TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Dzień dobry, proszę państwa, witam was dzisiaj dosyć wyjątkowo wcześnie i wyglądam też pewnie trochę na zaspanego, ponieważ w dzisiejszym odcinku będziemy zajmować się tematyką śniadaniową, ale to nie będą typowe śniadaniownie warszawskie, nazwijmy to. Dzisiaj zabieram was do piekarni, do dwóch piekarni, ale też zrobiłem pewien research i wydaje mi się, że dzisiaj pokażę wam najtańsze śniadanie w Warszawie. Tak mi się wydaje. Oczywiście mój research nie jest nieomylny, także jeśli ktoś z was znajdzie tańsze śniadanie w Warszawie, no to z przyjemnością odszczekam te słowa. Testowaliśmy już kiedyś co prawda u ciebie Lubaszkę i śniadania w niej, ale zapomnieliśmy tak naprawdę o dwóch jeszcze pozostałych gigantach, czyli o SPCA i o grzybkach.
Okazuje się, że oni w niektórych swoich punktach również oferują śniadania, no i te śniadania chyba są w dosyć korzystnych cenach. Pierżywo na pewno będzie świeże, no przynajmniej mam nadzieję, no bo to jednak piekarnia. Pierwsze śniadanie zjemy w grzybkach, jesteśmy na Malowniczej Warszawa Włochy, proszę państwa, i zapraszam, bo trzeba coś zjeść. Ja w ogóle jak prowadziłem sklep, wiem, że dawno nie było tej wzmianki o tym, ale Mateusz jest takim trochę memem, śmiejecie się ze mnie zawsze jak o tym wspominam. Ja brałem właśnie pieczywo z grzybków do siebie do sklepu, więc znaliśmy ofertę, że tak powiem, na wylot praktycznie. No ale śniadanie nigdy nie testowałem. Dużo pieczywa, pani. Poproszę tego tosta Croque Madame. Dobra. Poproszę śniadanie szefa i jajecznicę.
I do śniadania szefa graham, fajne jest taka zietka szpinakowa? Mmm. . . szpinakowa. A do śniadania kawa i herbata? Bo jest tutaj, tylko się do śniadania. To i kawa i herbata. I jeszcze omlet z bekona. Jestem w ogóle pod wrażeniem jak to miejsce wygląda. To jest pełnoprawne, stary, nazwijmy to bistro. Nie dość, że możecie to kupić pieczywo, to jeszcze widziałem ladę z wędlinami. I to taką dosyć suto zastawioną, naładowaną tym całym towarem. To, że piekarnie oferują pizzę, no to jest mi to już dobrze znane. Szczerze mówiąc, dosyć często lubię sobie z lubaszki złapać kawałek pizzy. Uważam, że jest smaczna. Tutaj też jest pizza. Oczywiście grzybki nie mogą być gorsze od lubaszki.
Chyba to jest ich taka największa konkurencja, myślę. Nie wiem, czy w lubaszce można, ale tu można zamówić całego placka. 40, tam chyba 2 czy 43 złoty kosztuje. Zamówiłem 4 śniadania. Do każdego śniadania macie napój w postaci albo kawy, albo herbaty. Więc się tu dzisiaj i ojemy, i opijemy. Mam tylko nadzieję, że zdążymy na śniadanie do SPC, ponieważ nie ma nigdzie informacji, do której oni te śniadania serwują. Tutaj to wygląda tak, że do 11. 30 są śniadania. Przepraszam, do 11. 15. Potem jest 15 minut przerwy i od 11. 30 wjeżdża oferta szefa. A oferta szefa, proszę państwa, to są burgery. Tak, burgery w piekarni.
Hamburger grzybkowy, wege burger pieczarkowy, jalapeno burger, bagels z szarpaną wieprzowiną, nawet jakiś bowlies z falafelem, frytki, zupy. No i jest nieźle, to jest normalnie jak w sumie restauracja, bistro. Mamy już nasze zamówione śniadania. Powiem wam, że wygląda to wszystko naprawdę bardzo, bardzo apetycznie. Zaczynamy sobie od omleta. Jest to omlet z bekonem, czyli 3 jajka z wolnego wybiegu, słuchaj, to dobrze. Bekon, grillowana czerwona cebula, szczypiorek, sałatka z miodowo-musztardowym winegretem, pieczywo do wyboru. My tutaj wybraliśmy zwykłą kajzerkę akurat do tego śniadania. I nasze kremowe masło. No i takie śniadanko, do którego możesz sobie dobrać albo kawę, albo herbatę, kosztuje 23,90. Cena uważam, że jest naprawdę bardzo korzystna, patrząc na to, że no jest tutaj sporo jedzenia.
Omlet wygląda bardzo apetycznie. Powiem wam, że tak puszystego i tak ładnie podanego omleta, to chyba jeszcze nie widziałem. Co prawda nocamy, tam w fast foodach śniadania jedliśmy ostatnio, ale no bywałem w kilku śniadaniowniach takich, nazwijmy to, lepszych w Warszawie i na pewno jest drożej. A czy jest ładniej? Nie wiem, uważam, że tutaj naprawdę jest to bardzo, bardzo fajnie podane. Mam jeden zarzut tutaj, patrząc na te dania z bekonem. To znaczy ten bekon nie jest chyba zrobiony tak na chrupko, ale też nie wygląda na jakiś taki mocno tłusty, więc może nie będzie to przeszkadzało. Zobaczymy. Omelette di fornaggio.
