TRANSKRYPCJA VIDEO

Oceń Skrybota
Jakość transkrypcji?
Jakość tłumaczeń?
Czas realizacji zlecenia?

Encyklopedia Kryptowalut

KAMBODŻA - ANGKOR WAT, RELIGIA, CENY, WIZA, NOCLEG! *Siem Reap, Phnom Penh*

Opis wygenerowany przez Skrybot

Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.

Transkrypcja wygenerowana przez Skrybot

słyszała, no to może Świątynia Angkor Wat i na tym się cały ten temat kończył. No ale nie dziwne w szkole nas o takich krajach przecież nie uczą, więc skąd większość z nas miałaby po prostu cokolwiek o tych miejscach wiedzieć. Dlatego dziś postaram wam się przybliżyć czym jest ten kraj, jak tam się żyje, jacy są ludzie żyjący w tym kraju, no i co warto tam oczywiście zwiedzić. Także jeżeli jesteście ciekawi takich materiałów bardziej podróżniczych, które rzadko się pojawiają na moim kanale, będą, bo jednak to jest kanał o kryptowalutach. Ja podróżami się nie zajmuję, mówię wam tylko i przykozuję wam tylko tutaj taką swoją subiektywną opinię po tych kilku tygodniach spędzonych akurat w tym państwie.

Także łapa w górę, no i zaczynamy. Skąd w ogóle wpadł pomysł na to, żeby pojechać do Kambozy? No szczerze mówiąc zaczęło się od oglądania YouTube'a. Nie oglądajcie za dużo YouTube'a, bo później takie głupie pomysły przychodzą do głowy, jak na przykład wyjazd do Kambozy, w ogóle wyjazd na tak długo do Azji. Oczywiście oglądałem Adama Mahaya z kanału Rapport z Akcji. Pozdrawiam Adam, oglądałem jeszcze kilku innych polskich YouTuberów. No i tak się ten pomysł ogólnie narodził. Miała być sama Tajlandia, później jak wiecie Wietnam, no i kolejna na liście była Kamboża. I zająę powiem wam mniej więcej co ja zwiedzałem, w jakich miejscach byłem, gdzie, ile i tak dalej.

No to może podobnie jak w przypadku Wietnamu trochę o historii tego kraju, bo pewnie większość z was nie wie nic o historii tego kraju. A trzeba powiedzieć, że akurat Kamboża była przez wiele, wiele lat, 10 wieków do tyłu, mniej więcej 9-10-11 wiek naprawdę potęgą w tej części Azji. Wszystkie takie świątynie, które powstały w Angkorwacie, w tym kompleksie Angkor Wat i w ogóle w całej Kamboży, bo tych świątyń jest tego co pamiętam około 200, powstały właśnie na przełomie 9-10-11 wieku, kiedy to Kamboża królowała w ogóle pośród tych państw w tej części Azji. Była naprawdę bardzo, ale to bardzo mocny zawodnikiem pod względem zarówno militarnym, można tak to nazwać, ekonomicznym i tak dalej, Kamboża naprawdę była kimś.

Przeskakując kilkaset lat do przodu, Kamboża podobnie tak samo jak Wietnam stała się w 1884 roku kolonią francuską, no i była podwładaniem Francuzów, którzy tutaj w tych wielu krajach dookoła bardzo mocno trzymają nad tym wszystkim pieczę, no i po prostu kontrolowali te tereny. Następnie do czasu II wojny światowej w Kamboży było kilkadziesiąt takich oddolnych powstań, tak to można nazwać, które próbowały odzyskać władzę w tym kraju, natomiast nie do końca one się udały. W trakcie II wojny światowej Kamboża najechała Japonia, później też Tajlandia. W połowie lat 60.

Francja opuściła Kambożę, później Kamboża wstąpiła do krajów listy ONZ, no i mogłoby się wydałać, że Kamboża zacznie się jakoś fajnie rozwijać, w tym momencie odbudowywać po tym kolonializmie, które miało miejsce w tym kraju. No i tak faktycznie przez kilkanaście lat było. W 1975 roku do stolicy tego kraju, czyli do Phnom Penh, wjechali tak zwani Czerwoni Kmerzy. Czerwoni Kmerzy byli dowodzeni przez swojego dowódcę Polpota, który przyjechał z polityką o nazwie Rok Zerowy. Przez tą politykę o nazwie Rok Zerowy, Kamboży zginęło od 10 do 25 procent mieszkańców, nie stolicy, tylko całego kraju. Chcę tylko powiedzieć, że Kamboża na tamten czas miała około 9 milionów mieszkańców, z tego co pamiętam i około 2 milionów ludzi zginęło.

