TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Gdyby ludzie wiedzieli, jak bardzo czytanie książek zmienia nasze mózgi, zmienia w jak najlepszym tego słowa znaczeniu, statystycznego Polaka nie dałoby się oderwać od książek. Kilka lat temu robiłem wywiad ze znaną panią profesor genetyki Ewą Bartnik i pytając o inteligencję, trochę żartem, a trochę serio, pani profesor powiedziała, że mimo wielu lat badania i poszukiwań nie odkryto genów inteligencji czy genów wpływających na inteligencję, ale odkryto, że czynnikiem, który koreluje z inteligencją, jest liczba przeczytanych książek. To anegdota, bo można się spierać, czy testy na inteligencję w ogóle mierzą inteligencję, ale wpływ czytania książek na mózg to i to niezależnie od tego, w jakim wieku jest ten mózg, jest ogromny. Każda informacja, która trafia do naszego mózgu, każda, którą przetwarzamy, zapamiętujemy, zmienia mózg, bo mózg jest neuroplastyczny.
Czytanie książek ma jednak wpływ szczególny, bo okazuje się, że czytając nasze mózgi działają tak, jak gdybyśmy my byli częścią czytanej historii. Dzięki temu w sposób bezpośredni, zbieramy doświadczenia, w tym te, których normalnie byśmy raczej nie przeżyli. Czytając niektóre książki w przypadku dzieci, niektóre baśnie w przypadku dorosłych, może sensacja, może horory, nabywamy kompetencje, które są ewolucyjnie czy przystosowawczo bardzo korzystne. W tak zwanym prawdziwym życiu umiejętności reagowania i oswajania takich emocji jak strach, na przykład, taka umiejętność jest bardzo przydatna, bo przecież nieraz zderzymy się z nią w życiu. Jak się radzenia stresem czy ze stresem nauczyć? Możemy to robić przez doświadczenie albo przez czytanie. Dla mózgu nie ma większej różnicy, ale czytanie jest dużo bezpieczniejsze.
Nie jest prawdą, że nabywamy doświadczeń tylko wtedy, gdy je przeżyjemy. Prawdą jest, że możemy ich doświadczać i się ich uczyć, gdy pojawiają się one w życiu. Możemy ich doświadczać i się ich uczyć, gdy pojawiają się one w historiach, które czytamy albo opowiadamy. Innymi słowy, bezpośrednie uczestnictwo bywa ryzykowne, ale czytanie książek jest równie skuteczne. Można by zrobić nawet o krok dalej. Mając język, mając opowieści pisane czy opowiadane, jako jedyne organizmy żywe na tej planecie możemy rozwijać się przez doświadczenia, których zdobycie byłoby niemożliwe, których zdobycie zajęło być może więcej czasu niż trwa nasze życie. To mówienie, opowiadanie, czytanie uczyniło nas ludźmi i nie ma w tym ani grama przesady.
Samo czytanie może również mieć ogromny wpływ na rozwój osoby dorosłej, co udowadniają naukowcy z Instytutu Psycholingwistyki Maxa Planka. Przeprowadzili oni badania niepiśmiennych dorosłych w Indiach. Gdy nauczono ich czytać, zauważono zmiany w głębokich strukturach ich mózgów. Okazało się, że nawet u osoby dorosłej może dojść do kluczowych zmian, pozwalających na adaptację i pozyskiwanie nowych umiejętności. Wykazano, że mózgi osób dorosłych są również elastyczne i responsywne, podobnie jak mózgich dzieci, gdy czytają. Badania dowodzą, że ryzyko zachorowania na Alzheimera jest ponad dwa razy mniejsze dla ludzi, którzy czytają regularnie, niż dla tych, którzy nie robią tego w ogóle.
Z analiz przeprowadzonych na Uniwersytecie Sasex, linki jak zawsze do tych badań znajdziecie w opisie do tego filmu, więc na Uniwersytecie w Sasek przeprowadzono badania, z których wynika, że wciągająca lektura już po kilku minutach może obniżyć poziom kortyzolu i zaredukować stres nawet o 70%. Tak skuteczny w obniżaniu stężenia hormonów stresu nie jest ani spacer, ani nawet słuchanie muzyki. Rezultatem analiz była konkluzja, że u osób, które regularnie czytają ryzyko rozwoju demencji czy też wspomnianej wcześniej choroby Alzheimera jest dwuipółkrotnie mniejsze niż u osób, które nie czytają w ogóle. Czytanie książek ma także prozdrowotną zaletę dla osób starszych, bo prawie ich pamięć. Tak wynika z badań amerykańskich naukowców, które przeprowadzono czy które prowadzono przez 6 lat na grupie osób po 80.
Rok do roku na próbie wykonywano testy pamięci i sprawności umysłu. Osoby często czytające książki miały pamięć lepszą o 1 trzecią niż te, które czytały mało. W skrócie mówiąc, czytanie na każdym etapie naszego życia pozwala nam zachować umysł w lepszej kondycji na starość. Im bardziej plastyczny mózg, tym większy wpływ na jego ukształtowanie z jednego z najgorszych naukowych książki. Najbardziej plastyczne mózgi mają dzieci i to bardzo małe dzieci. Kluczowych jest pierwszych kilkanaście, no może kilkadziesiąt miesięcy. Tutaj oprócz tak zwanego protezowania doświadczeń mamy do czynienia z jeszcze jednym elementem, czyli z nauką języka. Czytanie dziecku, czytanie z podziałem na głosy czy z udawaniem głosów, to jest w związku kompetencje mówienia, wykorzystywania języka.
