TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
No nie wiem no. . . Nieprzyjemnie bardzo, nieprzyjemny apartament, nieprzyjemni ludzie. Nie wydarza się tego problemu, tak? Wpadnijcie do nich ta pani taka smutna, bo więcej mięsa. Chce więcej mięsa po prostu. Nie dobrze mi już jest. Pewnie zapytacie się czy się boję. Hahahaha. . . Hahahaha. . . Jest tu ładnie. Jest tu całkiem ładnie, tylko się strasznie dziwnie. . . Tylko się dziwnie tutaj jeździ samochodem. Jest tak. . . Nie tyle nawet że rozkopany, tylko. . . Klaustrofobicznie trochę. Jakoś tak dużo, dużo tu się dzieje te tramwaje. U mnie w Warszawie to tak na spokojnie żyję normalnie. Ale jakoś tu szybko się wszystko dzieje w tym Wrocławiu.
Przed nami kolejne kultowe miejsce, które podobno, przynajmniej tak mówi internet, zna cała Polska. Co to za miejsce? Tym razem cukiernia. Na słodko proszę państwa. Zabieram was na ciasteczko, może na kawusie, zobaczymy. Podobno cała Polska zna tę markę. To miejsce, legenda założone przez rodzinę Soutysików, istniejące nieprzerwanie od 1961 roku. Ja w Trumience nigdy nie byłem. I tak jak mam być szczery, to w ogóle nie mam swojej ulubionej cukierni. Jakby. . . W ogóle rzadko raczej chyba się jada w cukierniach. Nie wiem, no ja 4 lata życia siedziałem w pączkach, w tej swojej budzie też miałem dużo ciast, pączków i tak dalej. To była też taka cukiernia w sumie.
No może dlatego nie chadzałem po cukierniach, bo jestem po prostu spaczony. Ale co? No zjadłbym jakąś WZ. Chociaż nie WZ, to w Warszawie. To tutaj co się je? Rogale marcińskie są w Poznaniu. Wrocławiankę. Może knysza na słodko. Oby nie. Ale wiecie co? Marzy mi się ciastko pączowe. Tak jak mi się ostatnio marzyła Szczawiowa. W barze mlecznym się udało ją dorwać. Marzy mi się ciastko pączowe. Tylko nie takie zalane czekoladą, tylko takie jakby czyste ciastko pączowe. Kawałek galaretki na górze, trochę bitej śmietany na górze. Takie ciastko pączowe zawsze przynosiła mi moja prababcia z takiej budki obok naszego bloku. No nieważne, stare historia. Zjadłbym coś takiego i napił się dobrej kawy. Chodźcie, sprawdźmy to miejsce.
To jest, tak jak się okazuje, bardzo popularna miejscówka. Od ilu lat to działa? 61, 40 plus 20, 60 plus 3, 64 lata. Dobrze policzyłem? Chyba dobrze. Nie wiem, ja z matematyki nigdy nie umiałem. Ale z polskiego byłem dobry i napisałem nawet kiedyś baśń o trollu z bagi. Nie wygrałem konkurs bez kitów chyba pierwszej gimnazjum. Nieźle, co? Powiedziałbyś? Mhm. Że napisałem. . . Nigdy mi tego nie powiedziałeś. No, a ja to mam gdzieś jeszcze nawet na hacie. Takie, to jest chyba nawet takie wydrukowane, tak ładnie, wiesz. Dostałem nagrodę, no. To prawda publiczności. Nie, jakieś tam wyróżnienie dostałem za to. Dobra, chodźcie na to ciacho, chodźcie na kawę. Trumienka działa od 64 lat.
To jest kolejne miejsce, które ma taką historię, w którym tak naprawdę tyle pokoleń mogło się zderzyć, albo się zderza nadal. Niesamowity jest ten Wrocław pod kątem takich rzeczy. Wydaje mi się nawet, że jak szukałem jakichś takich kultowych miejsc w Warszawie, to nie wiem, czy jest tego tam mniej, czy po prostu nie dokopałem się do jakichś informacji. Nie wiem. Jeśli chodzi o Warszawę, to jeszcze muszę złożyć wizytę, proszę państwa, w jednej z budek na Mokotowie. Tak mogę tylko powiedzieć. I tam się coś kręci. Tam się coś kręci. Po wielu lat się kręci. Biznes się kręci. Biznes się kręci. O, a może. . . Ikuści kebab. Kuchnia bengalska i indyjska. To może być dobre.