Czy to od razu przez wojsko tego Polpota, czy z powodów takich jak głód, choroby, tortury, no różne rzeczy tam się w tamtych czasach działy. Na szczęście 4 lata później Wiertamczycy pomogli Kamboży i wysłowbudzili ich spod rządów Polpota. I przez bardzo wiele lat, przez kolejne mniej więcej 20 lat dochodziło w Kamboży do wielu potyczek pomiędzy władzami Kamboży, które chciały ten kraj przywrócić pod swoje rządy, z Wiertamczykami, którzy tam przez kolejne 20 lat przebywali. Ostatecznie w roku 1998 Polpot zmarł, no i Czerwoni Kmerzy się poddali i ta cała jednostka jakby przestała mieć rację bytu już w Kamboży. W 2000 roku, czyli 2 lata później, Chiny zadeklarowały pomoc, pomoc Kamboży i ta pomoc trwa do dzisiaj.

Czy to pomoc, czy nie to już inny temat, może później poruszę go delikatnie. No i wszczęto również parę lat później Komisję do spraw Czerwonych Kmerów, która miała rozliczyć osoby, które brały udział w tej całej masakrze te 25 lat wcześniej. Tak by w bardzo wielkim skrócie wyglądała historia Kamboży. Ja wiem, że to są tylko jakieś takie wybrane przeze mnie momenty z całej historii tego kraju, która jest naprawdę ciekawa. Jeżeli by się ktoś chciał w nią w głębie wbić, no to naprawdę jest o czym tutaj czytać. Ale przejdźmy do tego, co ja odwiedziłem w tym kraju i to się troszkę połączy z tą historią, o której przed chwilką powiedziałem.

Z Wietnamu poleciałem do Phnom Penh, czyli do stolicy tego kraju. Spędziłem tam tydzień mniej więcej i było to o jakieś 5 lub 4 dni za długo, bo trzeba przyznać, że za dużo naprawdę w stolicy nie ma co zwiedzać. Jest pierwsze miejsce, które jest według mnie must have do obejrzenia i to jest szkoła. To jest szkoła średnia, a w czasach Polpota było to niestety więzienie. Do tego więzienia zostało wtrąconych około 20 tysięcy mieszkańców Phnom Penh, inteligencji, bo głównie Polpotowi zależało na tym, żeby co zrobić? Wybić inteligencję. Tak samo jak w czasie II wojny światowej ścigano inteligencję. Tą inteligencję starano się wybić, żeby ci mniej wykształceni mieszkańcy danego regionu zostali, bo nie mi się po prostu łatwiej rządzi.

No to podobny przypadek właśnie działo się w Kambozy, czyli ta inteligencja. Jakieś ludzie wykształceni, adwokaci, lekarze i tak dalej zostali wyłapani i wsadzili do tego więzienia i z 20 tysięcy ludzi przeżyło, żeby was nie skłamać, 7 albo 9 osób. W momencie, kiedy ja odwiedziałem te więzienie, to była tam jedna osoba, był tam mężczyzna, który przeżył całą tą masakrę. W tym momencie już mam około 90 lat z tego, co pamiętam i po całym więzieniu w tą historię opowiadała mi kobieta, która w momencie, kiedy Czerwoni Kmerzy weszli do stolicy, ona uciekła stamtąd. I opowiadała mi o tym, co tam się działo, jak to wszystko wyglądało, że ludzie wivatowali w momencie, kiedy Czerwoni Kmerzy wchodzili do Ptomfen, bo myśleli, że to jest nowa władza.

