TRANSKRYPCJA VIDEO
Dołącz do Kingi Odziemek, ekspertki od zarządzania mediami społecznościowymi, na szkoleniu z zakresu strategii mediów społecznościowych od A do Z. Dowiedz się więcej o planowaniu działań w social media, social commerce, social selling, marketingu influencerów i alokacji budżetu. Kinga podkreśla praktyczną wiedzę, którą uczestnicy mogą zastosować w swoich działaniach.
Kinga przygotowała zestaw najlepszych praktyk i narzędzi, które pomogą w każdej części procesu sprzedaży w mediach społecznościowych. Niektóre z tych narzędzi są darmowe i warto je przetestować.
Podczas szkolenia omówione zostaną również strategie wykorzystania różnych platform mediów społecznościowych, takich jak Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn, Pinterest, Snapchat, YouTube, Quora, Reddit, Tinder, Growth Hacker, TikTok i TripAdvisor.
Kinga podkreśla także znaczenie regularnej komunikacji i budowania marki w branży kosmetycznej. Zwraca uwagę na wykorzystanie mediów społecznościowych do prezentowania ofert pracy i kultury korporacyjnej.
Szkolenie obejmuje również temat wykorzystania influencerów do promocji bloga, budowania obrazu eksperta i marki osobistej za pomocą platform do udostępniania treści, takich jak LinkedIn, Twitter, Facebook i Quora.
Zapraszamy na szkolenie, na którym dowiesz się, jak skutecznie wykorzystać media społecznościowe do osiągnięcia celów biznesowych.
Hej, dzień dobry. Witam Was na pierwszej części kursu certyfikowany social media manager. Ja nazywam się Kinga Odziemek i będę miała przyjemność przedstawić dla Was dzisiaj szkolenie na temat strategii social mediowych od A do Z. Podczas szkolenia opowiemy nie tylko o social media planie, tylko o tym, co jeszcze wychodzi nieco poza ten zakres. Kilka słów o mnie. Już powiedziałem, jak się nazywam, więc nazywam się Kinga Odziemek raz jeszcze. Opowiem o budowaniu efektywnego planu obecności w mediach społecznościowych. Na bazie moich doświadczeń, jest to już 7 lat od kiedy działam w mediach społecznościowych, w tym momencie prowadzę własną agencję, gdzie skupiamy się właśnie na działaniach w social media oraz na działaniach kontent marketingowych, głównie poza granicami Polski i głównie dla podmiotów z sektora B2B i SaaS.
Oczywiście mamy też klientów w portfolio z sektorów B2C i B2E, ale skupiamy się na razie na tym B2B. W swoim doświadczeniu, w swojej karierze zbudowałam już kilkanaście, kilkadziesiąt planów obecności w mediach społecznościowych, nawet dla tych trudnych branż, więc mam nadzieję, że ta prezentacja dostarczy Wam sporej, praktycznej wiedzy, którą będziecie mogli zastosować w swoich działaniach. Przejdźmy przez plan dzisiejszego spotkania. Chciałam rozpocząć tę prezentację pokazywania, jak przygotować social media plan według moich doświadczeń, według tego, co według mnie działa. Następnie przejdziemy sobie przez działania social commerce'owe, czyli jak małe i średnie przedsiębiorstwa mogą wykorzystywać social media w sprzedaży, nawet jeżeli nie dysponują do jakimiś budżetami. Jest wiele działań, które można wykorzystywać na niskich budżetach lub w ogóle bez budżetu.
Nie zawsze o nich wiemy, nie zawsze chcemy je odkrywać, nie zawsze są tak oczywiste jak mogą być, dlatego chciałabym Wam pokazać kilka z nich. Zachęcimy także o temat social sellingu, czyli w jaki sposób social selling może wygenerować nam dodatkowe lity. I to nie tylko w B2B. Influencer marketing jest czwartym punktem mojej prezentacji. Tutaj na bazie własnych doświadczeń, bo przeprowadziłam co najmniej kilkanaście kampanii z influencerami na różnym poziomie. w jaki sposób wybrać influencer do współpracy i jak zweryfikować jego statystyki, jak sprawdzić, czy ten dany influencer będzie dobrym wyborem dla naszej kampanii i jak zweryfikować to, czy kampania była udana. To jest często problemem marketerów, ale też problemem influencerów, którym wydaje się, że nana kampania przyniosła dobre efekty, a wcale tak nie jest.
Na samym końcu chciałabym wam opowiedzieć o tym, jak rozdysponować swój budżet marketingowy. I nie mam tutaj na myśli jedynie budżetu na reklamy, ale także budżetu na całość działań marketingowych. Czyli na to, co dzieje się poza Facebook'acami i na to, jak można zainwestować w zasoby ludzkie zamiast np. kampanii. Pierwszym punktem jest social media plan. I w jaki sposób dobrać kanały social media do swoich działań, jak generalnie taki plan zbudować, z jakich części powinien się składać i co może pomóc w przygotowaniu każdej części. Jest tych części kilka i do każdej z tych części przygotowałam też zestaw dobrych praktyk i zestaw narzędzi, które można wykorzystać. Często te narzędzia są bezpłatne, więc zachęcam do testowania.
Być może niektórych z nich jeszcze nie znacie, o niektórych nie słyszeliście, niektórych używaliście, ale tylko w ograniczonym zakresie kilka lat temu. Przede wszystkim dobrze sobie odpowiedzieć na pytanie, czy każda marka musi i chce sprzedawać w social media i czym właściwie ta sprzedaż w social media jest. Oczywiście mówimy tutaj o e-commerce, mówimy tutaj o tym, jak ta sprzedaż może się zachowywać w mediach społecznościowych, jak media społecznościowe mogą sprzedaż supportować, a dla niektórych mark, właściwie sprzedaż w mediach społecznościowych nie jest do końca istotna, bo mają na przykład produkt, który sprzedaje się i bez mediów społecznościowych, który sprzedaje się innymi kanałami, których np. za pomocą mediów społecznościowych zakupić nie można. Jednym z takich produktów może być np. masło.
Nie mamy możliwości zakupu go online, chyba że mówimy tutaj o agregatorach czy o serwisach zakupowych z dostawą do domu, ale generalnie nie jest to produkt, gdzie przechodzimy na stronę internetową, klikamy kup, klikamy dodaj do koszyka i masło jest do nas jakoś dostarczane. Jest tutaj na przykład większy fokus na to, żeby były to działania wizerunkowe, większy fokus na to, żeby było to budowanie społeczności wokół marki. Oczywiście to się w dalszej perspektywie może przemówić na sprzedaż, ale nie ma tutaj sprzedaży bezpośredniej, nie ma tutaj przeniesienia do ślepu internetowego. Dlatego nie każda marka będzie chciała w mediach społecznościowych sprzedawać i nie będzie miała możliwości w mediach społecznościowych sprzedawać, będzie sprzedawała coś innego niż produkty.
Jeżeli mamy tutaj pracodawcę w mediach społecznościowych, to będzie raczej sprzedawał swój biznes, sprzedawał to, jak w danej firmie się pracuje, pokazywał tą atmosferę, żeby napędzić sobie to, na co w mediach społecznościowych zależy, czyli na rekrutacji, na budowaniu corporate culture w mediach społecznościowych, na pokazywaniu takiej ludzkiej twarzy firmy i w ostatecznym rozrachunku do tego, żeby więcej osób rekrutowało do danej firmy. O tym też będę mówiła później, żeby wyznaczyć jasne cele obecności w mediach społecznościowych, ponieważ nie ma sensu, aby ta obecność była wywagunkowana tylko tym, że wszyscy w mediach społecznościowych są. Też powiem o tym minucie później, że czasami media społecznościowe w takim rozumieniu stricte, czy w rozumieniu facebookowym i instagramowym, to nie zawsze jest najlepszy moment, najlepsza opcja na to, żeby wypromować swoją markę.
Jest wiele innych kanałów, także platform mediów społecznościowych, które do danej promocji można wykorzystać. Pierwszym etapem. naszych działań w mediach społecznościowych, niezależnie od tego, czy właściwie te działania dopiero zaczynamy, czy te działania przejmujemy od kogoś innego, czy te działania już prowadzimy, ale nie jesteśmy z niej zadowoleni, to jest, mówiąc kolokwialnie, sprawdzenie tego, na czym się stoi, czyli jaka jest nasza sytuacja wyjściowa. Ja dzielę to zawsze na dwa etapy. Pierwszym etapem jest analiza SWOT, gdzie przeprowadzam sobie analizę ze względu na wszystkich plusów, minusów, martwych. Jestem mega szczera, nie ukrywam niczego. identyfikuje też szanse i zagrożenia, które danej markce towarzyszą, daną produktowi czy usłudze. Ważne, żeby zidentyfikować tę obszarę, żeby to bardzo dokładnie zrobić, bo potem nam to pomoże nie tylko w audycie, ale też w identyfikowaniu sobie linii komunikacji i tego, jak powinniśmy się komunikować w przyszłości.
W takiej analizie mocno bierzą pod uwagę konkurencja i konkurencję powinniśmy tutaj sobie receptować właściwie na bieżąco. Ale w analizie śróddłową powinna być miejsce dla tej konkurencji i zapewne w którymś z tych elementów analizy konkurencja się znajdzie. Jeśli chodzi o audyt, analizujemy to, co już było komunikowane, sprawdzamy statystyki, sprawdzamy to, co zadziałało, to, co nie przyniesło, że zakład danego rezultatu, co mogło zadziałać lepiej. I ważne też, żeby przejrzeć, w wielu branżach będzie to czynnik kluczowy, to, jakie mogłyby pojawić się tutaj potencjalne ogniska kryzysowe. Tutaj także musimy wziąć pod uwagę konkurencję. Jak konkurencja radzi sobie ze statystykami, jak radzi sobie z obecnością w mediach społecznościowych. Po pewnych zmianach, które miały miejsce w zeszłym roku, mówimy tutaj o route, mówimy o zmianach API, podglądanie konkurencji jest nieco utrudnione, ale nie jest niemożliwe.
Jest na rynku kilka narzędzi, które można wykorzystać do badania konkurencji w mniejszym lub większym stopniu zaawansowania, ale zawsze dostarczą nam to jakieś wiadomości o konkurencji. Tutaj chciałabym podać link do jednego z bardzo ciekawych szablonów, które można wykorzystać do audytu. Jest to szablon przygotowany przez Hootsuite'a. Można sobie go wydrukować i wypełnić. Myślę, że to jest bardzo fajny punkt wyjściowy do tego, żeby taki audyt przeprowadzić. Nikt nie mówi tutaj o audytach całej komunikacji, mówimy tutaj tylko w kontekście mediów społecznościowych. Ten audyt nie musi być bardzo wytargujący i długi. Oczywiście, jeżeli wzięlibyśmy pod uwagę całą komunikację auditingową danej marki, no prawdopodobnie ten audyt miałby co najmniej kilkanaście stron. W przypadku mediów społecznościowych ważne jest to, żeby w ogóle taki audyt miał miejsce.
bez audytu, bez analizy SWOT, bez sprawdzenia tego, co naprawdę działało, co mogłoby zadziałać, czego banka w perspektywie najbliższych miesięcy czy lat może się obawiać, może się spodziewać. Zidentyfikowanie takich obszarów jest mega istotne. Dlaczego biorę pod uwagę, bierzmy tutaj pod uwagę to, że taki audyt musi mieć miejsce przed jakimkolwiek planowaniem komunikacji w mediach społecznościowych. Jedną z takich stron, bo mówiłam, że będzie tutaj trochę narzędzi, jest likealizer. Jest to darmowe narzędzie, darmowa strona, możecie tutaj kliknąć link, która analizuje w stopniu, nie powiedziałabym, że aż tak podstawowym, jednak też nie jest to jakaś super poziom zaawansowania, stronę na Facebooku i może to być też strona waszej konkurencji. Dostarcza ona podstawowych informacji o zaangażowaniu, o tym, jakie wyniki, czego właściwie konkurencji brakuje, a także, jaka jest ta strona, która jest w stanie się zająć.
To jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne. To jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne. To jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne. To jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne. To jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne, bo to jest bardzo ważne.
Czy nam brakuje w engagement rate podstawowe statystyki, które też mogą być super punktem wyjściowym do dalszych działań, do tego, co dalej się na naszych kanałach mediów społecznościowych będzie działo. Tak jak mówiłam, możemy przyanalizować konkurencję, nie ma tutaj żadnego limitu i te działania na like-analizerze są darmowe. Tu jest przykład analizy. To jest tylko wycinek z tego narzędzia. Tutaj widzimy, nie pamiętam jaka to była strona, to nie była strona mojego klienta, tylko jakaś randomowa, podejrzewam, że było to Oreo. I tutaj mamy wskaźniki, które wskazują na to, że np. engagement jest bardzo niski. Jeżeli wejdziemy sobie potem na fanpage danej marki, możemy zobaczyć, że rzeczywiście jest mało publikacji, niewielki engagement, tylko taką wielką markę.
Tak jak mówiłam, ta strona jest darmowa, można sobie spokojnie ją przejrzeć, sprawdzać tyle marek, ile tylko chcemy, aby sobie wyciągnąć wnioski i porównać sobie z konferencją. Dobrze sobie przygotować też taką tracklistę. Oczywiście ta tracklista może być personalizowana pod to, jak chcecie analizować dane obszary mediów społecznościowych oraz musi być personalizowana pod to, czy już takie działanie w mediach społecznościowych jest. Mieliście czy jeszcze nie? Czy wprowadziliście daną markę czy dopiero ją przejmujecie? Warto sobie tutaj zidentyfikować wykorzystywane w komunikacji platformy social mediowe, rodzaj publikowanych treści, częstotliwość publikacji, dotychczasowe cele, oczywiście także statystyki i wnioski. I ten audyt będzie się różnił od siebie, jeżeli będziecie przygotowywać audyty. między sobą nawet. Ta audyt na pewno mnoźni różni, bo oczywiście te wnioski mogą być takie same na podstawie statystyki, ale też różne, jakieś jakby subiektywne.
