TRANSKRYPCJA VIDEO

W Polsce istnieje system elektroenergetyczny, który musi być utrzymywany w stanie równowagi. Fotowoltaika, mimo swoich zalet, nie posiada inercji mechanicznej niezbędnej do stabilnego funkcjonowania systemu. Wprowadzenie nadmiaru mocy z fotowoltaiki może prowadzić do problemów, takich jak ceny energii ujemne i konieczność eksportu awaryjnego. Planowane zmiany w miksie energetycznym w kierunku OZE mogą prowadzić do niedoboru mocy i potencjalnych wyłączeń odbiorców. W kontekście braku stabilnych źródeł energii, takich jak elektrownie węglowe czy gazowe, system elektroenergetyczny może napotkać trudności w zapewnieniu stabilności. W związku z tym, istnieje ryzyko głodu energetycznego i konieczności ograniczeń w dostawie energii. Dodatkowo, plany likwidacji elektrowni węglowych mogą prowadzić do problemów z zabezpieczeniem dostaw energii w Polsce.
próbując zastąpić węgiel gazem, wchodzimy na bardzo grząski grunt. Natomiast jak sprawa wygląda w przypadku fotowoltaiki? Te dane są szokujące. Ten system musi znaleźć się w stanie równowagi. To nie jest tak, że im więcej tej mocy generujemy, tym lepiej, tylko trzeba generować dokładnie tyle, ile ci odbiorcy potrzebują. Jeżeli ten system wypadłby z tego stanu równowagi, to może zakończyć się blackoutem, potężną katastrofą, rozpadem całego systemu elektroenergetycznego, wypadnięciem z pracy synchronicznej generatorów, no i wyłączeniem wszystkiego na terytorium całego kraju. Coś takiego zdarzyło się 28 kwietnia w Hiszpanii. Więc bez tej inercji mechanicznej żaden system elektroenergetyczny nie może pracować. To nie jest tak, jak jest wmawiane, że wszystko może bazować jedynie na fotowoltaice i źródłach piatrowych. Fotowoltaika inercji nie posiada żadnej.
Te panele fotowoltaiczne są podłączone przez tak zwane falowniki, które po prostu w razie jakiegoś zwarcia wyłączą się w ułamku sekundy. No i w sumie widać, że w 90% tak ratował nas ten niechciany przez tych zielonoładowców węgiel. Dzień dobry Państwu, nazywam się Mirosław Gajer, jestem adiunktem na Wydziale Elektrycznym Akademii Górniczo-Łódniczej w Krakowie. Jestem autorem tejże tutaj książki Wojna o prąd oraz tej niewielkiej broszurki, gdzie jest streszczenie tych wszystkich rzeczy. Jeżeli ktoś nie ma czasu zbyt wiele czytać, to przynajmniej broszurkę można przeglądnąć. Więc będę mówił o problematyce związanej z tak zwanym zielonym ładem i. . . transformacją energetyczną. Może zacznę od takiego króciutkiego wstępu, czym jest w ogóle system elektroenergetyczny. Otóż jest to jeden z najbardziej rozległych terytorialnie systemów technicznych, który obejmuje terytorium całego kraju.
I taki system elektroenergetyczny składa się z różnego typu źródeł wytwórczych, sieci elektroenergetycznych, które to wszystko spinają, no i milionów. . . odbiorców tejże energii elektrycznej. To co jest takie najważniejsze, trzeba zapamiętać, to że system elektroenergetyczny zawsze musi znajdować się w stanie równowagi. Żeby znaleźć jakąś taką analogię, która przemawiałaby do wyobraźni, to sobie można system elektroenergetyczny wyobrazić jako taką podpartą na środku belkę, na którą na jednym i na drugim końcu działają siły. Z jednej strony mamy moc generowaną przez źródła wytwórcze, a z drugiej strony mamy zapotrzebowanie tej mocy. No i to musi być cały czas równoważone. Ten system elektroengentyczny znajduje się w stanie takiej równowagi chwiejnej. Tutaj mamy zapis pracy. systemu elektroenergetycznego, akurat nie polskiego, tylko czeskiego, bo oni takie dane tam publikują. Rolą operatora jest utrzymać ten system w równowadze.
