TRANSKRYPCJA VIDEO
Dla tego filmu nie wygenerowano opisu.
Polska Policja to według policjantów firma, w której liczy się tylko i wyłącznie statystyka, a nie prawdziwe bezpieczeństwo obywateli. Nie robi się to już dla społeczeństwa pożycznego, tylko robi się coś, żeby ładnie wyglądało na papierze. Niech ludzie wiedzieli, co tu się wybrawa, jak się manipuluje rzeczywistością. To jest po prostu dramat. Policja się chwalił utopijanych kierowców, które były zatrzymane 1 listopada. Tylko po to, żeby czasami tę statystykę podnieść, bo tą statystykę wliczają się także nietrzeźwi kierujący na rowerach. Jest to organizacja, w której niektórzy policjanci boją się użyć broni, bo gdy to zrobią, to prokuratura będzie chciała ich udupić. Bałbym się wyciągnąć i go dostrzał.
Jeżeli policjant użyje broni, to będzie się później tłumaczył, może się pożegnać z pracą w policji najprawdopodobniej, ponieważ zawsze coś znajdą na niego. Smutne, bo policjanci chcieliby tej broni częściej używać. a nie robić żenujące sceny na ulicach, że ulicę pamięci boi wyciągnąć broń i szczelić ostrzegawczo w powietrzu. Są dwa przypadki użycia broni. Broń może użyć, broń może zgubić. Jest to instytucja, w której zdarzają się takie absurdy, jak zatrzemanie kierowcy z np. niesprawnym światłem, używając dlatego radiowozu, który absolutnie nie powinien być dopuszczony do ruchu. Auta by nie przeszły, po prostu przegromnie tam wypadały drzwi, więc ona się skrzęgła. Bardzo mnie śmieszy potem taki pomysł, Kryzja zarządu policji, który każe policjantom z WRD łapać ludzi np.
ze stanu technicznego samochodu, a radiowojeźdźcą muszą opony. Instytucja, w której szkolenia są czasami tylko na papierze. Szkolenia w policji to jest dno. To jest tak naprawdę farsa, to jest pojechanie na kilka tygodni, pouczenie się paru przepisów, a tak naprawdę jedno wielkie picie i inne rzeczy damsko-męskie. Instytucja, w której najzwyczajniej w świecie niektórzy nie są w stanie. wstydzą się pracować. i się zwolniłem z policji. Bo ja też często robiłem coś wbrew sobie, bo musiałem. Tylko, że nikogo nie lałem tylko dlatego, że ktoś mi kazał. Tak nie było. Teraz tak jest. Tytuł tego odcinka absolutnie nie jest clickbaitem. Przygotowywałem go ponad 4 miesiące i współpracowałem z kilkudziesięcioma różnymi policjantami.
Policjanci zdradzili mi największe sekrety polskiej policji. Bez owijania w bawełnę opowiadali o łapówkach, o rozlatujących się radiowozach, o mandatowych normach i o wielu różnych innych. absurdach. Ja nazywam się Łukasz Skałba, a to jest już 50. odcinek z serii Cała Prawda. Zaczynamy. Radiowozy policyjne to temat rzeka. Z jednej strony co chwilę słyszymy o nowych, imponujących nabytkach policji. We flocie mamy chociażby nowe, modne SU-by, ale również perełki takie jak np. 370-konna Kia Stinger. Z drugiej jednak strony w 2018 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała kontrowersyjny raport. pokazujący, że bardzo duża część radiowozów jest bardzo stara i bardzo mocno zużyta. Okazało się, że co czwarty radiowóz w polskiej policji ma przebieg przekraczający 200 tys.
km, a siódmy radiowóz powinien być natychmiastowo wycofany z eksploatacji. Jednak aby poznać całą prawdę, postanowiłem o stan radiowozów zapytać polskich policjantów. Posłuchajcie. Stan tremiczny, stan radiowozów jest tremiczny. Flota praktycznie cały czas jest na prawie. Na pewno jest lepiej niż było kiedyś. Natomiast mimo tego, że jest coraz więcej nowych radiowozów, to te radiowozy niestety często są bardzo awaryjne. Często ulegają awariom, które typowy samochód nie powinien tak często ulegać. Po prostu wyskakują błędy w komputerze, akumulatory nie nadążają, jeżeli chodzi o wykorzystanie sprzętów, które są w samochodach. Radiowozy są wyposażone w radiostacje, w sygnały świetlo-dźwiękowe. Akumulatory, które dają do radiowozów są standardowe, nic szczególnego tak naprawdę. Stan w ogóle serwisu tego samochodu jest opłakany.
Brakuje płynu do spryskiwaczy, żarówek nie ma na komisariatach. Jeżeli jakaś żarówka się przepali w radiowozie, to nie można podjechać sobie na stację benzynową i samemu ją wymienić, tylko trzeba pojechać na warsztaty do komendy wojewódzkiej i tam specjaliści muszą wymienić tą żarówkę. Często jest tak, że sporządza się specjalną adnotację, że coś jest uszkodzone i później stoi ten radiowóz miesiąc czy półtorej i być może wraca znowuż do eksploatacji bez naprawienia poprzedniej usterki. Z tymi radiowozami nikt tak naprawdę na przegląd nie jeździł, przeglądy utopiane, to tak te auta by nie przeszły, po prostu przeglądy tam wypadały, drzwi, kończyło się skrzęgło.
Radiowozy mają łyse opony, radiowozy są zaniedbane, są naprawdę najtańszymi częściami, I o ile jeszcze radiowóz ma gwarancję, no to wiadomo, że jest naprawiany na koszt producenta. Jak się ta gwarancja skończy, no to potem już lecą najtańsze chińskie części. Jakiekolwiek, żeby były na sztukę, żeby sobie odhaczyć jedynkę w Excelu, żeby się kupiło części i wymieniło. Radiowozy są w okłakanym stanie bardzo często, szczególnie te z korekta. Tylko, że teraz możecie mi zarzucić, że w tytule jest mowa o 100 policjantach, a wypowiedziało się tylko kilku. Otóż chodzi o to, że większość policjantów komunikowała się ze mną pisemnie, na drodze mailowej. Tak więc dla formalności teraz przed Wami kilka przykładowych wiadomości.
