TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Witamy serdecznie w kolejnym podcastzie Zapytaj Pastora, w którym pastor John Piper odpowiada na pytania odsłuchaczy. Drogi pastorze, jestem chrześcijaninem, który od lat zgłębia Biblię i naucza z niej. Czasem jednak czuję się nieco zmieszany, a mówiąc szczerze, wręcz zaniepokojony nauczaniem apostoła Jana na temat trwania w Chrystusie. Myślę w szczególności o początkowych wersetach z XV rozdziału Ewangelii Jana i dużej części I listu Jana. Fragmenty te wzbudzają we mnie pytania na temat doktryny wytrwania. Czy mamy rozumieć, że zachowanie mnie w Bożej Rodzinie w jakimś sensie zależy ode mnie? Czy mógłbyś przedstawić jakiś zarys teologii apostoła Jana w temacie trwania w Chrystusie? To jest duże wyzwanie. Mam na myśli wyzwanie, aby wyłożyć teologię trwania w 10 minut. Zobaczmy co możemy zrobić.
Zamierzam to podsumować na podstawie fragmentu z Jana 15. Przedstawię 6 punktów na podstawie tego fragmentu. Przeczytajmy. Ja jestem prawdziwą winoroślą, a mój ojciec jest winogrodnikiem. Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitrzy owoc. Wy już jesteście czyści z powodu słów, które do was mówiłem. Trwajcie we mnie, a ja w was. Jak latorośl nie może wydawać owocu sama z siebie, jeśli nie będzie trwała w winorośli, tak i wy, jeśli nie będziecie trwać we mnie. Po pierwsze, myślę, że zasadniczym znaczeniem naszego aktywnego trwania jest przyjęcie i zawierzenie wszystkiemu, czym Bóg jest dla nas w Chrystusie.
Jeżeli latorośl pozostaje lub trwa przyłączona do winorośli w ten sposób, że otrzymuje wszystko, co ta winorośl ma jej do zaoferowania, to jest to obraz tego, co Jan ma na myśli poprzez wiarę lub zaufanie Jezusowi. Mówi on w Jana 1,12. Lecz wszystkim tym, którzy Go przyjęli, dał moc, aby się stali synami Bożymi, to jest tym, którzy wierzą w Jego imię. Wiara to przyjmowanie Chrystusa do naszej duszy, ufanie Mu, niejako pojenie i pożywianie się Nim, smakowanie Go. Oto co Jan mówi w rozdziale 6,35 wersetie. Ja jestem chlebem życia, kto przychodzi do mnie nie będzie głodny, a kto wierzy we mnie, nigdy nie będzie odczuwał pragnienia. Wiara jest przyrgnięciem do Jezusa, przychodzeniem do Niego i przyjmowaniem od Niego.
To ufność Jezusa, trwanie w społeczności z Nim, połączenie się z Jezusem tak, aby wszystko, czym Bóg jest dla nas w Nim, płynęło jak życiodajny sok dla naszego życia. To jest numer jeden. Trwanie to wiara, ufność, smakowanie, odpoczynek w Nim i przyjmowanie od Niego. Po drugie, Jezus bardzo konkretnie mówi, co płynie pomiędzy krzewem winnym a latoroślą. Mówi, że są to Jego słowa, Jego miłość i Jego radość. Jana 15,7. Jeśli będziecie trwać we mnie i moje słowa będą trwać w was, proście o cokolwiek chcecie, a spełni się wam. Verset dziewiąty. Jak mnie umiłował ojciec, tak i ja was umiłowałem. Trwajcie w mojej miłości. Verset 11.
To wam powiedziałem, aby moja radość trwała w was i aby wasza radość była pełna. A więc trwanie w krzewie winnym oznacza przyjmowanie, wiarę i ufność w słowa Jezusa. Oznacza to przyjmowanie miłości Jezusa do Ojca i Jego ludu oraz radości, którą Jezus ma w Ojcu i w nas. Oznacza dzielenie tej radości, tej miłości i tych słów z Jezusem. Jest to bardzo podobne do tego, co Paweł mówi w Galacjan w rozdziale 3 i 5, że owocem ducha jest miłość i radość, która wypływa ze słuchania i ufania obietnicom Chrystusa. Po trzecie, nic o jakimkolwiek duchowym lub wiecznym znaczeniu nie jest możliwe w oddzieleniu od tego trwania w krzewie winnym.
W Ewangelii Jana czytamy, ja jestem winoroślą, a wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a ja w nim, ten wydaje obfity owoc, bo bezemnie nic nie możecie zrobić. Nic. Jana 15,5. Innymi słowy nie mamy tutaj do czynienia z czymś marginalnym lub opcjonalnym. Jeżeli nie jesteśmy zjednoczeni z winoroślą tak, że życie Chrystusa płynie w nas, jego słowa, jego miłość, jego radość, będziemy całkowicie i kompletnie bezowocni. Nie wyjdzie z nas nic o trwałej wartości. Po czwarte, trwanie dowodzi czy przyleganie do winorośli tętni życiem, czy też jest tylko sztuczne i zewnętrzne. Oto Ewangelia Jana 15,8. W tym bowiem będzie uwielbiony mój Ojciec, że wydacie obfity owoc i będziecie moimi uczniami.