Zawsze tej mocy jest albo troszkę za dużo, albo troszkę za mało, ale widać, że tutaj odchyłka jest utrzymywana w takich sztywnych ryzach, nie przekracza wartości 280 MW i to pozwala na jego bezpieczną pracę. Tutaj mamy zapotrzebowanie mocy w krajowym systemie elektroenergetycznym. Ono zmienia się w takim charakterystycznym cyklu dobowym. Tutaj mamy taką charakterystyczną nocną dolinę obciążenia. Wtedy zapotrzebowanie w nocy jest relatywnie najmniejsze. Później wszyscy się budzą, włączają różne urządzenia, ruszają w zakłady pracy. To dość gwałtownie narasta. No i teraz tutaj powiedzmy o godzinie 18-19 mamy taki charakterystyczny wieczorny szczyt obciążenia. No i rolą operatora takiego systemu elektroenergetycznego jest nadążanie z generacją za tym, czego żądają odbiorcy. No tak jak już mówiłem, ten system musi znaleźć się w stanie równowagi.
To nie jest tak, że im więcej tej mocy generujemy, tym lepiej, tylko trzeba generować dokładnie tyle, ile ci odbiorcy potrzebują. Jeżeli ten system wypadłby z tego stanu równowagi, to może zakończyć się blackoutem, czyli potężną. . . katastrofą, rozpadem całego systemu elektroenergetycznego, wypadnięciem z pracy synchronicznej generatorów i wyłączeniem wszystkiego na terytorium całego kraju. Coś takiego zdarzyło się 28 kwietnia w Hiszpanii. Ponadto system elektroenergetyczny nie może pracować bez tzw. inercji mechanicznej, a taką inercję mechaniczną mogą dostarczyć jedynie turbogeneratory. Tutaj widzimy jak to. . . potężne urządzenia techniczne są, taki turbogenerator waży kilkadziesiąt ton i obraca się z częstotliwością sieci elektroenergetycznej, czyli wykonuje 50 obrotów na sekundę. Proszę sobie wyobrazić, jak potężna energia kinetyczna ruchu obrotowego jest w takim turbogeneratorze zgromadzona. Właśnie ten zapas tej energii kinetycznej, tego ruchu obrotowego stabilizuje cały system, bo tego nie sposób w momencie zatrzymać.
Jeżeli powstanie jakiś ubytek mocy, to i tak ten system idzie wybiegiem. Te turbogeneratory zwalniają powoli i to daje operatorowi cenne minuty czasu, kiedy może podjąć jakieś działania zmierzające do zrównoważenia bilansu mocy, uruchomić jakieś elektrownie wodne czy elektrownie szczytowo-pompowe. Więc bez tej inercji mechanicznej żaden system elektroenergetyczny nie może pracować. To nie jest tak jak jest wmawiane, że wszystko może bazować jedynie na fotowoltaice i źródłach wiatrowych. Fotowoltaika inercji nie posiada żadnej. Te panele fotowoltaiczne są podłączone przez tak zwane falowniki, które po prostu w razie jakiegoś zwarcia wyłączą się w ułamku sekundy. No i w przypadku naszego krajowego systemu elektroenergetycznego, no w tych wirujących masach, no to gdzieś. . . co najmniej 8 GW mocy powinno być, to daje jeszcze jakiś margines bezpieczeństwa. Natomiast tutaj są dane zaczerpnięte ze strony polskich sieci elektroenergetycznych spółka akcyjna.
Oni w czasie rzeczywistym właśnie publikują tego rodzaju dane dotyczące aktualnego stanu pracy systemu elektroenergetycznego. Są tam podane dane dotyczące zapotrzebowania oraz generacji różnych źródeł, również przepływów na połączeniach transgranicznych z sąsiednimi państwami. Ponieważ nasz krajowy system elektroenergetyczny jest połączony z państwami sąsiednimi, więc możemy wymieniać pomiędzy nimi moc elektryczną. Tutaj są dane dotyczące 12 listopada, godzina 16. 30. Możemy odczytać, że w tej porze. . . zapotrzebowanie mocy wynosiło ponad 23 GW. No, GW to jest miliard watów, jest to jednostka mocy, którą się operuje w elektroenergetyce. Przy czym elektrownie cieplne generowały 21 GW, pokrywały około 90% zapotrzebowania. Tak, te elektrownie cieplne w naszym przypadku są to głównie elektrownie węglowe, opalane węglem kamiennym bądź węglem brunatnym. No, mamy też pewną liczbę bloków gazowych, ale udział tego gazu nie jest u nas duży.
Więc widać, że w 90% ratował nas ten niechciany przez tych zielonoładowców węgiel. Te brakujące 10% pokrywaliśmy tutaj głównie importem. Widać skąd importujemy, głównie ze Szwecji, z Niemiec. Pozostałe to są takie niewielkie przepływy, jakieś wyrównawcze, które się zmieniają. Głównie posiłkujemy się tym importem. właśnie z Niemiec. No tu jeszcze jakieś tam elektrownie wodne, szczytowo-pompowo uruchomione, nie ma to większego znaczenia. Proszę zobaczyć, źródła fotowoltaiczne generują 0 W. No dlaczego? No o godzinie 16 w listopadzie to już jest ciemno, no więc fotowoltaika po prostu nie działa. Ale proszę zobaczyć, te źródła wiatrowe generują. . . zaledwie 27 MW, podczas gdy w tych wiatrakach mamy już zainstalowane ponad 10 tys. MW. Czyli proszę zobaczyć, niecałe 3 promile mocy zainstalowanej. Czyli wniosek sądzę, że te wiatraki nie kręciły się wcale.