Małe dziecko nawet gdy nie rozumie, przekazuje jakiejś opowieści przez samo wsłuchiwanie się w język wykształca w swoim mózgu struktury odpowiedzialne za mówienie. Gdy się rodzimy, takich struktur nie mamy, bo być może minął jeszcze zbyt krótki czas od kiedy mówimy, by takie struktury ewolucyjnie powstały. Mamy więc obszary odpowiedzialne za widzenie, za słuch, może najstarszy jest ten odpowiedzialny za wyczuwanie zapachów, ale rodząc się nie mamy struktur specyficznych czy charakterystycznych dla procesu mówienia. W pierwszych miesiącach naszego życia musimy w pewnym sensie zaanektować, przekwalifikować istniejące w mózgu struktury na mówienie i czytanie. Naukowo nazywa się to recyklingiem neuronów. Okienko na takie przekwalifikowanie nie jest jednak otwarte wiecznie. W rzeczywistości ona jest otwarta tylko przez kilkanaście góra 21 miesięcy życia.
Jeżeli ten czas nie zostanie wykorzystany, dziecko w przyszłości albo nie będzie mówiło wcale, albo będzie miało trudności z opanowaniem języka na dobrym poziomie, mocno ograniczając sobie tym samym możliwości komunikacji z innymi ludźmi, a więc i edukacji i budowania relacji. Tu nie chodzi o posługiwanie się jakimś konkretnym językiem. Chodzi o zdolności mówienia w ogóle. Jeżeli ta zdolność jest odpowiednio wcześniej rozwinięta i nauka języków obcych jest mocno ułatwiona. Zdolności językowe są tymi, które w pierwszym przybliżeniu nie zależą od genów czy fizjologii, ale od otoczenia, od środowiska, w którym się rodzimy i którym spędzamy pierwsze miesiące. Nie lata, miesiące, a doskonałym narzędziem, żeby, czy jakby powiedział naukowiec, żeby rekonfigurować stare pola korowe i podkorowe w stronę kompetencji językowych jest właśnie czytanie książek.
Co więcej istnieją analizy, z których wynika, że ten proces recyklingu neuronów czy rekonfiguracji mózgu dzieje się nawet wtedy, gdy czytamy dziecku, które śpi. Zbadano to u dzieci rezonansem magnetycznym. Przy kilku okazjach, w innych filmach czy tekstach na Nauka. to. Lubie pojawiały się neurony lustrzane czy mechanizm lustrzany. W skrócie pozwala on na odczuwanie empatii, na współodczuwanie czy postawienie się w sytuacji osoby, o której słyszymy czy którą widzimy. Dzięki temu rozumiemy się nawzajem i dzięki temu tworzymy społeczności. Jako przykład, pierwszy z brzegu, gdy widzimy na przykład osobę poruszającą się. W naszym mózgu aktywniają się te regiony, które odpowiedzialne są za ruch. Ale nie trzeba takiego człowieka widzieć, nie trzeba na niego patrzeć. Wystarczy o nim czytać albo słuchać.
Słodzeniem to był tylko przykład, bo dokładnie w ten sam sposób możemy ćwiczyć uczucia i emocje. Możemy doświadczać strachu i radości, zadowolenia, wstrętu czy zdrady. Ćwiczenie tych emocji czy stanów, albo znowu używając języka nauki, korzystanie z tych reprezentacji jest bardzo ważne przez całe życie. Ale szczególnie ważne u dzieci, które z wieloma z nich nie miały jeszcze w ogóle do czynienia. Dziecko uczy się jak na te sytuacje reagować. Często zresztą podczas czytania spoglądając na reakcję dorosłego, albo dopytując dorosłego co ty myślisz. Każdy kto czytał kiedykolwiek dziecku wie o czym mówię. To wszystko działa jeszcze lepiej, gdy dorosły zmienia tembr głosu, gdy udaje głosy, gdy wciela się w rolę.
Dlatego nie miałoby większego sensu, gdyby tekst był czytany na przykład przez jakiś komputerowy syntezator mowy. Poprawnie, ale bez emocji. Dzieci często proszą o opowiadanie czy przeczytanie bajki, którą znają. I dorosły może myśleć, że to bez sensu. Ale tu nie o samą treść chodzi. Tu chodzi o trening sprawności emocjonalnej. Książka, nieważne czy czytamy ją dziecku czy czytamy sami, jest najlepszym treningiem naszych emocji i naszych zdolności poznawczych. I także dlatego podczas opowiadania, czytania czy nawet mówienia do dziecka nie powinno się infantylizować języka. Nie wolno zniekształcać słów pod dziecko. Nie wolno mówić do dziecka, udając jakąś wadę wymowy, na przykład sepleniąc. To powoduje ogromne szkody właśnie z tych powodów, o których wcześniej mówiłem.
Mózg reaguje i rekonfiguruje w odpowiedzi na to, co słyszy, a to jak mówimy, to co mówimy, czy co czytamy, kształtuje te hiper wrażliwe i hiper plastyczne dziecięce mózgi, kształtuje nasz wewnętrzny świat. To zresztą chyba w jednym ze swoich esejów na temat języka pisał Tolkien. I podtrzymuję to, co powiedziałem na samym początku tego filmu. Gdyby ludzie wiedzieli, jak bardzo czytanie książek zmienia nasze mózgi, statystycznego Polaka nie dałoby się oderwać od książki. Dlatego kibicuję każdemu programowi, którego celem jest zwiększenie czytelnictwa czy wzmocnienie roli bibliotek publicznych. Takim programem jest np. Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.
0, największy i jeden z najważniejszych programów wieloletnich Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który jest realizowany we współpracy z Narodowym Centrum Kultury, Biblioteką Narodową, Instytutem Książki i Ministerstwem Edukacji i Nauki. Nauka. To lubię. Do przeczytania na stronie internetowej, ale także do odsłuchania na podcastach. Dziękuję bardzo. .
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.