Myśleli naiwnie, że będzie im się lepiej żyło. Okazało się, że to przyszedł jeszcze gorszy władca, który, tak jak już powiedziałem, wybił około 25% populacji tego kraju. Kobieta, która mnie oprowadzała po tym więzieniu, powiedziała, że ona z rodziną uciekała przez trzy miesiące piechotą na zachód Kambodży, takie tereny bardziej wiejskie, po to, żeby po prostu przeżyć. Po drodze pracowali, próbowali jakkolwiek przeżyć. No, byli niesamowicie wymęczeni po tych trzech miesiącach. Po tych trzech miesiącach powiedziała, że usiedli w tych terenach wiejskich tam, na polu ryżowym pracowała po kilkanaście godzin dziennie, aż macki polpota nie dosięgły również i tego terenu. I to był ostatni dzień, niestety, kiedy widziała swojego ojca i brata. Wtedy wojsko polpota zabrało ich.

No i co z nimi się stało, to można się tylko domyślać. Nie wie ta kobieta, gdzie jej rodzina w tym momencie jest pochowana, gdzie jej ojciec, gdzie jej brat zostali pochowani. Możliwe, że zostali pochowani w grobach na killing, w killing fields tak zwanych. Są to pola śmierci. No i to jest druga atrakcja. Oczywiście, tak bym tego nie nazwał, połączona z tym więzieniem, ponieważ osoby, które były torturowane i już zginęły w tym więzieniu, zostały wywożone około 15 minut za Pnofen i tam znajdują się ich masowe groby. Te masowe groby zostały wykopane przez ostatnie lata.

Wiecie, mogiły po prostu po kilkaset osób, a na środku tego wszystkiego stoi potężna wieża, w której za przeszkloną szybą są położone kości, czaszki, ręce, nogi i tak dalej. Jest to taki symbol tego, co okropnego wydarzyło się w tamtym miejscu. Można by powiedzieć niedawno, bo to jest jedno pokolenie, może dwa pokolenia do tyłu. Są osoby jak ta kobieta, która przeżyła tą całą masakrę i wie, co tam się wydarzyło. Nie będę naprawdę opowiadał wam o szczegółach, bo myślę, że i tak tego nie odczujecie, a poza tym nie wiem, czy YouTube by mi tego nie wywalił, jeżeli ja bym powtórzył wam słowa i pokazał jakieś zdjęcia, które ja tam zobaczyłem.

Jeżeli będziecie chcieli, to na pewno sobie to w internecie znajdziecie. Wydaje mi się, że po prostu to trzeba przeżyć na własne oczy, doświadczyć tego z bliska, bo inaczej się tego po prostu nie przeżyje i nie zrozumie jaka masakra tam się wydarzyła. Jeżeli chodzi o atrakcję Pnofen, to tak naprawdę jeszcze jest Pałac Królewski, który od czasów COVIDa jest zamknięty i nie da się wejść tam do środka. Natomiast atrakcją było to, że dosłownie 15 metrów przed sobą okrady i turysty białego. To mój znajomy, który tutaj też mieszkał od paru ładnych lat w Pnofen, z którym się widziałem, akurat dzień wcześniej mówił, żebym uważał na Riverside, bo tam lubią młodzi chłopcy biegać i kraść telefony.

Ogólnie w Pnofen trzeba uważać na to, że jeżeli korzystacie z telefonu, to nie szastajcie tym telefonem, nie pokazujcie, że macie jakiegoś nowego iPhone'a, nowego Samsunga, bo możecie go szybko stracić. No i wydarzyło się tak, że jeden z jakichś turystów robił sobie zdjęcie właśnie tego pałacu z zewnątrz, podbiegł do niego jakiś, nie wiem, dwunastoletni chłopak, wziął mu ten telefon i wdługo i koniec. Tamten za nim pobiegł do tuk tukarza, powiedział, bo mi ukradł telefon i tak dalej, a tuk tukarz wzruszył tylko ramieniami i powiedział, na co ja mam ci to robić.

Także faktycznie z tym trzeba uważać i trzeba, no może nie, że się oglądać za siebie, ale po prostu jak sprawdzacie na przykład drogę w jakieś miejsce, tak, na Google mapie i stoicie przy ulicy, to odwróćcie się plecami do tej ulicy, żeby nikt przejeżdżający na przykład na skuterze nie miał opcji wyrwania wam telefonu. Takie małe rzeczy, które po prostu uchroją was przed, no taką małą katastrofą podróżniczą. I to tak naprawdę, jeżeli chodzi o Pnofem, to by było na tyle. Jest jeszcze Pub Street, taka ulica, gdzie są lokale, ale po covidzie tych lokali było bardzo mało i to po prostu jest, no wymarłe miasto ogólnie, to jest taka duża wiocha.

