TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
W końcu udało nam się spotkać na żywo, a ja tu nawet nie od miesięcy, nie od kwartałów, a od lat odsyłam, sugeruję, że te materiały po prostu trzeba czytać, bo tak merytorycznych blogerów po prostu w tym kraju potrzebujemy. Podkaście nic za darmo w specjalnym Wall Streetowym Studio Mateusz Samołek, autor bloga Inwestomat. Cześć. Cześć Tomek i bardzo dziękuję za zaproszenie. I tak samo jak ty czekałeś od lat, tak jak ja czekałem od lat, żeby u ciebie wystąpić. Wreszcie możemy się poznać osobiście, bo to jest tak ze znajomościami internetowymi, plus jeszcze do tego dorzuciliśmy pandemię, więc wszystko nam się tu spięło, a ja przy okazji, nie mamy tu teraz statuetki, ale gratulacje, hero z rynku kapitałowego.
Bardzo dziękuję. Nie nosiłem go ze sobą. Michał Masłowski nalegał, żebym na wykładzie postawił przed sobą, ale starałem się tak już bez przesady z tym kwaleniem się. Myślałeś, że jak zaczynałeś bloga, to takie skaluje, że w pewnym momencie, wiesz, tu statuetki, bloger roku, projekt taki, teraz książka, no. Parę lat i wystrzeliło pięknie. Absolutnie tak nie myślałem. Nie powiem, że ten blog był od razu, wiecie, skazany na porażkę. Nie o to chodzi. Ale kompletnie się tego nie spodziewałem.
Wydawało mi się, że to będzie blog zbyt techniczny dla większości, a okazało się, że jak się przeprowadzi przez podstawy, plus inni blogerzy, teraz jak ty, czy Marcin i Włóć, przeprowadzili przez podstawy, to już jest też, mam ten podatny grunt ludzi, którzy rozumieją co to akcja, obligacje, interesują się prostym inwestowaniem i nagle jakoś odpaliło. Ale powiem szczerze, że nigdy bym się tego nie spodziewał. Więc to jest dla mnie takie zaskoczenie. Ta książka, jakbyś mnie spytał parę lat temu, czy będę pisał, czy zamierzam napisać książkę, to prędzej bym ci powiedział, że napiszę książkę science fiction kiedyś, niż że napiszę książkę o inwestowaniem.
To są zawsze fajne historie, ale tak jak powiedziałem, no merytoryka się po prostu sama broni i ja w pełni się zgadzam z tą filozofią, że jak mamy bardziej specjalistyczne treści, no ja też przez lata zataczam pełne koło, że dochodzę do momentu, w którym coś jest za trudne, ale mówię nie, nie, ja jestem dla tych, którzy dopiero zaczynają tutaj idźcie, do Mateusza idźcie, tam idźcie, tu idźcie, po to, po to dysta cała wiedza. Ale jak zaczynałeś tego bloga, to jaka tam była w ogóle koncepcja? No bo ty nie jesteś związany z finansami zawodowo, ty jesteś związany z programowaniem zawodowo, prawda? Tak, w zasadzie nawet nie z programowaniem, tylko z robotyką.
To jest taki twist, że zrywałem automatykę i robotykę, ciekawostka. Byłem inżynierem przez wiele, wiele lat, później zmieniłem do NIT, więc absolutnie nie jest to sfera moich kompetencji, jeżeli spojrzysz na wykształcenie, więc ludzie mogą wręcz powiedzieć, dlaczego ty w ogóle stworzyłeś takiego bloga. Zaczęło się od tego, że szukając informacji na temat inwestowania, a zwłaszcza ETF-ów i takiego pasywnego, nie mogłem znaleźć pewnych takich bardzo technicznych danych w Polsce, w jakiś prosty sposób podanych i stwierdziłem, że może ja coś takiego stworzę, że trochę pogadam.
Na samym początku chciałem trochę pogadać o oszczędzaniu też, ale bardzo szybko stwierdziłem, mamy Michała Szaprańskiego, mamy Ciebie, mamy Marcina Ibudzia, to jest bez sensu, to już było, nie będę, wiesz, odkrywał koła na nowo, nie będę tego robił drugi raz i napiszę coś bardziej zaawansowanego, ale postaram się prostym inżynierskim językiem. Także cała idea jest taka, żeby to było krok po kroku, w trudne rzeczy, ale tak po kolei wprowadzając i też informując na każdym kroku, tu możecie przestać, jeżeli nie będziecie tam dalej wchodzić, nic się nie stanie, możecie dalej inwestować prosto i tanio, mam taką nadzieję.
Finansja to moja pasja, taka ciekawostka, że mam po dyplomówkę z Leona Koźmińskiego, także studiowałem przez rok finansę, a dokładniej analizę finansową, także lubię, to mam swoje Excel-y i tak dalej, inaczej bym pewnie z taką pasją tego nie prowadził i pewnie ci, którzy mnie dzisiaj też na wykładzie widzieli, wiedzą, że to jest moja pasja, a nie świat IT. To oczywiście ludzie z mojej pracy mogą teraz, Mateusz, czemu nam tego nie mówisz, ale to jest taki coming out trochę, że to jest ta rzecz, którą chciałbym się zająć bardziej, uważam, że jest potrzeba, natomiast w świecie IT mamy wystarczająco dużo dobrych ekspertów, raczej już mnie tam nie potrzeba.
Ja też się zastanawiałem trochę nad tym, bo mam parę osób gdzieś w swoim prywatnym gronie znajomych, którzy zajmują się właśnie w firmach IT, różnymi rzeczami zarabiają coraz więcej i na pewnym etapie te finanse po prostu do nich przychodzą, że skoro to są dobre zarobki, trzeba zacząć tym zarządzać. Ja się zawsze śmiałem, że jak mało zarabiali, to jakaś bloga prowadzi, jak tylko te zarobki się zwiększyły, to weź tu poleć coś, te EFT, jak to działa? Więc coś w tym jest, że nas po prostu sytuacja czysto ekonomiczna w naszym portfelu zmusza do zainteresowania się tematy. Jak więcej zarabiamy, to chcemy poszukać tych instrumentów. Widzisz to trochę w swojej grupie, w swoich odbiorcach, że to jest ten czynnik.
To prawda? Większość moich odbiorców to są ludzie, nie powiem za możni, bo niekoniecznie, ale to są ludzie, którzy mogą oszczędzić przynajmniej 1000 złotych miesięcznie. A w Polsce, jak ktoś może i chce oszczędzić 1000 złotych miesięcznie, to już jest coś. 12 tysięcy rocznie, to już w badaniach wyjdzie jako ta grupa tak solidnie oszczędzająca. Tak, to prawda, to prawda. Też moi znajomi z IT to samo. Jak tylko przeskoczyli na kontrakty, zaczęli zarabiać zamiast na przykład 7 netto, zaczęli zarabiać 15 albo 20. Od razu, tak jak mówisz, telefon czy czat do mnie, Mateusz, słyszałem, że ty się tym interesujesz, masz tego bloga. Które ETFy? Zawsze konkretne co, powiedz mi teraz, co wystrzeli w przyszłym roku.