Jest tak jak myślałem, bo ten boczek rzeczywiście jest lekko przysmażony, lekko przypieczony, ale to nie przeszkadza, bo to mięsko jest delikatne i nie ma jakoś dużo tłuszczu w nim. Omlet bardzo puszysty, bekonu nie brakuje, jest w zasadzie tak to zrobione, że w każdym kęsie będziecie go czuli. Kurde dobre. Ja nie jestem do końca fanem omletów, jeśli chodzi o śniadania, bo często jest tak, że ten omlet gdzieś zasuszy. Ten jest naprawdę puszysty, jest wilgotny i kurde nie mam do niego żadnych zarzutów, szczerze. Sałatka z winagre-tem-pam. Dosyć dużo tego sosiku jest, także pokrywa w zasadzie całą tą zieleninę, zieloninę. Bardzo dobry sosik, dosyć słodki no przez ten miód, ale też ostrawy przez musztardę.
To jest fajne i to jest taki sposób podania, żeby taki warzywny niejadek jak ja zjadł po prostu porcję tej zieleniny. Zero zarzutów. Bardzo smaczny sos. Tych kajzerek przez swoje życie z grzybków to ja zjadłem naprawdę mnóstwo przez te 4 lata w sklepie. Bułeczka jak bułeczka, świeża kajzerka, po prostu nie ma co wydziwiać, a do tego ich kremowe masło. Nie no da się tym najeść uważam. Porcja solidna, świeża kajzerka z masłem, każdy wie jak smakuje, każdy wie, że to jest to. Uważam, że jest to bardzo udane śniadanie, poniżej 25 złotych. Przed nami śniadanie szefa, czyli jajko z wolnego wybiegu zapiekane w pomidorowej fasolce. Bekon ponownie. Frankfruterki, pomidor, pieczy wodowyboru i nasze kremowe masło.
Coś podobnego jest w Wybaczce, nie? Śniadanie energetyczne chyba oni to nazywają. Tutaj wybrałem fajną bułkę do tego, a szpinakowa słuchaj, ona tak naprawdę w smaku nie ma nic wspólnego ze szpinakiem. Ona smakuje jak taka po prostu ziołowa bułka. Też ją bardzo lubiłem, to była taka moja chyba jedna z ulubionych bułek. Jest też jeszcze jedna fajna bułka w grzybkach, jest to bułka indyjska, taka na ostro, tam jest jalapeno w niej. Kurde, bardzo dobra kiełbaska, naprawdę. Mega, mega mięsna. Nie smakuje to jak taka paruwa, to rzeczywiście smakuje po prostu jak kiełbasa. Kozaczek, ale no mało. Trzy napalki. Mało. Trochę bekonu, trochę pomidora. Tutaj mamy jeszcze proszę państwa taką zapiekankę.
Fasolka, bardzo lubię ten dodatek, często jem do śniadania. Ja to w ogóle zazwyczaj takie angielskie śniadanie sobie jem. Płynie, płynie to żółteczko. Teraz robimy kombosik, czyli fasolka, jajeczko, bekonik i piast. To jest tak naprawdę moja ulubiona konfiguracja śniadaniowa. Zawsze jem jajko sadzone, trochę tej fasolki zazwyczaj spuchy. Tej firmy takiej, co też ketchup ma, wiesz co chodzi? Mhm. To akurat dobra, lepiej im to wychodzi niż ketchup moim zdaniem. Typowo tak naprawdę śniadanie zrobione pode mnie totalnie trafia w moje gusta. Za to już troszeczkę więcej trzeba tutaj kapusty wyłożyć, mianowicie 29,90. Do tego również jest napój. Trzy dyszki, ale naprawdę sycące fajne śniadanko. Kolejna propozycja jest to jajecznica, po prostu.
Trzy jajka z wolnego wybiegu, tost z chleba mazowieckiego, bekon, tarty pecorino, maślana pieczarka, sałata, pomidorki. Cziery. 24 zł. Ponownie ładnie to wygląda, jest dużo kolorów, dużo tego wszystkiego. Lubię jajecznice z serem bardzo. Ja jak robię u siebie w domu, zazwyczaj taką moją jajecznicę szefa, to jest tak, kiełbasa albo boczek w zależności od dostępności w lodówce, albo w ogóle czasami to i to szczerze można dać. W tym porzuceniu można przesadzić, żeby to nie był mięsny jesz. Cebulka, potem bardzo, bardzo dużo takich pomidorków na patelnię, aż się zrobi z tego dżem. Jajca, wiadomo, i na koniec zawsze wrzucam składnik X. Ostatnio wam to pokazywałem u mnie na story.
Jest to jeden plasterek sera takiego do tostów i ona naprawdę warto tak zrobić. Spróbujcie raz w życiu. Kremowa maślana jajeczniczka z dodatkiem pecorino, który tutaj fajnie przełamuje, bo ona sama w sobie jest delikatna, a pecorino trochę ten charakter, trochę tej soli podbija. Dobre połączenie uważam, trafione. Maślana pieczarka, tak? Bardzo soczysta, ale tych pieczarek mamy tutaj tylko dwie sztuki. Jedną już zjadłem, więc jedną ci zostawiam. Uważam, że to trochę za mało, żeby je wymieniać w opisie tego dania. Tościk chleb mazlowiecki, tego to nie znam, tego to nie jadłem. Kieś chyba nowy. Zgrzankowany. Maślana grzaneczka, jak najbardziej. Ponownie fajne śniadanie. 24 ziko, uważam, że dobry deal.
Jak przy śniadaniu szefa i przy tym omlecie z bekonem, bekon był delikatny, mimo to, że nie był przypieczony jakoś mocno, to tutaj już się nam robi taka trochę tłuszczowa żelka, której ja do końca nie lubię. No i tutaj mamy takiego, słuchajcie, wypasa. Coś, co może wskazywać na serowe odużonko z rana. Nie wiem, czy to dobry pomysł. No myślę, że jak najbardziej. Toast croque madame, czyli toast z chleba jaglanego, sadzone jajko z wolnego wybiegu, bechamel, musztarda, szynka, ser mimolette, sałatka z miodowo-musztardowym winegretem, którą już znamy. No i do tego napój w cenie 24,90. Jedziemy z tym na pół chyba, myślę, bo to już jest taka kanapycka. Dużo, dużo tego mimoletta jest. Tak się prezentuje w przykroju. Całkiem przyjemnie się zapowiada.