W ogóle wiesz, nie oceniamy jakby po szyldzie. Nieraz się okazywało, że lokal był brzydki, szyld był taki średni raczej, a wiesz, jedzenie mwala. Nie wiem, czy to w ogóle tutaj. Navigacja mówi, że tutaj. Trumienka. Gdzie jest ta trumienka? Ponczowa, albo rurę z kremem człowiekiem zjadł. Ciekawe, czy już zamknęli te legendarne na wiatrach kurunki z kremem, o której była tam jakaś taka. . . A właśnie w ogóle. Jest jeszcze to do nagrania, no. A ja ten. Ja w ogóle nie jadłem nigdy tych rurek, wiesz. Jadłeś? Jest, zobacz. Ale ukryta, taka niewidoczna trochę. Wyroby własne, cukiernia założona, tysiąc dziewięćdziesiąty. . . tysiąc dziewięćset sześćdziesiąty pierwszy rok. Niepozornie. Cóż, wejdźmy i sprawdźmy to. Wjeżdżamy. Dzień dobry. Dzień dobry.
Jesteśmy już pierwszy raz. Zdjęlibyśmy coś takiego najbardziej kultowego, wiesz. Pizzerki tutaj są, a kączki się skończyły. Okej. To poproszę dwie pizzerki. I co stąd? No ja tu na pewno mango marakujam muszę spróbować. Tak? To jest mój smak. Mój w ogóle. No i to tiramisu bardziej. No dobra, to jeszcze poprosimy tiramisu jedno, jedno mango marakujaciastko i tego omleta. Kączków nie ma niestety, czyli kączki są takie tutaj kultowe. Nie trafiliśmy. Jak ktoś jadł to dajcie znać czy straciliśmy czy nie, czy. . . Co, samochodzik? Czy na chatę z tym jedziemy? Chyba w domek. W domek? Niech widz teraz napisze w komentarzu, czy boli recenzje z domu, czy z samochodu. Pewnie z samochodu, bo. . . No, a to jest z doma.
To najlepiej żeby byłby twój i żeby się rozwalały knysze w nim. A nie w moim, bo wiedzą, że mnie to nie rusza, wiesz. A te pączki to z czym były? Takie jakby straciliśmy wiele? Truskawka, róża, ser budyń, mango marakujac, czekolada, topik, śliwka, piszka. Czyli dużo jest tych. Dziękuję bardzo. Dziękuję. Mam tutaj dwie pizzerki, mam omleta, mam ciastko mango marakujac i mam tiramisu. Dużo dobrych rzeczy. Oby. Słuchajcie, taki pizzerinek przez ostatnie cztery lata jak siedziałem w tej budzie. No jedna dziennie to minimum wjeżdżała. Właśnie jedna z cukierników, która do mnie dostarczała codziennie towar. Brałem od nich takie rwańce i właśnie robili też pizzerinki. No to pizzerinka wjeżdżała. Pachnie bardzo podobnie. Lubię w ogóle takie piekarnicze rzeczy.
Ja też. Pieczywo glutem to jest to. Glutenik, węglowodanki. Ale odkąd zamknąłem tą budę to mam wrażenie, że jem mniej słodyczy zdecydowanie. No to na pewno, jak nie masz pod ręką. O Jezu, lili puty, wiecie co to lili puty? Takie pączki malutkie. O Jezu, z tego. No jak miałem taki dzień, że mówię, dobra mam już to wszystko w dupie, mogę być gruby, no to nie wiem czy pod kilogram nie podjeżdżałem przez 12 godzin siedząc tam. Masakra. Ale no nie polecam, bo się później źle czułem, więc nie przesadzajmy z niczym. Nie wolno przesadzać z niczym. Wszystko dla ludzi, ale z rozsądkiem. Ty nie mamy widelczyków. To na chatę jedziemy. To się nie zepsuje, to może być dostawy.