Oczywiście edukuję w ten sposób, wysyłam link. Że to tak nie działa. Żeby na spokojnie, że muszą się trochę poedukować, że to nie jest aż takie proste. Ale z drugiej strony mówię, że jak posiedzą te kilka miesięcy maksymalnie i tak nawet, wiesz, parę godzin w tygodniu, to się nauczą tych postaw i będą już tak bardziej świadomie inwestować. A jak ty inwestujesz? Bo czasami jest taki rozstrzał, że o jednym się pisze i edukuje się jedną ścieżką. Zresztą chociażby ostatnio jedna z rozmów, Paweł Malik, który dla każdego jest człowiekiem związanym z akcjami. Oczywiście portfel obligacji korporacyjnych, bardzo dobrze zna te instrumenty itd. Ale dla widzów szok jak to, przecież ten człowiek tylko akcje.
No u ciebie nawet wykład z tego Wall Street, inwestomat, są ETFy. Ale jak ty inwestujesz, tak kolistycznie? Co tam w środku w portfelu siedzi? Trochę historii może. Zaczęło się od akcji i to z New Connecta. To bardzo ciekawe start. Ale wielu inwestorów ma taki start emocjonujący, który później daje nam ten duży background, doświadczenie, czego np. nie robić. Tak, zaczęło się bardzo emocjonująco, tak jak powiedziałeś, niestety negatywnie. Zacząłem od strat, inwestowałem kompletnie bez sensu, bo ktoś gdzieś napisał, że jakaś spółka. Czyli taki typowy spekulant na szczęście niskiej kwoty, na studiach jeszcze byłem, to za bardzo nie miałem czym inwestować. Całe szczęście dla mnie. Także zacząłem bardzo źle.
Jak zacząłem tracić, to stwierdziłem, że przecież muszę przeczytać parę książek o tym, co zrobić, żeby nie tracić. Choćby o analizie fundamentalnej, dojdziemy do tego później. Więc inwestowałem w akcje od zawsze. Żadne ETF. Ja tak naprawdę na ETF trafiłem dość późno, jak na osoby, która jest z tego znana. Czyli gdzieś tak w roku 2018. Teleksorys, GPW. W obligacje też inwestuję bardzo mocno. Więc jak ja inwestuję? Aktywnie wykorzystuję ETFy tylko po to, żeby zwiększyć zasięg. Czyli nie mam zasięgu w Japonii, kupuję ETF, żeby po prostu sobie uprościć życie. Mam też element taki zupełnie pasywny. To są głównie moje EKI, XE. Taki dywidendowy, ale pasywny. Coś kupiłem, zostawiam na zawsze itd.
Natomiast jak spojrzysz na mój portfel teraz, prawie dominują mnie obligacje. Także ja też, podobnie jak Paweł Malik, jak powiedziałeś, ja też się zajmuję obligacjami. Zwłaszcza korporacyjnymi lub skarbowymi notowanymi na rynku. Także nie tymi prostymi, detalicznymi, tylko właśnie na przykład index TBSP. To jest rzecz mi bardzo obrzyznana. Można powiedzieć, że spekuluje na tym, że patrzę na stopy procentowe na inflację i spekuluje, w jakim momencie kupić, żeby zarobić ponad przeciętnie. Także inwestuję dość aktywnie, jak na osobę, która namawia na inwestowanie pasywne. Ale informuję o tym. Także mam wpisy co pół roku o portfelu i mówię wprost, co ja robię. Jak działa mój algorytm, kiedy, co kupuję, tak przynajmniej klasy aktywów.
Natomiast tłumaczę ludziom, że to jest trudne do powielenia. Jeżeli nie macie odpowiedniego mindsetu, jeżeli strata rzędu 20% na ceny portfelu was boli, to nie dacie rady po prostu. Takie straty tu będą, więc staram się o tym informować. Jeżeli chcecie tam mniej stracić, to 60% polskich detalicznych i 40% ETF jeszcze o faktorze minimum volatility, więc wprost to mówię. No to też jest bardzo częste to, że jakbyśmy pokazywali wszystkie rzeczy, to wiele osób może się po prostu sparzyć, bo ma 15-20 minut na inwestowanie, a bardzo szybko chciałoby coś skopiować, czegoś się nauczyć, coś sobie uprościć. A tu się okazuje, że to jest fajne, tylko to tak z 40 godzin w miesiącu trzeba poświęcić, żeby to przeanalizować.
Pewnie też to ma, że duże czasu, dzisiaj jeszcze też przy pracy zawodowej, ale duże czasu Inwestomat poświęca. Oczywiście. Niedoświo Inwestomat to jeszcze taka śmieszna rzecz, że śmieję się, że odkąd prowadzę bloga, mam mniej czasu na inwestowanie, stąd te EFy, bo za dużo czasu zajmuje mi produkcja materiałów. Nie każdy materiał jest o inwestowanie. Ja mam takie rankingi dywidendowe raz do roku w grudniu. To jest GPW Samo i też NewConnect. Publikuję po prostu trzy grupy spółek dywidendowych, które według mnie są w to 15. Szukając takich arystokratów, bo my w sumie nie dostaliśmy żadnych takich. . . nalepek, że mamy jakieś spółki, które się cieszą tą renomą itd. , to trzeba stworzyć.
Tak i ten ranking też pewnie nie wszyscy wiedzą. Ja tego nie robię, czysto altruistycznie, to jest mój ranking. Tak jakby to jest mój plik, który sobie aktualizuję co kwartał i ja go publikuję raz do roku i inwestując na podstawie tego pliku. Także to jest coś, co ja faktycznie robię. Dlatego w tych wpisach mam taki specjalny disclaimer, że posiadam część papierów, o których piszę, bo to jest po prostu wymagane. No tak, to prawda. Zaczęliśmy trochę od tych instrumentów pasywnych, że jesteś znany z ETF-ów, że był w wykład o ETF-ach i my trochę siedzimy w tych bańkach finansowych.
W ogóle w Polsce bańka inwestycyjna nie jest relatywnie duża i na Wall Street, jak się pojedzie parę razy, to płynie połowę tej ekipy się zna, chociaż mówimy o 1000 ponad osób i z każdym trzeba piątkę przybić. Ale zastanawiam się, na ile twoim zdaniem ta rewolucja pasywna, o której my w tym naszym świecie mówimy, jest trochę mocno w naszej bańce i to jest jeszcze kawał drogi, żeby ona z tej bańki wyszła. To dopytam, masz na myśli u nas w Polsce, czy masz na myśli bardziej globalnie? Nie, zdecydowanie w Polsce. Gdzie my w tej bańce jesteśmy, gdzie ta pasywna rewolucja faktycznie jest? Powiem ci tak, piszę głównie o ETF-ach tak w 70%, tak bym powiedział, 60-70%.
Te wpisy, zwłaszcza o prostym inwestowaniu w ETF-y, mają zwykle najwięcej wyświetleń, właśnie te o prostym. I jeżeli chcesz liczbowo, to jest tak, że unikalne 20 tysięcy osób się interesuje każdym takim materiałem, który wydam, że właśnie 20 tysięcy wejdzie na bloga, nie wliczam YouTube'a, nie wliczam podcastu, więc prawdopodobnie trochę więcej. To nie jest dużo. Jak w Polsce mamy pracujących, dorosłych 15 milionów, to jak sobie pomyślicie, 20 tysięcy, 15 milionów, to jest nic. To jest po prostu nic. Więc odpowiedź brzmi, niestety jest to bańka. W sensie wiem, że ludzie, którzy do mnie piszą czy komentują, to jest dużo ludzi.