Owocne trwanie z życiem, miłością i radością płynącymi w nas, poprzez połączenie pomiędzy nami i winoroślą dowodzi, że jesteśmy uczniami. Wersety siódmy i ósmy. Tak więc trwanie i wydawanie owoców jest naszym potwierdzeniem. Prawdziwe jest również stwierdzenie przeciwstawne. W Jana 15,6 jest napisane. Jeśli ktoś nie trwa we mnie, zostanie wyrzucony precz jak latorośl i uschnie. Takie się zbiera i wyrzuca do ognia i płoną. Wcześniej w wersetie 1 i 2 Jan mówi, że jeśli ktoś nie wydaje owocu, to zostaje odcięty. Te fragmenty sprawiły, że nasz słuchacz pyta o kwestię wytrwania świętych lub wieczne bezpieczeństwo.
Czy możemy być narodzeni z Boga, autentycznie, w żywy sposób, zjednoczeni z Chrystusem, być prawdziwymi chrześcijanami i stracić nasze zbawienie? Według apostoła Jana odpowiedź brzmi nie. Nie możemy. Mówię tak z dwóch powodów. W Ewangelii Jana 10,28 apostoł mówi, cytując Jezusa. A ja daję im życie wieczne i nigdy nie zginął, ani nikt nie wydrze ich z mojej ręki. Mój ojciec, który mi je dał, większy jest od wszystkich i nikt nie może wydrzeć ich z ręki mego ojca. Jan dwoi się i troi, aby powiedzieć, kiedy wybieram kogoś dla siebie i on słyszy mój głos i staje się moją owieczką, moim dzieckiem, to nigdy się to nie zmieni.
Drugim powodem, dla którego uważam, że Jan ma to na myśli, jest odpowiedź na pytanie, co się dzieje z odłamanymi latoroślami. Myślę, że 1 List Jana 2,19 jest opisem tego, co to znaczy, że w Kościele pewne latorośle zostają odłamane. Jest tam napisane. Ci, którzy zostali odłamani, wyszli spośród nas, ale nie byli z nas. Gdyby bowiem byli z nas, zostaliby, to znaczy trwaliby z nami. Lecz wyszli spośród nas, aby się okazało, że nie wszyscy są z nas.
Myślę, że Jan podaje nam tę kategorię, abyśmy zrozumieli pewien rodzaj powierzchownego, zewnętrznego przyłączenia do Jezusa, które nie jest przyłączeniem dającym zbawienie i może skutkować bezowocnym, pustym życiem, w którym nie płynie życiodajny sok i taka osoba zostaje odłamana, to znaczy odpada od Kościoła, ale ona nigdy nie była z nas. Piąta obserwacja. Gałęzie pielęgnowane są zarówno wewnątrz poprzez życie Chrystusa, które płynie w nas, jak i z zewnątrz poprzez winogrodnika, który nas oczyszcza. To jest niesamowite. Dostrzegłem to dopiero kilka lat temu, kiedy mówiłem na ten temat podczas jednej z konferencji. Jezus mówi w Ewangelii Jana 15, 1, 2. Ja jestem prawdziwą winoroślą, a mój ojciec jest winogrodnikiem.
Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitrzy owoc. Oczyszcza tłumaczy się również jako przycina. Gałęzie są pielęgnowane, aby uczynić je jak najbardziej owocnymi, zarówno przez życie wewnętrzne wpływające do nas z krzewu winnego, jak i przez winogrodnika, który bardzo bolesnymi nożycami lub piłą przycina nas i rani, abyśmy poprzez tę bolesną opatrzność doświadczali w życiu możliwie najpełniejszego wpływu wewnętrznego chrystusowego życia. Jesteśmy otoczeni opieką zarówno wewnętrznie, poprzez życie Chrystusa wpływające do nas przez Ducha Świętego, jak i zewnętrznie, dzięki opatrzności kochającego Ojca, który wie jak dyscyplinować swoje dzieci, aby uczynić je bardzo świętymi. Ostatnia obserwacja. Celem trwania jest Boża chwała.
W Jana 15,8 jest napisane, w tym będzie uwielbiony mój Ojciec, że wydacie obfity owoc i będziecie moimi uczniami. Cały ten projekt, że to nie my jesteśmy winoroślą, ale jesteśmy całkowicie zależnymi gałązkami wstrzepionymi w winorośl, ma na celu oddawanie chwały Bogu. Cały ten projekt bycia zależnymi od winogrodnika, który zajmuje się zewnętrznym kształtem struktury naszej winorośli i naszej latorośli, jest po to, aby Bóg otrzymał chwałę za sprawienie tego wszystkiego. Wniosek jest taki. Godzina po godzinie przyjmujmy, odpoczywajmy, ufajmy, delektujmy i radujmy się słowami, miłością i radością Chrystusa, podporządkowując się łaskawej, bożej opatrzności. .