Może być. Na luzie. Jedziemy jeść. Co innego moglibyśmy robić? Co tu jest w tym worku czarnym w samochodzie? Co tu jest? Pokaż, widzą. Teraz taki cichutki jesteś. Tu jest coś, co zobaczycie niedługo. Dobra, jedziemy do domciu. Znaczy do domciu. Do tej speluny w sumie można tak trochę powiedzieć. Nieprzyjemnie bardzo, nieprzyjemny apartament, nieprzyjemni ludzie, rezydenci w zasadzie, gospodarze. Mega zimno jest w ogóle rano. Jest mega zimno, wieje z okien, jest nie było ręczników. Później chcieliśmy je dokupić, to w ogóle nikt nie odbierał już telefonów. Musieliśmy jeździć do PEPCO kupując ręczniki, proszę państwa. To, że nie ma ręczników w jakimś takim apartamencie, no to nie rozumie i raczej. . . Raczej rozumieć nie chce.
Raczej się nie spotykałem z czymś takim. W ogóle wczoraj zauważyłem coś śmiesznego tutaj na mieście we Wrocławiu i właśnie jedziemy wam to pokazać. Ziemnia komat. Czaicie? Wiecie co to jest ziemnia komat? Ja wczoraj pierwszy raz to widziałem. No jest normalnie automat, w którym można kupić ziemniaki, nie? Całodobowo. Tak jak jest automat z nie wiem z czym. . . Z CBD na przykład, wiesz co stoją te automaty. To we Wrocławiu są ziemniakomaty, człowieku. Co my z tymi ziemniakami zrobimy? Zabierzemy je do domu za kilka dni, jak będziemy wracać. Sprzedamy je, otworzy sklep znowu na jeden dzień. Żartuję. Zrobimy placki ziemniaczane na chacie. Mamy kuchnię w sumie. W czajniku.
Jest kuchnia, ale nie ma jakby kuchni, nie? Jest aneks, ale nic więcej nie ma. Jest zlew. Bo na przykład umywalka w łazience. . . Jest zapchana. Jest tak zapchana, że jak jedno mycie zębów już prawie się wylewa, nie? Trzeba pół godziny czekać. Wiadomo, my sobie umiemy poradzić z takimi problemami, ale u siebie w domu, tak? Tutaj płacer, wiesz, nie będę remontów robił, tak? No dokładnie. No wiesz, to jest jakby. . . Nie no, ja to jestem taki, że jak mi się zapchana zlew, to wzywam, wiesz, typa z Eliksał pisze, złota rączka od Warszawa. Nie umiem nic zrobić takiego. Ziemniakomat. Anna, Queen Anna, Queen Anna, cebula biała. Cebula też jest. I cebula zwykła. No powiem wam, że robi to.
. . Robotę. Brakuje mi złotówkę, bo mogę kupić tylko cebulę, abym jednak te ziemniaki waleł kupić. Bo jak cebulą fura zaśmiarnie, to już będzie w ogóle jazz. Niezły ktoś cebisnesik wymyślił w ogóle. Obród. Obród jest ziemniaczka. Ostro. Tak jak widzicie, ziemniaków nie kupuje się już normalnie w sklepie. W tych czasach ziemniaki tylko z ziemniakomatów. Co my z tym robimy, kurwa, teraz? Do bagaja i przywieziemy pamiątki. No, pokazałem wam ziemniakomat. Wczoraj mówię, że muszę im to pokazać, muszę gdzieś to wcisnąć do filmu. Poszło. Jesteśmy już w domku. Co prawda, jak w domku to się tutaj nie czuje. No warunki są średnie, zresztą nie wygląda to tutaj. . .
To nie jest miejsce do filmowania trochę. Te ciastka w podróży trochę się poturbowały. Pokaż proszę, tiramisu najbardziej chyba ucierpiało. No nic, to nie spodziewam się totalnie niczego po tych ciastkach, szczerze mówiąc. Chociaż mimo, że to jest cukiernia z taką tradycją, sprawdźmy. Zobaczmy te pizzerinki. No. Powiem wam, że to smakuje. Myślę, że każdy zna ten smak. To jest po prostu pizza z piekarni. Totalnie nic odkrywczego. Znaczy, czym ona się wyróżnia? No może tym, że ma po prostu więcej sosu. Bo zwykle te pizzerinki bywają suche. Jest tak czasami. Ta nie jest sucha, ma dużo sosu. O, sucha jest sucha. Sucha jednak. No jakby. . . No nie wiem no.