Ja bym to tak nazwał, nic szczególnego tam naprawdę nie ma. Trzeba stamtąd jak najszybciej uciekać do Siem Reap. Siem Reap to jest drugie miejsce, najciekawsza miejscówka w całej Kambodży. I tam wszyscy turyści, którzy oczywiście przyjeżdżają do Kambodży, no to wybierają Siem Reap jako swoją główną bazę wypadową, ponieważ tam się znajduje cały kompleks Angkor Wat. Świątynie, które, jak już wam powiedziałem, powstały 10-11 wieków temu. Występowało one w wielu filmach, chociażby w Mortal Kombat. Widzieliście te świątynie w Tomb Raiderze. Jest scena, gdzie jest takie drzewo, które wylasta spośród jednej z 200 świątyń. Naprawdę warto tam to wszystko odwiedzić. Ja wykupiłem sobie taką wejściówkę dłuższą wtedy.

Jeszcze w 2020 roku te wejściówki w ogóle były przedłużane, więc to super się opłacało finansowo. I odwiedziłem około 20 kilku świątyń. I szczęście w nieszczęściu jest takie, że tych turystów teraz, jak ja byłem, praktycznie nie było. To było około 3-4% tego, co przed COVIDem, więc było puściutko. Na wschód słońca Angkor Wat było pusto. Drzewo, pod którym się robi zdjęcia z Tomb Raidera, z tej sceny, normalnie tam się stało z tego, co przewodnik mówił, pół godziny. Ja stałem nic, bo przed nami były dwie dziewczyny, które sobie zrobiły zdjęcie i nasza grupa mogła sobie podchodzić i cykać tam foteczki do woli.

Tak samo większość tych nieuczęszczanych świątyń, do których większość turystów już tam nie jeździ, to albo byłem sam, albo była jeszcze jedna para, albo 3 osoby tam były, po prostu pustka. Nie wiem, czy wam o tym mówić, czy to w ogóle wrzucę na film, ale opowiem wam, najwyżej to wytnę. Chociaż jak to oglądacie, już to nie wyciąłem tego. Była jedna świątynia, ostatnia, do której trafiłem. Ja ogólnie wziąłem sobie na jeden dzień tuk tukarza i ten tuk tukarz mnie woził po tych świątyniach, których ja chciałem.

No i dojeżdżam do takiej miejscówki, oprócz mnie nie było tam nikogo i ochroniarze, bo przy każdych z tych świątyń są ochroniarze, którzy tam po prostu dbają o to, żeby nikt nie poniścił tego terenu. No i tak obszedłem w tą świątynię, bo ona była zawalona, nie dało się wejść do środka i tak. Tu skóra węża. Tu widzę zaraz dziura, z której wąż na bank mieszkał. Tu jakieś pająki. Tam termity, bo tam nie było mrówek, to były termity, więc to są takie giga mrówki. No i tak obszedłem do końca, tu kolejna skóra węża, tu kolejna dziura, więc tam na pewno wąż był. I wychodząc już. . . aaa. . .

i w ogóle dochodząc do tej świątyni było kilkadziesiąt pająków, takich dużych, ale z tych chudych raczej, więc uciekały przed człowiekiem. No i wychodząc z tej świątyni, obchodząc ją już i wracając do tego tuk tuka, po prostu robiłem jakieś fotki, nagle patrzę pod stopy. Jak macie dywan w domu i ten dywan jest zbudowany z włókien i te włókna są koło siebie, tak? To tak samo gęsto, na tej powierzchni, o której przed chwilką wam powiedziałem, znajdowały się termity. Po prostu przebiegłem przez nie, przedeptałem nie, bo tam był dywan termitów. Nie było centymetra odstępu między tymi termitami, żeby po prostu gdzieś nogę postawić. No. . .

z lękłem się trochę nie powiem, po prostu wbiegłem do tuk tuka i powiedziałem, panie, jedziemy, spadamy na chatę, trzeba piwka się napić, bo to już wystarczające na dzisiaj. Także naprawdę brak turystów ma ten swój smaczek, że tam ta natura odżyła, niesamowicie ta natura odżyła i tych zwierząt jest zdecydowanie więcej, czy ktoś to komuś podoba czy nie. Więc oczywiście Siem Reap w ogóle też całe miasto ma lepszy klimat, taki lepszy vibe, lepiej się tam człowiek czuje, oczywiście jest troszkę droższy, ale to jedzenie no dalej jest dostępne cenowo, bardzo fajnie. Następnym niesamowicie ciekawym miejscem, które odwiedziłem w Siem Reap właśnie jest to, co widzicie na miniaturce, chyba po tej stronie na miniaturce, a mianowicie szczury.