Mi się wydaje, że to jest dużo, bo jestem jedną osobą, która sobie sama prowadzi bloga, ale widzę, że jest to coraz więcej osób, stale mogłoby być o wiele więcej. Dlatego takie, jakby każdego, kto promuje proste inwestowanie, albo chociaż początki, czy to się skończy pasywnie, czy aktywnie, nie gra roli dla mnie. Ważne, że ktoś się tym zainteresuje, że pojmie, co to akcja, obligacje, że wykona ten pierwszy krok. Myślę, że jest takich ludzi coraz więcej. Patrz choćby na liczbę rachunków maklerskich. Niestety nie wiemy, ile jest aktywnych, ile nie. Czasami oni je odsiwają KDPW w swoich statystykach.
Plus tam nie ma statystyk tych zagranicznych rachunków, a coraz bardziej wychodzimy na zagranicę, więc możemy sądzić, że jest trochę lepiej niż tam pokazuje, czyli niecały tam jest około chyba miliona rachunków. Jeżeli tyle Polaków faktycznie inwestuje, plus spojrzeć na statystyki IKX, choćby przez TFI, ale to też jest inwestowanie w akcje i obligacje, masz kolejne dane świadczące, że to jest tak 800 tysięcy, więc tych 15 milionów pracujących i jeszcze kilku milionów, wiadomo, emerytów, może zbierzemy ten milion, który cokolwiek ma wspólnego z giełdą. Z tych osób myślę, że bardzo mało inwestuje, tak jak powinno się zaczynać, może 100 tysięcy.
Inwestuje tak pasywnie i tak dalej, musiałbyś po prostu zebrać tych, którzy odwiedzają nasze strony, też kilku innych blogerów i wyjdzie, że to jest unikalne pewnie 100, może 150 tysięcy osób. Bardzo mało w skali tego, jaki Polacy mają kapitał, jaki trzymają na lokatach i jak bardzo mogliby przejść choćby na obligacje detaliczne. Myślę, że to jest nic, kropla w morzu. Mamy jeszcze co robić, spokojnie, na wiele, wiele lat, ale ty też jesteś zwolennikiem inwestowania dosyć taniego i prostego.
Chociaż często rozbijasz to na czynniki pierwsze i to są ogromne analizy i bardzo fajnie wyjaśnione, to wniosek bywa bardzo prosty, że to ma być sensowny, prosty, tani, fundusze TF, płynny i tak dalej, że można by to też zawrzeć w takich złotych zasadach, no ale nadal żyjemy w świecie, w którym w okienku bankowym TF i jak najbardziej doskonale sobie radzi. Czy ty podchodzisz do tego tak misyjnie, że będziesz tu wszystkich namawiał, żeby jak najtaniej będziesz walczył z tym ITF-i? Czy raczej tak spokojnie, że poczekamy parę lat, tak jakby demografia załatwi sprawę? Młody człowiek pojedzie do internetu i tak musi trafić, że inwestowanie jest tańsze, a go już okienko po prostu nie będzie dotyczyć. Bo sektor bankowy, że te jakby tradycyjne finance, no trochę też siedzi okopany.
Wie, że demografia nie jest po jego stronie i ten klient coraz młodszy już nie chce najdroższego funduszu w okienku. On przyjdzie po ETF-y. Świetne pytanie, ale ja nie lubię na nic czekać. Choćby dlatego nie lubię czekać, że dostaję znowu maila. Cześć Mateusz, mam 63 lata, mimo że już emerytura za rogiem, to chcę w tanie ETF-y, mam dość tych TFI, jak one tyle pobierają i tak dalej. Także ci ludzie też działają w internecie, są świadomi coraz bardziej i też chcą się uczyć.
Więc ja to widzę trochę tak, że ok, to nie są ci z okienka w banku, to nie są ci, to są ci, którzy w internecie już tam poszukują i tak dalej, ale jest dla kogo pisać, nawet wśród tych starszych osób. Wiem, że ta rewolucja, tak jak na przykład Artur Wiśniewski to nazywa, pasywna rewolucja, ona następuje, powoli, ale następuje, natomiast myślę, że możemy ją przyspieszyć i powinniśmy. I teraz, czasami ja jestem widziany jako wróg robodoradców i wróg TFI, zwłaszcza jak się na Twitterze mnie obserwuje, to się wie, że o, Mateusz, znowu to jest ten młody rebeliant, który napisał, że TFI są wszystkie złe, bo kilka jest drogi. W sektorze finansowym jeszcze to jest krucjata blogerów. Tak, tak, tak.
Więc ja na pewno jestem widziany jako element niekrucjaty i to, co chciałbym wyjaśnić, bo mam nadzieję, że to trafi też do osób pracujących tam, nie tylko do twoich i moich widzów, tylko do pracowników, mi chodzi o coś innego. Mi po prostu chodzi o to, żeby oni pokazali dobrą wolę, a pokazanie dobrej woli to jest jakieś 1-2 tańsze produkty, czyli żebym ja mógł powiedzieć, że jeżeli ktoś chce inwestować pasywnie, to ma jak in PZU, czyli tańsze fundusze, ale też o dobrych parametrach, przede wszystkim, wiesz, różnic do zdarowania, że radzące sobie tak jak indeks, a nie 5% gorzej, bo spóźniliśmy się z transakcją, czyli. . . Dobra, no jakość musi iść w tym produkcie, to prawda.
O tym często nie jesteśmy tego świadomi, jak nie rozumiemy, jak w ogóle działają fundusze pasywne, ETF-y i tak dalej. Tak, więc mi nie chodzi o to, żeby cała oferta nagle się zmieniła, że wszystko kosztuje 0, 1%, jak teraz kosztuje na przykład 3, ma takie opłaty bieżące. Mi chodzi o to, żeby oni pokazali dobrą wolę, czyli żeby część oferty była uproszczona i tania i ja już wtedy pochwalę ich za to, że mają część oferty uproszczone. I tam nie będę wtedy wskazywał, że mają też drogie fundusze na polską robotykę, gdzie jest 5 spółek albo 3 i wiesz, z tego 2 dniu connecta. Więc ja też, mi zależy na tym, żeby wizerunkowo te osoby zobaczyły, że ze mną da się współpracować, da się rozmawiać.
Nie po to, żebym ja był tam gdzieś zapraszany i tak dalej, nie o to mi chodzi, bo to już nie jest kwestia mojej popularności, tylko to jest kwestia ich popularności. Oni powinni zauważyć, że jak tego nie zrobią, to pokolenie tych właśnie młodych, prężnie działających w internecie po prostu przestanie inwestować w te fundusze i im się to nie opłaci. I czy oni to widzą czy nie, nie czują oddechu konkurencji na swoich plecach czy na swojej szyi i mam wrażenie, że nie robią z tym nic. Po prostu nie gadajmy o tym polskie obligacje, 1,5% rocznie podczas wywiadu o ile kosztują ETF na obligacje zagraniczne, tam na przykład 7 razy mniej.
To prawda, ja mam często też takie wrażenie, że nawet jak wchodzą nowe produkty i tak dalej, no to wracamy do tego, że aż musiała przyjść ustawa, która zmniejszyła naciskiem od górnym ileś opłat i tak jakby nadal ta dobra wola jest wykazywana na zasadzie przecież obniżyliśmy, ale koniec końców obniżyliśmy, bo nam kazali. Jeszcze obniżyliśmy opłaty zarządzani i nagle się okazuje, o to mamy jeszcze 2% opłaty opłat transakcyjnych. Ja wiem, że to są opłaty konkretnego rodzaju, ja nie wymyślają, że faktycznie one takie są, ale wychodzi na to, że ten ter ETF-ów, czyli łączne koszty, wychodzą nam na poziomie 3-4%, mimo tego ograniczenia z Ministerstwa Finansów, tego co co roku o pół punktu procentowego chyba obniżali.