Jak pytałem na Instagramie o miejsca, które muszę odwiedzić we Wrocławiu, was, moich widzów, obserwatorów, dostałem chyba z 10 wiadomości właśnie, żeby iść na pizzerinkę. Żeby w ogóle iść do tego miejsca, do trumienki. Nie powala. Nie powala mnie to jakoś. Jest okej, ale z pewnością to nie jest coś, po co, nie wiem, miałbym specjalnie gdzieś jechać. Na pewno by była lepsza, jak by była ciepła i świeża. Ta też jest świeża, tylko że no wiadomo, parę godzin już tam pewnie leżała. Nic specjalnego widzowie. Co wy mi polecacie w ogóle? Dobra, coś słodkiego może. Omelette de fromage. Zaczynam od omleta. Nie wiem, czemu to się nazywa omlet. To jest mandarynka, czy klementynka.
Może dlatego, że jest to na omlecie biszkoptowym, dlatego się nazywa omlet. Ty, to trochę jak pączowe smakuje. Troszeczkę dobre to. Bardzo delikatne. Śmietana dobra, nie jest jakaś taka przesłodzona. Smaczny deserek, smaczny omlecik. I porządny w ogóle, zacznie, jak tej śmietany tutaj jest. Widziałeś? Widzicie, że tu tego jest? No, omlecik mnie tutaj zaskoczył. Dobre. Omlecik zasługuje na szacunek zdecydowanie. Na luzie całe do zjedzenia i ponownie do zamówienia. Dobry, słodki, ale nie za słodki. I bardzo delikatny ten biszkopt, taki jak chmurka bym powiedział nawet. Nie jest to jakoś mocno przesłodzone. Dobry deserek, dobry. Dobre ciasteczko, no. Naprawdę dobre. I nie było jakoś drogo chyba. 5,50. 5,50 chyba to kosztowało. Kurczę nie pamiętam, bo wyrzuciłem chyba paragon.
Ale nagrane chyba masz, nagrane jest menu? Znaczy nagrane są te ciastka, czy nie? No tak średnio. Średnio? Za co ja ci płatę? No to widzowie nie wiadomo ile to kosztowało, nie? Może właśnie to o to chodzi, żeby jeśli twoja rekomendacja dla widza jest wiarygodna, to idzie niezależnie od tego ile to kosztuje. Myślisz? No, bo jak coś będzie kosztować złotówkę, to nawet jak jest niedobre, to ktoś pójdzie i spróbuje. A tak jak kosztuje 5,50 złotych, to już wiesz. Najbardziej jestem ciekaw tego tiramisu. W ogóle uwielbiam tiramisu. Możesz to nam otworzyć tutaj, pokazać? Pokazać wam to? No. Wiesz co to to mam. Roztwórz nam to. Czekaj, bo tu omlet się k***a. Co tu się dzieje w ogóle na tej melinie? Dobra.
No nie wiem, nie wiem. Lubię takie wiecie, włoskie jakby tiramisu, prawdziwe, po prostu gdzie macie biszkopt, kawę mascarpone i. . . No to nie jest tiramisu. To jest takie. . . Jakieś takie twarde, to jest galaretowate. Góra już lepsza niż dół. W ogóle wielkie to jest. To też kosztowało chyba 5 jakoś. Tak, no. No powiem wam, że nie jest takie złe wcale. Pierwszy jakiś taki kęst miałem, że tak średnio, ale drugi, trzeci. Alkohol tu jest. Nie możesz prowadzić dzisiaj. Nie, już dzisiaj nigdzie nie idę. Nigdzie zaraz się kładę i idę spać. Ok, no. Omlet był dobry. Tiramisu jest całkiem niezłe.
Ale ja myślę, że w każdym mieście jest 10 takich cukierni, które robią takie ciastka. A już nie ma tutaj nic odkrywczego, nie? Byliśmy u Witka na tych tostach. No to tam nawalone sera, mnóstwo smaku, mnóstwo masła, kolejki. I w ogóle rzeczywiście coś w tym było. Tutaj jest tak trochę no po prostu. Tylko ręka zwykła. Jakby bez szału. Może te pączki były, nie wiem, zaskoczyły jakoś. Niestety na pączki nie zdążyliśmy. Przyszliśmy i pani powiedziała, że już nie ma. A tu jest mango maracuja, ty wziąłeś, tak? Mhm, mój ulubiony smajk. Serio? Mhm. Ja to tak śradnę. Zęby mi odpadły. Pijachu nasypali. Co tak szczela tutaj? Kubi chrupka. Najlepsze z tego ciastka to jest ta galaretka tutaj.