Bardzo dużo sera, naprawdę. Fajnie, bo można tutaj znaleźć takie elementy, na przykład na krawędziach, gdzie ten ser jest przypieczony i on nam jeszcze chrupnie, tworząc takiego trochę jakby serowego chipsa. To jest kanapka z serem, szynką i jajkiem. To nie może być tak naprawdę niedobre, a jeszcze w połączeniu z tym płynącym żółtkiem smakowite, naprawdę. Jedynie w sumie tego bechamelu tutaj za bardzo nie czuję, ale jest na tyle wilgotna ta kanapka, że może on gdzieś już wsiąkł, wsiąknął w ten chleb. I dlatego nie jest jakiś charakterystyczny. Nie czuję przede wszystkim gałki muszkatołowej, a chyba powinno w bechamelu być dobre. I trzeba powiedzieć też, że jest dobra szynka, nie ma tutaj dziadostwa.
Mam wrażenie, że rzeczywiście przykładają się do jakości tych składników, które są tutaj używane. Myślę w sumie, że tego omleta i Croque Madame oceniłbym najlepiej, bo to są pozycje, za które trzeba tutaj te 24-23,90 zł zapłacić. Szydychy za energetyczne, troszkę mało tych kiełbasek, ale ogólnie te śniadania trzeba pochwalić. Są bardzo smaczne i myślę, że jeszcze w takich rozsądnych pieniądzach. Bardzo fajna kanapeczka. Chętnie bym wrócił na takie śniadanie. Po prostu może taka skala będzie dzisiaj ocenę. Czy bym chętnie wrócił czy nie? No ale na razie na drugim miejscu stawiamy omleta. Zobaczymy, czy spadnie. Bardzo dobry, cenowo też całkiem nieźle wypada. Mówiłeś, że ta zielenina ci smakuje? A ja też lubię takiego winegreta, taki sos miodowy, musztardowy jakiś. Idealne.
Spoko śniadanie, ale myślę, że jest tu jeszcze inne, które trafi bardziej w moje gusta. Tak jest, śniadanie angielskie. Mało jest tych frankfurtery. Fajnie jakby trzy małe wymienić na trzy dłuższe takie, wiadomo. Ja ci powiem, że ja takiej bułki to ja nigdy nie jadłem. Miejsce pierwsze. Ale lubię właśnie te bułki, które mają już jakiś smak. A to masełko, to oni sami tu klapią? Bardzo delikatne jest takie masełko, właśnie czuć jakby było takie domowe. Trzydzieści złotych trzeba tutaj zapłacić za to śniadanie. Sporo. Nie wiem ile teraz kosztuje w Lubaszce, ale pamiętam, że to był król o płacowności, jeśli chodzi o śniadanie energetyczne, ale nadal jest to bardzo dobre śniadanie. Nie ma tutaj na co kompletnie narzekać.
Dobra, pokaż tą jajecznicę. Kurde, tak jak lubię jajecznice i przynajmniej tak na chłopski rozum głównie wybrałem właśnie jajecznice sobie na śniadanie, to tam i jakoś za specjalnie nie smakuje. I to co mówię, jeść z serem ja też często praktykuję. Delikatnie, chociaż co prawda nie ten do tostów, ale ścieram sobie jakiś serek. No i to jest dobra praktyka, dodać sobie serka do jajecznicy, aczkolwiek ta nie za bardzo mi chciedzi, niestety. Mi osobiście najbardziej krok ma dam tutaj siadł, szczerze. No nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował, bo w grzybkach jeszcze pizzy szczerze nie jadłem. 10,50 zł za takiego slajsa trzeba tutaj zapłacić. Wydaje mi się, że w Lubaszce jest delikatnie tańsze. Chyba już nie.
Brzegłem hafajską, bo do wyboru jeszcze była wiejska. Peperoni niestety w tej chwili nie było. To co mi się podoba, to nawet ta szynka na niej wygląda na taką swojską, nie? Jest to jakaś najtańsza konserwówka, więc rzeczywiście potwierdza się to, co mówię, czy nawet w tych śniadaniach, że jajka są z wolnego wybiegu, czy tutaj w tej pizzy, że przykładają uwagę do jakości tych słodników. To jest spoko. Mięciutka, ale też gorąca. Ale słodkie nanos. Bardzo, bardzo słodki, fajny. Dobra jest ta szynka. Sera nie brakuje. Naprawdę ufam, że te piekarnie, czy Lubaszka, czy w grzybkach, nie wiem jeszcze jak w SPC, zaraz sprawdzimy, mają dobre pizze. I nie jest wstydem nawet, szczerze, wziąć sobie całego placka od nich.
No bo te ceny teraz już za dużą pizzę, no to trzeba te cztery dychy dać w większości miejsc. Wiadomo, są jakieś takie ewentymenty, da się to zrobić taniej, ale, kurde, nie wstydziłbym się takiej pizzy przynieść do domu po prostu całej. Ja to uwielbiałem. Ja miałem swego czasu takie zatuszenie, że ja szedłem, brałem sobie jedno śniadanie i jeden slice pizza. W Lubaszce najczęściej tak robiłem. Energetyczne i jeszcze slice pizza wjeżdżał. Te efekty widać gołym okiem. Bardzo podobna do Lubaszkowej. Nie wiem, musiałbym mieć jedną i drugą obok siebie, żeby rzeczywiście jakieś różnice tutaj próbować się doszukać, ale nie wstyd byłoby nawet na imprezę przyjść z taką pizzą.