Nie ma co się z tym przejmować. Ważne jest to, tak jak wspominałam i będę podkreślała, ten audyt jest istotny, żeby zacząć planować rzeczy, które naprawdę zaczną działać. Drugim punktem, którego też Małgorzata Rom-Kośniewska, Zdarzy się, jakby pominąć ten punkt, są cele, czyli właściwie dlaczego chcemy w mediach społecznościowych być, dlaczego chcemy to działanie prowadzić i co mają one nam zapewnić, co mamy osiągnąć dzięki mediom społecznościowym. Wyznaczamy zatem cele i oczekiwania, które mamy względem komunikacji, ale też staramy się sprecyzować to, w jaki sposób chcemy to komunikować i znaleźć ten złoty środek pomiędzy tym, co możemy zrobić, a tym, co chcemy zrobić. Żeby znaleźć taki środek, określamy nierzalne, istotne i osiągalne KPI. Czyli mierniki sukcesów, które będą nam towarzyszyły w komunikacji w mediach społecznościowych.
Dlaczego to jest istotne? Dlatego, że KPI będą nam pomocne w raportowaniu i analizie tego, co robimy, czy idziemy w dobrą stronę, czy idziemy w stronę tego, że spotykamy się po drodze z naszymi celami biznesowymi, czy się rozchodzimy w dwie strony. Dlatego ważne jest to, żeby KPI były istotne, żeby to nie były KPI, które bardzo łatwo osiągnąć, nie były to KPI, które nie mają znaczenia biznesowego. Przykład dobrych KPI to są np. wskaźnicy roku na stronie, czyli zależnie na przejściach na stronie. Wszystkie call to action, czyli np. cost per sales, cost per click, to też wszystkie cyfra są dla nas istotne. Engagement rate wśród grupy docelowej to jest bardzo istotny, bardzo często pomijany KPI, bo liczą engagement rate Całościowo, zamiast liczyć na tych osób, na których nam zależy jeśli chodzi o naszą komunikację.
To jest ten KPI, który uważam, że jest dobry i jest. . . Jest mierzalny na pewno i bardzo dobrze jest często na starcie, jeżeli zaczynamy znikąd, nie jesteśmy w stanie jakkolwiek zestymować naszych działań, nie wiemy jak to w poraniu wyjdzie, jest na przykład ilość przygotowanej treści. Umawialiśmy na dziś KPI ilościowe pod kątem tego, ile postów powinno być przygotowywanych, czy ile postów na blog powinno być przygotowywanych i dystrybuowanych w mediach społecznościowych. To jest taki KPI, który rzeczywiście można wyestymować na podstawie własnych zasobów ludzkich. Na podstawie naszych zasobów tak samo czasowych, jesteśmy uzależnieni od działań reklamowych. Jeżeli mamy tutaj engagement rate czy właśnie CPA, to musimy nieco polenić się na tych działaniach reklamowych. Tutaj wprowadzenie już do trzeciego etapu, czyli. . .
Ciężko powiedzieć, że naszą grupą docelową są wszyscy. Często takie pytanie pada i taka odpowiedź na to pytanie pada z ujęć społecznościowych. Naszą grupą docelową właściwie są wszyscy. Wszyscy mogą zakupić dany produkt, wszyscy mogą skorzystać z danej usługi. Nie jest to prawda. Jest to prawda tylko jeżeli sprzedajemy powietrze lub wodę. Wtedy rzeczywiście naszą grupą docelową mogą być wszyscy. W innym przypadku, a podejrzewam, że niektórzy z nas nie sprzedają powietrza, chociaż pewnie niektórych miasta i by się to. . . mocno przydało. Nie sprzedajemy takich produktów, więc musimy sobie określać tego, co rysowałam. Dlatego ważne jest to, żeby poznać odbiorców, ważne jest to, żeby wiedzieć, do kogo mówimy i do kogo chcemy mówić.
Aby wiedzieć, do kogo mówimy, musimy sprawdzić grupę, którą już zebraliśmy sobie w mediach społecznościowych, jeżeli już takie działania w mediach społecznościowych były podejmowane. Można sprawdzić tę grupę z pomocą narzędzi zewnętrznych, ale także natywnych rozwiązań, np. Facebook Insights. Możemy sobie przeanalizować, kto jest naszym dotychczasowym odbiorcą. Możemy wziąć pod uwagę statystyki demograficzne, możemy wziąć lokalizację, wiek, w niektórych przypadkach zainteresowania, żeby sprawdzić to, jakich odbiorców już mamy. To jest bardzo istotne, bo sama miałam kiedyś sytuację, kiedy przyjmowałam od kogoś bardzo duży fanpage znanego produktu, no i okazało się, że 50% odbiorców na fanpage'u to są odbiorcy spoza Polski. nie w grupie docelowej, nie rozumiejącej komunikacji, zakupieni, żeby zgadzały się wskaźniki page likes.
Samo wyjęcie tego fanpage'a z tej sytuacji, gdzie fanpage miał 100 tysięcy osób, 50 tysięcy z nich była fake'owymi followersami, samo wyjęcie tego fanpage'a z tej sytuacji zajęło nam robić kilka miesięcy. I wyrównanie tej liczby do tego momentu, że 100 tys. osób to rzeczywiście były osoby z Polski, osoby w grupie docelowej. Akurat grupa docelowa na nasze szczęście była dosyć szeroka. Samo to wyjęcie to jest kilka miesięcy ciężkiej pracy, pełno manualnej, także takich działań reklamowych mocno zaawansowanych. Ale mogliśmy tak samo przejąć ten fanplecie i sprawdzić, cieszyć się tymi 100 tys. osób.
które followują nasze działania, potem by się może okazało w praniu, że 50% z nich nie rozumie naszej komunikacji i się w niej nie angażuje, bo jej nie rozumie, bo nie chce jej zrozumieć i w ogóle ich to nie obchodzi. To jest bardzo istotne i to może być też częścią audytu. Drugim etapem poznania grupy docelowej jest właściwie przygotowanie person. i przygotowanie sobie, zidentyfikowanie, kto jest właśnie takim idealnym klientem, kto jest takim idealnym odbiorcą, przykładowo szablonowym odbiorcą, do którego chcielibyśmy się zwracać. Tutaj jestem fanką przygotowania parca, ale uczulam, że nie każdy, nie każdy, nie warto szufladkować zbyt mocno. Bo te persony, mimo wszystko, że ktoś będzie mieszkał w Anglii, miał lat 50, dwa psy, dwa koty, podwójnie żonaty, interesują się muzyką, sportem, turystyką, może się okazać, że właściwie to są dwie różne osoby.
I pamiętam, że była case na jednej z prezentacji, bodajże była to rezygnacja Basi Stawar i ona pokazywała, gdzie były zbudowane dwie persony, były dokładnie takie same, dokładnie takie same cechy demograficzne zainteresowania. Z tego okazało się właściwie, jednym z tych personów jest książę Karol, a drugą personą był Ozzy Osborne. Więc były to zupełnie inne persony. Jednak nie skreśla to, jak dla mnie, sensu robienia person i tego, że powinniśmy na personach tyle się skupić, co włączy cię do naszej strategii i do poznania tego docelowego. Jest wiele szablonów i wielu szkół robienia persą. Jeżeli nigdy tego wcześniej nie robiliście, polecam Wam taki darmowy kreator od Chwota, MakeMyPersona, i w kilku krokach możemy przygotować sobie prosty szablon persony. Tu na przykład wygenerowałam taki szablon, to jest akurat wycinek bardzo niewielki całej persony.
Możemy sobie określić, z jakich mediów społecznościowych korzysta, jakie są jego zdania w pracy, w jaki sposób się komunikuje. Oczywiście możemy określić też imię i wiek, wykształcenie. A możemy także dopisać wiele różnych cech, które pozwolą nam taką personę zbudować i do takiej się starać komunikować później w mediach społecznościowych. I pod taką oczywiście budować komunikację i kampanię. Gdzie szukać informacji o grupie docelowej? To jest pytanie, które też często pada z ust majokreterów, którzy mniej więcej wiedzą, do kogo chcą się komunikować, ale nie wiedzą, w jaki sposób do tych osób trafić. Gdzie takie osoby znaleźć, gdzie znaleźć więcej insightu, gdzie znaleźć informacje o tym, co dana persona powinna lubić i czym się interesuje, gdzie jest aktywna. Mam kilka takich źródeł.
To, co ja się posiłkuję bardzo często, to są raporty ogólnodostępne, czyli są to na przykład raporty IR Center czy na YouGov w COUK, gdzie my działając na rynkach globalnych, tam to bardzo pomaga. Są to raporty również w PMI. Lubimy też w BrainVis i sama prywatnie zapoznawać się z dobrymi blogami firmowymi, które często. . . publikują artykuły na podstawie własnych badań, własnego researchu i one są bardzo ciekawe i ze względu na to, że bazują na danych, można na nich polegać. Mówię tutaj o Contentino, obo Fazer, Hotspot, czy na przykład o Schedule. Wypuszczają serię darmowych materiałów, bóków, white papers. Zachęcam do ściągania, zachęcam do przeglądania, bo to są naprawdę bardzo ciekawe materiały. Można korzystać też z Google Trends.
Można korzystać też z narzędzi do monitoringu social media, czyli na przykład Brand24, ustawić sobie tam projekty i monitorować to, co dzieje się w sieci. Jest tutaj jeden punkt, którego nie zawarłam, o którym będę też mówiła ciut później, ale są to też grupy na Facebooku czy na LinkedInie. Jeżeli mamy na przykład produkt skierowany do wegetarian, fajnie jest dołączyć do grup, które skupiają wokół siebie wegetarianów. i zobaczyć, o czym oni rozmawiają, co sprawia, że wchodzą w dyskusję. Jakie tematy są dla nich bolesne, a o jakich tematach chcą się wypowiadać. Jakie tematy właśnie u nich trendują. Często warto odpowiadać swoją komunikacją na to, czego grupa docelowa szuka, jakie ma potrzeby, jakie ma oczekiwania ze względem komunikacji marek, które chcą się z nimi wchodzić w interakcję. Dlatego polecam sobie przejrzenie wszystkich tych narzędzi.
W świecie jugo, bo akurat to nie jest tak znane w Polsce, ale uważam, że to jest bardzo ciekawe narzędzie. która może nam dostarczyć sporo danych nie tylko naszej komunikacji czy konkurentów, bo jest to narzędzie bardzo skierowane na rynek brytyjski, ale może nam dostarczyć informacji na temat marek, które trendują, które mogą być dla nas wężunkami. To jest grupą celową danej komunikacji. Na przykład mamy tutaj BBC One bodajże. i mamy tutaj pokazane, że oni są najbardziej popularni wśród generacji baby boars i są dużo bardziej popularni np. w gronie kobiet. Możemy sobie tak przeanalizować każdą markę, tych statystyk jest dużo, dużo więcej. Polecam sprawdzenie YouGov nawet z czystej ciekawości, jeśli chodzi o dane, które mogą być nam dostarczane. Tu jest inny screen i tu mamy to rating.
Ja też mogę sobie jako użytkownik YouGov. . . ocenić daną stację i wyrazić swoją opinię. I tu po prawej stronie mamy masę, masę opinii. Tu jest wycinek tylko części. Możemy sobie zobaczyć, jakie są bolączki grupy docelowej, dlaczego lubią BBC One, dlaczego się nie chcą z nimi utożsamiać, co ich denerwuje, co doceniają w danej stacji. I tych marek jest być 25 tysięcy na Jugo, więc polecam sprawdzenie. Nawet, tak jak mówiłam, z czystej ciekawości leci tam benchmarków, jeżeli jest jakaś marka, do jakiej roli aspirujemy, a rynek brytyjski jest na przykład świetny do sprawdzenia tego, co dzieje się w e-commerce, co dzieje się w markach modowych czy beauty. Są bardzo ciekawą benchmarkiem. Warto sobie sprawdzić tutaj statystyki danej marki, bo Google Play dysponuje naprawdę sporym wachlarzem statystyk i opcji, które możemy sobie sprawdzić.
Kolejnym etapem jest już wybranie samych kanałów komunikacji. Czyli jeżeli wiemy już, która platforma nasi odbiorcy lubią najbardziej, gdzie są aktywni, wyjdzie nam to z raportów, wyjdzie to z naszych badań z własnego takiego researchu. Tam, gdzie są aktywni, tam, gdzie oni lubią być i chętnie się angażują w życie marek, to oczywiście wartość się tam też pojawi ze swoją wzmożoną komunikacją. Dobieramy kanały, kierujemy się danymi, nie kierujemy się naszymi personalnymi jakimiś profagencjami. Jeżeli lubimy daną platformę bardziej od innej, pod kątem prywatnym, pod kątem tego, jak nam się z niej korzysta, to nie znaczy, że musimy ją wykorzystać, jeżeli naszej grupy docelowej tam nie ma. Na wielu platformach będziemy mieć więcej niż jedną formę prowadzenia komunikacji, bo błędnie uważamy, że bycie na Facebooku to jest tylko prowadzenie fanpage'a, a jest tego dużo więcej tego, co możemy zrobić.
W obecnych czasach, kiedy możemy fanpage'em dołączyć do grupy, a w grupie mamy naszą grupę decyliową, Dobrze prowadzić też część komunikacji tam. Oczywiście nie w sposób nachalny, nie w sposób sprzedażowy. Możemy nawet być biernym obserwatorem, ale to też jest jakiś pomysł, jaki możemy wykorzystać w komunikacji z grupą docelową. Na Facebooku mamy też na przykład wydarzenia, które dobrze wykorzystać nawet e-commerce. Nie tylko pod kątem eventów takiego sensu street, ale eventów, które możemy nam zaoferować w sklepie. I patrzymy też nieco poza pudełkiem, czyli out of the box. Próbujemy docierać do tych grupy celowych niestandardowymi kanałami komunikacji. Nie zamykamy się jedynie na Facebooka, Instagrama czy Twittera. Mediów społecznościowych jest dużo więcej, możliwości dotarcia do grupy docelowej jest dużo więcej.