Nie hejtuj mojego ciastka, dobre? Ale tu są mandarynki, a nie mango. Nie, no nie jest to złe też. Jest całkiem ok. Ale jakbym miał wybierać. . . Omlet. Omlet de fokomèche. Omlecik najlepszy. Pizzerinka taka jest, wiecie, no jakby ona była wyjęta z pieca i bym od razu ją zjadł, to pewnie by była dużo lepsza. Ale omlecik robi furorę. Nie dobrze mi już jest. A na przykład jakbyś miał jeszcze tutaj moją szarlotkę? No wygrała by chyba, szczerze. Czuć w tych ciastkach takie, że to nie jest domowe trochę. Wiesz o co chodzi? Przemysłówka. Może nie do końca przemysłówka, bo nie ma tu jakiejś, to nie jest jakaś taka najtańsza śmietana w sprayu czy coś.
Ale jakby nie ma tej takiej rzemieślniczości w tym w ogóle. Wszystko jest takie równe, wiesz o co chodzi? No twoja szarlotka zdecydowanie by tutaj wygrała. Za nią byłby omlet, później by było tiramisu, no i na końcu mango maracuja. Garetka już jedzie, bo mi chyba cukier wskaczył. Już nie pchaj tego, nie pchaj. Widz wierzy co powiedziałeś. Tak? Już nie muszę jeść? Jesteś wiarygodny, no. Muszę do Zawisa wszystko zjeść. Nie wziąłem strzykawki. Jeszcze jedno mandarneczki chyba. Jeszcze jeden kawałek sereniczka. Jeszcze tiramisu może skupnę. Podsumowując. . . Za całokształt. Podsumowując tak szczerze, no nie wiem, 3 na 10, 3,5 na 10 dałbym za całokształt. Totalnie nic odkrywczego dla mnie.
Rozumiem, że po prostu ta cukiernia działa bardzo długo, jakby to jest jej takim kultowym elementem. No chyba, że te pączki, nie wiem, nie jedliśmy pączków. Może pączki to jest coś, co po prostu nad czym bym się tutaj rozpływał godzinami. Tutaj szału nie ma. Czy to już koniec filmu? Wilgotna pizzerina. Ja nie przepadam za tego typu. No i tutaj ten ser już jest taki, jak podeszwa twardy trochę. Szczerze jadłem za 3 razy taką pizzerinę z kerfura i ta jest mega podobna. I my tu 500 km przyjechaliśmy po to, tak? Chcesz mi powiedzieć? No. Mmm. Rzeczywiście, delikatna chmurka. Jeśli nie macie nic przeciwko bitej śmietanie, no to wszystko jest z nią pyszne.
Hejtowałeś moje ciastko, więc jego jestem tak naprawdę najbardziej ciekaw. Takie to są, jak otworzyliśmy to pudełko, to zwróciłem uwagę, że to jest taka trochę, taka babcina technika, po prostu wypieków. Takie te ciasta są inne. Zęby? Nie, no takie wiecie, jakby babcia zrobiła jakieś ciasteczko. Ja to rzadko zamawiam akurat tiramisu, częściej beza. Tiramisu mega rzadko. Dla mnie to tiramisu jest niedobre. Zwykłe ciasta, no. Ciasta zwykłe. Wsadzisz sobie to już całe i już skończymy? Dobra. I co? Jakby ja nie widzę żadnego problemu, tak? Odradzam wizyty w tym miejscu. Sosy jakieś mdłe bez wyrazu. Zamawiasz na ostrym, a dostajesz coś rozwodnionego, co spływa ci po rękach. Mięso chyba mieszane z kilku dni.
Raz suche i twarde, potem jakieś zmielone. Ciasto to już kompletna porażka. Kurde ludziska, to jakaś tragedia, nie kebs. Dostałam zimny. Poprosiłam podgrzysz, na co mi pan powiedział sałatka zimna, sos zimny. Dziękuję bardzo. Sama pracuję w restauracji, wiem jak powinno być. Obsługa okropna. To jest tylko kilka opinii, proszę państwa, o kebabie, którego zaraz mam zamiar zjeść. Jest to najgorzej oceniany według Google'a kebab we Wrocławiu. Nazywa się to miejsce Spartan Kebab. Jest 368 opinii, a średnia to są dwie gwiazdki, więc ewidentnie coś jest nie tak. Czy te opinie są prawdziwe? Czy rzeczywiście dzieją się tam takie rzeczy, jakie ludzie opisują? Nie wiem.
