TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Polski WIG pobił rekord wszechczasów, złoty się umacnia, a obligacje drożeją. Czy polska giełda znów wraca do łask zagranicznych inwestorów? Volkswagen w restrukturyzacji, popularna marka samochodów wpada w problemy finansowe, co jest przyczyną poważnej zadyszki niemieckiej motoryzacji. Ropa naftowa najtańsza od 5 miesięcy, a Iran podejmuje rozmowy z Polską w sprawie inwestycji w branży petrochemicznej. Czy otwiera się nowa furtka współpracy międzynarodowej? Dokąd zmierzał pieniądz w tym tygodniu? Sprawdźmy to. Bizweek, cotygodniowy przegląd świata biznesu i finansów. Cześć, tutaj Damian Olszewski i witam was serdecznie w programie Praktycznie o pieniądzach i informacyjnej serii Bizweek, gdzie co tydzień otrzymujecie dawkę najważniejszych informacji ze świata biznesu i finansów. Stałych widzów proszę jak zwykle o kredyt zaufania w postaci łapki w górę i ruszamy.
Czas to pieniądz, więc zaczynajmy. Iran zaprasza Polskę do współpracy w petrochemii. Polska gospodarka otwiera się na nowe rynki oraz pogłębia współpracę z rynkami, z którymi jest już prowadzony szeroki handel. Naszymi głównymi partnerami są oczywiście państwa Unii Europejskiej, natomiast jesteśmy też coraz bardziej otwarci np. na państwa Afryki lub Bliskiego Wschodu. Największą gospodarką na Bliskim Wschodzie jest Arabia Saudyjska, z którą współpracujemy w ramach np. przemysłu paliwowo-energetycznego. Z kolei drugą gospodarką pod względem wielkości w tym regionie jest Iran z PKB rzędu 388 miliardów dolarów. Jest to również drugi pod względem zaludnienia kraj regionu zaraz po Egipcie z populacją oscylującą wokół 80 milionów osób. Ich gospodarka opiera się przede wszystkim na węglowodorach, rolnictwie i usługach.
Swoją drogą może chcielibyście zobaczyć szczegółowy odcinek na temat gospodarki Iranu. Zamówienie jak zwykle składamy hasztagiem w komentarzu. Iran posiada także silne firmy petrochemiczne, z którymi polskie przedsiębiorstwa mogą nawiązać współpracę. W środę przyjechał z kilkudniową wizytą do Warszawy Ali Askari, prezes Persian Gulf Petrochemical Industries CEO, czyli największej w Iranie firmy petrochemicznej, a w skali świata pozycjonującej się na trzeciej dziesiątce największych firm tego sektora. Ali Askari zwraca uwagę, że o ile Polsce dopiero się przyglądamy, o tyle w innych krajach Europy mamy od dawna stałych klientów. Niemcy, dla przykładu, są europejskim liderem w obrotach handlowych z Iranem.
Równocześnie Askari podkreślił, że w Iranie PGPIC utrzymuje kontakty z irańsko-polską izbą gospodarczą, a także z polskim ambasadorem, który zachęcał firmę do zorganizowania wizyty w Polsce. W związku z tym istnieje możliwość nawiązania szerszych relacji gospodarczych pomiędzy naszymi firmami, ponieważ program wizyty zakłada serię szerokich spotkań. Zaplanowaliśmy spotkania m. in. w ramach krajowej izby gospodarczej oraz indywidualne z firmami, m. in. z Orlenem. Będziemy też rozmawiać z przedstawicielami Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Głównym tematem rozmowy będzie oczywiście petrochemia, mówi Ali Askari. Pytanie, na jakim polu dokładnie mogłaby zaistnieć współpraca pomiędzy Polską a Iranem w zakresie petrochemii.
Szef Persian Gulf Petrochemical Industry CEO zwraca uwagę na to, że byliby zainteresowani współpracą na zasadzie joint venture lub obejmowaniem udziałów we wspólnych przedsięwzięciach, zarówno w Iranie, jak i w Polsce. Ponadto współpraca polsko-irańska miałaby się głównie skupiać na obszarze nawozów rolniczych. Przyszłość pokaże, co z tego wyjdzie, ale zawsze to kolejny obszar współpracy międzynarodowej, na którą powinniśmy się otwierać przy rosnącej roli naszej gospodarki w Europie. VIK pobił rekord wszechczasów. Kapitał powraca na polską giełdę? Stan polskiej giełdy w tym roku to jedna wielka sinusoida, patrząc na indeks polskich bluechipów, czyli VIK 20. Pierwszy kwartał to ogromne spadki do poziomu zaledwie 1626 punktów w marcu, co jak na standardy polskiego rynku jest naprawdę niską wyceną.
