TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Witamy serdecznie w kolejnym podcastie Zapytaj Pastora, w którym pastor John Piper odpowiada na pytania od słuchaczy. W dzisiejszym odcinku bardzo dojrzałe pytanie od bardzo młodej, bo zaledwie 14-letniej słuchaczki. Pisze ona tak. Drogi pastorze, bardzo dziękuję Ci za ten podcast i za Twoją służbę. W ostatnim czasie zauważyłam, że coraz częściej moje szczęście zależy od okoliczności, w których się znajduję. Proszę podziel się ze mną biblijną radą, co mogę zrobić, aby zamiast tego pełnię radości znajdować w Jezusie. Czuję wielką wdzięczność za te słowa z ust 14-latki. Gdy próbuję przypomnieć sobie z czym ja się zmagałem w wieku 14 lat, nie pamiętam, abym zadawał takie pytania. Pozwól więc, że zachęcę Cię tymi słowami.
Sposób, w jaki ujęłaś to pytanie jest oznaką niesamowitego duchowego wzrostu w Twoim życiu oraz Twojej dojrzałości, szczególnie biorąc pod uwagę Twój wiek. Tak więc odwagi. Z tego co widzę, Bóg działa w Twoim życiu, a to jest zawsze wspaniałym cudem. Zanim podam Ci kilka wskazówek z Biblii, jak odnajdować źródło radości nie w okolicznościach, ale w Jezusie, pozwól mi zaznaczyć, że ta walka, którą obecnie staczasz będzie trwać przez kolejne 60 lat, jeśli dożyjesz tego wieku zanim Chrystus powróci. Wiem to, bo sam mam właśnie tyle lat, a właściwie to jestem rok starszy, mam 75 lat, a nie 74. I każdego dnia zmierzam się z tym, w czym zakorzeniona jest moja radość.
Każdego poranka odbywa się walka z szatanem, światem i ciałem, by nie pozwolić starej naturze, którą Biblia nazywa ciałem, odciągnąć mnie od Jezusa i by nie zwiodła mnie w kierunku ziemskich rzeczy, przedstawiając je jako bardziej wartościowe. Czy to w wieku 14 lat, czy 75 lat? Pojawiają się pokusy, które odciągają nas od Jezusa jako głównego źródła radości, a skłaniają ku przyjemnościom tego świata. Tak właśnie jest. Ten bój będziesz toczyć przez resztę swojego życia, dlatego dobrze jest zacząć już teraz i opracować strategię walki. Pozwól, że zaproponuję cztery sposoby na to, jak możemy zakorzenić swoją radość w Jezusie zamiast w okolicznościach. Numer 1. Poznaj boży powód, dla którego doświadczasz w życiu trudności.
Bogu zależy o wiele bardziej na tym, aby obdarzać swoje dzieci pobożną radością, niż nam samym zależy na jej odnalezieniu. I jednym z jego sposobów na to jest dopilnowanie, abyśmy doświadczali takiej ilości kłopotów, która sprawi, że przestaniemy doszukiwać się źródła radości w życiu wolnym od trudności. Zapoznaj się z wersetami Biblii, które o tym mówią, np. Rzymian 5. 3. A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie. Doświadczenie zaś nadzieję, a nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany. Inaczej mówiąc, radość z nadziei staje się mocniejsza wtedy, gdy nasza wiara przetrwa trudności. Albo w II Koryntian 1.
8 Paweł mówi Oznacza to, że Bożym celem dla nas jest radość wypływająca z całkowitego polegania na Jezusie, kiedy stajemy twarzą w twarz ze śmiercią. Tak więc wskazówka nr 1. Poznawaj tę biblijną prawdę przez resztę Twojego życia. Będzie Ci bardzo dobrze służyć. Wskazówka nr 2. Może się to wydawać dość nietypowe. Zastanówmy się chwilę nad tym. Proponuję, aby doświadczając różnych naturalnych przyjemności, którymi Bóg Cię obdarza, a które nie są grzeszne, świadomie dołożyć wszelkich starań, by dostrzec, posmakować i rozkoszować się Bogiem, który jest ich autorem. Najlepszym sposobem na to, aby nie czynić Bożka zdanej nam od Boga przyjemności, jest delektowanie się samym dawcą tejże przyjemności.