No dlaczego tak się dzieje? No często jesienią rozbudowują się silne układy wyżowe. Przez żeglarzy jest to nazywane takie zjawisko z gniłym wyżem, a w języku niemieckim funkcjonuje nawet taki specjalny rzeczownik dunkelflaute, ciemna flauta. Wówczas wiatr potrafi nie wiać nawet i przez kilka kolejnych dni. Czyli moglibyśmy całą tę Polskę zastawić wiatrakami, aż od Tatr po Bałtyk, nawet na Bałtyku wiatraków nastawiać, a i tak tutaj byłoby niewiele więcej. to ja bierzemy nawet 10 razy więcej mieli mocy zainstalowane w tych wiatrach, no to powiedzmy, jakby tu było 10 razy więcej 270 MW, no to też jest nic.
Czyli proszę zobaczyć, taka sytuacja, słońce nie świeci, no to niektórzy twierdzą, że wtedy powinien wiatr wiać, albo słońce świeci, albo wiatr wieje, no więc o co Wam chodzi? No tutaj widać, że może być, że ani wiatru, ani słońca nie ma, no i musimy bazować na jakichś stabilnych źródłach energii. Zresztą w podstawie każdego systemu elektroenergetycznego, muszą pracować takie stabilne źródła energii, a ta moc zainstalowana zarówno w fotowoltaice, jak i w wiatrakach, musi być rezerwowana, jak widać, w zasadzie w 100%. Czyli musimy mieć coś, czym tę fotowoltaikę i te wiatraki zastąpimy w sytuacji, gdy ani słońce nie świeci, ani wiatr nie wieje. Czyli de facto ponosimy podwójne koszty, bo raz płacimy za wybudowanie wiatraków, i zainstalowanie tych paneli fotowoltaicznych, a i tak musimy dysponować jakimś stabilnym źródłem, które będzie te wiatraki i fotowoltaikę rezerwowało.
W naszym przypadku są to elektrownie cieplne, już wspominałem, są to głównie elektrownie węglowe. No i teraz zielony ład nakazuje nam likwidację tych elektrowni węglowych, no i to w zasadzie w zabójczym tempie, bo w 2035 roku ma ich już w zasadzie w ogóle w ogóle nie być. No więc odchodzimy od węgla, tak? Piękna idea, tylko czym w naszych warunkach ten węgiel możemy zastąpić? No moglibyśmy go teoretycznie zastąpić gazem ziemnym, no ale przecież te elektrownie gazowe trzeba byłoby wybudować. Przez całe lata 70. Edward Gierek zdołał 10 tysięcy megawatów zainstalować w elektrowniach węglowych. No więc tego. . . typu inwestycje musiały być przewidziane na co najmniej jedną, bądź nawet dwie dekady, zainstalować 20 GW elektrowniach gazowych.
Nie dysponujemy większymi złożami gazu ziemnego, więc należałoby również zorganizować potężny import tego surowca, wybudować zapewne jakieś dodatkowe gazoporty, sieci przesyłowe, podziemne magazyny gazu, które stabilizowałyby system. Narażamy się w ten sposób na uzależnienie od importu tego gazu ziemnego z różnych nawet egzotycznych kierunków, takich powiedzmy jak. . . Stany Zjednoczone, Indonezja, Kuwait, Katar, Algieria, jeżeli chodzi o ten rynek gazu, tutaj nie ma tak dużej dywersyfikacji jak w przypadku rynku ropy naftowej. Tych potencjalnych kierunków importu jest stosunkowo niewiele. No więc widać, że próbując zastąpić węgiel gazem, wchodzimy na bardzo grząski grunt. Teraz tutaj został przedstawiony tzw. miks energetyczny za ubiegły rok, 2024. Miks energetyczny mówi skąd. . . pochodziła wytworzona w Polsce energia elektryczna. Jak widać około 60% pochodziło z węgla. Z węgla kamiennego, z węgla brunatnego.