Stan techniczny połowy lub większości radiowozów jest tragiczny, wręcz agonalny. Tragedia. Jeżdżą, bo czymś trzeba jeździć. Wstyd, hańba i pretensje od kierownictwa, że jak odstawiasz pojazd na awarię, to będziesz miał patrol pieszy. Stan radiowozy. W większości jest beznadziejny. Opony bezmierznika to standard. Duża część radiowozów nie powinna być dopuszczona do ruchu. Radiowozy to stan umysłu. Jeżdżą, bo muszą. Na jednostkach bardzo często ich brakuje, więc się jeździ i cieszy, że w ogóle są. Co ciekawe, oszczędności szuka się nie tylko w kwestii naprawiania radiowozów, ale również w kwestii ich ubezpieczania.
Te pojazdy nie mają wykupionego AC i każdy funkcjonariusz musi płacić dodatkową składkę ubezpieczeniową, to jest tam około 10 czy 15 zł miesięcznie, w razie jakby coś się stało z tym radiowozem, jakiekolwiek mechaniczne uszkodzenia. Składka w teorii jest opcjonalna, jednak w praktyce prawie każdy policjant ją opłaca, bo inaczej w razie wypadku musieliby sami pokrywać koszty naprawy. Ale największym absurdem są. . . według mnie podwójne standardy. Bardzo mnie śmieszy potem ta hipokryzja zarządu policji, który każe policjantom z WRD łapać ludzi np. ze stanu technicznego samochodu, a w radiowości są łyse opony. Ile razy jest np. tak, że się zatrzymuje auto do kontroli? z niesprawnym oświetleniem, a radiowóz nie ma z tyłu oświetlenia pozycyjnego, na przykład sprawnego. Zatrzymywało się, aczkolwiek to było. . .
jak człowiek widział jakim radiowózem jeździ i ktoś tam jakąś pierdolę miał albo przeglądu ważnego czy coś w tym stylu, no to aż, że tak powiem, musiał zasłużyć na to, żeby ten dowód zatrzymać, bo to jest strasznie, straszna hipokryzja. W teorii policja powinna przede wszystkim dbać o bezpieczeństwo obywateli. Jednak wiele doniesień wskazuje na to, że to bezpieczeństwo i dbanie o spokój na ulicach jest tak naprawdę drugoplanowe. Najważniejsza w polskiej policji okazuje się bowiem statystyka. Praca policjantów jest oceniana głównie na podstawie różnych mierników, takich jak np. wykrywalność przestępstw. W dużej mierze to właśnie od tego zależą wypłaty komendantów i wyżej postawionych funkcjonariuszy. No i do 2013 roku panowała pod tym względem totalna patologia.
Komendanci śmiali się między sobą, że są trzy różne rodzaje kłamstwa. Kłamstwo, wredne kłamstwo i statystyka. Stosowany wtedy policyjny system statystyczny umożliwiał tzw. modelowanie statystyk. Polegało to na tym, że gdy na przykład wykryto u kogoś 50 płyt z pirackim oprogramowaniem, to policja miała wybór. Albo postawić takiej osobie jeden zarzut, albo postawić 50 osobnych zarzutów. Dochodziło więc do całego mnóstwa różnych absurdów, ale wszystko miało się zmienić w roku 2013, kiedy to miał zostać wprowadzony zupełnie nowy, znacznie nowocześniejszy system. Jednak czy aby na pewno ta statystyczna mania to przeszłość? Postanowiłem zapytać o to polskich policjantów.
Chciałem raz na zawsze zweryfikować, czy współczesna policja rzeczywiście skupia się na takiej praktycznej skuteczności i na pomaganiu obywatelom, czy może jednak nadal bezmyślnie goni za cyferkami. W Polsce działa niestety bardzo dobrze rozwinięta statystyka i to w tym złym sensie. Czyli mamy tabelki, mamy wskaźniki, które trzeba osiągnąć. Tabelka i statystyka jest po to, żeby wiedzieć co się poprawiło, co się pogorszyło. Przynajmniej tak powinno być, że policja zadziała trochę inaczej. Policja wygląda tak, że jeżeli w zeszłym roku było ileś wykroczeń czy ileś przestępstw w danej kategorii, no to w tym roku fajnie jakby było mniej, prawda? Każdym było zależało na tym, żeby było jak najmniej przestępstw, wykroczeń. Natomiast pomyślmy teraz, jak to nam na to kierownictwo patrzy.
Kierownictwo patrzy nie na to pod kątem, że czegoś jest mniej, tylko że mniej zostało wykryte. Więc działania policji są niestety gorsze. Więc na siłę trzeba szukać dodatkowych sposobów na mandaty, na ujawnianie przestępstw. tylko po to, żeby tabelka z zeszłego roku jak najbardziej przypominała tabelkę z obecnego roku. I to jest niestety największa błądniczka tej informacji. Statystyka. Teraz nie używać tego słowa. Zastanawia się to. Czyli biedniki, znaczniki, tabelki. Teraz mówmy się, statystyka była, jest, albo ponownie będzie. A to jest największy problem informacji. Nie robi się coś, żeby dla społeczeństwa przyszłego. Nie robi się coś, żeby była nieprawda. To jest po prostu dramat.
Ale jak to wygląda w praktyce? W jaki sposób jednostki konkurują pod względem mierników? Są takie mierniki, słupeczki, statystyka, jak my to mówimy. Pani właśnie kolejna powiedziała, że ona nie lubi używać swojej statystyki jako miernik. Nie wiem, czym to się różni. To jest patologią i to jest patologią. Ale jest tak, że przełożenie po prostu w pewnym momencie się mówi, no słuchaj, jest za mało mandatów, musimy wystawiać więcej mandatów, a to macie nie przenosić pouczeń. Oczywiście, że tak jest. i nie zmieni się to na 100% tak było, tak jest i tak pewnie będzie to jest takie narzędzie do tego, żeby sobie móc zwalić konia jeden przed drugim komendantem, kto bardziej zmotywał swoich policjantów żeby przynieść więcej mandatów i tak jest.