W Siem Reap działa organizacja APOPO i ta organizacja posiada kilkadziesiąt szczurów. Szczury specjalnie przeszkolone i ściągane do Kambodży z Tanzanii, z tego co pamiętam. Każdy z tych szczurów kosztował chyba sześć tysięcy dolarów i były to takie elitarne szczury. To nie były takie małe szczurki jak nie wiem hodowlane na przykład, jak ludzie mają w domu, ja też takie szczury kiedyś miałem, tylko te szczury ważyły nawet do półtora kilo. Wrzucałem gdzieś zdjęcie na Instagrama, może wam tutaj też wrzucę taką fotkę. Fajne potężne szczury, które są specjalnie szkolne do tego, aby znajdować miny.

Tak samo jak w Wietnamie, tak samo i na terenie Kambodży jest mnóstwo min po wojnie wietnamskiej albo po wojnie amerykańskiej, która odbyła się w Wietnamie, tak lepiej to nazywać, jeżeli chcecie się przypodobać wietnamszykom, bo tego pierwszego określenia nie lubię, ale to już tłumaczyłem w filmie o Wietnamie. Min na terenie Kambodży cały czas jest około od 4 do 6 milionów, tak podają statystyki. I te szczury są specjalnie szkolne do tego, aby te miny znajdowały. One mają niesamowite warunki, pracują około dwóch, trzech godzin dziennie z samego rana, kiedy słońce nie jest zbyt wielkie, szczury w ogóle smaruje się normalnie olejkiem do opalania, ich uszy i ogon, żeby tym szczurom się nic nie stało, bo to jest drogi interes.

Kilkadziesiąt takich szczurów w tej organizacji jest i te szczury są w odpowiednich miejscach wysyłane i tam człowiek je po prostu używa do tego, aby te miny znajdować, bo jest to ogromny problem, szczególnie na terenach wiejskich, gdzie ludzie sadzą zboże, nie zboże, jakieś warzywa i tutaj coraz to nowsze tereny znajdują i swoją ziemię poszerzają, no to niestety, ale co jakiś czas ktoś nazdepnie na mina i ta mina może nie zabija, bo większość tych min nie zabija już, ale niestety, ale bardzo mocno tych ludzi kaleczy. Także to jest drugie miejsce, które na pewno trzeba w Siemre podwiedzić.

Jeszcze trzecia takie miejscówka, na której ja nie byłem, końc i końców, to są, to jest wioska na wodzie, wioska na jeziorze, bo pod Siemre jest taki ogromny jezioro i będziecie tam lecieli samolotem, więc na pewno to jezioro będziecie widzieli, potężne jezioro i na tym jeziorze jest taka wioska, gdzie mieszkają tacy starci mieszkańcy tych terenów, natomiast tego, co ja czytałem w opiniach i na Google, i na TripAdvisorze, on tu miał słabe opinie i jest tam tak ultra turystycznie i w sumie to, wiecie, jedziecie tam i trochę żerujecie na tych ludziach, w sensie lubicie fotki tym miejscom. Ja takich rzeczy nie lubię, ja takich rzeczy osobiście nie lubię, kto tam chce, no to niech sobie jedzie.

Jest to na pewno jakaś z atrakcji Siemre. Tak jak wam powiedziałem, cały vibe w tym mieście jest zdecydowanie lepszy niż w stolicy. Poruszacie się tam tuk tukami. Tuk tuky można zarówno zamówić w Grabie, jak i po prostu podejść do jakiegoś tuk tuka, który co chwilę krąży na ulicy i złapać, powiedzieć, gdzie chcecie jechać, wynegocjować odpowiednią cenę, no i możecie ruszać na zwiedzanie. Trochę o kuchni może kmerskiej, bo to Was może interesować, co Ci kmerzy jedzą. No i szczerze mówiąc, no to jedzą dość ubogo, to znaczy to jedzenie jest zarówno składnikowo ubogie, jak i smakowo.