Ja mam takie wrażenie, jak czytam twojego bloga już od bardzo dawna, że chcesz trochę wyciągnąć ludzi z tego poczucia lenistwa, że zadbaj trochę o to, że jak założysz konto Mclerskie i nauczysz się jak działają te ETF-y, to to jest 5 minut, żeby to kupić, żeby było tanie, efektywnie i tak dalej, mając świadomość tego, że wielu ludzi ma opór, jak to konto Mclerskie? Boże, jakieś wykresy, jakieś. . .
Ja się często z tym spotykam i na przykład ja uważam, że sukces robodoradców trwi w naszym dużej mierze lenistwie, że to jest fantastycznie duża grupa osób, która nie chce się przekonać do tego, żeby wykonać ileś tam kroków i oni są idealnym klientem, bo jest taniej niż tam, nie tak tanie jak tam, ale wszystko za mnie zrobił, muszę zledzenie stałe tylko ułożyć, że to trochę tak działa. To też jest taki element twojej misji, że ty chcesz wyciągnąć ludzi z tego lenistwa, postaraj się trochę, a możesz naprawdę efektywnie inwestować. I tak, i nie, to może tak być widziane, ale element mojej misji jest inny. Sprawdzam, że w Stanach mamy robodoradców, którzy kosztują 0,2% rocznie ponad kosztet FF-ów.
Ja wiem, że Stany to jest dużo większy rynek, im jest łatwiej, legislacyjnie jest łatwiej, rozumiem. Ja z Przemkiem Barankiewiczem. . . Statystycznie się o rzeczy, no, każdy od ponika europejskich raczej będzie droższy od tego amerykańskiego. Super duży uproszczeniu. Chciałem nawiązać, że z Przemkiem Barankiewiczem z Finaksa też rozmawiałem. Wiadomo, tu w kularach, ale też gdzieś tam prywatnie mieliśmy korespondencję o tym, dlaczego ja krytykuję, na przykład Finaksa w tym przypadku. Wiadomo, ja bym chciał, żeby było jak najlepiej dla polskich inwestorów, więc ja będę po prostu jak mantrę powtarzał, że no, obniżcie to 0,4%, to znowu, pokażcie dobrą wolę, żebym miał łatwiej, żeby was polecać, żebym mógł jednak ludziom powiedzieć, że to jest i proste, i tanie.
Masz całkowitą rację z tym, że jeżeli ktoś nie chce się uczyć obsługi konta maklerskiego, to może nie powinien, bo to jest zbyt trudne, nie będzie mu się chciało, powiesz rebalancing, jeżeli nie kupi Vanguard Life Strategy, czyli tego, co ma i akcje, i obligacje. Więc tu masz rację, że dla takich osób robota radca. Ale jest jedna rzecz, o której nikt prawie nie mówi, a dla mnie jest bardzo ważna. Jeżeli inwestujesz przez robotoradcę, ty też powinieneś wiedzieć, co to są akcje i obligacje. Czyli ja uważam, że nie powinno się inwestować w portfel robotoradcy zrównoważony 50-50, 50 na 50, jeżeli się nie rozumie tego, co tam jest.
Czyli z jednej strony mamy ogromną prostotę, czyli przelewasz 100 zł i robotoradca kupuje za 100 zł tanie produkty, co jest naprawdę super, co ja mogę powiedzieć, to jest świetne. Z drugiej strony, jeżeli to kupujesz, nie rozumiesz ryzyka, nie wiesz, co się może zdarzyć, wiadomo, oni informują. To nie będzie wcale łatwiej z robotoradcą, jak będziesz miał na rachunku stratę minus 30 w pewnym momencie, niż jakbyś miał na własnym rachunku maklerskim. O to mi chodzi, że klienci robotoradców też wtedy wycofają się z rynku, też wtedy będą robić jakieś tam głupie rzeczy i im lepiej oni rozumieją rynek, tym mniej głupich rzeczy będą robić.
Czyli moja misja jest taka, że robotoradcy z siłą rzeczy niestety z czasem będą tracić klientów, bo nie się będą robić bardziej świadomi, bo oni powinni się zainteresować swoimi inwestycjami. A jeżeli ktoś potrafi dobrze i łatwo wyjaśnić drugiego sobie akcję, w parę minut, to będzie potrafił złożyć zlecenie kup na giełdzie. To prawda. To znaczy ja w pełni kupuję to, że trzeba wiedzieć, w co się inwestuje. Nawet jeśli to jest superprosta funkcja, że koniec końców muszę mieć zlecenie stałe, to nadal jeśli nie rozumiem gdzie te pieniądze wędrują i jaka jest z tym zależność, no to później wychodzą nam takie kwiatki, jak działają stopy procentowe, jak działają kredyty. Już nie mówię o tych obligacjach, które przecież mieliśmy mały szok, stopy procentowe zero, duża różnica.
No ale oczywiście patrzymy na historyczne wyniki i wiele osób zostało z funduszami obligacji w najgorszym możliwym momencie. A trzeba było tylko zrozumieć cały ten proces. No ja przy tym, że ja tutaj mam najbardziej za złe. Jak widzę, że tak są sprzedawane, a wystarczy tylko zrozumieć ten proces, że nie wolno w danym momencie takiego instrumentu kupować i mam wrażenie, że ci ludzie w okienkach bankowych i wszędzie też wiedzą, że nie powinni tego robić, ale tak jest. Ja się trochę odpalam z tą kruc, ja to w takich momentach. Nie mam pojęcia czy oni to wiedzą czy nie, ale jeżeli to wiedzą to oczywiście bardzo źle, że wtedy też namawiali na te fundusze jako bezpieczne.
Cena, prostota, takie najważniejsze elementy dla tych początkujących, ale zastanawiam się po tych wszystkich wpisach, które zrobiłeś, po ogromnej wiedzy, który tam już jest. Powiedziałeś rynkowi, ok, to ja jeszcze napiszę książkę. Już ją piszesz, już wiem, że pierwszy kilkaset stron tam jest, ale zastanawiam się, dla kogo w takim razie to będzie, bo jest taka obawa jak zawsze jak bloger, który już dużo treści wydał na świat, że trochę to będzie to samo, co już raz napisał. Jakbyś mógł nam wyjaśnić jak ten proces, już teraz jesteśmy w trakcie, więc łatwiej powiedzieć, zanim to był sam pomysł, już jest kawałek tej książki solidnej. Co tam będzie, dla kogo to jest książka? Tak, myślę, że mogę to łatwo wyjaśnić.
Zacznijmy od dwóch grup docelowych, bo myślałem o tym bardzo dużo, też mam takich swoich prywatnych doradców, w tym moja żona, ale nie tylko, parę osób. Zastanawialiśmy się, dla kogo ja mam to pisać. No i są dwie grupy. Pierwsza to jest ta, która wchodzi na mojego bloga i nic nie rozumie. To jest dużo ludzi wbrew pozorom. Oni piszą Mateusz, sorry, świetne treści, ale no nie, no nie wiem o czym ty piszesz, to jest ranking GTF-ów. To są ludzie, którzy zaczynają je wysyłać albo chcą zacząć, nie rozumieją podstaw.