Nie, naprawdę fajna pizza i jestem w szoku, jak to się rozwinęło ze zwykłej piekarni, jakby wiesz, wędliny, nabiał, śniadania, obiady, burgery, pizza. Jakby coś z grana. No i też ogólnie, nie wiem czy wiecie, ale po takim śniadanku tutaj można się skusić na coś słodkiego, bo tego wybór też jest ogromny. Uważam, że bardzo miła wizyta. Wiadomo, jedno śniadanie bardziej napasowały, drugie mniej, ale ogólnie jest to fajna alternatywa do jakichś fancy śniadaniowych, po prostu. Lecimy dalej, panowie. Dojechaliśmy, proszę państwa, do spółdzieli piekarniczo-ciastkarskiej, chyba tak to się nazywa? Nie, piekarniczo-cukierniczej, nie ciastkarskiej. W każdym razie jesteśmy pod SPC, pod sklepem firmowym i idziemy zobaczyć, jak tutaj wygląda sprawa śniadaniowa. Zapraszam.
A z tym miejscem wiąże się parę legend, także zaraz przy śniadaniu sobie o tym wszystkim pogadamy, bo ten gagatek też jest w to wszystko zamieszany. Uuuu, kolejka duża. Dobra, chyba zdążyliśmy, bo przed chwilą w ogóle byliśmy w innym SPC, też w sklepie firmowym, bardziej na Śródmieściu, zaraz się znajdujemy w okolicach Annopolu. Wchodzę tam, pytam, czy są śniadania i dostałem informację, że nie ma produktów, nie ma śniadania. Mówię, ale jak to? No nie ma produktów, będą produkty, to będą śniadania. Mówię, a w innych punktach jak to wygląda? Nie wiem, jak są produkty, to jest śniadanie. Taka rozmowa, no ale fajnie, że udało się znaleźć punkt, w którym chyba serwują, no widzę kuchnie tam normalnie, pracują. Dzień dobry. Poproszę śniadanie popularne. Wszystko na miejscu, tak.
Francuzkie, po chłopsku i regionalne. Dobra, udało nam się zamówić, sporo ludzi, spora kolejka i też mamy taki stolik. Siedzimy na fotelach dosyć niskich, więc może to komicznie wyglądać. To, co widzę od razu, jest na pewno taniej, ale też tak nie do końca. O tym już pogadamy sobie, jak będziemy mieć jedzonko. Cztery śniadania też zrobiłem tutaj, cztery tam, więc porównanie będzie takie rzetelne, powiedzmy. No jak już tak siedzimy przy herbatce, sobie rozmawiamy drogi widzom, no to wypadałoby, myślę, że miłoby mogło być się stać, gdybyś ten kanał zasubskrybował. Bo tak jak tutaj widzicie, nadal większa część tego po prostu nie robi. Walczyłem kiedyś o 50%, żeby 50% chociaż subskrybował oglądających, wywalczyłem. Teraz mi się marzy 60%.
Ja jeszcze przed śniadaniem pozwolę sobie opowiedzieć moją historię życia, związaną dokładnie z tym miejscem. Pracowałem tutaj jakieś 12 lat temu. Musiałem zarobić w wakacje pieniądze, ponieważ były małe problemy finansowe, no i znalazłem tutaj pracę. Praca okazała się pracą fizyczną, musiałem myć skrzynki. To pieczywo, które jest spakowane w skrzynki, wyjeżdża na sklepy, później w nich wraca, no i te skrzynki trzeba umyć. Jest taka wielka maszyna, skrzynkę się odwraca do góry nogami, wrzuca do tej skrzyni, przejeżdża przez tą maszynę, z drugiej strony trzeba wyjąć, więc to jest praca dla dwóch osób. Proszę państwa, jakieś 12 lat temu dostawałem tutaj około 5,56 zł za godzinę na rękę. Plusem, który pamiętam do dziś dzień, i to mi się najczęściej przypomina, jak tutaj przejeżdżam, świeże bułeczki.
No i się podkradało, wiadomo, była komenda tam, gdzie my pracowaliśmy śniadanie. Wszyscy szli, z taśmy sobie ściągaliśmy świeże bułeczki, gorące aż były. Pamiętam, że pobijałem tutaj również rekordy zjedzonych bułek w ciągu dnia. Ogólnie to było tak, że jak tu pracowałeś, mogłeś sobie wziąć coś tam na wynos, chlebek jakiś do domu. No ale pamiętam, że misiek kiedyś do mnie zadzwonił, i mówił, ty, bo jednak mama by chciała chleb. Pamiętam do dziś dnia, zacząłem im to w domu wyjmować, nie wiem ile bochenków chleba, ale z 8 wam wtedy przyniosłem.
Oni mówią, boże, co my z tym zrobiłem? Praca słabopłatna była, trzeba sobie jakoś nadrobić te nisko zarobione pieniądze, więc wynosiło się chleb, a kiedyś mój znajomy tutaj też pracował i sobie przebimbał, bo ogólnie trzeba było z tym chlebem kitrać się przed głównym piekarzem. No a on napchał całą szafkę, wiecie, te metalowe szafki, w których się przebieracie i przy głównym piekarzu się przebierał, otwiera tą szafkę, te chleby mu się wysypały i był przypał. Raz nas też złapali, bo my w takich rybaczkach tu pracowaliśmy i ładowało się te chleby, wiesz, tu pod pazuchę i nasz piekarze pod tego i na dywani. Co tu macie? I wysypujemy tam po 8 bochenków chleba. Zapraszam do stołu. Pierwsze śniadanie jest to śniadanie popularne. Taki talerz, który tutaj widzicie, kosztuje 17 złotych 90 groszy.
Nie mamy tutaj opisów w stylu grzybków, że jajka są z wolnego wybiegu, że masło jest nasze i tak dalej. Mamy tylko zdjęcie śniadania i jego nazwę. No ale to, co tutaj widzę, na pewno trzy parówy, cztery kromki chleba tostowego, spieczone, stostowane, dwa jajka sadzone, trochę ogórka, trochę pomidora i jakaś tutaj rożponka na dole. Zobaczymy, czy z dressingiem. No i masełko hotelowe, nazwijmy to. Ok, jest trochę taniej, no bo tam najtańsze śniadanie w grzybkach kosztowało 23,90 zł chyba, ale tutaj do śniadania nie ma w gratisie napoju. Za herbatę osobno trzeba zapłacić 5 zł. Bez 10 groszy, 4,90 zł. Trzy parówy. Ja bardzo rzadko jem parówki, szczerze mówiąc.