Ze względu na to, że w Polsce jednak mamy ten schemat stawania w trzy tryby mediów społecznościowych, które znamy, które lubimy i z których prywatnie korzystamy, to można się tutaj wybić i w ciekawy sposób potestować pewne mechanizmy, potestować nowe platformy, potestować nowe sposoby dotarcia do grupy docelowej. To są platformy, które ja sobie podzieliłam prywatnie, jeśli chodzi o działania na mediach społecznościowych. Pierwszym wyborem wśród moich kadrów jest Facebook i Instagram. Do drugiego wyboru zakwalifikowałam Twittera, Linkedina, Pinteresta, Snapchata i YouTuba. Miałam kłopoty z Snapchatem i z Pinterestem, czyli nie zakwalifikowałam się do innej grupy. jeśli chodzi o tę platformę, a zostawiłam je na razie w drugim wyborze.
No i są jeszcze niższe, czyli są to media społecznościowe, które jakkolwiek są już wykorzystywane, jakieś marki się już tam pojawiały, ale nadal jest tam sporo tortu do pokrojenia i dla każdego miejsca. Jest to Quora, jest to Reddit, jest to Tinder, i tuż pokażę Wam kilka możliwości wykorzystania Tindera później. Growhaka jest medium, coraz popularniejszy TikTok. Jeżeli mamy produkt, który do tej grupy docelowej TikTok trafia, to warto się rozejrzeć i warto się zorientować w możliwościach, które TikTok oferuje. Jest TripAdvisor, ale jest to na przykład też przykład naszego polskiego powórka, czyli działanie Solgazo na wykopie. Wykop nie funkcjonuje jako medium reklamowe, ale warto. . .
Warto myśleć poza tym kidełkiem, warto myśleć out of the box i zobaczyć, że niektóre media społecznościowe są niemal stworzone do tego, żeby nasz produkt nie nachalnia w naturalny sposób, tam wspomnieć czy budować sobie świadomość tej marki. Mam tutaj kilka case'ów. Są to case'y z mojego doświadczenia, są to jeszcze kilka case'ów nieco zmodyfikowanych, gdzie chciałabym wam pokazać, jakie media społecznościowe były wykorzystywane w danych dziedzinach. w danych branżach, w danych marek, a jakie mogły być wykorzystywane, albo jakie zaczęły być wykorzystywane. Pierwszym casem jest marka kosmetyków naturalnych, która przed prowadzeniem zmian w komunikacji była jedynie na fanpage'u i na Instagramie. Nie były to posty regularne, były to posty bardzo sprzedażowe, nie były to posty dostosowane też do grupy docelowej. Sprzedaż była tam powiedzmy obecna w 95%.
nie było żadnej wartości dodanej dla użytkownika, który po raz pierwszy spotyka się z marką. Jakie są nowe metody podtarcia? Jest to Pinterest, który towierzył nam bardzo fajną konwersję. Mówię nam, bo gdybym to omówił, nie. Działanie na Pinterestie pod tytułem wrzucanie zdjęć z dobrymi opisami na tablicę. Mieliśmy bardzo ciekawą konwersję z Pinterestem. Nawet jeżeli oczywiście te statystyki odwiedzalności naszych tablic były dużo niższe niż te na Instagramie czy na Facebooku. Był to blok firmowy, gdzie umieszczaliśmy sporo materiałów o tym, jak dane kosmetyki działają, ze względu na to, że były to kosmetyki z wyższych półek. Ważne było to, żeby dostarczyć klientowi potencjalnemu informację, dlaczego warto wydać pieniądze na ten produkt, dlaczego ten produkt jest inny od pozostałych na przykład na rynku.
Jest to ciężkie w przypadku kosmetyków naturalnych, bo tych kosmetyków jest coraz więcej, tych marek jest coraz więcej. Kosmetyki naturalne już nie są produktem do końca premium, jeżeli nie jesteśmy w stanie dostać się już w wielu miejscach. Dlatego to pokazanie, czym się dany produkt wyróżnia od konkurencji, jest bardzo istotne. Było bardzo istotne i bardzo cieszyliśmy się z tego, że ten blok firmowy został zaakceptowany jako pomysł, bo później dobiósł nam wynik. Było to wykorzystywanie Instagram Stories, gdzie pokazywaliśmy też prace z samej fabryki, tam gdzie były produkowane na przykład mudełka. To były ciekawe materiały, krótkie, nie zawsze do końca pięknie obrobione, często mocno amatorskie, ale to miało spółurok. Wykorzystywaliśmy też grupy na Facebooku i wydarzenia, gdzie zbieraliśmy współinformacje o osobach, które te produkty produkowali.
Ktoś, którzy kofetki naturalne lubią, które je kupują, które są zainteresowane nowymi markami. Wykorzystywaliśmy też influencer marketing. O tym też troszkę powiem później w temacie influencer marketingu. Wykorzystaliśmy tutaj współpracę nie tylko z małymi blogerkami, ale też z jedną większą blogerką. Byliśmy z tej współpracy bardzo zadowoleni. CaseMDream. in jest case B2B, czyli platforma do zarządzania projektami w firmie. Ona była obecna na Facebooku i miała nieefektywne działania reklamowe. Miała Facebook ASEA, działała globalnie, ze swoim budżetem niewiele mogła urwać, więc zastanawialiśmy się, co możemy innego tutaj zaproponować, jak możemy tę platformę wypromować. Tutaj także zastosowaliśmy blog firmowy. Ja o tym blogu firmowym mówię, nawet jeżeli to nie są media społecznościowe. bo sukces blogów firmowych w dużej mierze zależy od tego, jak ten content jest dystrybuowany.
I do dystrybucji tego contentu mocno wykorzystywaliśmy media społecznościowe i nie tylko w rozumieniu Facebooka i Instagramu, ale głównie w rozumieniu Twittera, LinkedIna i Quora. Tutaj właśnie mamy wspomniane i Twitter, i LinkedIn, i Quorę, na których dystrybuowaliśmy ten content. Zadbaliśmy też o personal branding CEO platformy. Przygotowaliśmy pewne prasówki, pewne materiały, które mógł udostępnić się na swoich kontach, na LinkedIn i na Facebooku. W ten sposób uruchamiał karuzelę self-sellingu, o którym powiem później. Wykorzystywaliśmy też Growth Hackers i SlideShare. Darmowe platformy, na których uploadowaliśmy materiały przygotowane na blogu firmowym, na przykład w innych formach. To zadziałało dużo lepiej niż nieefektywne działania reklamowe na Facebooku i publikacje na fanpage'u raz na miesiąc. Innym case'em jest sieć pizzerii Wege.
Oni oczywiście byli na Facebooku, fanpage działał całkiem nieźle, zbudowali sobie niezłą kółeczność, ale w pewnym momencie to zestopowało. Zastanawialiśmy się, jakie są nowe metody dotarcia i rzeczywiście tych metod było kilka. Wykorzystywaliśmy tutaj Twitter, wykorzystywaliśmy też Instagram, nie tylko Feed, ale i Stories. Influencer Marketing, bo zaprosiliśmy influencerów z danego miasta na degustację, na ciekawą kolację z pizzą vegę. Powstał z tego też ciekawy materiał. Udało nam się dogadać partnerowo, więc to była sytuacja win-win, bo Majuka nie musiała wydawać się z dodatkowych budżetów, a bloger też przyszedł i mógł sobie zrealizować ciekawy materiał w atrakcyjnym miejscu. Ale wykorzystywaliśmy też tryb rewizora, wykorzystywaliśmy Tindera i wykorzystywaliśmy tematyczne grupy na Facebooku dla na przykład wegetarian lub lokalne grupy w mieście, w których pizza gry wydziałała. Nowa korporacja we Wrocławiu.
To coraz częstszy cajs, że korporacje zagraniczne wiązają się tutaj do polskich miast i chcą sobie zacząć działania, chcą dotrzeć do pracowników w inny sposób niż przez portale z ofertami pracy przez LinkedIn. No i tutaj firma miała swoją company page na LinkedIn i zastanawiała się, co jeszcze można zrobić w tym temacie. Nowymi metodami dotarcia, które tutaj zaproponowaliśmy, ze względu na to, że ta komunikacja była nieco. . . bardziej skierowana do zagranicznych mieszkańców, do mieszkańców spoza zagranicy Polski, a mieszkających w Polsce, do obywateli innych państw. Była tutaj komunikacja po angielsku, były wykorzystywane kanały takie jak Twitter, jak Glassdoor, jak GoWork, czy jak też LinkedIn, gdzie ambasadorzy marki, HR czy CEO publikowali pewne materiały. Mamy też fanpage na Facebooku, który prowadził pełni jakąś taką rolę bardziej supportującą.
Mówiłam też o blogu firmowym, gdzie umieszczane były wywiady z pracownikami dotychczasowymi tej firmy, z pracownikami z filii spoza Polski. Napisałam to Tinderze i może niektórzy z was się zdziwią, dlaczego Tinder jest wykorzystywany do celów egakupacji. W taki sposób wykorzystała Tinder jedna z agencji w Warszawie, poszukując nowych, kreatywnych do swojego zespołu. Stworzyli dwa grupy na Tinderze i meczowali się z osobami, które wydały im się ciekawe. Oczywiście te osoby, jeżeli też dały im like, to dochodziły do dyskusji. i statystyki były rzeczywiście ciekawe i udało im się zatrudnić idealną osobę do zespołu. Także nie warto skreślać żadnego medium współznościowego, bo nigdy nie wiemy, co w danym kanale możemy. . . osiągnąć i nie ma sensu go skryć, jeżeli nie mamy przesłanek do tego, żeby to zachować. Cez 5.
Nazwałam to CODE. Dlaczego tak to nazwałam? Bo może być to właściwie personal branding jakiejkolwiek osoby. Nazwałam to bardzo wstępnie i jest to bardzo ogólne określenie. Jak może się taka osoba promować? Może wam się stawiać sytuację wejściową pod kątem samego LinkedIn'u i obecności na LinkedIn'ie w ramach profilu prywatnego. A tych metod może być dużo więcej. Mam blog firmowy, Twitter, Instagram. Mamy też grupę na LinkedIn, czy grupę na Facebooku. LinkedIn Publishing to jest stary LinkedIn Pulse, gdzie można publikować własne materiały, które są wartościowe. To są dłuższe formy wypowiedzi, które odnoszą się do własnych kanałów, zakryte w małym wycięku treści opublikowanej. To tak samo ze SlideShare. Ubezpieczycie. Sytuacja wyjściowa takiego bezpieczyciela, a raczej są to większe firmy, to jest obecność na Facebooku i na LinkedInie.
Oczywiście możemy tutaj wykorzystywać bardzo, bardzo dużo kanałów, ale musimy wziąć też pod uwagę specyfikę danego klienta, specyfikę danej branży i tego, co możemy komunikować, czy możemy coś komunikować, bo w takich branżach chcieć, a móc, to jest jednak główny case. Nowe metody dotarcia to był blok firmowy, Twitter, Instagram, YouTube i w bardzo określonym stopniu też personal branding. Tych osób, które chciały się komunikować na zewnątrz, jakiś brand ambasadorów, dział HR, dział marketingu. I sam CEO, który w tym momencie był to prezes całej Polski. Kiedy mamy już to zidentyfikowane, możemy wykorzystać swoje linie komunikacji. Linie komunikacji często zamiennie są stosowane z kanałami komunikacji. Można to robić równocześnie, jedno po drugim. Cały ten plan, który przedstawiam, też można sobie modyfikować i można sobie zmienić w kolejności, jeżeli nam bardziej wynika pewien. . .
pewien etap z innego niż pokazałam, to nie ma przeciwwskazań do tego, żeby sobie modyfikować kolejność. Musimy sobie wymyślić, co, kiedy i jak chcemy komunikować. I jest to też nałożenie pewnego rodzaju obowiązków na nas. Czyli musimy się zdeklarować, ile chcemy komunikować, w jaki sposób, jak często. Musimy sobie ułożyć plan. Często ten plan musimy też zaakceptować i wziąć dalej, co staje się jedną z największych połączeń małego kategorii, żeby taką akceptację dosyć szybko uzyskać. I to, w jaki sposób chcemy to komunikować, w jakiej szacie graficznej, jak chcemy to ubrać. Czy musimy znaleźć tutaj jakieś wyróżniki marki w postaci hashtagów, czy jest to kombinować jakoś inaczej? To wszystko musi nam się złożyć na taką całość, która pozwoli nam na osiągnięcie KPI już na samym końcu.
Pozwoli nam na to, że nie tylko będziemy angażować tych fanów, nie tylko te wskaźniki i statystyki będą nam się pięło w górę, ale przede wszystkim do tego, że będziemy dostarczać fanom wartość i oni sami będą chcieli się angażować, nie będą zmuszani w jakikolwiek inny sposób. Zasada 1 do 6 to jest zasada, którą niejako wymyśliłam i staram się stosować gdzie się tylko da. Nie tworzę pojedynczych treści, z każdego staram się przygotować co najmniej sześć innych formatów. Czyli jeżeli mam blog post, jeżeli mam post na Facebooku, to staram się z niego zrobić też post na Twitterze czy na LinkedInie, oczywiście zastosowując go do specyfiki danej platformy. Mogę to wstawić na Instastories, mogę z tego zrobić sneak peek, czyli taką krótką treść na LinkedInach.