Ten udział gazu ziemnego też systematycznie zrasta, to jest 11%. Tu jeszcze jakaś biomasa i tutaj inne. To spalanie może jakichś odpadów przemysłowych, śmieci. W sumie ze spalania różnego rodzaju paliw wytworzono. . . 75% energii elektrycznej, a jedynie 25% pochodzi z tzw. źródeł odnawialnych. Największy udział mają tutaj źródła wiatrowe. Na drugim miejscu jest fotowoltaika i marginalny udział energetyki wodnej. Mamy raczej relatywnie, jesteśmy krajem ubogim w wodę, takich wielkich rzek nie mamy, a poza tym Polska to kraj głównie nizinny, więc nie ma jak uzyskać większe spadu tych wód, żeby tam większe moce generować. Energetyka wodna nigdy u nas jakiegoś większego znaczenia nie będzie miała. Chciałbym zwrócić uwagę na fotowoltaikę, bo to jej udział jest 9%.
No 9% przyznacie Państwo, no nie jest to dużo, no pewnie gdyby tej fotowoltaiki nie było, no to niewiele by to w sumie w tym miksie zmieniało. Ale w tej fotowoltaice zainstalowano gigantyczne moce. Moc zainstalowana w tych wszystkich panelach fotowoltaicznych, które znajdują się na terytorium Polski, zbliża się już do wartości 25 GW. Dla porównania największa elektrownia węglowa w Polsce w Bełchatowie ma 5 GW. A koszt zainstalowania jednostki mocy, powiedzmy tego gigawata w takim bloku węglowym i w panelach fotowoltaicznych jest porównywalny. Wynosi około 8 miliardów złotych. Więc wniosek z tego jest taki, że za te pieniądze, które w Polsce wydaliśmy na fotowoltaikę, można było wybudować 5. . . takich potężnych elektrowni węglowych, co swoją drogą rozwiązałoby nasze problemy energetyczne na kolejne 40 lat. Tutaj widzimy starszą część tej elektrowni. Ona została uruchomiona na początku lat 80.
No i wtedy rozwiązała nasze problemy energetyczne. Jeszcze pamiętam ten przełom lat 70. i 80. , gdzie w Polsce na porządku dziennym, w okresie jesienno-zimowym, były wieczorne wyłączenia. Prądu. Sam pamiętam, chodziłem tam może do trzeciej, czwartej klasy podstawówki, jak musiałem przyjść wieczkę odrabiać zadania domowe. Później gdzieś ojciec na strychu wyszukał jakąś tam starą lampę naftową po dziadka, no to już był luksus. No i dopiero uruchomienie tych kolejnych bloków elektrowni Bełchatów na początku lat 80. pozwoliło zrównoważyć ten bilans mocy w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym. Natomiast tutaj jest nowoczesny tzw. blok nadkrytyczny, blok na nadkrytyczne parametry pary. Co to oznacza? Że tam temperatura pary sięga 600 stopni Celsjusza, a jej ciśnienie 300 atmosfer. To pozwoliło takie podniesienie tych parametrów pary na znaczne podniesienie sprawności przetwarzania energii chemicznej paliwa w energię elektryczną.
Sprawność takiego nowoczesnego bloku nadkrytycznego jest nawet półtora razy większa. Niż sprawność starych bloków, które były budowane w latach 70. w epoce Edwarda Gierka. Wybudował około 50 bloków o mocy 200 MW. To są takie elektrownie jak Kozienice, Połaniec, Jaworzno, Rybnik, Turów, Pątnów, Dolna Odra. Tam wszędzie jeszcze te bloki 200 MW pracują, ale one. . . Muszą zostać zamknięte najpóźniej do końca roku 2028, no bo wymagają tego przepisy Unii Europejskiej. No zresztą niektóre z nich pracują już ponad pół wieku. No więc MUNE też kończą już swój bardzo długi i wysłużony żywot. No to, że jeszcze pracują, to jest istny cukr techniki. Pracują znacznie dłużej niż zakładano to na etapie ich konstrukcji. Proszę Państwa, gdyby wszystkie te stare bloki o mocy 360 MW zostały zastąpione takimi nowoczesnymi blokami adkrytycznymi, to spalając. . .
Te same ilości węgla moglibyśmy uzyskać nawet około 2000 MW całkowicie gratis. Tylko z tego powodu, że ta sprawność przetwarzania paliwa na energię elektryczną jest większa. Natomiast wszystko poszło w fotowoltaikę. Jeżeli przemnożymy te 25 GW razy 8 mld zł, to dostajemy jakieś 200 mld zł. Tyle wydano w Polsce na fotowoltaikę. Co mamy w zamian? Mamy źródło energii elektrycznej, które przede wszystkim pracuje w sposób sezonowy. Idealne warunki pracy dla fotowoltaiki są na równiku ziemskim. Im dalej oddalamy się w stronę bieguna Ziemi, to te warunki się pogarszają, pojawiają się pory roku. Tutaj Warszawa leży już na 52. równoleżniku, więc znacznie bliżej nam do bieguna niż do równika. Te pory roku się wyraźnie zaznaczają. Tutaj zrobiłem takie porównanie. O mniej więcej dzień najdłuższy, tutaj mniej więcej równonoc i dzień najkrótszy.
