TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
WIEDNAPRASZĄCIE Witamy serdecznie w kolejnym podcastzie Zapytaj Pastora, w którym pastor John Piper odpowiada na pytania od słuchaczy. Jeden ze słuchaczy wysłał nam dość podchwytliwe pytanie. Pastorze, w jaki sposób podchodzić do osób w naszym życiu, które wierzą, że są uzbawione, ale my mamy przeczucie, że tak nie jest? Zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakim jest osądzanie innych w takiej sytuacji, ale mieszkam w chrześcijańskim regionie i wydaje mi się, że cały czas znajduję się w takiej sytuacji. To jest poważny problem. Jest obecny teraz i był obecny od zawsze. Oczywiście nie tylko w regionach, w których chrześcijaństwo jest szeroko powszechne. W każdym kościele znajdziesz nominalnych członków. Tak, to prawda. W każdym kościele. Wszystkie kościoły są dotknięte tą plagą.
Ludzie niebędący chrześcijanami myślą, że nimi są. Mieszkam w Minnesocie i mieszkanie w tym miejscu prawie oznacza bycie luteraninem lub katolikiem. Kościoły tych i innych denominacji, np. kościoły baptystyczne w chrześcijańskich regionach świata, wypełnione są ludźmi, którzy myślą o sobie jako o chrześcijanach, podczas kiedy tak naprawdę nimi nie są. To zawsze był ogromny powód do niepokoju. W Nowym Testamencie czytamy Z nas wyszli, ale nie byli z nas. Przez długi czas byli w kościele, wyglądali jak wszyscy dookoła, a potem odeszli. Jan mówi, w ten sposób w końcu dowiedziały się, że nie byli z nas. Ludzie czasami mają z tym problem, ale Paweł wypowiada do całych kościołów ostrzegawcze słowa, że ci, którzy nie wydają owoców ducha, nie odziedziczą Królestwa Bożego.
On mówi ogólnie do całego kościoła. Nie mówi, a jest jeden lub dwóch niewierzących pośród was. On ma na myśli, wy wszyscy uważajcie, ponieważ być może i wy udajecie. Mówi on, że ci, którzy nie miłują Pana, są przeklęci. Ten problem absolutnie nie jest nowy. Pozwól, że podam kilka możliwych sugestii, jak odnosić się do kogoś, u kogo nie widzisz wystarczających dowodów Bożej Łaski. I pamiętaj, że nie jesteś tutaj nieomylny. Sugestie te pomogą ci upewnić się, że druga osoba jest naprawdę narodzona na nowo, że naprawdę jest chrześcijaninem lub też nie. Zakładam tutaj, że mówimy o osobie, z którą mamy trwałą relację, a nie tylko o osobie, którą widzimy raz do roku podczas rodzinnych spotkań.
Po pierwsze, z całych sił módl się o duchowe przebudzenie. I przebudzenie jest właściwym słowem. Kwestia tego, czy dana osoba jest nawrócona, czy też nie, pozostaje otwarta. Nie wiesz tego na pewno, a przebudzenie jest tym, czego my wszyscy potrzebujemy. Niezależnie od tego, czy jesteś błądzącym wierzącym, czy też niewierzącym, który myśli, że jest wierzącym, musisz się przebudzić, doznać olśnienia, zostać obudzony. I poprzez moc Ducha Świętego musisz zostać przyprowadzonym do życiodajnej, opartej na miłości, relacji z Jezusem Chrystusem. A więc módl się. Po drugie, włącz tych ludzi do swojego życia tak bardzo, jak to tylko możliwe, i wciągnij ich w sytuacje, w których to ty możesz ustalać, co będziecie robić, a nie oni.
Celem tutaj jest to, żeby oni zasmakowali, zasmakowali i zobaczyli takiego rodzaju doświadczeń, jakich nie doświadczyli. Nie chodzi o to, by to oni wciągali ciebie w sferę pustych i światowych rozrywek, kiedy to rozmawianie o sprawach duchowych jest prawie niemożliwe. Przyciągaj ich do twojej radości i twojego chodzenia z Jezusem, kiedy to tylko możliwe. Po trzecie, bądź gotowy, aby pójść z nimi do ich Kościoła i aby zaprosić ich do twojego Kościoła, zakładając, że chodzicie do innych Kościołów. I wykorzystaj te okazje, aby mówić o twoim doświadczeniu, związanym z uwielbieniem i kazaniem. Jeżeli chodzicie do tego samego Kościoła, bądź dla nich wzorem, jak żarliwie, duchowo i uczuciowo reagujesz na głoszoną bibliną prawdę, pieśni itd.
Po czwarte, regularnie mów o twoich własnych, rzeczywistych doświadczeniach, związanych z Duchem Świętym, Jezusem, mocą Bożego Słowa i duchową dyscypliną w twoim życiu. To nie jest głoszenie komuś kazań, to się z ciebie przelewa. Jeżeli to nie będzie się z ciebie przelewać, to nie będzie zbyt pomocne. To się po prostu przelewa z twojego prawdziwego chodzenia z Bogiem. Naszą nadzieją jest, że posmakują, posmakują czegoś, czego im brakuje, kiedy zobaczą ciebie mówiącego o Panu, jako o prawdziwym, cennym przyjacielu, z którym rozmawiałeś tego ranka. Po piąte, kiedy jakaś strona internetowa, albo cytat, albo kazanie, świadectwo, książka, lub doświadczenie było dla ciebie poruszające, dokonało w twoim życiu jakiejś realnej zmiany, dotknęło cię poprzez Ducha Świętego, podziel się tym z nimi.
