TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Witamy serdecznie w kolejnym podcaście Zapytaj Pastora, w którym pastor John Piper odpowiada na pytania odsłuchaczy. W dzisiejszym odcinku pastor John wypowie się na temat przekleństw. Czemu i czy w ogóle przeklinanie to grzech? Oraz czy jest jakaś różnica między tym, że przeklinamy do kogoś, używając jakiś wyzwisk, a tym, kiedy głośno zaklniemy w reakcji na okoliczność, że nie ma zbyt dużych rzeczy. Głównie to zaklniemy w reakcji na okoliczności, np. gdy uderzymy się młotkiem w palec. Pytanie tego rodzaju jest czymś, z czym muszą zmierzyć się rodzice, ponieważ musimy wyznaczać standardy dla naszych dzieci. Myślę, że niedługo, nie za jakiś odległy czas, ale niedługo, Twoje dzieci będą potrzebowały uzasadnienia dla standardów, które im wyznaczasz. Np. w naszym domu się tak nie mówi.
No ale dlaczego tak się nie mówi? I wtedy musimy uzasadnić. A więc oto niektóre z moich przemyśleń na temat języka. Po pierwsze istnieje cała kategoria nadużywania rzeczywistości o wielkiej wadze. Myślę tutaj o Bogu, Jezusie Chrystusie, potępieniu i piekle. Weźmy pod uwagę te cztery. Myślę, że Biblia jest wystarczająco jasna i wyraźna, kiedy mówi, aby nie używać imienia Pana na daremnie. Nie traktujemy tych słów poważnie, jeżeli o Boże zastępuje nam przecinek, albo kiedy używamy Jezusa Chrystusa jako słów wypowiadanych, kiedy uderzymy się w palec lub kiedy zdarzy się coś strasznego. To samo dotyczy słów, idź do diabła lub przeklęty, których używamy jako wyzwisk. Problem z tymi wszystkimi słowami polega na tym, że bierzemy niewiarygodnie ważne, pełne powagi rzeczy i zamieniamy je na momenty pozbawione znaczenia.
Pojawia się rozdźwięk. Brakuje spójności i harmonii pomiędzy tym, w jaki sposób są one używane i znaczeniem, jakie powinny ze sobą nieść. Jeżeli ktoś używa Boga i Jezusa Chrystusa, przekleństwa i piekła jako standardowego wyrażenia poirytowania lub gniewu, to tym samym umniejsza Boga, umniejsza Chrystusa, umniejsza powagę potępienia i rzeczywistości piekła. A nie powinniśmy umniejszać tych wielkich rzeczywistości. Po drugie, istnieje w Biblii i w naszym języku cała kategoria słownictwa nazywana grubiańską, prostacką, wulgarną i nieprzezwoitą. Te słowa nie pojawiły się znikąd. Zostały wymyślone, ponieważ stworzenia ludzkie w każdej kulturze czuły, że pewne rzeczy są niestosowne. Każda kultura posiada coś, co uważa za obraźliwe, nieprzezwoite lub aroganckie. Teraz ktoś mógłby zapytać, czy istnieje biblijna kategoria dla takich rzeczy? Odpowiedź brzmi tak.
Dopiero co, dwa tygodnie temu, rozmawiałem na ten temat ze studentami w Bethlehem Seminary. Mówiłem o kategorii tego rodzaju zasad etycznych. Oto kilka fragmentów. Pierwszy list do Koryntian, 13 rozdział. Miłość jest długo cierpliwa, dobrodliwa jest. Miłość nie zajrzy, miłość nie jest rozpustna, nie nadyma się, nie czyni nic nieprzystojnego. Nieprzystojnego. Słowo przetłumaczone w Biblii Gdańskiej jako nieprzystojne jest staromodne. Prawie nikt go teraz nie używa, ale wszyscy wiemy, co ono oznacza. Pewne rzeczy są niewłaściwe, chańbiące, kompromitujące, nieprzyzwoite. Biblia mówi, że powinniśmy mieć świadomość kultury, w której żyjemy, abyśmy nie stali się niepotrzebnie powodem obrazy, czyniąc coś, co powszechnie uważane jest za niegrzeczne. Oto jeszcze jeden fragment. To niegodne świętych, tak samo jak nieprzyzwoitość, powtarzanie głupstw, czy błaznowanie. Nam przystoi wdzięczność.