Jak już jem i kupuję, to zazwyczaj biorę te z kurczaka, bo one mają dużo, dużo mniej tłuszczu niż wieprzowe, czy tamte z szynki nawet. Parówy takim trochę pod milonidasem mi zawsze podjeżdżają. I rzeczywiście, ona jest bardzo, bardzo miękka w środku, aż się w zasadzie rozpływa, nie trzeba jej za bardzo gryźć. A nie wiem, czy w wypadku parówki to działa na plus. No bardzo, bardzo jednonita, pomielona masa. W dosyć twardej za to tej osłonce, nazwijmy to. Bardzo mocno słone są i mega, mega czuć takim trochę sztucznym, wędzonym aromatem mam wrażenie. No wydaje mi się, że to nie są jakieś parówki te z górnych kółek, te sklepowych, tylko raczej taka średnia, średnia minus. Mięczaki, no, to ściki.
Czy ta zielonina ma tu jakiś dressing? No chyba nie. Nie ma. Ale to jest chyba szpinak, nie? Rożponka. No niestety zielenina bez żadnego dressingu, więc to, to jest dla mnie na minus, bo to jest jednak fajne przybajezdżenie po prostu. Lepiej ta zielenina wchodzi zdecydowanie z dressingiem. Skoro się nie chwalą, że są to jajka z wolnego wybiegu, to prawdopodobnie nie są, bo raczej to jest taki powód do chwalenia się dla restauracji, punktów gastronomicznych. Nie wiem, ja zjem każde jajko tak naprawdę i domyślam się, że w większości knajp, jak w jakimś daniu jest jajko, i oni się nie chwalą tym, że to jest wolny wybieg, to pewnie taki nie jest. To śniadanie jest totalnie okej.
Nie ma tu aż takiego chyba dbania o szczegóły, o jakości produktów jak w grzybkach. Nadal okej, ale grzybki według mnie smaczniejsze. Przed nami propozycja numer dwa, czyli śniadanie regionalne. Mamy tutaj trzy bułeczki, mini bułeczki. Znowu masło, pomidor, trzy tym razem frankfrutarki i jajecznica, ponownie zielenina, tym razem rukola na dole i trochę bekonu. Tutaj ten bekon za to wygląda przyjemnie, jest bardziej przyjarany. Sprawdźmy czy dobry. Fajniejszy, taki bardziej kruchy. Bekon tutaj lepszy niż w grzybkach, ale co dalej? Jajecznica ze szczypiorkiem, totalnie zwykła, ponownie tak jak w grzybkach, w ogóle niesłona, no ale bekon tutaj to nadrabia, więc jakby nie mam z tym problemu. Najważniejszym punktem wydaje mi się, że jest to.
To są te frankfrutarki, które chcą udawać, te ubaski, które są po prostu parówką z inną słonką. Niestety konsystencja jest bardzo słaba, jest bardzo miękka, pomielona, no i według mnie wychodzi po prostu tutaj trochę gorsza jakość tego wszystkiego. To kosztuje 18,90 zł, z herbatą to kosztuje 24 złote, tak. Tam trzy dychy kosztowało to z frankfrutarkami, ale tamte frankfrutarki naprawdę smakowały tak swojsko. Ponownie bez dressingu, tutaj rukolka, no nadal grzybki moim zdaniem. Ja coś w ogóle uważam, tak osobiście już, prywatnie, w grzybkach jest lepsze pieczywo, niż w SPC. W ogóle moim zdaniem grzybki i ubaszka to są chyba dwie takie najlepsze piekarnie z tych takich dużych. Bo czy płódka właśnie czy SPC, pieczywo jest gorsze moim zdaniem tam.
Śniadanie po chłopsku 18,90 zł, i tutaj propozycja z kiełbasą, taką ale grillowaną, smażoną, pieczoną. Nie wiem do końca jak została przygotowana, ale jest fajnie nacięta. Wiem, że są dwie szkoły, jedni twierdzą, że nie powinno się nacinać kiełbasę, drudzy, że można robić jak się chce. Ja jestem raczej z tej drugiej szkoły. Ja lubię naciętą kiełbasę, lubię jak ona się stanie takim trochę kiełbasianym chipsem, a nie jak ten tłuszcz tam w środku siedzi i później ci wystrzeliwuje jak ją kroisz. Słaby jest poszum tych wersji tutaj. Zwykła taka kiełbacha jak z paki ze sklepu, po prostu klasyczna, bardzo, bardzo słona. I ponownie tak samo do frankfroterek, czy parówek, czy tu, nie mamy keczopu ani musztardy. I'm sorry, w ogóle, fa lexio. Ok, przepraszam. Da się załatwić keczup.
Tym razem ogórek kiszony, fajnie. Też nie najlepszy, taki gorzkawy jest, taki jakby już w tej beczce trochę za długo leżał, wiesz o co chodzi? Nie leżał w beczce. Pewnie nie leżał, ale. . . Tak smakuje jak takie z worka plastikowego. Tutaj nie mamy masła do tego śniadania. Pieczywo w wypadku każdego tego śniadania jest świeżutkie. Nie spodziewałbym się tutaj innej sytuacji po piekarni jednak. Plus w tym śniadaniu dużo pomidora rzeczywiście, ale ponownie bez dressingu, ponownie tak po prostu wrzucone bez żadnego polu. Jakość składników uważam, że w grzybkach dużo lepsza. Trochę więcej trzeba zapłacić, ale to nie są aż takie różnice, jeśli jak weźmiecie sobie do picie, to praktycznie różnice są niezauważalne w portfeju. Grzybki moim zdaniem, ale jeszcze mamy słodkie. Słodkie na koniec.