Podaruj im tę książkę, stronę internetową, kazanie i powiedz im, dlaczego cię to poruszyło. Być może pochylą się nad tym i możliwe, że Bóg wykorzysta to, aby ich pobudzić, aby również doświadczyli tego samego. Po szóste, nieustannie mów o nowej wrażliwości, która pojawiła się wraz z Nowym Narodzeniem. Nie skupiaj się cały czas na zachowaniach, musimy robić to, musimy robić tamto. Nie skupiaj się głównie na własnej dyscyplinie, na standardach moralnych, ale na autentycznych duchowych emocjach, które wytworzył w tobie Duch Święty poprzez Nowe Narodzenie przez Boże Słowo. Jestem ostatnio na to wyczulony. Mówię o tym, ponieważ dopiero co skończyłem nauczać z pierwszego listu Piotra.
Jedną z głównych lekcji, jakich się nauczyłem, jest częste, ciągłe kładzenie nacisku na taki rodzaj życia, który naznaczony jest innego rodzaju pragnieniami, niż porządliwości, których doświadczałeś kiedyś, żyjąc w ignorancji, jak mówi Piotr w 1 Piotra 1. 14. A więc kiedy będzie właściwy czas, zapytaj te osoby o ich własne doświadczenie. Zapytaj i powiedz coś w tym stylu. Co oznacza dla ciebie poświęcenie Chrystusa, uznawanie Go jako Świętego, doświadczenie bojaźni Chrystusa w twoim sercu? Co oznacza dla ciebie kochać Chrystusa? Opowiedz mi o twojej miłości do Chrystusa. Co oznacza dla ciebie fraza radość niewysłowiona i pełna chwały? Jakie są twoje doświadczenia niemartwienia się o nic i braku strachu w obliczu zagrożenia? Opowiedz mi o miłości do innych wierzących, której udziela Duch Święty.
Opisz, co oznacza dla ciebie posiadanie wrażliwego serca. Powiedz, że sam borykasz się w staraniach o wrażliwe serce. Poproś, by ta osoba opowiedziała ci o jej własnych dążeniach do posiadania wrażliwego serca. Chodzi tutaj o to, że autentyczne chrześcijaństwo charakteryzuje nowe serce, nowe emocje, a nie tylko nowe idee i nowe wzory zachowania. To ma miejsce znacznie później. To jest owoc tej nowej rośliny, wyrastający z korzenia nowego narodzenia. Nazywa się to chrześcijańską wrażliwością. Mamy nowe, inne pragnienia i upodobania. A więc opisz te uczucia, aby te osoby mogły się zorientować, czy być może one ich nie posiadają. Być może posiadają całkowicie powierzchowny, zewnętrzny, formalistyczny obraz chrześcijańskiego życia.
I całe to mówienie o chrześcijańskiej wrażliwości będzie dla nich jak mówienie w obcym języku. A może obudzą się i powiedzą, ja chyba nigdy nie narodziłem się na nowo. Przy okazji, jednym z najłatwiejszych sposobów, aby to zrobić, jest uczestnictwo w małym studium biblijnym. Kiedy natraficie na słowa, narodzenie na nowo, poproś, aby ci o tym opowiedzieli. W końcu jest to studium biblijne. Zapytaj, jak myślisz, co to znaczy, w jaki sposób się tego doświadcza. Być może powiedzą, nigdy tego nie doświadczyłem. W ten sposób możesz dotrzeć do źródła problemu. W końcu, jeśli nadarzy się taka okazja, możesz bezpośrednio wyrazić swoją troskę o ich duszę.
Jednym ze sposobów, w jaki możesz do tego podejść w sposób delikatny, to zapytać się, czy kiedykolwiek borykały się z pewnością swojego zbawienia i powiedzieć, że od czasu do czasu ty także się z tym borykasz. Następnie pokaż im, jak wykorzystujesz Boże obietnice, aby walczyć ze zwątpieniem i strachem i aby zachęcić własną duszę. Być może otworzą się przed tobą niczym kwiat i powiedzą, tak, naprawdę czasami zastanawiam się, czy jestem w ogóle chrześcijaninem. Jest również możliwe, że zezłoszą się na ciebie z powodu tego pytania. Mogą się od ciebie oddalić. Zawsze zapewniej, że ich kochasz i że się o nich modlisz i że chcesz być ich przyjacielem. Cokolwiek się stanie, ty nie chcesz się od nich oddalić.
Oczywiście, w którymś momencie podzielisz się sednem Ewangelii, upewniając się, że rozumieją ją we właściwy sposób i że nie zastąpili jej jakiegoś rodzaju moralizmem. Zrób to skupiając się na powadze grzechu i naszej potrzebie, na cudzie nowego narodzenia, żeby wiedzieli, że jest to poza ich zasięgiem. Jest to cud, który ma się wydarzyć w ich życiu. To, czego potrzebują nasze kościoły, to staromodne, niebiańskie przebudzenie. Wielkie przebudzenie z Ducha Świętego, kiedy to setki nominalnych członków Kościoła budzi się i zdaje sobie sprawę z powagi grzechu i tego, jak cenny jest Chrystus. I oto właśnie się modlimy. .