TRANSKRYPCJA VIDEO
Urząd Skarbowy posiada dostęp do wielu źródeł danych, co pozwala im monitorować transakcje podatników. Fiskus wykorzystuje zaawansowane algorytmy do analizy transakcji, co może prowadzić do konsekwencji nawet w przypadku pozornie legalnych działań. Warto być świadomym, że unikanie płatności gotówką może prowadzić do problemów z fiskusem, dlatego ważne jest działać zgodnie z prawem i unikać szarej strefy.
Nadchodzą czasy, w których urząd skarbowy dowie się wszystkiego o Tobie i Twoich transakcjach. Fiskus w zawrotnie szybkim tempie wprowadza algorytmy wykrywające transakcje, a urzędnicy już mogą sprawdzić wszystkie transakcje na Twoim koncie. Być może myślisz sobie teraz, że nic Ci nie grozi, bo robisz wszystko legalnie. Ale nawet przelew od członka rodziny czy blik na telefon mogą zostać wzięte pod lupę. i fiskus może wyciągnąć wobec Ciebie konsekwencje. Pytanie brzmi, skąd Urząd Skarbowy ma tyle danych? Co może z nimi zrobić? I czy możesz czuć się bezpiecznie? Zaczynajmy. Cześć, tu Marek Golec. Jestem doradcą podatkowym i pomagam przedsiębiorcom legalnie płacić niższe podatki, by mogli rozwijać swoje firmy. Skąd skarbówka ma o nas informacje? Przez lata przyzwyczailiśmy się, że Fiskus wie tylko to, co sami mu przekażemy w zeznaniu. Ale to już przeszłość.
Dziś Urząd Skarbowy ma dostęp do wielu źródeł danych, które corocznie zasilają jego systemy. Jednym z najważniejszych narzędzi jest JPK, czyli jednolity plik kontrolny, wysyłany co miesiąc przez przedsiębiorców. Do tego dojdzie obowiązkowy KSEF, czyli Krajowy System e-Faktur. Ale to dopiero początek. Dane o Tobie wpływają także z ZUS-u, od notariuszy, z rejestrów sądowych, a nawet od operatorów płatności, takich jak terminaly płatnicze czy serwisy transakcyjne. Wszystko trafia do jednego dużego systemu. A potem zaczyna się analiza. Kolejny poziom to dyrektywa DAC-7. Na jej podstawie platformy typu Allegro, OLX, Vinted, Booksy. Airbnb czy Booking. com mają obowiązek przekazywać do urzędu dane o użytkownikach, którzy sprzedają towary, świadczą usługi czy wynajmują nieruchomości albo środki transportu. To znaczy, że jeśli zarabiasz na sprzedaży rzeczy w internecie albo wynajmujesz mieszkanie np. turystom, te dane również trafiają do fiskusa.
Jeśli chcesz sprawdzić, co już dziś. . . Urząd wie o Twoich transakcjach. Wejdź na e-urząd skarbowy i zajrzyj w zakładkę akty notarialne. Dla wielu osób to może być zaskoczenie. Umowy darowizn, czy sprzedaży mieszkań, to wszystko jest tam dostępne z automatu. I tu wchodzimy na jeszcze wyższy poziom, bo wszystkie te dane są przetwarzane przez algorytmy. Sztuczna inteligencja porównuje informacje z różnych źródeł i wyłapuje niezgodności. Masz przelew, ale nie wystawiłeś faktury? Albo masz koszt, który nie pasuje do profilu Twojej działalności? System to zauważy, bez udziału człowieka. Ale najwięcej emocji budzi coś jeszcze. Od 2022 roku Urząd Skarbowy może zażądać od banku informacji o Twoim koncie. I nie musi Cię o tym informować. Chodzi o artykuł 48 ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej.
Na jego podstawie urzędnicy mogą sprawdzić liczbę Twoich rachunków, saldo, historię przelewów, wpływy, a nawet wydatki. Co więcej, nie musisz być podejrzany o przestępstwo. Wystarczy ogólna przesłanka i decyzja naczelnika urzędu. Tyle! Taki wgląd może się odbyć bez Twojej wiedzy. A Ty dowiesz się o tym dopiero gdy konto zostanie zablokowane. Na przykład przy próbie zapłacenia kartą. Blokady odbywają się dziś przez STIR. System, który pozwala na zamrożenie środków nawet na 72 godziny z możliwością przedłużenia do 3 miesięcy. Czy to jest masowe? Nie. Ale czy możliwe? No tak. I to wystarczy, by podejść do tego tematu poważnie. Najczęstsze haki skarbówki. To nie muszą być wielkie afery. Najczęściej kontrola zaczyna się od prostego pytania. Skąd miałeś na to pieniądze? I to pytanie potrafi kosztować setki tysięcy złotych. Stosunkowo świeża sprawa.