Czy ten nacisk jest oficjalny? Oczywiście, że nie jest oficjalny, nikt ci nie nie da na piśmie, nikt ci nie powie tego oficjalnie, że masz przynieść mandaty. Znaczy powiedz, oficjalnie ci powie, ale w bulwarach, nie powie tego w sensie takim, że nie przeleje tego na pismo i ja naprawdę nie wiem, jak te skurwysyny się nie boją i tak jest. że ktoś ich nagra i też z drugiej strony się dziwię, czemu to jeszcze nigdzie nie wypłynęło, czemu jakiś policjant po prostu tego nie nagrał. Znaczy ja na przykład też nie nagrałem, w sumie też mogę winić siebie.
Policja się chwali utopijanych kierowców na południu, na przykład było zatrzymanych 1 listopada, tak? Tylko po to, żeby czasami tą statystykę podnieść, to tą statystykę liczają się także nietrzeźwi kierujący na rowerach. Może nie każdy o tym wie, ale kierujący rowerem w stanie na przykład nietrzeźwości nie jest ukarany za wykroczenie. Ale! Jest to wykroczenie, które jest u nas w statystykach jako zatrzymane na gorącym uczynku. Więc góra sobie to wrzuca w statystykę jako nieszczęśliwy kierujący, łącznie z kierującymi samochodami w stanie nieszczęśliwości czy po użyciu alkoholu. I wtedy ta statystyka diametralnie się zmienia. Wierzcie mi, że gdyby odrzucić z tego całego systemu statystyki rowerzystów, to tych kierujących naprawdę by nie było wiele.
W niektórych jednostkach za dobre statystyki można dostać premię, ale w innych bywa wręcz przeciwnie. Policjanci, którzy przyniosą zbyt małą ilość mandatów, mogą zostać nieformalnie ukarani. W większości jednostek jest ciśnienie na mandaty, oczywiście nieoficjalne. Nie ma wyników, to są kary. W postaci niewygodnych służb np. 12 godzin stania w jednym miejscu. Osoby, które nie wyrabiają norm narzuconych przez naczelników, jest im zmieniany grafik bez zapowiedzi, są przerzucani ze służby 12-godzinnej na 8-godzinną, urlopy mają w najgorszych terminach i nie dostają premii. Ciekawy byłem nie tylko jak to wygląda w przypadku policjantów prewencji i drogówki, ale również w przypadku policjantów z wydziałów kryminalnych oraz dochodzeniowo-śledczych. Bo tak, tacy również się do mnie zgłosili. Przed chwilą mieliśmy koniec roku.
W moim wydziale w takim okresie najważniejsza jest liczba skończonych spraw. Nie chodzi nawet o skończenie ich z pozytywnym wynikiem, tylko umorzenie. Jeśli nie jest to jakaś tam poważna sprawa, a ktoś zgłasza przestępstwo pod koniec roku, to prawie pewne jest, że ta sprawa będzie umorzona. Ma być skończona i koniec, nawet jeśli wykonałeś przy niej minimalną ilość czynności. Później liczy się na to, że pokrzywdzony się na taką decyzję nie zażali, sprawa do szafy i lecimy dalej. Parodia to jest. Więc smutny wniosek jest taki. Idąc do policji ma się szczytne założenia, jednak podejście systemowe jest nastawione na zdobywanie wyników, im bardziej medialnych, tym lepiej.
Polska policja mniej lub bardziej skutecznie dba o nasze bezpieczeństwo na ulicach, natomiast o nasze bezpieczeństwo w internecie może być to nieco inny sposób. dba partner dzisiejszego odcinka, a mianowicie NordVPN. Jest to usługa, która zapewnia nam znacznie większą anonimowość podczas przeglądania internetu czy korzystania ze smartfona. Poza tym NordVPN daje całe mnóstwo innych korzyści. Na przykład bywa tak, że bardzo chcemy obejrzeć jakiś film lub serial lub zagrać w jakąś grę komputerową, ale niestety dana treść nie jest dostępna w naszym kraju. Chociażby serwis streamingowy Hulu zawiera mnóstwo autorskich seriali i filmów, ale niestety jest on dostępny wyłącznie na rynku amerykańskim. No ale jeśli korzystacie z NordVPN to to jest zupełnie nieistotne.
Możecie sobie wybrać dowolną lokalizację na całym świecie i jednym kliknięciem uzyskujecie dostęp do tego, co normalnie było niedostępne. NordVPN przydaje się również w miejscach publicznych. Kiedy podpinacie się do wi-fi na przykład w kawiarni. . . no to jesteście totalnie nadzy. Sieci w takich miejscach zazwyczaj nie są w ogóle zabezpieczone i po prostu bardzo łatwo jest wykraść wasze dane. Na szczęście mam NordVPN i. . . Jestem bezpieczny. Klikając na mój link nordvpn. com. pl dostaniecie dostęp do specjalnej promocyjnej oferty ze specjalną zniżką i z dodatkowym prezentem. A jeśli nadal nie jesteście do końca przekonani, to musicie wiedzieć, że absolutnie nic nie ryzykujecie, bo NordVPN oferuje 30-dniową gwarancję zwrotu pieniędzy. Tak więc serdecznie polecam.
Link oczywiście w opisie. Przeglądając prawozdania policyjne natrafiłem na statystykę dotyczącą broni palnej, która mnie. . . zszokowała. Polska policja liczy obecnie aż 100 tysięcy funkcjonariuszy. Jak myślicie, jak często wykorzystują oni broń palną? Ja bym obstawiał, że każdy policjant wykorzysta swoją broń przynajmniej raz w roku. Tak więc gdy przemnożymy to przez 100 tysięcy policjantów, no to otrzymujemy ponad 100 tysięcy zastosowań broni rocznie. Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałem się, że wszyscy policjanci razem wzięci wykorzystują broń palną jedynie nieco ponad 100 razy. No i co mega ważne, nie mówimy tutaj wyłącznie o takim pełnoprawnym użyciu broni, czyli na przykład o celowaniu lub strzelaniu do człowieka.
No nie! W tych 100 razach rocznie są zawarte również na przykład strzały ostrzegające. w powietrze. Wygląda to więc tak, jakby broń palna w polskiej policji miała znaczenie czysto teoretyczne, a w rzeczywistości praktycznie nie istniała. Zapytałem więc policjantów o ich własne doświadczenia z bronią palną. O to, czy w razie czego byliby w stanie pociągnąć za spust. Nigdy już tak bym nie wyciągnął na interwencji broni do człowieka. Bałbym się wyciągnąć i oddać strzał. Może nie bałbym się, gdyby to była taka sytuacja, co bym to zrobił, ale. . . Wyborałem jak najmniej inwazyjny sposób wszystko zawsze załatwić, ponieważ w Polsce przepisy. . .