Mogę z tego zrobić animację, mogę z tego zrobić infografikę. Generalnie staram się z tego contentu wyciśnąć najwięcej i to Wam też zalecam, bo taka zasada się mocno potem wbija w etapie tworzenia tego samego contentu. Czyli tworzymy content już myśląc z tyłu głowy, co możemy z tym contentem dalej zrobić. To jest też nasz kłopot, jako morykę tego, że tworzymy bardzo dużo contentu. Mogę właśnie. . . właściwie za dużo kontentu i często tego kontentu już nie promujemy dalej. Z tymi treściami nic nie robimy. Tych treści nie da się jakkolwiek poddać recendingowi po jakimkolwiek czasie, bo są już nieaktualne. Więc warto sobie w momencie tworzenia treści znaleźć sobie też taki plan na treść. Co z tą treścią możemy dalej zrobić, gdzie możemy ją opuścić.
Nie mówię tylko o kanałach komunikacji, ale też o formach. jak można daną treść wykorzystać do końca. Często też łapiemy się na tym, że te treści nie są tak zwanymi evergreenami, tylko odpowiadają na dany problem w danym etapie, w danym momencie. ale już nie możemy z tym zrobić zbyt wiele, np. za miesiąc. Dlatego tu też ważne, i to jest pewien materiał na zupełnie oddzielne szkolenie, żeby ten content tworzyć z słowem, żeby ten content tworzyć tak, żeby można było z niego zrobić jak najwięcej i w efekcie dotrzeć do jak największej liczby osób. I tu jest przykład, jakie modliny komunikacji można sobie zastosować. W markach kosmetyków i naturalnych mocno się postawiliśmy na to, żeby zbierać ten społeczny dowód słuszności, żeby zbierać rekomendacje, recenzje, bo to jakby działa na grupę docelową.
Coraz więcej osób polega na rekomendacjach w mediach społecznościowych. Jeżeli coś widzimy na naszych feedach, mamy często ten impuls zakupowy albo choćby taką namiastkę typu impulsu, że może byłoby dobrze zainteresować się danym tematem, pewien produkt. sobie zapewnić, zakupić, z pewną usługą się zapoznać. Dlatego tutaj mocno na tym bazowaliśmy. Mam tu recenzję influencerek. Przedstawialiśmy też właściwości produktów z wykorzystaniem formatów przyrożowych, czyli pokazywaliśmy na przykład kilka maseczek do twarzy w formacie Karuzeli na Facebooku, więc od razu można było się z daną maseczką zapoznać, ale w treści postu było napisane dużo więcej o tych maseczkach, efekty mogą zapewnić, dlaczego te masy czy nie inne. Pokazywałyśmy też materiały z produkcji kosmetyków, o czym mówiłam.
I nie regularnie, bo to nie chodzi o to, żeby linie komunikacji musiały się pojawiać zawsze w każdy poniedziałek, w każdą sierpnią, w każdy piątek, tylko żeby mieć wachlarz linii komunikacji, którą można sobie tutaj swobodnie można go modyfikować, swobodnie wykorzystywać. Ale też zagadki konkursy też miały miejsce. Oczywiście były związane z kosmetykami, z naszą marką, z produktami. A regularność narzuciliśmy sobie tutaj ze względu na to, że Dużo zależało od materiałów, które były dostarczone od klienta, że będą to dwa razy w tygodniu i zawsze te dwa razy były. Lepiej ustalić sobie regularność w taki sposób, niż ustalić sobie 10 postów w tygodniu i się z tego nie wywiązywać, bo później całe plany komunikacji namierzą. Mieliśmy tutaj wyróżniki, wyliktowałam tylko część, mieliśmy naniesienie logotypu na grafika oraz hasztagi wyróżniające markę na Instagramie.
Jeśli chodzi o nową kooperację, to są możliwości oferty pracy w atrakcyjny sposób przekazane. Odchodzi się od linkowania do serwisów zewnętrznych z ofertami pracy, tylko pokazuje się specyfika danej oferty pracy na przykład na fanpage'u czy na Lingreenie. Pokazywanie też corporate culture, czyli takie życie w firmie od kuchni, od środka. też pozytywnie wpływa na budowanie wizerunku marki, na budowanie tej świadomości, na budowanie pierwszych kontaktów, tak zwanych przełamywania logów z potencjalnymi pracownikami, którzy po raz pierwszy widzą dany komunikat np. na Facebooku. Było w to pokazywanie też akcji CSR, ale i mniej wywiad z pracownikami.
Właśnie przez takie mini wywiady, taką cząstkę tych brand ambasadorów, w tym momencie mówimy tutaj o pracownikach, przez takie małe działania, które polegały na odpowiedzi na dwa, trzy pytania, dosłownie dwa, trzy zdania, przez takie działania, przez to taki post, potrafi kogoś przekonać do tego, że warto zaaplikować do danej firmy. On nie musi być do końca przekonany ofertą pracy, świadomością marki, jaką sam ma, Ale właśnie taki mini wywiad może go przekonać i w wielu przypadkach rzeczywiście tak jest. Jeżeli odpowiadamy za działania dla jakiegokolwiek pracodawcy na rzecz ściągnięcia nowych pracowników do firmy, warto pomyśleć o nad tymi liniami komunikacji, które w niewielki sposób angażują pracowników pod kątem spędzonego nad komunikacją czasu, ale mogą dowieść się bardzo ciekawe wyniki dla samej marki.
Tu regularność mieliśmy trzy razy w tygodniu, z logotypem, znana była z newslettera marki wcześniej, a teraz weszła do mediów społecznościowych, to mogła być utożsamiana z tym, co było wysyłane mailowo. Oczywiście to są tylko przykłady linii komunikacji, które mogą powstać. Tych linii może być dużo, dużo więcej. W niektórych okresach zdarzyło się 7, 8, 10, nawet 12. Można je później sobie modyfikować, można testować każdą z nich i zobaczyć, które najlepiej działają i na takich się skupiać. To są tylko przykłady. Bardzo ważnym punktem, na który uważam, że trzeba zwrócić uwagę, szczególnie w przypadku, kiedy klient jest wymagający, jest duży i obsługuje bardzo dużą nadzieją społecznościową dla niego. To jest komunikacja wewnętrzna, czyli dobranie zespołu pracującego nad samym projektem, kto jest odpowiedzialny za dostarczanie, za nadzór, za publikację, za analizę tych materiałów.
Jako ojciec mamy teraz odpowiedzi, kto obsługuje amerykę w czasie weekendu i jak wygląda proces akceptacji materiałów i harmonogramów publikacji. i jakichś pojedynczych postów i pojedynczych aktywacji, które mogą się gdzieś pojawiać, i nawet kampanii, bo niektórzy klienci oczywiście oddadzą wam profile i powiedzą, że ok, cokolwiek robicie jest ok. Niektórzy będą chcieli mieć raportowane właściwie każdą godzinę. Więc klienci są różni i te kwestie, te elementy komunikacji wewnętrznej też są różne i zawsze warto je sobie z góry ustalić. Super istotne jest też, jak komunikujemy się w czasie kryzysu, jak wyglądają procedury kryzysowe, czyli już po eskalacji tego kryzysu, i antykryzysowe, czyli procedury, które zapobiegają wybuchowi jakiejkolwiek większej sytuacji kryzysowej. Mamy tutaj plan przeciwdziałania, mamy dyżurę i mamy osobę odpowiedzialną. Mieliśmy tak na przykład z ubezpieczycielem, gdzie zespół liczy 11 osób.
Obsługa weekendowa była. . . była ustalona w danych godzinach od 10 do 18, niedziela 10 do 14. Z strony klienta była dedykowana osoba z Customer Service, która rozwołała jakiekolwiek wątpliwości, które dane osoby oczywiście w mediach społecznościowych mogły wyrażać. Jak dobrze wiemy, kryzysy w social media wybuchają w weekendy, więc byliśmy niezwykle zadowoleni z tego, że ta komunikacja przebiegała w sposób sprawny, bo tych case'ów było kilka. W przypadku kryzysu mieliśmy zaawansowane procedury, dużury i czas reakcji w ciągu 30 minut. Mieliśmy numer telefonu, wszyscy do siebie. Kiedy wybuchł mini kryzys w niedzielę o 21. 00, nie czekaliśmy do poniedziałku, do 10. 00 rano, bo wiedzieliśmy, jak musi się to skończyć, tylko działaliśmy, mimo tego, że było to między naszymi momentami, naszym czasem pracy. Mimo tego reagowaliśmy w ciągu tych 30 minut.
Jest to oczywiście stresujące. ale dużo bardziej stresująca byłaby reakcja na wszystkie te komentarze, które zebrałyby się w ciągu całego wieczoru i nocy w poniedziałek. Na pewno byłby najcięższy poniedziałek w naszym życiu. Na szczęście nie był. Tu mówiłam też o akceptacji postów, która często jest takim ogniskiem zapalnym do kryzysu na linii klient-agencja. Często agencja potrafi przygotować część postów, ale te posty są już niestety nieaktualne, bo klient akceptuje je zbyt późno. My w Brain-EBis korzystamy z narzędzia, którego nazywa się Contentino. I w Contentino możemy sobie spokojnie akceptować treści postów i to jak posty mają wyglądać, one są już zwizualizowane.
Możemy je akceptować zarówno wewnętrznie, czyli jeżeli ktoś przygotowuje posty, ja mogę je sobie zaakceptować, mogę mieć dla nich wgląd i mogę wysłać je dalej do akceptacji klientowi, a klient akceptuje sobie je w obrębie platformy. To z jednym klientem obniżyło nam liczbę maili wysyłanych codziennie od około 40 do 1-2. Wszystko dzieje się po bramie platformy. Tutaj Wam pokazałam akurat przykład, jest Brain News w tle, ale korzystamy z tego dla ponad 30 profili. I nie tylko na Facebooku, ale też innych mediach społecznościowych, więc polecam Wam wykorzystać trial. Jeżeli rzeczywiście obsługujecie bardzo dużo mediów społecznościowych i czujecie, że taka pomoc mogłaby Wam się przydać. Oczywiście też tutaj po akceptacji możemy sobie od razu opublikować ten post na Facebook, czy zeskedulować.
Jeżeli nie ma was już w kontakcie, to możecie sobie zapisać, czy zapisać w komentarzu. kiedy tylko chcemy. To jest też nasz content calendar, więc uważam, że takie narzędzia, jeżeli obsługujemy bardzo dużo mediów spółczościowych, jeżeli ta komunikacja wewnętrzna też nam sprawia problem, niekoniecznie z naszej winy, to wtedy takie narzędzia mogą nam nieco ułatwić markę tego wyższego życia. Dobór samych narzędzi, czyli to, czy posiłkujemy się jakimikolwiek narzędziami w naszej pracy, czy nie. Rozdzielamy sobie obowiązki i budżety, co może zrobić narzędzia, a co musi zrobić człowiek. Pewne procesy możemy zautomatyzować i czy chcemy je zautomatyzować, czy niekoniecznie. Dodatkowo mamy tutaj niezbędny toolbox, co jest niezbędne w pracy, bez czego się można obejść, a co można zastąpić innym rozwiązaniem, które jest bezpłatne lub z którego możemy korzystać w przyszłości. w ramach zasobów firm.
Podobne narzędzia, i to jest tylko wycinek narzędzi, z których my korzystamy w BrandBeat, czy z których korzystają agencje, freelancerzy, to jest tylko przykład. Monitoring mediów. Mamy Brand24, mamy 71, Newspoint, Express Service. I tu też sobie często firmy rozgraniczają na to, że chcą monitorować same media społecznościowe, to też media drukowane. Alternatywą mogą być Google Alerts. Planowanie w social media, tutaj jest Contentina, to jest Buffer, Coskato, T-HotSuite, no alternatywą jest natywne planowanie i obsługa całego procesu akceptacji, całego procesu publikacji. Graficznie animacje mamy oczywiście Canva, Crelo, Easel. Polecam wam wszystkich z tych narzędzi wykorzystać, bo my z nich naprzemiennie korzystamy dla naszych klientów i są super. Alternatywa to są darmowe bali i zdjęcia, czyli wykorzystywanie pracy grafika i animatora. Z analityką jest podobnie. Mamy Source Renderer, mamy GritX, który analizuje grupy, Rocket Link, czyli Social Bakers. Alternatywa to wykorzystanie Google Analytics.
Więc zawsze jakąś alternatywę możemy sobie znaleźć. niekoniecznie będzie tak samo zaawansowana jak to, co dzieje się po wykupieniu pewnych narzędzi czy wykorzystywaniu innych zewnętrznych materiałów. Ale to nie jest tak, że jesteśmy zostawieni z absolutnej liczby. Nawet teraz Facebook ma swoje natywne rozwiązania dla tworzenia animated posts. analiza rezultatów, czyli co udało się zrobić w statystyce jak API, co dla dzisiejszych działań cieszyło się z największą popularnością, który rodzaj postów performował sobie najlepiej, co mogło lub powinno działać lepiej, czyli posty, które były ok, ale uważaliśmy, że powinien być większy szał na nie, dobrze sobie to przeanalizować, no i przede wszystkim przyznać się do niej z takich porażek, bo wszyscy jesteśmy ludźmi i każdy z naszych postów będzie hitem. z jakich działań należy się wycofać lub przeznaczyć na nie mniejszy budżet.