24 czerwca, 24 września, 24 grudnia. Jeżeli porównamy generacje fotowoltaiki w czerwcu i w grudniu, to widać, że pomiędzy tymi dwoma kolumnami ziołnie słoista przepaść. Tutaj w grudniu tylko przez jedną godzinę mieliśmy generację na poziomie 1000 MW, a tutaj przez wiele godzin 4500 MW. Więc ilość energii, którą fotowoltaika jest w stanie wyprodukować w grudniu, jest kilkadziesiąt razy mniejsza niż w czerwcu. Eee. . . Ogólnie wykorzystanie mocy zainstalowanej fotowoltaice, takie średnioroczne, jest na poziomie zaledwie 9%. Dla porównania w Hiszpanii jest to już 17%, a w Kalifornii 20-22%. Im bliżej równika, tym ta fotowoltaika staje się coraz bardziej opłacalna. Więc jeżeli chodzi o jakiekolwiek źródło energii elektrycznej, To może ono zostać scharakteryzowane przez taki parametr określany skrótem EROI. To jest od angielskiego Energy Return on Investment. Jest to stopa zwrotu energetycznego z poczynionej inwestycji.
Więc jeżeli mamy dowolne źródło energii, czy to są panele fotowoltaiczne, czy to są wiatraki, czy to jest jakaś elektrownia węglowa, gazowa czy atomowa, trzeba to wybudować. A żeby to wybudować, to trzeba zużyć pewną energię. To jest ta energia EIN. Później takie źródło trzeba utrzymać w ruchu, trzeba je serwisować, dokonywać różnych napraw, wymiany zużytych komponentów. Poza tym każde źródło energii pobiera pewną energię na tzw. potrzeby własne. Więc jak te wszystkie wydatki energetyczne, które żeśmy poczynili w całym cyklu życia takiego źródła, oznaczymy przez EIN, do tego źródła trzeba dać albo energię świetlną, albo wiatrową, albo wodną, czy jakąś energię jądrową, no to tutaj na wyjściu dostaniemy EOUT. To jest ta energia elektryczna, którą odbieramy z tej elektrowni, z tych wiatraków, czy z paneli fotowoltaicznych.
No i teraz jeżeli to EOUT podzielimy sobie przez to EIN, to ten wskaźnik nam mówi jaką krotność Zainwestowanej energii to źródło energii nam zwróci w czasie całego cyklu swego życia. Gdyby to e-out było równe e-in, to budowa takiego źródła nie miałaby żadnego sensu, bo ono dopiero po wielu latach w całym tym cyklu swego życia oddałoby nam tylko tę energię, którą żeśmy tam zainwestowali. Byłby to czysty bezsens. No więc można zadać pytanie, ile to EROJ powinno wynosić, żeby w ogóle budowa takiego źródła energii miała sens. No i tutaj literatura przedmiotu podaje, że jest to wartość równa 7, jeżeli w ciągu całego swego życia. . . elektrownia nam zwróci przynajmniej siedmiokrotność energii zainwestowanej, no to jesteśmy dopiero na progu opłacalności ekonomicznej.
No, żeby sobie wyrobić jakieś pojęcie, to elektrownie węglowe, gazowe, ten eroj wynosi około 30. Czyli inwestujemy pewną energię, powiedzmy taka elektrownia węglowa żyje 40 lat Przez te 40 lat ona nam zwróci 30-krotność zainwestowanej energii. Czyli jesteśmy wysoko powyżej progu płacalności energetycznej i taka elektrownia węglowa się po prostu opłaca. Jeszcze wyższy wskaźnik eroi jest w elektrowni atomowych. Wynosi on Nawet ponad 70. No tutaj bryłka uranu to tyle co wiele tysięcy wagonów załadowanych węglem. No więc jest to jeszcze bardziej wydajne. Natomiast jak sprawa wygląda w przypadku fotowoltaiki? No te dane są szokujące. Te wyliczenia zostały zrobione przez taki niemiecki zespół kierowany przez profesora Weisbacha i on to liczył dla południowych Niemiec, konkretnie dla Bawarii.