Czy da się to zjeść? Może wcale nie jest taki zły. Prawdzimy go sobie, zaraz tam właśnie jedziemy, a później pojedziemy do najlepiej ocenianego kebaba we Wrocławiu. No i zobaczymy, czy tak bardzo się różnią od siebie. Maszyna chodzi, ale kebabika to bez jad człowiek ogólnie. To miejsce z tego co widzę mieści się na rynku we Wrocławiu, więc jest to taka dosyć popularna lokalizacja. Często tak jest, że w takich lokalizacjach bardziej turystycznych są takie miejsca, gdzie ewidentnie jest skok na kasę po prostu z tym jedzeniem. Jakości tam nie ma żadnej, podania nie ma żadnego, nawet to nie wygląda.
A to się i tak sprzedaje, bo po prostu codziennie jest tam taka mieszanka ludzi, wiesz, mieli się to wszystko i ktoś wejdzie raz zje, później nie wróci, ale to i tak się kręci. Tak samo było w przypadku tej gubałówki, nie? Może będzie dobry, nie wiem. Może się okaże, że to pyszny kraftowy kebab. Powiem wam, że znaleźć miejsce na rynku we Wrocławiu to jest jakiś hit, ale zrobiliśmy 3 albo 4 kółka i w końcu się udało. Także słuchajcie, zapraszam na najgorszego kebaba w tym mieście. Mam dla ciebie prezent. Mogę ci gadać tutaj na odcinku? To nie ode mnie, ale to od Gabryszki. Przecież ja mam inny telefon. Taki masz? Tak? 14 Pro.
Żółty do kurtki bardziej pasuje teraz. Dziękuję bardzo, pozdrów tam Gabrysie. Ach, jeszcze trochę zawstydziłem teraz. Nie lubię takich niespodziałek. Miała mieć Pro, wiasę Pro Maxa, a przed telefonem kupiła Kajpa wysokiego. Dobra, no to muszę przymierzyć chyba. Przymierz. No i w środku też, to porządna człowieków firma. To jest firma. Zobaczcie człowieku. To się błyszczy. Błyszczy się. Ty no, teraz to tak. Dziękuję bardzo. Bardzo miły prezent, chodź. Też mam taki, teraz mamy takie same kejsy. Podkręcaj ich dalej, podkręcaj. Pewnie zapytacie się czy się boję, czemu jem takie rzeczy. W ryzyko zawodowe, jeśli chodzi o mój kanał, są wpisane niestety częste pobyty w toalecie. Bóle żołądka.
Ważne, że to nie będzie nic hardkorowo ostrego. Może najwyżej będzie obrzydliwe mięso. Będzie dobrze. Ja wierzę, że te opinie to jest sprawka konkurencji, albo że, wiesz, że ludziom się za bardzo Magda Gessler włączyła i że wcale ten kebab nie jest taki zły. A, czyli ten kebab był tak dobry, że się zamknął. Szukają osób do pracy. Może dlatego jest zamknięty, bo nie ma komu robić. Uwielbiam, uwielbiam takie akcje. Uwielbiam takie akcje. Według Google'a jest otwarty. Nie, no niby jest otwarty, patrzcie. Uwielbiam takie sytuacje. Cały odcinek teraz. Zapiekanka wygląda na dobrą. Może z drugiej strony się wchodzi tu. Nie, no nie, no zobacz, tu jest. . . Lokal niecinny.
No to co, trzeba drugi najgorszy znaleźć. Godziny researchu. Godziny spędzone na researchu. Na sprawdzaniu, na szukaniu. Zaplanowane wszystko. Trzy rundy wokół całego rynku, żeby stanąć, żeby tu przyjść. Dobra, jedziemy po prostu na tego najlepszego. Zobaczymy później co się stanie. Masakra, jakaś spartą kebabik. Okazało się, że ten najlepszy w ogóle jest zamknięty w niedzielę. Dzisiaj jest niedziela. Trzeba być debilem po prostu. To już nie jest ich wina, to już jest moja wina. No nic, my wracamy do Warszawy, a po prostu to będzie wstępem do jakiegoś filmu z Warszawy. No bo nie wiem. Dobra, wiesz co możemy zrobić inaczej.