Testy tutaj utrulam na to, że będą podejmować pochopne decyzje, czyli po publikacji jednego postu nie wywnioskować, że nie ma sensu, że ten rodzaj postów się na pewno nie sprawi. Warto takie testy prowadzić przez nieco dłużej. Nie chodzi tutaj o to, żeby testy prowadzić przez lata, ale choćby na próbę kilku takich publikacji, przeanalizować z ręką na sercu, co rzeczywiście działało, a co nie. Przykład analizy, czyli mamy tutaj kilka losowych screenów, mamy tutaj bardzo duży zasięg, powiem 2 miliony, jeśli chodzi o paid posty, i możemy sobie analizować, dlaczego tak jest i dlaczego spadł. Tutaj był to wpływ kampanii mediowej bardzo, bardzo duży. I przy takich statystykach, oczywiście ten, o co dzieli się od połowy miesiąca w dół, czyli ten niemal płaski pasek, wcale nie jest taki płaski, bo tutaj mamy oczywiście miarę od 100, 200, 300, 400 tysięcy.
a on nadal te posy docierały do 10-20 tysięcy. co najmniej, więc to nie jest aż taka porażka, to wiadomo, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i tutaj warto też sprawdzić, zwrócić na to uwagę. Mamy na przykład page likes i unlikes. I możemy, tak jak nie jestem fanką page likesów, bo uważam, że w prosty sposób można je nabić nielegalnie i nie jest to miarą sukcesów onpage'a, to tutaj warto sobie sprawdzić, dlaczego w danych okresach, na przykład mieliśmy odpływ odpływ page likesów, tu na przykład. Dlaczego nagle nam się pojawiło tyle nowych lajków, ale z drugą strony też się też dużo osób oblubiło na sprawie. Mógłbyś to na przykład post kontrowersyjny, mógłbyś post konkursowy, mógłbyś post bardzo sprzedażowy. Takie rzeczy także warto analizować pod kątem tego, co w komunikacji będzie działo się dalej.
Oczywiście nie są to wielkie numery, nie ma to ich dramatów, bo takie odpływy lajków się zdarzają, ale z tej ciekawości mam to sprawdzić, co było opublikowane w danym okresie i jak mogło wpłynąć na statystyki. Tu mamy screen z akurat naszego wideo, które pośleliśmy na Brainybees, gdzie wykręciliśmy organiczny zasięg prawie 688 tys. Była to reklama Joanna Louisa, którą udostępniliśmy bez żadnych nadziei, że to będzie jakiś hit, po prostu wszyscy w zespole uwielbiamy reklamy święteczne i myśleliśmy, że dobrze odbyłoby się nimi. Podzielić z innymi. Wykryliśmy tutaj zasięg, którego się nie spodziewaliśmy, ale oczywiście były tutaj też efekty uboczne pod tytułem. . . jakichś lajki, które dopłynęły na nasz fanpage, a mamy ich tam ponad 800 chyba w tym momencie, to też były lajki osób, które nie były z naszej grupy docelowej.
Czyli troszkę nam się odbił ten post lajkami, które przybyły właśnie dzięki tej reklamie, ale nie była to sama grupa docelowa. Oczywiście sporo osób z branży też polubiło wtedy nasz profil, zaangażowało się w tę komunikację, udostępniało. Sami widzicie, że te statystyki są całkiem ciekawe i można je analizować na wielu różnych płaszczyznach. można tylko być zadowolonym z samego zasięgu. A można sobie analizować, że jeśli zasięg był taki, to statystyki oglądalności wcale nie były jakieś wow, a engagement rate był tylko 10%. Dla niektórych będzie to tylko 10%, a dla niektórych to będzie wow. I tak to jest więcej niż średni zasięg postów organicznych na Facebooku, więc to jest wow. Tak jak powiedziałam, można to sobie analizować bardzo różnie w odniesieniu do własnych KPI.
Gdzie są błędy w przetworzeniu planu? Po pierwsze, boimy się testować. Boimy się testować różnych platform, boimy się testować różnych narzędzi. Jesteśmy wierni pewnym formatom, jesteśmy wierni pewnym platformom, ale brak testowania to jest brak wykorzystywania całego tego potencjału, jaki media społecznościowe nam dają. Nowych platform, nowych formatów. I po to mamy tyle aktualizacji na Facebooku, co na Instagramie, co na innych feature'ach, żeby z nich nie korzystać. Dlatego zachęcam, dlatego to jest coś, co my robimy i często te wyniki nas naprawdę zaskakują i pokazują, że jest sens testować. I warto testować to, co w mediach społecznościowych możemy zrobić, a nie tylko to, co robimy. Często błędami są brak procesu procedur kryzysowych.
Takie błędy widzimy na Facebooku, kiedy widzimy case tych marek, które rzeczywiście na te kryzysy nie odpowiadają, w nieidealny sposób odpowiadają, nie mają wyuznaczonych procedur kryzysowych, nie mają szablonów odpowiedzi w momentach kryzysowych. Nikt nie mówi tutaj o audytach kryzysowych, które mają wykorzystywać, w siatki stron. Chodzi o to, żeby wypracować sobie procedury kryzysowe, bo wtedy nawet ta najlepsza strategia bez takich procedur może nie mieć racji bytu w momencie wybuchu tego kryzysu. Kiedy nie mamy celu i KPI-ów, to media społecznościowe mogą nam przynieść efekty w bardzo krótkim terminie i na bardzo krótko. I uważam, że lepiej te cele i KPI-e sobie zidentyfikować, wolno do nich kroczyć, ale nic jest jakby obrane za jakąś taką metę czy jakieś checkpointy na trasie naszego wyścigu niż skończyć ten wyścig po kilku kilometrach.
i strudzając przez social media nie działają. Oni nie mają racji bytu, nie mają sam sensu działać, jeżeli nie mają strategii, na które mogą się oprzeć. Brak analizy i optymalizacji. Marketerzy nie kochają Excelu, więc taka analiza i optymalizacja też to dla marketerów, którzy są bardzo kreatywni, którzy są sfokusowani na tym, żeby robić fajne treści, to sama ta analiza i optymalizacja już nie jest ich konikiem. Nie za bardzo wiedzą, z której strony się za to wziąć, ale bez sprawdzania i porównywania swoich wyników, to rzeczywiście te budżety reklamowe, za co by. . . pieniężne, ludzkie, czasowe, poświęcane na produkcję treści, mogą być zmagnowane. Cały ten potencjał może być zmagnowany. Tak samo dojdziemy do wniosku, że te media społecznościowe w ogóle nie sprzedają i ich nie chcemy.
Czyli co taki plan mógłby się składać? Jest to analiza SWOT, cele, grupa docelowa, kanały komunikacji, linie komunikacji, komunikacja wewnętrzna, dobór narzędzi, analiza, optymalizacja. Tak jak wspominałam, można sobie elementy tego planu modyfikować, przestawiać, ale generalnie taki plan też powinien być częścią całościowej strategii komunikacji firmy. Nie powinna być to strategia samych social mediów, to jest raczej social media plan, raczej taktyka. a strategia powinna być pełna komunikacji marki, a social media powinny być bardzo często jednym z najważniejszych czynników. Przechodzę tutaj do social commerce, więc będzie sporo case'ów, będzie sporo screenów. Chciałabym pokazać, w jaki sposób można wykorzystywać media społecznościowe do tego, żeby napędzić nieco sprzedaw małym i średniom firmom, także takim, które nie mają ogromnych budżetów reklamowych i takie, które dopiero zaczynają swoją przygodę w mediach społecznościowych.
Pokażę też trochę case'ów, które są wyżej budżetowe, ale dobrze się z nimi zaznajomić ze względu na to, żeby zobaczyć, jak ta technologia śledzi do przodu i jak wiele rzeczy w edycjach współpracowych jesteśmy w stanie zrobić. Social commerce to możliwe małożyństwo e-commerce i social media, czyli pewne działania przeprowadzone w mediach społecznościowych dla budowania świadomości inward i dla sprzedaży. To możemy zrobić na Facebooku. I tu już będzie bardzo konkretnie. Możemy dodać zakładki sklep, możemy dodać sklep manualnie lub zintegrować ze sklepem, który już mamy, na przykład na Shopify, a następnie targować produktów w postach lub w kolekcjach. Kolekcja to jest format mobile, za chwilę pokażę Wam screen, jak może to wyglądać. Bardzo ciekawe wyniki, bardzo ciekawe efekty, więc zalecam wypróbowanie. No i też wykorzystanie wydarzeń.
I wydarzenia promujące konkretne oferty, w sklepie online, w sklepie stacjonarnym. Takie wydarzenie miało miejsce w zeszłym roku dla jednego z naszych zaprzyjaźnionych z nami marek. Stworzyli sobie kalendarz adwentowy ofert. i codziennie przez 24 dni rzucali sobie nową ofertę, czy to w sklepie stacjonarnym, czy w sklepie online. Oczywiście niektóre z tych ofert były lepsze, niektóre nieco gorsze, ale nadal atrakcyjne. I właściwie z każdej z tych ofert mieli jakąś sprzedaż na pewnym poziomie. Tutaj mamy kolekcję, czyli mamy tutaj prostotworne zdjęcia i możemy sobie tutaj dobrać zdjęcia, wygląda to jak galeria, możemy sobie dobrać produkty. już dostępne bez cenami, ze szczegółami.
Wykorzystanie chat-botów to jest taki tricky point, bym powiedziała, bo bardzo rzadko można znaleźć chat, który naprawdę w się tak działa, który jest skonfigurowany w odpowiedni sposób, który nie narusza jakkolwiek prawa, jest legalny, jest zanawszany w legalny sposób. Jest trakcyjne. Tu jest chat-bot stworzony przez Jacobs Creek, to jest Mario Cavin. I oni mają bardzo prosty mechanizm, mogą sobie dobrać wino do potrawy lub potrawę do wina. I to jest takie podstawowe wykorzystanie zakupowe, bo oczywiście wino do potrawy nie będzie zaproponowane wino innej marki, no i potrawy do wina, raczej tutaj będzie wino czerwone czy białe, to też Chartbot nam zaproponuje, że jeśli wino białe, to właśnie tej marki. Warto sobie przykrywać taki czat boty. Wiele z nich nie jest dobrze skonfigurowanych. Z wielu z nich nie możemy się wypisać.
Z wielu z nich jest nielogicznych, czyli nie zbierających danych w odpowiedni sposób. Inne są po prostu irytujące, ale warto sprawdzać te, z których można wziąć dobry przykład. Inne czat boty, jak na przykład forum. . . W Sephora wykorzystywano technologię do tego, że można sobie sprawdzić, jak dany odcień szminki będzie się prezentował na nas. Mieliśmy tutaj jeszcze jakiś sticker do swojego aparatu. Mogliśmy sobie w momencie włączenia sobie trybu selfie dopasować sobie kolor szminki do własnych ust. To działało ekstra, 11% mieli większą kompensję z tego, co pamiętam z statystyki. Ale można było od razu po spróbowaniu sobie danej szminki na własnych ustach, umówić się na wizytę w Saforze i zakupić taką szminkę.
To też Saforze mocno ułatwiło, bo ta osoba nie musiała się fatygować do sklepu, otwierać szminek, sprawdzać miliona kolorów, tylko sprawdziła to sobie bezpośrednio na własnych ustach. Na Facebooku można też wykorzystywać grupy. Dla niektórych grupy stają się takim nie tylko odpowiedniciem, ale właściwie zamiennikiem fanpage'a. Marki coraz częściej myślą o założeniu własnej grupy, która zbiega tych klientów marki i dla których, dla klientów jest to miejsce zapoznania się z marką, zapoznanie się z ofertą, ale także miejsce, w którym mogą liczyć na szybcie customer service. A dla marki jest to miejsce, gdzie może ona sobie zebrać masę feedbacku i zebrać sobie społeczność wokół własnej marki, potem wykorzystując ją do dalszych działań.
Własna marka powinna być administrowana oczywiście przez osoby odpowiedzialne za marzenia społecznościowe, ale też ważne, co nie więcej, jest to, żeby była tam osoba odpowiedzialna za customer service. Uwaga na spam. Mówię tutaj pod kątem tego, jeżeli chcielibyśmy się zapisywać gdzieś naszymi fanpage'ami do grup, czy działać skąd prywatnych na grupach. Tutaj bardzo łatwo przykrytyć granice spamu, granice nachalności. Zachęcam do tego, żeby uważać na to i żeby to nie spamować, bo bardzo szybko możemy tego pożałować. Wykorzystanie natywnych formatów Facebooka. Nie każdy wie, że właściwie Facebook daje sporo narzędzi do tego, żeby posty w ciekawy sposób przygotowywać. Mam tutaj pokaz slajdu. który w niewielu przypadkach jest wykorzystywany, a jest całkiem ciekawą opcją dla osób, które np. nie dysponują swoimi narzędziami do pływania. tworzenia animacji, a chcą spróbować czegoś nowego formatu.
Więc polecam stworzenie pokazu slajdów, zajmuje dość mniej minutę, możemy zrobić własny dźwięk, własny podstawowy efekt przejścia slajdów. I później też ciekawe wyniki są dostarczane w kampanii medialnej na takie pokazy slajdów. Jeśli jakaś legenda miejska, że być może Facebook wspiera własne formaty i te kampanii idą po prostu lepiej. Od niedawna także do fotopostu można dodać proste efekty animowane w momencie tworzenia kampanii. Także polecam wykorzystać, jeżeli mamy taką możliwość. Tu mamy wykorzystanie grupy. To jest jedna z grup, w której ja jestem. To jest akurat grupa dla narzędzia, która się nazywa Ripple. To jest narzędzie pozwalające nam animować posty z poziomu mobile. Stworzyliśmy sobie taką grupę, mamy prawie 6 tysięcy osób, które z tego Ripple'a korzystają.
Mamy tutaj osoby odpowiedzialne za rozwój aplikacji, z strony klienta mamy osoby z Customer Service, więc jeżeli ktoś ma jakieś kłopoty z aplikacją, pisze na tej grupie, sama. . . Administracja grupy chętnie dzieli się inspiracjami, to oczywiście updatami ze strony samego narzędzia. Co się zmieniło, jakie są nowe opcje, jakie są nowe szablony. Ta grupa naprawdę bardzo fajnie sobie żyje. Nasze mego replay już na Facebooku także pewnie jest ze względu na wpływ grupy ludzi 77 tysięcy osób i to jest bardzo, bardzo duża uwaga, że jest to jedna z wielu aplikacji mobilnych do tworzenia animacji. Inne działania na Facebooku to wykorzystanie formatu oferta. To jest ciekawy, bardzo rzadko używany format. Pozwala on na uzyskanie kodu rabatowego z poziomu Facebooka. Ten kod generowany jest w postaci kodu kredyskowego.