Na szczęście dla inwestorów następnie rozpoczął się marsz w górę, do poziomu około 2200 punktów w lipcu, po czym nastąpił przedwyborczy spadek do poziomu 1900 punktów. Aktualnie jednak jesteśmy na poziomie 2306 punktów, czyli prawie 700 punktów powyżej marcowego dołka. W ciągu trzech miesięcy stopa zwrotu z VIK 20 wynosi 18,62%, a od początku roku VIK 20 dał zarobić inwestorom niemalże 30%, co stanowi bardzo ciekawy wynik. Prawdziwy rajd jest odpowiedzią między innymi na wynik wyborów w Polsce, który przez zagraniczny, ale także i rodzimy kapitał, jest oceniany jako pozytywny dla polskiej gospodarki oraz rynku kapitałowego. Widać to na wspomnianym VIK 20, ale także na innych indeksach, np. MWIC 40 rośnie od początku roku o 38,11%, a SWIC 80 o 26,81%.
W związku z tym entuzjazmem polska giełda jest ostatnio lepsza od rynków zagranicznych. Umacnia się także polski złoty oraz drożeją obligacje. Za prawdziwą perełkę należy uznać jednak indeks VIK, który pobił rekord wszechczasów. Indeks VIK osiągnął poziom przeszło 77,666 punktów i równocześnie notuje wzrost od początku roku o ponad 34%, a to już jest naprawdę spektakularny poziom zwrotu. Aktualną sytuację na polskim rynku komentuje w pulsie biznesu Bartłomiej Cendecki z Quercus TFI. Zwraca on uwagę, m. in. na powrót zagranicznych inwestorów do Polski, co jest przyczyną tak dużych wzrostów po wyniku wyborów. Pamiętajmy jednak, że to, co było, to już historia i dla inwestorów najważniejsze jest to, jaka jest dalsza przyszłość po pobitym rekordzie VIG-u.
Ponadto grudzień to historycznie statystycznie najlepszy miesiąc na GPW. Po sierpniowo-wrześniowej korekcie spadkowej VIK zgodnie ze statystykami ostatniego ćwierćwiecza rozpoczął sezonową falę wzrostową. Jeśli rynek dalej będzie trzymał się tej zależności, to w grudniu dobra passa powinna zostać podtrzymana. To jednak jedynie prognozy oparte na tym, co przyniosła nam przeszłość, a dobrze wiemy, że ona wcale nie musi mieć nic wspólnego z przyszłością i to częsta pułapka, w którą wpadają inwestorzy. Kluczowa w tym wszystkim okaże się pewnie polityka gospodarcza nowego rządu oraz ich decyzje m. in. wobec największych państwowych spółek notowanych na GPW.
To właśnie ich kondycja będzie w dużej mierze determinować dalsze losy polskiej giełdy, więc pytanie jak sądzicie? Czy za nowej władzy polski parkiet będzie piął się dalej w górę, czy raczej będzie spadał? Koniecznie dajcie znać w komentarzu. Gdybyście jednak podobnie jak ja stawiali na inwestycje na rynkach zagranicznych w USA czy Azji, to warto zerknąć na ofertę brokera Freedom24. Zwłaszcza, że dziś mamy ostatni dzień promocji z kodami na darmowe akcje dla naszej społeczności. Z kodem Bizon2, Bizon5 i Bizon10 możecie otrzymać od dwóch do dziesięciu bonusowych akcji o wartości od trzech do nawet siedmiuset dolarów każda. Wystarczy założyć konto u partnera kanału i zasilić je odpowiednią kwotą w euro lub równowartością w dolarach do 11 grudnia.
Uprzedzając pytania, przelew powinien wyjść do 11, ale zwykle jestem w stanie wyprosić coś dla spóźnialskich do kilku dni po terminie, więc w razie czego piszcie po prostu na maila. Co ważne, promocja obejmuje wyłącznie konta założone od 1 września 2023, a szczegółowe warunki zamieszczam na planszy i w opisie filmu. Co ciekawe, akcje można spieniężyć nawet zaraz po otrzymaniu, ale lepiej potraktować to jako przyjemny wstęp do stworzenia własnego portfela inwestycyjnego. Zwykle trafiają wam się różne sztuki, więc życzę dużo szczęścia i koniecznie dajcie znać, jakie akcje trafiły wam się tym razem i na ile wyszliście do przodu. Oprócz możliwości inwestycyjnych na różnych rynkach zagranicznych macie też opcję zaparkowania środków na procent w opcji walucie.
