TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Wyobraźcie sobie firmę, która jest współwłaścicielem niemal każdej znaczącej marki we wszystkich branżach. Firma, która posiada część udziałów i decyzyjności w takich spółkach jak Coca-Cola, Netflix, Apple, Facebook, Tesla, Mastercard, General Electric, Fox, Disney, Microsoft, Paramount, IBM, Shell, Nestle, Lloyds Bank, Citigroup, Deutsche Bank i wielu, wielu innych. Tak się składa, że nie musimy sobie tego wyobrażać, bo taka firma już istnieje i nazywa się BlackRock. Być może niektórzy z was jeszcze o niej nie słyszeli. Nazwę BlackRock spotkamy jednak na niemal każdej liście instytucjonalnych udziałowców międzynarodowych korporacji. Pytanie zatem, czy wszystkie największe firmy są tak naprawdę własnością tych samych ludzi i jaki wpływ na nasze życie ma istnienie takich podmiotów? I wreszcie, czy można powiedzieć, że BlackRock rządzi światem? Sprawdźmy to.
Bizon, włączeni do świata biznesu i finansów. Cześć, tutaj Damian Olszewski i witam was serdecznie w kolejnym odcinku programu Praktycznie o pieniądzach i edukacyjnej serii Bizon, gdzie krok po kroku odkrywamy tajniki świata finansów i biznesu. Warto subskrybować kanał, jeżeli ta tematyka jest wam bliska. Już dość niewielki dystans dzieli nas od półmilionowej społeczności bizonów, więc każda subskrypcja jest teraz na wagę złota. Odwdzięczymy się w jakości materiałów. Dziś skupimy się na temacie, który był zapowiedziany kilka tygodni temu i spotkał się z dużą dozą entuzjazmu wśród komentarzy. Opowiem wam nieco szerzej o jednej z kilku firm, które są w posiadaniu udziału w niemal każdej marce, jaką jesteśmy w stanie rozpoznać.
Zastanowimy się także, na ile ich wielkość i ogrom aktywów, jakimi zarządzają, może prowadzić do realnej kontroli nad światem, czy ingerencji w nasze codzienne życie. Czas to pieniądz, więc zaczynajmy. BlackRock, historia giganta. BlackRock został stworzony m. in. przez obecnego prezesa korporacji, Larego Finca, który miał przeszłość w polityce i sektorze finansowym. Po krótkich doświadczeniach z polityką, Finc pewnie zdążył zauważyć, gdzie ukrywa się prawdziwa władza. Dlatego w 1976 roku rozpoczął karierę w nowojorskim banku inwestycyjnym First Boston. Jego pobyt tam był usłany sukcesami aż do pewnego momentu. Dekadę później, w 1986 roku, Lary popełnia karygodny błąd, a jego departament traci około 100 milionów dolarów na skutek nietrafionych przewidywań dotyczących stóp procentowych.
Tak kosztowna wpadka skończyła się dla Finca nagłym bezrobociem, ale i otworzeniem nowego rozdziału w jego karierze. Dwa lata później, czyli w 1988 roku, powstał bowiem BlackRock, którego jednym z założycieli stał się właśnie Lary Fink. Początkowo BlackRock funkcjonował jako Blackstone Financial Management z racji kapitału, który wyłożył na to przedsięwzięcie Pete Peterson z funduszu Blackstone. 5 milionów dolarów za 50% udziałów. Zwróciło się bardzo szybko, ponieważ biznes okazał się rentowny już w skali kilku miesięcy, a do roku 1989 fundusz zarządzał aktywami wielkości 2,7 miliardów dolarów. Na tamten moment BlackRock był skupiony na zarządzaniu aktywami klientów instytucjonalnych, czyli zarządzaniu ryzykiem dla korporacji.
