TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Kolejna muzyka Pierwsze dni po wybuchu wojny to oczywiście po ludzku emocje własne. Szok, niedowierzanie, zastanawianie się co my możemy też zrobić jako organizacja, jako Giepas, jako ludzie. Prowadzimy organizację pozarządową, która działa na rzecz dzieci, młodzieży, więc zaczęliśmy też jakby patrzeć na te nasze zasoby, że to co robimy, możemy się tym dzielić. No i tym się dzieliliśmy. Dzieliliśmy się animatorami, dzieliliśmy się zabawą, sprzętem sportowym. I prowadziliśmy jakby różnorakie działania, a między innymi też takiej animacji w parku, gdzie gromadziła się młodzież. No i ten park nie był zbyt przyjaznym przestrzenią, szczególnie jak myśleliśmy o nadchodzącej zimie, że to nie jest dobre miejsce, żeby ta młodzież spędzała tam czas.
Trochę żeśmy mieli taki pomysł, że fajnie byłoby stworzyć miejsce dla młodzieży, która tutaj się znalazła w bardzo takim specyficznym, dosyć problemowym kontekście. I tak zrodziło się Spoko Cafe. Z takiego pomysłu stworzenia miejsca bezpiecznego, miejsca, w którym można byłoby napić gorącej herbaty, kawy, usiąść przy stoliku, porozmawiać z rówieśnikiem, porozmawiać z kimś dorosłym, kto może wysłuchać, kto może przekierować do wsparcia psychologicznego, albo może zaprosić na ciekawe warsztaty. No w Spoko Cafe nigdy nie ma nudy. Stale coś się dzieje. Często pół godziny czy godzinę nawet przed otwarciem osoby stoją na ulicy w 10 albo 15 osób i oczekują na otwarcie wrót.
W ciągu takiego typowego dnia, ciężko to uśrednić, ale powiedzmy, że od 40 do 100 osób dziennie stale się przewija, W Spoko Cafe można przechodzić, tak jak wypić kawę, pospokować z kimś, pograć w gry, można zapisać się na It's Box, można chodzić na warsztaty. W ogóle wszystko, co chcesz, przyjdź i sobie patrz na telefon. Młodzież, który przychodzi do naszej kawiarni, nie może być zbyt duży, ale może się sprowadzić. Młodzież, który przychodzi do naszej kawiarni jest przeróżna. Są osoby, które są bardzo twórcze i bardzo lubią przychodzić tylko na warsztaty. Czasami przychodzą też po prostu usiąść ze znajomymi, wypić kawę, herbatę albo coś zjeść, pograć w planszówki. Jest też taka młodzież bardzo aktywna, bardziej parkowa, tak na nią mówimy.
Tak, taka młodzież łobuzerska, że sobie coś pobiegają, ktoś komuś powie, ale właśnie widać, że się bardzo lubią. Mnie bardzo podoba spoko, ja go bardzo lubię, ponieważ tu najmłodsze ludzie, które ponikają mnie do ważnych rzeczy w moim życiu. Największym wszystkim mi podoba się, że to zajemna integracja między nami, kiedy możemy jedynie pomóc w jakichś rzeczy, albo opowiedzieć, że. . . Spokojnie na kawie znaleźliśmy bardzo wielu dobrych przyjacielów. U nas nawet stworzyła się kompania, z której często jeździliśmy na ozior i tak dalej. Dlatego jeśli ktoś ma problemy z przyjacielami, a ich nie ma, to może spokojnie przyjść do tego kawę, znaleźć nowe poznanie z kompanią i w ogóle wcale jak prowadzić swoje wolne czas.
Mnie bardzo podoba się, że młodzi przychodzą tutaj nie tylko wypić kawy, posiedzieć, pograć, a też oni wkładają się w to miejsce. One razem z nami przyspieszają, jak zrobić lepiej, dają nam swoje idee. Także my na przykład organizowujemy jakiś majsterklas, to jest, my organizowaliśmy majsterklas, żeby namalić kartiny i pokraczać stajną spokojną kawiarnią. I oni jakby dołączają się do tego i tu wiesią ich kartiny. Jem samym przyjemne, że oni przyjechali i zrobili to miejsce najgorszym. U nas było bardzo dużo majsterklasów, różnych. Były tam kawki, były takie, że przygotowaliśmy bardzo smaczną jedzę z łososiem i salatką. Były takie, że my robiliśmy bąbki dla bany sami, nam opowiedzieli receny.