Zapytam ludzi teraz na Instagramie, jaki jest najlepszy kebab w tym mieście. Zobaczymy, jeśli jakaś odpowiedź będzie się powtarzała parę razy, no to po prostu pójdę go spróbować. Dobra. Widzowie, szybko. Najlepszy kebab we Wrocławiu. We Wrocławiu. To. Dobra, poszło info do was na Instagramie. Czekamy w takim razie na jakieś propozycje. Jedziemy do fury, bo zimno jest. Nie no, widzowie, ogólnie poza wyjazdami jakby. . . Wiecie, teraz wyjechaliśmy na 3-4 dni, nagrywamy filmy. Wracamy do domu i teoretycznie staram się jeść. . . Jakby utrzymać jakiś deficyt przez parę dni, nie? Różniej to wychodzi, bo czasem jak sobie usiądę wieczorem do montażu i oglądam te pyszności, montuję te filmy, no to mam ochotę coś zjeść.
I później wkracza do głowy takie coś. A co ja sobie nie mogę kebaba zamówić? Nie wiem, za mały kebaba. Ja nie umiem zamówić małego kebaba na przykład, nie? Nigdy, nie. Nie, nie potrafię. Zawsze musi być mega giga, jeszcze w ogóle z frytkami w środku, z serem. Dobra, może już są jakieś odpowiedzi. Zahir. Ember. Po prostu kebab. Żaden. No jak na razie żadna z propozycji się nie wybija. Czarna cebula. Czekamy. Czekamy na wasze odpowiedzi na moim Insta. I okazało się, że stanęliśmy samochodem centralnie obok pizzerii, w której jest pizza na kawałki.
Weszliśmy i okazało się, że nie ma już na kawałki, bo zbyt mało osób do nich przychodzi i nie robią już na kawałki. Tak mi pani powiedziała. Ale ta pani jadła pizzę swoją. Powiedziała, że zjadła dwa kawałki i może nam oddać resztę. Więc dostaliśmy w ogóle. . . Dostaliśmy 4 kawałki, które są już na kawałki. Nieźle. Za ile? Zadychę. Dostaliśmy. . . Trzy czwarte pizze. Smaczne całkiem. Do zjedzenia, jak najbardziej. Tak się tu jest. Jak jesteście z Wrocławia, to wpadnijcie do nich. Wpadnijcie do nich, ta pani taka smutna była. Powiedziałam im, że tu do nas nie przychodzi, mało ludzi, dlatego że pizze na kawałki nie ma. I mówię, kurde.
Ja mówię, słuchaj, możemy coś zadziałać. Wiesz, o co chodzi? Tutaj jakby jest kamera, wiesz, o co chodzi? Tu może parę osób by przyszło. Przyjdźcie, zjedźcie sobie kawałek pizzy. Naprawdę mi smakuje. Taka dobra pizza, nie taka, że później nie ma po niej takiego uczucia ciężkości uważam. Wpadajcie, zjedźcie sobie slajsa. Będzie miło im na pewno. By tacy trochę smutni byli. No dobra, piszecie o jakimś Ramzesie. Tu parę osób napisało. Czarna cebula też parę razy się pojawiła, ale zdecydowanym faworytem jest Neobab. Pojawiła się w ogóle niebawna. Jest Neobab. Pojawił się aż, pojawił się ponad 16 razy. Ponad 16 razy pisało Neobab na MikołajaRaya47. No co, no to była szybka akcja.
Myślę, że Neobab wygrał, bo jest jakby najczęściej tutaj się pojawia. Lecimy. Lecimy do Neobab. Dobra jesteśmy, zamówiłem dużego kebawa, zapłaciłem trzy dychy za niego. I z takich ciekawostek to wcale nie jest najlepiej oceniany kebab we Wrocłowie, jeśli byśmy patrzyli właśnie na Google'a. No ale głos ludu, czyli wasz głos na Instagramie, zadecydował, żeby wpaść właśnie tutaj. Polecacie Neobab. Spróbujmy, mnie chyba sami robią, bo takie wielkie, tak nie wyglądały jak żadne kula mocy, tylko tak porządnie, prawdziwie, nie? Zamówiłem dużego kebsa, jednego, żeby też nie przegęż. Cicu jeszcze zjadł przed chwilą trzy kawałki pizzy, więc ja jednego, więc nie chcę się też, nie chcę znowu się też tak zkebabowić dzisiaj, bo jeszcze trasa przed nami. Nie chcę zastać za kółkiem. Spróbujemy, co tam polecacie. Baryciki zobaczymy.