Fundusz rozrastał się jednak w niezwykle szybkim tempie, notując astronomiczne zyski, nawet w momentach trudnych dla gospodarki świata, jak rok 2008, czy też czas pandemii. Jego powiązania ze światem polityki, międzynarodowym funduszem walutowym, bankiem światowym i całym sektorem finansowym rodzą oczywiście wiele pytań. Uczestnictwo Finca w takich wydarzeniach jak Forum Ekonomiczne w Davos, zaraz obok wszystkich globalnych liderów, również nie pozostawiają złudzeń, że interesy polityki i biznesu na tym poziomie mocno się przeplatają. Obecnie BlackRock to cała grupa różnego rodzaju funduszy i podmiotów odpowiedzialnych za inwestowanie środków swoich klientów. Cel funduszu do dziś pozostaje niezmienny. Maksymalizacja zysku dla udziałowców i spółki, ale i dla inwestorów przy relatywnie niskich kosztach zarządzania. W kontekście kosztów udało im się to osiągnąć między innymi dzięki wdrożeniu systemu Alladi.
System ten zbiera dużą ilość danych i wykorzystuje matematykę do tego, aby przewidzieć dalsze ruchy rynku. Pasywne zarządzanie kapitałem z użyciem technologii kompletnie zrewolucjonizowało sektor zarządzania aktywami i stało się jedną z wielu przyczyn sukcesu BlackRock, który jest obecnie największy w swojej branży. Pytanie zatem, jaką wartością aktywów zarządza BlackRock. Lider tego sektora zarządza obecnie ponad 10-ma bilionami dolarów. Trudno sobie nawet wyobrazić, o jakich pieniądzach tu mowa. To więcej niż PKB niemal wszystkich krajów na świecie. Jedynie produkcja dwóch gospodarek, Stanów Zjednoczonych i Chin, jest wyższa od wartości aktywów zarządzanych przez BlackRock. Tak olbrzymie kwoty alokowane przez grupę w imieniu inwestorów sprawiają, że nazwę BlackRock znajdziemy na niemal każdej liście udziałowców znaczących spółek w danej branży. Coca-Cola? Jest.
PepsiCo? Również. Tesla? Jest. Procter & Gamble? A jakżeby inaczej. Goldman Sachs? Również obecny. Zresztą jak większość znaczących amerykańskich i międzynarodowych graczy sektora bankowego, ubezpieczeniowego czy też inwestycyjnego, które w ten czy inny sposób powiązane są z BlackRock czy też Vanguardem. Nie obyłoby się także bez znaczących udziałów w sektorze medialnym, spójrzcie sami. Vox, CBC, Fox News czy też Comcast, który jest największym operatorem telewizji kabelowej i dostawcą internetu w całym USA. Podobnie jest w przypadku gigantów technologicznych jak Facebook, Google, Twitter czy przedstawicieli segmentów e-commerce takich jak choćby Amazon. Jeśli myśleliście, że ten fenomen dotyczy jedynie spółek z rynku amerykańskiego, to również muszę was zmartwić.
Zachęcam, aby samodzielnie sprawdzić, jak wiele podmiotów w ten czy inny sposób powiązana jest z BlackRock czy Vanguardem, również na rynku europejskim czy nawet na rynku polskim. Nie bez przyczyny nazywa się go także największym udziałowcem Europy. Ilość kapitału, jaka przepływa przez spółkę, daje jej możliwość pojawiania się na liście udziałowców niemal każdego banku czy większej firmy na różnych kontynentach. W 2020 BlackRock otrzymał nawet pozwolenie na utworzenie funduszu inwestycyjnego w Chinach. Może więc prowadzić interesy np. ze spółkami mającymi embargo na rynku amerykańskim, otwierając im awaryjną furtkę i poszerzając własną strefę wpływów. Kilka takich przykładów już miało miejsce. Do tego BlackRock posiada również udziały we wspomnianym Vanguardzie i na odwrót, podobnie jak Goldman Sachs jest właścicielem części BlackRock.
Zatem krzyżowe posiadanie udziałów sprawia, że coraz trudniej jest połapać się we wzajemnych relacjach i unikać konfliktów interesów. BlackRock może bowiem także niebezpośrednio posiadać udział w inwestycjach obu tych podmiotów i wielu innych podmiotów, co dokłada kolejną cegiełkę w globalnym systemie powiązań i wpływów. A pamiętajmy, że proces ten wraz z postępującą konsolidacją sektora cały czas się rozwija. Konsolidacja branży. W kapitalizmie prędzej czy później w danym sektorze dochodzi do konsolidacji siły rozłożonej na początku na wiele różnych firm w rękach kilku najsilniejszych graczy. Rynek weryfikuje i z czasem zarówno inwestorzy, jak i konsumenci wybierają swoich faworytów, którzy kolejno pochłaniają konkurencję, dokonując fuzji i przejęć lub po prostu doprowadzając ją do odwrotu czy bankructwa.