Mało, że tak powiem, stoją za policjantem, próbując znaleźć coś, co ty zrobiłeś źle, co mogłeś zrobić inaczej, czemu nie zrobiłeś tego tak, tak czy tak. I potem sądzicie kilka osób i sytuację, którą ty musiałeś podjąć w ciągu kilku sekund, oni analizują kilka godzin, a nie raz kilka dni. Są dwa przypadki w życiu obronników, z których my się zawsze śmiejemy. broń może użyć, broń może zgubić. Tak naprawdę każde użycie broni powoduje, że siędzie na nas prokurat. Oczywiście nie mówię o przeobecności sytuacji, gdzie miało miejsce wybuch granatnika u pana komendanta. To oczywiście jest sytuacja kuriozalna, bo policjantowi by wystrzeliła broń przypadkiem, gdziekolwiek, nie wiem, w kaburze, czy oddałby nawet w bezpiecznej miejscu rozstrzegawczo tą broń.
Za chwilę byłyby postępowania wyjaśniające, Wydział Kontroli, wszystko. bo madam Pawy był granatnik, który odpalił i oczywiście ma status pokrzywdzonego. To jest po prostu niesamowite, jak można też traktować policjantów. Cóż, policjant boi się użyć broni w Polsce, boi się użyć broni, boi się użyć często siły fizycznej, bądź boi się użyć jakiegoś innego środku przymusu bezpośredniego. Sprawa jest wyjątkowo prosta. W Stanach Zjednoczonych za takim policjantem. . . Stoją związki zawodowe i inne tego typu rzeczy. Policjanci tam są ze sobą w życiu. U nas czegoś takiego nie ma. Jeżeli policjant użyje broni, to będzie się później tłumaczył.
Może się pożegnać z pracą w policji najprawdopodobniej, ponieważ zawsze coś znajdą na niego, że czegoś tam nie powiedział przed użyciem broni, że być może w zły sposób albo nie dobrał do sytuacji. Użycie broni pali. w Polsce, nawet słuszne jak najbardziej, powoduje zaraz szereg dyskusji medialnych, doniesień itd. Policjanci wolą nie użyć tej broni, wolą się troszeczkę namęczyć, użyć paralizatora, innych środków przymusu. Po prostu policjanci nie chcą się już narażać doświadczeni tym, co się potem działo z ich kolegami, którzy tą broń wyciągali. To jest smutne, bo policjanci chcieliby korzystać ze swoich uprawnień, chcieliby tej broni częściej używać. a nie robić żenujące sceny na ulicach, że oni się, policjant nawet się boli wyciągnąć broni i wstrzelić oszczygawczo w powietrze.
Dużo tego zapadnie. Ale to zachowanie żenujących policjantów nie wynika często z tego, że baliby się tą broń wyciągnąć, tylko oni się boją swoich przełożonych. A jest taka też stare powiedzenie, że najlepsze wyniki prokuratorzy i najlepszy skok do kariery to jest napis, To jest prawda, to potwierdzam, bo największe kariery robili kreatorzy, którzy prowadzili śledztwa. Dużo osób zwróciło uwagę właśnie na te nierówne szanse. Na to, że policjant podczas interwencji ma dosłownie ułamki sekund na podjęcie decyzji i rozpoczęcie działań, natomiast potem analizuje to wszystko grupa ludzi, która poświęca na to, na każdy ułamek sekundy, kilka godzin, a nawet kilka dni. Praktycznie zawsze znajdzie się jakiś drobny błąd.
I to właśnie z tego powodu w polskiej policji panuje powiedzenie, że są dwa dozwolone przypadki użycia broni. Broń może użyć. Broń może zgubić albo, że bronią to lepiej w przestępce rzucić niż z niej strzelić. Sprawa ze stanowczością policji jest już nieco mniej oczywista, no bo wiele osób nienawidzi polskiej policji za to, że ta jest rzekomo zbyt brutalna i często nadużywa swoich uprawnień. Cóż, ja mam nieco odmienne zdanie. Ja uważam, że polska policja w większości przypadków właśnie jest zdecydowanie zbyt mało stanowcza. Przygotowując ten materiał, naoglądałem się całego mnóstwa różnych nagrań z różnych interwencji i powiem wam, że na większości tych nagrań to widać głównie głupotę osoby, wobec której interwencja jest podejmowana, ewentualnie osoby, która tą interwencję nagrywa.
Bardzo często są to totalni Janusze, którym wydaje się, że wszystko wiedzą najlepiej i że policjanci to by tylko tych obywateli nękali i pałowali. Utrudniają więc życie szeregowym policjantom, którzy często naprawdę ciężko pracują i rzetelnie wykonują swoje obowiązki. Gdy policjant wykonuje zwykłe czynności, oni pyskują, prowokują i są agresywni. Gdyby te osoby podobnie zachowywały się w USA, to już dawno leżałyby na glebie zakute w kajdanki. No a w Polsce jest inaczej. Policjanci potrafią być agresywni. trafią w nieskończoność grzecznie dyskutować z takimi delikwentami, no i często naprawdę mają problem z wyegzekwowaniem od nich czegokolwiek. A gdy już raz na jakiś czas zachowają się nieco bardziej stanowczo, to nagle cały internet jest oburzony.
Policjanci na ulicy też wolą czasem niektórzy odstąpić, są mało zdecydowani, zachowują się czasem jak cioty. Jak oglądam te interwencje, jak 45 razy proszą o okazanie dokumentów, jak się łaszą, wchodzą sobie wewnątrz budynku, podczas przeprowadzania rozmowy, to już jest strasznie żałniejące. Ale z drugiej strony, boją się być bardzo stanowczymi. Jak stoi 20 smyków z telefonami i nagrywa interwencję, to ci policjanci po prostu często są na tyle zestresowani, że nie potrafią być bardzo stanowczymi, bo kontrolują każdy swój ruch, bo wiedzą, że jakiekolwiek słowo wypowiedziane, nie tym tony, bądź użyją wulgaryzmu, bądź. . . użyją siły czasem nieadekwatnej do sytuacji. Żadnym przełożonym się za nim nie postaw. Tak się zrobi ciepło w módle.