No to są różne wyniki w zależności od rodzaju tych paneli fotowoltaicznych, czy jest to krzem polikrystaliczny, czy jest to krzem amorficzny, no też gdzie te panele są, czy bezpośrednio na dachu, czy też na poziomie terenu, no to wtedy jakąś konstrukcję sporczą trzeba dodatkowo wybudować. No i proszę zobaczyć, w najlepszym przypadku. . . Krzem polikrystaliczny, panele na dachu otrzymujemy jedynie cztery. Czyli jeżeli przyjmiemy, że taka instalacja fotowoltaiczna żyje 20-25 lat, to po tych 25 latach, po ćwierć wieku, odda nam zaledwie czterokrotność energii zainwestowanej. Tyle, że są to wyliczenia dla Bawarii. Przez Bawarię przechodzi 48 równoleżnik, no tu już jesteśmy powyżej 52. No więc dla Polski to będzie na pewno mniej niż 4. Jak mówię, w najlepszym wypadku tych paneli polikrystalicznych zainstalowanych na dachu. No więc widać, że jesteśmy mocno poniżej progu opłacalności ekonomicznej.
A teraz, gdyby tę energię jeszcze magazynować w jakichś akumulatorach, bo to się mówi, że nie wystarczy teraz te panele, bo są problemy z odbiorem tego nadmiaru mocy, to trzeba koniecznie mieć w domu magazyn energii. Proszę zobaczyć, jedynie 2,3. Dostaniemy niewiele, w przypadku Polski, dwukrotność tej zainwestowanej energii. Więc widać, że tego typu instalacje nie mają żadnego sensu. Tylko, że istnieje system dopłat państwowych do tego wszystkiego. Bo gdyby to było na jakiejś zasadach wolnorynkowych. . . to nikt by sobie tym głowy nie zaprzątał. Natomiast powiedzmy, no taki użytkownik fotowoltaiki, no to jego nie interesuje, że to wyprodukowano w Chinach, tak, ile ci Chińczycy zużyli energii do wyprodukowania tego, prawda, no tylko ile on płaci za tę energię elektryczną.
No i tu rzeczywiście ktoś może twierdzić, że mu się to opłaca, no ale opłaca mu się dlatego, że raz, że dostał jakieś dotacje, tak, do tych instalacji fotowoltaicznych, a dwa, że Ceny energii elektrycznej w naszym kraju są sztucznie zawyżone przez podatek ETS, który nakładany jest na spalanie węgla. Techniczny koszt wytworzenia jednostki energii, tej kilowatogodziny, z polskiego węgla brunatnego wynosi około 30 groszy. Z kamiennego troszkę więcej, powiedzmy około 40 groszy. No tylko, że jak do tego dochodzi ten podatek ETS, no to robi się z tego ponad złotówka. No więc w tak zaburzonych, powiedzmy, warunkach rynkowych może wychodzić, że ta fotowoltaika jest opłacalna. No ale gdyby to wszystko było na normalnych zasadach, no to oczywiście nikt by taki źródeł energii, które zwracają tam jedynie, trzykrotność czy dwukrotność zainwestowanej energii nie budowano, bo to jest czysty absurd.
Gdzieś spotkałem się z takim ciekawym opracowaniem, że w przypadku cywilizacji starożytnych, takiej jak cywilizacja starożytnego czy inne cywilizacje śródziemnomorskie, gdzie cała praca była wykonywana jedynie siłą mięśni, ludzi, niewolników, zwierząt, to ten eroj dla tej cywilizacji wynosił około dwóch. Czyli napracowano się dużo i uzyskiwano jedynie dwukrotność zainwestowanej energii. Z takim erojem możemy utrzymać taką cywilizację starożytną. ale nie naszą cywilizację techniczną. No i tutaj wyliczenia są takie, jeżeli ten eroi dla całego systemu elektroenergetycznego spadnie poniżej 15, właśnie będzie obniżany przez wprowadzanie coraz to większej ilości fotowoltaiki, no to już w takim systemie pojawi się nieuchronnie zjawisko głodu energetycznego. To znaczy, niektórych odbiorców nie będziemy w stanie zasilić. Konieczne będą ograniczenia poboru mocy, limity zużycia energii, a w skrajnym wypadku nawet i wyłączenia odbiorców. Tutaj proszę zobaczyć jak pracuje fotowoltaika.
Założyłem w uproszczeniu, że w ciągu doby zapotrzebowanie jest na stałym poziomie, wynosi 20 GW. Ono oczywiście się tam nieco zmienia, ale nie ma to większego znaczenia. Tak jak już wspominałem, w systemie elektroenergetycznym muszą pracować stabilne źródła energii. Są to elektrownie cieplne, no i jeszcze pracują jakieś elektrownie wodne przepływowe, które też muszą pracować cały czas. No może kręcą się jakieś wiatraki, no więc jakieś 10 gigawatów jest tutaj już zajęte, powiedzmy zamurowane. Niczego innego tu nie możemy wpuścić. Załóżmy, że jesteśmy mniej więcej w punkcie równonocy wiosennej, no więc gdzieś o godzinie 6 zaczyna wschodzić słońce, no i szybko zaczyna ta moc generowana przez fotowoltaikę narastać. Dochodzimy gdzieś do tego momentu, fotowoltaika mogłaby generować jeszcze więcej, ale niestety tej mocy nie jesteśmy w stanie odebrać, no bo ten system elektroenergetyczny musi być w stanie równowagi.