W marcu opisał ją dziennik Gazeta Prawda. Małżeństwo kupiło luksusowy samochód za 460 tysięcy złotych. Ale Urząd Skarbowy uznał, że z deklaracji PIT wynika. . . że małżonkowie nie mogli mieć tyle pieniędzy, żeby kupić takie auto. Wtedy zaczęło się robić poważnie. Po analizie Fiskus wyliczył, że brakuje im ponad 320 tysięcy złotych. które nie mają pokrycia w żadnym dochodzie. W finał Fiskus naliczył 75% podatku sankcyjnego. Najpierw po 185 tys. zł od każdego z małżonków. Po odwołaniach po ponad 120 tys. zł. Do tego 6400 zł kosztów postępowania. I to wszystko, bo system wyłapał niespójność. Duży wydatek bez wykazanych dochodów. To klasyczny przykład tzw. przychodów z nieujawionych źródeł. A urząd nie musi nikogo łapać na gorącym uczynku. Wystarczy, że zestawi Twoje wydatki z dochodami i z deklaracji.
Jeśli różnica jest duża, zaczyna się pytanie o pochodzenie środków. Drugi typowy punkt zapalny to zbyt wysokie koszty w działalności gospodarczej. Masz firmę? Amortyzujesz samochód? Wrzucasz. . . Koszty sprzęt, wyjazdy, paliwo i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że dochody nie pasują do skali wydatków. Skarbówka pyta, z czego to finansujesz? Jeśli nie masz dowodów, możesz mieć poważny problem. Trzeci obszar to gotówka. Jeśli prowadzisz firmę i regularnie wypłacasz duże kwoty w gotówce, urząd może uznać to za element szarej strefy. Zwłaszcza jeśli gotówka znika z konta. a nigdzie dalej formalnie się nie pojawia. Przepisy ograniczają już obrót gotówkowy w relacjach między firmami, ale to dopiero początek. Trend jest jasny. Wszystko ma być na przelewach. Czwarty, coraz częstszy sygnał dla fiskusa to przekroczenie limitu 200 tys. zł przychodu.
Jeśli w systemie pojawia się informacja, że ktoś osiągnął taki przychód z działalności, na pitach. Algorytmy automatycznie generują wezwanie. Proszę wyjaśnić, dlaczego nie jest Pan, Pani czynnym podatnikiem VAT, czyli tzw. VAT-owcem. To działa też w bardziej złożonych przypadkach i tutaj wiele osób wpada jak śliwka w kompot. Przykład? Ktoś ma działalność gospodarczą, a do tego najem prywatny albo jako udziałowiec wykonuje świat. . . na rzecz spółki z o. o. na podstawie art. 176 KSH. System może to połączyć. Do limitu VAT wlicza się całość obrotu. I nagle okazuje się, że ktoś przekroczył próg, nawet o tym nie wiedząc. Efekt? Zaległości i problemy na gruncie VAT. Warto dodać, że te haki to nie teoria. To są. . . konkretne miejsca, w których fiskus najczęściej coś znajduje.
Nie dlatego, że ktoś celowo unikał podatku. Często po prostu nie wiedział, że coś trzeba było zgłosić, udokumentować albo inaczej pokazać w rozliczeniu. A urzędnicy mają dane, mają algorytmy i mają czas. Nie muszą kontrolować wszystkich. Wystarczy, że dobrze wybiorą tych, u których coś nie pasuje. Darowizny i spadki. Cichy zabójca portfela. To temat, który wielu osobom wydaje się banalny. Przecież dostałem coś od rodziny. To legalne. Mama mi przelała, więc wszystko w porządku. Tyle, że nawet legalna darowizna, jeśli nie została zgłoszona, może się skończyć bardzo nieprzyjemnie. W Polsce darowizna od najbliższej rodziny, rodziców, dzieci, rodzeństwa jest zwolniona z podatku. Ale tylko pod jednym warunkiem. Trzeba ją zgłosić w ciągu 6 miesięcy. Pomijam temat kwoty wolnej w podatku od spadków i darownictw.