A każdy z tych policjantów sobie też zdaje sprawę, że dwa dni po interwencji będzie się mógł zobaczyć na YouTube. Także to nie jest prawda, że policjanci w Polsce reagują mało stanowczo, bo jak reagują stanowczo, to potem jest fala hejtu tylko wylanego przez media, że policjant jest zły, zobaczcie jaką za radość. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że policjanci w USA są dużo bardziej stanowczy i bezwzględni. No ale w sumie nic w tym dziwnego. W USA odsetek przestępczości jest dużo większy i tam praktycznie każdy może posiadać broń, więc taki policjant musi praktycznie non-stop być w gotowości. Chociaż z drugiej strony. . .
Tych filmików ze Stanów jest dużo więcej, ale weźmy pod uwagę to, że Amerykanie są dziesięciokrotnie większym społeczeństwem. Mniej więcej, może ośmiu. Więc tych filmów, mianowicie, ma odpowiednio dziesięć razy więcej niż w Polsce, to po pierwsze. Po drugie, przepisy w Stanach są czasami absolutnie absurdalne, jeżeli chodzi o użycie środków przemysłu bezpośredniego, mówiąc na niekorzyść policjantów w Stanach. I czasami policjanci w Stanach też się pierdolą z tymi ludźmi jak małe dzieci, więc tutaj się z tym akurat nie zgodzę, że w Polsce jest tak, a w Stanach jest tak. Powiedziałbym czasami, że jest to wręcz na odwrót, jeżeli patrzymy sobie, jak się policjanci w Stanach zachowują wobec niektórych osób.
Na swoim kanale Bagieta prowadzi serię, w której analizuje różne policyjne interwencje. No i rzeczywiście można znaleźć całe mnóstwo interwencji stanowczych, skutecznych, bardzo profesjonalnych, przeprowadzonych w Polsce. Odłóż te noże! Użyję paralizatora! Z drugiej strony jest też dużo przykładów interwencji amerykańskich, podczas których policja ewidentnie sobie nie poradziła. Na pewno kojarzycie Wardęgę. Wiele lat temu nagrał on film, w którym prowokował on polskich policjantów do tego, aby go gonili. No i okazało się, że praktycznie żaden policjant nawet nie próbował i nawet nie rozpoczynał pościgu. Czemu panowie tam nie wejdą? Oszukiwało się na testach sprawnościowych. Teza była więc oczywista. Polscy policjanci są słabo wyszkoleni i mają kiepską kondycję. Postanowiłem to zweryfikować.
Dowiedziałem się, że raz w roku każdy policjant musi zaliczyć testy kondycyjne. Wjechał się w wyznaczone miejsce i trzeba było to zrobić. Trzeba było życzyć piłką lekarską, przebiec kopertę, przebiec kilometr i zrobić brzuszki. Nie zdarzyło mi się przez 7 lat, że bym był zmuszony biec ten kilometr. Nikt na to nie naciskał. Po prostu powiedziałem, że mi się nie chce i tego nie robiłem. Ale inne rzeczy robiłem. Nawet nie wiem, czy ktoś to mierzył, czas liczył. Po prostu wpisywali jakąś tam ocenę i zaliczone. Albo byli tacy fusze, po prostu już starsi fusze, albo po prostu wyżej postawieni, zanim byli. Nawet jeżeli mogliby to zdać, to tego nie zdawali.
A nieraz było widać, że ktoś po prostu nie jest w stanie tego zdać. I tacy słuszeli nie podchodzili do tych testów. Im się tylko podbijało najmniejszą ocenę, która pozwalała na dalszą służbę. Oczywiście coś nie działa tak, że głośno się o tym mówiło od porównań, jakie założone po cichu, aczkolwiek tak wszyscy o tym wiedzieli. Z założenia, wszyscy zdają, nie spotykają się sytuacje, w których człowiek jest sprawieźliwy, czy strzelał. Więc to, co tam Wardenga kiedyś pokazał, no. . . Jest to po części prawda. I na przykład, jeżeli sobie poszlibyście na testy coroczne sprawnościowe, to są policjanci, którzy na przykład kilka lat już nie byli na testach, bo na test wystarczy mieć L4.
Jakiś tam zwolniony lekarz, a nie musicie robić testów sprawnościowych, a normalnie pełnicie służbę i w niczym to nie przeszkadza. Także te testy też są fikcją. A to jakie one są i w ogóle ich poziom, to też jest coś śmiesznego. Z drugiej strony, wiele osób mi mówią, że jest całe mnóstwo policjantów, którzy mają świetną kondycję. Problem jest jednak w tym, że jest to kwestia indywidualna i jeśli ktoś chce mieć dobrą kondycję, no to sobie po prostu indywidualnie we własnym zakresie trenuje. Natomiast odgórnie, systemowo nie jest to praktycznie w ogóle kontrolowane. No a co do Wardęgi, to policjanci, nawet ci z dobrą kondycją, odnoszą się do jego filmu raczej z dystansem i raczej krytycznie. Z jednego powodu.
To są policjanci, którzy mogą być nawet dobrze kondycyjni, ale mając na sobie nawet tonę sprzętu, gdzie masz broń, masz tazer, masz kajdanki, gaz, kamizelkę taktyczną, masz latarkę, notatnik, masz na sobie cały mundur, masz buty taktyczne. Wszędzie powciskane rękawiczki mandatowni. Długopisy, jakieś butelki do odkażania rąk. Miej na sobie, jak ja, tak sprawdzam około 14 kg sprzętu. No i przed sobą masz na przykład gościa, który jest w dresie, jest młody, wysportowany i ci ucieka. No to jeśli on nie zrobi jakiegoś błędu, nie potknie się, nie wiem, nie zmęczy w przeciągu pierwszych 100, 200, nawet 500 metrów. to go nie dokonisz. Łatwo jest coś takiego nagrać.