Nie wiedzą co to akcja obligacji, ryzyka nie rozumieją, chcą historyczne dane zobaczyć, czyli sam początek, czyli treści trochę podobne jak na blogu, ale obiecuję, że nie zaglądałem na bloga, jak pisana, dajcie wszystko z głowy od nowa. Ludzie od zera, którzy chcą się nauczyć inwestować. To jest pierwsza grupa. Druga grupa, to są przede wszystkim czytelnicy mojego bloga i czy oni chcą, bo większość osób mówi, ja to kupię nawet jeżeli powielasz wszystko, bo ja chcę cię docenić jakoś. To myślę, że to jest coś innego. To będą osoby, które już inwestują, ale zbłądziły. Prowadzę portfel? Coś jest nie tak. Za dużo ryzyko, za duża zmienność. Prowadzę portfel, za dużo roboty. 4GTF-y muszę ciągle robota zchodzić, nie wiem jak. Podatki.
To będą osoby, które inwestują źle. Niestety, to jest duża część moich czytelników. Po mailach widzę, że po prostu zaczęli, ale coś tam źle zrozumieli albo nie jest dla nich. Czyli jak naprostować ich inwestowanie? To też byłem błądzący spekulanci. Ci z New Connecta, co ja kiedyś należałem do nich. Czyli ci tacy obstają 6 spółek, 4 bankrutują. Ci ludzie, żeby ich przekonać trochę do pasywnego, ale nie tylko, bo ta książka, to jest ważne, ona nie będzie tylko o pasywnym. Ja oczywiście będę nakłaniał do pasywnego, ale tam będą elementy dywidendowego, które razem uwielbiamy. Tak, to prawda. Ja też jako wielki propagator i wydawca książki Bougla, czyli ojca pasywnego inwestowania, też mam w portfelu spółki dywidendowe.
I mnie to psychologicznie motywuje, że ja widzę te dolary wpadające czy te nasze PLN-y. Nie, to jak najbardziej przekonuje. I to spółpisy są zdrowsze, ja się z tym lepiej czuję. Więc też to, że my edukujemy w jedną stronę, to wcale nie znaczy, że my w portfelu mamy tylko i wyłącznie to. Tak, więc o tych błądzących, że pokażę im różne sposoby inwestowania i spytam, ile masz lat, czy masz rodzinę, ile masz dzieci, jakie masz cele. Czyli ta książka nie będzie skonstruowana tak, że to jest mój portfel. Zobaczcie, róbcie tak, bo ja tak robię. Kompletnie tego nie będzie, tam wręcz nie będzie o tym, jak ja inwestuję, bo to jest książka podstawowa lub dla błądzących.
Algorytm, kim jesteś, dopasuje ci sposób inwestowania, żebyś czuł się dobrze lub czuła się dobrze, a jeżeli nie, to nawet wskaże, czyli to jest tak, natomiast on ma takie i takie wady, jeżeli nie umiesz wytrzymać tego, to to nie jest portfel dla ciebie, wróć do początku tego algorytmu. Czyli spróbuję to zrobić w taki sposób, żeby dosłownie każdy, niezależnie od wieku, sytuacji, preferencji, znalazł coś dla siebie.
I myślę, że w najgorszym wypadku ktoś przeczyta całą książkę, niczego nie zmieni w swojej strategii, ale dowie się o kilku ciekawych gatunkach ETF-ów, czyli trochę tak jak z dzisiejszego wykładu, o tych aktywnych ETF-ach, gdzie się mówiłem, to w najgorszym wypadku taka osoba nauczy się trochę o aktywnych ETF-ach i powie fajnie, wiem teraz coś nowego, utrwaliłem, utrwaliłam sobie wiedzę i po prostu OK, było trochę więcej niż na blogu, nie jakoś dużo więcej, bo z drugiej strony wiadomo, że nie można oczekiwać, że ja przyjdę i wydam materiał, który będzie przeciwny temu, co jest na blogu. No wiadomo, to by też był strzał stopy, nie mogę tak zrobić.
Więc będzie spójne z blogiem, ale bardzo uzupełniający, bardzo ułożony i na przykład mam taki rozdział o IK-X, który jest dużo lepszy niż materiały na blogu, nie chwaląc się. Dużo więcej informacji znalazłem, ja się dużo nauczyłem przez lata o tych kontach i on jest taki naprawdę kompleksowy, że od A do Z, kilka stron, ale wszystko o nich mówi, na przykład, że 16-latek może mieć IK-y. To prawda, tak, tak, tak, tak, tak, to jest takie niezrozumiałe dla wielu osób, no bo faktycznie to inwestowanie przychodzi nam często dosyć późno i później rozumiemy, że te lata, które straciliśmy, były dla procentu składanego, były super, super ważne. Zresztą, trochę przechodzą spłynnie, jak mówimy, procent składany i wczesne oszczędzanie, wczesne inwestowanie.
U Ciebie też pojawia się dużo treści związanych z ruchem FIRE. Nawet chyba padło, że może w przyszłości większa publikacja, może faktycznie, jeśli będzie druga książka, to poświęcona temu. Skoro pasywna rewolucja to jest jeszcze temat niszowy, to jak niszowym tematem jest FIRE? I ile faktycznie osób się tym w Polsce interesuje? Bo ja mam takie wrażenie, że trochę, to jest nowa wersja wolności finansowej, którą ja znam na przykład, jak zaczynałem studia z 15 lat temu, najmniej na to. I tylko wtedy oczywiście kawalerki na wynajem. Trochę też zostało tych kawalerów na wynajem w Polsce. Ale jak to jest ten FIRE? Bo chyba też na blogu jednoczy już wiele osób, które wyznaje tę filozofię. Tak.
Z ruchem FIRE jest zabawnie, bo ja to robiłem, odkąd pracuję zawodowo, czyli już od 10 lat gdzieś. W sensie, zbierałem pieniądze z myślą, że kiedyś skończę etat i po prostu będę żył z tych pieniędzy. Także ja. . . Będziemy oczywiście od razu o wyjaśnienie dla słuchaczy, którzy pierwsze w życiu słyszą FIRE może akurat, ale pięknie to wyjaśniłeś, że naturalnie, tak jakby ten ruch wszedłeś chyba zanim on formalnie powstał. Tak. Nawet jeżeli powstał, to ja o nim nie wiedziałem i nie wiedziałem, że się nazywa tak. Ogień, FIRE i tak dalej. Natomiast robiłem to.
Czyli miałem taki plan, że nie chcę wiecznie być na etacie, nie chcę być zależny od kogoś czegoś warunków w gospodarce, tylko stwierdziłem, chcę, móc zwolnić się z pracy, czy na parę lat, czy już do końca życia, to już tam ode mnie zależy, ale chcę mieć taką możliwość. To było moje marzenie największe. Więc szybko zacząłem to stosować, że buduję sobie taki portfel akcji i obligacji, później ETF-ów też, z myślą, że ja będę z niego żył. Także moje inwestowanie polega na tym, że w wieku teraz mam 34 lata w tym roku skończę, w wieku 40 lat, jeszcze mam te 6 lat, chcę właśnie osiągnąć taki stan.
I teraz stan, jakby ruch FIRE jest bardzo prosty w koncepcji, bo chodzi o uzbieranie jakiejś kwoty, czyli zastanowić się, jaki my lub nasze gospodarstwo domowe, jakie mamy wydatki, powiększyć się o jakieś niespodziewane, czyli dodać tolerancję temu wszystkiemu, pomnożyć razy 25 czy tam 30 parę te roczne wydatki i taką kwotę musimy zgromadzić, żeby w teorii przetrwać już do końca życia. Wiadomo, jak jest. Psychika nie pomaga tutaj, ponieważ my chcemy coraz większe kwoty, bo czujemy my ją wszystko się niepewnie i tak dalej. Natomiast teraz właśnie, jeżeli chodzi o ruch FIRE, fajnie powiedziałeś o tym, jeżeli pasywna rewolucja jest w Polsce i po prostu na rand, to jaki jest ruch FIRE? Śmialiśmy się z Mariką, moją żoną dzisiaj na konferencji, że obserwowaliśmy tych wszystkich ludzi, widzieliśmy luksusowe samochody w garażu, naprawdę polscy inwestorzy mają. .