Widać to doskonale choćby po branży spożywczej czy chemii, w której marki widziane na półkach często stanowią jedynie wewnętrzną konkurencję dla siebie nawzajem, będąc tak naprawdę tforem tej samej spółki. Przeciętny konsument ulega iluzji, jakoby Mars, Snickers, Twigs czy Milky Way ze sobą rzeczywiście konkurowały. Oczywiście do pewnego stopnia jest to prawdą, ponieważ mają one inny marketing, inny zarząd i próbują często dotrzeć do nieco innej grupy odbiorczej, ale koniec końców pieniądze trafiają do tej samej kieszeni. W branży zarządzania aktywami, której przedstawicielem jest choćby BlackRock, również dochodzi do konsolidacji. Inwestorzy od lat coraz śmielej przesuwają swój kapitał do firm, które są w stanie maksymalizować zysk, pobierając przy tym jak najniższe opłaty za zarządzanie środkami.
Przez to na rynku zaczęły królować pasywne metody zarządzania, opierające się na komputerach i wzorach matematycznych, wypierając kosztowny czynnik ludzki z równania. Dlatego w ostatnich latach znacząco na popularności zyskały fundusze indeksowe czy też ETF-y, które dążą do uśredniania wyników danego indeksu czy innego aktywa bazowego. Więcej na temat tych dwóch rodzajów funduszy dowiecie się z odcinka o prostych metodach inwestowania małych kwot, bo nie ma sensu się tutaj powtarzać. Jeżeli jeszcze go nie widzieliście, to znajdziecie go tutaj. W dużym skrócie BlackRock czy Vanguard zyskują w oczach inwestorów dlatego, że osiągają duże stopy zwrotu przy względnie niskich kosztach zarządzania, przez co coraz więcej inwestorów chce inwestować swój kapitał w ten sposób.
Pochłaniany kapitał do alokacji rozrasta się zatem w szybkim tempie, a wraz z nim obecność tych firm w każdym sektorze gospodarki w wielu różnych krajach. Siłą rzeczy kapitał inwestorów gdzieś musi się podziać, a giganci sektora zarządzania aktywami jak BlackRock czy Vanguard często stawiają na sprawdzone podmioty o ugruntowanej pozycji rynkowej. Widząc te same nazwy na niemal każdej liście udziałowców instytucjonalnych, trudno oprzeć się wrażeniu, że to podmioty, które skalą władzy mogą przekraczać możliwości wielu państw czy nawet rządzić światem. Ta teoria, choć niewątpliwie intrygująca, jest jednak dość grubymi nićmi szyta. Warto zadać sobie bowiem pytanie, co jest ich głównym zadaniem, co jest ich głównym motorem napędowym. Przede wszystkim BlackRock zarządza aktywami.
BlackRock to grupa firm, których zadaniem jest zarządzanie kapitałem inwestorów w celu maksymalizacji zysku. To nie oni posiadają 10 bilionów dolarów, ale owszem, to oni zarządzają 10 bilionami dolarów na rzecz swoich klientów. Zatem to inwestorzy są właścicielami tego kapitału i w każdej chwili mogą go wycofać lub przenieść gdzieś indziej. Mam wrażenie, że ten puzel często jest pomijany w dyskusji na temat tych podmiotów, a warto pamiętać, że zarządca kapitału to nie to samo, co ich właściciel. W tym kontekście nie możemy także mylić posiadania części udziałów, np. w spółce Coca-Cola, z posiadaniem spółki bądź kontrolowaniem każdego aspektu jej funkcjonowania, np. w celach stricte ideologicznych. Rzeczywistość w tej kwestii jest zdecydowanie bardziej skomplikowana.