Euro i dolary można bowiem lokować na platformie na 3, 6 lub 12 miesięcy z oprocentowaniem do około 4,5% w euro i do 6,16% w dolarze. Szczegóły promocji i rachunku znajdziecie w opisie filmu i przypiętym komentarzu, gdzie odpowiadam też na najczęściej zadawane pytania. Ważne, aby użyć właśnie tego linka, inaczej nie będziecie kwalifikować się do promocji wyłącznie dla bizonów. Wolswagen nie nadąża, poważne problemy niemieckiej motoryzacji. Grupa Wolswagen przygotowuje się do restrukturyzacji legendarnej marki Wolswagen. Thomas Schaffer, CEO Wolswagena w dosadnych słowach wypowiedział się na temat obecnej sytuacji samochodowego giganta oraz krokach, jakie firma musi podjąć w niedalekiej przyszłości. Jesteśmy zbyt wolni, zbyt powolni, zbyt skomplikowani, powiedział w wywiadzie dla niemieckiego Handelsblatt.
Międzynarodowy lider w branży motoryzacyjnej mimo swojej dotychczasowej silnej pozycji zmaga się ze sporymi wyzwaniami, które zagrażają istnieniu marki. Czym spowodowane są problemy firmy? Do trudności przyczyniły się przestarzałe struktury i procesy, wysokie koszty oraz ograniczona produktywność. W środowisku intensywnej rywalizacji rynkowej, gdzie każdy producent samochodów dąży do optymalizacji procesów i innowacji, niemiecki gigant motoryzacyjny zetknął się z przeszkodami, nie odpowiadając właściwie na zmieniające się wymagania rynku. Kluczowym wyzwaniem dla koncernu okazała się elektromobilność. Zgodnie z informacjami niemieckich mediów w lipcu 2023 roku sprzedaż elektrycznych modeli Volkswagena, takich jak ID. 3, ID. 4, ID. 5 i ID. Bas, nie osiągnęła zakładanych poziomów. Przyczyn niskiej popularności elektrycznych modeli Volkswagena jest kilka.
Po pierwsze, to kwestia rosnących kosztów surowców, po drugie sytuacji nie poprawiają wyższe stopy procentowe, które wpłynęły na ceny, a trzecim zasadniczym problemem można nazwać konkurencję ze strony Tesli, która dzięki agresywnej polityce cenowej umacnia swoją pozycję na niemieckim rynku. Jak informuje agencja Reuters, fabryka Tesli pod Berlinem jest w stanie wyprodukować pojazd elektryczny w ciągu zaledwie 10 godzin, podczas gdy produkcja elektrycznego samochodu przez Volkswagena trwa 3 razy dłużej. W obliczu finansowych wyzwań firma postanowiła zaimplementować program oszczędnościowy mający na celu obniżenie kosztów o 10 miliardów euro. Plan oszczędnościowy ma polegać głównie na zmianach strukturalnych. Jego szczegóły mają zostać ujawnione do końca bieżącego roku.
Na razie wiadomo, że około 4 miliardy euro ma pochodzić ze zmian w sprzedaży i podwyżek cen samochodów, a marża operacyjna ma wzrosnąć z 3,4% do co najmniej 6,5%. Również dla części pracowników niemieckiego giganta nie będzie dobrych wieści. Pierwotnie firma ogłosiła, że zamierza wykorzystać krzywą demograficzną jako sposób na redukcję zatrudnienia, obiecując, że do 2029 roku nie będą przeprowadzane żadne zwolnienia. Jednak w miarę upływu czasu retoryka firmy zaczęła się zmieniać. Volkswagen zaczął sygnalizować, że jego pierwszym krokiem będzie próba negocjacji porozumień dotyczących częściowej lub przedwczesnej emerytury dla niektórych pracowników. Firma stopniowo przyznaje, że całkowite uniknięcie zwolnień pracowników może nie być możliwe. To zupełnie jasne, że w przyszłości w wielu obszarach będziemy musieli zatrudniać mniej pracowników, podkreślił Schafer.