. To jest mistrzostwa świata. Ja dostałem tutaj w hotelu telefon, że mógłbym przestawić czarne Lambo, bo nie może ktoś wjechać. Chciałbym, żeby to był mój problem, ale to nie moje akurat. Wywieliśmy to samo. Wywieliśmy to samo z Mariką, nie dzwonili nas, ale jak tego wjechaliśmy, ja o tym tak bym się. . . Wow, naprawdę, o to są świetne. I obserwując to, mam wrażenie, że polscy inwestorzy jednak bardziej konsumują. My jesteśmy skupieni, no żyjemy tym, co mówimy. Mamy tam kilkuletnie auto, nic luksusowego. I myślę, że w Polsce ruch FIRE jest bardzo niepopularny i padł taki żart właśnie z moją żoną.
Ile osób na tej konferencji? Są tu tysiące, ponad tysiąc osób? Ile osób osiągnęło to lub do tego dąży? I się śmialiśmy, że pewnie makski K10. Że może osiągnęli to na jakimś dobrym tradingu, coś takiego, pewnie dalej tradują, czyli to jest ich praca i pewnie ich marzeniem nie było takie faktycznie zwolnienie się z pracy i życie z kapitału. Na blogu widzę, że to przyciąga ludzi na zasadzie, że to jest jeden z głównych powodów, dla których młodzi zaczynają inwestować. To jest naprawdę super. To jest fajna wizja, szczególnie, że tutaj akurat jeszcze z Dorotą w Sierakowsku rozmawialiśmy o młodym pokoleniu, które zmienia rynek pracy, ale też zmienia w ogóle dużo myślenia o życiu, że tak by trzeba to już konsumować, podróżować, trzeba to przemyśleć, a pieniądze są narzędziem, żeby to zrealizować.
A nie po to, żeby w Excelu się wyświetlało, że jest super. Owszem, owszem. I tak jak ja też mówię prywatnie bardzo moim znajomym i tak dalej, że te pieniądze, jak one rosną, wiadomo, ta kwota zgromadzona na fire, inwestycje, to już mnie tak nie cieszy. To mnie właściwie nigdy nie cieszyło.
Natomiast pierwsze 100 tysięcy bardzo mnie cieszyło lata temu, ale już później to każde 100 tysięcy to już nie jest taka radość, natomiast myślenie o tym, co mógłbym, na ile lat mógłbym się zwolnić z pracy dzięki temu to jest ogromna radość i taki luz, czyli to, czego ludzie nie widzą, to jest to, pomyślcie sobie z jakim luzem byście chodzili na przykład po podwyżki do szefów w firmach, wiedząc, że jeżeli oni się na was ze złoszczą, nie dadzą, już nie daj Boże was zwolnią, wy macie taką, jak to mówią, poduszkę, że po prostu możecie wypłacać sobie te dywidendy. One są takie, że spokojnie parę miesięcy w roku już macie tylko z tego kapitału, zupełnie bez. . .
Szczególnie, że fire to tak zaczyna się niewinnie od poduszki, ale później to już taka poducha może urosnąć, że zwalną się z pracy i w razie czego to już tych parę lat nawet mam odwożonych. Dokładnie i to jest ogromna taka lekkość bytu. Od momentu, kiedy uświadomiłem to sobie parę lat temu, że w zasadzie już nie jestem, tak zależnie od pracy, jestem odważniejszy w negocjacjach, jestem odważniejszy w pracy w ogóle. Czyli mam wrażenie, że lepiej robię swoją robotę, tak kolokwialnie mówiąc, dzięki temu, że ja wiem, że mogę. . . Traktuję szefa jakby na równi z sobą, bo najgorszą wypadkość na mnie ze złoszczą, mnie zwolnią i tak zwykle tak nie jest, tak swoją drogą, nie? Że mamy w głowach coś, niekoniecznie to, co. . .
Tak, tak, tak, sami dopisujemy sobie te historie. Tak, natomiast ja mam taki luz, że po prostu coś myślę, od razu idę do szefa, mówię mu to i jest dobrze. I kiedyś bym się bał. Teraz mam podejście, pójdę, powiem, no bo nie daj Boże mnie zwolnią, trudno, znajdę inne zatrudnienie, parę miesięcy możemy spokojnie przeżyć z tego co. Ale rozbijmy w takim razie jeszcze jeden argument, bo ja miałem jeden problem z ruchem FIRE, dopiero jak zaczęto trochę rozumieć, że można to inaczej rozłożyć i jest tak jakby kilka podkategorii tego ruchu, w ogóle jak to sobie wyobrać tę swoją drogę. Ruch FIRE ma to ryzyko, że przez wiele fajnych lat musimy mieć bardzo wiele wyrzeczeń.
I te ekstremalne przykłady, szczególnie z rynku amerykańskiego, gdzie dosłownie mieszkają w kamperach, nie podróżują, nie korzystają z tego życia, no ja na przykład bardzo lubię podróżować i ta część, no nie wchodzi w grę. Jak sobie wyobrażam, że nigdy nie pojechałem do Stanów, nie objechałem Europy, teraz planuję wypad do Japonii i to się z ekstremalnym FIRE nie zgrywa. Jakie ty masz tutaj podejście? Takie mocno radykalne czy gdzieś tam po środku, gdzie ty jesteś? Umiarkowane. Powodem ku temu jest to, że ja nawet lubię swoją pracę etatową. Nawet lubię. Nie nienawidzę, żebyście mnie zrozumieli dobrze. Czyli wiem, że są ludzie wypaleni, których boli. Na przykład są programistami, zarabiają kupę pieniędzy, zarabiają naprawdę ogromne pieniądze, ale ta praca już ich boli. Mentalnie. Nie mogą.
Ja ich rozumiem, jeżeli oni śpią w tych kamperach, oszczędzają np. 90% wypłaty i chcą przejść na FIRE w ciągu 3 lat czy tam 4. Ja ich rozumiem. Potrafię ich zrozumieć. Nie jestem takim osobem po pierwsze dlatego, że moja praca mnie aż tak nie wyczerpuje. Nawet ją lubię. W sensie to nie jest tak, że ona jest dla mnie destruktyzmem psychicznie. Po prostu bloga lubię bardziej. Tak otwarcie tutaj przed wszystkim i przyznaję, że tak po prostu jest. Ja mam podejście umiarkowane. Czyli zacząłem od 40% wypłaty, czyli to jest horyzont taki 20 kilka lat. FIRE będzie za 20 kilka lat. Czyli mając 25 lat wiedziałem, że FIRE będzie, jak będę miał 50 gdzieś. Takie było podejście na początku.
Później zacząłem trochę więcej zarabiać, zacząłem trochę więcej oszczędzać. Czyli ta stopa oszczędności u mnie nie szła tak radykalnie do góry. Trochę poszła do góry faktycznie, bo mogłem przy podobnych wydatkach oszczędzić więcej. Więc kluczem u mnie był wzrost zarobków. Teraz oszczędzam tak 60-70% wypłaty, bo FIRE chce już trochę przyspieszyć. Natomiast nie wyobrażam sobie życia bez przyjemności, bez podróży. Czyli jak ktoś by zbadał mój profil jeżeli chodzi o wydatki, auto zupełnie tanie, rower tam żeby po prostu jeździł i żeby go nie ukradli. Czyli nie chcę mieć wręcz za dobrego roweru. To też jest trochę śmieszne, że mam takie podejście. Natomiast podróże jak najbardziej, tak jak powiedziałaś Japonia, Tajlandia, uwielbiam te klimaty, te kraje, więc raz do roku staramy się właśnie tam pojechać.