Jeżeli chodzi o dania, to znajdziecie sporo dania z Tajlandii, na przykład jakieś green curry, pad thai i tak dalej, natomiast jest to robione trochę w bardziej ubogi sposób, tak bym powiedział. Te smaki są mniej wyraziste, jedzą też bardzo dużo mięsa z chrząstkami, te takie mięso raczej gorszej kategorii, coś czego my w Polsce przeważnie unikamy, natomiast oczywiście są fani w Polsce, tak? Chrząstek, obgryzania kości i tak dalej. Zapewne ktoś teraz ogląda i się zdziwił, jak można nie lubić obgryzać kości. No, niektórzy nie lubią, my w Polsce raczej jemy to czyste mięso, czy to piecz z kuczaka, z indyka, czy wołowina. Tutaj dużo tego mięsa z chrząstkami się je.

Oprócz tego bardzo dużo smażonych ryb z grilla, no bo tutaj, tak jak powiedziałam, to jezioro jest bardzo blisko i tam dużo rybaków ułowi ryby i te ryby też są dostępne jak najbardziej właśnie na Street Foodzie, który możecie znaleźć wszędzie, a teraz taka ciekawostka wyrażliwi lub osoby, które no nie jedzą mięsa, lepiej nie wyłączą ten film na 30 sekund. W terenach wiejskich, w dżungli, północny, wschód, Ratanakir, tajemność dżungla, autostopem na koniec świata, możecie sobie u miszy posłuchać tych materiałów. Zdarza się jeść pszczury, które są łapane po prostu na łące, jak i psinę, tak. Tam psa traktuje się również jako po prostu mięso, tak jak kurczaka. Nikt nie patrzy na to, że to jest pies. To jest inna kultura.

W stolicy w Siemre tego nie znajdziecie raczej, natomiast w tych terenach dzikich, tam na tych terenach, gdzie ludzie żyją i wierzą w plemienne religie, w duchy, no to oni naprawdę tam żyją bardzo biednie. No i taki pies dla nich po prostu czuściur to jest mięso jak każde inne. Białko to białko, tak można to nazwać. Jeżeli chodzi o ogólne bezpieczeństwo, no to jest na pewno na niższym poziomie niż w Tajlandii, ale nigdzie nie ma chyba większego bezpieczeństwa niż w Tajlandii. To jest pewne. W Nąfen, tak jak powiedziałem, trzeba uważać, Siemreb jest zdecydowanie lepiej.

Natomiast trzeba po prostu taki zdrowy rozsądek zachować i ten telefon trzymać w kieszeni, zasunieć te kasy też przy sobie, trzymać i po prostu nie szpanować, nie wiadomo, jak hajsem, no bo może to się skończyć dla nas źle. Ludzie są na ogół mili, nie zdarzyła mi się żadna nie mila taka sytuacja, nie zdarzyło się mi też, żeby ktoś mnie naciągnął na kasę. Oczywiście jak będziecie zamawiać jakieś tuk tuka i tak dalej, to lepiej sobie sprawdzić najpierw cenę w aplikacji, w grabie, zobaczyć ile to was będzie kosztowało.

No jeżeli tuk tukarz wam rzuci cenę 200% wyższą, no to mówicie mu nie, no sorry gościu, nara, on będzie was chciał zwabić jakąś niższą cenę, wy mu pokazujecie w grabie, no to albo powie, no dobra jedźmy za tyle, albo powie nie, puknij się w goły, ja za tyle nie pojadę. Jeżeli chodzi o język angielski, no to różnie, raczej średnio mówią po angielsku, w knajpach gdzieś tam może się dogadać, jak nie to macie obrazki bardzo często w menu, także no z językiem angielskim, że tak powiem szału nie ma. Większość mieszkańców Kambodży to buddyści, jest też mniejszość muzułmańska, całkiem duża, ale taka bardzo nieortodoksyjna, czyli to są muzułmanie, którzy wiecie pod dachem, jak Allah nie widzi to piwko sobie też potrafią strzelić.