Możemy go sobie wykorzystać przy zakupach. Taki na przykład kod miał bodajże Flixbus w Polsce. Ale to jest chyba jedyny case, jaki ja pamiętam, jeśli chodzi o ofertę na Facebooku. Warto sobie przetestować, nawet jeżeli nie będziemy hitami, to przynajmniej zaszczycimy sobie, że go nie testowaliśmy. Sklep na Instagramie. Żeby mieć sklep na Instagramie, musi mieć sklep na Facebooku. Jeżeli już mamy to skontrybuowane, połączamy sobie konta, możemy oznaczać na Instagramie nasze produkty. Może być to max 5 produktów. To, co jest na Instagramie częściej wykorzystywane niż w strep, to jest wykorzystywanie mikroinfluencerów, które jeżeli chcą nagrać ten kontent, tutaj w skrócie udzielą. Instagram to jest bardzo dobra platforma do tego, żeby takie działania sobie testować, żeby takie działania wprowadzać i zobaczyć, czy nam przyniosą dany efekt.
Na takiej fali, wyróżniam na przykład Daniela Wellingtona, popularne zegarki. Jeżeli wejdziesz sobie na konto Daniela Wellingtona, to jest bardzo, bardzo dużo contentu, który pochodzi już od influencerów, kiedyś oczywiście z celebrytów, a teraz już właściwie każdy może stać się ambasadorem Daniela. Warringtona. I jest to jedna z wielu marek, zagałków, które w taki sposób angażują swoje społeczności. Warto pamiętać też o legalności tych działań, czyli zawsze sobie omówić zasady współpracy, czy nawet apelowania do takiego zdjęcia, żeby nie narazić się na gdziekolwiek legalne problemy. Wykorzystanie operatorów to bardzo ciekawy sposób na to, żeby wycisnąć jak najwięcej z tego jednego biednego linku w bio, który mamy na Instagramie. Możemy sobie wykorzystać na przykład tab bio. Tutaj mamy screen z tab bio.
Po kliknięciu w ten skrócony link w naszym instagramowym bio, czyli w biomarktie, przenosimy się w taki mini landing page, który może być odniesiony do YouTube, a możemy odnieść to innych rynków. inne zdjęcia na Instagramie, a możemy też linkować bezpośrednio np. naszego sklepu czy naszego blogu. To są często rozwiązania albo bezpłatne, albo płatne bardzo niewiele, więc zachęcam do wykorzystania. Wygląda to ciekawie, oryginalnie i niewiele osób to wykorzystuje. Jeśli chodzi o stories, to jest bardzo ciekawy format, bo oczywiście możemy wykorzystać go stricte sprzedażowo i jeżeli mamy ponad 10 tysięcy obserwatorów, to możemy dodawać do stories kilkanaście linki i odnosić np. do sklepu online. ale można też to zrobić wizerunkowo i poniekąd także sprzedażowo.
Jeżeli wykorzystamy sobie pol, czyli ankiety, czy question, czy ten słówak emoji, to możemy w sprytny sposób znaleźć sobie feedback, otrzymać feedback od naszych klientów, co do osób potencjalnie zainteresowanych tym, co oferujemy. Jeżeli zrobimy sobie ankietę, która sukienka podoba Ci się bardziej i będziemy mieć w ankiecie 90% na jedną sukienkę, no to możemy, jeżeli chcemy, Możemy jeszcze sobie upewnić to serią postów z jakimiś innymi działaniami, ale mamy już taką pierwszą myśl, że może ta sucienka rzeczywiście byłaby hitem. Po takich ankietach, mnie osobiście zdarzyło się, że dostaliśmy na kółko Marcin masę wiadomości, gdzie mógł na sucienkę znaleźć. Podobnie może być z Emoticeladerem, który właśnie z pytaniami, jak wam się podoba, co byście chcieli. I naprawdę osoby obserwujące kanały Marek, bardzo często i bardzo chętnie się do tej rzeczy angażują.
I nic to Mareka nie kosztuje, bo to jest po prostu nałożenie danego feature'a na zdjęcie na Instagramie. Także Pinterest. Jak mówiłam już wcześniej, na tego Pinteresta warto zwrócić uwagę, bo przez nas jest często wykorzystywany tylko do znalezienia inspiracji na wystrój mieszkania czy na outfit, a możemy połączyć go biznesowo z marką i z tym, co ta marka chce osiągnąć w mediach społecznościowych. Mamy opcję Shop the Look, czyli możemy tagować produkty manualnie czy z pomocą platform zewnętrznych i od razu odnosić. I też same piny, jeżeli na razie chcemy tylko potestować tego Pinteresta, to warto poświęcić mu nieco uwagi, warto dodać atrakcyjne zdjęcia, odbyć atrakcyjny opis, nawet można dodać testowo tylko część asortamentu, czy część kontentu, które mamy. No i Pinterest też się bardzo ciekawie, bardzo fajnie pozycjonuje.
i nie warto ignorować tego kanału w mediach społecznościowych, w komunikacji własnej. To wszystko. Tak jak mówiłam, warto myśleć niszowymowo, bo naprawdę wszystkie media społecznościowe w pewien sposób można wykorzystywać sprzedażowo. Mówiłam o niszach takich jak Quora. Na Quorze oczywiście też można za pomocą dostarczania wartości dodanej w postaci odpowiedzi merytorycznych na zadane pytania, bo Quora to serwis Q&A. W takiej postaci możemy dostarczyć wartość, możemy zahyszyć tam informacje o marce i też wpłynąć na decyzje biznesowe czy sprzedażowe odbiorcą takiej odpowiedzi. Quora jest jednym z przykładów, ale tak jak też mówiłam o Tinderze, Tinder także może być wykorzystany sprzedażowo, bo w sumie why not. Influencer marketing to kolejny punkt.
Jak zaplanować współpracę z influencerem, żeby ta współpraca była naprawdę udana i żeby influencer i marka była z niej zadowolona, a żeby klient nie miał tego poczucia, że ta współpraca była bardzo nachalna, bardzo sprzedażowa i właściwie to nie jest zadowolony z tego, co widział i nie chce mieć nic wspólnego ani z blogerem, ani z marką. Żeby tak zrobić, to trzeba unikać pewnych błędów i problemów na linii klient i influencer. Tych problemów może być sporo i jest sporo. Przede wszystkim błędem, który często się pojawia po stronie klienta, ale też po stronie influencerów, którzy dane usługi oferują, jest brak poprzednich metric, czyli takich miar próżności. Mam tutaj na myśli page likes, czy zasięg nie wśród grupy od celowej, tylko jakiś ogólny.
Często błędem Marek jest wchodzenie we współpracę z influencerami, na przykład na Instagramie, którzy mają 300 tysięcy followersów, ale oczywiście klient nie musi tego weryfikować, kto tymi followersami jest. Potem okazuje się w trakcie kampanii, że zupełnie nie jest to grupa docelowa, co więcej, nie jest to nawet grupa z danego państwa czy z danej lokalizacji. To łączy się z punktem drugim, czyli brakiem weryfikacji influencerów. O tym, jak weryfikować influencerów, powiem za chwilę. Tylko chciałabym jeszcze opowiedzieć, jakie inne problemy mogą się pojawić w takiej współpracy. Jest to brak strategii, są to działania punktowe, nieprzemyślane, wywołane impulsem, zróbmy coś z tym influencerem, bo to jest niewielki burżer, bo bakterowo, bo coś musimy zrobić, bo nam się przyda się ogóła. Jeżeli nie mamy tej strategii, nie mamy pomysłu na taką współpracę, to to niekoniecznie zakończy nam się sukcesem.
Brak naturalności, ogromne wyeksploatowanie komercyjne influencera to jest inny problem. Jeżeli wbieramy sobie do współpracy influencera, który ma za sobą masę kampanii, także na przykład z naszą konkurencją. to to już nie wygląda naturalnie, to już wygląda sztucznie i wiele jego obserwujących to są fake contact, czyli osoby z, nazwijmy to, w kółkach wzajemnej adoracji, które są takimi samymi influencerami, które sobie komentują nawzajem, żeby nabić statystyki. To, co jest też istotne, a często pomijane, to jest brak odpowiedniej komunikacji, odpowiedniego flow na tej linii klient-influencer. Jeżeli ta współpraca od samego początku jest problematyczna, jeżeli jedna ze stron jest bardziej roztrzeniowa i nie potrafimy się dogadać, to lepiej sobie zrezygnować z tej współpracy w momencie negocjowania warunków, niż kiedy mamy już komunikację w trakcie kampanii, i już nie możemy nic z danym komunikacją zrobić.
Sama miałam case na raport od influencerów, nawet niektórych większych, czekałam miesiąc, dwa. Komunikacja w czasie kampanii była bardzo zaburzona, dzięki czemu influencer nie opublikował postów, kiedy powinien, były obsłuwy, były opóźnienia. Komunikacja, cała ta relacja nie szła w dobrą stronę. To wszystko sprowadza się na brak efektów. Klient jest niezadowolony, bo nie określił sobie celu albo go nie osiągnął. Influencer jest nie do końca zadowolony, bo przeprowadził kampanię, którą się nie może pochwalić. Przede wszystkim. . . tego, że np. nie dowiózł. No i sam odbiorca, czyli najważniejsza tutaj osoba, też jest niezadowolona, bo nie ma takiego efektu wow, nie ma jakichś takich idealnych uczuć teraz ani do influencera, ani do marki, więc zostaje pozostawiona sama sobie, bez jakichś wartości, bez jakiegokolwiek komunikatu od marki, a od influencera jest ten komunikat taki bardzo sztuczny.
Nie szukać zatem influencerów, którzy będą dobrzy. Dla wielu, tutaj odnośnikiem jest, taką mekką bym powiedziała, są rankingi blogarskie, gdzie rzeczywiście można sobie znaleźć swoją inspirację, można zobaczyć też zestawienia kampanii, w jakich danych influencer brał udział, można wziąć to oczywiście pod uwagę. Warto jednak wyjść troszkę dalej i nie polegać tylko na tym, tylko znaleźć grupy dramatyczne na Facebooku, które albo skupiają influencerów, albo skupiają daną niszę. Na takich grupach albo można sobie zamieścić ogłoszenia. Takich grup jest sporo teraz na Facebooku. Rzeczywiście można się ogłosić w komentarzach, zgłaszają się blogerzy, którzy odpowiadają specyfice danego projektu, po to można sobie trochę się researchować, sprawdzać bardziej, weryfikować. Ale są też grupy np. o wegetarianizmie i można sobie zobaczyć, kto tam się cieszy powodzeniem, kto tak właściwie jest autorytet w takich grupach i na takie osoby zwrócić uwagę.
Do takich osób np. napisać, do takiej osoby zaprosić do współpracy. Rekomendacje, no to jeżeli mam np. rekomendacje od innych agencji, czy rekomendacje z innych akcji, ktoś powiedział, że zupełnie się współpracowało z danym influencerem, jeżeli będziemy mieć projekt, który pasuje do specyfiki influencera, why not? Mamy też hasztagi na Facebooku i na Twitterze. Po hashtagach także możemy kogoś znaleźć, ale polecam raczej te cztery pierwsze sposoby. Hasztagi na Facebooku i Twitterze, ale mówię też o Instagramie, można znaleźć jakiegoś influencera, ale często są to influencerszy nie z Polski, posługujący się innymi hashtagami, chyba że to jest hashtag polski, więc mamy to wtedy troszkę zawężone.
Co brać pod uwagę, jeśli wybieramy tego influencera? Oczywiście bierzmy po uwagę statystyki, ale te statystyki, które mają rację bytu, czyli mamy tutaj zasięg od grupy docelowej, mamy tutaj engagement rate, mamy tutaj też takie statystyki, które nie do końca powinny być brane po uwagę, czyli zasięg całościowy, dobrze by sprawdzić taki zasięg. I żeby sprawdzić te statystyki, Warto wykorzystać narzędzie zewnętrzne jak Hype Audition czy Social Blade, które analizują nam, kto jest followersem danej marki. Często niektóre platformy statystyczne i analityczne dostarczają nam informacji o tym, ile komentarzy dane konto zostawiło. Oczywiście wskaźnik, który jest bardzo istotny, to jest follow-unfollow, czyli w jaką taktykę sobie dane konto obrało. Mieliśmy tutaj case z influencerem. który odznaczył się świetnymi statystykami, ale okazało się, że dwa razy w miesiącu robił sobie taktykę follow-on-follow.
Nie wiem, czy to bot, nie wiem, czy robił to manualnie, ale odpadł w przedbiegach, jeśli chodzi o wybór do kampanii. Musimy wziąć tutaj pod uwagę też grupę docelową. czyli kto jest odbiorcą blogera, kto tak naprawdę jest w tej całej grupie docelowej, którą bloger skupia wokół siebie. Jeżeli to jest grupa docelowa, tożsama z naszą, to świetnie, to nam pasuje. Jeżeli jest zupełnie odmienna, możemy sobie jeszcze raz przedyskutować i pomyśleć, czy ten bloger, dany bloger to jest dobry wybór. Jeżeli jest nieco odmienna na szyku rysolowej, to też nie zawsze warto sobie skryszać takiego blogera, tylko można wykorzystać, można pomyśleć, w jaki sposób mógłby się tutaj przytłynąć do tego, żeby dana kampania odniosła sukces. Lokalizacja. Jeżeli kampania jest lokalna, to to dany influencer jest dobrym wyborem.