Ubrał się w buty sportowe, krótkie spodenki i podkoszulek i po prostu w najmniej oczekiwanym momencie dawał nogę. O ile coroczne testy to ponoć formalność, o tyle zupełnie inaczej sprawa wygląda ponoć w przypadku sześciomiesięcznej szkoły policyjnej przygotowującej policjantów do wykonywania zawodu. Codziennie po 4 godziny wycisku na sali sportowej. To było w chuj wyzwanie. Dużo osób na kursie miałem po jakichś sportach czy tam AWF-ie i też było widać, że im ciężko. Uważam, że kondycja policjantów, a przynajmniej tych młodszych, jest na wysokim poziomie. Na szkole WF odbywa się regularnie. Choćbyś nie chciał, wyrobisz sobie kondycję i powiększysz tężyznę fizyczną.
Czyli najpierw jest dobrze, ale gdy ktoś już tym policjantem zostanie, to jest raczej małe prawdopodobieństwo, że zostanie zwolniony ze względu na swoją pogarszającą się kondycję. Testy kondycyjne są przeprowadzane, bo taki jest wymóg. Zazwyczaj istotą testu jest sprawozdanie, które ma wykazać, że test się odbył w danej jednostce i wszyscy w nim uczestniczyli, poza przebywającymi na zwolnieniu lekarskim. Wszyscy uczestniczyli i wszyscy zaliczyli pozytywnie. Kondycja to jednak nie wszystko. Istotne są również inne szkolenia, od 6-miesięcznej szkoły policyjnej, aż po szkolenia stricte specjalistyczne. Szkoła policyjna to według policjantów zdecydowanie zbyt dużo teorii i zbyt mało praktyki.
Uważają oni, że ćwiczeń praktycznych jest po prostu zbyt mało, aby można było sobie wyrobić pamięć mięśniową, aby można było wyrobić sobie automatyzmy i odruchy potrzebne podczas przeprowadzania interwencji. Kolejnym zarzutem jest to, że na szkole policyjnej uczy się ponoć wszystkiego po trochu, ale za to niczego dokładnie. Oczywiste. że po szkoleniu podstawowym funkcjonariusz trafi najpierw do patrolu, natomiast na szkólce są zajęcia sprowadzenia dochodzeń, oględzin miejsca zdarzenia, technik obserwacji i innych, które dawno zostaną zapomniane, zanim taki policjant trafi na stanowisko, gdzie może mu się to przydać. No dobra, ale przecież oprócz tego są jeszcze różne szkolenia specjalistyczne. Jak więc sytuacja wygląda z nimi? Szkolenia w policji to jest dno.
Jeśli chodzi o moją jednostkę, a wiem, że pewnie z 99% jednostek ma tak samo, to szkolenie po prostu niemal posągnęte. bardzo sporadyczne i takie małostkowe można to nazwać. Bo na przykład jeśli chodzi o szkolenia strzeleckie, no to dla mnie śmieszne jest, że policjant ma niby dobrze obsługiwać broń, ma potrafić celnie strzelać, a my na przykład dostajemy 30 tzw. pestek naboi na pół roku. I albo sobie jedziesz raz na miesiąc i strzelasz 6-5 sztuk, albo jedziesz raz na te pół roku i strzelasz 30. No to jest żenada. i nikt nie jest w stanie nauczyć się dobrze strzelać, mając taką ilość amunicji do wykorzystania.
6 miesięczne i potem jakieś tam doszkalające zjazdy radiowozem dwudniowe Tak to nie pojedziesz na szkolenie, będą ci obiecywali Ja się prosiłem 6 lat, żebym pojedział na jakiekolwiek szkolenie, naprawdę, jakiekolwiek I teraz tak, jeżeli jest młody chłopak, taki jak ja na przykład i gdzieś tam jest zmotywowany, chce się rozwijać, chodzi, prosi się No to pewnie, że on nie pojedzie, ale jak już jest szkolenie, no to oni nie wezmą pod uwagę, że tam są jacyś policjanci, którzy na przykład chodzili tam, prosili się, naprawdę chcą coś zmienić i chcieli być na tych szkoleniach. Zapominają o nich i wtedy rzucają kogoś szybko na sztukę, bo trzeba kogoś wpisać, żeby kogoś wysłać i na przykład wpierdala dzielnicowego, który ma 20 lat.
o Tyłoś i Miaszczyce na zatrzymywanie niebezpiecznych przestępców. Jest taki kurs specjalistyczny w policji. Najczęściej szkolenia specjalistyczne, czyli do policjantów, którzy mają być na przykład specjalistami ruchu drogowego, w dziale dochodzeniowo-śledczym, kryminalistyka. To jest tak naprawdę farsa, to jest pojechanie na kilka tygodni, pouczenie się paru przepisów, czy w zasadzie wysłuchaniu wykładów. A tak naprawdę jedno wielkie picie i inne rzeczy damsko-męskie. I nie będę tutaj wprost może tego uważał. Mówił, ale generalnie jedna wielka impreza jest na takich szkoleniach. A teraz pora na chyba najbardziej kontrowersyjną część materiału. Łapówki. Ale zanim o tym, to krótko o zarobkach w policji. Ja będąc na szóstej grupie mam 5,5 tysiąca na rynku. więc uważam, że nie są to złe pieniądze.
Z tymi wszystkimi dodatkami, to tak mi wychodziło, że co miesiąc zostawałem koło 5 tysięcy na rękę. Moja wypłata za miesiąc styczeń to dokładnie było 4 688 zł na rękę. Zajmę około 5 tysięcy miesięczki. Zarobki w policji są około 5 tys. zł po około 10 latach. Nie mówię, że zarobki są małe, ale na pewno też trzeba wziąć pod uwagę warunki, w jakich pracujemy i to, że często narażamy swoje życie. Pieniądze na sam początek wcale nie są takie złe, jeżeli bierzemy pod uwagę to, że jest najczęściej pierwsza praca jakiegoś młodego człowieka. Jeszcze sobie dodamy do tego tą ulgę podatkową, no to zarobić na samym wejściu około 5 tys. zł. To nie jest źle, umówmy się.
Tylko, że problem jest w tym, że potem ta płaca za bardzo nie rośnie już. No dobra, czyli zarobki są całkiem niezłe. Ale czy aby na pewno na tyle dobre, aby policjanci nie ulegali żadnym pokusom? No przecież, gdy jakiemuś kierowcy grozi np. utrata prawa jazdy, no to jest on skłonny zaoferować policjantowi całkiem dużą kwotę, aby do tego nie doszło. Zapytałem więc kilkudziesięciu policjantów prosto z mostu. Ich odpowiedzi nieco mnie zaskoczyły. Ja osobiście nigdy o powiek nie myślałem. Realnie też mam nadzieję, że nikt co ze mną w patrolu do tego nie wziął, ponieważ wydzianność spadłaby na nas obu. Aczkolwiek zdarzały się takie propozycje. Kiedyś wystawiałem mandat, a zeszczelony nam dał łapówkę w wysokości tego mandatu.