Obecnie cała grupa Volkswagen ze wszystkimi jej markami zatrudnia około 675 tysięcy osób. Z tego około 200 tysięcy pracuje dla marki Volkswagen, zatem ile osób straci pracę? Tego jeszcze nie wiadomo, ale Volkswagen ma zamiar postawić na najbardziej produktywne jednostki. Chodzi o pozbycie się starych przyzwyczajeń i powiedzenie nie brakowi efektywności, stwierdził szef Volkswagena. Zatem Volkswagen to kolejny przykład pokazujący, jak łatwo dotychczasowy gigant może przespać kluczowe zmiany, popadając w samozadowolenie. Elektromobilność pozostawiła otwarte pole do rozwoju dla takich firm jak Tesla, ale jednocześnie stanowi spore wyzwanie dla kolosów klasycznej motoryzacji. Dlatego niemieckiej motoryzacji, tak popularnej choćby w Polsce, może być w tych warunkach coraz trudniej. Ropa naftowa najtańsza od ponad 5 miesięcy.
Jeszcze nie tak dawno w powszechnym obiegu było sporo informacji dotyczących dynamicznie rosnących cen ropy naftowej. Wynikało to między innymi z napięć geopolitycznych, przede wszystkim z zaostrzonego konfliktu pomiędzy Izraelem a Hamasem. Aktualnie jednak sytuacja znów się ustabilizowała i mamy do czynienia z deeskalacją. Geopolityka wraz z czynnikami globalnej ekonomii spowodowała dynamiczny spadek notowań na rynku ropy naftowej. Było to wyraźne w minionym tygodniu, a przede wszystkim w czwartek, bo to właśnie wtedy cena ropy WTI spadła poniżej psychologicznej bariery 70 dolarów za beryłkę, a z kolei notowania ropy Brent zniżkowały do okolic 74 dolarów za beryłkę. W przypadku obu tych rodzajów ropy naftowej ceny zeszły do najniższych poziomów od końcówki czerwca bieżącego roku, czyli od ponad 5 miesięcy.
Od czwartku jednak WTI podrożała nieznacznie do niespełna 72 dolarów, a ropa Brent do ponad 76 dolarów za beryłkę. Wpływ na to mogła mieć choćby sytuacja zza oceanu, czyli wyraźny spadek zapasów ropy naftowej w USA pokazany w raporcie Departamentu Energii. W poprzednim tygodniu odnotowano obniżkę zapasów ropy naftowej o 4,63 miliona beryłek przy oczekiwanej zniżce o 2,3 miliony beryłek. W przypadku takiej sytuacji zazwyczaj dochodziło do podwyżek cen ropy naftowej, a tu najpierw zaliczyliśmy 5-miesięczny dołek wyceny. Jak widać rynek potrafi zaskoczyć i zachowywać się inaczej niż w przeszłości czy też jak zakładano w inwestorskich podręcznikach.
Ponadto dane z Chin dotyczące handlu zagranicznego były niekorzystne, w tym dane dotyczące importu przez państwo środka ropy naftowej, który wyniósł w listopadzie niespełna 42,5 miliarda ton. Daje to nam około 10,33 miliony ton beryłek dziennie, co stanowi spadek o około 10% w stosunku do października oraz o ponad 9% rok do roku. Pogorszenie danych dotyczących importu ropy naftowej do Chin wynika z kilku zasadniczych czynników. Należą do nich między innymi wysokie zapasy ropy w tym kraju, spadek popytu ze strony mniejszych rafinerii oraz spowolnienie w gospodarce, które przekłada się oczywiście na popyt na surowce koniunkturalne takie jak paliwo.
Czy obecna sytuacja na rynku ropy będzie miała wpływ na rynek paliw w Polsce? Myślę, że za wcześnie na taką ocenę, bo właśnie możemy doświadczać odbicia, a jak wiadomo konsorcja multienergetyczne takie jak Orlen zaopatrują się w surowiec na bazie kontraktów długoterminowych. Tym samym szansa na odczucie tych zmian jest zwykle odłożona w czasie. Ponadto cena ropy to zaledwie jeden z wielu składników końcowej ceny paliwa na stacjach. Co gorsza, od przyszłego roku Orlen ma zamiar wprowadzić paliwo E10 zamiast klasycznej 95, a to także może mieć negatywne przełożenie na ceny dla kierowców. Mówił Damian Olszewski, a to był Bizwick, wasz cotygodniowy przegląd najważniejszych wydarzeń ze świata biznesu i finansów.
Pamiętajcie, aby odebrać akcję wygasającej promocji na Freedom24 i subskrybować kanał, aby wiedzieć, dokąd zmierzał pieniądz. Zostawcie też hashtag Bizwick w komentarzu jako pozdrowienie dla mnie i zespołu. Mam nadzieję, że widzimy się już niebawem w jednym z kolejnych filmów wokół mnie, a jeśli nie, to dopiero w nowym odcinku za kilka dni. Niech pieniądz się was trzyma. Cześć!.