Czy w ogóle macie jakieś pojęcie o tych kebabach? Czy może mnie wpakowaliście na jakąś minę? Taki duży za trzy dychy? Chyba nie. Od razu mi się to życzyło. Od razu, nie? Jedząc na miejscu, nie mam żadnego ani talerza, ani tatki, nie? Dziwnie zawinięty jest pan, który przywiązał kebaba na mnie. Zerka tutaj przez drzwi. Jakoś to będzie. Może. Coś już wiem. Dajcie mi się wgryźć jeszcze. Wziąłem mięso mieszane, sos mieszany oczywiście. To, co od razu mi się nie podoba, to jest ta tortilla. Oczywiście jestem fanem właśnie pity, ciasta cienkiego. A nie tortilli. A tutaj jest to taką zawinięte w tą tortilkę. Wiecie jaką? To nie jest ani lawasz, ani pita. To jest po prostu tortilla zwykła.
Mięso jest dobre. Czuć, że nie jecie jako limosy, czuć, że to nie jest jakiś pasztet. Wydaje mi się, że jest ok. Mięso ma bardzo intensywny smak. Jest fajnie przypieczone. Jeśli chodzi o mięso, nie ma się tutaj co trzepiać. Dobre jeszcze mięso. Ogólnie tego mięsa tu tak wcale nie jest jakoś dużo. Tak jak widzicie. Samo to, że zamówiłem dużego kebaba za 30 złotych, no wydaje mi się, że to nie jest duży kebab. Widziałem w swoim życiu większe kebaby. Myślę, że nawet tańsze. No to nie jest nawet blisko najlepszego kebaba w życiu. Nazwijmy to tak. Jest po prostu smaczne. Jest to, co są wyraziste. Ten mieszanie rzeczywiście odczuwa się, lekką pikanterię, nieprzesadzoną.
Jest git, ale do pewno nie jest jakoś, wiecie, to nie jest jakiś top, według mnie. Kapusty dużo, cebuli czerwone i cebuli białe. Mięsa nie jest dużo wcale. Zdecydowanie warzyw jest więcej niż mięsa. Trochę lipa. Kupujesz kebao za 30 złotych dużego, a masz więcej warzyw niż mięsa. Nie wiem o co chodzi, bo tu mięso jest smaczne. Wolę bym go po prostu więcej mieć tutaj. Tyle dobrze, że może względem diety, wiesz. No jak w kebabie mięso powinno być na pierwszym miejscu. Pod tym względem słabo, bo jest smaczne. Jakby było go więcej, myślę, że moja ocena byłaby lepsza. No a tutaj jak gryziemy, tu już jest praktycznie sama ta tortilla z cebulą.
Da się to zjeść, ale taki po prostu o kebab. No cóż, smaczny kebab, naprawdę całkiem niezłe mięso. Tylko o co chodzi z tym mięsem? Bardzo mało go było. Bardzo mało mięsa w kebabie, dużym kebabie jakby. Może nie wiem, może jest jeszcze opcja zamówienia po prostu sobie podwójnego mięsa. Ale czy to. . . ale czy powinienem się o to martwić? Jak zamawiam kebaba, to chcę mieć. . . Tym bardziej dużego, no to finansowo to już ze 4 dychy wyjdą z jakimś tam kilkukrotnym mięsem. Uważam, że ten kebab powinien kosztować 2 dychy, patrząc na to, ile tam było mięsa. Naprawdę mięsa było najmniej. Bardzo dużo tej cebuli, też tak powiedziałaś właśnie.
Jest to wszystko tak, jak powinno być, tylko o co chodzi z tym mięsem? Bardzo mało mięsa, panowie. Bardzo mało mięsa, proszę państwa. Ostatnim takim kebabem, którego jedliśmy, to była ta szamka, nie? No to szamka zdecydowanie lepiej wypadła. Nie no, więcej mięsa. Chcę więcej mięsa po prostu. Więcej mięsa. No i co? I jakby kończymy przygodę z Wrocławiem takim akcentem. Takim, że w sumie zamówiłem kebab i. . . . . . najadłem się cebuli. Ale całkiem smacznej tej cebuli, powiem wam. Jest gitt. Dajcie trochę więcej mięsa po prostu następnym razem. Aho. .