Gdybyśmy wprowadzili tego za dużo, to zaczęłaby wzrastać częstotliwość, te turbogeneratory zaczęłyby się kręcić szybciej, rosłyby napięcia w sieci i automatyka zabezpieczeń by nam wszystko wyłączyła. No więc co jest robione? Wyłączane są te nadmiarowe farmy fotowoltaiczne, za to ich właścicielom wypłacane są jakieś rekompensaty, albo organizowany jest tak zwany eksport awaryjny. To odbiera się więcej tej mocy i to wysyła się za granicę. Tylko żeby ktoś to zechciał wziąć, to rynek tak reaguje, że pojawiają się ceny ujemne. Te ceny ujemne po raz pierwszy pojawiły się dwa lata temu, natomiast w tym roku już zanotowano, że jedna megawattogodzina energii kosztowała nawet poniżej minus 3 tysięcy złotych. Czyli tyle musimy dopłacać do tego eksportu, żeby ktoś tylko ten nadmiar mocy nam z tej fotowoltaiki wziął. No i później jak słońce zaczyna zachodzić, no to ta moc gwałtownie zaczyna spadać.
Jak zaczyna spadać, to pojawia się ubytek mocy, więc trzeba. . . tę fotowoltaikę czymś rezerwować. Więc proszę zobaczyć, w przeciągu krótkiego czasu, tam dwóch, trzech godzin, trzeba uruchomić elektrownię o mocy 10 GW. To są w sumie dwie takie potężne elektrownie w Bełchatowie. My też tego nie jesteśmy w stanie zrobić, więc wtedy pojawia się potężny z kolei import energii elektrycznej. Tak jak powiedzmy jest teraz, z pewnością importujemy jakieś 3 czy nawet 4. gigawaty mocy od wszystkich państw, z którymi mamy tylko połączenia transgraniczne. No ale ten import nie jest już po cenach ujemnych, tylko po cenach mocno dodatnich. Jak ujemna była minus 3 tysiące złotych za megawattogodzinę, no to tutaj może jest i plus 3 tysiące.
No i teraz co nas czeka? Rok 25 jesteśmy tutaj, widać ten nasz mikser energetyczny, węgiel kamienny, brunatny, tutaj mamy gaz ziemny, wiatraki, fotowoltaika, tutaj jakieś inne biomasy i tak dalej. Natomiast już za niecałe 10 lat to się ma diametralnie zmienić. Węgla ma praktycznie w ogóle nie być według Ministerstwa Klimatu. Gazu mniej niż obecnie, natomiast wszystko ma pracować. na wiatrach lądowych, morskich i na fotowoltaice. Nie wiem kto to sporządzał, ale uzyskanie takiego udziału tych OZE jest po prostu fizycznie niemożliwe. Według moich wyliczeń obecnie jest to 25%, być może dojdziemy do 35%, do 40% kosztem gigantycznego przewymiarowania tych instalacji. czyli trzeba tam będzie gigantyczne pieniądze pakować, no i dojdziemy do betonowej ściany prawami fizyki, które już więcej nam nie pozwoli. Natomiast to, co proponują w roku 2040, to już jest totalny odlot w kosmos.
Jakieś 3,4 energii pochodzące z OZE zakładają, że będziemy mieć już wtedy elektrownię atomową. Natomiast ja twierdzę, że nie ma żadnych szans, żeby przed rokiem 2040 jakikolwiek prąd z polskiej elektrowni atomowej popłynął. No, podaję tutaj. . . Przypadek fiński. W Finlandii w miejscowości Olkiluoto Francuzi w 2003 roku rozpoczęli budowę nowoczesnego bloku jądrowego o mocy 1650 MW. Ta budowa bardzo się przeciągała i zakończona została dopiero w roku 2023, bo przeszło 18 lat. Ja nie wierzę, żeby u nas tę elektrownię można było wybudować szybciej niż w Finlandii, tak o wiele bardziej zaawansowanej od nas technologicznie, jeśli chodzi o elektrotechnikę, automatykę, energetykę. więc tego na pewno nie będzie. Widać, że węgla w ogóle tutaj ma nie być jakiś szczątkowy, Dodatkowo gaz ziemny, biogaz też ma się pojawić.