Z mojej perspektywy łapówki nie istnieją praktycznie w Zespole Prewencji czy w Wydziale Ruchu Drogowego. U mnie w mieście, czyli w KMP Katowice nie spotkałem się nigdy z czymś takim, żeby policjant wziął mi proponowaną łapówkę też może z dwa razy. Także to praktycznie jest marginalny problem w tym momencie. My wszyscy mamy kamery. Nie wiem jakim trzeba być debilem, żeby się podkładać na kamerze. Powiem tak, kwestia łapówek. Ja pracuję tutaj na tyle krótko, że osobiście nie spotkałem się z łapówkarstwem u mnie na komendzie. Sam osobiście, tutaj użyję takiego kolkwialnego stwierdzenia, no nie skurwiłbym się dla 100 zł po prostu. Jeśli chodzi o łapówki, to jest to dla mnie temat obcy.
Nie spotkałem się z tym nigdy, nikt nigdy przy mnie nie skorzystał z takiej propozycji, zresztą też takie propozycje się nie pojawiały. Ja się nie spotkałem, żeby ktoś brał te łapówki przy mnie, też nikt wprost nie proponował. Nie mówię, że policjanci nie biorą, ale jest to tak marginalny odsetek, że naprawdę trzeba byłoby długo się nam naszukać tego. No i coś mi tutaj nie pasuje, bo wiele razy słyszałem od znajomych historie o tym, jak udało im się uniknąć mandatu dając policjantowi w łapę. Jednemu udało się nawet uniknąć odebrania prawa jazdy, oferując policjantowi jedynie 100 złotych. Tak więc nie do końca chce mi się wierzyć w narrację, jakoby totalnie żaden policjant nie brał współcześnie łapówek.
Bo w sumie łatwo policjantom krytykować policję jako formację, jako cały system, ale już dużo trudniej byłoby im się przyznać do swoich własnych grzechów, no bo byłoby to po prostu dużo bardziej ryzykowne. Ale to tylko moje takie osobiste rozkminy, bo rzeczywiście przy tej całej dzisiejszej technologii, przy kamerach nasobnych, no to branie łapówek byłoby rzeczywiście bardzo trudne i ryzykowne. Więc jeśli rzeczywiście jest tak jak mówią policjanci, to super, fajnie to słyszeć. A tak w sumie to możemy to po części zweryfikować. Napiszcie w komentarzu, czy udało wam się w taki sposób kiedyś uniknąć mandatu, Albo czy ktoś z waszych bliskich może miał taką przygodę? A teraz przed wami kilka najciekawszych wypowiedzi z całego materiału.
Najciekawszych z tego powodu, że nie były to odpowiedzi na żadne konkretne pytania, a bardziej takie luźne przemyślenia na temat pracy w policji i na temat policji jako formacji. Słuchajcie uważnie. Ja byłem dumny z tego, że jestem policjantem. dlatego nie kryłem. Naprawdę byłem z tego dumny. Ale niestety teraz bycie policjantem aktualnie to nie jest powód do dumy, to już jest trochę powód do wstydu. Mamy wielu kumpli policjantów, którzy się wstydzą, że są policjantami, którzy są zażenowani tym, co się w policji dzieje, a ja już się nie przyznaję, że tym policjantem byłem. A jeżeli się już przyznaję, to mówię dlaczego już nim nie jestem. Nie jestem dlatego, że się zwolniłem, a zwolniłem się dlatego, że za dużo polityki było w tej policji.
Bardzo dużo tej polityki jest, szczególnie przy obchodach rocznic smoleńskich. Szczegóło śmieje się oczywiście cały naród. Ochronie domu Kaczyńskiego, wszyscy się śmieją, że jest 300 policjantów, surradiowozów, ochrony Kaczyńskiego na różnych zjazdach. Niestety mnie to też boli i też nie jestem tego zwolennikiem. Już powiedziałem koniec. Już czułem, co się będzie działo i dobrze wyczułem, bo teraz widzimy, jak taka policja potrafi być w stosunku np. do osób demonstrujących, noszących tęczowe opaski czy skandujących nieprzychylne głady, hasła. Straszne to jest, co się teraz uląda. To jest żenujące. ale z drugiej strony ja jako były policjan, wiem, że oni często po prostu nic nie mogą. Bo ja też często robiłem coś wbrew sobie, bo musiałem.
Tylko, że nikogo nie lałem tylko dlatego, że ktoś mi kazał. Tak nie było. Teraz tak jest. Tu należy zauważyć też, że rząd aktualny tworzy sobie silną i podległą, usłużną policję. Bo jak jest silna policja i silne wojsko, to są silne państwa. Ja byłem bardzo dumny. Ja byłem bardzo dumny policjantom. Byłem bardzo szczęśliwy, bo ja spełniłem moje marzenie. Moim marzeniem było zostać policjantem. No i zostałem policjantem. Zderzyłem się ze ścianą z rzeczywistości. Już nie jestem policjantem. 16 lat i się zwolniłem z policji. To jest firma Kogucik, ja jej zdaniem nie zmienię, to jest po prostu śmieszna instytucja.
To nawet nie jest tak, że ja tą instytucję rozpatruję jakiegoś takiego molocha, który tutaj tłamsi społeczeństwo i mu dopieka i próbuje tutaj kontrolować wszystkich. No nie, ja to traktuję po prostu jako przedszkolę, jako, kurwa. . . Nie, Jako taką kompletnie nie. . . poważną instytucję, nieudolną z której można się tylko i wyłącznie śmiać Raczej bym się jej nie bał, bo jest niedorzecznie. . .
Głupia i głupio prowadzona, głupio zarządzana, nieudolna Jest po prostu zabawna w takim sensie karykaturalnym O, może tak Gdzie jakaś grupa typów i typiarz z nasranymi jakimiś gwiazdkami na pagonach sobie nawzajem przed sobą walą konia pod to kto więcej mandatów przyniesie Jedyne z czego mi jest żal to naprawdę dobrzy policjanci którzy pracują na ulicy Świetni ludzie z którymi przyszło mi pracować i. . .