Czyli influencer z Białegostoku będzie miał ogromną wiedzę na temat restauracji w Wrocławiu. Mam nadzieję, ale nie zawsze jest to case. Więc warto sobie spojrzeć na własne lokalne pobułko. mógłby znać specyfikę kampanii, ale znać też odbiorców w danym mieście. Znać to, co ci odbiorcy lubią, z czym się chętnie angażują. I na takie osoby zwrócić uwagę przy wyborze influencerów. Estetyka i język komunikacji. Czym wiecie sposób influencer się komunikuje? Tutaj warto sprawdzić też profil prywatny influencera. Jeżeli planujemy jakąś spokojną, ciekawą kampanię, na przykład społeczną, a bloger jest bardzo kontrowersyjny, używa pewnych formułowań, których nie chcielibyśmy, żeby ktokolwiek używał w naszych kampaniach, no to wtedy możemy przemyśleć te dane i influencer to też jest dobry wybór.
Ważny jest też zasięg w mediach spółczesnościowych, bo często jeśli chodzi nam na przykład o blogerów, Taki zasięg jest podawany w formie Google Analyticsa, czyli w formie tego, jakie statystyki bloger osiągnął na swoim blogu. Nie zawsze jest to najlepszy sposób, żeby taki wpływ blogera sobie wyestymować, bo dobrze jest też mieć pogląd na taką sytuację. gdzie ten bloger może sobie dystrybuować te posty w mediach społecznościowych.
Jeżeli ma dużą bazę odbiorców w mediach społecznościowych, no to wtedy mamy jakąś gwarancję, że jeżeli dopalimy to mediowo, a zazwyczaj tak robimy, że dostajemy rolę na blogera w kanałach społecznościowych, na przykład na Facebooku, możemy sobie wykorzystywać to do kampanii, no to wtedy ten wykupiony post, posposzerowana recenzja, to wtedy mamy taką gwarancję, że ten post, posposzerzony, który jest w stanie być wykorzystywany na bloger, to wtedy mamy taką gwarancję, że ten post, posposzerzony, który jest w stanie być wykorzystywany na bloger, to wtedy mamy taką gwarancję, że ten post, posposzerzony, który jest w stanie być wykorzystywany na bloger, to wtedy mamy taką gwarancję, że ten post, posposzerzony, który jest w stanie być ukorzystywany na bloger, to wtedy mamy taką gwarancję, że ten post, posposzerzony, który jest w stanie być ukorzystywany na bloger, to wtedy mamy taką gwarancję, że ten post, posposzerzony, performuje nam troszkę lepiej.
Jeżeli bloger ma całkiem niezłe statystyki na blogu, ale niekoniecznie wielką grupę fanów w swoich mediach społecznościowych, to wtedy ten zasięg może być nieco zaburzony. Nie jest to jedyny kryterium, jakim warto się kierować i nie jest to coś, przez co można kogoś skreślić, ale warto wziąć po uwagę. Działania w offline. Twój influencer udziela się też poza swoją strefą wpływów. Mamy teraz nawet case z własnego kierumowego powołuka. Mamy jednego influencera, który jest także konferansjerem, który chętnie występuje na eventach offline, na różnych okazjach. W czasie tych eventów zakłada akcesoria, zakłada koszulę danej marki, która jest naszym klientem. To był taki win-win, że wykorzystujemy go oczywiście do działań na samej marce, ale on też jakby swoją osobą promuje.
Później te produkty też w telewizji, na galach, gdzieś pojawiają się przedmioty, że jego w tym produkcie on niekoniecznie musi je firmować wtedy oficjalnie, ale jest to taki wskaźnik wartości dodanej, którą do tej marki mamy. Mamy też to eksploatowanie reklamowe, czyli w ilu projektach danych influencer brał udział, czy był zaangażowany w akcję z konkurencją. Z jednej strony jest fantastycznie, jeżeli brał udział w wielu projektach. bo mamy wtedy pewność, że to, co dowoził, to efekty są okej, skoro tyle maga chciał z nim współpracować, ale z drugiej strony może jego odbiorcy mają przesyt treści reklamowych i potrafią już go bardzo dobrze odróżnić, co jest sposóbem sponsorowanym, a co innym nie jest. Inną kwestią jest to, że nie zawsze blogerzy takie posty oznaczają. Warto wziąć to pod uwagę.
Jak efektywnie poprowadzić taką współpracę, żeby, tak jak powiedziałam wcześniej, każdy był zadowolony? Trzeba sobie określić oczekiwanie i teraz bardzo ważne zasady współpracy. Mamy umowy, ale warto też sobie zrobić oddzielny dokument, manual i przygotować materiały, żeby blogerowi dostarczyć komplet informacji przed współpracą, żeby nie było dopytywania o logotypy, odciątki, czy w ten sposób można komunikować się o marce czy nie. Dostarczyć cały materiału blogerowi spakowany w zipie, w folderach, po określonym. posegregowane i później możemy takie materiały też wykorzystywać do współpracy z innymi blogerami. Ważne jest to, żeby taki bloger otrzymał wszystko czarnym i białym, żeby nie było później, nawet w momentach niechcących, niechcących jakby kryzysowych, żeby nie było to działanie ad hocowe, żeby nie było, żeby nie było. . . Warto dbać o relacje.
Ja też o tym za chwilkę powiem więcej, bo jeżeli dbamy o relacje i influencer jest zadowolony z tego, jak ta współpraca przebiega i klient, to otwiera się tutaj szansa na dalszą współpracę, szczególnie jeżeli klientem jest np. agencja i tych klientów pod sobą ma dużo więcej. Ważne jest to, żeby wymagać statystyk, raportów, żeby wyniki były śledzone, żeby żadna strona nie mogła sobie zarzucić, że czegoś się nie trafiło, że coś się nie zliczyło, że coś nie wyszło tak, jak powinno. Warto sobie wprowadzić np. UTMy czy kody rabatowe, które są dedykowane danemu influencerowi i później z nich może się nie tyle rozliczyć, co udowodnić, że dana kampania była np. sukcesem albo ustatyżowała. była porażką. No i tu jest taka jedna współpraca, którą miałam z jedną blogerką.
Nie będę tutaj robiła reklamy, ale jak jesteście spostrzegawcy, to zobaczycie w awatarze, która to jest blogerka. Mieliśmy tutaj jeden materiał dla naszego klienta w obrębie agencji. jest to materiał w lewym górnym rogu. Materiał poszedł tak fajnie, był tak chętnie czytany, bardzo chętnie komentowany, dostarczone statystyki po akcji, które też były superprofesjonalne, były bardzo wysokie. Później, po moim odejściu z agencji, ja miałam swoich klientów i pamiętałam, że ta współpraca tak fajnie się ułożyła z daną blogerką, że zaproponowałam, żeby zrobiła content dla innej marki, którą wtedy obsługiwałam. No i zrobiła content połączony z konkursem, też bardzo fajnie po przedmiotach wspólnościowych. I bardzo zadowolona byłam z tej współpracy. Później współpracowałyśmy przy kilku projektach wspólnie, więc budowaliśmy sobie relacje. i obie strony były zawsze zadowolone.
Niezależnie od tego, był ten klient w lewym i górnym rogu, co z prawym i dolnym. Kampania poszła naprawdę ciekawie, ale wiem, że jest spora w tym zasługa oczywiście jej zasięgów, jej wpływu, ale także całą kształt komunikacji między nami. Social selling. Jak możemy wykorzystywać social selling w swojej strategii? To jest wykorzystanie potencjału social media do osiągania celów biznesowych. Social sellingiem nie jest wysyłanie niezamówionych ofert w PDF-ie w mailach, ani w wiadomości na LinkedInie. Social selling jest nieco sprytniejszy, jest zgrabniejszy i właściwie to nie powinno być nazywane ciężkim sellingiem, bo to jest raczej przekazywanie wartości.
Czy social selling nie jest social commercem? Tu mamy bardziej do czynienia z… Social selling to jest bardziej kontakt z osobą, Nie tyle z banką, co ze sobą, w social commerce mamy tutaj do czynienia z usługą produktami. Etapy social sellingu. W takich lejkach na pewno znajdziecie sobie wiele, jak taki social selling powinien wyglądać. I w zależności od specjalisty, w zależności od osoby, z którą o social sellingu rozmawiacie, to one będą się od siebie różniły. Ja wyróżniłam takie trzy etapy social sellingu. I pewnie ktoś jeszcze w dalszych etapach tego szkolenia będzie mówił nie tylko o tych rzeczy, o których mówiłam wcześniej, ale i o tym, jak social selling właściwie powinien wyglądać i mógłby być zastosowany. Dla mnie jest to budowanie świadomości Marki.
W tym kontekście Marką jest osoba, bardzo często osoba, która swoim wizerunkiem sygnuje Marka dalej. Później jest to kontakt i jest to konwersja. Udowodnianie świadomości marki i przygotowanie to jest pierwszy etap, który wyróżniłam. Warto przed samym rozpoczęciem tego procesu social sellingu mocno się do niego przygotować. Musimy zacząć od uaktualnienia całości profili w mediach społecznościowych. Dobrze sobie uzupełnić informacje, które są kluczowe, to znaczy zatrudnienie, umiejętności, nasze doświadczenie, ale też bardzo istotne jest to, żeby w tym czasie żeby uzupełnić sobie swoje rekomendacje i zadbać o np. endorsement na Alingreenie. To widzę nawet po sobie, że kiedy zadbałam sobie o to troszkę bardziej i te rekomendacje zaczęłam prosić moich współpracowników czy osoby, dla których pracowałam, które były moimi klientami, no to mocno nam to podpisało.
mocno mnie tutaj podbiło jakiekolwiek działanie social-sendingowe na LinkedIn. Warto sprawić tak, żeby ten profil rzeczywiście zachęcał do kontaktu, żebyśmy sami widząc taki profil, chcieli się z takim projektem, takim profilem, jakkolwiek związać na przykład na LinkedIn. Warto sobie przygotować mini-strategię. Nie mówimy tutaj o takim social media planie, jaki pokazałam wcześniej, tylko o tym, żeby te informacje o marce były przekazywane. w jakiś taki uregulowany, usystematyzowany sposób. I tutaj też jest istotne to, żeby sobie znaleźć ten złoty środek, żeby nie identyfikować się ze spamerami, żeby nie robić nachalnych, sprzedawcznych komunikatów, tylko raczej sprzedawać wartość, czyli np. udostępnić informacje o marce, ale też gdzieś komentarze rękowe, komentarze do danej sytuacji, żeby nie zauważyć, że ktoś tam się zabił.
I to jest właśnie taka sytuacja, że nie ma żadnych informacji o marce, tylko tylko informacje o tym, że jest to coś, co się dzieje w tej sytuacji. I to jest właśnie ta sytuacja, że nie ma żadnych informacji o marce, tylko tylko informacje o tym, że jest to coś, co się dzieje w tej sytuacji. I to jest właśnie ta sytuacja, że nie ma żadnych informacji o marce, tylko tylko informacje o tym, że jest to coś, co się dzieje w tej sytuacji. I to jest właśnie ta sytuacja, że nie ma żadnych informacji o marce, tylko tylko informacje o tym, że jest to coś, co się dzieje w tej sytuacji. I to jest właśnie ta sytuacja, dłuższe formę wypowiedzi, coś, co rzeczywiście może dostarczyć naszym odbiorcom wartość.
Tutaj mamy właśnie o budowaniu eksperckiego wizerunku całkiem krótki punkt, bo… Punkt sam w sobie jest krótki, ale oczywiście tutaj każdy może go sobie rozwinąć jak uważa i w tym czuje się mocny. Mamy tutaj dzielenie się oczywiście wiedzą, publikowanie na tyle, ile pozwalają zasoby czasowe. To nie chodzi o to, żeby własne obowiązki zaniedbywać, dlatego żeby pisać na nim dwie artykuły. Wartościowe odpowiedzi i komentarze w dyskusjach mogą przyspożyć nowych odbiorców. Mogą też ugruntować relacje z tymi, którzy już w tym gronie odbiorców się znajdują. To jest LinkedIn, tutaj głównie o LinkedInie, ale nie patrzmy na to tylko pod kątem LinkedIna. Mamy też Twittera, mamy Facebooka, nawet mamy Quora.
To jest też nasza marka osobista, więc jakby angażujmy się w tworzenie tej marki, ale mi chodzi też właśnie o to, żeby z dnia na dzień stać się wielkim ekspertem od social sharingu i żeby z dnia na dzień zacząć publikować tony nowego contentu, kiedy przez np. dwa lata nie robiliśmy absolutnie nic. Wszystko w granicach rozsądku i zasobów czasowych. Kontenty, jakie można przygotowywać, jakimi można się dzielić. To są wpisy w ramach LinkedIn Publishing, ale niektórzy publikują zamiast tamt, na swoim blogu, czy na blogu firmowym. Warto też udostępnić takie wpisy, jeżeli rzeczywiście będą dostarczone wartość grupie docelowej i odbiorcom, którą już mamy, albo z którymi chcemy się połączyć. Prezentacje udostępnione na Slideshare, krótkie wideo, komentarze rękowe, materiały prasowe, jeżeli dotyczą marki, na przykład mówi Ady CEO.
artykuły i wywiady, podsumowania badań i analiz, zaproszenia też na wydarzenia, które są tworzone przez Marka, do których Marka będzie dała udział, może ma prelegenta na jakichś wydarzeniach, warto też wziąć pod uwagę. ale także statystyki infografiki bardzo chętnie komentowane, udostępniane w mediach społecznościowych. Jeżeli dysponujemy danymi, którym można się podzielić, szczególnie danymi, które są nasze i autorskie, to nie widzimy tutaj żadnych przeciwwskazań i jak najbardziej warto się takimi materiałami dzielić. Kolejnym etapem jest sam kontakt i nawiązywanie relacji. Do każdego nowo nawiązanego kontaktu trzeba podejść indywidualnie. Czy na LinkedInie, czy na Facebooku, czy na Twitterze. Dobrze w momencie, kiedy kontakt nas zaakceptuje, czy w momencie, kiedy wysyłamy prośbę o kontakt, napisać zdanie, dwa konteksty, w jakim chcemy dany kontakt nawiązać, czyli dlaczego to jest na oblicę najbardziej wartościowe dla odbiorcy. naszego komunikatu.