Paweł wiedział, że będą setki decyzji w życiu każdego człowieka, których nie będzie dało się porównać do żadnej listy. Nie ma listy, która mogłaby nam pomóc sprawdzić, kiedy coś jest niestosowne i błazęskie, czy jest powtarzaniem głupstw, czy jest nieprzyzwoite. On mówi, ale jest kategoria błazeństwa, której granicy język chrześcijan nie powinien przekraczać. Tuż pod koniec tego wersetu znajduje się trzecia myśl, wdzięczność. Pierwszą myślą było to, że umniejszanie wielkich, doniosłych i wspaniałych rzeczy, lub mówienie o nich w taki sposób, jak gdyby nie były one ważne, jest czymś, co nie przystoi. Druga myśl mówi o tym, że istnieje biblijna kategoria rzeczy niestosownych, niewłaściwych, nieuprzejmych, prostackich, głupich i plugawych i chrześcijanie nie powinni tego pragnąć. Teraz powiem nieco na temat trzeciej myśli.
Pod koniec Efesjan 5,4 jest napisane, nam przystoi wdzięczność. Myślę, że Paweł uważał, że jeżeli twoje serce jest w dobrym stanie i jest przepełnione wdzięcznością Bogu w każdej sytuacji, to będziesz miał kontrolę nad rodzajem prostactwa, które wychodzi z twoich ust. Ludzie, którzy mają tendencję do używania słowa na K i innych rynsztokowych słów, obscenicznego języka, ostrego, grubiańskiego, szorstkiego i ordynarnego języka, brzmią na ogół jakby byli rozgniewani. Nie są zadowoleni. Nie są szczęśliwi w Jezusie. Coś jest nie tak z ich sercem. Więc myślę, że trzecim głównym problemem jest twoje serce. Czy tego typu słowa wypływają z dobrego serca? I to prowadzi do ostatniej myśli. W Efesjan 4,29 Paweł mówi, niech z waszych ust nie wychodzi żadne zepsute słowo.
Mówcie tylko o tym, co dobre, dla zbudowania w potrzebie. Tak, by na słuchających mogła spływać łaska. Paweł tutaj wyraźnie mówi o rzeczach większych, niż sama tylko wdzięczność w sercu. A to, jak sądzę, zmyje większość aroganckich słów z naszego słownika. Mówi on tutaj, niech twój język zawsze będzie dobry dla ludzi. Poprzez dobry dla ludzi Paweł ma na myśli służyć im łaską. Powinieneś zapytać, czy to będzie dobre dla ludzi, kiedy chcesz wypowiedzieć słowo na K lub jakieś inne, ostre i ohydne, brudne słowo. Zapytaj, czy to ich zbuduje? Czy to ich umocni? Czy to sprawi, że Chrystus będzie jeszcze piękniejszy w ich oczach? To są moje ogólne przemyślenia. Spróbuję to podsumować. Po pierwsze, nie lekceważ i nie umniejszej wartości wielkich, wiecznych rzeczywistości.
Po drugie, czy wpisuje się to w kategorię uznawaną za arogancką, niewłaściwą, wulgarną i obraźliwą? Po trzecie, czy ujawnia zgorzkniałe, przepełnione złością i niezadowolone serce, niż raczej wdzięczne serce? Po czwarte, czy obdarza to łaską tych, którzy cię słyszą? Żyjemy po to, aby miłować Chrystusa i Ewangelię, ponad wszystko inne. To powinno oznaczać, że w naszych sercach obfituje łaska. A obraźliwy lub wątpliwy język jest po prostu przeciwieństwem służenia łaską i życia własny. .