Chodź teraz zapraszam ciebie pan. Dzięki. Pomidor to chyba nie jest pomidor malinowy, ponieważ nie bije od niego taki fajny aromacik, taka słodycz. Smak pomidora delikatnie szklarniowego, ale takiego. . . Bez takiego fajnego posmaku pomidora. Ja tam w grzybkach ominąłem pomidora, ale to nawet widać po kolorze, że tutaj ten pomidor jest bardziej blady. To jest chyba tak jak mówisz, to nie jest malina. A jest sezon przecież, nie? Jesteś mocno wyczulony na tą konsystencję parówkową. Powiem wam, że spodziewałem się dużo, dużo gorszych parówek, ponieważ w życiu rzeczywiście sporo ich zjadłem. Od tej najniższej półki do powiedzmy najwyższej. Wiadomo, do takiej wysoko mięsnej, do takiej dobrej jakościowo brakuje. Nazwałbym to bardziej takimi śniadaniami pracowniczymi.
No i tu podobnie jak w grzybkach, znowuż mamy te trzy małe frankfurterki. W tamtych frankfurterkach był taki fajny kiełbasiany aromat. Rzeczywiście fajnie by było sobie ją albo w piekarniku, albo na patelni gdzieś tam wytopić, żeby ona tą konsystencję miała taką bardziej zbitą. W każdym razie sam smak tutaj tego nie jest tak dobry jak w grzybkach te frankfurterki, które tam jedliśmy. To jest takie śniadanko dużo gorsze bym powiedział od tego, które jedliśmy w grzybkach. Nieważne ile kosztuje, tamto było bardziej satysfakcjonujące. I tam rzeczywiście czujemy, że jemy śniadanie takie trochę na mieście, trochę w restauracji. No i też bardzo dobre śniadanie. I słodki, że tak powiem, finał, proszę państwa, najtańsze śniadanie, które teraz widzicie, bo jest to śniadanie na słodko, kosztuje 16,50.
Mamy dwa croissants, jakieś tutaj owocki w postaci borówek, malinek, chyba trochę miodu dokładnie, jakiś dżemik a la confitura, a la inna tam maziajka i bita, śmietana? Nie, takie almente. No coś się dzieje, że to będzie najlepsze po prostu. Błąd kanapy, ja bym chciał, żebyśmy skonstruowali. Bez masła czy z masłem? Bez, jak jest serek to bez. Trochę dżema. Trochę tutaj owocka, mióda. No to nie ma prawa być niedobre, jeszcze czuję pod palcem jak jest świeżutki ten croissant. No dobra, mamy kanapki zrobione, tzw. to cukrzak, typowy cukrzak. Sprawdźmy więc. Bardzo dobry dżemik, to jest chyba żura winów, dżemik, tak trochę smakuje. Trochę jak jakaś truskawa, a jednak chyba żura wina. Miodek uwielbiam, w ogóle z samym miodem mogłem zjeść tego croissanta.
Wtedy by było najlepiej, ale combo tutaj połączenie wszystkiego naprawdę smakuje bardzo fajnie. I to jest chyba najlepsze śniadanie dzisiaj. W sumie dziwne, że w grzybkach nie było na słodko nic. Może czas pomyśleć o tym. No bo SPC w tej chwili odczarowuje mi cały pobyt. No bo za 16 zł mam tutaj coś, czym na pewno się najem. Wiadomo, to nie jest do końca zdrowe śniadanie, no bo cukier, cukier i cukier, ale jest to bardzo smaczne. To jest fajne, żeby sobie wziąć to jako deser. W sytuacji, w której przychodzimy tutaj w dwie osoby, każdy sobie bierze po śniadaniu, a na koniec na dobitkę. Jeszcze po takim croissantie tam po 8 zł. Bardzo przyjemne rozwiązanie. Dobre.
Sam w ogóle croissant, bardzo delikatny, przyjemny, maszlany, fajny. Nie jestem też dobrą osobą do oceniania tego typu wypieków, bo lubię wszystkie, no ale ten jest bardzo dobry. Dla mnie też jest dobry ten z nidla. I ten trochę tak smakuje jak ten z nidla. Ale chyba dużo ludzi je lubi ogólnie. Czyż tamto jest produkt mrażony. Dobra, nie zagłębiajmy się. Dobre, po prostu dobre. Zapadły mi w pamięci dzisiaj dwa śniadania. Croque Madame z grzybków. No i tutaj to na słodko. To są dwa śniadanie dzisiaj moje takie topowe. To to niezjedzone oczywiście wziąłem na wynos, ale mam coś jeszcze. No musimy, musimy. Pizza Hawajska SPC. Sporo, sporo, sporo mniejszy kawałek. Trochę tańszy kawałek, bo 9 złotych.
Nie, 9,50 zł chyba. Około złotówkę tańsza, ale też ewidentnie mniejsza. Mniej to ciasto jest miękkie, jest takie bardziej sztywne. No i to co widać tutaj przede wszystkim to od razu ta szynka, o której tam mówiłem. Tam była swoiska fajna szyneczka. Ta tutaj bardziej już przypomina coś w stylu konserwowej. To nawet w tym ananasie trochę czuć, że tamten był lepszy. Był bardziej nie wiem czy świeży czy soczysty. Po prostu miał więcej smaku. Sera też tutaj jest mało uważam. Bardzo mocno czuć to ciasto jedząc to, które jest takie dosyć no nie jest delikatne. Jest dosyć chamskie może bym powiedział nawet. Kolejnym problemem jest sos pomidorowy, który praktycznie jest niewyczuwalny.