Szanujcie tych policjantów na ulicy, bo najczęściej to są naprawdę dobrzy ludzie, którzy przyszli tutaj po to, żeby pomagać ludziom łapać przestępców A te gnoje z góry im po prostu to uniemożliwiają Ja nie mówię, że wszyscy oficerowie i przełożeni są zili, bo naprawdę znam świetnych przełożonych Ale w większości, niestety, według mnie tak jest, że to są ludzie, którzy są pozbawieni honoru i jakichkolwiek wartości I nie powinni nigdy kierować się ludźmi, szczególnie w tak poważnej instytucji, która powinna być poważna i tyle od niej zależy, jak w polskiej policji Przypominam, że nagrania, które wam pokazuję to tylko nieliczne przykładowe wypowiedzi, bo tak jak wspominałem, większość policjantów komunikowała się ze mną albo mailowo, albo telefonicznie, czyli w formie nieco mniej atrakcyjnej do pokazywania w materiale na YouTubie.
W każdym razie, najbardziej powtarzalnymi zarzutami wobec polskiej policji było ślepe gonienie za statystykami, zbytnie upolitycznienie policji, zbyt mało kursów i szkoleń i prawo, które zbyt mało chroni policjantów. Aha, i co ciekawe, znajomości. 60% osób pracujących w komendach wojewódzkich pracuje tam nie dlatego, że są dobrzy w swoim fachu, tylko dlatego, że ktoś ich tam pociągnął za sobą. Chodzi mi tu o szeroko rozumianą protekcję. Dlaczego tak jest? Ponieważ znowu, jak się awansuje z komendy miejskiej do komendy wojewódzkiej, to tam już są takie grupy wysokiej uposażenia, jakich nigdy by człowiek nie dostał policjant w komendzie miejskiej. Się śmiejemy, że niektóre awansy to można podbiórkiem załatwić. Myślę, że każdy będzie wiedział o co chodzi.
Naprawdę jest to taki aspekt, który tutaj demotywuje policjantów często. Bardzo dobry policjant na komisariacie może być zawsze dobrym policjantem na komisariacie i nikt nawet nie będzie miał świadomości, jaki to jest super policjant, tak bardzo zaangażowany i jak bardzo kocha to co robi. Natomiast w komendzie wojewódzkiej może być policjant, który ma wszystko w dupie, bo naczelnikiem wydziału jest jego kolega dobry. No i koniec, no i ten policjant mimo braku umiejętności. wiedzy, doświadczenia jest funkcjonariuszem Komendzie Wojewódzkiej. Przychodzi do takiej sytuacji, że doświadczonymi policjantami muszą rządzić, policjanci niedoświadczeni. Przychodzą na kontrolę do komisariatów i próbują się wykazać, bo nauczyli się kilku przepisów i wśród tych przepisów szukają wytyków, a tak naprawdę o pracy na ulicy, w policji niewiele wiedzą.
Zawsze chciałem, aby kanał Cała Prawda był dla was jak najbardziej pomocny w takiej praktyce życia codziennego. Tak więc postanowiłem zapytać policjantów, czy jest jakikolwiek sposób na uniknięcie mandatu, na przykład za przekroczenie prędkości. Jak Kuba Bogu, tak po Kubie. Takie przysłowie jest. Więc niech każdy sobie zapamięta, kto teraz słucha, że jeśli trafisz na policjanta, to niewiele da ci krzyczenie na niego, nagrywanie go i tak dalej. Dziękuję. Jeśli masz dostać ten mandat, to go dostaniesz. Tylko, że jeśli masz dostać mandat, a jesteś miły, to uwierz mi, dostaniesz najniższy możliwy.
A jeśli krzyczysz, nagrywasz jakieś swoje tam, próbujesz prawa różne wymyślać, jesteś tak zwanym Gandalfem Prawa, to raczej większość policjantów postara się zrobić wszystko, żebyś dostał ten mandat najwyższy. Ewentualnie skierują wniosek do sądu, opisując wszystko dobrze w notatce. Okazuje się, że istnieje nawet sposób na całkowite uniknięcie mandatu. Wystarczy, że podczas kontroli podacie hasło CAŁA NIECZYNKA prawda i wtedy policjant puści was wolno. No a tak już na serio to. . . Często policja zatrzymuje tak naprawdę kierowcę, dlatego ujawnił wykroczenie. Nie mówimy, że nie. Natomiast nie zawsze się to musi skończyć mandatem. Często jeżeli osoba kierujący będzie grzecznie podchodził do policji, przyzna się do winy, no bo jeżeli jest to ewidentna oczywiście wina jego, tak? Wykazać skruchę, uśmiechnąć się, przeprosić.
Wielokrotnie to uratuje kierowców od mandatu. Myślę, że uśmiech i pokora dużo załatwia. Normalnym ludziom staram się nie psuć dnia, nie zabierać pieniędzy z domowego budżetu, no i pozostawić ślad, że jednak policjant może być w porządku. I tak na koniec taki mój wniosek. Szanujmy policjantów, bo w większości przypadków naprawdę ciężko pracują, nieraz narażając swoje życie i zdrowie. Po przeczytaniu setek maili i obejrzeniu dziesiątek godzin materiałów, dochodzę do wniosku, że problem leży tylko i wyłącznie w formacji. tylko i wyłącznie w odgórnym systemie, a nie w poszczególnych jednostkach. Policjant to człowiek taki sam jak inni, więc traktujmy go tak, jak sami byśmy chcieli być traktowani. Napiszcie w komentarzu jakie wy mieliście doświadczenia z policją, jestem tego szczerze bardzo ciekawy.
A jeśli chcielibyście mnie w jakikolwiek sposób wesprzeć, to wystarczy, że podeślecie ten materiał kilku swoim znajomym. Zachęcam również do obejrzenia poprzednich odcinków całej prawdy, np. cała prawda o Coca-Coli, o KFC, albo cała prawda o Red Bullu. No i subskrybujcie, bo już niedługo kolejny odcinek całej prawdy. Bardzo dziękuję za obejrzenie tego odcinka do samego końca. No i cóż, do zobaczenia wkrótce. .