TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Po przybyciu do Krainy Snów, bracia błąkali się wśród własnych marzeń i koszmarów. A że było ich trzech, podróż przypominała przedzieranie się przez gęstą wielokolorową maś. Jednak im dłużej brynęli do przodu, świat wokół nich zaczynał nabierać wyraźniejszych kształtów. Mogli pomyśleć, że oto z chaosu wyłonił się ład, choć w rzeczywistości to tylko ich umysły dostroiły się do panujących warunków, próbując racjonalizować to, co zdawało się być czystą abstrakcją. Kiedy poczuli pod stopami wyschniętą, szorstką trawę, ich oczom ukazały się rozległe równiny, obstrzone gdzie niegdzie kępami niskich krzaków, powykręcanych w sposób, który możliwy jest tylko w snach. W oczy rzucał się masywny kształt, górujący nad otoczeniem. Ciemna plama na przesyconym słońcem krajobrazie. Słuchajcie! Najstarszy z braci zatrzymał się przymknąwszy oczy.
Bracia kierowani nieznaną sobie siłą ruszyli w stronę kształtu, nie wypowiadając już ani jednego słowa. Czuli, że zbliżają się do centrum, chociaż czy jakiekolwiek centrum rzeczywiście istniało, kraina była bowiem niezwykła do tego stopnia, że czasem sami podważali swoje własne istnienie. Jednak monumentalna rzeźba wrastająca w ziemię przed nimi nadal przyciągała ich do siebie. Choć z początku sprawiała wrażenie niekształtnej bryły, po chwili bracia dostrzegli, że jest to serce. Serce tak ogromne, że pomieściłoby w sobie jeziora krwi. Spoczywało częściowo obrośnięte już ziemią i pokryte grubą warstwą pyłu. Nagle bracia, nie panując nad tym, co robią, jednocześnie dotknęli powierzchni rzeźby. Wodospady cudnych wspomnień wlały się w nich i już nie wiedzieli kim i dlaczego są.
Drugi brat leżał już długo, nie mogąc się podnieść. Kątem oka widział jedynie dymiące po obu jego stronach wulkany. Kiedy upadł, poczuł jak ziemia zadrżała i od tego czasu drżała jakby powtarzając echem jego upadek. Nie wiedział ile czasu minęło, lecz w końcu ciemny gryzący dym zasnuł w niebo koloru akwamarynu, a za nim naciągnęły fale lawy, które spotkały się zalewając jego nieruchome ciało. Najmłodszy z braci spoczywał wycieńczony bólem, jego ciało płonęło już wiele godzin, pragnął jedynie, by coś ugasiło jego ból. Pragnienie to bezbrało w nim z taką mocą, że znikąd pojawiły się dwie wodne tonie. Ta zalewającego głowę mieniła się na żółto, druga zasimknąca ku jego stopom miała czysty niebieski kolor.
Brat poczuł spokój i powoli zaczęło osuwać się w cienność. Gdy otrząsnęli się z widzianych przed chwilą wspomnień, dostrzegli, że na powierzchni serca pojawiły się trzy lśniące znaki. Serce drgnęło i miarowo zaczęło pompować. Krew? Tego nie wiedzieli. .