Natomiast moje pytanie jako inżyniera jest, co będzie wytwarzało tutaj inercję mechaniczną tego systemu, no bo te turbiny, prawda, turbogeneratory to są albo elektrownie węglowe, albo gazowe, albo atomowe. No nawet gdyby ten atom był, no to tej inercji jest zbyt mało, żeby system elektronetyczny mógł w ogóle pracować. No i teraz tutaj mapka, krajowe złoża węgla brunatnego, no posiadamy największe w Europie złoża węgla brunatnego, no praktycznie cała zachodnia Polska na tym węglu brunatnym leży. Złoża rozpoznane geologicznie, udokumentowane, to jest ponad 25 miliardów ton, no przy obecnym poziomie eksploatacji, no wystarczyłoby tego na kilkaset lat. No proszę zobaczyć tutaj na północ od Turowa, wzdłuż. . . Odry mamy potężne złoża węgla brunatnego. Są to przecież tereny słabo zaludnione, więc nie byłoby jakichś większych problemów z przesiedleniem mieszkańców wiosek. A węgiel brunatny jest to. . . obecnie najtańsze paliwo.
W przypadku spalania go w nowoczesnych blokach nadkrytycznych techniczny koszt wytworzenia jednej kWh mógłby nawet spaść poniżej 30 groszy. Mielibyśmy najtańszą energię elektryczną w Europie, w związku z czym nasza gospodarka stałaby się niezwykle konkurencyjna. Drogie ceny energii elektrycznej przecież uderzają w produkcję przemysłową, w transport, usługi, we wszystko. Tak? Energia elektryczna w nadchodzących latach będzie niestety drożeć. A co więcej, jak rozpocznie się zamykanie tych starych gierkowskich elektrowni, pojawi się nieuchronnie zjawisko głodu energetycznego. Jesienią, zimą pojawią się ponownie stopnie zasilania, tak jak to było za komuny na przełomie lat 70-80. I w skrajnym wypadku, jak zostanie ogłoszony 20 stopień zasilania, to operator, żeby ratować system elektroenergetyczny przed rozpadem, żeby doprowadzić do jego zbilansowania, to już ma prawo wyłączyć dosłownie każdego. No i prognozy są takie podawane przez polskie sieci elektroenergetyczne, że już w tym roku 2030 może nawet 6 GW brakować mocy.
6 GW to jest 6 dużych miast, czyli trzeba by było wyłączyć Warszawę, Kraków, Łódź, Wrocław i Poznań, żeby. . . system elektroenergetyczny zbilansować. No niestety w taką katastrofę drniemy. Dla mnie jest to zupełnie niezrozumiałe. No tak, można tutaj mówić o jakimś nawet sabotażu klimatycznym. Osoby zainteresowane tematem zachęcam do przeczytania mojej książki Wojna o prąd. Albo, jeżeli czasu brakuje, przynajmniej zapoznaję się z tą broszurką, ale jak mam takie sprzężenie zwrotne z czytelnikami, to podobno się od tej książki nie można oderwać. Mam takiego kolegę, on pracował w energetyce, jego żona mi się żaliła, że ją zupełnie gdzieś tam odstawił, bo on się nią na boku. . . poczyta książkę godzinami i się nie może oderwać. No ale to jest fachowiec.
Ale to jest napisane tak, wydaje mi się, że jak ktoś miał podstawę matematyki, fizyki w liceum, no starałem się ograniczyć jakąś liczbę wzorów do naprawdę niezbędnego minimum. Wydaje mi się, że wykształcenie średnie wystarczy tutaj w zupełności do zrozumienia istoty rzeczy. A poza tym, żeby się lepiej czytało. . . Ale my nie mamy żadnej możliwości sprawczej, żeby to odmienić. To znaczy mamy, bądź nie. Mamy, bądź nie mamy, prawda. Mamy takich polityków, jakichśmy sobie wybrali. Ludzi mamy nieruchawymi, którzy nie protestują. A to jest poradnik, tak? Co zrobić? No może nie taki poradnik, no zrobić to za dużo też nie jesteśmy w stanie. No świeczki sobie kupić, zapas nafty do lampy. Jak wyłączą, no proszę sobie wyobrazić. W każdym razie za kilka latu świat światło może zgasnąć w tej dzielnicy Warszawy.
Będą takie wyłączenia rotacyjne, które ja pamiętam z lat dziecięcych patrzyliśmy tylko czy nasze osiedle czy to sąsiednie. Zawsze takie wrażenie było, że nas częściej wyłączali niż tamte inne osiedle, ale to może się każdemu tak. .
Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.