Niektórzy powiedzą, i to jest właśnie kontrowersja, bo dużo osób powie, że żeby móc tyle oszczędzać i jeszcze czasami pojechać do, zwłaszcza Japonii, na pewno wiesz, że jest droga. Tak, ale właśnie to licze i ten Excel się zmienia mocno. Po pandemii też znacząco zmieni. Dokładnie, więc jak ktoś chce pojechać do Japonii, to musi po prostu koszmarnie dużo zarabiać. Tak się ludziom wydaje. Prawda jest taka, że oczywiście to FIRE nie będzie tym bogatym, tym tzw. fat FIRE, to będzie tzw. lean FIRE. Czyli takie oszczędne, takie po polsku, może moglibyśmy powiedzieć żartobliwie, bieda FIRE. Że takie FIRE, ale faktycznie w tym kamperze dalej jakieś biedne małe mieszkanie, pewnie nie o to chodzi. Więc absolutnie do tego nie zachęcam.
Więc mam nadzieję, że nie znajdziecie na moim blogu ani jednego materiału, gdzie do tego zachęcam. Ja bardziej tak challenge'uję, że spróbujcie oszczędzić 30% zamiast 20%, a może przejdziecie na emeryturę 6 lat przed waszymi znajomymi. I będziecie jeszcze na tyle młodzi. To działa na wyobraźnię, tak. Tak, i będziecie na tyle młodzi, żeby jeszcze popodróżować i mieć z tego fan. A nie tak jak często ludzie na emeryturze, właśnie z tego najbardziej boję, że jakbym to odłożył do jakiegoś tam wieku. Nawet jak FIRE nastąpi szybko, to pomyślcie sobie, będą spadki na giełdzie, a się będzie stresował. Z tego będę żył, więc jak mocno wszystko spadnie na giełdzie, przecież ja nie pojadę do Japonii wtedy. No jakby pomyślcie w ten sposób.
Więc widzę to tak, że jednak te podróże muszą być gdzieś wcześnie. Więc jeżeli ja sobie kilkoma podróżami opóźnię FIRE od 2 lata dla siebie i mojej rodziny, to co? To życie i tak będę miał szczęśliwe. FIRE kiedyś nastąpi, a ja się nie będę spinał o to czy w wieku 40 czy 43 lat, bo w zasadzie co zauważnicę. Tak, to prawda. To zostawmy może jeszcze na sam koniec taką garść rad dla tych, którzy faktycznie dopiero zaczynają jak o tym myśleć. Bo jest dużo instrumentów. U ciebie na blogu jest po prostu pełna paleta, w którą stronę inwestowania możemy pójść i jaką wiedzę zgłębiać. Ale jak zaczynamy dopiero się tym wszystkim interesować, przeszliśmy pierwszy raz, to takich kilku krokach, co moglibyśmy zrobić.
Może ten budżet do mamy w ogóle zacząć od tego co powiedziałaś, bo musimy wiedzieć ile my wydajemy, żeby w ogóle pomyśleć co to dla nas znaczy. FIRE, inwestowanie, nadwyżka dla niektórych te pojęcia to jest ten pierwszy krok do przeskoczenia. Dobrym pierwszym krokiem jest właśnie zastanowienie się co możemy zrobić w kontekście zarobków i wydatków. Też niepopularna opinia, ale ja uważam, że oczywiście, pomniejszenie wydatków jest najprostsze, ponieważ każdy z nas ma zazwyczaj takie coś na co możemy wydawać mniej. Leasing outa, jakiś tam kredyt. Wiadomo, nie zmienimy mieszkania szybko i tak dalej, ale możemy poszukać abonamenty tych wszystkich Netflixów i tak dalej, trochę droższe produkty w sklepach. Oczywiście na żywności nie polecam oszczędzać akurat, ale są jakieś kategorie, gdzie możemy wyjścia do restauracji.
Możemy poszukać takich rzeczy, które nie sprawią, że nasze życie będzie smutne i niesatysfakcjonujące, a mimo wszystko oszczędzimy trochę więcej. Policzyć stopę oszczędności, czyli zobaczyć czy my możemy luźno te 10% oszczędzić, czy 20% naszych łącznych dochodów rodziny. Kolejna rzecz i też wiara w to, że możemy zwiększyć nasze zarobki. To jest filar mojego bloga. Ja uważam, że tak i oczywiście powiedzą, bo ważniak z IT przyszedł, u was się da, bo jest prosto i mam mnóstwo takich komentarzy. Nie trzeba być w IT, żeby zwiększyć swoje zarobki to raz. Są różne firmy, można przyjść na działalność, można spróbować, można zmienić branżę. Plus negocjacje. My Polacy widzę nie jesteśmy najlepsi w chodzeniu do szefów i negocjowania. My się boimy raczej.
Nie, nie i tak nie radzą, bo tam ktoś nie ma. Chociaż rynek pracodawcy już jest to nieaktualna sprawa. Pracownik ma kartę przetargową. Ostatnie kwartały wszystkie raporty to pokazują, ale przeświadczenie wersus dane wygrywamy. Tak jak mówisz, wierzymy w to, że będzie trudno o podwyżkę, więc o nią nie idziemy. Ja też sugeruję spróbujcie, bo zazwyczaj nikt was nie zwolni dlatego, że spytaliście o podwyżkę. Po prostu to jest nieracjonalne. Ludzie mają taką myśl, że dlaczego nie pozwalniać kogoś, bo sądzi, że jest więcej wart niż w tej filmu się płaci. Więc zarobki, wydatki, stopa oszczędności. Bez tego w ogóle żadne fire nie ma sensu i planowanie czegokolwiek nie ma sensu.
Natomiast fajna jest stopa oszczędności mieć świadomość, jaka ona może być miesięcznie, bo można bezpośrednio z niej wyznaczyć, kiedy będziemy mogli na to fire przejść. Czyli taki przykład motywujący chyba dla wszystkich słuchających tego podcastu. Stopa oszczędności 20%, przyspieszycie sobie emeryturę ZUS o przynajmniej kilka lat. I tak naprawdę 20% oszczędzić, to znowu niepopularna opinia, myślę, że może prawie każdy. I to niezależnie od zarobków można spróbować. I przyspieszenie sobie emerytury ZUS o kilka lat, bo ona i tak uzbierana będzie, czy minimalna, czy jakaś tam porządniejsza. I on i tak dostaniemy w wieku emerytalnym, bo tak to działa. Natomiast możemy przejść na to kilka lat wcześniej, zacząć spalać te nasze choćby kilkaset tysięcy złotych. Te dzisiejsze za 20 parę lat. To jest fajna wizja. No i działa na wyobraźnię.
A to co powiedziałeś o zarobkach pamiętam, rozmawiałem z Marcinem i Włóciem o tym, że to jest takie nasze brakujące ogniwo w blogosferze. Że mówimy inwestowanie, oszczędzanie, inwestowanie, oszczędzanie. Ale ten trzeci filer jest naprawdę ekstremalnie ważny i nasi czytelnicy o tym zapominają. My może za mało to puszujemy, może to jest jeszcze też przed nami, ale że faktycznie to jest kluczowy czynnik, żeby to nam się udało, żeby ten ruch faktycznie narastał, narastał, narastał. Tak. I w tym kontekście ja w książce trochę przyznałem się do tego, że ja na blogu za mało o tym pisałem, za szybko skoczyłem w ETF-y zaawansowane i tak dalej.