No niestety szczerze mimo, że tutaj jest trochę taniej niż w grzybkach, to odczuwalnie jakość jest niższa. Jest kolejny dzień i my już znajdujemy się pod budynkiem urzędu targówek. Według mojego researchu to podobno tutaj w tym budynku, w barze, który się znajduje w tym budynku, można zjeść najtańsze śniadanie w Warszawie. Mowa o jajecznicy. Ja wiem, że jako śniadanie możecie traktować kupioną bułkę w sklepie i nie wiem jakiegoś kabanosa czy serek wiejski i wtedy będzie trochę taniej, ale no chodzi nam troszeczkę o coś innego. Cały noc siedziałem, patrzyłem i waretowałem menu wszystkich barów mlecznych i śniadaniowni w Warszawie i nigdzie nie ma tańszej jajecznicy stary. Nieważne czy na maśle czy na kiełbasie, tutaj jest najtaniej.
Ale czyżby w ogóle będzie się dało zjeść, to mnie interesuje też. Zobierzemy jedną zwykłą, jedną z kiełbasą. Na śniadanie są jeszcze parówki po kanadyjsku, ale dzisiaj są wytreślone, więc ich chyba nie ma. Więc jeśli chodzi o śniadania, tu mamy jajecznica na maśle, jajecznica na kiełbasie i kiełbasa smażona z cybulką jeszcze ewentualnie. Nawet kiełbasa będzie już w jajecznicy jedną, nie? Ciekawe jestem czy jest jakieś pieczywo do tego, czy to jest jakby sama jajecznica w tej cenie. Tak może być. Ja może tylko to tarab nie spróbował. Pierożków już tylko 4 sztuki, pan. Dobra, na pewno jagodzianka, na pewno pączek, jajecznica. Tatara chcesz? Chcesz. Dobra. No i może tych pierożków, widzisz, te trzy. Wasz tak jest nawet stary.
Zobaczcie, jaki tatarek porządny. Mieszamy całego. Tak się prezentuje mięsny jajecz, to jest tatar samomensa. Uuu, pierożki doszły. No i jesteśmy, proszę państwa, najtańsza, według mojego oczywiście researchu. Ja nie jestem nieomylny. Jeśli ktoś z was znajdzie tańszą jajecznicę w Warszawie, no to z przyjemnością odczekam te słowa. Ale to co teraz widzicie, to jest jajecznica na maśle z dwóch jajek, z dodatkiem szczypiorku i kosztuje to tutaj 6 złotych. Oprócz tego, za złotówę dobieracie sobie do tego kajzery świeżutką i za złotówę możecie również sobie dobrać takie masło. Osobiście, ja jak jem śniadania, to nie używam masła za bardzo do pieczywa.
Bo albo mam już masło właśnie w jajkach, albo coś już jest tłustego, jakaś kiełbaska, boczek, więc sobie tego nie dodaję, ale rozumiem, jak macie chęć, to bez problemu, wychodzi to wtedy 8 złotych. Cena jest bardzo niska, co prawda jest to jajecznica tylko z dwóch jajek, można ją sobie powiększyć. Ta kosztuje 6 zł, dodatkowe jajko kosztuje 3 złote po prostu. Czyli z trzech jajek za 9 zł. Jakbyśmy odjęli to masło, które nie do końca każdemu jest potrzebne, to wychodzi, że mamy śniadanie za 7 złotych tutaj. Czy się tym naje człowiek? Zależy. Da się na pewno podjeść, nie nażreć, ale no 2 jajka plus bułka, takie śniadanie no myślę ok, no ile, to jest pewnie z 300-400 kalorii, na diecie dobre.
Bułeczka świeżuteńka, jajeczniczka naprawdę jest maślana, czuć to w niej. Dodatkowy szczypiorek, no to jest po prostu zwykła, dobra jajecznica, nie ma tutaj też co szyć o niej. Ja już widzę, żebym sobie chyba jeszcze jedno jajko dobrał i wtedy bym miał taki powiedzmy komplet. 3 jajca to już jest git uważam, 2 jajca trochę mało. Jak najbardziej można tą jajecznicę polecić. Oczywiście nie ma tutaj informacji tak jak w grzybkach, że jajka są z wolnego wybiegu i tak dalej i tak dalej. Pewnie nie są, chociaż no nie wiem, nie mam pojęcia. Tak czy siak jest to po prostu domowa, klasyczna, maślana jajecznica. Najtańsza w Warszawie.
Jajecznica numer 2, słuchajcie, różni się tylko tym, że jest na kiełbasie, tylko i aż tym w sumie, a różnica cenowa między tą zwykłą na maśle to jest złotówka, więc tutaj taka jajowa jest za 7 maka. No tutaj się więcej dzieje, wiadomo, mamy dodatek mięsny, kiełbaska, jajecznica, no to jest w ogóle najlepsze śniadanie moim zdaniem. Brakuje tylko cebulki stary w sumie, do pełni szczęścia. Jest to ponownie ok i to kosztuje z bułką 8. Podoba mi się tu ogółem. Kule, bardzo dobra jajecznica, w dobrych pieniędzach. Będę tu wpadł na taniej śniadanie po prostu, bo rzeczywiście można tutaj za mniej niż 10 zł, zjeść sobie taki dobry start, zadyszkę, zrobić z rańca i lecisz dalej.
Biorąc pod uwagę, że w grzybkach płaciliśmy tam chyba 24 za to danie z jajecznicą, to tutaj za 24 to masz 7 jajowe i bułę, albo 2 buły nawet. To już jest takie porządne naprawdę śniadanie. Pierogi z sztuk 6-16 zł. Jest to domowa robota na pewno, bo te panie ciągle tutaj dokładają. Zresztą to widać po tych pierożkach. Pierożek zobaczcie, jest naprawdę solidnie nabity. Nie jest tak, że tutaj ciasto lina nas zabłucza. Fajnie doprawiony jest ten faszt tutaj. Jeden pieróg już tak zalepia i tak jest mięsny, że takimi sześcioma bombami naprawdę jest w stanie najeść się człowiek, nawet taki jak my myślę. Cebulka to musi być. To jest chyba trochę cebulki i trochę z jakichś suwereczków. Powiem tak, jedliśmy dużo gorsze pierogi.