I nie ma znaczenia, że to był przelew od mamy czy taty. Jeśli nie zgłosisz, urząd może naliczyć 20% podatku sankcyjnego. I co najważniejsze, to się nie przedawnia. Znam przypadki, gdzie ktoś po 8 latach dostał wezwanie z urzędu. Pojawiło się pytanie. Skąd te środki? A osoba odpowiedziała, że dostała 200 tysięcy złotych właśnie 8 lat temu od ta. Wystarczy. Obowiązek podatkowy się odnawia, bo podatnik powołuje się na darowiznę i fiskus nalicza sankcyjne 20%. Co więcej, jest sporo takich przypadków. Rodzeństwo przelewa sobie pieniądze bez zgłoszeń. Małżeństwa z rozdzielnością majątkową robią przelewy między swoimi kontami. Jakby to było oczywiste. Przelewy w rodzinie, często na duże kwoty, lecą bez żadnych formularzy. I to jest już. . . jazda bez trzymanki.
Bo jak coś takiego przecież trafi pod lupę fiskusa, to trudno się będzie z tego wytłumaczyć. Ulga mieszkaniowa. Sprzedajesz mieszkanie, nie płacisz podatku, bo deklarujesz, że pieniądze przeznaczysz na nowy lokal i wszystko wygląda ok, ale urząd nie musi Cię sprawdzać od razu. On może poczekać 2, 3, nawet 4 lata. I dopiero wtedy zapytać, czy spełniłeś warunki ulgi. To jedna z najczęstszych pułapek ulga mieszkaniowa z opóźnionymi czynnościami sprawdzającymi. Na początku wszystko wygląda świetnie. Podatnik deklaruje, że przeznaczy pieniądze ze sprzedaży nieruchomości na własne cele mieszkaniowe. Ma na to 3 lata. Urząd Skarbowy przyjmuje to na słowo. Bo ma czas. Problem pojawia się, Jeśli coś pójdzie nie tak, ktoś nie wydatkował tych pieniędzy na własne cele mieszkaniowe w terminie. Wtedy urząd mówi wprost. Ulga się nie należy.
Trzeba zapłacić zaległy podatek i odsetki. I nagle może się okazać, że po czterech latach masz do zapłaty kilkadziesiąt, a nawet ponad 100 tysięcy złotych. Bo podatek to jedno, a odsetki też potrafią zrobić swoje. Flipy i działki pod lupą fiskusa. Kupiłeś mieszkanie? wyremontowałeś, sprzedałeś z zyskiem, gratulacje. Tylko uważaj, Urząd Skarbowy może uznać, że prowadziłeś działalność gospodarczą, nawet jeśli formalnie jej nie masz. W praktyce wygląda to tak, ktoś robi jeden flip na rok i myśli, to przecież prywatna sprawa, ale jeśli Urząd zobaczy, że to już druga, trzecia transakcja, wtedy może stwierdzić, że to była działalność zorganizowana i ciągła. A wtedy cała konstrukcja się sypie. Skutki? Zamiast 19% podatku dochodowego wpadasz w skalę podatkową.
Do tego może dojść VAT, jeśli to rynek pierwotny, składka zdrowotna, a czasem podatek za poprzednie lata, bo urząd potrafi cofnąć się do momentu, w którym jego zdaniem już prowadziłeś działalność. Tutaj też odsetki mogą zrobić swoje. I nie ma tu znaczenia, że Ty sam się nie zarejestrowałeś jako przedsiębiorca. Urząd może uznać Cię za przedsiębiorcę i to wstecznie, a potem domagać Cię zapłaty jak od firmy. Według skali płatkowej 32% dużo. To co miało być sprytną inwestycją może zamienić się w finansowy ból głowy. Nie chodzi o to, że nie można flipować. Można, ale trzeba wiedzieć, że flippy to działalność gospodarcza. Podobnie wygląda to w przypadku sprzedaży działek. W teorii to prosta sprawa. Masz ziemię, ktoś chce kupić, podpisuje Cię umowę, wpływają pieniądze.
Ale jeśli przed sprzedażą coś przy tej działce zrobiłeś, to już nie jest takie oczywiste. Wystąpienie o warunki zabudowy, uzbrojenie działki, podział geodezyjny, przygotowanie dokumentacji, ładne ogłoszenie z wizualizacją. To wszystko dla fiskusa może być sygnał, że działasz jak przedsiębiorca. I nie sprzedajesz już majątku prywatnego, tylko prowadzisz działalność gospodarczą. Tak samo fiskus uważa, że jeśli to nie ty wszystko załatwiałeś, a udzieliłeś do tych czynności pełnomocnictwa, pojawia się też podatek dochodowy, ale z jeszcze większym prawdopodobieństwem wad. I nagle prosta. . . Transakcja zamienia się w pełne rozliczenie jak u dewelopera ze wszystkimi konsekwencjami. Podatki, składki, obowiązki księgowe. Przykład? Ktoś dostał ziemię od rodziny. Nie nabył jej z myślą o handlu. Po prostu ją miał. Ale zanim ją sprzedał, zainwestował. Przygotował dokumentację, wystąpiły warunki zabudowy, podciągnął media, podzielił działki na mniejsze. I zrobił świetny marketing.