Moje z takimi sami ulubione to było z toketkami, bo my ich potem zjemy. Tak bardzo dużo majsterklasów w tym spokojnym kawie, żeby się nie zapomnialić. Wydaje mi się, że jesteśmy tutaj jako duże, lepsze przyjaciele. Znając ich wnętrze, ich problemy, możemy im dać jakąś pomoc. Powodować im, by pójść na konsultację z psychologami, którzy u nas są tutaj bezpłatni. Oni pytają jakieś dowody intymnego charakteru, ale nie są to jakieś propozycje, które mogą być przyjęte. To jest bardzo ważne. To bardzo cienko, bo oni wiedzą, że jest takie miejsce. Mogą tu przyjść, podzielić się i dostarczyć pomoc, czy będą wiesz, że ich słuchają. Spokojne kawie też przechodzą z ustrojami wspólnoty.
Raz na dwa tygodnie, na których rozmawiamy, jak pokraczać kawie, na co żalimy się, albo na to, co wychwalamy. Jakieś dajemy idee dla majsterklasów. Dajemy idee, na które możemy się podzielić. I to jest bardzo ważne. Wydaje mi się, że to jest bardzo ważne. I to jest bardzo ważne. I to jest bardzo ważne. I to jest bardzo ważne. Dobra, dzisiaj największy temat, jak wam pisaliśmy, to będzie impreza, która będzie 1 października, czyli w niedzielę za dwa tygodnie. I od początku do końca, jak się podoba, to będzie impreza, która będzie w niedzielę za dwa tygodnie. I od początku do końca, jak się podoba, to będzie impreza, która będzie w niedzielę za dwa tygodnie.
I od początku do końca, jak się podoba, to będzie impreza, która będzie w niedzielę za dwa tygodnie. I od początku do końca, jak się podoba, to będzie impreza, która będzie w niedzielę za dwa tygodnie. I od początku też chcieliśmy, żeby to miejsce było miejscem współzarządzanym przez to młodzież. Żeby to miejsce odpowiadało na potrzeby tej młodzieży, a jednocześnie żeby ta młodzież była aktywna na rzecz siebie samych. Dla mnie ważniej jest to, że wychodzimy naprzeciw jakimś może nawet niezwerbowalizowanym oczekiwaniom tego, co by było fajne dla takiej młodzieży. I robimy to właśnie trochę od takiej drugiej strony.
Jakby nie myślimy o tym, co my doroszli, byśmy chcieli, żeby taka młodzież robiła, co wydaje nam się, że jest bardzo dla nich ważne, czyli ta edukacja, prawda? Czyli potrzeba jakiegoś trochę czasu na taką właśnie integrację. I wydaje mi się, że ta kawiarnia trochę spełnia taką funkcję. Tym takim fundamentem tej kawiarni, czyli ta właśnie przyjaźna przestrzeń, że to się właśnie nie odbywa w parku. I że ich przyjaźnie mogą być tutaj też zawiązywane. Te relacje mogą się tu krzyżować, rozwijać. I że to jest taka cywilizowana, fajna przestrzeń. Jeśli by spokojnego kafeu nie było, nie byłoby jakiejś małej podróży. Wychodzisz, chcesz pojechać na ulicę, a tu zaczyna doś. Nie chcesz rozchodzić się z przyjaciółmi, dzwonisz, mama, ja w kafe, z nami wszystko jest dobrze.
