopodobnie skłania się ku jednej lub drugiej stronie. Całe zjawisko dodatkowo napędzane jest przez chęć budowania kapitału politycznego. Nie da się ukryć, że poziom debaty publicznej w znacznej mierze zależy od polityków, ci natomiast nie przegapią żadnej okazji, aby zbudować kapitał polityczny.
Dlatego też politycy, mając świadomość jak działają wojny kulturowe i wiedząc o podziale występującym w polskim społeczeństwie, będą rozgrywać każde zdarzenie na własną korzyść, co często odbywa się kosztem wzmacniania polaryzacji, wzajemnego niezrozumienia, a w skrajnych przypadkach szerzenia nienawiści. Przeanalizujemy ciąg skojarzeń, które może mieć przeciętny Polak. Postać Jana Pawła II niewątpliwie łączy się z Kościołem katolickim, dla wielu Polaków jest on również symbolem patriotyzmu. Zarówno Kościół jak i patriotyzm są kojarzone z obecnym obozem rządzącym, polityczny wymiar staje się więc oczywisty. Jedna strona będzie podnosić argumenty, że postać papieża Polaka, ich zdaniem największego z rodaków, to nasze najcenniejsze dziedzictwo kulturowe, coś czego nie można nam odebrać ani nawet krytykować, ponieważ automatycznie stanowi to zamach na ogólnie pojętą polskość.
Dlatego podnosząc te argumenty w tym przypadku głównie PiS i PSL będą kreować się jako obrońcy narodowego interesu. Wspomniane partie oraz kilku innych posłów zagłosowali nawet za powołaniem uchwały w sprawie obrony dobrego imienia świętego Jana Pawła II. Uchwała ta jednak już teraz wywoła FxTraceAnd. Im bardziej próbuje się czegoś zakazać lub anulować z internetu, tym więcej takich treści będzie się pojawiać. Druga strona natomiast będzie wytykać, że obóz rządzący broni duchownego, który tuszował nadużycia i przestępstwa Kościoła, a przecież dla takiej osoby nie powinno być moralnego usprawiedliwienia. Robił to w dodatku piastując najwyższe stanowisko w całej instytucji, a zatem miał absolutny wpływ na wszelkie decyzje.
Przybywam, ażeby być z moimi rodakami w szczególnie trudnym momencie dziejów Polski po II wojnie światowej. Papież, postać, która niegdyś jednoczyła wszystkich Polaków, dziś stał się nie tylko przedmiotem wojny kulturowej, ale również narzędziem do prowadzenia walki politycznej i zbijania kapitału przed nadchodzącymi wyborami. Co ciekawe, narzędzie to po wprowadzeniu odpowiedniej narracji może być wykorzystane przez dowolne stronnictwo polityczne. Pojawia się jednak pytanie, dlaczego można aferę dotyczącą Jana Pawła II wykorzystać politycznie? Odpowiedź wydaje się oczywista. Pontyfikat Karola Wojtyły to czas wielkich przemian dla Polski i Polaków. W momencie kiedy był on wybrany na papieża, Polska znajdowała się na marginesie Europy będąc pod sowiecką strefą wpływów. Bieda, komunizm i absurd codziennego życia.
Co mogło bardziej osłodzić życie naszego narodu niż informacja o wyborze rodaka na papieża. Prócz tego sympatia narodu względem Kościoła była ogromna, bowiem Kościół był wówczas instytucją, która je zbyt bardzo podleciała. Jednocząc równocześnie Polaków. Symbolem tej zimnej wojny między Kościołem a komuną stał się między innymi ksiądz Jerzy Popiełuszko, a także papież Jan Paweł II. Towarzyszył Polakom podczas upadku komunizmu, wkroczenia do NATO, a nawet wejścia do Unii Europejskiej. Nie ma się zatem co dziwić, że w mniemaniu zwłaszcza starszych obywateli papież to przede wszystkim bohater. Symbol wyzwolenia i nadziei. Z drugiej strony mamy do czynienia z postępującą naicyzacja społeczeństwa.
Coraz mniej osób chodzi do Kościoła, coraz mniej wiernych ufa tej instytucji, a część nawet decyduje się dokonać apostazji, aby nie zawyżać Kościołowi statystyk. Dlatego Jan Paweł II jest tak istotnym elementem gry politycznej. Polaryzacja społeczna spowodowana krytycznie przez Polaków. Jeden elektorat może wiele wybaczyć, ale przecież nie szkalowanie świętego. Druga strona natomiast może na wiele przymknąć oko, ale nie na wybielanie kogoś, kto tuszował przestępstwa seksualne Kościoła. Pomiędzy elektoratami trwa zatem pewne przetasowanie i nie wiadomo, które stronnictwo skończy z korzystniejszym bilansem. Z tego powodu papież bez skrupułów jest aktualnie wykorzystywany do podpierania wiarygodności i ratowania reputacji. Jest wykorzystywany do osiągania korzyści wizerunkowych. Jest wykorzystywany do dzielenia Polaków w celu zbijania kapitału politycznego.
Dlatego niezależnie kim jest dla ciebie postać Jana Pawła II. Czy to symbolem polskości i patriotyzmu, czy to współodpowiedzialnym za przestępstwa seksualne popełniane przez przedstawicieli Kościoła, czy też po prostu postacią z memów nie daj się wciągnąć w tę narodową grę polaryzującą. Nie napędzaj dalszych podziałów i konfliktów, nie podchodź do sprawy emocjonalnie szukając zwolenników lub przeciwników. Do usłyszenia w kolejnym odcinku. Myślę, że nasze polskie memy o Janie Pawle II to jest pikuś w stosunku do tego, jakie memy mogą pisać ludzie na całym świecie o nas w relacji do papieża. .