Działał jak ktoś, kto podnosił wartość gruntu, żeby go korzystniej sprzedać. I właśnie to przesądziło o ocenie fiskusa. Urzędnicy uznali, że działał jak przedsiębiorca. Efekt? PIT, VAT i składki ZUS to zapłaty. Małe triki, które mogą się źle skończyć. Niektórzy, żeby nie otrzymywać przelewu z konta, wolą gotówkę. Coraz częściej używają do tego blika. bo przecież jest coraz więcej osób bezgotówkowych. Po wykonanej usłudze u kogoś w domu mówią idę do bankomatu. Za chwilę zadzwonię. Niech wtedy pani poda kod. I pieniądze wypłacone. Żadnej faktury, żadnego śladu. Przynajmniej tak się wydaje, bo ślad zostaje. Ale po stronie klienta. To jego konto pokazuje wypłatę. I dla urzędu nie jest oczywiste, kto pieniądze wypłacił. Sam z siebie fiskus raczej tego nie wychwyci. O ile to jednorazowa akcja. Ale jeśli ktoś.
. . działa tak regularnie, bierze tylko gotówkę, nie pokazuje dochodów, a potem kupuje drogie rzeczy albo inwestuje, to wcześniej czy później coś się nie zepnie. Wydatki zaczynają odstawać od deklarowanego dochodu i pojawia się pytanie, skąd te pieniądze? A też trzeba pamiętać o jednym. Jeśli do skarbówki trafi sygnał, mówiąc wprost, donos. Choćby od klienta, sąsiada, konkurencji, urząd musi się sprawą zająć. I często nie potrzebuje wiele, żeby połączyć fakty, bo systemy analizują dane, które wcześniej nie były powiązane. No i dochodzi jeszcze jeden ważny temat. Gotówka się kończy. Coraz częściej banki ograniczają wypłaty, wprowadzają limity, pytają o cel. Wszystko wskazuje na to, że za jakiś czas takich manewrów już po prostu. Nie da się zrobić. I wtedy to będzie koniec takich trików i praktycznie koniec szarej strefy.
Jeszcze chwila i każda transakcja będzie śledzona automatycznie, więc lepiej działać zgodnie z prawem i oczywiście podstawy tego prawa znać. Skarbówka to nie czarny charakter z filmu. Dziś już naprawdę nie chodzi o to, żeby się bać. Bo skarbówka to nie czarny charakter z filmu, to po prostu urząd, który działa coraz sprawniej. A jak już rusza z kontrolą, to najczęściej wie dokładnie po co idzie. Prawie każda kontrola dziś jest trafiona. To nie jest przypadek. Dlaczego? Bo mają dane z różnych źródeł i potrafią je łączyć. To już nie są czasy, gdzie ktoś musiał coś zauważyć gołym okiem. Teraz wszystko robią systemy. Jeśli coś się nie zgadza, to oni po prostu to widzą. I nie chodzi o to, że wszyscy jesteśmy podejrzani.
Chodzi o to, że każdy może popełnić błąd, albo o czymś zapomnieć, albo coś źle zinterpretować. I właśnie dlatego warto się nad tym zatrzymać. Przejrzeć swoje sprawy, zobaczyć czy gdzieś nie zostawiło się jakiejś otwartej furtki, bo lepiej to ogarnąć. Najlepiej z pomocą profesjonalisty, na spokojnie, niż tłumaczyć się po fakcie. Tym bardziej, że dziś to już nie jest kwestia czy się ktoś zorientuje, to raczej kwestia kiedy. A jak już przyjdzie wezwanie, to zazwyczaj urząd wie więcej niż nam się wydaje. Jeśli chcesz wiedzieć jak legalnie i bezpiecznie płacić niższe podatki, żeby spać spokojnie i żeby w razie czego, nawet jeśli urząd się odezwie. być po prostu dobrze przygotowanym, to kliknij pierwszy link w opisie i umów się na konsultację z jednym z doradców podatkowych z naszego zespołu.
Zobaczymy, co da się zrobić w Twoim przypadku, zgodnie z przepisami, ale mądrze. Dzięki za obejrzenie i do zobaczenia w kolejnym materiale. .
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.