Jedliśmy też lepsze pierogi, nie ukrywam, ale cena tutaj, porcja jest naprawdę zachęcająca. Dobry farszyk, dobre ciasto, świeżutkie wszystko. Może jedynie więcej cebulki, ale też pani nas pytała jak nam nakładała, czy chcemy więcej, czy chcemy mniej. Powiedziałem, że już wystarczy, ale rzeczywiście przydałoby się tutaj jeszcze troszeczkę. Panie też nam powiedziały, że później dzisiaj, bo teraz są śniadania, od około 12 będą pierogi z jagodami. One mają trochę inne ciasto. No i też wiadomo, są z jagodami, no i właśnie jestem ciekaw, jak one smakują. Niestety dzisiaj tego nie sprawdzimy, ale może kiedyś trzeba będzie tu wpaść. Pod kątem cen ogólnie innych dań, z tego co patrzyłem, jakiś schabowy, mielony i tak dalej, to nie jest to najtańszy bar mleczny. Najtańszymi mogą się pochwalić tylko śniadaniami.
Ale tak dzisiaj jak, te pierogi? Smakowite. Fajny mięsny farszyk. No i przede wszystkim jest go dużo. Czyli to co lubimy w pierogach, to żeby mieć tego nadzienia sowicie. Ale powiem wam. . . Ten tatar mi trochę przypomina taki, jak mi babcia robiła. No i on taki jest, on jest człowieku. . . Wyczuwam tutaj nutkę magii w nim dodatkowo. On jest taki właśnie już przyprawiony. Wydawało mi się na początku, że to jest samo mięso. Tatarek mamy tutaj na wagę. Za 100 gramów płacimy 7 złotych. No i dodatkowo, jak mamy cebulkę i ogórek, no to to wszystko na wagę wjeżdża. I tutaj wyszło ile? 9,70. 9,70 za taki talerzyk, to nadal jest śmieszna cena. On jest mocno doprawiony.
Jeśli to mu nie pasował ten posmak magii, taki delikatnie odstowy też, to wam to nie wziądzie. Ale to jest w ogóle tatar taki, którego kompletnie nie trzeba przyprawiać. Fajny delikatny tatarek. Wydawało mi się właśnie, że to będzie tylko takie surowe mięso dodane. Ale nie. Tutaj już widzimy ten wkład pań, które tutaj właśnie to mięso wcześniej doprawiają. Ale jeśli chodzi o sam jakby całokształt tego tatara, jestem ukoncentrowany. Chcę tatara, mam tatara. Bez wydziwiania. Po prostu. Za 10 złotych. To bez kitu wygląda i nie wiem jeszcze może też tak smakuje, jak tatar, który zazwyczaj jadłem u babci, to zawsze była jakaś taka bułka wrocławska, kubiska, barowa i tak dalej. Masyłko, no i tatarek już taki wymieszany ze wszystkim.
Dokładnie tak jak tutaj. Cena jest nieprzyzwoicie wręcz korzystna. Aż tak nie wiem, strach to trochę jest, wiesz. Ale no może po prostu tak nas przycinają w tych restauracjach. Dobry. Jest dobry. Naprawdę nie brakuje mu niczego. Nawet bym go nie solił, nie pieprzył. Jest już naprawdę intensywnie przyprawiony. Rzeczywiście chyba magi delikatnie jest. I on też jest lekko kwaskowy, ale też nie wiem, czy tutaj jest żółtko. Możliwe, że jest żółtko, a możliwe, że jest oliwa. Ale on też jest lekko tłustawy, a może jest i to, i to, szczerze mówiąc. Nie wyczuwam jakoś super tego żółtka tutaj, ale po konsystencji i po tym, że czuję, że on jest lekko tłustawy, coś tu musi być po prostu.
To jest taki tatar, jak jadł mu babci. To jest normalny po prostu zwykły domowy tatar. Kurde, za 9z, też wiadomo, wiesz, ludzie chodzą na tatarka w towarzystwie substancji na przykład. Tutaj wiadomo, jest mniej restauracyjnie. W ogóle no siedzimy w budynku ratusza, to też są trochę jaja. Ale jeśli chce się tylko po prostu zjeść w dobrych pieniądzach tatara, to uważam naprawdę, że jest to dobre miejsce i to jest nieźle, bo tutaj jest taki tłustawy, ale to jest bardzo dobre miejsce.
No i to jest bardzo dobre miejsce, bo tutaj jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, i tu jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, i to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, więc to jest bardzo dobre miejsce, jeszcze mam gratis, bardzo gorące stary pasztuczki z mięsem ponuć, ale gorące, nie ugryzę, chyba prosto z peca, prosto z kotła, zaraz sobie spróbujemy jeszcze, ale podsumowując to miejsce, mega nietypowe, no bo bar w urzędzie, ale naprawdę, naprawdę da się tutaj smacznie zjeść, przy tym pączku już miałem ochotę powiedzieć, ale no, zjedliśmy dosyć mało, a nie chcę też pochopnie tutaj postępować, tatar, cena śmieszna, a tatar dobry, to najtańsza według mnie, chyba że znajdziecie tańszą, ale wątpię, dobra, naprawdę dobre jedzenie, miłe panie i fajne ceny, ale czuję po prostu taką potrzebę, żeby tutaj jeszcze kiedyś wrócić i sprawdzić głębiej to menu.
W tym odcinku to by było wszystko, słuchajcie zapraszam was do subskrypcji, jeśli jeszcze tego nie robicie, żegnam się z wami i dajeś pasztuczki, na kanale nadawczym, recenzja będzie może, zapraszam. .