A zostałeś tutaj, relaksujesz, pijesz ciepło i kapuczyno, i grasz ping-pong. Kiedy ja przyjechałam dwa lata temu do Polski, była problemem z tym, że ja się bojałam ze swojego nieznania polskiego języka i ze tego, że nie znajdę przyjaciel. Dlatego ja cieszę się, że teraz to miejsce jest otwarte, spokojne kafe. I że ludzie, którzy teraz mają takie same problemy, mogą spokojnie tutaj przyjść, znajdować przyjaciel, nawet w porównaniu z tym samym jacykiem i Shimenem już nauczy się jakiegoś języku polskiego i nie będzie tej bojęci. Przychodzę do tego kafeu, bo można z kimś posiedzieć, pogadać, pobawić się, poszaleć, wypić sobie coś, pograć. Jestem tutaj prawie codziennie. I mi zdaje się, że jakby nie było spokojnego kafeu, to ja bym siedziała w domu i chudzyła tylko w szkole.
Bo to, że u mnie nie było przyjaciel, znajomych, nie było przyjaciel, nie było przyjaciel, nie było przyjaciel, nie było przyjaciel, nie było przyjaciel, nie było przyjaciel, bo już u mnie nie było przyjaciel, znajomych i bez spokojnego kafeu nie byłoby tego. Magia tego miejsca sama z siebie nie przeciągałaby tej młodzieży. Ta młodzież przychodzi też tutaj dla naszych animatorów. Jacka, Svetlana, Anastazja, wcześniej Julii, Lena, Filipa. To po prostu widać, że młodzi ludzie, którzy tu przychodzą, mają do nich ogromne zaufanie. W dzisiejszych czasach to jest jakiś deficyt do zaufania do dorosłego, do tego, że można mu powierzyć siebie, powierzyć swoje problemy, troski. I takiego zaufania, że ci dorośli są takimi fajnymi, dobrymi dorosłymi, którzy rzeczywiście słuchają, a nie mówią i nie radzą, co ja, jako młody człowiek, powinienem zrobić.
Za to mam się wziąć, jak mam zmieniać swoje życie. I myślę, że Giepas ma duże szczęście do posiadania takich fajnych dorosłych. Takim ważnym momentem było, kiedy zorganizowaliśmy pierwsze wydarzenie, które było totalnie inicjatywą młodzieży. Zrobiliśmy koncert, taki open mic. Ktoś opowiedział wiersz, ktoś zaśpiewał piosenkę. Na koniec wszystko się już przerodziło w jakieś jednowielkie karaokę, gdzie na tą scenę wyszła połowa osób, która w ogóle wtedy była w café i śpiewaliśmy razem. I pamiętam, jakby kontakt wzrokowy między mną, a osobą, która była ze mną wtedy na zmianie, że to wypaliło, że dobra, mamy to. I na prawdę, te słowa mnie bardzo zniszczyły.
I mi zdaje się, że to nie tylko do mnie powinno być to powiedzenie, a to powinno być do całej naszej organizacji, do całego naszego kraju, do całego naszego kraju, do całego naszego kraju, do całego naszego kraju, do całego naszego kraju, do całego naszego kraju, do całego naszego kraju. I dlatego ja uważam, że ten projekt i w ogóle te wszystkie projekty, które organizowaliśmy dla Ukraińców i dla młodszych, to bardzo fajne projekty. Myślę, że takie inicjatywy młodzieżowe, stacjonarne, przeżywają kryzys. Jakieś kluby młodzieżowe, że tam jest pusto i tutaj u nas jest jakby odwrotnie, jest czasami aż za pełno. To tylko dowodzi tego, że takie inicjatywy są ważne. I to moim zdaniem nie tylko w kontekście uchodźców ukraińskich, w kontekście młodzieży i w ogóle.
Myślę, że takie coś powinno funkcjonować na każdym osiedlu. Prowadzone przez jakichś ludzi trochę z pasją, trochę może z doświadczeniem, prawda? I którzy potrafią pomyśleć o prawdziwej potrzebie, jakby przyjrzeć się, trochę zaobserwować, a nie forsować swojej ideę, że dzieciaki muszą chodzić do szkoły, robić kursy, edukować się, bo czasami to nie jest ich pierwsza potrzeba i na siłę się tego nie da zrobić. Ale gdy się zorganizuje i zawiąże jakąś taką relację, to z niektórymi udaje się jakoś ich tak podprowadzić i trochę wesprzeć, nawet na tej takiej ścieżce właśnie, jakiejś edukacji, takich rzeczy, które później, wiadomo, że w życiu też są ważne, w przyszłości. .