Jest też kilka procent ludzi, którzy tak jak już powiedziałem wam wcześniej, wierzą w plemienne takie religie, czyli wiara w boga lasu, wiara w boga wody, na przykład itd. itd. , no to ci ludzie jak powiedziałem żyją raczej na wsiach, lub też w dżungli, której w Kambodży jest naprawdę sporo. Z takich rzeczy, które nie zobaczyłem, a chciałbym jeszcze zobaczyć, no to Sikanowil, to jest część południowa Kambodży, tam właśnie Adam sprowadzi swoją restaurację Polonię, więc tam też bardzo dużo Chińczyków przyjechało ze swoim kapitałem, pobudowało różne wieżowce, kasyna. Natomiast jakim kosztem jest to zbudowane, to możecie zobaczyć sobie na kanale YouTube Al Jazeera o cyberslave, o cyfrowych niewolnikach z Kambodży, z Malezji, z Tajlandii. Polecam sobie zobaczyć ten dokument, mocne, mocne kinoakcji.

Oprócz tego Kokong, no to jest taka mniejsza miejscowość również na południu, na pograniczyło z Tajlandią. No myślę, że to można ten teren zahaczyć, jak ktoś ma więcej czasu. A pod Sikanowil, pod Sikanowil są jeszcze takie dwie wyspy. Koh Rong ona się chyba jedna nazywa i druga jakaś podobna bardzo rajskie i piękne plaża, więc to są miejsca, które chciałbym tam odwiedzić, gdybym drugi raz przyjeżdżał do Kambodży. Z takich tematów praktycznych, wiza na miesiąc robiona online. Można sobie w ogóle na rok wizę ogarnąć za 200-300 dolarów, to nie jest żaden problem w Kambodży. Waluta to jest Riel, kambodżański i tam jest stały przelicznik 1 dolar amerykański, to są 4000 Rieli.

I na lotnisku też taką kwotę mniej więcej dostaniecie. Z internetem jest różnie. Ja korzystałem z sieci Smart akurat, jeżeli chodzi o internet. Telefon nie byłem do końca zadowolony, ale to jest największa sieć w Kambodży, po prostu ten internet tam no nie jest na tyle jeszcze rozwinięty, ta cała infrastrukturę nie by było 5G, ale ten internet w niektórych miejscach po prostu nie działał. Nocy legi są ciutkie droższe niż w Kambodży, taki pokój zależy gdzie, czy w Siemre, możecie za 100-120 złotych, za 80 złotych znaleźć jedzenie też ciutkie droższe, powiedzmy te 15-20% drożej niż w Tajlandii. W Wietnamie jest w ogóle bardzo tanie, więc z tym nawet nie porównuję.

Jeżeli chodzi o transport, to ja leciałem samolotem z plomfem do Siemre. Bilet kosztował, nie chcę was skomentować, 30-40 dolarów, także dość tani temat, można jechać busem, ale tym busem jedzie się nie wiem z 8 godzin czy 10, bo drogi w Kambodży niestety ale są fatalne, więc jest to dość hardkorowy pomysł, ale jeżeli ktoś chce doświadczać takiej rzeczy, no to oczywiście nie ma z tym problemu.

Tak by wyglądał mój pobyt w Kambodży, myślę, że naprawdę warto odwiedzić ten kraj, szczególnie Siemre, szczególnie te świątynie Angkor Wat, robią niesamowite wrażenie, są ogromnymi budowlami, jeżeli pomyślicie, jak to było robione, jak te kamienie były przenoszone, ile ludzi tam pracowało, ilu ludzi zginęło również podczas budowy tych wszystkich świątyń, no to robi to niesamowite wrażenie, także zachęcam was do podróżowania, zachęcam was również do odwiedzenia Kambodży i to by było tyle w tym materiale. Dziękuję wam bardzo serdecznie za obejrzenie tego materiału, jak wam się film podobał, możecie go udostępnić na swoich social mediach, zostawić łapę w górę i widzimy się w kolejnych filmach na kanale. Cześć!.


S K R Y B O T

Transkrypcje

Skrybot. 2023, Transkrypcje video z YouTube

Informujemy, że odwiedzając lub korzystając z naszego serwisu, wyrażasz zgodę aby nasz serwis lub serwisy naszych partnerów używały plików cookies do przechowywania informacji w celu dostarczenie lepszych, szybszych i bezpieczniejszych usług oraz w celach marketingowych.