Zatem czy można pokusić się o stwierdzenie, że BlackRock rządzi światem? Na pewno nie da się zaprzeczyć, że tego typu podmioty mogą mieć ogromny wpływ na każdą branżę. Mając zaledwie 5, 10 czy 15% udziałów w danej spółce, często zyskują możliwość głosu wystarczającą do tego, aby mieć realny wpływ na jej rozwój. Posiadając spore udziały w mediach różnego nurtu, mogą także do pewnego stopnia kontrolować przekaz medialny, a kiedy mamy w garści narrację płynącą z odbiorników telewizyjnych czy radiowych, na pewno znacznie łatwiej robi się pieniądze. W końcu giełdą w dużej mierze rządzi właśnie przepływ informacji. Nierzadko plotek, pogłosek czy też oficjalnych oświadczeń. Zatem powiedzieć, że te fundusze są blisko informacji, to jakby nie powiedzieć nic.
Te podmioty są informacją, mogą być jej źródłem. Kiedy takie firmy jak BlackRock czy Vanguard mogą wpływać na oficjalny ton przekazu, ciężko mówić o braku konfliktu interesów czy też bezstronności mediów. Z drugiej zaś strony trudno także sobie wyobrazić sytuację, w której każdy głos oddany przez grupę jest głosem głęboko przemyślanym i kierującym cały świat w określonym ideologicznym czy też biznesowym kierunku. Zwłaszcza, że w większości sytuacji BlackRock czy Vanguard głosują dokładnie tak, jak brzmi rekomendacja zarządu spółki. I nie, nie jest wcale tak, że w każdym zarządzie spółki zasiadają ich ludzie. Zakładam, że taka taktyka jest związana po prostu z uproszczeniem procesów decyzyjnych i skupieniem wysiłków na maksymalizacji zysku.
Chcę, żebyście mieli na uwadze, że ilość losowych wydarzeń, ludzkich pomyłek, chaosu spowodowanego przeplataniem się planów przeróżnych grup interesów jest tak duża, że myśl, jakoby jeden człowiek czy też niewielka grupa osób mogła nad wszystkim tym zapanować jest w pewnym stopniu abstrakcyjna. Z drugiej strony nie wierzę także w pełną losowość wydarzeń i z pewnością różne siły działają w sposób zorganizowany, aby kontrolować tyle, ile mogą i maksymalizować w ten sposób własny zysk, wykorzystując przy tym sieć własnych połączeń. Chciałbym was jednak skłonić ku krytycznemu myśleniu i własnej analizie faktów bez szybkiego popadania w ekstrema. Warto też pamiętać, że własność kapitału, jakim operują fundusze zarządzające aktywami, w większości nie należy do nich, tylko do inwestorów, tych małych i tych dużych.
Bez pieniędzy inwestorów BlackRock nie pojawiałoby się w każdej z poszczególnych branż. Bez zaufania i kapitału, który dobrowolnie do nich płynie, nie mieliby takiego wpływu na rzeczywistość. Inwestor w tym przypadku jest nikim innym jak konsumentem usługi obracania pieniądzem w jego imieniu. Podobnie jak my jesteśmy konsumentami usługi streamingu online w wykonaniu Netflixa, konsumentami Batona Mars czy też Dezodorantu Axe. W każdym z tych sektorów występuje dominacja określonych podmiotów. Jednak w przypadku zarządzania aktywami rzędu połowyrocznej produkcji amerykańskiej gospodarki wygląda to szczególnie groźnie.
Innymi słowy, sami karmimy smoka, którego możliwości nacisku ciągle się rozrastają, ale czy da się przed tym uciec? Możemy oczywiście nie korzystać z instytucji finansowych i marek, w których BlackRock czy Vanguard mają udziały, ale czy dalej będziemy mieli co kupować prócz jajek i mleka od lokalnego rolnika? Skoro ich kapitał krąży już niemal wszędzie, inwestorzy są zadowoleni z wyników, a politycy wykorzystują ich możliwości do własnych celów, to czy da się ten proces odwrócić albo kontrolować? Wiem, że to dość smutna wizja rzeczywistości, ale szczerze mówiąc bardzo w to wątpię. Ale jeżeli macie jakiś pomysł na powstrzymanie lub choćby ograniczenie tego procesu, to dajcie znać w komentarzach. Może razem dojdziemy do jakiś konstruktywnych wniosków.
Tymczasem, jeżeli podobał wam się ten materiał, to warto subskrybować kanał czerwonym przyciskiem na dole, aby nie przegapić kolejnych produkcji. Wiernych bizonów proszę o hashtag bizon w komentarzu, a my widzimy się już jutro w informacyjnej serii Bizwick. Cześć. .