Pokażę później, za dwa slajdy, kilka przykładów dobrej praktyki i złych praktyk. jeśli chodzi o wysyłane wiadomości. Chodzi też o staranne dobranie kontaktów, bo konto na Linkedinie czy na Facebooku to nie jest album ze znaczkami, czyli jak już mówią z Pokemonami. Trzeba mieć kontakt absolutnie każdego. Zadbaj o to, żeby twoje kontakty były pełne osób, z którymi możesz dowieźć wartość, które są wartościowe dla ciebie i które na pewnych płaszczyznach jesteście w stanie znaleźć wspólne rozwiązanie. być może szansę na współpracę, być może tylko wymiana insajtów, wiedzy, ale zawsze mieć taką myśl z tyłu głowy warto. Dbaj o te nawiązane kontakty. Nie chodzi o to, żeby codziennie ze sobą pisać, codziennie rozmawiać, czy nawet bardzo regularnie, co tydzień, ale taka drobna aktywność nikomu nie zaszkodzi, a pozwala pokazać, że hej, jestem tutaj, widzę, co robisz.
Jeżeli chodzi o LinkedIn'a, mogą być na przykład lajki, mogą być komentarze od czasu do czasu, bardzo chętnie na LinkedIn'ie ludzie chwalą się swoimi osiągnięciami, nawet zwykłe gratulacje, bardzo mile jest widziane w niektórych sytuacjach i może być zapamiętane przez osobę, która dane posty opublikowała. Więc to też nie powinniśmy być na siłę mili, ale od czasu do czasu taka aktywność jest mile widziana. Tu są np. dwie odpowiedzi. To są akurat wiadomości, które były wysłane do Mika Grunfina ze Brand24. On bardzo chętnie na swoim profilu publikuje takie, nazwijmy to kolokwialnie, kwiatki z Lingvina. To są właśnie dwie złe praktyki, gdzie ktoś starał się od razu w swojej. . . wiadomości do Mika, czy w trakcie nawiązywania kontaktu, czy poddania do kontaktu, już powoduje bardzo mocna wiadomość sprzedażowa, co robimy, dlaczego robimy, nawet nie tyle, co.
. . Mam tutaj wspomniane, co robimy, ale nie mam wspomniane tego, dlaczego dana osoba skontaktowała się z Mikiem. Oczywiście Mik tutaj wysłał kilka wiadomości, dlaczego, czy w ogóle wiesz, co robimy, dlaczego mi to proponujesz. No i tutaj się osoby same nieco wkopały. I tak nie powinien wyglądać social selling i tym social selling nie jest. To nie chodzi o to, żeby się połączyć z milionem osób na całym świecie, tylko o to, żeby ten social selling prowadzić na osobach, które mogłyby być zainteresowane dowodową usługą, żeby były to działania nienachalne, żeby to nie były działania, mimo tego, że mamy selling w nazwie, żeby nie były to działania sprzedażowe. To jest dobra praktyka. Yyyy. To jest odpowiedź, która Mikołajowi się podobała i którą on podzielił się z innymi, pokazując, że to jest tak, jak to powinno wyglądać.
Tu mam odpowiedź, która rzeczywiście od tej drugiej strony wymagała sporego researchu. bo musieli sprawdzić, jakie są powiązania z BN24, widzieć, gdzie są prowadzone działania, mają tutaj informacje o tym, że BN24 wszedł na postę giełdę, więc to jest już taka odpowiedź, która od. . . takie zapytanie właściwie, które od danej osoby wymagało czasu do przygotowania i tak to powinno wyglądać. To nie jest copy-paste, to jest odpowiedź, która bazuje na informacjach, które dana osoba musiała zdobyć i pewnie trochę czasu jej to zajęło. To jest bardziej taki benchmark do tego, żeby działania social-sealingowe prowadzić w internecie. To jest właściwie dla nas konwersja, czyli co byśmy chcieli osiągnąć przez social selling. Nowe szanse sprzedaży w Alip, a może już właśnie deal. Więc możemy sobie to ocenić na podstawie wielu, wielu czynników.
Monitorować swoją sieć trzeba, należy i to jest konieczność, żeby poszukiwać szans biznesowych. Szansą biznesową nie jest to, żeby wysłać od razu ofertę sprzedaży, tylko właśnie nawiązać kontakt. żeby z kimś przedyskutować pewne kwestie, być może zaproponować coś innego, innej osobie. Tak jak mówiłam, to musi być taka bardzo miękka, bardzo nienachalna, delikatna, nawet nie sprzedaż, ale przejawienie jakiejkolwiek opcji na współpracę. Jeżeli poważnie myślimy o tym, żeby ten LinkedIn do social sellingu wykorzystać, to możemy tutaj wypróbować sobie premium i zobaczyć wiele innych opcji, które nam na ten social selling pozwalają. dostęp do search nawigatora, tutaj innych opcji, nawet in-mail, to też mogą być rzeczy, które są na nim nieprzydatne. Ważne jest to, żeby sobie zidentyfikować właściwie, dlaczego my to robimy. Wykorzystaj utworzone wcześniej treści w wysłany plik tu idealny.
Tu mamy wspomnienie o tym, że często publikujemy pewne rzeczy na blogach stronowych, czy na fanpage'u, czy na LinkedIn Publishing i właściwie w takiej wiadomości można taką treścią się podzielić. Jeżeli mamy treść o tym, jak wybrać narzędzie do monitoringu social mediów, czy do social media management, a ktoś nas pyta o social media management tool, gdzieś w internecie, to możemy odpowiedzieć linkiem od razu do takiego materiału, który jest przygotowany, który jest merytoryczny, który jest w jakiś sposób przez nas sygnowany. I wtedy taka osoba odbierze taki link jako wartościową treść. Jeżeli taki link dostałaby w innych okolicznościach, być może uznałaby to jako spam. I zawsze pamiętajmy o tej naturalnej, niewymuszonej personalizacji, jak w mailu, który pokazałam z wykazów.
jak wspomniałam wcześniej, ta personalizacja i sprawdzenie, do kogo się odzywamy w tym kontekście, jest bardzo wysoko ceniona w tej dobie automatyzacji, w której żyjemy. Tu jest taka ciekawostka, social selling index. Możecie sobie sprawdzić pod linkiem, który dałem tutaj na dole. Możemy sobie sprawdzić, jak się wyróżniamy na tle konkurencji, czy na tle naszych odbiorców, na tle naszej sieci kontaktów, jeśli chodzi o social selling index. Bierzmy to bardziej jako zabawę, nie bierzmy tego jako wyznacznika. Nie starajmy się tutaj z 74 pilnować na 75. To może dać nam pewne wskazówki do tego, jak komunikację prowadzić, na co położyć większy fokus. Ale wiadomo, jeśli chodzi o działania na LinkedIn, to są też osoby czasowe, też jest to tworzenie contentu, wchodzenie w interakcję cały czas, więc nie można być cały czas na wysokich obrotach.
I to jest bardziej brane pod kątem zabawy, pod kątem takiego sprawdzenia siebie, challenge'u. Ostatnim już punktem. jest budżet reklamowy. Czyli jak ten budżet podzielić, nie tylko w sumie budżet reklamowy, tylko budżet na działania w mediach społecznościowych, czy nawet marketingowo. I to jest problem dla wielu marketerów, dla wielu osób zajmujących się mediami społecznościowymi, bo właściwie ani nie wiedzą, ile od klientów za obsługę wziąć, ani ile na te social media wydawać. I nie ma niestety na to uniwersalnych wiedzi, bo istnieje wiele, wiele zmiennych, o których zależy ten podział. Jest to branża, jest to wysokość budżetu, jest to świadomość marki na danym rynku. Inaczej jest, jeżeli reklamujemy produkt bardzo znany w Polsce, nie znany za granicą, ale reklamujemy go w Polsce. Inaczej, jeżeli chcemy z nim wyjść poza granicę Polski.
Cel obecności w mediach społecznościowych także jest istotny. Jeżeli wykorzystujemy narzędzia dodatkowe, też musi np. doliczyć do budżetu ich koszt. Wrócę jeszcze do celu obecności, gdy tak szybko przeskoczyłam. Jeżeli mam tutaj napędzanie sprzedaży przez medie społecznościowe, napędzanie sprzedaży w sklepie online, to też te budżety będą się troszkę bardziej różniły, bo będziemy wykorzystywać inne formy sprzedaży niż np. w przypadku narzędzia B2B. Mamy też zesoby ludzkie, które też powinny być brane pod uwagę jeśli chodzi o budżet mediowy. Skutek to jest tego, co już było robione, jeżeli było robione. Jeżeli nie było w ogóle żadnych reklam na profilu, jeżeli takie działania płatne nie były robione, to musimy polegać na estymacjach.
Jeżeli już jakieś działania były i część z nich była korzystna i przyniosła wyniki, to to można wziąć jako wyznacznik. Tych zmiennych jest tyle, że rzeczywiście nie ma co się tutaj ciekawać. innymi czynnikami. Nie ma co ścierować uniwersalną odpowiedzią, bo takiej po prostu nie ma. Nie ma co to wszystko wykreślać małych budżetów, bo nawet w małym budżecie można zrobić ciekawe działanie. Na przykład wyznaczników. Tutaj w social media like comments może być to koszt przejścia do wytrenanów, już totalnie może być to koszt samej konwersji wytrenu, czyli zakupu. Dla biznesmenkowo można mieć CPM, Engagement Rate, dla B2B koszt pozyskania LEED-u, czy dla B2E można mieć koszt pozyskania aplikacji w tym kontekście i stock agrotacja, czyli zasięgu w grupie docelowej potencjalnych produktów.
Najlepszym przykładem podziału budżetu i tak jak mówiłam, nie ma uniwersalnej odpowiedzi, warto sobie to potestować, warto sprawdzić co działa i nie przepalać całego budżetu na jedno działanie, bo jeżeli nam zadziała to ekstra, mamy odpowiedź na nasze rozterki budżetowe, no gorzej jeśli nie zadziała i go spalimy. jest Facebook na start, czyli 80% robimy na gwarantację fanów, 20% budżetu na wsparcie mediowe postów. Od tego się później odchodzi, na przykład się później zmienia dystrybucja tego budżetu na 50-50, a później na przykład na 20-80, gdzie 80% leci na treści, ale to też po pierwsze nie jest zasada, po drugie jest to nieco przestarzały system. Ale nadal spotykam się z tym, że marki mnie nie bazują.
Innym podziałem takiego budżetu jest inwestycja w punktowe kampanie na Facebooku, inwestycja w inne kanały, czyli na przykład Quora, Quora Ads, aplikacje prasowe, czyli już wyjście nieco poza mur facebookowy. Inne marki przeznaczają budżety na influensowe reklamy na kampanii na Instagramie, a Facebook jest też tylko punktowo albo w ogóle. No i punktowe kampanie mediowe Agastejskie zapewnia zasoby ludzkie na szkolenia, na zakup narzędzi i np. na działania inbound marketingowe, czyli na content marketing. I portu budżetowego niestety nie da się pokryć tak samo. To, że w danych, dla danej marki coś nam zadziałało, i dana wysokość budżetu nam rzeczywiście przyniosła sporo korzyści i przyniesie nam efekty, to nie znaczy, że dla innej marki, nawet z tego samego sektoru, to zadziała.
Te proporcje budżetowe będą się zmieniały w inne rozwiązania zainwestowania B2B, które na przykład mocno będzie szło w link building, w content marketing i w inbound, a inne rozwiązania będzie stosował sobie e-commerce, które ma szereg dedykowanych rozwiązań w zakresie mediów społecznościowych i w te rozwiązania będzie mógł i chciał inwestować. Testujmy kampanię w tych kanałach, w których jest twoja grupa docelowa. Bo nie chodzi nam tylko o to, żeby dodać pieniądze na kampanię na Facebooku czy na Instagramie. Dla jednego klienta wypróbowaliśmy kampanię na Kłoże. I na Kłoże nam rzeczywiście bardzo dużo lidów przyszło, bardzo dużo zainteresowanie. Ruch na Witrynie dużo większy i lepsze wskaźniki niż na przykład te reklamy na Facebooku.
Ale o tym często się nie wie, o Kłoże się nie mówi, o reklamach na Kłoże się nie mówi. A w kontekście B2B uważam, że to jest jeden z najlepszych kanałów. do prowadzenia działań zarówno bezpłatnych, jak i płatnych. To jest to, co też robimy. Nie musimy wydawać całego budżetu na mediach społecznościowych. To znowu podkreślę, że często jedynym wyborem, jedynym wyjściem dla marek wydaje się Facebookacy. Nie jest to do końca prawda. Często dużo lepszym wyborem będzie zatrudnienie danej osoby, co jest korzystanie z usług firmy zewnętrznej, niż wydawanie pieniędzy na reklamę na Facebooku, bo np. naszych luk docelowych wcale na Facebooku nie musi być. Raczej w tym pomysłie, że nawet jeżeli coś nam zadziała dla danej marki, dobrze sobie wziąć z tego wniosek.
Można sobie to przetestować, ale nie znaczy to, że zadziała to dla każdej innej marki, którą sobie wybierzemy, którą będziemy obsługiwać i za której komunikację będziemy odpowiedzialni. To tyle ode mnie. Z postawem swojego maila, gdybyście chcieli się skontaktować przed live'em, jeżeli macie jakieś case'y, które chcielibyście, żebym wam pomogła w nich, albo żebym opowiedziała także w czasie live'u, macie jakieś pytania, wątpliwości lub nie będziecie mogli być na live'ie, no to zapraszam do kontaktu pod podanym adresem mailowym. Mam nadzieję, że było OK. Dzięki. .