On próbuje nam pokazać coś o sobie i pokazuje również, że w nim znajdujemy zaspokojenie. Dla przykładu Biblia mówi, że Słowo Boże jest słodsze niż miód. Biblia mówi także, że Jezus jest światłością świata. I Biblia mówi, że jest On wodą życia. Tak więc, gdy następnym razem będziesz kosztować czegoś naprawdę przepysznego, albo kiedy wyjdziesz z przerażającej ciemności w olśniewające piękne światło, albo gdy będziesz bardzo, bardzo, bardzo spragniona i napijesz się zimnej wody, to w każdym z tych momentów przypomnij sobie, że Jezus jest słodszy niż miód i że chce, abyś skosztowała Jego samego poprzez ten dar w postaci miodu. Powiedz sobie, że Jezus jest jaśniejszy niż najpiękniejsze światło i chce, abyś radowała się Jego blaskiem.
I powiedz sobie również, że Jezus oferuje o wiele pełniejsze zaspokojenie wszelkich Twoich pragnień, niż najbardziej orzeźwiająca woda. Chcę również, abyś w Nim doświadczała zaspokojenia tak, jak doświadczasz tego pijąc wodę, tylko jeszcze bardziej. Innymi słowy, wypracuj w sobie nawyk dostrzegania Boga we wszelkim dobru na tym świecie. Pomoże Ci to uniknąć traktowania tego dobra jako swojego Bożka, a także pomoże Ci to uniknąć niedoceniania Boga poprzez odrzucenie Jego darów. Wszelkie Jego dary nie mają na celu poprowadzić nas do bałwochwalstwa. Są one dane nam po to, abyśmy mogli zakosztować tego, który je stworzył i który chce nam objawić coś o sobie przez te dary. Mi osobiście pomaga również takie przypomnienie. Ta prawda pochodzi z Rzymian 8,32.
Dlatego każda dobra rzecz wskazuje nie tylko na dobroć dawcy, ale także na najwyższą cenę, którą zapłacił Jezus po to, abym mógł otrzymać zarówno dobry dar, jak i samego dawcę. Pomaga mi to kochać Go tak, jak powinienem i mam nadzieję, że Tobie również. Numer 3. Niech codzienne czytanie Słowa Bożego stanie się czymś osobistym. Nie traktuj tego tylko jako kolejnej lekcji, jak żyć według Bożych zasad, co jest oczywiście ważne, lecz każdego dnia zastanów się także nad tym, czego dowiadujesz się o Jezusie, synu Bożym, o Bogu Ojcu i o Duchu Świętym. Czego dowiadujesz się o nich jako o osobach. Czyli czytaj Biblię, aby poznać Boga jako osobę. Myśl w ten sposób.
Kocham osobę, kocham osobę. Bóg jest zachwycający, Bóg jest silny, Bóg jest mądry, Bóg jest dobry, Bóg jest cierpliwy, Bóg jest sprawiedliwy, Bóg jest miłosierny. I widząc te cechy w Bogu, kochaj Go ze względu na nie. Niech On jako Osoba stanie się Twoim skarbem. Niech czytanie Biblii stanie się czymś osobistym. Nr 4. Choć masz dopiero 14 lat, regularnie przypominaj sobie o śmierci. Nie cały czas. Po prostu regularnie wracaj myślami do tego, że pewnego dnia umrzesz. I nie chodzi tutaj o to, aby Cię przestraszyć, albo o to, aby Cię zasmucić, albo żebyś była przygnębiona. Wręcz przeciwnie. Wszyscy umrzemy, jeśli Jezus wcześniej nie powróci.
Może to mieć miejsce, gdy będziesz miała 15 lat, a może gdy będziesz miała 95 lat. Ale tak czy inaczej to nastąpi. A gdy ten czas nadejdzie, wszystko oprócz Jezusa utraci swoją pocieszającą moc. Wszelki nasz dobytek, wszystkie nasze osiągnięcia, nasz wygląd osobisty i intelekt, cała nasza rodzina i przyjaciele, wszystko to przestanie być dla nas podstawą nadziei i radości z powodu śmierci. Lecz jeśli znasz Jezusa osobiście, dzień Twojej śmierci nie będzie jedynie dniem pozostawienia za sobą tego, co Ci bliskie, ale będzie także dniem wkraczania w obecność tego, na którym zależy nam najbardziej. Tak więc dziękuję Ci za to bardzo dobre pytanie zadane w wieku 14 lat.
Naprawdę jestem podekscytowany tym, czego Bóg dokona w Twoim życiu, od teraz aż do chwili, gdy będziesz mieć 24 lata. .