Natomiast książka jest takim trochę też coming outem, że ja od początku przyznaję jeżeli nie będziecie pracować nad zarobkami i wydatkami to się po prostu może nie udać. Albo będzie bardzo powoli. Dokładnie. Bardzo powoli. Więc te oczekiwania. Właśnie książka zaczyna się od tego pomiaru oczekiwań wobec tego jaka jest rzeczywistość. Czyli to będzie taki kubeł zimnej wody i czy ktoś zaczyna, czy ktoś spekuluje, od razu będzie urealni swoje oczekiwania. To jest to czego powinieneś, powinnaś się spodziewać. To jest to czegoś teraz spodziewasz. Zrób coś z tym. Czyli to, że jakiś trader na wykładzie powiedział ci, że 30% można zarobić. Wiecie, profesjonalni traderzy 30 lat mogą to robić. Od 40 nawet. Oni wiedzą wszystko o rynku i to nie jest taka osoba, która zaczyna.
Oni mają świadomość po prostu i jeszcze mindset mają tak kompletnie różny od nas długoterminowych, że równie dobrze możemy ich nie słuchać. Ja wręcz twierdzę, że oni zrobią czasami trochę szkodliwą robotę, pokazując te wyniki, bo to jest bardzo imponujące, natomiast nowi inwestorzy nie będą w stanie tego skopiować. To prawda, to prawda. Nie pamiętam już, w którym to padło zdanie, ale patrzymy na. . . Tak, chyba u Morgana Hausera to też padało, że jakby nie jesteś Bilem Gatesem, nie masz tych warunków, nie próbuj kopiować jeden do jednego tej strategii, bo to jakby nie przejdzie. Urealni to. Chyba u Morgana Hausera też Przemek Barankiewicz to wspominał. To piękne, piękne, fajne cytaty są. Ja na twoją książkę bardzo czekam.
Myślę, że sporo osób słuchających ten podcast też, ale do tego czasu, jak każdegoś podcastu za darmo, musisz nam polecić jakąś fajną książkę, zanim będziemy mogli przeczytać twoją. Coś byś nam polecił tym wszystkim, którzy może zaczynają przygodę z finansami, a może są już mocno wkręceni, ale taki jeden tytuł, który jest dla ciebie mega, mega ważny. To może książka, od której się wszystko zaczęło u mnie. Tak jak wam mówiłem, Spekulacja New Connect. Co mnie wyleczyło ze Spekulacją New Connect? Oczywiście jest wielki hit wszechczasów, czyli Ben Graham, inteligentny inwestor, później też Security Analysis. Powiedziałaś, jedna książka, ja podam te dwie. Mało kto ten cegłę. Tak, ta druga jest naprawdę trudniejsza. I ona nie jest przetłumaczona. Także trzeba ją sobie załatwić po angielsku.
Prezent na gwiazdkę od mojego ojca, kilka lat temu. To go kosztowało kilkaset złotych, żeby ją sprowadzić. Ale świetny prezent. Przeczytałem z zaciekawieniem i te tabelki, one nie są dla każdego. W większości ludzi, jak otworzy inteligentnego inwestora, tak co to jest? Mnie to w prostu tak kolokwialnie mówiąc zajarało. Taką właśnie zajawkę do inwestowania to we mnie stworzyło, że polecam nie tylko tym, którzy chcą aktywnie, tylko tym, którzy chcą zrozumieć na co patrzeć, analizując spółki. Ona jest trochę przedawniona, żeby nie było, więc warto później poczytać może Damodaran'a, takich nowocześniejszych autorów o wycenie spółek. Warto powiedzieć, że Graham to się poprawiał ileś razy, bo ono już wtedy tam parę rzeczy trzeba było jeszcze uaktualnić i to już my już czytamy i tak najbardziej aktualną wersję.
Tak, więc ja ją bieżo wszystko polecam. Pytałeś o dla początkujących. Nie, dla początkujących absolutnie nie. Natomiast muszę, ona jest tak jakby głęboko w moim sercu, że jakbym o niej nie powiedział, to bym się źle poczuł po tym pokazaniu, bo to jest coś, od czego się u mnie wszystko zaczęło i wiem, że też są czytelnicy mojego bloga, którzy bym przyczynali tak o dobra, czyli jednak aktywne inwestowanie, zaczęli inwestować tak aktywnie, ale świadomie. Mają takie wielkie eksele, sobie analizują te spółeczki i to wychodzi całkiem dobrze. No też coś z tym mierzy, że do takich książek się wraca, bo też po latach trochę my więcej rozumiemy, trochę inaczej patrzymy na rynek, inaczej trochę je czytamy, ale fajnie.
Kolejny raz na tym fotelu padło nazwisko Graham, czyli ten ojciec analizy fundamentalnej dalej nam tu funkcjonuje na rynku. Bardzo dziękuję. Bardzo się cieszę, że mogliśmy wreszcie porozmawiać i mam nadzieję, że słuchacze, widzowie będą mieć jeszcze sporo komentarzy. Zachęcam jak najbardziej do komentowania, może też czytelnicy, wielbiciele Graham'a i wszyscy nam się tutaj spotkają, a ja czekam i kibicuję w takim razie na książkę. Myślę, że wszyscy tutaj czekamy, co z tego będzie i jak to zmieni nasze postrzeganie. Mamy misję do zrobienia. Mamy jeszcze te miliony Polaków, które nie inwestują w ogóle, więc tym bardziej kciuki trzymam.
Ja ci Tomku bardzo dziękuję za zaproszenie przede wszystkim, bo naprawdę fajnie było się wreszcie spotkać, bo to zupełnie coś innego kogoś oglądać na tych klipach, słuchać podcastów, a swoich jak wiesz słucham bardzo często. Nawiązywałem do tego ostatnio. Fajnie było się spotkać, fajnie było pogadać o tym co robimy, o tym jak wygląda rynek. W ogóle świetne tematy, więc w przyszłości, też może po tej książce na spokojnie o tym rynku Polski. Bardzo by mi się ciekawiło, więc też możemy coś nagrać. Może ja ciebie zaproszę tym razem. Zawsze nie, ale ja jestem gaduła akurat o ten rynek, a my musimy wszyscy tutaj walczyć, lobować, żeby było jeszcze fajnie, jeszcze tanie, jeszcze prościej, jeszcze wygodnie.
Tak, a co do książki, to nie chcę dużo obiecać, ale powinna być w tym roku. Już faktycznie są ostatnie szlify, pisze ostatnie rozdziały, więc mi zależy żeby ją skończyć, tak się śmierdzi, bo chcę publikować częściej. Czas to też waluta, trzeba go uwolnić. Ja z doświadczenia wiem, że pisanie książki to jest specyficzny proces. Różnie on różnych ludzi wygląda, jak że tym bardziej trzymam kciuki, bo ja wiem, że to jest wielkie wyzwanie, ale piękna sprawa i byś tego bardzo zadowolony. Bardzo dziękuję za zaproszenie jeszcze raz, za wysłuchanie Was. Jak macie jakieś komentarze, to prosto dawajcie znać pod tym klipem na YouTube, czy na blogu, czy gdzieś i będziemy odpisywać. Tak, więc będziemy kontynuować te dyskusje. Tak, dokładnie. .